Dawny Gdańsk

Na papierze, ekranie i w Mieście - Ciekawsze teksty z trojmiasto.pl

Corzano - Sro Maj 31, 2006 9:48 am
Temat postu: Ciekawsze teksty z trojmiasto.pl
Z cyklu Rozmowy w 15 minut: Marian Kwapiński

Cytat:
Starczyłby rok

Rozmowa z Marianem Kwapińskim, wojewódzkim konserwatorem zabytków, który chciałby, aby odbudowany kościół św. Katarzyny w Gdańsku wyglądał lepiej, niż przed pożarem.

Jaka będzie rola wojewódzkiego konserwatora zabytków w procesie odbudowy kościoła św. Katarzyny w Gdańsku?

Kluczowa. Najpierw podejmiemy decyzję o tym, które elementy wyposażenia kościoła zostaną przeniesione gdzie indziej, a które będą mogły zostać w św. Katarzynie.

Zostanie ambona i empora?

Kosz ambony na pewno może zostać, ale na razie trudno powiedzieć co się stało z baldachimem, który cały czas był oblewany wodą. Większość zabytków musi znaleźć godne schronienie, ale zanim do tego dojdzie przejdą gazowanie, po to, by szkodniki, które w nich być może żyją nie zaatakowały innych zabytków. Eksponaty zostaną wysuszone i ewentualnie poddane konserwacji. Obiekty niezabytkowe trafią do zwykłych magazynów. Pusty kościół będziemy najpierw musieli wysuszyć – to zajmie dwa, trzy miesiące.

Czy do św. Katarzyny zostaną wstawione dmuchawy?

Tego jeszcze nie wiemy. Jeżeli w kościele zostawimy ambonę i emporę, to nie ma mowy o żadnych dmuchawach, ponieważ schnące gwałtownie drewno potrzaska. Gdy się patrzy na emporę z góry to widać, że ona nie była polewana wodą, w związku z czym obraz Bartholomeusa Milwitza "Wjazd Chrystusa do Jerozolimy" jedynie zawilgotniał, a nie przemókł do suchej nitki. Być może będzie mógł zostać w kościele, a to już na na pewno wykluczy użycie dmuchaw.

Do czasu wysuszenia wnętrz kościoła nie będą w nich prowadzone prace naprawcze. A co ze stropem?

Najpierw trzeba ściągnąć spalone i zwalone połacie dachu, leżące na prezbiterium. Trzeba to szybko usunąć, żeby eksperci przygotowujący orzeczenie techniczne mogli sklepienia obejrzeć z zewnątrz, czyli z góry. Jeżeli przykrywająca je skorupa betonowa popękała może być kłopot.

Co z zabezpieczeniem stropu przed deszczem?

Jak najszybciej trzeba stworzyć lekką konstrukcję chroniącą strop i hełm wieży.

W kościele wciąż są kałuże wody, ale jest jej sporo mniej niż bezpośrednio po akcji gaśniczej. Co się z nią stało: spłynęła do podziemi czy została wypompowana?

Jedno i drugie; przecież strażacy już w trakcie akcji wypompowywali wodę ze stropu i z kościoła.

Ile jest pęknięć w sklepieniu? Ja widziałem co najmniej jedno.

Jedno jest naprawdę duże, ale co ciekawe, dzień po pożarze było mniejsze, niż bezpośrednio po zakończeniu akcji gaśniczej. Wyschło i trochę się cofnęło. Tak czy siak, o skali prac, jakie będą prowadzone przy renowacji stropu zdecydują konstruktorzy. Także oni wydadzą werdykt w sprawie stalowej konstrukcji hełmu: ośmiu stalowych słupów i całej siatki wręgów. Na szczęście wydaje się, że konstrukcja nie ucierpiała. Słyszałem, że nie spaczyły się nawet stalowe cięgła carillonu, łączące klawisze z dzwonami.

Czyli temperatura w wieży nie była aż tak wysoka, jak się wcześniej mówiło?

Rzeczywiście, strażakom udało się utrzymać ją w ryzach. Choć z jednej strony trzeba będzie rozebrać poszycie wieży, (czy hełmu?) ponieważ blacha jest przepalona i zmieniła kolor. Natomiast pozostałe trzy strony wciąż są zielone, czyli nie zniszczone przez ogień.

Pracownicy Państwowego Przedsiębiorstwa Konserwacji Zabytków wejdą do kościoła, jak tylko inspektor nadzoru budowlanego wyda postanowienie o sposobie zabezpieczenia budynku. Zaczną od ściągania zgliszcz i być może będą musieli rozebrać betonową więźbę dachu, która teraz trzyma szczyt.

Pan wolałby zastąpić ją więźbą drewnianą?

Szczerze mówiąc klasyczna więźba zbudowane z bali o dużym przekroju gwarantuje większe bezpieczeństwo konstrukcji. Takie bele nie spłoną, lecz najwyżej się opalą z zewnątrz, podczas gdy konstrukcja stalowa w wysokiej temperaturze po prostu się rozpuszcza. Zresztą obecna więźba jest bardzo prowizoryczna i raczej nie spełnia dzisiejszych norm przeciwpożarowych. Ta technologia się nie sprawdziła. Sądzę, że jak już mamy odbudowywać kościół, to powinniśmy zrobić to porządnie.

Chciałby Pan, aby po odbudowie kościół był bardziej historyczny niż do tej pory. Co jeszcze oprócz więźby można by w nim zmienić?

Przede wszystkim konserwatorzy powinni na poważnie zająć się wyposażeniem kościoła, np. baptysterium, czyli miejscem w którym stoi chrzcielnica. Do tej pory było traktowane po macoszemu.

Prezydent Gdańska stwierdził, że jego zdaniem koszt odbudowy powinien się zamknąć w kwocie ok. 10 mln zł. Jaka jest Pana opinia na ten temat?

Nie mam żadnej opinii. Mówiłem, że pierwszy milion od prezydenta powinien wystarczyć na osuszenia i zrobienie projektu, ale okazało się, że część projektów już istnieje, więc nie mamy po co wyważać otwartych drzwi. Sądzę jednak, że rzetelne kosztorysy powstaną za jakieś trzy miesiące, kiedy będzie można ustalić zakres prac i koszt materiałów budowalnych.

A co pan sądzi o deklaracji, że odbudowa potrwa krócej, niż ta po pożarze z 1905 roku, kiedy nowy hełm powstał w trzy lata?

Jeśli będą pieniądze to ten termin jest realny. Teoretycznie przy dzisiejszych technikach budowlanych nawet w rok można by się z tym uporać.

Czy los św. Katarzyny pokazuje, co może stać się z innymi gdańskimi zabytkami? Czy to może być jakaś przestroga na przyszłość?

Rozporządzenie ministra kultury mówi jasno, że każdy właściciel zabytku, zwłaszcza rejestrowego musi sporządzić program ochrony na wypadek pożaru, powodzi, niebezpiecznego wypadku itd. Takiego programu nie mieli Karmelici, którzy są właścicielami kościoła św. Katarzyny. Co więcej, taki program powinien być zatwierdzony przez miejską komórkę, odpowiedzialną za działania antykryzysowe. Takie plany sporządzane przez miejskich urzędników odpowiedzialnych za to są, hm.... dalekie od profesjonalizmu.

Decyzja o odbudowie kościoła została podjęta, gdy płomienie wciąż buchały w niebo. Czy gdyby podobny pożar – odpukać - wybuchł w którymś z dwudziestowiecznych, wysokich budynków na terenie historycznego śródmieścia Gdańska: Zieleniaku, Proremie czy hotelu Heweliusz – pozwoliłby Pan na jego odbudowę?

Na pewno nie.

Autor: Michał Stąporek

Corzano - Sro Maj 31, 2006 9:50 am

Cytat:
Studenci projektują, deweloperzy czekają

Ponad dwadzieścia zespołów studentów architektury, w tym m.in. z Finlandii i Litwy przygotowało swoje wizje zagospodarowania Targu Siennego i Rakowego w Gdańsku. Wyniki konkursu architektonicznego na koncepcję zabudowy tego terenu poznamy w piątek.

Po fiasku współpracy z ING Real Estate – oficjalnie nikt tego nie potwierdza, ale Holendrzy wycofali się z ze współpracy z miastem po niedobrych doświadczeniach z podobną spółką z władzami stolicy – gdańscy urzędnicy zmienili swoje podejście do zagospodarowania Targu Siennego i Rakowego. Wcześniej lekceważyli społeczne konsultacje (poszli na wojnę z handlującymi tam kupcami z Gildii) a swoje wizje dotyczące planu zagospodarowania przestrzennego przepychali w kuluarach (rok temu kilkoro radnych SLD zmieniło zdanie w sprawie planu w ciągu jednego dnia głosowań). Teraz urzędnicy postawili na konkurs, który ma wyłonić koncepcję zabudowy terenu przed Bramą Wyżynną, a ewentualnego dewelopera, który mógłby go zabudować wyłonią z większego grona chętnych.

Do wczoraj studenci architektury zarówno z Polski, jak i zagranicznych uczelni mogli nadsyłać swoje wizje zagospodarowania obu targów. Wczesnym popołudniem Andrzej Duch, dyrektor wydziału Urbanistyki, Architektury i Ochrony Zabytków gdańskiego magistratu szacował, że nadeszło kilkanaście zgłoszeń. - Przyszły m.in. opracowania z Finlandii i Litwy. Czekam na więcej prac polskich zespołów, ale ci, którzy mają najbliżej, zawsze dostarczają prace w ostatniej chwili.

Wyniki konkursu zostaną ogłoszone w najbliższy piątek, na seminarium poświęconym przyszłości Targu Siennego i Rakowego. W spotkaniu wezmą udział cztery firmy: Apsys International, TriGranit, Multi Development oraz Buro Happold. Miasto wybrało je, jako ewentualnych partnerów do zabudowy tego terenu. Ich przedstawiciele opowiedzą o swoich doświadczeniach w inwestowaniu w historycznych dzielnicach miast.

Dlaczego władze Gdańska zaprosiły akurat te firmy? - Ponieważ realizowały już podobne projekty w Polsce i za granicą – powiedziano nam w urzędzie.

Rzeczywiście, francusko-amerykański Apsys właśnie otworzył bardzo duży obiekt handlowo-rozrywkowy, który wybudował na terenie dawnego pałacu i fabryki Izraela Poznańskiego w Łodzi. Pytanie tylko, czy po tak wyczerpującym finansowo przedsięwzięciu firma będzie w stanie finansować kolejne?

TriGranit zasłynął w naszym kraju budową centrum handlowego Silesia City Centre, na terenie dawnej kopalni Gottwald w Katowicach. – Chcielibyśmy zainwestować w Gdańsku, ale miasto nie przedstawiło nam jeszcze zapytania ofertowego, nie wiemy więc, jaki charakter mogłaby mieć to przedsięwzięcie: spółki z miastem, czy samodzielnego działania dewelopera - tłumaczy Krzysztof Klein z TriGranit i dodaje, że jego zdaniem najbardziej przejrzyste byłoby sprzedanie terenów deweloperowi.

Holenderski Multi Development wybudował m.in. centrum handlowe Den Tir w historycznej, przemysłowej dzielnicy Antwerpii, ale w naszym kraju nie działa na dużą sklalę. - Targ Sienny i Rakowy to atrakcyjne tereny, ale o chęci inwestowania w nie będziemy mogli mówić dopiero po zapoznaniu się dokładną ofertą miasta - asekuruje się Tomasz Matusiak z Multi Development.

Z kolei brytyjskie Buro Happold w ogóle nie jest firmą deweloperską, lecz inżynieryjno-doradczą, która samodzielnie nie prowadzi żadnych inwestycji. Do tej pory służyła pomocą innym deweloperom, m.in. w Wielkiej Brytanii.

Tymczasem, jak nas poinformowano w Urzędzie Miejskim, nie wiadomo jeszcze, w jaki sposób zostanie wyłoniona firma, której powierzone zostanie zagospodarowanie Targu Siennego i Rakowego.

Autor: Michał Stąporek

Mikołaj - Sro Maj 31, 2006 12:29 pm

Cytat:
Choć z jednej strony trzeba będzie rozebrać poszycie wieży, (czy hełmu?)

lubię takie redakcyjne wpadki :D

danziger - Sro Maj 31, 2006 7:28 pm

Cytat:
Czy gdyby podobny pożar – odpukać - wybuchł w którymś z dwudziestowiecznych, wysokich budynków na terenie historycznego śródmieścia Gdańska: Zieleniaku, Proremie czy hotelu Heweliusz – pozwoliłby Pan na jego odbudowę?

Na pewno nie.

:OO

jayms - Wto Cze 06, 2006 4:09 pm

http://www.trojmiasto.pl/...l?id_news=19679

Nowe wizje Targu Siennego i Rakowego
(5 Czerwca 2006)



Do początku przyszłego roku Gdańsk chce wyłonić inwestora, który zagospodaruje Targ Sienny i Targ Rakowy. Rozstrzygnięty w piątek konkurs architektoniczny jedynie sugeruje, jak mogło by wyglądać to miejsce.

Po nieudanej przygodzie z holenderskim deweloperem, firmą ING Real Estate, gdańscy urzędnicy postanowili oddać los Targu Siennego i Rakowego w ręce studentów architektury. Przynajmniej w kwestii stworzenia wizji urbanistycznej dla tego terenu.

Na konkurs przysłano 33 prace, m.in. z Finlandii, Litwy, Wielkiej Brytanii i Polski. Jury przyznało siedem wyróżnień, oraz nagrody za pierwsze i drugie miejsce. Ze zwycięstwa w konkursie – i niebagatelnej jak dla studentów nagrody w wysokości 15 tys. zł – cieszyło się dwóch studentów architektury Politechniki Gdańskiej: Michał Majewski i Michał Olszewski.

- Zaprojektowaliśmy to, co tu kiedyś już było, czyli przedpole miejskie, miejsce od którego miasto się zaczyna. Targ Sienny pozostawiliśmy otwarty. Przedłużyliśmy oś "drogi królewskiej", a na jej końcu zaproponowaliśmy wyeksponowanie Nowego Ratusza - tłumaczyli autorzy na piątkowym seminarium architektonicznym w auli Politechniki, podczas którego ogłoszono ich zwycięstwo.

– Z radością przyjmuję nagrodę dla tej pracy, ponieważ kontynuuje ona myśl, jaka przyświecała nam 40 lat temu, gdy odbudowywaliśmy Gdańsk - cieszył się architekt Stanisław Michel.



Pomiędzy Okopową a kanałem Raduni mają zostać zachowane tereny zielone.
Rozwiązania zaproponowane przez młodych architektów powinny przypaść do gustu gdańszczanom – choćby ze względu na pozostawienie długiego i szerokiego pasa zieleni pomiędzy Okopową a kanałem Raduni, oraz stosunkowo niewysoką zabudowę w innych miejscach obu Targów. Niestety, wyniki konkursu nie będą miały mocy wiążącej dla inwestorów, którzy będą chcieli zagospodarować ten teren. - Cały konkurs traktujemy raczej szkoleniowo, dając młodym architektom szansę na pokazanie swoich pomysłów i wizji dla tak ciekawego, ale i trudnego obszaru, jakim są oba Targi - tłumaczył Wiesław Bielawski, zastępca prezydenta Gdańska i zarazem przewodniczący konkursowego jury.

Spółka, która zostanie zawiązana przez miasto oraz wyłonionego do początku przyszłego roku dewelopera nie będzie więc zobowiązana do rozwijania wizji zaprezentowanej przez dwóch studentów PG. A do czego będzie? Według Wiesława Bielawskiego zanim ruszą prace przy jakichkolwiek obiektach komercyjnych, najpierw powstanie przystanek SKM Śródmieście oraz zostaną przykryte tory kolejowe. O tym, że taki pomysł się powiedzie zapewniał prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Stwierdził, że miastu dało się wreszcie porozumieć w tej kwestii z PKP. – Koleje chcą brać aktywny udział w wyborze inwestora i w zawiązanej później spółce.

Corzano - Czw Cze 08, 2006 8:28 am

Artykuł o przestępczości w Gdańsku. Ciekawy bo obalający pewne mity.
jayms - Czw Cze 08, 2006 4:03 pm

I znowu koncert pobożnych życzeń. :%

http://moto.trojmiasto.pl/news.phtml?id_news=19710

Czerwona pod ziemię
(7 Czerwca 2006)

Znowu stało się głośno o tak zwanej "Drodze Czerwonej", która miałaby być alternatywną trasą komunikacyjną w Trójmieście. W tych dniach miał być ogłoszony przetarg na stworzenie projektu studium wykonalności robót. Wynikiem przetargu ma być ustalenie konkretnego przebiegu trasy, której główna część będzie biegła przez Sopot.

Droga czerwona nie jest pomysłem nowym. Jej historia ma około 30 lat. Od tamtego czasu jest rozpatrywana w różnych wersjach, bardziej lub mniej realnych. Pod koniec kwietnia sprawa powróciła. Tym razem w wersji konkretnej. Miasto ogłasza przetarg na projekt przebiegu trasy. - Efektem przetargu będzie wykonanie badań geologicznych niezbędnych przed rozpoczęciem robót - mówi Wojciech Ogint, zastępca dyrektora Zarządu Dróg i Zieleni

Obecny plan polega między innymi na wykonaniu metodą odkrywkową tunelu przez tereny hipodromu sopockiego. Od ulicy 3 Maja tunel byłby budowany metodą górniczą, bez naruszania zabudowań na powierzchni. Koszt inwestycji wyniósłby około 800 milionów złotych. Skąd wziąć pieniądze będące wielokrotnością budżetu Sopotu. Władze kurortu mają nadzieję na wsparcie pozostałych aglomeracji trójmiejskich oraz władz wojewódzkich. - Liczymy również na środki unijne - mówi Wojciech Ogint. - Po to opracowujemy dokumentację, by o nie wystąpić.

Rozpoczęcie prac miałoby nastąpić w latach 2007 - 2013, a termin ich zakończenia jest na razie wielką niewiadomą. Jeśli prace byłyby współfinansowane z budżetu unijnego, w myśl prawa wspólnotowego powinny być zakończone do 2015 r.

Rodzi się też pytanie o możliwości techniczne wykonania całego projektu. - Skoro zbudowano tunel pod kanałem La Manche, sprawa na pewno jest wykonalna - mówi Krzysztof Hueckel, naczelnik Wydziału Urbanistyki i Architektury Urzędu Miasta w Sopocie. - Co do pieniędzy i terminu, trudno mi coś powiedzieć, ale od strony technicznej projekt jest realny - podsumowuje Hueckel.

Na pewno dzięki wybudowaniu drogi czerwonej zmniejszony zostałby ruch na istniejących dotychczas sopockich arteriach. Władze Sopotu chcą, by naziemna aleja Niepodległości służyła tylko dla ruchu lokalnego, a nie jako droga przelotowa. Natomiast na pewno w wyniku uruchomienia nowej trasy komunikacyjnej mieszkańcy dzielnic znajdujących się przy niej, zwłaszcza Gdańskiej Żabianki i gdyńskiego Orłowa, gdzie ma przebiegać na powierzchni, byliby narażeni na hałas i spaliny. Zmianie uległby także krajobraz w jej sąsiedztwie. Znikłaby roślinność przydomowa, przez co krajobraz straciłby dotychczasowy charakter miejscowości turystycznej.

Jacek Lendzion, urbanista i wiceprezes Fundacji Poszanowania Energii w Gdańsku, uważa, że problem drogi czerwonej nie ma sensu z punktu widzenia współczesnej sztuki planowania przestrzennego oraz rozwiązywania problemów transportowych miast. - Ta trasa i tak zostanie zatłoczona - mówi. - Należałby przyjąć współczesne strategie rozwiązywania problemów transportowych. Po pierwsze trzeba inwestować w transport szynowy w powiązaniu z innymi środkami transportu zbiorowego, po drugie w drogi ruchu niezmotoryzowanego, a dopiero w trzeciej kolejności w trasy ruchu samochodowego.
Sprawa drogi czerwonej na pewno powróci jeszcze niejednokrotnie. Czy to w postaci konkretów, czy dalszych, coraz nowszych planów. Znajdzie na pewno gorących zwolenników, jak i równie gorących przeciwników. Czy za 10 lat będziemy jeździli po czerwonej, czy tak jak dzisiaj, pokaże czas.

Autor: Zbigniew Karbowski, Biznes Trójmiejski

Corzano - Pią Cze 09, 2006 9:43 am

Hełm na wieży, czapki z głów
Michał Stąporek napisał/a:
W najbliższą niedzielę wieża gdańskiego kościoła św. Trójcy oficjalnie odzyska hełm, który straciła ponad 60 lat temu.

W 1945 roku wystarczyły trzy bomby zrzucone na prezbiterium kościoła św. Trójcy, aby dach tej części świątyni opanowało morze ognia. W pożarze spłonął także hełm wieży, a sklepienia budynku zostały poważnie uszkodzone. Kościół próbowano odbudować w latach 60., ale ani ta, ani późniejsza o dwadzieścia lat próba nie zakończyła się sukcesem.

Obecny stan kościoła, należącego do zakonu Franciszkanów – całkowicie nowy dach, oraz imponujący hełm na kościelnej wieży - to efekt prac rozpoczętych przed trzema laty. Dzisiejszy gwardian klasztoru o. Tomasz Jank kontynuuje dzieło swoich poprzedników, oo. Tadeusza Pytki, Piotra Łotysza oraz Piotra Pawlika.

- W 2003 roku kościelna posadzka się zapadała, a ze sklepień odpadały cegły - wspomina Jan Tusk, który z ramienia wojewódzkiego konserwatora zabytków opiekuje się kościołem św. Trójcy. - Dziś dach jest wyremontowany, wieża zrekonstruowana, a we wnetrzu kościoła prowadzone są prace konserwatorskie.

Konsekwencją prowadzonych robót ma być m.in. przywrócenie przejść pomiędzy kościołem a Muzeum Narodowym, które mieści się w budynkach stanowiących część dawnego zespołu klasztornego. - Niebawem zamurowane ściany zostaną wyburzone i jak za dawnych czasów będzie można przechodzić z kościoła np. na krużganki muzeum. Z pewnością spowoduje to wzrost wartości obu rozdzielonych części – zapowiada Jan Tusk.

Niestety, niedzielna uroczystość odsłonięcia zrekonstruowanego hełmu wieży, nie oznacza końca ani zagrożeń, związanych ze złym stanem technicznym świątyni, ani tym bardziej prac konserwatorskich w kościele. Co prawda sukcesem zakończył się remont, być może największego w Gdańsku, zabytkowego dachu, o powierzchni ponad 4 tys. mkw., ale wciąż jest jeszcze sporo do zrobienia. Trzeba wzmocnić przechylającą się więźbę dachową w przykościelnej kaplicy św. Anny. Jej konstrukcja jest tak słaba, że dach opiera się o ścianę szczytową świątyni. Nie wiadomo jak długo konstrukcja wytrzyma.

Uroczystość poświęcenia i odsłonięcia odbudowanego hełmu wieży kościoła Św. Trójcy w Gdańsku odbędzie się w najbliższą niedzielę, o g. 12.

jakusz - Pią Cze 09, 2006 11:50 am

Tak jeszcze w środe wyglądała wiezyczka.
rispetto - Pią Cze 09, 2006 1:47 pm

Dzisiaj już nie ma rusztowań
parker - Pią Cze 09, 2006 11:14 pm

Corzano napisał/a:
Artykuł o przestępczości w Gdańsku. Ciekawy bo obalający pewne mity.


Po pierwsze, podejrzewam, że ilość samochodów kradzionych do ilości samochodów parkujących we Wrzeszczu i w Nowym Porcie (i innychdzielnicach) ma się podobnie... to porównanie z artykułu nie jest moim zdaniem odpowiednie. I może dochodzić do tego kwestia ilości zgłoszeń na policję, a nie rzeczywista liczba wydarzeń, prawda?

aries.mehehe - Sob Cze 10, 2006 5:13 am

parker, wiadomo, że w dzielnicach takich jak Wrzeszcz jesc codziennie więcej ludzi niż w NPC, ale różnice w statystykach są tak duże, że... Poza tym, ja się w Brzeźnie czy NPC czuję bezpieczniej niż np. we Wrzeszczu -nawet na Grunwaldzkiej czasem są podejrzane akcje...
knovak - Sob Cze 10, 2006 12:07 pm

Wiesz, to nie we Wrzeszczu tylko w Brzeźnie właśnie naprana swołocz pusciła z dymem moja ukochana skodzinę stopiątke... :II
Corzano - Sob Cze 10, 2006 5:21 pm

knovak napisał/a:
Wiesz, to nie we Wrzeszczu tylko w Brzeźnie właśnie naprana swołocz pusciła z dymem moja ukochana skodzinę stopiątke... :II

I od tego czasu jest spokój. :wink:

Kasandra - Sob Cze 10, 2006 8:01 pm

Mieszkałam 30 lat w śródmieściu (Hundegasse), od ponad dwóch lat mieszkam sobie w NPC i stwierdzam stanowczo, że NPC to oaza spokoju, przyjazne i bezpieczne miejsce. Można o dowolnej porze dnia lub nocy przejść przez dzielnię i ... nic.
Na Ogarnej, Długiej i przyległościach można stracić samochód, torebkę czy inne dobra, albo po prostu dostać w ryj za darmo dosłownie w biały dzień. Nie było parterowego mieszkania w naszym ciągu kamienic, które nie byłoby obrobione, sąsiadka - młoda dziewczyna, idąc w towarzystwie dwóch kolegów dostała w w głowę tak, że znalazła się na OIOMie, matkę w samo południe obrabowali z torebki, a bratu dwie bryki dźwignęli spod samych okien. To taka moja osobista statystyka.

danziger - Sob Cze 10, 2006 10:31 pm

Żyłem długie lata na Przymorzu, które wg. statystyk jest jedną z najniebezpieczniejszych dzielnic, a jednak czułem się tam bezpiecznie - ok. każdy czuje się bezpieczniej w swojej dzielnicy, ale mimo wszystko statystyki nie oddają do końca rzeczywistości.
Przecież większość drobnych przestępstw (a i pewnie sporo z tych poważniejszych) nie jest najzwyczajniej w świecie zglaszana na policję, bo dla poszkodowanego to tylko kłopot, a efektów nie przynosi żadnych...

Corzano - Nie Cze 11, 2006 6:36 am

danziger napisał/a:
ale mimo wszystko statystyki nie oddają do końca rzeczywistości.

Lepiej powtarzać mity?

Gdynka - Nie Cze 11, 2006 2:05 pm

jakusz napisał/a:
Tak jeszcze w środe wyglądała wiezyczka.

a bez rusztowań tak:

danziger - Nie Cze 11, 2006 7:25 pm

Corzano napisał/a:
Lepiej powtarzać mity?

tzn.?

aries.mehehe - Nie Cze 11, 2006 8:43 pm

danziger, no bo mity są takie, że jak wyjdziesz w Porcie na ulicę, to Cię zaraz skroją, a może i jeszcze pobiją... Moi znajomi jak przyszli tu mieszkać na stancji, to byli przerażeni. Jeden chciał sobie kupić bransoletkę, ale stwierdził, że nie i pół żartem dodał "bo mi rękę obetną żeby ukraść" -takie jest wyobrażenie o naszej dzielnicy... Na szczęście moi znajomi szybko pozbyli się stereotypowego myślenia...
danziger - Nie Cze 11, 2006 11:41 pm

aries.mehehe napisał/a:
jak wyjdziesz w Porcie na ulicę...

Słyszałem takie opowieści o wielu dzielnicach (zależy od kogo i w jakim okresie) - Oruni, Letnicy, Brzeźnie, Morenie itd. - o Nowym Porcie też, ale akurat rzadko w stosunku do innych dzielnic.
Takie opowieści i mity są oczywiście tylko luźno związane z rzeczywistością, ale moim zdaniem policyjne statystyki są z nią związane w niewiele większym stopniu.
Te statystyki opierają się na zgłoszonych przestępstwach, tymczasem zdecydowana większość przestępstw nie jest zgłaszana. Owszem, ludzie zgłaszają jak ktoś im ukradnie samochód, czy włamie się do domu, ale już jak kieszonkowiec obrobi ich w tramwaju, albo dostaną w zęby od napranego dresa na ulicy, to na policję im się zwykle fatygować nie chce (czemu się wcale nie dziwię).

aries.mehehe - Nie Cze 11, 2006 11:48 pm

No tak, ale sądzę że odsetek niezgłaszanych przestępstw jest taki sam we wszystkich dzielnicach, więc można go pominąć...

Jak byśmy chcieli super dokładnych statystyk, to trzebaby te wyniki odnieść do ilości mieszkańców poszczególnych dzielnic, do ilości ludzi jakie się przez nie codzień przewijają (tylko tu jest problem -bo ci "przyjezdni" mogą być zarówno sprawcami, jak i ofiarami), a może nawet trzebaby brać pod uwagę powierzchnię dzielnic... To się nie da ;)

W sumie pogoda też ma znaczenie, bo jak jest super gorąco, to komu się chce lać po mordach ;)

Corzano - Pon Cze 12, 2006 7:23 am

aries.mehehe napisał/a:
Jak byśmy chcieli super dokładnych statystyk, to trzebaby te wyniki odnieść do ilości mieszkańców poszczególnych dzielnic, do ilości ludzi jakie się przez nie codzień przewijają

Właśnie nie. Moim zdaniem bezwzględne liczby popełnianych przestępstw lepiej oddają poziom bezpieczeństwa w dzielnicach. Co z tego, że będę wiedział, że jakiś tam współczynnik jest niski, skoro będę miał świadomość, że tych przestępstw wokół mnie jest dużo? Do mnie takie dzielenie przez liczbę ludności, obszar, itp. zaciemnia obraz.
Te statystyki miałyby jednak większą wartość gdyby były całoroczne.

knovak - Pon Cze 12, 2006 7:35 am

Corzano napisał/a:

I od tego czasu jest spokój. :wink:

Niestety nie. Kolejna Skoda w ciągu niespełna 2 lat 5 x pozbyła się anteny, raz kołpaków, raz owiewek i raz naklejki FDG. Z tego co się orientuję, zdaje się że w pół drogi między Toba i mną (na Walecznych) jest domek w którym mieszka ekipa pracująca w tym zawodzie a nie chce im się pracować zbyt daleko od domu... :II

Corzano - Pon Cze 12, 2006 7:59 am

knovak napisał/a:
Kolejna Skoda w ciągu niespełna 2 lat 5 x pozbyła się anteny, raz kołpaków, raz owiewek i raz naklejki FDG.

W takim wypadku pozostaje mi cieszyć się z zamknietego podwórka wkoło mojego domu.
Cytat:
w pół drogi między Toba i mną (na Walecznych)

:hmmm: Waleczenych zdecydowanie nie jest między nami. Może mnie z kimś mylisz. :wink:

knovak - Pon Cze 12, 2006 12:19 pm

Podwórka zazdroszczę :==
Nie mylę. Powiedzmy że w pół drogi idąc trochę naokoło :hihi:

(antenki to pryszcz, sąsiadowi zdjęli ostatnio koła...)

Gdynka - Wto Lip 18, 2006 4:30 pm
Temat postu: Bitwa o Kępę Oksywską
Bitwa o Kępę Oksywską
Cytat:
23 Lipca 2006 (niedziela)
Godzina: 17.00

"Kępa Oksywska - Kosakowo 2006"

Z początkiem września 2005 roku Wójt Gminy Kosakowo Pan Jerzy Włudzik zwrócił się do kpt. Piotra Adamczaka z grupy rekonstruującej oddziału „Lądowej Obrony Wybrzeża” o możliwość zorganizowania na terenie Tutejszej Gminy imprezy plenerowo-batalistycznej, która nawiązywała by swą wymową do wydarzeń sprzed 67 laty, kiedy to noc nadciągającej wojny nieuchronnie pogrążała Kraj w mroku. Czyli zarówno do 23 lipca kiedy to płk. Stanisław Dąbek objął dowództwo Lądowej Obrony Wybrzeża oraz do późniejszych heroicznych walk toczonych o Gdynię i dalej o Kępę Oksywską określaną mianem OKSYWSKICH TERMOPIL.

Bliska znajomość naszych grup zaowocowała współpracą w projekcie. Po analizie całej sytuacji, Piotr Adamczyk przychylił się do włączenia naszego wcześniejszego pomysłu knutego z grupą Dzimi Militarni z Redy a nakładającego się na czas realizacji oraz miejsce – region Województwa Pomorskiego. Jak wiemy Kępa Oksywska była również świadkiem ostatnich wydarzeń z kwietnia 1945 roku. Kiedy to polscy pancerniacy z 1 Brygady im. Bohaterów Westerplatte wraz z oddziałami sowieckimi ostatecznie przełamały opór hitlerowców i dotarły do brzegów Bałtyku –zamykając w ten sposób rozdział hitlerowskiego panowania nad Polskim Pomorzem! Ta swoista parabola historii w naszej ocenie pozwoli na pełniejsze i bardziej refleksyjne zwrócenie uwagi obserwatorów na owy tragiczny czas. Pozwoli widzom zastanowić się nad wymiarem tamtych wydarzeń poprzez pryzmat dnia dzisiejszego i co najważniejsze, zapewne wywoła dyskusję o ich skutkach – o których dziś już możemy śmiało mówić.

Tak też pomysł został przyjęty – również Wójt Gminy zaakceptował nasz tok myślenia – dając nam zielone światło do działania.
Z początkiem stycznia 2006 roku gotowe były już wstępne założenia oraz plan. W projekcie zdeklarowały się w gwarantowanej i sprawdzonej współpracy grupy :Dzimi Militarni Team, LOW, TGRH, 3 BG, Cytadela, Wrzesień (Kraków), LTRH, „Rekin”, Związek Byłych Żołnierzy Zawodowych „Tropiciel” z Gorzowa, Mundury Historyczne – grupa z Poznania, grupy pancernej Stasia i Klossa z Lęborka a także niezależni rekonstruktorzy z Koszalina, Janikowa, Olsztyna, Bydgoszczy, Tczewa, Pokucic oraz Trójmiasta.

Na dzień dzisiejszy pracujemy nad dostosowaniem planowanych sił i środków do możliwości materialnych gospodarza i pomysłów koordynatorów oraz projektu inscenizacji - dwóch epizodów. Zadaniem jest osiągnięcie kilku rozwiązań podnoszących poprzeczkę rekonstrukcji w kraju. Stawiamy na uporządkowaną – sekwencyjną akcję, która już na kilku takich imprezach udowodniła wyższość scenariusza i jego znajomości nad chaotyczną bieganiną. Wzbogacenie projektu o początek i schyłek II Wojny Światowej znacznie wydłuży czas działań a tym samym różnorodność ich obrazu. Planowany sprzęt oraz sposób jego użycia w odniesieniu do usytuowania publiczności pozwoli wszystkim widzom w sposób równomierny poczuć i zobaczyć to co zamierzamy zrealizować na polu walki. Skupimy się na zapewnieniu uczestnikom imprezy godnych warunków socjalnych.. Jest to część założeń, które będziemy razem szlifować i starać się by plan wykonać ze „Stachanowskim” poświęceniem (ale na pewno nie epilogiem).
Oczywiście mamy nadzieję, iż impreza ta wejdzie na stałe do kalendarza –co bezwzględnie daje szansę na organizację jej w z większym rozmachem i co oczywista udziału w niej jeszcze większej ilości innych grup rekonstrukcji historycznej.

Sama inscenizacja odbędzie się 23 lipca br. o godzinie 17.00 na której obejrzenie serdecznie zapraszamy. Dnia poprzedzającego imprezę tj. w sobotę - planujemy paradę pojazdów militarnych po terenie miejscowości należących do Gminy Kosakowo - szczegóły już wkrótce na naszej stronie.

Dodatkowe informacje: http://www.tgrh.org/


Ciekawe czy się odbędzie? Tekst zapowiadający imprezę trochę historyczny... :)

kazik - Pon Lip 24, 2006 3:51 pm

Podczas inscenizacji walk o Kępę Oksywską nasi znów przegrali/wygrali* [*niepotrzebne skreślić :OO ].






a tu można zobaczyć całą galerię zdjęć z inscenizacji

jayms - Sob Sie 12, 2006 6:32 pm

Kamieniarski będzie zwodzony
(11 Sierpnia 2006)

Za kilka tygodni ma zostać ogłoszony przetarg na opracowanie koncepcji przebudowy Mostu Kamieniarskiego, który łączy Ołowiankę ze stałym lądem. Most ma mieć mechanizm, który pozwoli go otwierać.

Dzięki temu kolejny akwen na Motławie stanie się otwarty dla żeglugi. Dodatkowo wzdłuż ul. Na Stępce ma być rozbudowana gdańska marina.

Życiodajna droga
- Motława to wielki walor Gdańska nie do końca wykorzystany – przyznaje Romuald Nietupski, dyrektor Zarządu Dróg i Zieleni w Gdańsku, który zajmie się przebudową. - W pobliżu jest filharmonia, hotel, będą budowane domy mieszkalne, a woda tam jest zaniedbana.

Jeszcze w XIX w. wodne drogi Motławy tętniły życiem, były pełne barek, szkunerów, fregat. Tłok związany był m.in. z ogromnym ruchem towarów przez całe lata przeładowywanych na Wyspie Spichrzów. Mosty ma Motławie nie były wówczas przeszkodą dla dużych jednostek, ponieważ większość z nich była zwodzona. W czasie wojny część mostów została zniszczona, część rozgrabiona. Zostały odbudowane jako mosty stałe, nisko położone nad wodą.

Łódki w centrum
Gdański żeglarz Roman Paszke, jeszcze w dzieciństwie widział czasami jak podnosi się Most Zielony. - Robiło to na mnie ogromne wrażenie – wspomina Paszke. - Szkoda tylko, że przez całe lata miasto zupełnie nie czuło tego tematu. To co mamy tam teraz to nieporozumienie. Na Zielonym moście stoją budy z jedzeniem. Miasta w Europie położone nad morzem wręcz walczą o to, by kutry i żaglowce wpływały do centrum. To przecież ogromna atrakcja.

XIX-wieczny wygląd
Teraz ma to się zmienić. Po moście Kamieniarskim przebudowany ma zostać najstarszy w Gdańsku Most Zielony. Tu też planuje się przebudowę nabrzeży. W następnej kolejności do przeróbki powinny trafić mosty: Krowi i Stagiewny, które mają odzyskać XIX-wieczny wygląd. Autor: Alina Wiśniewska

http://www.trojmiasto.pl/...l?id_news=20300

Corzano - Czw Wrz 28, 2006 12:57 pm

Gdy nie można poradzić sobie z ekonomią, trzeba odwołać się do niebios:
Cytat:
Od Lenina do Jana Pawła II
Stocznia Gdańska będzie nosiła imię Jana Pawła II. Tuż przy jej bramie stanie też pomnik w miejscu, w którym papież modlił się podczas swojej wizyty w Gdańsku.

Stocznia Gdańska, w czasie kiedy odbywał się w niej strajk, który zmienił historię Polski i zakończył powojenne rządy komunistów, nosiła imię Włodzimierza Ilicza Lenina – od kwietnia 1967 roku do 1990 roku.

W 1987 roku papież Jan Paweł II modlił się pod pomnikiem Poległych Stoczniowców, poświęconym pamięci Ofiar Grudnia 1970.

O tym, że wniosek o nadanie Stoczni Gdańskiej imienia Jana Pawła II został pozytywnie rozpatrzony poinformował stoczniowców przyjaciel i współpracownik papieża – kardynał krakowski arcybiskup Stanisław Dziwisz.

To on również pomóc ma w zorganizowaniu specjalnej audiencji stoczniowców u papieża Benedykta XVI.

Z tej okazji, w miejscu gdzie podczas wizyty w stoczni modlił się papież, stanąć ma jego pomnik.

Oficjalna zgoda, informacja na temat nadania imienia i towarzyszących temu uroczystościach podana ma być w poniedziałek.

http://www.trojmiasto.pl/...l?id_news=20743

danziger - Czw Wrz 28, 2006 2:05 pm

O super! Zdaje się, że w promieniu 100 metrów nie było tam jeszcze żadnego papieskiego pomnika! Toż to skandal!

:roll:

Corzano - Czw Wrz 28, 2006 2:12 pm

Stoczni "Papieża-Polaka" to chyba już nikt nie odważy się zamknąć. :wink:
Mikołaj - Czw Wrz 28, 2006 4:16 pm

może od razu Janopawłogród?
Sabaoth - Czw Wrz 28, 2006 5:42 pm

Tylko jeden pomnik? A nie łaska postawić od razu kilku papieżom? J23, P6, JP1, JP2 i B16 na pięć pomników chyba nas stać :mrgreen:
seestrasse - Czw Wrz 28, 2006 5:47 pm

Cytat:
B16

to może od razu B52?
Cytat:
J23

no, teraz to przesadziłeś! co na to Brunner? :hihi:

danziger - Czw Wrz 28, 2006 5:52 pm

Sabaoth napisał/a:
B16

Niee, no już mamy jedną hitlerowską ławeczkę we Wrzeszczu, to wystarczy. Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz! :hihi:

Sabaoth - Czw Wrz 28, 2006 6:21 pm

seestrasse napisał/a:
Cytat:
J23

no, teraz to przesadziłeś! co na to Brunner? :hihi:

No dobrze, jak nie J23 to niech będzie JXXIII :mrgreen:

jayms - Czw Paź 19, 2006 8:16 pm

http://www.trojmiasto.pl/...l?id_news=20964

Młode-stare-Miasto
(19 Października 2006)


Miasto będzie "Młode", choć niektóre jego budynki od razu będą mogły pochwalić się stuletnią metryką. W jednej z ogromnych hal produkcyjnych może powstać kilkadziesiąt loftów.

Opustoszałe hale produkcyjne, rdzewiejące rurociągi i w niektórych tylko miejscach grupy uwijających się przy pracy robotników – tak wygląda teren dawnej Stoczni Gdańskiej na południe od Martwej Wisły. Za kilka lat to się zmieni – tam gdzie dziś są chaszcze i gruz stanie Młode Miasto, nowa dzielnica Gdańska z mieszkaniami, centrum handlowym, budynkami użyteczności publicznej, halami targowymi i lekkim przemysłem.

Jednak nowe inwestycje nie wyprą wszystkich starych budynków z tego terenu. - Niektóre z nich są naprawdę piękne i w na tyle dobrym stanie technicznym, że po zmianie funkcji cały czas będą wykorzystywane - opowiada Wojciech Helman z duńskiego funduszu Baltic Property Trust, który poprzez kupno udziałów w spółce Synergia 99 stał się właścicielem tych terenów, ochrzczonych mianem Młodego Miasta.

Niektóre dawne hale staną się budynkami wystawienniczymi, w innych wciąż będzie prowadzona lekka produkcja. Wszystkie wymagają mniejszej lub większej modernizacji. - To się nam opłaci. Dzięki obecności starych obiektów, cała dzielnica zyska niepowtarzalny charakter - przekonują przedstawiciele BPT.

Największa zmiana może dotyczyć ceglanej hali produkcyjnej, w której mieści się dziś klub Centrum Stocznia Gdańska (dawniej Kazamaty). Projektanci z BPT rozważają przekształcenie jej w budynek z kilkudziesięcioma loftami, kawiarniami i restauracjami.

- Ta hala ma bardzo ciekawą konstrukcję, która idealnie pozwoli na aranżację trzech pięter na duże mieszkania dla osób z artystycznym zacięciem - Wojciech Helman oprowadza nas bo opustoszałym dziś budynku, w którym jedynie parter wykorzystywany jest jako klub muzyczny. Wszystkie piętra są zabudowane w formie galerii z przestronnym atrium wewnątrz. Jedynie parter przykryto betonową czapą, ale można ją zdjąć bez ryzyka dla konstrukcji budynku.

Lofty, czyli przeważnie duże mieszkania w dawnych budynkach przemysłowych od kilka lat robią w Polsce karierę, przede wszystkich wśród artystów. Ale o ile stać ich na samodzielne zagospodarowanie opustoszałej hali, to czy będą mogli sobie pozwolić na kupienie tego typu mieszkania od dewelopera? – Jest grupa artystów - nazwałbym ich międzynarodowymi - którzy swobodnie przemieszczają się po całej Europie i w różnych miejscach mieszkają i tworzą. Sądzę, że takim ludziom będzie zależało na mieszkanie na terenie słynnej Stoczni Gdańskiej i będą sobie mogli na nie pozwolić – przekonuje Wojciech Helman.

Kiedy ruszą inwestycje w Młodym Mieście? Nie tak prędko – o ile BPT twierdzi, że prowadzi zaawansowane rozmowy z kilkoma poważnymi deweloperami, zainteresowanymi m.in. budową centrum handlowego, o tyle wciąż nie ustalono kto wybuduje infrastrukturę miejską w Młodym Mieście.

Najważniejsza jest ul. Nowa Wałowa. Jej budowa została zaliczona do programu inwestycyjnego Gdańsk – Szerokiej Drogi i wpisana do Wieloletniego Planu Inwestycyjnego miasta na lata 2008-2013. Władze Gdańska planują, że prace z nią związane wyniosą ok. 70 mln zł. Jednak dla miasta ta inwestycja nie ma charakteru priorytetowego.

– To ogromne koszta, bo do budowy ulicy trzeba jeszcze dodać m.in. wiadukt nad torami kolejki na wysokości Placu Zebrań Ludowych – wylicza Krzysztof Rudziński, dyrektor departamentu programów rozwojowych w gdańskim magistracie. – I dlatego chcielibyśmy tę inwestycję sfinansować w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego, żeby jak najmniej na to wydać. Wydaje nam się, że jest ona bardziej istotna dla inwestora z BPT, niż dla Gdańska. Miasto ma dużo bardziej priorytetowe inwestycje.

- Młode Miasto, gdy powstanie, może stać się takim samym symbolem rozwoju Gdańska jak przed laty London Docks w Londynie. Szkoda, że mało kto dostrzega aspekt promocyjny w budowie nowej dzielnicy, tak blisko historycznego centrum miasta - pointuje Wojciech Helman. Autor: Michał Stąporek

jayms - Wto Paź 31, 2006 11:16 pm

http://www.trojmiasto.pl/...l?id_news=21079

Turystyka i kultura w Nowym Porcie oraz inwestycje w infrastrukturę na Dolnym Mieście – to pomysły na modernizację tych zaniedbanych fragmentów Gdańska. Po konsultacjach społecznych Biuro Rozwoju Gdańska zaprezentowało projekty rewitalizacji obu dzielnic.

Co to jest rewitalizacja? Wbrew pozorom jest to bardziej szukanie misji dla zaniedbanej dzielnicy i jej mieszkańców, niż prosta wymiana popękanych chodników na nowe, ładnie ułożone. – Unia Europejska nie sfinansowałaby pozornej rewitalizacji polegającej na odnowieniu przybrudzonych fasad – tłumaczy Grzegorz Lehman z zespołu dziedzictwa kulturowego i rewitalizacji Biura Rozwoju Gdańska. A właśnie na Unię i jej głęboką kieszeń z ponad 50 mln zł liczą gdańscy urzędnicy.

Dlatego projekty opracowane przez planistów z BRG, w pewnej mierze spójne z sugestiami mieszkańców obu dzielnic, nie stawiają na rewitalizację powierzchowną. W przypadku Nowego Portu jej efektem ma być pojawienie się w dzielnicy minimum 100 nowych miejsc pracy. Dolne Miasto ma stać się bardziej otwarte na nowe inwestycje.

Co zaproponowali miejscy planiści w Nowym Porcie? Połączyli oni oczekiwania mieszkańców, którzy chcieliby do swojej dzielnicy ściągnąć turystów z faktem, że po Martwej Wiśle do Westerplatte pływa rocznie 55 tys. pasażerów białej floty i zasugerowali, że można ich skusić tzw. Zachodnim Szańcem Twierdzy Wisłoujście, leżącym na nowoporckim brzegu Martwej Wisły.

- Na terenie szańca znajdują się dziś pozostałości po dawnej bazie paliwowej. Chcemy ten teren rekultywować, przywrócić mu funkcję rekreacyjną poprzez stworzenie tu parku, ze ścieżkami rowerowymi, a także – przy współpracy z kapitałem prywatnym – np. restauracji, w miejscu, gdzie dziś stoi dawny budynek olejarni - wylicza Grzegorz Lehman.

W stojącym na południe od szańca budynku dawnej Karczmy miałoby powstać centrum szkoleniowe oraz punkt obsługi ruchu turystycznego.

Trzecim elementem przeobrażania nowego portu byłoby zaadaptowanie budynku dawnej łaźni miejskiej na potrzeby centrum sztuki oraz utworzenie w nim pomieszczeń, które mieszkańcy dzielnicy wykorzystywaliby na potrzebny własnej aktywności. - Mieszkańcy zwracali nam uwagę, że brakuje im takiego miejsca - opowiada Tomasz Słomczyński z BRG. Dodaje, ze patronat nad nowoporcką łaźnią przejęłoby... CSW Łaźnia z Dolnego Miasta, które uczyniłoby w nim "obiekt pracy twórczej" dla artystów-rezydentów z innych państw.

O ile w Nowym Porcie inwestycje prowadzone w ramach procesu rewitalizacji dzielnicy byłyby łatwo zauważalne, o tyle na terenie Dolnego Miasta planiści z BRG sugerują zainwestowanie w niewidoczną, bo podziemną infrastrukturę. – Jeżeli uda nam się zmodernizować działający jeszcze do lat 70. system melioracji tej dzielnicy i obniżyć poziom wód gruntowych, ułatwilibyśmy wszystkim chętnym inwestowanie tutaj - przekonują.

A tych ostatnich wbrew pozorom jest sporo. TBS Motława zagospodarowuje kolejne działki na południe od Łąkowej. Teren dawnych Zakładów Opakowań Blaszanych na początku lata wykupiła firma Iberdevelopment, powiązana z dużym hiszpańskim deweloperem i chce na tym terenie inwestować w zabudowę mieszkaniową. Nieco na w dół wzdłuż Łąkowej znajduje się teren dawnej fabryki karabinów, gdzie w centrum handlowo-rozrywkowe chce inwestować firma Plaza Centers Poland.

Zmiany zauważyliby jednak nie tylko ewentualni inwestorzy, ale także zwykli mieszkańcy. Przebudowana miałaby zostać północna nitka ulic Łąkowej i Wróblej, która częściowo zamieniłaby się w deptak. Rekultywowano by aleję biegnącą pomiędzy obiema jezdniami Łąkowej, a jej południową nitką poprowadzono ruch dwustronny.

Ile miałyby kosztować i trwać oba te projekty? Rewitalizacja Nowego Portu planowo pochłonęłaby ok. 30 mln zł i potrwała mniej więcej do 2014 roku. Ożywienie Dolnego Miasta byłoby o 5 mln zł tańsze i zakończyłoby się trzy lata wcześniej.

Źródłem finansowania obu projektów miałyby być środki unijne z Regionalnego Programu Operacyjnego naszego województwa na lata 2007-2013, w którym na działania związane z rewitalizacją zarezerwowano ok. 115 mln zł. Oba gdańskie programy musiałyby więc okazać się znacząco lepsze od innych projektów z całego województwa by znaleźć pełne finansowanie w RPO.

Mniej więcej w styczniu 2008 roku oba gdańskie projekty zostaną ocenione przez Urząd Marszałkowski, odpowiedzialny za podział unijnych środków w ramach RPO. Autor: Michał Stąporek

Corzano - Sro Lis 01, 2006 8:21 am

jayms napisał/a:
Trzecim elementem przeobrażania nowego portu byłoby zaadaptowanie budynku dawnej łaźni miejskiej na potrzeby centrum sztuki oraz utworzenie w nim pomieszczeń, które mieszkańcy dzielnicy wykorzystywaliby na potrzebny własnej aktywności.

Poczytajcie sobie wrażenia Ariesa po wizycie w tym miejscu.

jayms - Sro Lis 01, 2006 9:03 am

No!Zrobi się "gdańską rekonstrukcję"-rozbierze i wybuduje od podstaw-i będzie zabytek "ganc nówka" nie używany. :II :wink:
Ohranka - Sro Gru 13, 2006 1:48 am

http://www.trojmiasto.pl/...l?id_news=21518

Strażacy do wieczora walczyli z wodą, która zalewała podziemia Muzeum Bursztynu w Gdańsku. Eksponaty nie ucierpiały, ale część muzealnych pomieszczeń będzie wymagała dezynfekcji. Muzeum będzie nieczynne co najmniej do niedzieli.

Poniemiecka rura wodociągowa, o przekroju dwudziestu centymetrów, pękła w nocy z poniedziałku na wtorek, pomiędzy budynkiem Narodowego Banku Polskiego, a zespołem przedbramia, czyli Katownią i Wieżą Więzienną w Gdańsku. Awarię odkryto ok. 10 nad ranem, ale woda lała się jeszcze przez kilka następnych godzin. Powód: nie można było dotrzeć do zaworu zamykającego rurę, ponieważ ten został... zaasfaltowany na Targu Węglowym. - Gdybym spotkał tego, kto odpowiada za ten zawór, to hm... jak to mówią, nie złożyłbym mu gratulacji - wściekał się wczoraj jeden ze strażaków, walczących ze skutkami awarii.

Jeszcze popołudniu w podziemiach Muzeum Bursztynu woda sięgała po pas. Potem jej poziom zaczął spadać, ale żeby całkowicie pozbyć się wody trzeba było ściągnąć pompę sięgającą na 8 metrów w głąb.

Czy wielogodzinna powódź w podziemiach muzeum mogła zagrozić stabilności całej zabytkowej Wieży Więziennej? Maria Bojarska, zastępca dyrektora Muzeum Historycznego Miasta Gdańska uspokaja, że wieża ma stabilne fundamenty. Zaznacza jednak, że zniszczenia będzie można ocenić dopiero po całkowitym wypompowaniu wody z piwnic. - Tryskająca z uszkodzonej rury woda z dużą mocą uderzała w mury wieży. W jednym miejscu wypłukała kawernę szeroką i długą na metr - zwraca uwagę pani dyrektor.

Wiadomo, że trzeba będzie powtórzyć dezynfekcję pomieszczenia, w którym archeologowie odkryli dawne więzienne szambo. Zostało ono zneutralizowane przed otwarciem muzeum, ale zalewająca podziemia woda zniweczyła te zabiegi. - Co prawda tego pomieszczenia nie udostępniamy zwiedzającym, ale i tak musimy je odkazić - tłumaczy Bojarska.

Zarówno Muzeum Bursztynu, jak i Saur Neptun Gdańsk, który eksploatuje sieć wodociągową w Gdańsku są ubezpieczone od następstw takich awarii.

jayms - Czw Gru 14, 2006 10:12 pm

Niepokoi mnie ta "sztuka".Ale prostak ze mnie i mogę się nie znać :hihi:

http://kultura.trojmiasto...l?id_news=21503

Artyści wymyślają Łąkową
(14 Grudnia 2006)


Siedmioro artystów z zagranicy oraz gdynianin Dominik Lejman przygotuje projekty dla Galerii Zewnętrznej Miasta Gdańska. Zwycięski projekt zostanie zrealizowany wokół przystanku tramwajowego na ul. Łąkowej.

Galeria Zewnętrzna Miasta Gdańska to pomysł na ożywienie Dolnego Miasta, dzielnicy z jednej strony bardzo bliskiej turystycznego centrum miasta, z drugiej zaś zaniedbanej i niedoinwestowanej. Idea wystawiania pod gołym niebem dzieł sztuki wyszła od dyrekcji Centrum Sztuki Współczesnej Łaźnia, które właśnie w tej dzielnicy ma swoją siedzibę.

W tym tygodniu międzynarodowe jury wyłoniło grupę artystów, którzy przygotują projekty realizowane w drugim etapie tworzenia Galerii. W lutym przyjadą oni do Gdańska, a do końca czerwca przedstawią swoje propozycje na artystyczne zagospodarowanie przystanku tramwajowego i przejścia podziemnego na skrzyżowaniu Podwala Przedmiejskiego i Łąkowej. Na początku lipca jury wskaże pracę (bądź prace), które zostaną zrealizowane. Jadwiga Charzyńska, dyrektor CSW Łaźnia zapowiada, że pojawią się one na Łąkowej w 2009 r.

Zapowiedzi przekuwania artystycznych wizji w rzeczywistość trzeba jednak traktować ostrożnie zważywszy na los, jaki spotkał prace wyróżnione w pierwszej edycji konkursu. W połowie 2005 r. do realizacji wybrano trzy projekty: zwycięski Daniela Milohnica i Alexandra Rijkersa pt. "LKW Gallery" oraz wyróżnione propozycje Szwajcara Philippe'a Rahme'a oraz "Invisible Gate" amerykanów z Front Studio. Dzieło Milohnica i Rijkersa powinno było zostać zrealizowane do jesieni tego roku. Niestety, pod estakadą nad ul. Szopy wciąż nie ma wymyślonej przez nich ciężarówki.

- To wina problemów technicznych - wyjaśnia Jadwiga Charzyńska. I tłumaczy, że nie łatwo jest namówić artystów na skorygowanie swoich wizji, choćby nawet korekty były niezbędne ze względu na bezpieczeństwo mieszkańców miasta. Tak właśnie było w przypadku projektu Front Studio, gdzie lustrzana okleina wiaduktu musiała być zamontowana w ten sposób, by nie oślepiać przejeżdżających kierowców. A wszystko to w ramach ustawy o zamówieniach publicznych.

- Pierwszy konkurs traktowaliśmy pilotażowo i edukacyjnie. Dzięki niemu wiemy już ile trwa realizacja takich projektów - przyznaje szefowa Łaźni i dodaje, że faza pierwsza przedsięwzięcia (czyli ta, która już miała być gotowa) powstanie za rok, a dzieła z fazy drugiej (które poznamy w lipcu) dwa lata później.

Do drugiego etapu, drugiego konkursu Galerii Zewnętrznej Miasta Gdańska zaproszono następujących artystów: Fernando Sanchez Castillo (Madryt), Wim Delvoye (Gandawa), Didier Fiuza Faustino (Paryż), Ronny Hardliz (Rzym/Praga), Dominik Lejman (Gdynia), Kriss Salmanis (Ryga), Esther Stocker (Wiedeń), Tania Lopez Winkler (Queretro/Londyn). Autor: Michał Stąporek

jayms - Pią Gru 15, 2006 5:31 pm

http://www.trojmiasto.pl/...l?id_news=21534

Oświetlone kościoły
(15 Grudnia 2006)

Kolejne gdańskie zabytki doczekały się iluminacji. Po tych bardziej znanych i zlokalizowanych na terenie historycznego śródmieścia przyszedł czas na kościoły na Dolnym Mieście i w Oliwie.

Dolne Miasto to dzielnica, która wciąż nosi jeszcze ślady swojej przedwojennej świetności. Piękne fasady niektórych kamienic, alejka, którą jeździły tramwaje, sąsiedztwo nie zawsze zagospodarowanych, ale wciąż pięknych opływów Motławy.

Kiedyś najważniejszym budynkiem na ul. Łąkowej był Szpital Najświętszej Marii Panny, po wojnie Klinika Akademii Medycznej w Gdańsku.

Kaplica szpitalna została rozbudowana w roku 1894, a po wojnie służyła jako kościół parafialny pod wezwaniem Matki Boskiej Niepokalanej. Właśnie ten kościół zyskał teraz nową iluminację.

- Prace trwały półtora miesiąca, a kosztowały nieco ponad 100 tys. złotych. Kościół oświetla 25 reflektorów - informuje Karol Polejowski z Urzędu Miasta w Gdańsku.

Kolejną starannie oświetloną gdańską świątynią został kościół p.w. Matki Bożej Królowej Korony Polskiej w Oliwie. W jego przypadku
prace trwały dwa miesiące, a ich koszt wyniósł ponad 320 tys. zł. Siątynię oświetla dziś 77 reflektorów.

W tym roku w Gdańsku ilumnowano już trzy inne kościoły, wiadukt nad torami na Zaspie, pomnik marszałka Piłsudskiego oraz Zbrojownię.

Także w tym roku w tym roku Gdańsk zajął pierwsze miejsce w konkursie na najlepiej oświetlone miasto w Polsce, w kategorii "Oświetlenie wybranej przestrzeni lub obiektu". Nagrodę przyznano za iluminację Pomnika Poległych Stoczniowców na Placu Solidarności. Autor: on

jayms - Czw Gru 28, 2006 10:45 am

No to będziemy mieli nasz własny "tower". :II

http://www.trojmiasto.pl/...l?id_news=21628

Gdańska Solidarity Tower?
(28 Grudnia 2006)


- Aż taki wysoki będzie? Po co?
- W Gdyni mają prawie 140 metrów, to my będziemy mieć jeszcze więcej.

To fragment rozmowy, jaka kilka dni temu wywiązała się pomiędzy dwoma urzędnikami gdańskiego magistratu. O czym mówiono? O projekcie budowy najwyższego budynku w Trójmieście, kilkudziesięciopiętrowego apartamentowca, który stanie w Gdańsku przy ul. Wałowej, na terenie dawnej zajezdni PKS. Zbuduje go hiszpański deweloper, firma Grupo Labaro. Budynek ma być wyższy, niż powstający w Gdyni apartamentowiec Sea Towers (138 m).

- To będzie bardzo atrakcyjny budynek. Mam nadzieję, że ucieszy wszystkich gdańszczan, ale za wcześnie by mówić o szczegółach - Bartosz Piotrusiewicz, prezes firmy Grupo Labaro Polska niechętnie opowiada o inwestycji, której projekt zostanie zaprezentowany władzom Gdańska na początku lutego. - Za kilka tygodni będzie można powiedzieć coś więcej.

Apartamentowiec powstanie na działce przy ul. Wałowej w Gdańsku, w miejscu gdzie niegdyś znajdowała się zajezdnia PKS. Ten teren ma z punktu widzenia każdego dewelopera ogromną zaletę: znajduje się w śródmieściu, ale poza terenem historycznego centrum Gdańska, nad którym pieczę sprawuje wojewódzki konserwator zabytków. Inwestor nie jest więc uzależniony od konserwatorskich wytycznych, np. co do kubatury stawianych budynków, nie musi też przeprowadzać badań archeologicznych.

Kolejnym plusem jest to, że obowiązujący dla tej działki plan zagospodarowania przestrzennego nie nakłada na projektanta żadnych ograniczeń co do wysokości budynku. Można więc budować wysoko. Jak bardzo?

- Myślimy o 30-40 kondygnacjach - przyznaje Marcin Kozikowski, gdański architekt, który wraz z Hiszpanem Rafaelem de La-Hozem projektuje apartamentowiec. Od razu jednak zastrzega: - To dopiero wstępna koncepcja, wiele zależy od stosunku władz miasta do tego pomysłu.

Przytoczona na wstępie rozmowa może świadczyć, że władze miasta projekt zaakceptują. Choć argumentacja o rywalizacji na wieżowce z sąsiadem zza miedzy może śmieszyć, dobrze wróży inwestycji Grupo Labaro. - Myślę, że taka rywalizacja dobrze służy wszystkim, jeśli tylko ma zdrowy charakter - przekonuje Marcin Kozikowski.

Nie wiadomo jak będzie się nazywał gdański gigant. W Gdyni - "mieście z morza" - najwyższe budynki powstają tuż nad brzegiem portowego basenu, nic więc dziwnego, że ochrzczono je "Sea Towers", czyli "Morskie Wieże". Apartamentowiec budowany przez Grupo Labaro będzie oddalony o kilkadziesiąt metrów od Placu Solidarności i głównej bramy Stoczni Gdańskiej. Ponoć emocje w biznesie nie mają znaczenia, ale niewykluczone, że deweloper właśnie w historii tego miejsca poszuka inspiracji dla swojej inwestycji. Biorąc pod uwagę nieco pretensjonalną skłonność deweloperów do nadawania budynkom anglojęzycznych nazw, za kilka lat najwyższym budynkiem Gdańska może być więc... Solidarity Tower.

Corzano - Czw Gru 28, 2006 12:04 pm

Nie widzę potrzeby dla takiego budynku, ale nie widzę też realnych szans na jego powstanie. Może liczę na zbyt wiele, ale sądzę, że urzędnicy posiadają przynajmniej minimum wyobraźni, by do takiej budowy nie dopuścić.
jakusz - Pią Gru 29, 2006 7:47 pm

Według mnie to dobry pomysłm, tereny postoczniowe to idealne miejsce na nowoczesne centrum . Słyszałem, że ceny w takich dochodza do 15 tyś za metr 8O .
villaoliva - Nie Gru 31, 2006 8:12 pm

Może taki budynek odciągnąłby też uwagę od kiepskiego "zieleniaka" i tragicznego Organika Tower. W tym wypadku jestem za.
Natomiast co do Gdyni to jestem przeciwny Sea Tower. Będzie wyglądał jak wielka świeczka na płaskim torcie. :hihi:

seestrasse - Nie Gru 31, 2006 9:53 pm

ale co tam! za tę świeczkę ludziska płacą dyszkę za metr :skolowany: :hihi:
villaoliva - Nie Gru 31, 2006 9:58 pm

Dlatego myślę, że powstanie.
Mikołaj - Pon Sty 01, 2007 9:55 pm

Cytat:
za tę świeczkę ludziska płacą dyszkę za metr

bliżej knota to ponoć i dwie dyszki :roll:

danziger - Wto Sty 02, 2007 12:51 am

Mikołaj napisał/a:
Cytat:
za tę świeczkę ludziska płacą dyszkę za metr

bliżej knota to ponoć i dwie dyszki :roll:

Dziwne. Blisko knota to muszą być ślepe mieszkania, bez okien. Ja bym wolał coś przy obrzeżach świeczki. :hihi: :wink:

Mikołaj - Wto Sty 02, 2007 12:55 am

to świeczka, nie znicz :hihi:
danziger - Wto Sty 02, 2007 1:15 am

:hmmm:
W zniczu będzie tak samo, tle że niżej i szerzej. Ale tak czy siak koło knota to środek świeczki/znicza i tam nie będzie okien :P

seestrasse - Wto Sty 02, 2007 1:17 am

ale, ale! knot przechodzi przez całą długość świeczki, i im bliżej knota, tym dalej od okna! danzi ma rację!
o co Mikiemu mogło chodzić z tym zniczem... :hmmm: :hihi:

Mikołaj - Wto Sty 02, 2007 1:32 am

bliżej tego wystającego knota w świeczce, o to mnie siem rozchodzi :P
co wy, miastowe jakie, świecy nie widzieli?

seestrasse - Wto Sty 02, 2007 1:38 am

aaa, tego wystającego... porówanie z gromnicą może bardziej by mnię naprowadziło :hihi:


z cyklu "rozmowy moderatorów" :lol:

Mikołaj - Wto Sty 02, 2007 3:22 am

Cytat:
porówanie z gromnicą może bardziej by mnię naprowadziło

może i miastowa, ale chociaż kościółkowa, no!

jayms - Sob Sty 06, 2007 1:26 pm

http://www.trojmiasto.pl/...l?id_news=21701

Pierwsze konkrety w Młodym Mieście
(6 Stycznia 2007)

Największe w Trójmieście centrum handlowe i dwa wieżowce: jeden mieszkalny, drugi z biurami powstaną tuż za dawną główną bramą Stoczni Gdańskiej. Bedzie to pierwsza inwestycja w ramach tzw. Młodego Miasta.- Wszystko powinno być gotowe jesienią 2009 roku - zapewniają przedstawiciele dewelopera, duńskiej firmy TK Development.

W ciągu ostatnich tygodni informowaliśmy o dwóch dużych inwestycjach budowlanych, które w najbliższym czasie mają rozpocząć się wokół Placu Solidarności w Gdańsku. Pod koniec grudnia firma Echo Investment kupiła działkę przy ul. Jana z Kolna i ogłosiła, że wybuduje na niej biurowiec. Z kolei tuż po świętach pisaliśmy o stukilkudziesięciometrowym apartamentowcu, jaki ma powstać na terenie dawnej zajezdni PKS przy ul. Wałowej.

Jednak kompleks, który w ciągu trzech lat ma powstać na 4,5-hektarowej działce tuż za bramą stoczni, ma być większy niż obie te inwestycje razem wzięte. Jego głównym elementem ma być wielofunkcyjne centrum handlowo-usługowe o powierzchni 50 tys. m kw. Dla porównania: powstająca we Wrzeszczu Galeria Bałtycka będzie mieć 45 tys. m kw., a znajdujący się na ul. Rajskiej Madison ok. 18 tys. m kw.

Wraz z centrum handlowym powstaną jeszcze dwa budynki: apartamentowiec z 10 tys. m kw., oraz nieco tylko większy biurowiec. Autorem projektu architektonicznego jest – na razie jeszcze nieujawnione – międzynarodowe biuro architektoniczne.

Ile to wszystko będzie kosztować? - Jeszcze nie wiemy. Dokładny koszt inwestycji będzie zależał od wymagań, jakie nam postawi miasto - przyznaje Frede Clausen, prezes zarządu firmy duńskiej firmy deweloperskiej TK Development, która zbuduje kompleks.

Co do wymagań miasta, sprawa jest prosta: - Inwestor nie dostanie pozwolenia na użytkowanie żadnego obiektu dopóki nie zostanie zbudowana ul. Nowa Wałowa, która połączy ul. Rybaki z Bramą Oliwską. Zgodnie z naszymi oczekiwaniami deweloper powinien na ten cel wydać 18,5 mln zł - deklaruje Alan Aleksandrowicz, zastępca dyrektora Wydziału Polityki Gospodarczej UMG.

Problem w tym, że Nowa Wałowa, która przetnie postoczniowe tereny ma kosztować aż 70 mln zł. Nawet po dodaniu do kwoty od dewelopera 2,5 mln zł zapisanych na jej budowę w budżecie Gdańska, wciąż będzie brakowało niemal 50 mln zł. - Tę kwotę chcemy zdobyć z Regionalnego Programu Operacyjnego, czyli pieniędzy na rozwój województwa dystrybuowanych przez Urząd Marszałkowski - tłumaczy Alan Aleksandrowicz.

Wnioski o dofinansowanie z RPO będzie można składać dopiero pod koniec tego roku. Przyznawanie pieniędzy poszczególnym projektom potrwa zapewne kolejne kilka miesięcy. Pozostałe kilkanaście miesiecy może nie wystarczyć na budowę zupełnie nowej ulicy (pod którą znajduje się przeciwatomowy bunkier, który trzeba rozebrać) i mostu nad torami kolejowymi, łączącego Nową Wałową z al. Zwycięstwa.

Czy w takim razie deweloper zdąży wybudować kompleks o powierzchni 70 tys. m kw. w terminie? Gdyby takie deklaracje składała niewielka firma deweloperska, można by je śmiało włożyć między bajki. Jednak TK Development to poważna firma notowana na kopenhaskiej giełdzie, która tylko w naszym kraju postawiła już kilka centrów handlowych, biurowce (dla Microsoftu i Philipsa) a w Warszawie buduje osiedle mieszkaniowe. - Wiosną przedstawimy szczegółowy harmonogram prac i kosztorys - zapewnia Frede Clausen. Autor: Michał Stąporek

Corzano - Sro Sty 10, 2007 10:19 am

Przegraliśmy mistrzostwa Europy
Cytat:
Finały Koszykarskich Mistrzostw Europy, które miały być wielką inauguracją hali widowiskowo-sportowej na granicy Sopotu i Gdańska, odbędą się w katowickim Spodku. - Termin imprezy się zbliża, a budowa hali jak stała, tak stoi - mówi prezes PZKosz.

Jest coś jeszcze do przegrania? W tym Gdańsk ostatnio jest dobry.

Corzano - Sro Sty 10, 2007 10:21 am

Waldemar Gabis napisał/a:
Westerplatte będzie jak kiedyś

Westerplatte przestanie wreszcie straszyć. Rozpoczęła się właśnie jego rewitalizacja

Czym jest Westerplatte? To miejsce kojarzone z bohaterską obroną polskich żołnierzy podczas pierwszych dni drugiej wojny światowej. Jak wygląda dzisiaj? Oprócz pomnika Obrońców Wybrzeża 1939 są tutaj zaniedbane i pomalowane sprejem budynki pokoszarowe, a brak jakiegokolwiek nadzoru powoduje, że złomiarze niszczą nawet płyty nagrobne.

Pieniądze od premiera

– To wstyd, żeby Westerplatte tak wyglądało. Dlatego od kiedy urzęduję, piszę petycje w sprawie doprowadzenia tego miejsca do porządku. W końcu znalazła się jedna osoba, która mnie wysłuchała. Premier Jarosław Kaczyński obiecał pieniądze na projekt "Rewitalizacja Westerplatte" – mówił nam we wrześniu ubiegłego roku Marian Kwapiński, wojewódzki konserwator zabytków.

Wszystko idzie w dobrym kierunku, bo pieniądze obiecane przez premiera zostały przyznane, dzięki czemu rozpoczęły się właśnie pierwsze prace rewitalizacyjne. Na razie teren dawnej Wojskowej Składnicy Tranzytowej odwiedzają geodeci, specjaliści od zieleni oraz konserwacji zabytków. – Geodeci i pracownicy Regionalnego Ośrodka Badań i Dokumentacji Zabytków tworzą szczegółowy plan, który zawierać będzie informacje o zachowanych do dziś obiektach z września 1939 roku. Na jego podstawie będziemy odtwarzać historyczny wygląd całego terenu – tłumaczy Kwapiński.

Przygotowanie terenu

Specjaliści poszukują nie tylko zachowanych budynków, czy fragmentów umocnień, ale także pozostałości po wybuchach bomb i pocisków artyleryjskich oraz starych drzew, które pozwolą wytyczyć pierwotne ciągi komunikacyjne. Pod koniec stycznia ma rozpocząć się odkopywanie zakopanych dziś fundamentów nieistniejących budynków, wśród których są kasyno, stacja kolejowa i willa oficerska. Potem na teren Westerplatte wjadą maszyny budowlane, które przywrócą rzeźbę terenu z 1939 roku. Rozpocznie się też wycinka powojennych drzew, dzięki czemu odsłonięte zostaną zarośnięte teraz krzakami placówki "Wał" i "Fort".

Wizytówka Pomorza

Sporo dobrego w czynie społecznym robią członkowie Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznych. To oni są autorami zagospodarowania terenu (o nim czytaj poniżej). Mimo to Westerplatte ożywało jedynie na 1 września, w rocznicę wybuchu drugiej wojny światowej. – W chwili obecnej na Westerplatte rzeczywiście nic się nie dzieje, poza nielicznymi uroczystościami wojskowymi. Liczymy na to, że Westerplatte stanie się prawdziwą wizytówką Pomorza – dodaje Kwapiński.

Rewitalizacja ma to zmienić, a pierwsze jej efekty mają być widoczne 1 września 2007 roku.

– Mam nadzieję, że uda się nam już pokazać w prawdziwy sposób ten obszar składnicy, na którym tak naprawdę toczyły się w 1939 roku walki o Westerplatte – mówi wojewódzki konserwator zabytków.

rispetto - Sro Sty 10, 2007 12:40 pm

Corzano napisał/a:
Waldemar Gabis napisał/a:
Westerplatte będzie jak kiedyś

Westerplatte przestanie wreszcie straszyć. Rozpoczęła się właśnie jego rewitalizacja

Uderzając w patriotyczno-historyczne nuty można wiele uzyskać od tej władzy :^^

villaoliva - Sro Sty 10, 2007 3:00 pm

Corzano napisał/a:
Przegraliśmy mistrzostwa Europy
Cytat:
Finały Koszykarskich Mistrzostw Europy, które miały być wielką inauguracją hali widowiskowo-sportowej na granicy Sopotu i Gdańska, odbędą się w katowickim Spodku. - Termin imprezy się zbliża, a budowa hali jak stała, tak stoi - mówi prezes PZKosz.

Jest coś jeszcze do przegrania? W tym Gdańsk ostatnio jest dobry.


Ale tu akurat Gdańsk nie jest nic winien.
To są procedury przetargowe. Wykonawca który wygrał przetarg czyli firma Strabag, zrezygnowała z poprowadzenia inwestycji ze wzgledu na nieopłacalność( to po co wygrywali przetarg najnizszymi stawkami :oco: )
No i zamiast budowy musiała ruszyć na nowo skomplikowana procedura wyboru wykonawcy.

Corzano - Sro Sty 10, 2007 3:41 pm

villaoliva napisał/a:
Ale tu akurat Gdańsk nie jest nic winien.

Jak zwykle. :%

villaoliva - Sro Sty 31, 2007 1:59 pm
Temat postu: Gazeta Gdańska
Nowa Gdańska, świeże Echo
Cytat:
Najstarszy gdański tytuł prasowy, "Gazeta Gdańska" znowu trafił do rąk czytelników. Tym razem jako wydawany co czwartek "bezpłatny dziennik cotygodniowy". Jest trzecią darmową gazetą ukazującą się w Trójmieście po Echu Miasta i Metrze.

- To będzie pismo niezależne, apolityczne i miejskie - zapewnia Marek Formela, weteran trójmiejskiego dziennikarstwa, niegdyś reporter "Dziennika Bałtyckiego", w latach 90. dziennikarz "Gazety Gdańskiej", później szef "Głosu Wybrzeża", a dziś redaktor naczelny nowej "Gdańskiej".

Choć tytuły, którym szefował Formela zawsze były nastawione na wyrazistą publicystykę polityczną (on sam cztery lata temu był kandydatem SLD na prezydenta Gdańska), tym razem jego pismo ma mieć nieco inny charakter.
Gazeta Gdańska będzie przede wszystkim gazeta miejską, choć nie uciekniemy także od głębszych treści. Co tydzień będziemy publikować poważny wywiad dotyczący spraw publicznych. W pierwszym numerze rozmawialiśmy z Lechem Wałęsą, bohaterem drugiej rozmowy będzie marszałek Maciej Płażyński. Chcę, aby Gazeta Gdańska służyła nie do oglądania, lecz do czytania - podkreśla Marek Formela.

"Gdańska" będzie rozdawana w czwartki w Śródmieściu Gdańska, we Wrzeszczu, na Przeróbce i w okolicach rynku na Przymorzu lub pętli tramwajowej w Oliwie. W najbliższy piątek specjalne wydanie gazety otrzymają kibice meczu hokejowego pomiędzy Stoczniowcem a TKH Toruń.

GG będzie musiała konkurować o reklamodawców z dwoma innymi darmowymi tytułami dostępnymi w Trójmieście: wydawanym przez Agorę Metrem i Echem Miasta, którego właścicielem jest Media4mat. Jeszcze kilka tygodni temu na rynku dostępny był dziennik Metropol, ale jego szwedzki właściciel zdecydował się zakończyć działalność w Polsce.

- Oczywiście będziemy obserwować nową gazetę, ale nie będziemy się do niej dostosowywać. Przez niemal dwa lata obecności w Trójmieście mamy już swój charakter, do którego czytelnicy się przyzwyczaili. Staramy się być blisko ludzi, pokazywać dobre strony życia. Nie pędzimy za sensacją – zapewnia redaktor naczelny trójmiejskiego wydania Echa Miasta Marcin Dybuk.

Pomimo spokoju jaki daje Echu niemal dwuletnia obecność na rynku i - jak przekonuje redakcja – pozytywnie zaskakujące badania czytelnictwa, Echo Miasta nie zasypia gruszek w popiele. Pierwszego marca ukaże się w nowej szacie graficznej. Pismo stanie się także obszerniejsze i bardziej "gazetowe".

Gazeta Gdańska po raz pierwszy trafiła do rąk gdańszczan 1 kwietnia 1891. W wolnej Polsce tytuł pojawił się 22 lutego 1990. Utożsamiany ze środowiskiem trójmiejskich liberałów dziennik ukazał się tysiąc razy i zniknął z rynku po przegranych przez nich wyborach do parlamentu w 1993 r. W 1997 roku przywrócono "Gazetę" do życia, tym razem jako tygodnik. Wtedy ukazało się 15 numerów tego pisma.

Coś nie ma szczęścia ten tytuł. Ciekawe jak będzie tym razem :hmmm:

jayms - Sro Sty 31, 2007 5:37 pm

Coś czuję,że gazeta pod redakcją pana Formeli długo nie pożyje.To on jest odpowiedzialny za upadek klubu żużlowego GKS Wybrzeże.To przez jego ciemne interesy klub został spuszczony z ekstraligi na samo dno żużlowych rozgrywek.Jego nazwisko przewijało się także w sprawie dotyczącej afery Stelli Maris.
villaoliva - Sro Sty 31, 2007 6:07 pm

A za jego szefowania Głos Wybrzeże też do najchetniej czytanych gazet nie należał.
jakusz - Czw Lut 15, 2007 1:27 pm

Dzis na stronach trojmiasto.pl został pokazny projekt ,,kamieniczek" nad Motławą .
Wyglądają ochydnie, wcale nie przypominają renesansowych kamienic, do nowoczesnej zabudowy też im daleko.

Corzano - Czw Lut 15, 2007 1:38 pm

Piękne nie są, ale te dwie po lewej niewiele lepsze.
jayms - Czw Lut 15, 2007 4:30 pm

O Jezu... :cry: :rwie_wlosy:
grzechuu - Pią Lut 16, 2007 10:20 pm

no ja rozumiem, że całego miasta nie można zrekonstruować, ale na obszarze Głównego Miasta można by było się powstrzymać od "nowoczesnej architektury" :II

(no i wyburzyć Hotel Hanza) :devil: :hiihihi:

Odyseusz - Pon Lut 19, 2007 3:48 pm

Wy to nazywacie nowoczesną architekturą? Przecież taki design ma z kilkanaście lat już jeśli nie wiecej :D W temacie buduje się w trójmieście wrzuciłem więcej wizualek tego co stanie na targu rybnym.
grzechuu - Pon Lut 19, 2007 9:37 pm

Odyseusz napisał/a:
Wy to nazywacie nowoczesną architekturą? Przecież taki design ma z kilkanaście lat już jeśli nie wiecej :D W temacie buduje się w trójmieście wrzuciłem więcej wizualek tego co stanie na targu rybnym.

Tak nam (mi) się tylko powiedziało, bez wchodzenia w szczegóły na ile to jest nowoczesne. Zresztą daliśmy to w cudzysłowiu. :wink:

[A chodziło mi o to, że nawet gdyby te kamienice między Straganiarską a Łabędziem miały być ciekawe i nowoczesne, to akurat w tym miejscu takie nowe kompletnie mi nie pasują. W granice murów Głównego Miasta, w których nowoczesności narazie nie ma, już by mozna było na siłę jej nie wciskać. Za Łabędziem już predzej tą nowoczesność strawię. Ale to takie tam moje... :) ]

jayms - Pon Lut 19, 2007 10:36 pm

Potrafię zrozumieć,że nie ma sensu tworzyć kopii budynków.Ale czy nowoczesność musi oznaczać ohydę,nudę i beznadzieję?!
danziger - Wto Lut 20, 2007 9:38 pm

Powiem coś "niepoprawnego politycznie" - wolę dobrą architekturę nowoczesną - nawet na Głównym Mieście - od kiepskiej pseudorekonstrukcji. Problem w tym, że to co się proponuje na Targu Rybnym (czy gdzie indziej) to jakiś koszmarek.
Dlaczego u nas nikt nie może zaprojektować praskiego "tańczącego domku", muzeum sztuki współczesnej w Bilbao, czy choćby sopockiego "krzywego domku"?

Chris - Sro Lut 21, 2007 4:50 pm

Cytat:
Dlaczego u nas nikt nie może zaprojektować praskiego "tańczącego domku", muzeum sztuki współczesnej w Bilbao, czy choćby sopockiego "krzywego domku"?


bo zaraz przyczepi sie konserwator zabytkow i zaleci zrekonstruowac wychodki.

jayms - Sro Lut 21, 2007 6:31 pm

http://www.trojmiasto.pl/...l?id_news=22179

Centrum Gdańska przenosi się do Wrzeszcza
(21 Lutego 2007)

We Wrzeszczu powstaną dwie nowe mikrodzielnice mieszkaniowe. Budowana jest trzecia w Polsce pod względem wielkości galeria handlowa, a tuż za CH Manhattan na miejscu starej zajezdni autobusowej mają stanąć trzy szesnastopiętrowe wieżowce.

Stare koszary w centrum Wrzeszcza poszły pod młotek w grudniu 2005 roku. Za 20 hektarów gruntu firma Hossa zapłaciła Agencji Mienia Wojskowego około 70 mln zł. Dwa miesiące później Grupa Żywiec sprzedała nieruchomości po browarze Heweliusz. Niecałe 7 ha za kilkanaście milionów złotych kupił kartuski deweloper Przedsiębiorstwo Budowlane Górski, który czeka na zatwierdzenie nowego planu zagospodarowania.

W obydwu tych miejscach w ciągu kilku lat wyrosną dzielnice mieszkaniowe. Nowoczesna architektura wpisze się w XIX-wieczne budynki koszarowe i przemysłowe.

Trzecie miejsce to stara zajezdnia przy ul. Partyzantów, gdzie obecnie znajdują się centra handlowe Sukces i Sukces Bis. Firma GCH Manhattan, właściciel terenu, postanowiła je rozebrać i na hektarowej działce zbudować trzy szesnastopiętrowe wieżowce z 250 mieszkaniami i apartamentami.

Największy wpływ na zmianę wizerunku Wrzeszcza będzie miała bez wątpienia inwestycja Hossy. Do dzielnicy napłyną nowi, majętni ludzie.

- Inwestycja mieszkaniowa na terenie dawnej jednostki jest bardzo dobrym pomysłem. Gotowa jest cała infrastruktura. Działa komunikacja miejska, są szkoły itp. To bardzo dobry kierunek w rozwoju miasta - uważa Piotr Lorens z Zakładu Urbanistyki Politechniki Gdańskiej. - Galeria Bałtycka będzie stanowiła natomiast domknięcie przestrzeni handlowej we Wrzeszczu.

Koncepcja zabudowy terenów pokoszarowych będzie gotowa za pół roku. Obecnie trwa wyburzanie zniszczonych budynków i oczyszczanie terenu. Kilka XIX-wiecznych, neorenesansowych gmachów koszarowych będzie jednak remontowanych pod okiem konserwatora zabytków, a dzielnica będzie powstawała zgodnie z planem zagospodarowania tworzonym zgodnie z jego wytycznymi.

- Kilka budynków stojących do strony ul. Słowackiego objętych jest ścisłą ochroną - tłumaczy Marcin Tymiński, rzecznik wojewódzkiego konserwatora zabytków. - W paru kolejnych ochronie podlegają fragmenty. Cała inwestycja ma być tak przeprowadzona, aby pozostał "genius loci". Będą np. eksponowane korytka dla koni, koniowiązy. Wszystko po to, aby przypominać gdańszczanom, że przed wiekiem były tu koszary Czarnych Huzarów.

W Hossie cały czas trwają prace nad przygotowaniem koncepcji nowego miejsca na mapie Wrzeszcza.

- Jeżeli stara konstrukcja wytrzyma, to w niektórych XIX-wiecznych obiektach powstaną mieszkania - mówi Iwona Ziemianowicz, szefowa marketingu Hossy. - Na reszcie terenu będziemy budować nowocześnie - domy mieszkalne i budynki biurowe, ale zdecydowanie to będzie dzielnica mieszkaniowa.
O koszarach

Koszary zostały zbudowane pod koniec XIX wieku. Do najcenniejszych zabytków na ich terenie należą neorenesansowe budynki kasyna. Do pierwszej wojny światowej koszary były siedzibą pułku Czarnych Huzarów, którzy wsławili się męstwem w czasie wojen napoleońskich. W czasach Wolnego Miasta Gdańska stacjonowały tam oddziały policji, a tuż przed wybuchem wojny na terenie obiektu odbywały się tam szkolenia gdańskich oddziałów SS, które m.in. we wrześniu szturmowały Pocztę Polską. Do końca lat dziewięćdziesiątych koszary przy ul. Słowackiego stały się siedzibą dywizji szturmowo-desantowej, czyli Niebieskich Beretów.

O browarze

Nieruchomość po browarze Heweliusz to pięć hektarów powierzchni użytkowej oraz 1,5-hektarowy staw na terenie parku Kuźniczki. Na tym obszarze stoi 28 budynków, z czego kilka - z wyjątkowymi wnętrzami oraz obszernymi piwnicami - znajduje się pod ochroną konserwatora zabytków.

W 1995 roku Rada Miasta Gdańska sprzedała 49 proc. gminnych udziałów browaru spółce Brewpole. Cztery lata później Elbrewery z Elbląga kupiło Brewpole i właścicielem gdańskiego browaru został Żywiec - właściciel Elbrewery. W lutym 2001 Żywiec zamknął zakład, przenosząc produkcję do Elbląga. Oficjalny powód - nierentowność. Miasto w 2001 r. wytoczyło spółce proces o zapłatę 15 mln dol. odszkodowania za niezrealizowane inwestycje. Sąd odrzucił żądania miasta. Gmina złożyła apelację, którą w 2003 r. sąd ostatecznie odrzucił. Proces kosztował Gdańsk 159 tys. zł.


Autor: Bożena Aksamit, Gazeta Wyborcza

danziger - Sro Lut 21, 2007 6:45 pm

Chris napisał/a:
bo zaraz przyczepi sie konserwator zabytkow i zaleci zrekonstruowac wychodki.

Nie ma się do czego przyczepiać, bo dobrych projektów nie ma. A że się czepia do złych, to bardzo dobrze!

Chris - Sro Lut 21, 2007 9:21 pm

on sie czepia do kazdych.
pawel.45 - Nie Lut 25, 2007 2:14 am

Cytat:
Największy wpływ na zmianę wizerunku Wrzeszcza będzie miała bez wątpienia inwestycja Hossy. Do dzielnicy napłyną nowi, majętni ludzie.

Argumenty (właściwie slogany) często powtarzane przez włodarzy różnych miast i ich tuby propagandowe - RTv i prasę. Nie zauważam jednak jak przekłada się ten napływ nowych majętnych ludzi na interes zwykłych mieszkańców naszych miast - może chodzi o dobre towarzystwo dla władców.
Z wysokości apartamentów w kolejnych tałerach nie muszą dostrzegać bylejakości życia zwykłych ludzi, powietrze też tam jest czystrze, a spotykać się będą w swych enklawach z równymi sobie majętnymi ludżmi, oraz władcami umożliwiającymi im takie życie. :%

Strach - Nie Lut 25, 2007 1:36 pm

pawel.45 napisał/a:
Cytat:
Największy wpływ na zmianę wizerunku Wrzeszcza będzie miała bez wątpienia inwestycja Hossy. Do dzielnicy napłyną nowi, majętni ludzie.

Argumenty (właściwie slogany) często powtarzane przez włodarzy różnych miast i ich tuby propagandowe - RTv i prasę. Nie zauważam jednak jak przekłada się ten napływ nowych majętnych ludzi na interes zwykłych mieszkańców naszych miast - może chodzi o dobre towarzystwo dla władców.
Z wysokości apartamentów w kolejnych tałerach nie muszą dostrzegać bylejakości życia zwykłych ludzi, powietrze też tam jest czystrze, a spotykać się będą w swych enklawach z równymi sobie majętnymi ludżmi, oraz władcami umożliwiającymi im takie życie. :%


:offtopic:

Nie wiem :???: jaki jest cel takich wypowiedzi które bez wątpienia wchodzą w sferę propagandy politycznej. Tego typu wypowiedzi dają przyzwolenie okolicznym mieszkańcom do dewastacji wszystkich nowo wybudowanych obiektów . Dlaczego? Bo to Burżuje . To wolno im wysprejować ściany, wyrwać lustro, reprodukcje, lampy ze ścian, włączniki światła itd. Dlaczego ? Bo oni mają, a my nie mamy. To niesprawiedliwe że ktoś coś ma, a ja tego nie mam . Bo wszyscy muszą mieć wszystkiego po równo i to jest sprawiedliwe. Idąc dalej dochodzimy do typowej filozofii Kalego bo równość dotyczy tylko brania . Jak zaczynamy mówić o dawaniu to liczba zwolenników RÓWNOŚCI magicznie maleje. Praw matematyki nie da się ominąć 2+2=4 ilość dawanego musi się równać branemu inaczej nie jest to branie tylko kradzież. Nie wiem skąd sie bierze taka filozofia apoteozy bezradności i biedy (która jest iluzoryczna).

"bylejakości życia zwykłych ludzi" zależy od nich samych i żadna siła z zewnątrz tego nie zmieni. Obowiązkiem miasta jest dawanie szansy(wcale nie równej bo są ludzie bardziej i mniej pokrzywdzeni przez los), a swoje życie trzeba zmieniać samemu.

p.s. Czym mierzysz zwykłość mieszkańca miasta: mieszkaniem? wartością samochodu? plazmą i kinem domowym ?

p.s.2 Mi nie przeszkadza że widzę ludzi którzy mają kilka razy droższe samochody od mojego, że mieszkają w kilka razy droższym mieszkaniu od mojego i mają sprzęt rtv którego ja nie mam . Każdy z nas ma inny system wartości i co innego dla każdego jest ważne.

jayms - Pią Mar 02, 2007 10:07 pm

Złoty interes.

15 tys. za metr trawnika

15 tys. za metr trawnika
(2 Marca 2007)

Kolejna spektakularna cena za działkę na gdańskim Głównym Mieście. Teren przy Świętojańskiej został oddany w użytkowanie wieczyste za 8,1 mln zł. Każdy metr tej niewielkiej działki (528 m kw.) wart jest więc od wczoraj ponad 15 tys. zł. - To przesada – oceniają galopujące ceny deweloperzy.

Zlicytowany teren znajduje się nieopodal kościoła św. Jana, pomiędzy ul. Minogi i Grobla III. Dziś, na tej jednej z najdroższych gdańskich działek, rośnie trawa i kilka drzew.

Co powstanie w tym miejscu? Nowy właściciel – gdyńska firma Golden Trade - nie ma jeszcze sprecyzowanych planów. Spółka nie ma jak dotąd żadnego doświadczenia deweloperskiego, specjalizuje się natomiast w obrocie nieruchomościami.

Wiadomo natomiast na co pozwala miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Dopuszcza on funkcję usługowo-mieszkaniową, natomiast wysokość zabudowy ogranicza do innych budynków w tym samym kwartale, czyli 3-4 kondygnacji. Inwestor najprawdopodobniej nie będzie zobowiązany do rekonstrukcji stojących tam wcześniej kamienic, dopuszczona zostanie współczesna architektura. Projektant będzie jednak musiał zachować historyczny podział fasady, czyli dla przechodzących ul. Świętojańską nowy budynek będzie wyglądał jak sześć kamieniczek.

Cena uzyskana w przetargu może dziwić. Tyla samo bowiem wylicytowano w zeszłym roku za o wiele lepiej zlokalizowaną działkę na Targu Rybnym (29 mln zł za 2 tys. m kw). Miasto z pewnością zaciera ręce, ale inwestor może mieć nie lada problem z opłacalnością swojej inwestycji.

- Z naszych opracowań wynika, że na tej działce można wybudować niewiele ponad 1 tys. m kw. powierzchni. Wydaje mi się, że wylicytowana cena jest zbyt wysoka w stosunku do spodziewanych przychodów ze sprzedaży wybudowanych tam mieszkań - przekonuje jeden z deweloperów biorących udział w przetargu, który także buduje apartamenty na terenie Głównego Miasta.

Działkę przy ul. Świętojańskiej miasto oddało w użytkowanie wieczyste, więc zwycięzca przetargu zapłaci najpierw jedną czwartą, a przez 99 lat będzie płacił rocznie 3 proc. wylicytowanej kwoty. Autor: Michał Stąporek

jayms - Pią Mar 16, 2007 6:40 pm

Powstanie kładka na Ołowiankę

Kładka: jest sponsor i zgoda konserwatora
(15 Marca 2007)

Niebawem zapadnie ostateczna decyzja w sprawie budowy kładki nad Motławą, która połączy Zamczysko z Ołowianką. Ustalono już zasady finansowania przedsięwzięcia.

- Znaleźliśmy sponsora, który sfinansuje 60 proc. kosztów budowy kładki. Pozostałą część dołożą Urząd Marszałkowski i Urząd Miejski w Gdańsku. Całkowity koszt prac oceniam na mniej więcej 12 mln zł. Budowa ruszy jak tylko uzyskamy wszystkie niezbędne pozwolenia, a tych jest niemało. To niewiarygodne, ale aż sześć ministerstw musi się wypowiedzieć na ten temat! - dziwi się dyrektor Filharmonii Bałtyckiej Roman Perucki, jeden z głównych entuzjastów budowy.

Na razie w tajemnicy trzymana jest nazwa firmy, która zdecydowała się wyłożyć na tę inwestycję ponad 7 milionów zł. Wiadomo jedynie tyle, ze jest to firma trójmiejska. Warto przypomnieć, że półtora roku temu koszt budowy kładki oceniano na tyle, ile dziś ma zapewnić sponsor.

Udało nam się ustalić, że wstępną koncepcję kładki w tym tygodniu przekazano do zaopiniowania pomorskiemu wojewódzkiemu konserwatorowi zabytków. - Na pierwszy rzut oka nie mam zastrzeżeń do rozwiązań proponowanych przy budowie tej kładki - zapewnia wojewódzki konserwator zabytków Marian Kwapiński. - Ostatecznie jednak będę mógł się wypowiedzieć, gdy dostanę gotowy projekt.

Zapowiadana od lat kładka ma zawisnąć nad nurtem Motławy na wysokości ul. Rycerskiej. Jej płaska konstrukcja (skrzydła mostu nie będą podnoszone, lecz składane na boki) oraz to, że znajdzie się już za zakrętem Motławy sprawią, że wpływającym do Gdańska żeglarzom nie będzie przesłaniała pejzażu Głównego Miasta.

Roman Perucki chciałby żeby kładka powstała do Festiwalu Gwiazd, który odbędzie się na Ołowiance latem 2008 r. Jednak jeden z urzędników zaangażowanych w proces budowy kładki przekonuje, że to nierealny termin. Jego zdaniem opracowanie koncepcji, potem rozpisanie konkursu na opracowanie projektów architektonicznego, a także budowlanego, a następnie wyłonienie wykonawcy zajmie znacznie więcej czasu.

- Same prace budowlane potrwają minimum rok, gdyż będą dotyczyły nie tylko przerzucenia samej kładki, ale także wzmocnienia nabrzeży po obu stronach Motławy. Nie wykluczone, że trzeba będzie także zmienić lokalne plany zagospodarowania przestrzennego - kręci nosem. - Sądzę, ze kładka nie powstanie wcześniej niż za dwa, trzy lata. Autor: ms

Makabunda - Pią Mar 16, 2007 9:01 pm

Cytat:
A że się czepia do złych, to bardzo dobrze!


A ja własnie jestem małym inwestorem (i to całkiem niedaleko koszar)i się modlę :LL: a także czynię inne czynności magiczne :palce: żeby sie nie czepiał.

Corzano - Wto Kwi 03, 2007 7:24 am

Sławomir Sowula, Gazeta Wyborcza napisał/a:
Adam Orzechowski, dyrektor teatru Wybrzeże, zapowiada, że kilkumetrowy plastikowy pies z rolką różowego papieru toaletowego w łapach będzie stał na Targu Węglowym przez miesiąc. - Nie wydaliśmy zgody na tę reklamę - mówi przedstawiciel konserwatora zabytków.

Pies skutecznie zasłania elewację teatru, a także częściowo Zbrojowni. Widać go z każdego miejsca Targu Węglowego. Do bruku przytwierdzony jest linkami umieszczonymi w betonowych bloczkach. Wczoraj przez cały dzień robotnicy naciągali je, by pies stał prosto. Spróbowaliśmy dociec, do kogo należy zwierzę.

- Do montażu wynajęła mnie firma New Look z Warszawy - informuje Paweł Siecimski, nadzorujący robotników. - Nie życzą sobie rozmów z dziennikarzami.

Kable zasilające dmuchawę pompującą psa zaprowadziły nas do teatru Wybrzeże. Na rozmowę zgodził się dyrektor Adam Orzechowski.

- Przed teatrem Wybrzeże stanął ogromny dmuchany pies...

- Wydzierżawiliśmy fragment placu przed teatrem i otrzymaliśmy za to satysfakcjonujące pieniądze - tłumaczy Orzechowski.

- Niektórzy na widok psa się uśmiechają, inni są zażenowani.

- Pies nie będzie stał długo, umowę podpisaliśmy na miesiąc. Dla mnie dyskusyjne jest na przykład ulokowanie supermarketu Biedronka w pobliskiej Zbrojowni. Różnica polega na tym, że my takich reklam nie chcemy stawiać na stałe. Za chwilę rozpocznie się remont elewacji teatru i jego otoczenia.

- Nie razi Pana, że to akurat reklama papieru toaletowego?

- A dlaczego? Czy to znaczy, że reklamy papierosów są fajne, a papieru toaletowego nie? Nie udostępniliśmy przecież miejsca na reklamę alkoholu czy prezerwatyw.

Przed psem wczoraj cały dzień zatrzymywali się przechodnie. Jedni, by go pogłaskać, inni - by zrobić sobie z nim zdjęcie.

- Pierwszą rzeczą, jaką zobaczyłam, sięgając po poranną kawę w restauracji, był pies. Pomyślałam, że powinnam gdzieś znaleźć szpilkę - krzywi się Beverly Yip, turystka z San Francisco.

Pies nie przeszkadza natomiast aktorowi teatru, który prosił, by nie podawać jego nazwiska: - Może uda się dzięki niemu sfinansować jakąś premierę?

Ponieważ Targ Węglowy to obszar pod ochroną wojewódzkiego konserwatora zabytków, plastikowym czworonogiem zainteresowało się jego biuro. - Takie reklamy nie mogą stanąć bez naszej opinii - mówi Marcin Tymiński, rzecznik konserwatora. - Powinny przecież pasować do otoczenia, przepisy wymagają, by nie zakłócały estetyki miejsca. Jak jest w tym wypadku? Nasi ludzie jutro [we wtorek - red.] dokładnie to sprawdzą. Jeżeli coś jest nie w porządku, pies będzie musiał zniknąć.



Źródło: http://www.trojmiasto.pl/...l?id_news=22664

villaoliva - Wto Kwi 03, 2007 8:45 am

Tym samy teatr przyznał, że jest nędzną budą :hihi:
Corzano - Wto Kwi 03, 2007 9:01 am

villaoliva napisał/a:
nędzną budą :hihi:

Wychodkiem? :wink:

villaoliva - Wto Kwi 03, 2007 10:52 am

No tak!!!
Teraz zrozumiałem, że to rolka..... :whaaat:

seestrasse - Wto Kwi 03, 2007 11:02 am

Cytat:
Pies nie przeszkadza natomiast aktorowi teatru, który prosił, by nie podawać jego nazwiska: - Może uda się dzięki niemu sfinansować jakąś premierę?

nie skomentuję - ale przecież nie mogę być obiektywna :wink:

villaoliva - Wto Kwi 03, 2007 11:04 am

Albo przynajmniej będzie dobry papier w toalerach :^^
seestrasse - Wto Kwi 03, 2007 11:11 am

tak czy owak, same plusy :P
Gdynka - Wto Kwi 03, 2007 5:14 pm

A może kocie avatary mają wpływ na punkt widzenia? :wink:
:kot:

villaoliva - Wto Kwi 03, 2007 5:39 pm

Pieska pilnuje ochrona, by ktoś go nie ukłuł :^^
villaoliva - Wto Kwi 03, 2007 10:18 pm

O piesku też w TVN24
Społeczeństwu sie podoba sie :wink:

Gdynka - Sro Kwi 04, 2007 8:30 am

A dlaczego na stronie TVN24 umieszczone w temacie osobliwości? :hihi:
Gdynka - Pią Kwi 06, 2007 10:50 am

villaoliva napisał/a:
Pieska pilnuje ochrona, by ktoś go nie ukłuł :^^

Czyżby??? To go nie upilnowali. Piesek nie żyje!!!

jayms - Wto Kwi 10, 2007 9:45 pm

Krzyż powrócił

Krzyż znowu zawisł u św. Jana
10 Kwietnia 2007

Na razie nie na belce tęczowej, ale w transepcie (nawa poprzeczna usytuowana pomiędzy korpusem nawy a prezbiterium) kościoła św. Jana w Gdańsku zawisł monumentalny gotycki krzyż, który po 50 latach powrócił do świątyni.

Krzyż - o wymiarach 9 metrów na 4 i pół metra, dłuta anonimowego średniowiecznego twórcy - był częścią wystroju belki tęczowej w kościele św. Jana. Po wojnie grupa belki tęczowej uległa rozproszeniu. Krucyfiks zawisł w kościele św. Trójcy, na prowizorycznej ścianie oddzielającej nawę główną świątyni od zniszczonego prezbiterium. W Niedzielę Palmową 2005 roku krzyż powrócił do kościoła św. Jana. Ulicami miasta przeniosło go na ramionach czternastu mężczyzn. Wiernym z parafii Świętej Trójcy trudno było się z nim rozstać, wiele osób płakało.

Krzyż poddany został renowacji, która wreszcie zakończyła się. 5 kwietnia, zawisł w transepcie kościoła św. Jana. W Wielki Czwartek wierni zastali go spowitego fioletowym płótnem.

Dwie pozostałe rzeźby z grupy belki tęczowej - Matki Boskiej i św. Jana - znajdowały się w Bazylice Mariackiej. Zakonserwowane z inicjatywy ks. infułata Stanisława Bogdanowicza, proboszcza Bazyliki Mariackiej, przed dwoma laty wróciły do wspólnoty świętojańskiej. Dotąd eksponowane są w kaplicy świętojańskiej.

- W trakcie liturgii Wielkiego Piątku uroczyście odsłoniliśmy drzewo krzyża - opowiada ks. Krzysztof Niedałtowski, rektor kościoła św. Jana w Gdańsku.

Jest nadzieja, że w przyszłym roku krucyfiks wraz z figurami Maryi i św. Jana powróci na belkę tęczową. Kościół św. Jana to ostatni gdański kościół, który dźwiga się z powojennej ruiny. Po wojnie świątynię przekazała Kościołowi katolickiemu gmina ewangelicko-augsburska. W latach 90. dla kultu przywrócono kaplicę. W 1995 roku zapadła decyzja, iż przez najbliższe 30 lat gospodarzem kościoła św. Jana będzie Nadbałtyckie Centrum Kultury. Świątynia pełnić miała i pełni, zarówno miejsce sprawowania liturgii, jak i centrum kultury.

Od 1998 roku w kościele św. Jana w Gdańsku gromadzą się środowiska twórcze, sprawowana jest również liturgia w języku niemieckim i kaszubskim. Wciąż postępują prace konserwatorskie. W tym roku mają zostać wstawione wszystkie okna i drzwi pod wieżą. W przyszłym roku najpewniej ruszą prace archeologiczne, a po nich w nawie głównej położona zostanie posadzka. Część płyt posadzkowych już została scalona.

Autor: on, KAI

jayms - Czw Kwi 26, 2007 3:48 pm

Wiedziałem,że będą KŁOPOTY .


Ominąć centrum Gdańska
26 Kwietnia 2007

Nie brak pieniędzy, ale kłopoty z porozumieniem z mieszkańcami mogą stanąć na przeszkodzie szybkiej budowie południowej obwodnicy Gdańska.

Południowa obwodnica Gdańska: 19,4 km drogi ekspresowej łączącej krajową siódemkę z drogą S6, czyli obwodnicą Trójmiasta. Pięć bezkolizyjnych, dwupoziomowych węzłów drogowych, dwie jezdnie po dwa pasy ruchu w każdą stronę. I niebagatelny koszt: 896 mln zł.

Ta droga, która pozwoli jadącym tranzytem kierowcom ominąć centrum Gdańska istnieje na razie tylko na deskach projektowych. Jednak to, że powstanie także w rzeczywistości, jest już przesądzone. Budowa będzie realizowana przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad, która ma na nią wszystkie niezbędne środki.

Na razie jednak najważniejsze jest to, że teren, na którym powstanie droga składa się z ok. 900 działek. Stoi na nich ok. 200 budynków, w tym ok. 60 budynków mieszkalnych, w których mieszka ok. 150 rodzin.

Przedstawiciele GDDKiA zapewniają, że większość z właścicieli działek zgadza się na sprzedaż swoich terenów. - To nie są żadni pieniacze, tylko ludzie, którzy rozumieją konieczność wybudowania tej drogi - przekonuje Jan Kasprzykowski z GDDKiA. - Ale chcą także aby zrozumieć ich sytuację.

A ta nie zawsze jest prosta. Droga przetnie wiele działek na pół. Ich właściciele już pytają, jak będą dostawać się na drugą stronę swoich gospodarstw. Inni godzą się na wyprowadzkę, ale domagają się równorzędnego lokalu (większość mieszka w domach jednorodzinnych i na mieszkania w blokach nie chce się zgodzić), znajdującego się w tej samej dzielnicy. Kontakt z jeszcze innymi jest niezwykle utrudniony ponieważ przebywają w... Irlandii i Anglii.

- Mamy także do czynienia z kilkoma rodzinami, które uprawiając swoje przydomowe poletko dosłużyły się emerytury rolniczej wypłacanej z KRUS-u. Odebranie im pola sprawi, że stracą źródło utrzymania. A my naprawdę nie chcemy, żeby komuś stała się krzywda - przekonują pracownicy GDDKiA.

Te i podobne przykłady dowodzą jak ważna w przypadku tej inwestycji jest współpraca pomiędzy Generalną Dyrekcją, wojewodą i samorządami, prze których tereny przebieganie obwodnica. Rodzinom, które zdecydują oddać zajmowana ziemie i mieszkania gminy dadzą inne działki i lokale. Tych, którzy się na to nie zgodzą, trzeba będzie wywłaszczyć.

– O Gdańsk się nie obawiam. To miasto jest rządzone dość feudalnie i jak prezydent Adamowicz postanowi, tak pracownicy magistratu zrobią. Problem może być z wywłaszczeniami, bo niebawem zmieni się ustawa, która to reguluje. Niestety nowelizacja jest bardzo źle zrobiona - zwierza się jeden z urzędników zaangażowanych w budowę obwodnicy.

- Zrobimy wszystko, aby ta inwestycja została zrealizowana jak najszybciej. Proponuję nawet nawiązanie pewnego rodzaju gorącej linii między mną a dyrektorem Franciszkiem Rogowiczem [szef gdańskiego oddziału GDDKiA - przyp. red.], abyśmy mogli jak najszybciej rozwiązywać ewentualne problemy – deklaruje prezydent Gdańska Paweł Adamowicz.

Na wykup działek pod obwodnicę południową Gdańska GDDKiA ma ok. 300 mln zł. Niezbędne tereny powinna wykupić do sierpnia 2008 r. Właściciele pozostałych działek zostaną wywłaszczeni za odszkodowaniem do końca 2008 r. Od momentu wbicia pierwszej łopaty do zakończenia budowy minie od 24 do 30 miesięcy.
Autor: Michał Stąporek

jayms - Nie Kwi 29, 2007 10:42 am

Skarby w cieniu bazyliki Mariackiej

Naczynia apteczne datowane na przełom XVII i XVIII wieku odkryli archeolodzy prowadzący badania przy ul. Grząskiej w Głównym Mieście Gdańska.

- W okresie od XV do początku XX wieku znajdowała się tu zwarta zabudowa – mówi Krzysztof Dyrda, kierownik prac. - Kamienice zostały zniszczone podczas II wojny światowej.

Na pięciu parcelach miejskich zachowały się relikty fundamentów i ścian kamienic. Przy każdej z nich znajdowały się małe, 3,5 metrowe podwórka z ośmioma latrynami. To właśnie w nich archeolodzy odnaleźli zbiór naczyń ceramicznych, drewniane misy i wiadra, czy szklane pojemniki.

- Przedmioty są w doskonałym stanie dzięki konserwującym właściwościom ekskrementów. Oczywiście zachował się również charakterystyczny dla szaletów zapach – dodaje Krzysztof Dyrda. - Za miesiąc powinniśmy poznać nazwiska osób, które tu mieszkały. Być może była to rodzina aptekarska.

Badania zakończą się w czerwcu, następnie eksponaty trafią do Muzeum Archeologicznego w Gdańsku, gdzie powstanie specjalnie poświęcona im ekspozycja.

Prace finansuje sopocka firma deweloperska Progres Nieruchomości. Przypomnijmy, że deweloper w zeszłym roku działkę przy ul. Grząskiej o powierzchni 250 m kw. przejął w wieczyste użytkowanie za rekordową cenę 4,8 mln zł (czyli 18 tys. zł za metr kw.).

Projekt zagospodarowania działki przygotowuje gdańska pracownia architektoniczna Abacus S.C.

- Odtworzymy prawdopodobnie trzy lub cztero kondygnacyjne kamieniczki z podziałem zachowanym tylko w części frontowej – mówi architekt Monika Tyszkiewicz. – Projekt jest już w bardzo zaawansowanej fazie.

Według Renaty Ściążko, współwłaścicielki Progres Nieruchomości, na parterze kamienic znajdą się pomieszczenia usługowo-biurowe, a na piętrach apartamenty. Inwestycja powinna powstać w przeciągu 1,5 roku.
Autor: Magdalena Szałachowska

seestrasse - Pią Maj 18, 2007 11:22 am

sorki za prywatę :P ale może ktoś się skusi :D
Rigoletto od kuchni

Corzano - Pią Maj 18, 2007 11:41 am

seestrasse napisał/a:
sorki za prywatę :P ale może ktoś się skusi :D

O, fajnie! Jest streszczenie - nie trzeba oglądać. :wink:

seestrasse - Pią Maj 18, 2007 11:43 am

wiedziałam, że nie wytrzymasz :hihi:
Corzano - Pią Maj 18, 2007 12:07 pm

Wstrzymywanie szkodzi zdrowiu. :hiihihi:
rispetto - Pią Maj 18, 2007 1:07 pm

seestrasse napisał/a:
sorki za prywatę :P ale może ktoś się skusi :D
Rigoletto od kuchni

już myślałem, że "rispetto od kuchni" :wink:

Corzano - Sob Maj 19, 2007 7:03 pm

seestrasse, dałabyś obrazek, to najbardziej byś zachęciła. :hihi:
Sabaoth - Sob Maj 19, 2007 7:35 pm

Zesiu, czy ty też taki strój służowy dostałaś? :hihi:
seestrasse - Sob Maj 19, 2007 11:23 pm

no to przecież ja, po prawej stronie 8O :hurra: :hihi:
seestrasse - Nie Maj 20, 2007 12:49 am

Corzano napisał/a:
dałabyś obrazek, to najbardziej byś zachęciła

especially for Corzano :lol:

parker - Nie Maj 20, 2007 6:53 am

oj, zmieniła się ta opera od moich czasów, zbiedniała, na stroje służbowe już im materiału brakuje.... 8O
Corzano - Nie Maj 20, 2007 7:57 am

seestrasse napisał/a:
especially for Corzano :lol:

Miodzio! Ustawiłem sobie jako tapetę pulpitu. :wink: :mrgreen:

seestrasse - Nie Maj 20, 2007 11:34 am

tylko szkoda, że Ci się zapewne nieco rozmywam :mrgreen:
danziger - Nie Maj 20, 2007 6:11 pm

Tak sobie właśnie pomyślałem, że powinienem się wybrać chyba do tej opery w ramach ukulturniania się. :hihi:
seestrasse - Nie Maj 20, 2007 10:42 pm

ta scena jest na samym początku. podniesie więc poziom adrenaliny i ukulturniający się słuchacz (w tym wypadku Danzi) już nie zaśnie :P
Corzano - Pon Maj 21, 2007 7:31 am

seestrasse napisał/a:
ta scena jest na samym początku.

Zgodnie z zasadą: najpierw trzęsienie ziemi, a potem napięcie musi rosnąć? Ciekawie sie zapowiada. :wink:

seestrasse - Pon Cze 11, 2007 11:41 pm

hotel w miejsce dawnej wieży
Cytat:
Nieco zwariowany budynek, który jednak swoją architekturą wpisuje się w historyczne otoczenie Starego Miasta - taki będzie nowy hotel przy ul. Grodzkiej w Gdańsku, którego budowa ruszy najprawdopodobniej jeszcze w tym roku.
Krzywy Domek w Sopocie, Zamek albo Gaudi – takie skojarzenia może budzić projekt nowego, trzygwiazdkowego hotelu, który za kilkanaście miesięcy stanie u zbiegu ul. Sukienniczej i Grodzkiej w Gdańsku. Będzie w nim ok. 40 miejsc noclegowych. Inwestorem jest gdańska firma Elegant Import-Export, która dotąd nie zajmowała się hotelarstwem.
Skojarzenie z sopockim Krzywym Domkiem jest o tyle uprawnione, że hotel jest dziełem tej samej pracowni projektowej, działającej pod kierunkiem Małgorzaty Szotyńskiej. Choć sama projektantka odżegnuje się od porównywania obu budynków: - Łączy je to, że są krzywe? - pyta z uśmiechem.
Skojarzenie z zamkiem także nie jest przypadkowe. W czasie prac archeologicznych prowadzonych na tej działce odkryto pozostałości fundamentów dawnej wieży. Była ona fragmentem zamku krzyżackiego wznoszącego się w tym miejscu w XIV i XV wieku. Architekci postanowili upamiętnić ją w swoim projekcie. - Zarys wieży będzie odwzorowany na elewacji budynku od strony Podwala Staromiejskiego. Dodatkowo w części restauracyjnej hotelu wyeksponujemy za szybą fragment fundamentów wieży - opowiada Robert Mielniczek, współautor projektu.
Pomimo nowoczesnej bryły, budynek przyszłego hotelu wyraźnie oddaje hołd architekturze dawnego Gdańska. Widoczne jest to choćby w podziałach fasady, nawiązujących do gdańskich kamienic, gotyckich ostrołukach czy elewacji, która zostanie wykonana z materiałów naturalnych.
- Oczywiście mogliśmy zaprojektować klasyczny budynek, który byłby sześcianem o prostych liniach. Jednak chcieliśmy stworzyć obiekt bardziej organiczny i "miękki", w którym przestrzeń byłaby widoczna na każdej powierzchni. Podobają nam się eksperymenty z liniami – przyznają architekci. - Stworzyliśmy budynek o ciekawej bryle, a nie klocek obwieszony ozdobami.
Nowy hotel będzie oddalony o kilkanaście metrów od tzw. Nowej Hanzy, pięciogwiazdkowego hotelu budowanego przez pomorskiego hotelarza Jana Wójcikiewicza. Projekt tego budynku został opracowany przez warszawską pracownię Kuryłowicz & Partners.

Autor: Michał Stąporek


tak czy owak, goście hotelu będą mieli blisko do "Misia" :wink:

villaoliva - Wto Cze 12, 2007 12:59 am

Wygląda jakby go projektowali pod wpływem % :impr:
seestrasse - Wto Cze 12, 2007 1:01 am

wódko, pozwól żyć... :hihi: mnie się podoba :D
villaoliva - Wto Cze 12, 2007 1:06 am

Na pewno lepszy niż ten co będzie stał naprzeciwko.
Corzano - Wto Cze 12, 2007 7:38 am

seestrasse napisał/a:
mnie się podoba :D

Mi także i nawet w tym miejscu. Dla mnie to dowód, że można nowocześnie, ze smakiem i charakterem.

danziger - Wto Cze 12, 2007 11:32 am

Corzano napisał/a:
Dla mnie to dowód, że można nowocześnie, ze smakiem i charakterem.

Dokładnie.
To chyba pierwszy projekt dotyczący "wrażliwego rejonu" Miasta, do którego nie mam zastrzeżeń.
Bardzo mi się podoba.

Gdanszczanin - Wto Cze 12, 2007 4:36 pm

Zgadzam się . Naprawdę dobry projekt, nie jest to ani kopia starych budynków z tanich materiałów ani szklany dom z tandetnymi poręczami i daszkami. Naprawde ciekawa architektura.
villaoliva - Wto Cze 12, 2007 5:25 pm

Ja tam w kopii starych budynków nic złego nie widzę. I popieram budownictwo a'la Stągiewna :co_jest:
Zwłaszcza, że tych starych nie ma tak wiele w naszym mieście.
A w dodatku teraz nie istnieje pojęcie "tanie materiały" :hihi:

Gdanszczanin - Wto Cze 12, 2007 7:13 pm

No fakt z tymi materiałami masz rację:)
Ale chodziło mi o kiepskie naśladownictwo a na Stągiewnej nie jest nawet takie złe choć niekompletne ( pół ulicy).

villaoliva - Wto Cze 12, 2007 7:31 pm

Dobrze, że chociaż pół jest. :==
Pisząc o Stągiewnej mam na myśli styl odbudowy miasta.

villaoliva - Sro Cze 13, 2007 8:49 pm

Dotyczy również Starego Miasta :)

Śmieci spadną pod ziemię
Cytat:
Podziemne śmietniki w centrum Gdańska? Już wkrótce z pięciu gdańskich podwórek znikną tradycyjne śmietniki, a zastąpią je kontenery wkopane w ziemię. Gdańsk jest pierwszą gminą w Polsce, która zdecydowała się na ich zakup.

Pierwsze trzy pojemniki do selektywnej zbiórki odpadów i jeden do śmieci komunalnych zgodnie z umową powinny stanąć na podwórzu pomiędzy ul. Kleszą, Mariacką i Chlebnicką do 8 sierpnia. Jednak wykonawca, firma Otto Poland, prawdopodobnie postawi je już do końca czerwca.

Dokumentacja jest już gotowa również dla kolejnych dwóch lokalizacji przy ul. Latarnianej oraz przy kwartale ul. Krowiej, Św. Ducha i Mariackiej. Wskazane są także lokalizacje przy ul. Jaśkowa Dolina 18 oraz przy ul. Fiszera w Gdańsku Wrzeszczu.

- W tych pięciu lokalizacjach śmietniki powstaną prawdopodobnie do końca roku – mówi Krzysztof Młodzieniak, asystent dyrektora Gdańskiego Zarządu Nieruchomości Komunalnych.
(...)
Działki przy śmietnikach na sprzedaż

Lokalizacja nowych, podziemnych śmietników pokrywa się z działkami, które jeszcze w tym roku miasto prawdopodobnie wystawi na sprzedaż. I tak przetargi obejmą działkę przy ul. Kleszej 2, Św. Ducha 60 (dawne Ławy Mięsne) i Św. Ducha 62-66. Z wyjątkiem działki przy ul. Św. Ducha 60, tereny prawdopodobnie zostaną sprzedane na własność, w przeciwieństwie do praktykowanej w tej części miasta formy zbycia, jaką jest użytkowanie wieczyste. Co wiąże się z tą zmianą? Użytkowanie wieczyste gwarantuje udział większej liczby oferentów, którzy nie muszą od razu wykładać 100 proc. oferowanej sumy. Dlatego ceny za 1 m kw. mogą być niższe o ok. 15-20 proc. niż ceny osiągnięte przy użytkowaniu wieczystym. Decyzja co do formy zbycia jeszcze nie zapadła, ale dzięki temu budżet miasta mógłby być zasilony od razu. Użytkowanie wieczyste z jednej strony pozwala na rozłożenie zapłaty w na długi okres, ale z drugiej umożliwia miastu ingerencję w warunki zabudowy, dlatego według niektórych inwestorów jest rozwiązaniem gorszym.

Gdynka - Czw Cze 14, 2007 9:46 pm

Cytat:
Śmieci spadną pod ziemię

...a na plażach pojawią się rożki.
Cytat:
Rożki - śmietniczki na gdanskich plażach

Czy plastikowe kolorowe rożki, które wkrótce pojawią się na kąpielisku w Brzeźnie, rozwiążą problem zaśmieconych plaż?

Taką nadzieję ma Leszek Paszkowski, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Gdańsku. Gdański MOSiR czeka na 1800 rożków, które mają przylecieć z Hiszpanii.

- Mamy duży kłopot z czystością na nadmorskich kąpieliskach - przyznaje Paszkowski. - Cały czas szukamy sposobów na rozwiązanie tego problemu. Dlatego oprócz rutynowych działań: przesiewania piasku i ręcznego sprzątania - przejęliśmy pomysł z Hiszpanii, który tam się sprawdza. Chcemy zachęcić plażowiczów, by sami też trochę zadbali o miejsce, w którym wypoczywają.

Właśnie dlatego 1 lipca przy wejściu na plażę w Brzeźnie pojawi się stoisko MOSiR-u, w którym za 2 zł kaucji będzie można wypożyczyć rożek, pakować do niego śmieci podczas plażowania i oddać przy wyjściu. Plastikowy "osobisty" śmietnik jest przeznaczony na małe odpadki: niedopałki, kapsle, zakrętki, drobne opakowania, szkło i plastikowe torebki. Jeśli plażowicze w Brzeźnie zdadzą egzamin i będą używać rożków, trafią one także na inne gdańskie kąpieliska.

W sezonie trójmiejskie plaże sprząta się na wiele sposobów. - Specjalnymi maszynami z sitkami, które przesiewają piasek - mówi Andrzej Misterek z Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Sopocie. - Dodatkowo go napowietrzają i wygładzają. Oczywiście wywozi się też glony, które zalegają na brzegach. Oprócz tego niemal codziennie pracownicy sprzątają plaże ręcznie.

- To nie wystarcza - zgadza się Leszek Paszkowski. - Niestety, nie dbamy o porządek, ludzie mają kosz kilka metrów od siebie, ale niedopałki, opakowania po kanapkach i kartony po napojach zostawiają obok koca. :II A my w ciągu ostatnich trzech lat na sprzątanie wydaliśmy milion złotych. Gdyby turyści i mieszkańcy Trójmiasta wrzucali śmieci do koszy, te wydatki pewnie byłyby mniejsze.

Nad hiszpańskimi rożkami zastanawia się też Sopot. - Nie wiem, czy kaucja zda egzamin - zastanawia się Misterek. - To może zniechęcić ludzi, myślimy o automatach z kubeczkami albo o bezpłatnym rozdawaniu. Już czas wychować trochę :yyy: społeczeństwo.

Alicja Katarzyńska

A co w Gdyni? W Gdyni się nie śmieci. :hihi:

villaoliva - Czw Cze 14, 2007 10:00 pm

Cytat:
Już czas wychować trochę społeczeństwo.

Dopiero??? :evil:

Corzano - Czw Cze 14, 2007 10:03 pm

Cytat:
Właśnie dlatego 1 lipca przy wejściu na plażę w Brzeźnie pojawi się stoisko MOSiR-u

1 stoisko? O kurczę, zaszaleli... :hihi:

villaoliva - Czw Cze 14, 2007 10:09 pm

Praca u podstaw!
Nawrócić całe społeczeństwo, by przeszło przez ucho igielne stoiska Mosir po rożek obfitości :kuku:

Gdynka - Czw Cze 14, 2007 10:15 pm

Oj co! 2 w 1. Nauka porządku i cierpliwości.
Ponury2 - Pią Cze 15, 2007 7:58 pm

Gdynka napisał/a:
A co w Gdyni? W Gdyni się nie śmieci. :hihi:


W Gdyni policjanci i strażnicy miejscy tabuny mandatów za zaśmiecanie wystawiają chyba sami sobie :)

Gdynka - Sob Lip 14, 2007 5:07 pm
Temat postu: Rekonstrukcja Kępa Oksywska - Kosakowo 2007
kazik napisał/a:
Podczas inscenizacji walk o Kępę Oksywską nasi znów przegrali/wygrali* [*niepotrzebne skreślić :OO ].
a tu można zobaczyć całą galerię zdjęć z inscenizacji

Może w tym roku wynik będzie inny. :haha:
Przekonać się będzie można w niedzielę 22 lipca.
http://kosakowo2007.prv.pl/

seestrasse - Sro Paź 03, 2007 11:22 pm

operacja "Piwna"
...czyli częściowe zamknięcie jej dla ruchu samochodów :==

nonnenacker - Czw Paź 04, 2007 7:58 am

Super pomysł :== , mam nadzieję że będzie on dotyczył także samochodzików parkujących na ulicy przed komisariatem, czasem ciężko przecisnąć się tam rowerem tyle tam tego stoi
Monter - Czw Paź 04, 2007 8:34 pm

Kiepski pomysł, chyba że...

... komisariat się przeniesie - do miejsca gdzie będzie można dojechać samochodem.

feyg - Pon Sty 14, 2008 11:54 pm

Konkurs na Gdyńskie Forum Morskie rozstrzygnięty
Cytat:
- Chciałbym choć dorównać budynkom stawianym w Gdyni w latach 30. Bo to skarby, które są ewenementem na skalę europejską – mówił Stanisław Fiszer o swojej wizji nowego centrum kulturalnego Gdyni, które powstanie w Parku Rady Europy. Koszt: ok. 120-150 mln zł.

Przygotowany przez Fiszer Atelier projekt zwyciężył w międzynarodowym konkursie architektonicznym na koncepcję architektoniczno-urbanistyczną tzw. Forum Morskiego, czyli terenu pomiędzy Muzeum Miasta Gdyni, Teatrem Muzycznym, ul. Borchardta, skwerem Kościuszki i tzw. Aleją Topoli.

- Myślę, że słowem, które dobrze opisuje ten projekt jest "normalność". To architektura, którą się zauważa powoli - mówił wzruszony Stanisław Fiszer tuż po odczytaniu werdyktu sądu konkursowego. - Naszym celem było podkreślenie tego, co już istnieje wokół. Nie tylko piękna naturalnego pejzażu: Kamiennej Góry czy widoku na morze, ale także budynków Muzeum Miasta Gdyni i Tearu Miejskiego.

Fiszer zaproponował usytuowanie budynków mediateki i miejskiej galerii sztuki w północnej części Parku Rady Europy i utworzenie z nich pierzei Skweru Kościuszki. Ich fronty wychodziłyby na ogromny plac, który na południu wieńczyłyby istniejące już budynki Muzeum Miasta Gdyni i Teatru Muzycznego. Zachodnią linię placu wyznaczałaby nowa siedziba Teatru Miejskiego im. Gombrowicza. Ostatnią, wschodnią pierzeją byłby szpaler drzew, czyli Aleja Topoli.

- To najzgrabniejsza formuła, by wszystkie te ważne dla miasta budynki zgromadzić i zintegrować wokół placu. Pan Fiszer niezwykle udanie "wszył" nowe obiekty w te już istniejące - przekonywał zastępca prezydenta Gdyni, Marek Stępa, który kierował pracami sądu konkursowego.

Choć Stanisław Fiszer od 40 lat prowadzi swoją pracownię w Paryżu, a od kilkunastu lat także w Warszawie, to właśnie w Trójmieście święci ostatnio największe triumfy. Gdańskie Biuro Rozwoju Miasta na podstawie jego wizji przygotowało plan zagospodarowania przestrzennego Wyspy Spichrzów. Teraz zwyciężył on w najważniejszym gdyńskim konkursie architektonicznym. - Nie ma w tym nic dziwnego: w Gdańsku kończyłem studia, a w Gdyni mój ojciec pracował jako architekt - przypomina Fiszer.

Drugie miejsce w konkursie (nagroda w wysokości 50 tys. eur) zdobyła praca gdyńskiego Studio Kwadrat, a trzecie miejsce (20 tys. eur) gdańskiej pracowni Fort.

Ogłaszając międzynarodowy konkurs na zagospodarowanie tzw. Forum Morskiego, władze Gdyni powróciły do przedwojennej idei utworzenia tu reprezentacyjnej dzielnicy miasta. - Reprezentacyjnej, ale dostępnej dla wszystkich – zastrzega Marek Stępa. - Nie chcieliśmy tu banków, urzędów i mieszkań, ale budynki kulturalne, dostępne dla wszystkich.

Cały zespół dzielnicy reprezentacyjnej Gdyni ma kosztować ok. 120-150 mln zł. W ciągu 12 miesięcy powstanie projekt architektoniczny i budowlany wszystkich obiektów. Kilka miesięcy później ruszy budowa pierwszego budynku: na razie nie wiadomo jednak którego. Powinien być gotowy na początku 2011 r.


villaoliva - Czw Lut 07, 2008 7:39 pm
Temat postu: pomnik Świętopełka Wielkiego
Wielki pomnik "kaszubskiego księcia" w Gdańsku

Cytat:
Aż sześć metrów ma mierzyć pomnik Świętopełka Wielkiego, który ma stanąć na Głównym Mieście w Gdańsku.


Na Pomorzu brakuje pomników książąt pomorskich - uznali działacze Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego i zaproponowali budowę pomnika Świętopełka Wielkiego w Gdańsku. Statua o wysokości sześciu metrów ma stanąć przy ul. Szerokiej, na skwerze nieopodal kościoła św. Mikołaja.

Pomysł zrodził się w zrzeszeniu już kilkanaście lat temu. Nic dziwnego, bo to właśnie działacze kaszubscy, uważający średniowiecznych władców Pomorza za "książąt kaszubskich", nadali mu przydomek "Wielki". Autorem projektu pomnika jest rzeźbiarz Wawrzyniec Samp, także członek ZK-P. W ubiegłym roku na budowe pomnika zgodziła się Rada Miasta Gdańska. Trwa zbiórka pieniędzy na budowę.

Majestatyczna figura Świętopełka stanąć ma na masywnym postumencie. Zgodnie z pierwszym modelem rzeźby, historyczny władca Pomorza ukazany zostanie w pelerynie, z tarczą i mieczem, ręką nad czołem i wpatrujący się w dal.

- Mamy w Gdańsku pomnik Jana III Sobieskiego, a nie upamiętniono książąt lokalnych, niezwykle zasłużonych dla Pomorza – tłumaczy Jerzy Bujak, dyrektor biura zarządu głównego ZKP.

Mało kto wie, że żyjący w latach 1195–1266 Świętopełk Wielki, nadał Gdańskowi prawa miejskie, sprowadził do miasta zakon dominikanów i ustanowił doroczny jarmark dominikański. Książę przyczynił się także do rozwoju gospodarczego Pomorza oraz przeciwstawił się ekspansji Krzyżaków. Świętopełk był najwybitniejszym władcą z dynastii Sobiesławiców. Szczątki kaszubskiego księcia spoczęły w Katedrze Oliwskiej.

Koszt budowy samego pomnika szacuje się na 300–400 tys. zł. Zrzeszenie deklaruje, że na budowę przeznaczy wszystkie pieniądze, jakie zebrało z odpisów 1 proc. z podatku PIT, czyli jak dotąd 13,5 tys. zł. Droższe będzie przygotowanie terenu, na którym stanąć ma pomnik. Niewykluczone, że konserwator zabytków nakaże przeprowadzenie powierzchniowych badań archeologicznych.

Gdańsk, który nie zamierza partycypować w kosztach wzniesienia pomnika, zadeklarował, że przekaże pieniądze właśnie na zagospodarowanie terenu wokół niego. Nie wiadomo jednak, jaka to będzie kwota i kiedy zostanie przekazana. Póki co, prezydent Paweł Adamowicz spotkał się z przedstawicielami zrzeszenia i zlecił Zarządowi Dróg i Zieleni opracowanie stosownej dokumentacji.


Projekt pomnika Świętopełka Wielkiego autorstwa Wawrzyńca Sampa.

W 1885 roku w miejscowości Korzecznik (na pograniczu Kujaw i Kielkopolski) odnaleziono złoty zabytek średniowiecznej sztuki - Sygnet Świętopełka. W 1910 pierścień trafił do Muzeum Książąt Czartoryskich w Krakowie (obecnie oddział Muzeum Narodowego). Widniejąca na sygnecie lilia symbolizuje czystość, niewinność, nadzieję oraz majestat i władzę. Sygnet symbolizował więź między władcą i jego ludem.

parker - Pią Lut 08, 2008 7:09 pm

Czy rozebrano granicę Polski i Wolnego Miasta Gdańska?

Cytat:
8 lutego 2008, godz. 16:51 (28 opinii)



Z części zabudowań zostały już wyłącznie gruzy. W tle koparka rozbiera kolejne budynki.


W pobliżu Polany Bernadowo w Sopocie zniszczono polskie umocnienia wojskowe z okresu sprzed II wojny światowej. Gruz z umocnień posłużył natomiast do utwardzenia leśnej drogi – zaalarmował nas nasz czytelnik..

- Bunkry i magazyny znajdują się na terenie, przez który przebiegała granica Polski z Wolnym Miastem Gdańsk. To zabytkowe fortyfikacje – tłumaczył nam pan Mieczysław, pasjonat historii i archeologii. - W czasie spaceru zauważyłem przy leśnej drodze stertę gruzu. Okazało się, że nieopodal znajdują się fundamenty zburzonego magazynu. Najwyraźniej były na tyle solidne, że nie udało się ich rozwalić – tłumaczy nasz rozmówca, dodając, że o sprawie poinformował wojewódzkiego oraz miejskiego konserwatora zabytków.

Okazuje się, że rozbiórka prowadzona jest legalnie na zlecenie Nadleśnictwa Gdańsk, bo zabudowania nie mają statusu zabytku.

- Nie jestem pewien, czy zabudowania pochodzą z okresu wojny. Wydaje mi się, że po wojnie były wykorzystywane przez wojsko, jako magazyny chemiczne – tłumaczy Marek Zeman, zastępca nadleśniczego. - Rozbieramy je, ponieważ znajdują sie w lesie a nie są potrzebne w gospodarce leśnej. Poza tym w tych budynkach koczowali bezdomni – dodaje.

Pan Mieczysław odpowiada, że wejścia wystarczyło zamurować. Zauważa też, że fundamenty zabudowań są na tyle solidne i sięgają głęboko, że na ich miejscu nie wyrosną żadne nowe drzewa.

Miejski konserwator zabytków w Gdyni, nic nie wie o zabytkowych umocnieniach, które miałyby się tu znajdować.

- Rzeczywiście są to zabudowania z okresu drugiej wojny światowej, jednak nie są to zabytki. O tym, czy dany obiekt zyska status zabytku, decyduje nie tyko jego wiek, ale także walory budynku. Możliwe, że pan, który zaniepokoił się rozbiórką budynków, ma informacje, które pozwolą nam poznać walory, o których nic nie wiemy. Dlatego ponownie prosimy go o kontakt – tłumaczy Robert Hirsch, miejski konserwator zabytków w Gdyni, dodając że urząd posiada niesprawdzone informacje, jakoby dawniej znajdował się tam obóz jeniecki.

Jeden magazyn rozebrano w zeszłym roku. Teraz rozbierany jest kolejny. W tym roku nadleśnictwo chce rozebrać jeszcze jeden lub dwa magazyny, zależnie od tego, na ile starczy pieniędzy. Koszt zburzenia jednego to około 20 tysięcy złotych.

Magdalena Raszewska
m.raszewska@trojmiasto.pl


feyg - Pią Lut 08, 2008 8:40 pm

Cytat:
Czy rozebrano granicę Polski i Wolnego Miasta Gdańska?
:haha: Wydaje mi się że rozebrano ją trochę wcześniej :hihi: Poza tym gdzie biegła granica można sprawdzić TU i to zanim zacznie się wypisywać podobne brednie.

Cytat:
W pobliżu Polany Bernadowo w Sopocie zniszczono polskie umocnienia wojskowe z okresu sprzed II wojny światowej

:haha: Osobiście z 10 lat temu miałem okazje przeczytać w DB równie niedorzeczne "rewelacje" o tym że nieistniejące już tory łapankowe w Wielkim Kacku, zbudowane w 1948 roku miały służyć niemieckim działom kolejowym :roll:

Rozbierane obiekty na pewno pochodzą z czasów wojny LINK

Mikołaj - Sob Lut 09, 2008 8:12 pm

Czy rozebrano granicę Polski i Wolnego Miasta Gdańska?

Cytat:
W pobliżu Polany Bernadowo w Sopocie zniszczono polskie umocnienia wojskowe z okresu sprzed II wojny światowej. Gruz z umocnień posłużył natomiast do utwardzenia leśnej drogi – zaalarmował nas nasz czytelnik.
.

- Bunkry i magazyny znajdują się na terenie, przez który przebiegała granica Polski z Wolnym Miastem Gdańsk. To zabytkowe fortyfikacje – tłumaczył nam pan Mieczysław, pasjonat historii i archeologii. - W czasie spaceru zauważyłem przy leśnej drodze stertę gruzu. Okazało się, że nieopodal znajdują się fundamenty zburzonego magazynu. Najwyraźniej były na tyle solidne, że nie udało się ich rozwalić – tłumaczy nasz rozmówca, dodając, że o sprawie poinformował wojewódzkiego oraz miejskiego konserwatora zabytków.

Okazuje się, że rozbiórka prowadzona jest legalnie na zlecenie Nadleśnictwa Gdańsk, bo zabudowania nie mają statusu zabytku.

- Nie jestem pewien, czy zabudowania pochodzą z okresu wojny. Wydaje mi się, że po wojnie były wykorzystywane przez wojsko, jako magazyny chemiczne – tłumaczy Marek Zeman, zastępca nadleśniczego. - Rozbieramy je, ponieważ znajdują sie w lesie a nie są potrzebne w gospodarce leśnej. Poza tym w tych budynkach koczowali bezdomni – dodaje.

Pan Mieczysław odpowiada, że wejścia wystarczyło zamurować. Zauważa też, że fundamenty zabudowań są na tyle solidne i sięgają głęboko, że na ich miejscu nie wyrosną żadne nowe drzewa.

Miejski konserwator zabytków w Gdyni, nic nie wie o zabytkowych umocnieniach, które miałyby się tu znajdować.

- Rzeczywiście są to zabudowania z okresu drugiej wojny światowej, jednak nie są to zabytki. O tym, czy dany obiekt zyska status zabytku, decyduje nie tyko jego wiek, ale także walory budynku. Możliwe, że pan, który zaniepokoił się rozbiórką budynków, ma informacje, które pozwolą nam poznać walory, o których nic nie wiemy. Dlatego ponownie prosimy go o kontakt – tłumaczy Robert Hirsch, miejski konserwator zabytków w Gdyni, dodając że urząd posiada niesprawdzone informacje, jakoby dawniej znajdował się tam obóz jeniecki.

Jeden magazyn rozebrano w zeszłym roku. Teraz rozbierany jest kolejny. W tym roku nadleśnictwo chce rozebrać jeszcze jeden lub dwa magazyny, zależnie od tego, na ile starczy pieniędzy. Koszt zburzenia jednego to około 20 tysięcy złotych.
Magdalena Raszewska


parker - Sob Lut 09, 2008 8:57 pm

Miko , 2 posty wyżej wklejałam to samo :)
Mikołaj - Nie Lut 10, 2008 3:47 am

no nie da się ukryć... :wink:
ruda - Pią Lut 29, 2008 7:32 pm

sprawa starego brzeźnieńskiego cmentarza
Ponury2 - Pią Lut 29, 2008 8:19 pm

Mikołaj napisał/a:
Pan Mieczysław odpowiada, że wejścia wystarczyło zamurować. Zauważa też, że fundamenty zabudowań są na tyle solidne i sięgają głęboko, że na ich miejscu nie wyrosną żadne nowe drzewa.


No fachowiec ten Pan Mieczysław. I obiekt będzie nadal zaniedbany, bez okien, a wyglądać będzie jak np. Dworzec PKP Modlin. Ludzie to mają pomysły :evil:

knovak - Czw Mar 06, 2008 8:31 pm

Cytat:
Szlak turystyczny przedwojennych napisów na murach?
6 marca 2008

Pierwszy poniemiecki napis - "Obst-gemuse", czyli "Warzywa-owoce" - zauważył w 1995 roku na ul. Partyzantów we Wrzeszczu. Od tamtej pory, Mikołaj Wierzbicki, twórca strony DawnyGdansk.pl tropi i archiwizuje materialne ślady przeszłości miasta.

Na elewacjach starych kamienic znalazł ponad 130 napisów, które w większości powstały w latach 1920–1939, w Wolnym Mieście Gdańsku. Większość śladów jest poniemiecka. Tylko 10 proc. to napisy polskie. Oddaje to strukturę narodowościową miasta do czasu II wojny światowej.

Są też napisy rosyjskie, pozostawione po przemarszu radzieckiej armii. Najwięcej takich śladów zachowało się w dzielnicach niezburzonych w trakcie wojny, czyli we Wrzeszczu, na Biskupiej Górce, w części Śródmieścia.

Ponieważ większość archiwizowanych na stronie znaków przeszłości znajduje się z dala od głównych szlaków turystycznych, nie są one zwykle oglądane przez przyjezdnych pragnących poznać Gdańsk. Tymczasem na nieszablonowe zwiedzanie z pewnością znaleźliby się chętni.

Katarzyna Mazanowicz-Heinze z Gdańskiej Organizacji Turystycznej zauważa, że turyści z pewnością z zainteresowaniem oglądaliby takie napisy. - Do tej pory nie wiedziałam o istnieniu podobnej strony. Cieszę się, że coś takiego funkcjonuje – mówi kierownik informacji turystycznej.

Na stronie DawnyGdansk.pl stworzonej przez pana Mikołaja z czasem powstały także działy dotyczące innych miasta: Gdyni, Sopotu czy Malborka. Cały czas wydłuża się lista odkryć wyłaniających się spod spękanych tynków. Ponieważ jej założyciel nie mówi płynnie po niemiecku, ewentualne wątpliwości w tłumaczeniach pomaga mu rozwiewać matka, germanistka.

Mikołaj Wierzbicki dokonał archiwizacji i kategoryzacji napisów na dzielnice i języki na potrzeby biura konserwatora zabytków UM w Gdańsku.

- Wiedziałem, że takie napisy są. Kiedy zjawił się u mnie młody człowiek z pomysłem ich zarchiwizowania, sam podsunąłem mu kilka adresów – mówi Janusz Tarnacki, kierownik referatu ochrony zabytków Urzędu Miejskiego w Gdańsku. - Jest to kawałek naszej historii, która odchodzi, bo budynki są rozbierane, albo na przykład docieplane - dodaje.

Dlatego niektóre spośród zarchiwizowanych napisów, zobaczymy już tylko na zdjęciach. Obok strony funkcjonuje także forum internetowe, na którym dyskutują osoby dzielące pasję jego pomysłodawcy.

- Jako wielka fanka Gdańska, jestem załamana tym, że te i tak już w małej ilości ślady dawnego Gdańska zanikają i nie są odrestaurowywane – pisze na takim forum Basiek. - Powstaje nowy Gdańsk, a wystarczyłoby odnowić stare budynki, czy też nawet hydranty i proszę sobie wyobrazić jakby miasto wtedy wyglądało – dodaje.

W dyskusjach pojawiają się głosy, że obiekty, na których znajdują sie podobne napisy, powinny zostać wpisane do rejestru zabytków. Sprawa nie jest jednak taka prosta. Bo chociaż definicja zabytku jest bardzo pojemna i status zabytku zyskać może nawet wyrózniajacy się obiekt współczesny, w przypadku budynków z przedwojennymi napisani, do rejestru trafić musiałaby całe obiekty. Tymczasem budynki te nie zawsze zasługują na tytuł zabytku, a sam napis nie może być w taki m przypadku istotnym argumentem.

- Trudno uznać go za podstawę do uznania budynku za zabytkowy. Jednak w przypadku wykonywania prac remontowych, takie napisy warto zachowywać – tłumaczy Janusz Tarnacki, dodając, że wszystko zależy od dobrej woli właścicieli budynków.

Źródełko >
Jakoś tak znajomy temat. I nazwisko bohatera, hmmm... :%
:^^

Corzano - Pią Mar 07, 2008 8:19 am

A jakie ciekawe komentarze. :wink:
Sabaoth - Pią Mar 07, 2008 5:57 pm

Wprost "podnoszą na duchu" :II
MagratVonLerchenfeld - Pią Mar 07, 2008 6:29 pm

no komentarze rozwalają- "Forum Dawnego Gdańska to grupa rewizjonistów otoczona nieświadomą właściwego celu ich działania gawiedzią, którym się marzy Wolne Miasto Gdańsk a najlepiej jeszcze do tego przyłączone do Rzeszy." o co kaman? :???:
villaoliva - Pią Mar 07, 2008 7:32 pm

Do Rzeszy nie przyłączymy bo jej nie ma a reszta to sama prawda :hihi:
parker - Pią Mar 07, 2008 8:12 pm

Corzano napisał/a:
A jakie ciekawe komentarze. :wink:


Takie jak zwykle. Nuda :hihi:

knovak - Sob Mar 08, 2008 2:36 pm

Czytacie takie komentarze? :wow: - podziwiam odporność :hihi:
feyg - Sob Mar 08, 2008 3:56 pm

A mnie niezmiennie śmieszy to, że zazwyczaj owi "obrońcy" polskości mają problemy z polska składnią i ortografią :hihi:
Ponury2 - Sob Mar 08, 2008 4:26 pm

Zdarza się :II

"Polen und Hunden Zutritt verboten" :mrgreen:

villaoliva - Sob Mar 08, 2008 7:19 pm

Mnie też bawi czytanie tego.

ulubiony
Cytat:
Gdańsk już nigdy Danzing!

fritzek - Sob Mar 08, 2008 9:00 pm

Czytamy, czytamy. Czasami perełki można trafić:
Cytat:


Polacy (1)

Polacy pieszczą niemieckie napisy
chcą wędrować ich szlakiem - o tym się słyszy,
nieważne, że Niemiec ich gonił i gnębił
napis MLECZARNIA ich wzrusza do głębi!

Nieważne, co Niemiec tutaj wyprawiał,
napisy zachowamy, nikt nie będzie się stawiał,
choć dawnej naziści tu w Danzig działali,
to Polak, od wieków ma dupę ze stali...

I można w nią kopać, on przyjmnie to gładko,
Czy Jan Gross, czy Guenter, przywita herbatką...
Potem przeprosi za wypędzenia...
świat śmieje się, jak z rodaka nam robią jelenia...

(śpiewać na melodię hip hopu)


Szczególnie zastanawia mnie pouczenie co do wykonywania tego utForu (bo treść jest jasna, czysta i rzęsista) :hihi:

Sabaoth - Sob Mar 08, 2008 10:01 pm

Wydaje mi się, że to powinno się śpiewać raczej na melodię Danzingową :^^
Gdynka - Pon Mar 10, 2008 3:25 pm
Temat postu: jak się ma Mikołaj?
knovak napisał/a:
Czytacie takie komentarze? :wow: - podziwiam odporność :hihi:
Może Mikołaj nie jest odporny i dlatego milczy? :hmmm:
:wink:

Gdanszczanin - Sro Mar 12, 2008 7:46 pm

Widać że dawny gdańsk to już dobrze rozpoznawalna marka :) Nie wiem czy zauważyliście ale nawet wspomnieli w tych komentarzach o naklejkach na samochody :)
Mikołaj - Czw Mar 13, 2008 3:13 pm

Cytat:
Może Mikołaj nie jest odporny i dlatego milczy?

Mikołaj milczy, bo był w ciepłych krajach i bohatersko wrócił do rzeczywistości.

Co ciekawe o artykule w którym jestem kilka razy wymieniany i nawet coś mówię dowiedziałem się przedwczoraj... To miłe, ze p. red. z która rozmawiałem przed laty zechciała odświeżyć temat napisów, ale zasady sztuki dziennikarskiej nakazywałyby skontaktować się opisywana osobą, zwłaszcza w dobie komórek, gg i maili. A tak się m.in. dowiedziałem, że moja ś.p. Mama cały czas pomaga mi w odczytywaniu napisów. Chociaż kto wie...

Wypadałoby także zauważyć, że już od dawna nie ja jeden archiwizuję napisy. Tak to wyszło, jakbym sobie wyłacznie to przypisywał.

Komentarze pod tekstem -to zgroza, ale to już zostawmy.

seestrasse - Czw Mar 13, 2008 5:38 pm

Mikołaj napisał/a:
zasady sztuki dziennikarskiej

och, nie narzekaj :hihi: gdybyś był członkiem jakiejś drugowojennej grupy reko, mogliby zrobić z Ciebie sympatyka nazizmu 8))
ps. opaliłeś się chociaż? 8) :D

villaoliva - Czw Mar 13, 2008 7:06 pm

Jak pisałem wcześniej, to komentarze to sama prawda. Tylko nie mamy się juz do czego przyłączać bo Rzeszę diabli wzieli :hiihihi:

Cytat:
mogliby zrobić z Ciebie sympatyka nazizmu

Tak w temacie to takie "sympatyczne" zdjęcie znalazłem :D

seestrasse - Czw Mar 13, 2008 7:21 pm

beznadziejna fota. rasistowska, seksisotwska, faszyzująca i jeszcze przepalona :hihi:
Sabaoth - Czw Mar 13, 2008 8:13 pm

ja bym tu jeszcze inne przymiotniki użył :hihi:
rispetto - Pią Mar 14, 2008 8:58 am

Mikuś teraz to już masz przechlapane w Urzędzie Skarbowym
Cytat:
Ta strona o dawnym Gdańsku to chyba za niemickie pieniążki?


że o pewnych środowiskach nie wspomnę
Cytat:
Patriotyzmu trochę, bo Polska to my i ta ziemia. Uszanujmy naszych tu gnębionych i mordowanych.

:hiihihi: :haha:
:co_jest:
Zacząłem czytać te komentarze i pierwsze, co nasunęło mi się na mysl, to porównanie z naszymi "patriotami" z Greenpointu, których można było zobaczyć podczas ostatniej wizyty rządowej za oceanem



Plska jzyk truda język dla wolski patrot :wink:

Corzano - Pią Mar 14, 2008 9:34 am

Zdjęcie wygląda na montowane. :hmmm:
rispetto - Pią Mar 14, 2008 9:36 am

Ja wiem, że ciężko w to uwierzyć, ale to zrzuta z TVN24 :hihi:
Już się nie dziwię skąd biorą się polish jokes. Dziwię się tylko, że są tak łagodne :wink:

Corzano - Pią Mar 14, 2008 9:48 am

rispetto napisał/a:
Ja wiem, że ciężko w to uwierzyć

Ciężko, ale znalazłem to (i więcej) też tutaj.

ruda - Sro Mar 19, 2008 2:30 pm

znowu kasa....
Cytat:
Tysiące od konserwatora

660 tys. zł wyda w tym roku wojewódzki konserwator zabytków na dofinansowanie remontów szczególnie cennych obiektów w Pomorskiem.

Prawie dwie trzecie tej kwoty - dokładnie 413 371 zł - dostaną właściciele 10 nieruchomości. Najwięcej, aż 225 tys., trafi do Kartuz.

165 tys. wydane zostanie na remont elewacji i wieży dawnego kościoła zakonu kartuzów. 60 tys. będzie kosztował remont dachu zabytkowej kamienicy, 80 tys. przeznaczono na remont kościoła w Garczynie. Dziesięciokrotnie mniej kosztować będzie wymiana słomy na tradycyjnej chacie kaszubskiej w Hopowie.

Wśród dziesiątki beneficjentów znalazł się tylko jeden obiekt z Trójmiasta. Jest nim kamienica w Oliwie.

Pozostałe ponad 200 tys. zł postanowiono przeznaczyć na konserwację obrazów, nagrobków i ambon, pochodzących między innymi z kościołów św. Katarzyny, św. Piotra i Pawła czy św. Trójcy w Gdańsku. Ciekawym wydatkiem jest 6 tys. zł, przeznaczone na remont gotyckich kafli ceramicznych w kościele św. Walentego na Matarni.

- W tym roku udało się nam powiększyć pulę dotacji o 150 tys. zł. Patrząc na takie same budżety innych wojewódzkich urzędów konserwatorskich, jesteśmy gdzieś w środku stawki - mówi Marian Kwapiński, pomorski wojewódzki konserwator zabytków.

Według Mariana Kwapińskiego, wiele wskazuje na to, że być może tegoroczna pula dotacji jest jedną z ostatnich w historii urzędu. W przyszłym roku ma się bowiem zacząć zmieniać jego rola. Pieniądze na dokumentację i prace remontowe będzie rozdzielać Ministerstwo Kultury. Część obowiązków, w tym systematyczną kontrolę stanu budowli, mają zaś przejąć na siebie samorządy.

Gdynka - Sro Mar 19, 2008 6:08 pm

Cytat:
Wśród dziesiątki beneficjentów znalazł się tylko jeden obiekt z Trójmiasta. Jest nim kamienica w Oliwie.

Ciekawe która? :hmmm:

villaoliva - Sro Mar 19, 2008 6:23 pm

No właśnie też się zastanawiam :hmmm:
Gdynka - Sro Mar 19, 2008 8:17 pm

Na stronie Pomorskiego Konserwatora Zabytków aktualności są z listopada, więc będzie wiadomo +/- w lipcu :wink:
villaoliva - Sro Mar 19, 2008 8:25 pm

Zapewne dlatego też nie ma odpowiedzi na mojego maila w sprawie okien w Oliwie.
Nikt go nie przeczytał zapewne :II

ruda - Wto Mar 25, 2008 12:10 am

Konkurs na projekt imitacji witraża do kościoła św. Jana w Gdańsku

Cytat:
Konkurs na projekt imitacji witraża do kościoła św. Jana w Gdańsku

Do 15 maja wysyłać można graficzne projekty, które mają imitować witraż w kościele św. Jana w Gdańsku. Zwycięska praca zdobić ma świątynię co najmniej przez miesiąc czasu.

Projekt zostanie zrealizowany w czerwcu tego roku. Instalacja zostanie umieszczona w południowym oknie kościoła. Wykonany z folii witraż za dnia widoczny będzie głównie wewnątrz budynku, kiedy oświetlony przez promienie słoneczne. Z kolei w nocy praca będzie podświetlana od środka. Zgodnie z założeniem witraż będzie można podziwiać przez miesiąc. Jeśli jednak pomysł się sprawdzi, może powisi on dłużej.

Wcześniej w ramach festiwalu swoje prace w kościele św. Jana prezentowali Dominik Lejman, Jacek Staniszewski oraz Mirosław Filonik. Akcja jest częścią festiwalu „Świętojańskie świętowanie”, jaki organizuje Nadbałtyckie Centrum Kultury, Duszpasterstwo Środowisk Twórczych oraz Państwowa Opera Bałtycka.

W konkursie uczestniczyć mogą studenci oraz absolwenci ostatnich czterech lat wyższych uczelni artystycznych w kraju. Projekty należy nadsyłać albo składać osobiście w siedzibie Nadbałtyckiego Centrum Kultury do 15 maja 2008 roku. Do wygrania 3 tys. zł. Więcej szczegółów na stronie Nadbałtyckiego Centrum Kultury.

ruda - Sro Mar 26, 2008 9:36 am

dotowanie prac konserwatorskich przy gdyńskich zabytkach

Cytat:
Gdynia zafunduje remont elewacji

Na dotowanie prac konserwatorskich przy gdyńskich zabytkach miasto wyda w tym roku ponad 1 mln zł. Ponad połowę tej sumy w środę radni mają podzielić pomiędzy pięć budynków.

W środę, na najbliższej sesji rady miasta, zapadnie decyzja w sprawie dotacji na prace konserwatorskie przy gdyńskich zabytkach. Co roku miasto przeznacza kilkaset tys. zł na wspieranie właścicieli zabytkowych budynków, którzy dbają o swoje nieruchomości, chcąc zachować ich historyczny charakter. W tym roku do podziału jest rekordowy budżet: ponad 1 mln zł. Dwa razy w roku miejski konserwator zabytków ogłasza nabór wniosków o dotacje.

Pod koniec zeszłego roku z prośbą o pieniądze zwróciło się sześciu właścicieli zabytków. - Wszyscy oni otrzymają pieniądze. Z tym tylko zastrzeżeniem, że wniosek właścicieli willi "Opolanka" na Kamiennej Górze został uwzględniony już rok temu. Jednak ze względu na problem z wykonawcami, pieniądze przesunęliśmy do tegorocznego budżetu - tłumaczy Robert Hirsch, miejski konserwator zabytków w Gdyni.

Modernistyczna willa "Opolanka" przy ul. Piotra Skargi - wzniesiona przed wojną dla bogatej rodziny Dutkiewiczów, a zaprojektowana przez znamienitą parę architektów: Włodzimierza Prochaskę i Tadeusza Jędrzejewskiego - otrzymała 175 tys. na remont elewacji oraz balkonów, kominów, dachu i tarasu oraz prace izolacyjne.

Wśród pozostałych pięciu zabytków, które w tym roku będą dotowane przez miasto, najwięcej środków (155 tys.) dostanie utrzymana w tym samym stylu willa przy ul. Inżynierskiej 111 w Orłowie. Jej właściciel, Tomasz Płocke, wcześniej dostał z kasy miasta 67 tys. na renowacje okien, drzwi i dachu. - Prawie wszystkie okna wytrzymały w niezłym stanie ponad 70 lat, bo wykonano je z doskonałej jakości drewna - opowiada Płocke, który teraz planuje remont elewacji. - Kompleksowego odnowienia wymagają zewnętrzne ściany obłożone cegłami klinkierowymi i płytkami ceramicznymi. Potrzebne jest pieczołowite oczyszczenie i zabezpieczenie specjalistycznymi metodami konserwatorskimi. Koszty renowacji takich struktur są porównywalne z renowacją muru z cegły gotyckiej - mówi Robert Hirsch.

Po raz kolejny pieniądze na prace konserwatorskie otrzymają dwie kamienice w śródmieściu: modernistyczny budynek przy ul. 3 Maja 27-31 (52 tys. na renowację okien i drzwi na klatce) oraz utrzymana w stylu okrętowym kamienica przy Świętojańskiej 122 (75 tys. na odnowienie klatki schodowej i okien). Pierwszy raz pomoc finansową dostanie narożna kamienica rodziny Hundsdorffów u zbiegu ul. Starowiejskiej i Abrahama, która dzięki 151 tys. z kasy miasta chce odnowić nieremontowaną od lat frontową elewację. Natomiast przedwojenny budynek na Grabówku przy ul. Morskiej 67 (dawny dom podoficerski Funduszu Kwaterunku Wojskowego) za 147 tys. z kasy miasta dokończy remont elewacji.

Właściciele zabytkowych budynków z Gdyni mogą już przygotowywać kolejne wnioski o dotacje. Miejski konserwator zabytków czeka na nie do 31 marca

ruda - Sro Mar 26, 2008 9:48 am

Do podgdańskiego Łęgowa wrócił po konserwacji niezwykle cenny, XVII-wieczny obraz Matki Boskiej Orędowniczki Pojednania.

Cytat:
Srebrne szaty Maryi

- Ostatnia konserwacja malowidła miała miejsce kilkadziesiąt lat temu. Dlatego wystarczyło go tylko lekko odświeżyć. W znacznie gorszym stanie znajdowała się srebrna koszulka, która okrywa Maryję od 1741 r. Trzeba było ją nie tylko wyczyścić i zakonserwować, ale także zlikwidować głębokie wżery - mówi ks. Grzegorz Rafiński, proboszcz parafii w Łęgowie.

Przy okazji konserwacji koszulki zinwentaryzowano, po raz pierwszy w kolorze, elementy malowidła, zakrywane na co dzień przez srebrną szatę. Pozłocono też srebrną dotąd koronę. Zrobiono to z dwóch powodów. Po pierwsze, w XIX-wiecznych inwentarzach konserwatorskich jest wzmiankowana jako pokryta złotym kruszcem. Po drugie zaś, jej forma nawiązuje do złotych koron królewskich, którymi ozdobiono wiele polskich wizerunków Maryi. W ten sposób nawiązano do tradycji historycznej.

- Królewskie insygnium władzy to znak, że obraz został ukoronowany przed wiekami przez lokalną społeczność. Taki sposób koronacji nazywamy "ludowym" - mówi ks. dr Mirosław Gawron, historyk zajmujący się dziejami podgdańskich świątyń. - Obrazy koronowane przez Watykan noszą korony papieskie, które mają zupełnie inną formę.

Matka Boska z Łęgowa trafiła na podgdańską wieś około 1741 r. Umieszczono ją, wraz z kilkoma innymi XVII-wiecznymi elementami, w nowym, barokowym ołtarzu, w którym przetrwała kasatę zakonu cystersów, zabory i okres Wolnego Miasta Gdańska. Obraz jest jednym z kilku powstałych w ramach jednej z pierwszych zorganizowanych akcji szerzenia kultu Maryi Królowej Polski. Do dziś zachowało się kilka malowideł, które wyszły z warsztatu cystersów z Bledzewa. Możemy je oglądać w niemieckim kościele St. Marienstern na Łużycach, w Bledzewie, Wieluniu, Kalsku, Licheniu, Łęgowie i Koszutach Małych.

feyg - Sob Kwi 19, 2008 1:02 pm

ruda napisał/a:
Do podgdańskiego Łęgowa wrócił po konserwacji niezwykle cenny, XVII-wieczny obraz Matki Boskiej Orędowniczki Pojednania.

Cytat:
Srebrne szaty Maryi

- Ostatnia konserwacja malowidła miała miejsce kilkadziesiąt lat temu. Dlatego wystarczyło go tylko lekko odświeżyć. W znacznie gorszym stanie znajdowała się srebrna koszulka, która okrywa Maryję od 1741 r. Trzeba było ją nie tylko wyczyścić i zakonserwować, ale także zlikwidować głębokie wżery - mówi ks. Grzegorz Rafiński, proboszcz parafii w Łęgowie.

Przy okazji konserwacji koszulki zinwentaryzowano, po raz pierwszy w kolorze, elementy malowidła, zakrywane na co dzień przez srebrną szatę. Pozłocono też srebrną dotąd koronę. Zrobiono to z dwóch powodów. Po pierwsze, w XIX-wiecznych inwentarzach konserwatorskich jest wzmiankowana jako pokryta złotym kruszcem. Po drugie zaś, jej forma nawiązuje do złotych koron królewskich, którymi ozdobiono wiele polskich wizerunków Maryi. W ten sposób nawiązano do tradycji historycznej.

- Królewskie insygnium władzy to znak, że obraz został ukoronowany przed wiekami przez lokalną społeczność. Taki sposób koronacji nazywamy "ludowym" - mówi ks. dr Mirosław Gawron, historyk zajmujący się dziejami podgdańskich świątyń. - Obrazy koronowane przez Watykan noszą korony papieskie, które mają zupełnie inną formę.

Matka Boska z Łęgowa trafiła na podgdańską wieś około 1741 r. Umieszczono ją, wraz z kilkoma innymi XVII-wiecznymi elementami, w nowym, barokowym ołtarzu, w którym przetrwała kasatę zakonu cystersów, zabory i okres Wolnego Miasta Gdańska. Obraz jest jednym z kilku powstałych w ramach jednej z pierwszych zorganizowanych akcji szerzenia kultu Maryi Królowej Polski. Do dziś zachowało się kilka malowideł, które wyszły z warsztatu cystersów z Bledzewa. Możemy je oglądać w niemieckim kościele St. Marienstern na Łużycach, w Bledzewie, Wieluniu, Kalsku, Licheniu, Łęgowie i Koszutach Małych.


Do Łęgowa wrócił też dzwon
Cytat:
Do Sanktuarium Matki Boskiej Patronki Pojednania w Łęgowie powrócił dzwon, zarekwirowany przez hitlerowców w 1944 r. Zabytek mógł powrócić na dawne miejsce dzięki zaangażowaniu społeczności niemieckiej.


Fot. Beata Kitowska / AG


Dzwon przyjechał w sobotę w zbitej dla niego, specjalnej skrzyni. Przeniesienie go do kościoła odbyło w asyście kamer niemieckich telewizji ZDF i ARD.

- Na początku postawiliśmy go na drewnianym postumencie - mówi proboszcz Grzegorz Rafiński z Łęgowa. - Chcemy, aby zabrzmiał pierwszy raz podczas uroczystości dziękczynnej z udziałem delegacji z Niemiec, która odbędzie się w sobotę, 14 czerwca. Przed II wojną światową na wieży łęgowskiej świątyni wisiały trzy dzwony. Wszystkie trafiły do Niemiec. Najmniejszy - sygnaturka z 1717 r. Abtsgmünd, został przetopiona w latach 70. ub. wieku. Największy, pochodzący z 1625 r., znajduje się w kościele pw. św. Marcina w Augsburgu. Średni, mający dwadzieścia lat więcej, udało się zaś odzyskać na mocy porozumienia z parafią w Viersen.

- Porozumienie, oddające polskiej stronie dzwon w użytkowanie na czas nieokreślony, to owoc wielomiesięcznych starań przede wszystkim czwórki niemieckojęzycznych mieszkańców naszej wsi - Richarda Pawloskiego, Volkera Luksa, ks. Johannesa Goedeke i Magdaleny von Minchov - mówi proboszcz Rafiński. Niemcy z Łęgowa oficjalnie zapowiadają, że Viersen tylko otwiera listę rewindykacyjną. Pełną parą ruszyły już przygotowania do odzyskania zabytku wiszącego na wieży w Augsburgu.

- Augsburg jest twardy, ale i z nim powinno nam się udać. Uważamy, że wszystko, co pochodzi z Łęgowa, powinno tu wrócić - mówi Volker Luks. - To tutaj, a nie na terenie rdzennych Niemiec, znajduje się przecież nasza mała ojczyzna.

Źródło: Gazeta Wyborcza Trójmiasto

ruda - Wto Maj 20, 2008 11:09 pm

Gdyński zabytek na sprzedaż: dawny bank za 12 mln

Cytat:
.....
Obiekt znajdujący się na skrzyżowaniu ulic 3 Maja i 10 Lutego został zaprojektowany w 1927 r. przez znanego architekta Stanisław Filasiewicza. Jego budowę ukończono w 1929 r.

Projekt sali operacyjnej (ze sklepieniami krzyżowymi wspartymi na kolumnach, sufitami ozdobionymi rozetami i półkoliste okna i reprezentacyjnych schodów w stylu Art Déco wykonał Tadeusz Rytarowski. Gmach powstał na zamówienie Banku Polskiego (Gdańskiego) i nigdy nie zmienił swojej funkcji. Do połowy 2003 r. znajdowała się tutaj siedziba banku Millenium.

Najbardziej charakterystycznym elementem zabytku jest wysoka sala operacyjna na drugiej kondygnacji. Uwagę przyciągają też główne drzwi wejściowe - obrotowe, ozdobione kryształowym szkłem. Bryła budynku łączy cechy klasycyzmu akademickiego z formami neorenesansowymi. Na piętro, z zaokrąglonej klatki schodowej, prowadzą marmurowe schody. Do lat osiemdziesiątych w prawym skrzydle budynku, znajdowały się mieszkania kierowniczej kadry.

Tamerlan - Sro Maj 21, 2008 11:50 pm



"Jeśli nasi następcy kiedyś odnajdą to pismo, chcemy by wiedzieli, że nawet w grobie uraduje nas, że posesja będzie w gospodarnych i bogobojnych rękach" - to słowa pochodzące z napisanego pod koniec XIX wieku listu, jaki archeolodzy znaleźli w ścianie jednej z gdańskich kamienic.



Autorem listu jest gdańszczanin Jacob Salomon, lub - jak sam pisze - po zniemczeniu Georg Michaelson.

Kim był? Najprawdopodobniej bogobojnym gdańskim Żydem, na pewno szczęśliwym mężem i ojcem. "Żyje szczęśliwy i zadowolony żoną z Goldine, z domu Vogel" pisze o sobie Jacob vel Georg. "Dziecko, którym Bóg obdarzył małżonków, urodzone 14 sierpnia 1880 r. w Gdańsku, nosi imię Betty".

Mała Betty miała więc niespełna dwa lata, gdy jej tata pisał list (widnieje na nim data 19 kwietnia 1882 r.) i umieszczał w ścianie domu, w którym mieszkał przy Langgarter Wall – dziś Długa Grobla. W tym samym miejscu, ale 126 lat później odnaleźli ją archeologowie pracujący pod kierownictwem Moniki Kasprzak.

- List znajdował się w murze budynku, na wysokości posadzki piwnicy - opowiada archeolog Jakub Prager. - Rękopis był mocno zawilgotniały i nieco zniszczony, więc oddaliśmy go do konserwacji. Wcześniej jednak udało się go odczytać.

Odczytanie pisanego dziewiętnastowieczną niemczyzną listu, nadgryzionego w dodatku zębem czasu to zasługa jednego z członków internetowej Akademii Rzygaczy, zrzeszającej znawców i miłośników historii Gdańska.

- Kilka niejasności wciąż pozostaje - przyznaje tłumacz. - Nie wiemy na pewno, czy nazwisko Michaelson było dodatkiem do imion Jacob Salomon, czy też autor posługiwal się nim wyłącznie razem z imieniem Georg.

Autor listu zapewniał, że będzie się radował, jeśli jego posesja trafi w "gospodarne i bogobojne ręce". Jeśli chodzi o gospodarność, to nie jest źle. Na jego dawnej działce warszawski deweloper przygotowuje się właśnie do budowy osiedla mieszkaniowego.

- To bardzo dobra informacja! Cieszę się, że mieszkała tu żydowska rodzina, bo to znaczy, że ten teren jest naprawdę dobry - mówi Anatol Samobrod z firmy deweloperskiej Long Bridge, która na działce przy Długiej Grobli wybuduje dwie kamienice. - Dzięki naszej inwestycji historia zatoczy koło: tam gdzie kiedyś mieszkał pan Salomon znowu będą mieszkania, a nie fabryczka, która działała tu przez kilkadziesiąt lat.

Prace archeologiczne przy Długiej Grobli prowadzone są od marca. Do tej pory poza listem znaleziono tu m.in. kilka srebrnych średniowiecznych monet, oraz szelągi z czasów saskich. Archeolodzy są przekonani, że prowadzone przez nich prace wzbogacą naszą wiedzę XIX-wiecznym układzie urbanistycznym Gdańska.

List znaleziony w ścianie kamienicy przy Długiej Grobli w Gdańsku

Budowniczym tej posesji jest kupiec Jacob Salomon (po niemiecku zwany Georg Michaelson), który ze swoją żoną Goldine, z domu Vogel, żyje szczęśliwy i zadowolony w małżeństwie. Dziecko, którym Bóg obdarzył małżonków, urodzone 14 sierpnia 1880 r. w Gdańsku, nosi imię "Betty".

Jeśli nasi następcy kiedyś odnajdą to pismo, chcemy, by wiedzieli, że nawet w grobie uraduje nas, jeśli posesja będzie w gospodarnych i bogobojnych rękach. Nie oddawajcie czci pieniądzowi, nie oddawajcie czci bogactwom – czcijcie Słowo Boże. Trwajcie w wierze waszych praojców, bo na tego, kto porzuca swoją wiarę, spada klątwa.

Własnoręcznie przez małżonków podpisane,
Gdańsk 19 kwietnia 1882 r.
Jacob Salomon zwany Georg Michaelson
Goldine Michaelson

http://www.trojmiasto.pl/...p?id_news=28172

pumeks - Sro Maj 21, 2008 11:52 pm

To dopiero ciekawostka... :wink:
Hochstriess - Czw Maj 22, 2008 12:07 am

Brawo, Pumeks :co_jest:
pumeks - Czw Maj 22, 2008 8:51 am

Ja? a za co? :oops: Przecież to mój brat napisał ten artykulik :lol:
Hochstriess - Czw Maj 22, 2008 9:21 am

A kto tłumaczył list? :OO
pumeks - Czw Maj 22, 2008 8:44 pm

Ciąg dalszy jutro w lokalnym dodatku organu Michnika.
Ponury2 - Czw Maj 22, 2008 9:07 pm

Cytat:
GDAŃSZCZANIE POSPRZĄTALI LAS

Sukcesem zakończyła się pierwsza obywatelska akcja pt. „Posprzątajmy las przy Bramie Oliwskiej”. Młodzież, urzędnicy, gdańszczanie wspólnie z Prezydentem Gdańska Pawłem Adamowiczem – inicjatorem akcji – w sobotnie przedpołudnie sprzątali las.

To pierwsza tego typu akcja, z uwagi na rozmiar i efekt w postaci ponad 240 worków pełnych śmieci, zapewne nie ostatnia. Pogoda i wolontariusze dopisali i pracując – wszyscy doskonale się bawili. A sprzątany las krył wiele tajemniczych śmieci: ogromne ilości butelek, puszek, części damskiej i męskiej garderoby, opakowania i torby plastikowe; szczęściarze zaś znaleźli – zardzewiałą zastawę kuchenną, części muszli klozetowej, części odkurzacza, wersalkę i oponę samochodową. Połamane gałęzie i konary drzew układali wolontariusze wokół ścieżek tak by służby oczyszczania miasta mogły je z łatwością zebrać i wywieść. Gdy worki – po niespełna 2 godzinach były napełnione, a teren wysprzątany, Paweł Adamowicz zaprosił społeczników na wielkie mycie rąk i pyszny bigos. Wspólna konsumpcja zakończyła akcję.



Dlaczego właśnie las przy Bramie Oliwskiej?
Las miejski zwany potocznie jako „Las przy Bramie Oliwskiej” położony jest na zapleczu Placu Zebrań Ludowych. Zajmuje około 13 ha powierzchni. Graniczy z ulicą Generała Giełguda, zapleczem ulicy Przybyszewskiego, Kopernika i Wroniej oraz osiedlem Focha i Osiedlem Studenckim Akademii Medycznej.
Jako enklawa leśna w otoczeniu zabudowy mieszkaniowej las ten zasługuje na ochronę i dbałość ze względu na walory przyrodnicze i rekreacyjne. Wielogatunkowy drzewostan leśny w wieku od 40 do 90 lat tworzą głównie: klony, jawory, dęby, buki i olsze szare. Z gatunków iglastych można tu spotkać sosnę pospolitą i czarną oraz modrzewie. Podszyt tworzą głównie głogi i bzy czarne. Runo ty6powe dla lasów liściastych rozwija się bujnie szczególnie wiosną.
Przez las przebiega początek żółtego szlaku turystycznego. Teren leśny jest łatwo dostępny. Od parkingu przy ul. Giełguda prowadzą w głąb lasu liczne utwardzone ciągi spacerowe, pochodzące z lat 70-tych ubiegłego wieku. Znajduje się tam również kilka polan wypoczynkowych i dwie przecinki leśne wykorzystywane przez amatorów rowerów terenowych. Z górnych partii lasu rozciągają się piękne widoki Wrzeszcza, Stoczni Gdańskiej i terenów portowych. Od Placu Zebrań Ludowych zwraca uwagę wąwóz leśny, pozostałość dawnej strzelnicy sportowej, a w pobliżu zakończenia ul. Świdnickiej odłownia dzików.

Fot. Jerzy Pinkas / www.gdansk.pl


http://gdansk.pl/article_...94dd985a335268c

Wszystko fajnie, tylko gdzie są służby odpowiedzialne za takie porządki na codzień?
Nadleśnictwo, Zarząd Dróg i Zieleni?

seestrasse - Pią Sie 29, 2008 8:12 pm

książki do wzięcia :D
bierzcie, ludzie, bo pójdą w ogień.

ruda - Nie Paź 05, 2008 10:59 am

Gdańsk: nowy obiekt muzeum morskiego

Cytat:
Kilkunastometrowe, zabytkowe łodzie opuściły we wtorek Skład Kolonialny Centralnego Muzeum Morskiego w Gdańsku. Wkrótce zacznie się rozbiórka budynku. Na jego miejscu - kosztem 50 milionów złotych - stanie nowoczesny Ośrodek Kultury Morskiej ......

parker - Nie Paź 05, 2008 1:01 pm

ale brzydactwo :(
Fasola_Gdańsk - Czw Cze 25, 2009 12:13 am

http://www.trojmiasto.pl/...p?id_news=33452

Cytat:
Tę historię lepiej znano w Chinach, niż w rodzinnym Gdańsku. Oprócz kilku starych zdjęć nie ma już żadnego śladu po brawurowej wyprawie i katastrofie w Chinach, która stała się udziałem dzielnej załogi gdańskiego statku o nieco kłopotliwej nazwie... Tchórz.

Do połowy XIX wieku Gdańsk był jednym z najważniejszych portów wojennych w ówczesnej Europie. Niemcy mieli ambitne plany budowy wielkomocarstwowej Kriegsmarine i konsekwentnie je realizowali. Kolejne okręty wojenne powstawały w stoczni szczecińskiej (Vulcan), stoczni w Kilonii (Werft Germania) czy Bremie (Kaiserliche Werft). Wiele okrętów powstawało też w gdańskiej Stoczni Cesarskiej, a później także w Stoczni Schichaua.

W roku 1878 w ramach rozbudowy Floty Kolonialnej, Niemcy postanowili wybudować w Gdańsku trzy kolejne okręty: Wilka (Wolf), Hienę (Hyane) i właśnie Tchórza (Iltis). Budowę Tchórza rozpoczęto 18 września 1878 roku na jednej z pochylni Stoczni Cesarskiej.

Tchórz miał 42 metry długości, 7,4 metra szerokości i zanurzenie do 3 metrów. W skład załogi wchodził kapitan, pięciu oficerów (wśród nich lekarz), trzech oficerów pokładowych, siedemnastu podoficerów, 59 marynarzy i palacz. Razem 86 osób załogi.

Jednostka była solidnie uzbrojona: miała działo pokładowe 125 mm, działko 80 mm oraz 4 karabiny maszynowe kaliber 37 mm umieszczone po dwa z przodu i tyłu okrętu.

Przez kilka lat Tchórz pływał jako okręt pocztowy Kriegsmarine czekając na właściwy przydział morski. Wreszcie w 1895 roku, gdańscy marynarze otrzymali konkretne zadania. Mieli eskortować inne okręty i manifestować morską potęgę Rzeszy na wodach w okolicach Szanghaju - portu macierzystego Niemieckiej Floty Kolonialnej.

42 dni podróży upłynęły marynarzom spokojnie. Nic nie zapowiadało wiszącej w powietrzu tragedii...

U wybrzeży Chin Tchórz ostrzelał i zniszczył chińskie baterie nadbrzeżne. Z tej okazji w Stoczni Cesarskiej w Gdańsku odbyła się wielka feta z udziałem rodzin członków załogi. Na samym statku też znacząco wzrosło morale podkopane nieco bardzo ciężkimi warunkami służby w tropikalnym klimacie.

Kilka dni po tym militarnym sukcesie, Tchórz dostał się w rejon działania olbrzymiego tajfunu, który przez kilka dni siał spustoszenie w rejonach przybrzeżnych cesarskich Chin. Okręt walczył z falami zalewającymi kolejne pomieszczenia, dopóki woda nie wdarła się do maszynowni. Po ogromnym wybuchu kotła parowego, okręt złamał się na dwie części.

Z całej załogi przeżyło tylko ośmiu marynarzy. Trzymając się kurczowo szczątków okrętu kilkadziesiąt godzin dryfowali na wodzie. Wyciągnięto ich dopiero po interwencji angielskiego misjonarza. Nic dziwnego, Chińczycy nie palili się do ratowania rozbitków.

Kilka dni później odnalazło się jeszcze trzech żywych zaginionych z Tchórza. Morze wyrzuciło ich w okolicach jednej z latarni morskich obsługiwanej przez samotnego angielskiego latarnika.

75 marynarzom, którzy zginęli na Tchórzu postawiono w Szanghaju symboliczny pomnik ze złamanym masztem. Kriegsmarine postanowiła też o budowie kolejnej kanonierki nazwanej na cześć poprzedniczki Tchórz 2.

Pomnik i grób gdańskich marynarzy poległych w cesarskiej służbie stał w Szanghaju do czasów pierwszej wojny światowej. W wyniku zawieruchy wojennej całkowicie go zniszczono. Do dziś pozostało parę ilustracji i szczątkowe zapiski dotyczące tragicznego rejsu gdańskiego Tchórza...

Pamiątki po innych gdańskich statkach znajdziemy na cmentarzu przy ul. 3 Maja, nieopodal Bramy Oliwskiej .

Na zapomnianym nieco cmentarzu znajdują się dwa morskie groby: Pomnik marynarzy z krążownika "Magdeburg". Charakterystycznym elementem mogiły 14 żołnierzy i 3 marynarzy z krążownika jest wielka okrętowa kotwica. Inskrypcja wyryta na pomniku w kształcie ostrokołu głosi, że niemieccy żołnierze i marynarze zginęli w czasie "wojny światowej za swoją ojczyznę". Chodzi o czasy pierwszej wojny światowej.

Niedaleko pomnika żołnierzy rosyjskich znajdziemy kolejny pomnik w kształcie czterech okrętowych luf. W 1909 roku podczas remontu okrętu wojennego w Stoczni Cesarskiej zginęło kilku członków załogi. Pochowani zostali właśnie w tym miejscu.

pumeks - Pią Cze 26, 2009 12:40 pm

Cytat:
Do połowy XIX wieku Gdańsk był jednym z najważniejszych portów wojennych w ówczesnej Europie. Niemcy mieli ambitne plany budowy wielkomocarstwowej Kriegsmarine i konsekwentnie je realizowali.

To niezupełnie prawda. W I połowie XIX wieku Gdańsk w ogóle nie pełnił roli portu wojennego, bo Prusy prawie nie miały wówczas floty wojennej. Gdańsk był główną bazą pruskiej floty przez kilkanaście lat, od rozpoczęcia budowy okrętów wojennych w Stoczni Królewskiej (ca. 1850) do 1865 r., kiedy przeniesiono tę bazę do odebranej Duńczykom Kilonii.

Krzysztof - Pon Wrz 28, 2009 3:26 pm

Ciekawe wspomnienia syna polskiego pocztowca
http://www.trojmiasto.pl/...p?id_news=34622

Pietrucha - Czw Paź 01, 2009 9:43 pm

Fajne "blachy" wykopali w parku w Brzźnie
LINK

Cytat:
Wyjątkowe znalezisko w Brzeźnie: aluminiowe matryce z II wojny do drukowania map

Niewykluczone, że nawet setkę aluminiowych matryc drukarskich z II wojny światowej znaleziono w czasie prac remontowych prowadzonych na terenie parku w Brzeźnie. Niemieccy drukarze wykorzystywali je do drukowania wojskowych map.

Aluminiowe płyty znaleziono w tej części parku brzeźnieńskiego, która znajduje się najbliżej Nowego Portu. Były zakopane 1,5 metra pod ziemią, pod drzewem stojącym przy jednej z alejek. Znaleźli je robotnicy, którzy prowadzą tu prace remontowe. W pierwszej chwili podejrzewali, że natrafili na niewybuch. Wezwani na miejsce pracownicy firmy saperskiej odkryli jednak, że chodzi o znalezisko znacznie bardziej cenne niż niż kolejny pocisk czy granat.

- Początkowo aluminium dawało sygnał podobny do bomby lotniczej – zdradza Piotr Bik z firmy Explosive. – Dopiero po odkopaniu okazało się, że są to matryce służące do druku map.

- Płyty zostały pewnie zakopane przez jednego z niemieckich żołnierzy. W tym czasie Rosjanie już wchodzili do miasta. Niemieccy mieszkańcy miasta i żołnierze opuszczali Gdańsk na statkach, które odpływały z Nowego Portu – mówi Marcin Tymiński, rzecznik wojewódzkiego konserwatora zabytków.

Znalezisko nie dość że cenne i ciekawe, to także ciężkie. Znalezione płyty ważą w sumie ok. 15 kg. Trudno ustalić ile ich jest, ponieważ tworzą duży, sprasowany blok. Jedynie kilka z nich wykopano luzem.

- Te, które mogliśmy przejrzeć wskazują, że są to matryce do map z frontu wschodniego. Na jednej z nich znaleźliśmy napis "tylko dla żołnierzy niemieckich", napisany po niemiecku i rosyjsku. Na innej napis "Lomscha", który może odnosić się do polskiej Łomży – opisuje Piotr Bik.

Wiele z matryc jest w złym stanie, gdyż aluminium łatwo się utlenia. Teraz muszą szybko trafić w dobre ręce, by jak najwięcej z nich ocalić przed całkowitym zniszczeniem. Po konsultacji z wojewódzkim konserwatorem zabytków tablice zostały przekazane do gdańskiego Muzeum II Wojny Światowej.

Mikołaj - Czw Mar 04, 2010 11:42 am

Trojmiasto.pl , co się rzecz jasna chwali, publikuje ostatnimi czasy sporo artykułów historycznych. Autor najnowszego, Jak to z pociągiem w Wielkim Kacku było, niestety się nie popisał jeśli chodzi o kwestię podawania źródeł i uszanowania kopyrajtów do skanów - dziwnym trafem obrazek z przedwojennymi budynkami kolejowymi ma tyle samo pikseli co na stronie Linia Gdynia - Kokoszki
Autor to Mariusz Pająk, przewodniczący Rady Dzielnicy Wielki Kack i na ich oficjalnej stronie można znaleźć ten sam artykuł, dodatkowo z opracowaną przeze mnie mapką :evil:

pumeks - Czw Mar 04, 2010 12:40 pm

Szybka akcja i twój post stał się nieaktualny :wink:
Mikołaj - Czw Mar 04, 2010 2:19 pm

:==
Corzano - Pią Cze 11, 2010 12:43 pm

Mikołaj napisał/a:
Autor najnowszego, Jak to z pociągiem w Wielkim Kacku było, niestety się nie popisał jeśli chodzi o kwestię podawania źródeł i uszanowania kopyrajtów do skanów

No to powtórka, tym razem na żywca ściągnięte z mojej strony, bez podania źródeł: http://www.trojmiasto.pl/...nie-n39469.html
Wygląda, ze to normalna praktyka w tym portalu. :II

Corzano - Pią Cze 11, 2010 2:09 pm

Sprostowanie: trojmiasto.pl dostało gotowy tekst z ilustracjami od autora, który stworzył go na zlecenie MOSiR-u.
W zasadzie sam się o to prosiłem nie idąc wzorem bardziej doświadczonych - trzeba były wszędzie walnąć wielki znak wodny. I jak tu się z tym nie zgodzić?

norveg - Pią Cze 11, 2010 2:50 pm

Corzano napisał/a:
No to powtórka, tym razem na żywca ściągnięte z mojej strony


A mógłbyś podać linka bezpośredniego do swojego tekstu. Przydałoby się mi w celach porównawczych.

Corzano - Pią Cze 11, 2010 2:57 pm

norveg napisał/a:
A mógłbyś podać linka bezpośredniego do swojego tekstu.

Nie pisałem o tekście, a o 5/6 zamieszczonych ilustracji, kupionych przeze mnie i zeskanowanych. Sprawę wyjaśniam, ze zleceniodawcą artykułu, a w przyszłości poświecę więcej czasu na prewencję.

Corzano - Pią Cze 11, 2010 3:10 pm

P. Waldemar Nocny listownie przeprosił mnie za "zaistniałą sytuację". Z mojej strony sprawę uważam za zamkniętą.
norveg - Pią Cze 11, 2010 3:16 pm

Corzano napisał/a:
P. Waldemar Nocny listownie przeprosił mnie za "zaistniałą sytuację". Z mojej strony sprawę uważam za zamkniętą.


A o ilustracje, w pierwszym momencie myślałem że o tekst. No cóż, to moim zdaniem wina p. Waldemara. Niestety, miałem/mam jeszcze w rękach jego książkę o Jelitkowie i... mam dziwne wrażenie (mam nadzieję, że mylne), że wszystkie ilustracje archiwalne w tej książce pochodzą ze „źródła” Internet:/

Mikołaj - Sro Mar 20, 2013 2:27 pm

http://historia.trojmiast...nne-n67280.html

Cytat:
Od kilku dni dostępna jest mapa Trójmiasta z okresu przed II wojną światową.
Wyszukiwanie różnic pomiędzy Trójmiastem, w którym mieszkamy a tym, które znamy tylko ze starych zdjęć, rycin i planów może być fascynującym zajęciem. Porównywanie zabudowy przedwojennej oraz przebiegu ulic z tymi dzisiejszymi możecie zacząć już teraz, korzystając z map sporządzanych w latach 1932-1942

discus - Czw Kwi 04, 2013 8:44 am

Dzisiejszy artykuł pasuje do wątku o Sopocie.
discus - Nie Maj 05, 2013 9:20 pm

Wybory w Gdańsku nie tylko w 1933 były emocjonujące.
Dana - Czw Lis 28, 2013 12:46 pm

http://www.trojmiasto.pl/...oku-n74830.html
:==

pumeks - Czw Gru 12, 2013 10:42 pm

Zapomniany port lotniczy na Wyspie Sobieszewskiej
discus - Czw Maj 15, 2014 8:41 am

Może taka będzie przyszłość Hali Plażowej ?.
discus - Wto Lip 08, 2014 10:11 am

Koncepcja "Estetyzacji Portu Gdańsk". Projekt trójmiejskich studentów.
Zbych - Wto Lip 08, 2014 11:27 am

discus napisał/a:
Koncepcja "Estetyzacji Portu Gdańsk". Projekt trójmiejskich studentów.
Czy na wszelki wypadek nie należałoby obfotografować obecny stan?

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group