Dawny Gdańsk

Żuławy, Kaszuby, Kociewie i inne miejsca bliższe lub dalsze - Wąskotorówką do Krynicy Morskiej ...?

BillyBoy - Pon Lip 07, 2008 4:27 pm
Temat postu: Wąskotorówką do Krynicy Morskiej ...?
Szukam informacji o rozebranej linii wąskotorowej ze Sztutowa do Krynicy Morskiej. Pisał o niej Pokropiński, wspomniano ją niedawno w ŚK i mowa o niej w książce „Die Westpreussische Kleinbahnen Aktiengesellschaft”. Jednak mimo to, mało o niej wiadomo.

Plany jej budowy pojawiły się jeszcze przed I wojną światową, miała to być linia dowożąca letników z Gdańska jako alternatywa dla kilkugodzinnego rejsu parowcem. Wybuch wojny i późniejsze zmiany granic przekreśliły te zamierzenia. Jak podaje Pokropiński „budowę linii o znaczeniu militarnym” rozpoczęto w 1944. Udało się tylko wybudować i uruchomić odcinek do Krynicy Morskiej. Na odcinku Krynica-Nowa Karczma Piaski Niemcy zdołali jedynie wytyczyć szlak i przygotować podtorze. Wg Pokropińskiego linia do Krynicy została uruchomiona ponownie w 1949, był na niej intensywny ruch w okresie letnim lecz po niespełna 4 latach PKP podjęło decyzję o jej fizycznej likwidacji. Skąd ten intensywny ruch pasażerski, jeżeli linia ta w ogóle nie figuruje w np. letnim rozkładzie jazdy PKP z 1951?? Czy ktoś widział tę linię w jakimkolwiek innym rozkładzie? W ŚK przytoczono wypowiedź pewnego ”autochtona” (mieszkającego w Krynicy od 1945), który twierdził że nigdy żaden pociąg tam nie jeździł. No więc jak było naprawdę, kursowały pociągi do Krynicy czy nie? Czy zachowały się jakieś obiekty inżynieryjne należące do tej linii (wg Pokropińskiego na tym odcinku Niemcy wybudowali „4 mosty żelazne, 3 betonowe wiadukty”), lub jakiekolwiek inne ślady? Coś co dałoby się podciągnąć pod betonowy wiadukt faktycznie znajduje się na terenie Sztutowa, ale to jedyne znane mi miejsce. Wzdłuż Mierzei linia biegła ponoć w dość bliskim sąsiedztwie plaży, ale mi przynajmniej nie udało mi się na nic ciekawego natrafić. Jeśli wąskotorówka docierała do samej Krynicy to gdzie znajdował się jej dworzec lub końcowy przystanek?
Krótką wzmiankę możemy znaleźć w przewodniku „Mierzeja Wiślana” (Wydawnictwo YAMA, Elbląg 1996), gdzie w opisie szlaku pieszego czytamy: „Biegnąc w stronę Krynicy Morskiej szlak nasz zbliża się prawie do samych wydm przybrzeżnych, a następnie mijając torfowisko i nasyp dawnej kolejki wąskotorowej ze spróchniałymi podkładami, zbliża się do jednego z wielu campingów Krynicy Morskiej”. Czy ktoś z Was odnalazł ten nasyp, a może nawet sfotografował owe „spróchniałe podkłady”?

Hamburger - Pon Lip 07, 2008 10:28 pm

Temat ten juz poruszylem w rozdziale "Zulawska waskotorowka atrakcja sezonowa" str.4. Slusznie Pan zauwaza ze w rozkladach jazdy z tamtych lat nie ma tej linii a sprawa jest dosc enigmatyczna. Ze swej strony dodam ze nieco zostalo juz opisane w Swiecie Kolei nr 2/07 a informacje z ksiazki p. Pokropinskiego sa delikatnie mowiac nieprawdziwe. Prawdopodobnie w nr 8/08 ukaze sie kolejna czesc dziejow gdanskiej KD i dosc szczegolowy opis dotychczasowych ustalen odnosnie tej linii.
BillyBoy - Wto Lip 08, 2008 1:28 am

Hamburger napisał/a:
Slusznie Pan zauwaza

Witam,
Proponuję dać sobie spokój z tym „Panowaniem” i posługiwać się drugą osobą liczby pojedynczej tak jak jest to powszechnie przyjęte na tym Forum, nie obrazisz się? Tym bardziej, że mieliśmy okazję się spotkać i chwilę porozmawiać podczas okolicznościowego przejazdu wąskotorówką gnieźnieńsko-kujawską w kwietniu 2000. :D

Hamburger napisał/a:
informacje z ksiazki p. Pokropinskiego sa delikatnie mowiac nieprawdziwe.

Zgadza się, nawet ja sam wytropiłem we wspomnianej książce kilka drobnych przeinaczeń. Z drugiej strony Pokropiński to swego rodzaju guru dla polskich miłośników kolei wąskotorowej. Jeśli on ex-cathedra podaje informacje mocno rozmijające się z prawdą, to od razu stawiam pod znakiem zapytania rzetelność jego całej pisaniny.

Wytłumaczenie, że linia ze Sztutowa aż do Alttief miała być zbudowana dla potrzeb wojska i celem sprawniejszej ewakuacji ludności z rejonu Królewca jest co nieco zastanawiające. Po pierwsze, nie był to żaden rejon ufortyfikowany a znaczenie militarne poza cieśniną Piławską chyba niewielkie. Po drugie, czy nie prościej byłoby ewakuować ludność cywilną z Królewca wzdłuż południowego brzegu Zalewu Wiślanego, czyli już istniejącą koleją przez Heiligenbeil, Braniewo? Za to prawdą jest, że kolej była wręcz niezbędna jeśli ktoś planował przerzucać większą liczbę żołnierzy lub cywilów wzdłuż Mierzei. Do 1945 drogi na mierzei miały charakter szczątkowy a mieszkańcy pokonywali dystans od jednej do drugiej wioski Mierzei łódkami po Zalewie.
Kiedyś ze znajomym zastanawialiśmy się po co właściwie Niemcy mieliby budować linię wąskotorową w tym rejonie i to w momencie gdy szybkimi krokami zbliżali się krasnoarmiejcy. Popuściliśmy sobie cugle fantazji i wyszło nam, że najpierw statkami ewakuowano cenne skarby z Królewca (Bursztynowa Komnata!) do dwóch portów Krynicy Morskiej a potem ciuchcią przewieziono je w głąb Mierzei i dobrze ukryto w zamaskowanych skrytkach. Czyli coś jak ze złotem Wrocławia i sztolniami oraz innymi schowkami na Dln Śląsku. Niby jest to takie sobie gdybanie wyssane z palca, ale niech ktoś spróbuje udowodnić że taka wersja jest całkowicie wykluczona.

Hamburger napisał/a:
Prawdopodobnie w nr 8/08 ukaze sie kolejna czesc dziejow gdanskiej KD i dosc szczegolowy opis dotychczasowych ustalen odnosnie tej linii.

Będę wypatrywał numeru sierpniowego. Jestem bardzo ciekaw co udało Ci się ustalić.

Hamburger - Wto Lip 08, 2008 11:31 am

Krotko odpowiedziec sie nie da ale po kolei. Decyzja o budowie kolejki na calej dlugosci Mierzei Wislanej zapadla w momencie gdy Sowieci znienacka, w dniu 22.01 wkroczyli do Elblaga, odcieli polaczanie kolejowe Krolewiec - Elblag a dwa dni pozniej doszli do brzegu Zalewu Wislanego. Stalo sie jasne ze jedyna droga ucieczki badz ewakuacji (po ladzie) jest Mierzeja Wislana. Zdawano sobie sprawe ze kilkuset tysiecy mieszkancow Prus Wschodnich ktorzy musza opuscic te tereny nie beda w stanie pomiescic statki, tymbardziej ze Gdansk wydawal sie wtedy jeszcze niezagrozony. Tu prawdopodobnie widziano jakas analogie do wydarzen z poczatku I wojny swiatowej gdy na te tereny wkroczyli Rosjanie i ludnosc Prus Wsch. rowniez na krotko zostala ewakuowana. Wtedy pomogl Hindenburg, teraz wierzono na dostawy tzw. Wunderwaffe ktora miala zmienic sytuacje na froncie. Ten waski skrawek ladu w 1945 r. wydawal sie bardzo wazny dla obrony a kolo Alttief istnialo lotnisko i swoja siedzibe mial gauleiter Koch. Pospieszna budowa tej linii nie byla jedyna "inwestycja" kolejowa w tym rejonie - w lutym 1945 r., podczas dramatycznej obrony Königsberga, na czesciowo juz zajetym przez Sowietow kawalku Sambi, saperzy kolejowi i ludnosc cywilna ulozyla tor normalny na trasie Warnicken - Groß Dirschkeim. Rowniez tu nie bylo juz mowy o dostawie nowego materialu nawierzchniowego wiec tor ulozono z rozebranej na predce trasie Neukuhren - Königsberg. Nie wiadomo ile pociagow z ewakuowana ludnoscia przejechalo nowa trasa, udokumentowany jest tylko jeden przejazd !
Odnosnie ksiazki pana P.- tyle bzdur i niedorzecznosci nie znalazlem dotychczas jeszcze w zadnej innej pozycji ! Uwazam ze zanim sie cos napisze trzeba pomyslec a tego niestety w tej pozycji brak - np. stwierdzenie ze cyt. "przeprawa promowa przez Wisle miedzy Swibnem i Mikoszewem trwala 40 minut a zima jeszcze dluzej". Sprobujmy to przeanalizowac - szerokosc Przekopu Wisly w tym miejscu wynosi 480 m wiec ponad 40 minut przeprawy daje srednia rzedu 10 m na minute !!! Zadaje sobie wiec pytanie, co to za "lipny" prom, ktory mial co prawda dwa silniki o lacznej mocy 240 KM, ale potrzebowal tyle czasu na przeprawe ! Podejrzewam ze w tym czasie kilku chlopa wyposazonych we wiosla lub zerdzie do odpychania sie od dna (na wzor flisakow z Czorsztyna) z powodzeniem w tym czasie poradziloby sobie z takim dystansem ! Przejrzalem kilkadziesiat rocznikow rozkladow jazdy i wszedzie od opuszczenia stacyjki Prawy Brzeg Wisly do wyjazdu z Lewego Brzegu Wisly (lub odwrotnie) istnieja czasy rzedu 11-14 minut. W tym jest naturalnie czas wjazdu parowozu z wagonami na poklad, czas plyniecia promu, cumowanie, czas na wyjazd z parowozu z promu, sprzegniecie z wagonami i "gwizd lokomotywy". Czas samej przeprawy musial wiec wynosic ca 8-10 minut czyli mniej wiecej tyle co dzis ! W niektorych okresach lat 20. i w latach wielkiego kryzysu byla jadna para pociagow ktora faktycznie miala 40 min. ale byl to pociag mieszany towarowo - osobowy ktory mial wydluzone czasy jazdy miedzy przystankami i zapewne przewidziane byly dwa kursy promu. Musialo to wygladac mniej wiecej tak: pociag wjezdza do Prawego Brzegu Wisly, parowoz z kilkoma wagonami przeprawia sie na druga strone, wyjezdza na brzeg, manewruje, wpycha wagony towarowe ktore maja byc przeslane w odwrotnym kierunku i czeka az prom doplynie do przeciwnego brzegu, wciagarka linowa wystawi te wagony i zaladuje kolejne. Znow czas plyniecia i wyladunku wagonow, manewry itp. Razem daje to ca 40 minut. W pozostalych latach i wszystkie inne pociagi (rowniez po wojnie) mialy czas na przeprawe, jak juz wspomnialem, rzedu 11-14 minut. Takich "rodzynkow" w tej ksiazce jest sporo np. przejecie zarzadu nad kolejka w 1939 r. przez DR. To jak wytlumaczyc fakt ze w 1945 r. wszystkie pojazdy mialy oznaczenie WKAG a nie DR ??? Reasumujac - dla mnie czytac ta ksiazke to kompletna strata czasu....

renekk - Wto Lip 08, 2008 10:56 pm

Informacji o „4 mostach żelaznych, 3 betonowych wiaduktach” p. Pokropiński akurat nie wymyslił sam, lecz powtórzył za wykazem obiektów na linii z początku las 50-tych. Widziałem ten dokument u znajomego kolekcjonera kolejowych pamiątek. Inna sprawa, że w trenie tych obiektów nie odnalazłem. Osobiście przeszedłem śladem linii od Sztutowa do Skowronek i znalazłem w trzech różnych miejscach dwie podkładki podszynowe i jeden uzbrojony podkład. Odnalazłem też ślady linii (przekopy) ok. 4 km na zachód od Krynicy. Wszystko zgadzało się z polską wojskową mapą w skali 1:25 tys. z połowy lat 50-tych. Nie przeszedłem tylko odcinka od Skowronek do 19 kilometra linii brzegowej - tam kolejka biegła najbliżej plaży i najprawdopodobniej nie zachował się żaden ślad. W pobliżu 15 km linii brzegowej na wydmach stoi stary drewniany słup telefoniczny z resztką osprzętu, być może związany był z kolejką. Od Krynicy do granicy niestety nie odnalazłem trasy kolejki.
I tyle... Też czekam z ciekawością na ten artykuł w "ŚK".

Hamburger - Sro Lip 09, 2008 12:20 am

Obiektow tych pan P. nie wymyslil bo po co. One faktycznie istnialy - nad rowami przeciwczolgowymi wykopananymi przez saperow Wehrmachtu. To jest zupelnie inny temat - mnie interesuje skad pan P. wzial rok 1944 powstania tego odcinka ? Przeciez w 1944 r. nikt nie marzyl ze powstanie tam kolejka waskotorowa ! Dalej funkcjonowaly wszystkie odcinki WKAG a raport kolei cukrowniczych z poczatku 1945 r. mowi wyraznie ze wszystkie linie byly uzywane w czasie kampani cukrowniczej. Tu zastanowia stwierdzenie str. 27 cyt. "ze wzgledu na trudna sytuacje na froncie wschodnim i zmiane planow obrony Wybrzeza... " Jaka zmiana planow obrony Wybrzeza ? Przeciez tam zaciete walki trwaly dluzej niz w samym Berlinie gdyz do 8 maja 1945 r. - prosze przeczytac wspomnienia bylych zolnierzy Wehrmachtu na stronie internetu "Mierzeja Wislana 1945". Odpowiedz na to pytanie wydaje sie byc dosc prozaiczna - pan P., wowczas kilkunastoletni chlopak rodem ze Stolicy. Dla niego wojna skonczyla sie 17.01.1945, gdy Niemcy opuscili Warszawe i pewnie w glowie sie nie miesci ze dwa tygodnie pozniej, gdy zaczeto juz uprzatac gruz w Stolicy, Niemcy wydali rozkaz budowy linii kolejowej ! W Warszawie nikt przeciez o tym nie wiedzial a tymbardziej o zacietych walkach gdzies na poczatku maja na Mierzei Wislanej ! Lista bledow w ksiazce pana P. jest jednak dluga - jak tylko w 2000 r. ukazala sie ta pozycja, juz na pierwszy rzut oka stwierdzilem ca 40 bledow. mylenie nazw miejscowosci - raz Miloradz, raz Milobadz, raz Milomlyn, szkice ukladow torowych kompletnie nie odpowiadajace rzeczywistosci, mapki z blednie naniesionymi datami budowy poszczegolnych odcinkow to tylko czesc bledow. Pomijam milczeniem sprawe pociagu pospiesznego ktory w 3,5 h mial w 1936 r. przemierzac trase Gdansk - Swibno - Nowy Dwor - Malbork i uruchomienie w 1937 r. tzw. Rasender Nehrunger !!! Napisalem wtedy do pana P. list z wykazem bledow ale poza sakramentalym stwierdzeniem ze "tak krawiec kraje jak mu materi staje" nie otrzymalem. Tymczasem "pod lupe" wzialem inne tematy z tej ksiazki np. Ketrzynska KD i stwierdziem podobna ilosc bzdur i nigdzie nieudokumentowanych "faktow" ! Powojenna historia linii Sztutowo - Krynica Morska - Granca Panstwa ukaze sie (jak juz wspomnialem) w nr 8 lub 9 SK. Nie zdradze zbyt wielu szczegolow ale nadmienie tylko ze ruchu turystycznego tam nie bylo gdyz teren byl zmilitaryzowany, a po wydarzeniach w Berlinie 1953 r., na rozkaz wladz wojskowych, linia zostala pospiesznie rozebrana.
BillyBoy - Sro Lip 09, 2008 12:45 am

Hamburger napisał/a:
mylenie nazw miejscowosci - raz Miloradz, raz Milobadz, raz Milomlyn,

Kiezmark jest tam wspomniany jako "Serowo". Kto dziś używa tej nazwy?

Wielkie dzięki za wszystkie informacje! Wreszcie dowiedziałem się coś istotnego.
:==

Hamburger - Sro Lip 09, 2008 10:28 am

Do tematu dorzucam fragment rozkladu jazdy gdanskiej KD z 1954 r. Takiego zageszczenia pociagow na tej trasie nie bylo nigdy wczesniej i pozniej: 6 par pociagow pelnej relacji w tym 2 prowadzone trakcja spalinowa ! Dodatkowy nocny pociag Gdansk Wask.- Lewy Brzeg Wisly - Gdansk Wask. sluzyl zapewne mieszkancom wiosek zulawskich powracajacym z sobotniej popijawki w Gdansku.
Hamburger - Czw Lip 10, 2008 10:54 am

Cyt. Osobiście przeszedłem śladem linii od Sztutowa do Skowronek i znalazłem w trzech różnych miejscach dwie podkładki podszynowe i jeden uzbrojony podkład. Odnalazłem też ślady linii (przekopy) ok. 4 km na zachód od Krynicy. Wszystko zgadzało się z polską wojskową mapą w skali 1:25 tys. z połowy lat 50-tych. Nie przeszedłem tylko odcinka od Skowronek do 19 kilometra linii brzegowej - tam kolejka biegła najbliżej plaży i najprawdopodobniej nie zachował się żaden ślad. W pobliżu 15 km linii brzegowej na wydmach stoi stary drewniany słup telefoniczny z resztką osprzętu, być może związany był z kolejką. Od Krynicy do granicy niestety nie odnalazłem trasy kolejki.

Kiedys sladow bylo oczywiscie wiecej, w 1968 r. znalazlem odcinek (gdzies niedaleko Skowronek) na ktorym byl komplet podkladow, tak jakby kilka dni wczesniej zdemontowano szyny. Do dzis moze jeszcze leza ale pewnie juz kompletnie zbutwiale, przysypane piaskiem wydmowym. Ten slup zapewne zwiazany jest z kolejka a przed Krynica Morska jeszcze 4 lata temu wystawal z ziemi dlugi odcinek lekko zgietej szyny waskotorowej. Razem z dwoma filigranowymi lubkami ktore wowczas znalazlem stanowia dowod na to ze na tym odcinku istniala nawierzchnia z rozebranych kolei cukrowniczych a masywniejsza podkladka szynowa, znaleziona kolo Nowej Karczmy, pochodzila juz z odcinkow WKAG. Z Krynicy Morskiej na wschod kolejka wychodzila z obnizenia terenu kolo latarni morskiej (stoi jeszcze stara hala gdzie po wojnie istniala akumulatorownia) i dobrze wydeptana sciezka znaczy miejsce przebiegu kolejki. W sumie doszedlem do samej granicy znajdujac kilka dobrze zachowanych akcesoriow wojskowych np. "nowiutkie", nieuzywane maski przeciwgazowe z przerdzewialym juz pojemnikiem. Jedna rada - nie szukajmy stacyjek lub innych, trwalszych budowli gdyz ich po prostu nie bylo ! Jedynie mogly co iles tam kilometrow istniec mijanki, prowizoryczne punkty zaladunku itp. Pewien "obrotny" mieszkaniec Krynicy w minionych latach znalazl latarke kolejowa (stan dobry), czaszke, czapke oficera i slubna obraczke z wygrawerowanym nazwiskiem i imieniem ! Zginal zapewne na poczatku maja 1945 r. Wskazal tez miejsce gdzie tuz obok toru musial istniec jakis polowy lazaret lub punkt opatrunkowy bo znalazl tam mnostwo opakowan, butelek i innych sladow lekarstw. Pasuje to do opisow R. Richtera ze kolejka przewozno m.in. rannych. Tak wiec eksploracja tego terenu jest chyba ciagle jeszcze potrzebna do odsloniecia ostatnich wydarzen II wojny swiatowej.

Hamburger - Czw Lip 10, 2008 2:58 pm

I jeszcze odreczny szkic przebiegu kolejki przez Krynice Morska, sporzadzony "na kolanie" juz dosc dawno bo 35 lat temu. Wtedy jakis miejscowy czlowiek opowiedzial mi gdzie przez miasteczko przebiegal tor waskotorowki. Czy tak bylo faktycznie, nie wiem. Gdy po latach, w 2003 r. przybylem na miejsce jakos nie moglem juz odnalezc tej sciezki kolo cmentarza z domniemanym, starym torowiskiem. Zreszta miasto zmienilo sie nie do poznania. Moze ktos z Forumowiczow probowal zlokalizowac ta kolejke w Krynicy Morskiej ? Tu przydalby sie jakis stary plan miasta.
renekk - Czw Lip 10, 2008 7:42 pm

Obawaiam się, że ten miejscowy fantazjował trochę...
Z mapy topograficznej wynika, że od Skowronek do Krynicy tor biegł po mniej więcej płaskim drugim (licząc od brzegu) pasie wydm, w dwóch tylko miejscach przecinając wykopem wysokie wydmy, których ominąć już nie mógł.
Poniżej fragment mapy z rejonu Krynicy. Zaznaczona na brązowa droga to dawna główna droga na wschód od Krynicy. Istnieje do dziś, w postaci wybrukowanej czerwoną kostką drogi pieszo - samochodowej do plaży i ośrodków wypoczynkowych. Na ostatnim zakręcie tej drogi jest 15 km linii brzegowej, a jakieś 300 m na zachód na wydmach stoi wspomniany wcześniej słup.

Hamburger - Czw Lip 10, 2008 10:38 pm

Calkiem mozliwe. Bardzo dobra jest ta mapka, czy nie daloby sie zamiescic przebiegu calego odcinka Sztutowo - Krynica M.- Granica Panstwa ? Moze kawalkami ?
BillyBoy - Pią Lip 11, 2008 2:16 am

Hamburger napisał/a:
Moze ktos z Forumowiczow probowal zlokalizowac ta kolejke w Krynicy Morskiej ?

Jest taki jeden, co próbował :hihi: .
Powiem szczerze, że moje przypuszczenia pokrywają się z tym co napisali Hamburger i Renekk. Te dwie trasy to również moje kandydatki przebiegu linii przez miasto i raczej tertium non datur. Tylko która z tras jest faktycznym odbiciem przebiegu dawnej wąskotorówki?
Trasa sugerowana przez Renkka: jeśli blisko plaży to aż prosiłoby się ustawić tory na przedwojennej promenadzie nadmorskiej. Poniżej jest widoczny jej fragment od pagórka Russenberg (z niego wykonano fotkę, brak polskiego odpowiednika nazwy tej górki – czyżby Góra Rosjan?) w stronę zachodniej części miasta o niemieckiej nazwie Liep (i znowu brak polskiego odpowiednika tej nazwy). Dzisiaj ten fragment jest dosyć zarośnięty i nikt tamtędy nie chodzi. Wątpliwości biorą się z tego, że kolejkę jadącą w tym miejscu miałby jak na dłoni pilot sowieckiego myśliwca. Druga linia wydm, o której pisze Renekk, jest moim zdaniem zbyt pofałdowana, żeby tam wytyczać linię kolejową. Różnice o 1 metr wysokości co parę kolejnych metrów to chyba dosyć poważne utrudnienie.
Trasa na schemacie Romana: jeśli biegła w pobliżu cmentarza to czy nie jest to po prostu dzisiejsza ulica Przyjaźni (ex- Przyjaźni Polsko-Radzieckiej - sic!)? Ten teren jest płaski jak stół i przebieg trasy jest wtedy bardzo łatwy do ustalenia w kierunku zachodnim. Dodatkowym atutem tej lokalizacji jest silne zalesienie. Dalszy ciąg w kierunku wschodnim to albo dalej ul. Przyjaźni lub co mniej prawdopodobne ul. Metalowców/Świerczewskiego. Na rozwidleniu Przyjaźni i Metalowców są fundamenty jakiegoś przedwojennego budynku, o którym kiedyś nawet sądziłem, że to mógł być ów „legendarny” dworzec wąskotorowy w Krynicy Morskiej :wink: .
Tyle moich dywagacji.
Nie daje mi spokoju kwestia „spróchniałych podkładów” widocznych gdzieś do dnia dzisiejszego. Zapytam łopatologicznie. Poniżej dwie fotografie, które kiedyś wykonałem sądząc że to domniemane obiekty związane w jakiś sposób z trasą wąskotorówki. To jedno to belka – widoczne są ślady ociosania, z pewnością nie jest to konar (opiłowane obustronnie). Na trzecim zdjęciu skupisko podobnych belek na czymś, co wygląda na sztucznie usypany nasyp. Jak na podkład wąskotorowy podpadająca jest długość wynosząca ok. 1,5 m. Czy to mogą być podkłady, czy tylko ślad umocnienia piaszczystej drogi, bez związku z kolejką ...?

Hamburger - Pią Lip 11, 2008 7:52 am

W pierwszym przypadku chyba tak. W drugim prawdopodobnie chodzi o resztki drogi ktora Wehrmacht pod koniec wojny wzmocnil drewnianymi balami. Tu musze dodac ze do konca 1944 r. na Mierzei Wislanej nie bylo zadnych drog "bitych" tylko piaszczyste, pokryte drobnym, wydmowym piaskiem. W Nowej Karczmie (Piaskach) jeszcze 4 lata temu mieszkal pewien autochton (ur. 1929, moze jeszcze zyje) ktory mi opowiadal o omnibusie konnym kursujacym codziennie do grudnia 1944 r. Pamietal nawet nazwisko woznicy ktory byl wlascicielem koni i omnibusu ale wtedy nie zanotowalem tych danych. Ten charakterystyczny pojazd, pomalowany na zolto z czarnymi trabkami na drzwiach, zabieral poczte i do 6 pasazerow. Wyruszal rankiem ze Sztutowa by gdzies przed poludniem dotrzec do Kahlberg-Liep. Tu, kolo urzedu pocztowego stal ca 2 godz., konie dostawaly wode oraz cos "na zab" i wyruszal w droge powrotna. Przez znaczna czesc roku wystarczal jeden konik ale zima, jak zawialo drogi to z trudem radzily sobie dwa konie ! To byl bodajze ostatni konny omnibus w Europie ! Wszystko wskazuje na to ze pod koniec wojny (marzec/kwiecien), dla wojskowych pojazdow drogowych, zolnierze niemieccy wzmocnili niektore odcinki drogi drewnianymi balami ukladanymi w poprzek. Gdzies widzialem fotke z jakims wozem opancerzonym i widocznym fragmentem takiej drogi.
Wg R. Richtera ("Die WKAG") linia i owczesne drogi mialy taki przebieg.

Hamburger - Pią Lip 11, 2008 9:14 am

Wzorujac sie na powyzszej mapie, w 1968 r. niekonczacy sie "rzad" podkladow kolejowych znajdowal sie w miejscu gdzie droga przebiega niedaleko trasy kolejki (Skowronki). Pamietam, ze zatrzymalismy samochod ("za potrzeba") i kazdy poszedl "w krzaki". Ja udalem sie moze 150 - 200 m na polnoc i wyszedlem na torowisko. Widok byl niesamowity gdyz w prawo i lewo, az do "horyzontu" lezaly sobie rowniutko drewniane podklady. Bylo jakos wilgotnie (po deszczu ?) wiec w sloncu dodatkowo "swiecily sie". Oczywiscie nie bylo mowy o fotkach gdyz godzine wczesniej, gdy zbieralem grzyby w lesie ca 2 km za Krynica Morska wyszedl zza drzewa jakis czlowiek w mundurze Marynarki Wojennej. Zolnierz wylegitymowal mnie wypytujac m.in. co ja tu robie i na jak dlugo przyjechalem. A ja dreptalem wowczas wlasnie w kierunku brzegu Baltyku majac nadzieje ujrzec kolejke waskotorowa ! Oczywiscie nie moglem mu tego powiedziec gdyz bylbym mlodocianym "szpionem" wiec cos tam opowiadalem o grzybach itp. Napedzil mi jednak stracha gdyz pojawienie sie w lesie, na kompletnym bezludziu "mundurowego" bylo wtedy przezyciem.
BillyBoy - Pią Lip 11, 2008 12:26 pm

W Krynicy działa od ok. dwóch lat Muzeum Krynicy Morskiej. Niestety, jego "kustosz" nie ma bladego pojęcia którędy biegła wąskotorówka :II .
Hamburger - Sob Lip 12, 2008 9:10 am

Ze znalezieniem ludzi ktorzy cos pamietaja bedzie juz ciezko. 5 lat rozmawialem w tej sprawie w UM Krynicy ale tam zrobiono tylko wielkie oczy. Zero pamiatek, dokumentow, zdjec itp. Wtedy odszukalem najstarszego mieszkanca, rybaka, ktory chyba w 1942 r. przybyl tu na roboty przymusowe i pozostal. W tym dniu jednak nie czul sie dobrze gdyz akurat zachorowal wiec rodzina nie chciala mnie z nim skontaktowac. Przy nastepnej wizycie w Krynicy, dziadek juz nie zyl. Tu pomocni mogliby byc dawni zolnierze, kolejarze ktorzy po wojnie przy tej kolejce "sie krecili".
Hamburger - Sob Lip 12, 2008 10:33 am

Jeszcze dwie mapy na ktorych naniesiona jest trasa kolejki.
Mapa 1: w km 43,7/0,00 (Sztutowo) odchodzila linia do Lysej Gory, pod drodze 3 uszkodzone obiekty (wiadukty), km 21,198 Lysa Gora, dalej napis "do Granicy Panstwa" dowodzi ze tor ulozony byl conajmniej do granicy z Obwodem Kaliningradzkim.
Mapka 2: czerwona strzalka zaznaczylem gdzie w 1968 r. znajdowaly sie jeszcze duze ilosci podkladow. (strzalka zjechala troche za bardzo w dol !)
Poza tym w "Wykazie odleglosci taryfowych kolei zelaznych" (POUFNE) z 1950 r. zamieszczono trzy punkty do ktorych (teoretycznie) mozna bylo przeslac wagony:
km 0 = Sztutowo
km 5 = Katy Rybackie
km 7 = Ptaszkow
km 22= Lysa Gora
Najprawdopodobniej tylko tam istnialy jakies mijanki gdzie mozna bylo odstawic wagony.
PS: Nazwy miejscowosci podalem w oryginalnym brzmieniu tamtych lat.

renekk - Sob Lip 12, 2008 12:06 pm

Dla wyjaśnienia: pisząc o "drugim pasie wydm" nie miałem na mysli tzw. "wydmy szarej", czyli porośniętej sosną i normalnym leśnym poszyciem lecz wydmy porośnięte trawą i krzakami. Widzę to w ten sposób: plaża; pierwsza wydma częściowo porośnięta trawą; obniżenie; druga wydma, płaska, porośnięta trawą i krzakami - i na tej biegła trasa kolejki; obniżenie; trzeci pas wydm - "leśny". W ciągu pięćdziesięciu lat kształt brzegu morskiego zmienił się znacznie i miejscami brakuje tego pierwszego pasa, a brzeg jest w tych miejscach stromy. Właśnie gdzieś w okolicy 19 km linii brzegowej wyszedłem z wykopu prosto na taki "mini klif".
Co do przebiegu linii w Krynicy - jestem przekonany, że kolejka była zlokalizowana na tym płaskim pasie wydm, w niedużej odległości od brzegu, tak jak na mapie. Przeszedłem cały krynicki odcinek i wszystko logicznie układało mi się z mapą.
W rejonie przystani rybackiej od strony Zatoki jeszcze kilka lat temu podobno z piachu wystawał kawałek szyny. Mój znajomy zrobił zdjęcie, ale mimo obietnic do dziś nie doczekałem się odbitki... Dwa lata temu szukałem tej szyny i niestety nie znalazłem.
Właśnie w Skowronkach przy wojskowym ośrodku wypoczynkowym, kilkaset metrów na wschód od miejsca wskazanego przez Hamburgera, znalazłem uzbrojony podkład.
I jeszcze pytanie do Hamburgera: mapa wydaje mi się znajoma; czy nie dostałeś jej może od kolegi D.W.?

Hamburger - Sob Lip 12, 2008 12:50 pm

Osobiscie tez jestem za wariantem "drugich wydm" niz "miejskich torow". Ale pamietajmy ze po wojnie w miescie "urzedowali" Rosjanie i dopiero w 1948 r. wycofali sie na wschod, za wytyczona granice. Pozniej dlugie lata byl to teren zmilitaryzowany okupowany przez MW oraz Straz Ochrony Pogranicza i nie istnial (prawie) zaden ruch turystyczny ! Na etapie obecnej wiedzy o tym rejonie nie mozna na 100 % wykluczyc mozliwosci prowizorycznego (dla potrzeb ktorejs z w/w sluzb) poprowadenia toru przez miasteczko. Map wtedy nie aktualizowano a WP dlugi czas korzystalo z map niemieckich "przerobionych" na polskie przez nadruk aktualnych nazw miejscowosci.
Ten jeden znaleziony podklad mam nadzieje nie sluzy do stworzenia tezy ze do bazy wojskowej w Skowronkach doprowadzono tor waski ?
Nie kojarze skrotow D.W. ??? Jest to ogromna (na plotnie), kolorowa 1 : 100 000 mapa sztabowa WP na podstawie mapy niemieckiej z 1942 r. z naniesionymi w 1961 r. zmianami. Sprawdzalem wielokrotnie rozne szczegoly w terenie i dotad nie stwierdzilem pomylek. Obejmuje obszar (z.-w.) od Slupska do Pillau i (Pln.- pld.) od Jastrzebiej Gory do Swiecia.

renekk - Sob Lip 12, 2008 10:48 pm

Hamburger napisał/a:
Ten jeden znaleziony podklad mam nadzieje nie sluzy do stworzenia tezy ze do bazy wojskowej w Skowronkach doprowadzono tor waski ?

Nie wiem o jaką bazę chodzi i nie rozumiem dlaczego przestzegasz mnie przed stworzeniem jakiejś tezy. Ten podkład znalazłem dokładnie na trasie kolejki, a że w pobliżu był jakiś ogrodzony i strzezony przez wojsko teren, to nic nie poradzę że być może nie pasuje to do jakichś Twoich ustaleń...

Hamburger - Sob Lip 12, 2008 11:09 pm

Podklad jak nalezy tylko ze ja nikogo nie przestrzegam. Po prostu w przeszlosci spotkalem sie juz z opiniami ze jak ktos znalazl kawalek podkladu albo plot zrobiony z podkladow to musial pochodzic z jakiejs rozebranej w okolicy linii. Tymczasem sam kupowalem podklady np. na Slasku ktore ostatecznie wyladowaly na Wielkopolsce. Ten akurat moze pochodzic z rozebranego odcinka. A propos bazy WP w Skowronkach - kiedys istniala takowa, byc moze na miejscu obecnego osrodka wypoczynkowego, ktora korzystala z uslug kolejki.
renekk - Sob Lip 12, 2008 11:54 pm

Ja już nie rozumiem, o co Ci chodzi. Znalezienie na torowisku tego podkładu i w dwóch odległych od siebie miejscach podkładek podszynowych upewniło mnie tylko w tym, że tam kiedyś była nawierzchnia, bo co do tego że szedłem od Sztutowa do Skowronek właśnie po torowisku, nie miałem i nie mam najmniejszych wątpliwości...
Hamburger - Nie Lip 13, 2008 10:53 am

OK`, zostawmy ten temat i skoncentrujmy sie na znaleziskach. Cieszy mnie ze sa jeszcze namacalne slady kolejki ! Co do podkladek: czy byly rowniez z hakami czy bez ? Czy ten podklad lezy w rowie przeciwczolgowym widocznym na powyzszej mapie ?
Na fotce ponizej - fragment szyny wystaje z ziemi, znaleziony ca 1 km przed Krynica Morska.

renekk - Nie Lip 13, 2008 9:31 pm

Ten podkład nie leży w rowie przeciwczołgowym, tylko w wykopie kolejki. Podładki, które znalazłem były bez haków.
Swoją drogą, ten rów przeciwczołgowy jest oznaczony na mapie jak grobla...
Dorzucam zdjęcie wspomnianego już słupa w km 15+350 linii brzegowej.

Hamburger - Nie Lip 13, 2008 10:30 pm

Hm, nie moge sobie przypomniec takiego glebokiego przekopu na trasie przebiegu linii. Czy mozesz Kolego naniesc na mape to miejsce tak, by mozna bylo zlokalizowac gdzie to jest ?
renekk - Pon Lip 14, 2008 4:06 pm

Hamburger napisał/a:
Hm, nie moge sobie przypomniec takiego glebokiego przekopu na trasie przebiegu linii. Czy mozesz Kolego naniesc na mape to miejsce tak, by mozna bylo zlokalizowac gdzie to jest ?

Hm, było kilka takich przekopów, jak np. ten na obrazku - w pobliżu Krynicy, lub w Kątach obok przystani rybackiej.
Nie mam niestety dobrej współczesnej mapy, ale spróbuję opisowo wytłumaczyć drogę do podkładu: między Kątami a Skowronkami jest przystanek na żądanie, obok częściowo brukowana droga w poprzek mierzei. Drogą do końca, potem w prawo.

BillyBoy - Wto Lip 15, 2008 12:11 am

renekk napisał/a:
Dla wyjaśnienia: pisząc o "drugim pasie wydm" nie miałem na mysli tzw. "wydmy szarej", czyli porośniętej sosną i normalnym leśnym poszyciem lecz wydmy porośnięte trawą i krzakami. Widzę to w ten sposób: plaża; pierwsza wydma częściowo porośnięta trawą; obniżenie; druga wydma, płaska, porośnięta trawą i krzakami - i na tej biegła trasa kolejki; obniżenie; trzeci pas wydm - "leśny". W ciągu pięćdziesięciu lat kształt brzegu morskiego zmienił się znacznie i miejscami brakuje tego pierwszego pasa, a brzeg jest w tych miejscach stromy. Właśnie gdzieś w okolicy 19 km linii brzegowej wyszedłem z wykopu prosto na taki "mini klif".
Co do przebiegu linii w Krynicy - jestem przekonany, że kolejka była zlokalizowana na tym płaskim pasie wydm, w niedużej odległości od brzegu, tak jak na mapie. Przeszedłem cały krynicki odcinek i wszystko logicznie układało mi się z mapą.

Renekk, w takim razie jak to wg Ciebie wyglądało patrząc na "tor1.jpg" z poprzedniej strony tego wątku? Czy wąskotorówkę puszczono po Strand Promenade, czy może drugi pas wydm, na którym ułożono tory, jest bardziej na lewo od niej?
Na innej przedwojennej fotce widać wyraźnie pas Strand Promenade w postaci cienkiej nitki biegnącej równolegle wzdłuż plaży. To co jest na "tor1.jpg" znajdowało się poza kadrem, ok. 100 m. od prawej krawędzi pocztówki. Widać wyraźnie, że Promenada biegła na długim odcinku po niemal idealnie płaskim terenie. Trzymając się "wariantu plażowego" jeśli wąskotorówka na wysokości Krynicy Morskiej miała być poprowadzona blisko plaży, to chyba tylko tędy ...?

renekk - Wto Lip 15, 2008 7:20 am

Problem w tym, że nie potrafię zlokalizować w terenie tej przedwojennej promenady. Owszem, na wschód od przystani rybackiej trasa kolejki biegła (moim zdaniem) po czymś co mogłoby przypominać promenadę, ale tam obecnie rośnie naokoło las, no i linia brzegowa jest jakby bliżej.
Wciąż opieram się na mapie, której fragment wcześniej zamieściłem. Co prawda brakuje na niej ok. 800 m trasy, ale na logikę przjąłem, że biegła ona, jak na przyległych odcinkach, wzdłuż brzegu.

BillyBoy - Sro Lip 16, 2008 1:27 am

Renekk, mówimy o tym samym miejscu :ok: .
Trasa, którą przemierzyłeś to właśnie przedwojenna Strand Promenade. Wytyczono ją w drugiej połowie lat 1920tych, wcześniej była tam dzika wydma. Czy tor wąskotorówki biegł właśnie tędy... ? Nie mam akurat zdjęcia z aktualnym widokiem tego odcinka promenady, aby porównać ze stanem dzisiejszym. Mam za to ujęcie na promenadę w kierunku wschodnim - wkleiłem je do innego wątku .
Nie mogę się zgodzić, z tym co napisałeś wcześniej, że kształt linii brzegowej znacznie się zmienił od wojny. Akurat odcinek między Kahlberg-Liep a głównym wejściem na plażę (wylot ul. Przyjaźni) zmienił się bardzo nieznacznie, pomijając to że miejscami jest mocno zarośnięty. Wyraźnemu zwężeniu uległa tylko szerokość plaży. Dawna Strand Promenade to dzisiaj całkowicie zaniedbany rejon miasta. A szkoda, bo przy niewielkim nakładzie kosztów możnaby odtworzyć promenadę w jej dawnym kształcie.
"Teoria plażowa" ma jeden słaby punkt: jest nim póltorametrowej wysokości nagłe obniżenie poziomu przy dzisiejszym plażowym wylocie ul. Bałtyckiej. W celu wybudowania wąskotorówki ta różnica poziomów musiała być koniecznie zniwelowana, jednak żaden ślad w terenie na to nie wskazuje. Czyżby przejście z jednego poziomu na drugi złagodzono poprzez wybudowanie jakiejś konstrukcji technicznej, po której też nie ma żadnego śladu ??

renekk - Sro Lip 16, 2008 7:47 am

Zaczynam pomału gubić się w topografii Krynicy :roll: Przyznaję, że nie szukałem śladów kolejki "na mieście", tylko wyszedłem w kierunku zachodnim od przejścia na plażę na końcu ul. Przyjaźni, szukając równej i w miarę prostej trasy. Wydaje mi się, że taką znalazłem... Żadnego poważniejszego obniżenia, poza wylotem ul. Marynarzy (przy przystani rybackiej) nie przypominam sobie :hmmm: Takie obniżenia - przekopy mogły być wykonane już po likwidacji kolejki; mogły też tam być , jak sugerujesz, jakieś konstrukcje inżynierskie. Co do linii brzegowej - na pewno zmieniła się w tym miejscu gdzie prosto z wykopu kolejki wyszedłem na stromy brzeg (jakieś 4 km na zachód od przystani). Spostrzeżenie z tego miejsca niepotrzebnie zgeneralizowałem.
Myślę, że bez ponownej wizyty w Krynicy nie wniosę na razie niczego nowego do dyskusji. Zbyt dużo niewiadomych i zbyt dużo materiału do przemyśleń...

aw-orientus - Sro Sie 13, 2008 12:52 am

Witam z południa Polski.
Trafił mi się na początku sierpnia 1,5 tygodniowy urlop w Kątach Rybackich. W czasie pobytu dostrzegłem wąskie tory i przypomniałem sobie o przeczytanym kiedyś w Świecie Kolei opracowaniu o kolejce z Gdańska w ten rejon. Pamiętałem, że była linia do Krynicy Morskiej i zacząłem jej szukać w terenie. Miałem ze sobą wydruk mapy WIG P31 S28 F I SZTUTOWO (STUTTHOF) z 1936 (ze strony http://www.mapywig.org/viewpage.php?page_id=6), ale na niej kolejka dochodziła tylko do Sztutowa. Podczas penetracji, w okolicach Kątów znalazłem dwa ciągi dawnych pojedynczych torowisk, równolegle oddalonych od siebie o około 800 m, bez łącznika. Brakowało mi możliwości uzupełnienia na miejscu wiedzy na interesujący mnie temat. Pani właścicielka ośrodka w którym nocowałem (jak mi powiedziała – jest pierwszą osobą urodzoną w Kątach po wojnie) słyszała, że kolejkę w czasie wojny budowali więźniowie (chyba z obozu Stutthof). Koledze, który na miejscu aktualizował mapę terenu, miejscowi leśnicy mówili o kolejce wożącej kiedyś piasek. Udało mi się kupić broszurkę Dariusza Bartona „Kąty Rybackie – trochę historii” (Wydawca MW, Sztutowo 2005). Znalazłem w niej m.in. taki tekst: „W latach 1920-1925 przedłużono linię kolejki wąskotorowej ze Stegny i Sztutowa do Krynicy Morskiej. Kąty znalazły się na trasie przejazdów turystycznych z Gdańska na plaże Mierzei. Część letników tutaj zaczęła szukać miejsc do wypoczynku i noclegów. W ten sposób Kąty wzbogaciły swoje tradycyjne [rybackie] funkcje.” Jeżeli podana data budowy kolejki jest prawdziwa, to przeczy wersji jej budowy w czasie 2 wojny światowej.
Po powrocie z urlopu zacząłem szukać w internecie informacji o kolejce i na trafiłem na niniejsze forum. :D Po zapoznaniu się z wpisami i załączonymi mapami zaczęła mi się większość informacji sklejać i logicznie układać.
W terenie widoczne jest wyraźne torowisko, to znaczy: jest właściwe dopuszczalne nachylenie i są odpowiednie łuki, są rowy poboczne, są nasypy i wykopy. Bardzo mnie dziwiło, że nie znalazłem żadnego podkładu kolejowego (tego ze zdjęcia też nie zauważyłem, choć tam byłem), ani śladu regularnych zagłębień po wyrwanych podkładach. Zapewne wiatry i piasek wyrównały wszystko. Cała trasa, z wyjątkiem przebiegu poboczem dróg albo blisko dróg oraz odcinków gdzie kiedyś były jakieś mosty, jest przejezdna rowerem. Dotyczy to trasy od szosy Stegny – Krynica Morska w rejonie leśniczówki w Katach Rybackich do rejonu ok. 200-300 m na wschód od wzgórza z punktem triangulacyjnym 26,8 lub 26,9 m npm (na mapach niemieckich 27,0) – na północ od Skowronek. W tym wschodnim miejscu ślad mi się urwał, gdy torowisko dotarło prawie do skraju zbocza wydm przy plaży. Prawdopodobnie tor podążał dalej skrajem lasu, dzisiaj porośniętego głogiem. Według mapy z 1936 r. krawędź lasu była cofnięta od krawędzi wydm nadbrzeżnych o około 150-300 m. Według wcześniej prezentowanej na forum niemieckiej mapki przedstawiającej sytuację z 1945 r., w Kątach kolej gwałtownie odbija w kierunku plaży, by potem trzymać się jak najbliżej nadbrzeżnej krawędzi wydm. Taki przebieg trasy był bardzo funkcjonalny i widokowy – przystanek jeszcze blisko zabudowy wsi, a potem piękne widoki z góry na morze dla pasażerów.
Na penetrowanej trasie widziałem co najmniej trzy miejsca, gdzie były przerwy w ciągu toru. Nie dostrzegłem żadnego betonowego przyczółka mostowego. Na dnie dwóch z tych miejsc dostrzegłem w trawie nieduże prostokątne zagłębienia, równomiernie rozstawione prostopadle do osi toru. Być może kiedyś stały w nich jakieś drewniane konstrukcje podtrzymujące podkłady z szynami.
Szukałem jakiegoś dodatkowego elementu kolejowego i znalazłem. Jest nim niewielki betonowy słupek hektometrowy z częściowo zatartymi cyframi 6 i 7. Gdyby przyjąć kilometraż z cytowanego przez Hamburgera "Wykazu odległości taryfowych kolei żelaznych" z 1950 r., to miara 6,7 do niego pasuje.
Tyle na pierwszy raz.
:D

BillyBoy - Sro Sie 13, 2008 9:13 pm

aw-orientus napisał/a:
Udało mi się kupić broszurkę Dariusza Bartona „Kąty Rybackie – trochę historii” (Wydawca MW, Sztutowo 2005). Znalazłem w niej m.in. taki tekst: „W latach 1920-1925 przedłużono linię kolejki wąskotorowej ze Stegny i Sztutowa do Krynicy Morskiej. Kąty znalazły się na trasie przejazdów turystycznych z Gdańska na plaże Mierzei. Część letników tutaj zaczęła szukać miejsc do wypoczynku i noclegów. W ten sposób Kąty wzbogaciły swoje tradycyjne [rybackie] funkcje.” Jeżeli podana data budowy kolejki jest prawdziwa, to przeczy wersji jej budowy w czasie 2 wojny światowej.

Niech pan Barton poda źródło, z którego zaczerpnął swoje rewelacje i niech wytłumaczy dlaczego międzynarodowy pociąg wąskotorowy Danzig-Kahlberg nie figuruje w jakimkolwiek przedwojennym rozkładzie jazdy.

aw-orientus napisał/a:
Taki przebieg trasy był bardzo funkcjonalny i widokowy – przystanek jeszcze blisko zabudowy wsi, a potem piękne widoki z góry na morze dla pasażerów.

W świetle powyższego nie ma podstaw do wysuwania takich wniosków...

aw-orientus - Czw Sie 14, 2008 12:12 am

Cytat:
Niech pan Barton poda źródło, z którego zaczerpnął swoje rewelacje i niech wytłumaczy dlaczego międzynarodowy pociąg wąskotorowy Danzig-Kahlberg nie figuruje w jakimkolwiek przedwojennym rozkładzie jazdy.


Na schemacie sieci kolejowej Pomorza i Prus Zachodnich z 1944 roku [ze strony http://www.kolej.one.pl//...zial=mapy&id=2] nie ma linii do Kahlberg'u, co świadczyłoby przeciw przedwojennej dacie oddania linii do użytku.

Cytat:
Taki przebieg trasy był bardzo funkcjonalny i widokowy – przystanek jeszcze blisko zabudowy wsi, a potem piękne widoki z góry na morze dla pasażerów.

W świetle powyższego nie ma podstaw do wysuwania takich wniosków...


Obalając starszą (przedwojenną) datę budowy mój wysnuty wniosek rzeczywiście nie ma sensu.
Przyglądając się szczegółowej mapie z rzeźbą terenu (1:10000) widzę, że w rejonie Kątów Rybackich pas wydm, o szerokości około 250-300 m od krawędzi nad plażą, jest najbardziej spłaszczony i mocno różniący się od terenów wydmowo-torfowych z dużymi przewyższeniami, znajdujących się na południe. Przebieg torowiska w spłaszczonym terenie zapewne mocno obniżał koszty budowy i to mogło zadecydować o wyborze trasy w tym miejscu.
Linia, po minięciu Sztutowa i po wejściu w las, przebiegała wzdłuż głównego traktu drogowego, który omijał Kąty od północy, i zaraz za przystankiem (a może stacją?) odbijała na północ, by w rejonie dzisiejszej bramy kempingu znów odbić, tym razem na wschód równolegle do brzegu morza. W mojej ocenie, przystanek w Kątach był na odcinku przy głównym trakcie drogowym, który obecnie pokrywa się z drogą z żółtymi szlakami - pieszym i rowerowym. Odcinek między dwoma zakrętami, to dzisiejsza ulica Morska, która wcześniej (według mapy WIG z 1936 r.) była zwykłą przecinką leśną. Problem w tym, że porównując odległości terenowe i z wykazu odległości taryfowych z 1950 r., to miejsce piątego kilometra od Sztutowa i zarazem 1,7 km od znalezionego słupka 6,7 km wypada w abstrakcyjnym miejscu na wydmach. Rejon przystanku według mojej oceny przypada na ok. 2,5 km.
Słupek 6,7 pasujący do odległości od Sztutowa, wskazuje miejsce przystanku Ptaszków w rejonie przecięcia torowiska z drogą dojazdową do ogrodzonego terenu, obok ruiny wojskowego ośrodka wypoczynkowego. W rejonie tym stoi jakiś budynek na skraju torowiska lub nawet na torowisku (widoczny na zdjęciu z podkładami torowymi), ale chyba powstał dopiero po rozebraniu toru.

:D

renekk - Nie Sie 17, 2008 9:19 pm

Czy chodzi o ten słupek?
Kanalarz - Sro Kwi 15, 2009 5:52 pm

Z zaciekawieniem prześledziłem Panów informacje o kolei wąskotorowej wzdłóż Mierzei Wiślanej. Jak zapewne wiecie, rozważany jest projekt kanału żeglugowego przez mierzeję. Najbardziej prawdopodobną jest jego lokalizacja mniej wiecej w połowie odcinka Kąty Rybackie - Skowronki. Tak się składa, że z racji swojej działalności inżynierskiej w Holandii trochę się włanczam w te rozważania. Próbuję m.in. przekonać kolegów w kraju, by zamiast mostów dla przejść drogowych nad kanałem rozważyli puszczenie tych przejść pod nim. Sam kanał biegłby wtedy lokalnie na tzw. akwedukcie, co w Holandii bardzo dobrze sprawdza się w praktyce.
Panów dyskusja o tej wąskotorówce rodzi tu pytanie, czy nie należy się spodziewać, że jej pomysł wróci kiedyś na tapetę, np. gdy (m.in. na skutek wybudowania kanału) region zaktywizuje się turystycznie i gospodarczo. W takim przypadku wypadałoby może już dziś z tym się liczyć i zaprojektować np. dłuższy akwedukt, tak aby zmieściła się pod nim i linia kolejowa. Byłbym wdzięczny za - naturalnie niezobowiące - Panów zdania w tej sprawie.

Hamburger - Czw Kwi 16, 2009 10:38 am

Kwestia akweduktów to nie moja branża aczkolwiek trudno mi sobie wyobrazić coś takiego na Mierzei Wiślanej, która jest dość pagórkowata. Oczywiście że kolejka wąskotorowa z pięknymi widokami na Zatokę Gdańską, jako ekologiczny środek transportu byłaby strzałem w "10". Tylko znając realia najpierw przez 10-15 lat będzie dyskusja czy warto, dlaczego tak drogo itd., i ostatecznie powstanie szosa szybkiego ruchu.
danziger - Czw Kwi 16, 2009 1:14 pm

Tylko po co ten kanał przez Mierzeję?
Nie wiem, czy przypadkiem nie dyskutowaliśmy juz tu na ten temat, ale mniejsza o to - taki kanał (wszystko jedno czy tradycyjny, czy poprowadzony akweduktem) to duże koszty - nie tylko na budowę, ale i na utrzymanie. A zyski... żadne.
Elbląg z racji swego położenia nigdy nie będzie portem o znaczeniu choćby w połowie takim jak Gdańsk - większe statki tam po prostu nie wpłyną. Czas kog i holków minął już jakiś czas temu.
A wydawać miliardy na utrzymanie kanału, pogłębianie toru wodnego na Zalewie itd. tylko dla wygody kilku statków turystycznych i rybackich? To lepiej te (a właściwie mniejsze) pieniądze wydać na lepsze udrożnienie Szkarpawy.
Kanał utrudni za to komunikację mieszkańcom Mierzei, a do tego bardzo możliwe, że zrujnuje środowisko naturalne (większe zasolenie Zalewu, zmiana działania fal morskich na Mierzeję...)

Kanalarz - Pią Kwi 17, 2009 11:55 am

Niestety Drogi Danzigerze, dyskusja na temat celowości tego kanału już miała miejsce i została - na ile w takich sprawach cokolwiek jest pewne - rozstrzygnięta. Jej wynik brzmi: Tak, kanał jest celowy. Nie chodzi tu tylko o Elbląg ale o wszystkie miasta nad zalewem, z których zresztą żadne (i tu się mylisz) nie ma ambicji zostania drugim Gdańskiem. Są to miasta o skromniejszych lecz także pięknych własnych tradycjach żeglugowych, własnych potrzebach i ambicjach w tej dziedzinie. Niezależnie od tego, jak patrzymy na przyszłość naszych stosunków z Rosją, miasta te nie zasługują na to, by te potrzeby i ambicje wciąż były ofiarami tych stosunków. Mylisz się również, że kanał "utrudni komunikację", "zrujnuje środowisko" itp. Na te i podobne obawy nauka już odpowiedziała: Są one bezpodstawne. Ich głosiciele często nie wiedzą np., że będzie to kanał ze śluzą lub nie rozumieją, jak w ogóle działa śluza... Zgadzam się natomiast z Tobą co do celowości udrożenia Szkarpawy, tylko nie zamiast lecz w uzupełnieniu do kanału. Pomyśl więc o zmianie spojrzenia z niewiary i krytyki (tych mamy w Polsce dość) np. na Obamowskie "Yes, we can!". Ten kanał to naprawdę szansa dla regionu.
Trochę tego "Yes, we can!" doradzałbym także Hamburgerowi. Argument Hamburgera, że "kolejka wąskotorowa z pięknymi widokami na Zatokę Gdańską, jako ekologiczny środek transportu byłaby strzałem w 10", bardzo mi się podoba. Pozwolę sobie go używać w różnych rozmowach z kolegami w kraju, wystąpieniach na konferencjach itp., oczywiście z powołaniem się na nasze forum. Tylko po co to czarnowidztwo, że "ostatecznie powstanie szosa szybkiego ruchu". Jak nam się tylko będzie "chciało chcieć" i przekonamy innych - to będzie kolejka!

Hamburger - Sob Kwi 18, 2009 11:39 pm

Z mojej strony to nie czarnowidztwo tylko polskie realia. Tak się składa że w temacie siedzę od lat i wiele tego typu spraw nie możemy przeforsować ! Niby są różne programy unijne ale o dziwo, nikt jeszcze nie dostał pięniedzy np. na odbudowę kolejki wąskotorowej, a np. kościoły dostają pieniążki na renowację obiektów sakralnych.
Dostojny Wieśniak - Nie Kwi 19, 2009 2:12 am

Hamburger napisał/a:
nikt jeszcze nie dostał pięniedzy np. na odbudowę kolejki wąskotorowej, a np. kościoły dostają pieniążki na renowację obiektów sakralnych.

Bo są tacy, co to potrafią je wydobyć. :jezyk: Nie Kościoły je dostają a konkretne projekty na konkretne kościółki wymyślane. Wierz albo nie. Tak jest. :???:
Wbrew pozorom są dużo droższe inwestycje. Na renowację części budynków dawnej mleczarni, obecnie bodaj Park Historyczny w Nowym Dworze, dotacja jest dobrze ponad dwukrotnie wyższa niż na remont pięciu gotyckich kościołów żuławskich. Bez przesady zatem. :mrgreen:

danziger - Nie Kwi 19, 2009 1:33 pm

Kanalarz napisał/a:
Niestety Drogi Danzigerze, dyskusja na temat celowości tego kanału już miała miejsce i została - na ile w takich sprawach cokolwiek jest pewne - rozstrzygnięta. Jej wynik brzmi: Tak, kanał jest celowy.

Chodziło mi o dyskusję na naszym forum. Bo dyskusja ogólnie trwa - w różnych miejscach, w prasie, na forach i na szczytach władzy. I bynajmniej nie została rozstrzygnięta - obie strony trzymają się swoich racji.


Cytat:
Nie chodzi tu tylko o Elbląg ale o wszystkie miasta nad zalewem, z których zresztą żadne (i tu się mylisz) nie ma ambicji zostania drugim Gdańskiem. Są to miasta o skromniejszych lecz także pięknych własnych tradycjach żeglugowych, własnych potrzebach i ambicjach w tej dziedzinie.

Ambicje, tradycje... wszystko fajnie, ale gdzie tu konkrety?
Jedynym konkretnym argumentem jaki słyszałem od zwolenników kanału było to, że wydano ileś tam milionów na budowę portu w Elblągu i trzeba coś zrobić, żeby one nie poszły na marne.
Tyle, że przeciwnicy kanału trzeźwo zauważają, że fakt, iż wyrzucono w błoto ileś milionów, nie jest powodem, by wyrzucać kolejne miliardy.
Nie widziałem jeszcze ani jednej analizy, która realnie pokazałaby, że koszt budowy i utrzymania kanału się zwróci.

Cytat:
Mylisz się również, że kanał "utrudni komunikację", "zrujnuje środowisko" itp. Na te i podobne obawy nauka już odpowiedziała: Są one bezpodstawne.

Nie wiem co "odpowiedziała nauka" :hihi: ale zwykła logika podpowiada mi, że jeśli wąski pas ziemi przerwie się w pół rowem z wodą, to komunikację musi to utrudnić.
A co do zagrożeń środowiska - obawiam się, że nie poznamy tych skutków zanim kanał nie powstanie. Ale wtedy może być za późno - wystarczy zobaczyć co się dzieje z półwyspem helskim po wybudowaniu port we Władysławowie...

Cytat:
Pomyśl więc o zmianie spojrzenia z niewiary i krytyki (tych mamy w Polsce dość) np. na Obamowskie "Yes, we can!".

To nie jest kwestia niewiary. Bo ja wierzę, że kanał jak najbardziej powstać może. Niestety jeśli chodzi o idiotyczne i niepotrzebne inwestycje to mamy w Polsce długą tradycję.
Ja wiem, że "we can", obawiam się tylko, czy "should we".
Po prostu nie widzę sensu w budowie kanału.

Kanalarz - Wto Kwi 21, 2009 12:52 am

Witajcie sceptycy, krytycy, "realiści", zwalczacze "idiotycznych i niepotrzebnych inwestycji"! Po raz kolejny uświadamiam sobie, że odwykam za granicą od tego polskiego zbratania w nieszczęściu i negacji wszystkiego poza Świętą Opatrznością. Ale to uświadomienie nie potrwa długo, takie rzeczy nie chcą mnie się trzymać.
Pozwólcie mi przytoczyć przykład, że można inaczej: Gdy projektowaliśmy ten akwedukt ze zdjęcia (będę go nazywał "nawiduktem", bo to jego oficjalna nazwa - jest to mianowicie śluza na akwedukcie), to też miał on pierwotnie oponentów. Wywodzili się oni z silnych w Holandii ruchów ekologicznych. Ponieważ trzeba było przenieść tor wodny, założyć mały polder, usunąć z niego i zastąpić piaskiem grubą warstwę słabego gruntu, więc niszczyło to wegetację denną na znacznym obszarze akwenu. Zaprosiliśmy wtedy przedstawicieli tych ruchów na rozmowy. Zasiedliśmy przy stole, obie strony zaprezentowały, o co im chodzi, i spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy... Nie twierdzę, że od razu, ale po dwóch takich sesjach problem był rozwiązany. Umówiliśmy się, że "ekolodzy" poprą projekt, ale my ten słaby grunt (z tzw. dredgingu) użyjemy do powiększenia o ładnych kilka hektarów rezerwatu przyrody - głównie ptactwa wodnego - w okolicy.
Było to 7 lat temu. Od tej pory ekosystem dna (porównywalny zreszą z tym na Zalewie) wrócił do równowagi, mamy tam piękny, powiększony park przyrody, "ekolodzy" są nam wdzięczni, okolica wspaniale rozwija się turystycznie i gospodarczo, ludzie znajdują pracę na miejscu, nie muszą tych stron opuszczać - a my jesteśmy dumni, że numer ten nam "wyszedł".
A teraz powiedzcie mi szczerze: Czy naprawdę nie widzicie szansy podejścia w ten sposób do sprawy w Polsce?... Przecież jeszcze w latach 80-tych podziwiano nas w Europie, że potrafimy porozumieć się w o wiele trudniejszych sprawach...

ruda - Wto Kwi 21, 2009 8:17 am

Kanalarz napisał/a:
A teraz powiedzcie mi szczerze: Czy naprawdę nie widzicie szansy podejścia w ten sposób do sprawy w Polsce?...


Problem tkwi w krótkoterminowym planowaniu. Dla decydentów ważne to, co dziś,
a jutro ...... to nie my. :II

Kolejka jest bardzo istotna – to nie tylko atrakcja turystyczna ale konieczność. Wąska droga i tłok w sezonie uniemożliwia praktycznie poruszanie się. Owszem, były plany aby ją odbudować , a przed wjazdem na Mierzeję usytuować parkingi, ale coś cicho o tym od sezonu. Tematy te, jak lody, kojarzą się z wakacjami. :hihi:

danziger - Wto Kwi 21, 2009 8:33 am

Kanalarz napisał/a:
Witajcie sceptycy, krytycy, "realiści", zwalczacze "idiotycznych i niepotrzebnych inwestycji"! Po raz kolejny uświadamiam sobie, że odwykam za granicą od tego polskiego zbratania w nieszczęściu i negacji wszystkiego poza Świętą Opatrznością.

Albo nie rozumiesz co się do Ciebie pisze, albo nie chcesz rozumieć.
Zadałem proste pytanie - jakie konkretne korzyści przyniesie przekopanie kanału? Co się dzięki niemu zyska?
Nie byłeś łaskaw podać żadnych konkretów, piszesz tylko jakieś ogólniki o morskich, czy portowych "tradycjach" (tradycja piękna rzecz, ale nie może zastępować rachunku ekonomicznego) i "ambicjach" różnych gmin (a niby czemu z moich pieniędzy ma być finansowane zaspokajanie czyjejś ambicji), albo o "byciu na tak" ("być na tak" potrafi każdy idiota, tylko co z tego? Ważne, aby coś z tego wynikało, oprócz pakowania publicznych, a więc naszych, pieniędzy w błoto).

ruda - Wto Kwi 21, 2009 9:15 am

danziger napisał/a:
Zadałem proste pytanie - jakie konkretne korzyści przyniesie przekopanie kanału? Co się dzięki niemu zyska?


O kanał spierają się fachowcy , zdań wiele i pomysłów też. :hmm: Nie jest tak, że istnieje jedna racja niepodwazalna , a tylko odmienne należy udokumentować , a argumenty będą może zauważone.
:wink:

danziger - Wto Kwi 21, 2009 9:58 am

ruda napisał/a:
O kanał spierają się fachowcy , zdań wiele i pomysłów też. :hmm: Nie jest tak, że istnieje jedna racja niepodwazalna , a tylko odmienne należy udokumentować , a argumenty będą może zauważone.
:wink:

No właśnie o to chodzi - niech wreszcie ktoś powie - ile się zyska dzięki kanałowi i ile to będzie kosztowało.

tobocian - Wto Kwi 21, 2009 1:13 pm

Takie małe coś wtrącę ale:
Zalew Wiślany uzyska bezpośredni dostęp do Bałtyku(wiecie jak dużo i mnóstwo problemów robi Federacja Rosyjska ),
kanał otworzy drogę z całego zalewu na zatokę gdańską...
to tyle...nie jestem ekonomistą i nie wiem jakie są koszty ale jeżeli powstaje projekt to chyba w ramach dostępnych w "miarę" funduszy...
p.s.Wisła "sama sobie" zrobiła ujście i nikt nie bieduje,trzeba było przyjąć to i już,i jakoś z tym żyjemy,prawda?
a naród nasz to faktycznie lubi oj lubi narzekać :^^
pozdro!
niech moc będzie z Wami! :zgooda:

danziger - Wto Kwi 21, 2009 2:03 pm

tobocian napisał/a:
Takie małe coś wtrącę ale:
Zalew Wiślany uzyska bezpośredni dostęp do Bałtyku(wiecie jak dużo i mnóstwo problemów robi Federacja Rosyjska ),
kanał otworzy drogę z całego zalewu na zatokę gdańską...

To jest oczywiste. Tylko jaki jest sens wydawać miliardy na to, żeby kanałem przepływały kajaki i jeden wodolot na dzień?
Ja już pomijam oczywistą kwestię, że Elbląg nigdy większych jednostek nie przyjmie. Ale nawet żeby trochę zwiększyć obroty towarowe w tym porcie, ten kanał musiałby być ciut głębszy niż kanalik dla jachtów i małych wycieczkowców.
Ktoś potrafi przedstawić realne perspektywy zwiększenia ruchu w portach Zalewu o tyle, by koszty budowy i utrzymania kanału się zwróciły?

Cytat:
to tyle...nie jestem ekonomistą i nie wiem jakie są koszty ale jeżeli powstaje projekt to chyba w ramach dostępnych w "miarę" funduszy...

Tiaaa.... Zapewne fundusze się znajdą - tylko po co??? Nie dociera do Was, że pieniądze można wydać na coś potrzebnego, a nie wyrzucać w błoto, tak samo jak na port w Elblągu, w który wpompowano miliony Euro, a teraz stoi niewykorzystany?

Cytat:
p.s.Wisła "sama sobie" zrobiła ujście i nikt nie bieduje,trzeba było przyjąć to i już,i jakoś z tym żyjemy,prawda?

:mur: :mur: :mur:
Trzęsienie ziemi w l'Aquilli też zrobiło się "samo z siebie", trzeba było przyjąć to i już, i jakoś z tym żyjemy, ale z tego powodu nikt nie postuluje zakopania i wysadzenia olbrzymiej ilości trotylu, ani spowodowania podziemnego wybuchu jądrowego, które miałyby przecież podobne skutki, prawda?

Kanalarz - Wto Kwi 21, 2009 3:52 pm

Z jakiej racji Danzigerze ja mam Ci odpowiadać na Twoje "proste pytania"?... A samemu zainteresować się, poszukać i przeczytać ogólnie dostępne źródła to nie łaska?... Czy Ty naprawdę spodziewasz się, że ja będę Ci z Holandii przytaczał argumenty, dowodził "jakie konkretne korzyści przyniesie przekopanie kanału" itp., podczas gdy odpowiedzi na takie pytania leżą już od kilku lat pod Twoim nosem w Gdańsku?...
No dobrze, w drodze wyjątku jeszcze bardziej naprowadzę Cię na ich ślad: Na Wydziale Inżynierii Lądowej i Środowiska Pol. Gdańskiej liczna grupa naukowców z profesorami Szymkiewiczem, Szpakowskim i Burzyńskim już w 2005 r. udowodniła np. - tu cytuję za "Inżynierią Morską i Geotechniką" nr. 3/2005 - "stosunkowo nieduży ... zasięg intruzji wód zasolonych do warstw wodonośnych w rejonie planowanego kanału żeglugowego na Mierzei po wykonaniu przekopu". Intruzja ta sięga mianowicie 350 - 450 m. Na wypadek, gdyby to nie było oczywiste: Zasięg wpływu tych wód w warstwach niewodonośnych jest równy zeru. Argument Danzigera, że "bardzo możliwe, że (kanał) zrujnuje środowisko naturalne (powodując) większe zasolenie Zalewu", jest więc delikatnie mówiąc nieprawdą.
I podobnie jest z innymi Twoimi argumentami Danzigerze. Ponownie więc proponuję byś przestał pisać o "idiotach", którzy "pakują (Twoje) pieniądze w błoto" tylko rzetelnie zapoznał się z tematem i ze zrozumieniem przyjął racje innych.
Jest to narazie moja ostatnia wypowiedź o celowości kanału, bo - jak się rzekło - dyskusja ta jest już rosztrzygnięta. Chętnie natomiast porozmawiałbym jeszcze z Wami o tej kolejce i celowości oraz szansach jej przywrócenia.

danziger - Wto Kwi 21, 2009 6:35 pm

Kanalarz napisał/a:
Z jakiej racji Danzigerze ja mam Ci odpowiadać na Twoje "proste pytania"?

Nie chcesz, to nie odpowiadaj - przymusu nie ma. Dyskusja polega jednak nie tylko na wygłaszaniu tez, ale też na ich uzasadnianiu. Powiedzieć "kanał jest potrzebny" potrafi każdy - i przywoływany już idiota, i mędrzec. I laik i fachowiec.
Jeśli jednak najmądrzejszy i najbardziej nawet fachowy w temacie człowiek powie "kanał jest potrzebny", a na najprostsze pytanie: "po co?" nie będzie umiał, czy też nie będzie chciał udzielić odpowiedzi, to zazwyczaj nie będzie przez interlokutorów potraktowany poważnie...

Kanalarz napisał/a:
A samemu zainteresować się, poszukać i przeczytać ogólnie dostępne źródła to nie łaska?

Ja nie piszę pracy naukowej na ten temat, ani nie zajmuję się tematem zawodowo. Tematyka ta interesuje mnie dość pobieżnie - dlatego "zgłębiam" ją bardzo płytko - wystarczają mi całkowicie media, internet itp. "źródła".
Dlatego też wypowiadam się jako zwykły mieszkaniec i podatnik tu, na forum lokalnym, a nie jako ekspert na "wodno-kanalizacyjnym" forum fachowym.

Kanalarz napisał/a:
Czy Ty naprawdę spodziewasz się, że ja będę Ci z Holandii przytaczał argumenty, dowodził "jakie konkretne korzyści przyniesie przekopanie kanału" itp., podczas gdy odpowiedzi na takie pytania leżą już od kilku lat pod Twoim nosem w Gdańsku?

To co do tej pory mówiłeś (tezy, że kanał jest potrzebny) też bez trudu mogę w Gdańsku znaleźć - i to nie wychodząc z domu - po co więc "fatygowałeś się z Holandii" by to napisać?
Może jednak warto byłoby swoje zdanie uzasadnić?

Kanalarz napisał/a:
Argument Danzigera, że "bardzo możliwe, że (kanał) zrujnuje środowisko naturalne (powodując) większe zasolenie Zalewu", jest więc delikatnie mówiąc nieprawdą.

To o zasoleniu to nie był żaden argument, tylko właśnie nieuargumentowana teza. Tyle, że ja podałem ją w tonie przypuszczającym, a po przeczytaniu Twojego argumentu (powołania się na naukowe opracowanie) skłonny jestem do jego przyjęcia.
No i był to wątek poboczny w moich postach (do kwestii ekologicznych, czy kwestii komunikacji utrudnienia komunikacji lądowej odniosłem się w chyba tylko w tym jednym zdaniu).
"Dziwnym" trafem nie odniosłeś się do kwestii ekonomicznych, a więc najważniejszego i podstawowego problemu - po co w ogóle ten kanał? Jaki jest rachunek zysków i strat biorąc pod uwagę jego budowę i eksploatację?
Komu ma ten kanał służyć? Kilku osobom, które za jego budowę zainkasują należność? To niech znajdą frajera, który to sfinansuje, ale wara im od publicznych (a więc i moich) pieniędzy.

Kanalarz napisał/a:
Ponownie więc proponuję byś przestał pisać o "idiotach", którzy "pakują (Twoje) pieniądze w błoto"

Ilekroć jakiś idiota (albo i mędrzec :wink: ) będzie chciał wyrzucać w błoto moje pieniądze, to ja będę miał prawo do krytyki owego postępowania. Tak jak krytykuję np. "inwestycję" w port elbląski.

Kanalarz napisał/a:
tylko rzetelnie zapoznał się z tematem i ze zrozumieniem przyjął racje innych.

"Odrób lekcję i przyjmij pogląd nauczyciela!" :hihi: Wiesz, ja z wieku szkolnego wyrosłem szczęśliwie już jakiś czas temu.

Kanalarz napisał/a:
Chętnie natomiast porozmawiałbym jeszcze z Wami o tej kolejce i celowości oraz szansach jej przywrócenia.

A no właśnie - czyż szanse przywrócenia kolejki nie byłyby większe, a jej budowa prostsza gdyby nie ewentualna budowa kanału? Wszak wówczas nie trzeba by było w ogóle myśleć o jakichkolwiek, mostach, wiaduktach, tunelach, czy czymkolwiek innym - po prostu położyłoby się tory... :hihi:

BillyBoy - Sro Kwi 22, 2009 12:41 am

Jak do tej pory to odnoszę wrażenie, że przekop ma powstać tylko po to by zaspokoić zachciankę pana posła Edmunda Krasowskiego, któremu marzy się aby móc swobodnie i bez przeszkód wypływać żagłówką z rodzinnego Elbląga wprost na otwarty Bałtyk. Jakie zaplecze i infrastrukturę ma Elbląg na to, by stać się miastem nadmorskim każdy może przekonać się naocznie - wystarczy mały spacerek po tym skądinąd sympatycznym miasteczku. W sytuacji gdy mówi się o likwidacji stoczni w Gdyni i Szczecinie, bardzo kiepsko brzmią zapewnienia że przekopanie Mierzei będzie wielką szansą dla stoczni elbląskiej bo armatorzy zasypią ich zamówieniami.
Znając stan polskich finansów i tempo realizacji kluczowych inwestycji w naszym kraju (np. sieć autostrad) możemy spać spokojnie: nie zostanie odbudowana ani wąskotorówka ze Sztutowa do Krynicy Morskiej ( :II :II ), ani nie powstanie żaden przekop ( :D :D ).

danziger - Sro Kwi 22, 2009 1:31 am

BillyBoy napisał/a:
W sytuacji gdy mówi się o likwidacji stoczni w Gdyni i Szczecinie, bardzo kiepsko brzmią zapewnienia że przekopanie Mierzei będzie wielką szansą dla stoczni elbląskiej bo armatorzy zasypią ich zamówieniami.

Poza tym - co takiego produkuje stocznia elbląska, czego nie dałoby się przetransportować Szkarpawą?
Skoro większe statki nawet do Szczecina nie wpływają, tylko są rozładowywane w Świnoujściu, to nagle miałyby wpływać do Elbląga?
Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy - zarówno stocznia jak i port elbląski mogą obsługiwać jedynie jednostki do żeglugi przybrzeżnej i śródlądowej - jachty, białą flotę, barki rzeczne, i inne niewielkie jednostki.

Dostojny Wieśniak - Sro Kwi 22, 2009 1:40 am

W wybudowaniu kanału wielką szansę na rozwój widzą gminy nadzalewowe. Ale nie one za to zapłacą... Przy czym sezon trwa miesiąc, góra dwa.
Kolejka kończy swój bieg w Sztutowie z prostej przyczyny. Krynica nie jest zainteresowana w finansowaniu tego pomysłu. Ułożenie torów, utrzymanie taboru i ludzi kosztuje przecież. A kolejka tak naprawdę zarabiać może przez miesiąc w roku. Realnie tak to wygląda. Włościanin, że zależny od pogody, ulgi przeróżne ma zapewnione. Ci, którzy z turystyki żyją, w tym i kolejka, radzić sobie muszą bez względu na pogodę. To nie jest Grecja, pogoda kapryśna bywa, woda w Zatoce przeważnie ciepła, co nie zmienia faktu, że dla piaskownicy i słońca się tu przyjeżdża. Do tego lokalne władze nastawione są na drenowanie, nie budowanie rynku usług. Długo by tak można.
Do Krynicy kolejka długo jeszcze nie dojedzie.

ruda - Sro Kwi 22, 2009 10:56 am

Przyjęto raport oddziaływania przekopu mierzei na środowisko - kanał w Skowronkach nie powstanie do 2013 r.

Cytat:
Raport o oddziaływaniu na środowisko przekopu Mierzei Wiślanej opóźni o kilka lat budowę kanału żeglugowego.

Przekop to jedna z tych inwestycji, która co chwila trafia na przeszkody w drodze do realizacji. Nic więc dziwnego, że na raport o oddziaływaniu jej na środowisko czekano z niepokojem. Raport powstał, a w ubiegłym tygodniu, podczas spotkania w Gdyni, przyjęło go konsorcjum odpowiedzialne za realizację tego przedsięwzięcia.

- Przyszłość całego projektu zależy od tego, jak oceniony zostanie jego wpływ na środowisko - przekonywał na początku miesiąca podczas spotkania z mieszkańcami Elbląga Jacek Protas, marszałek warmińsko-mazurski. Jednocześnie podkreślił, że nie ma odmowy dla tej inwestycji.

Teraz już wiadomo, że chociaż raport nie zagrozi powstaniu kanału, to na pewno opóźni jego budowę.

- Podczas spotkania wiceminister infrastruktury Anna Wypych-Namiotko przedstawiła nowy harmonogram budowy kanału - mówi Anna Stelmaszyk-Świerczyńska, zastępca dyrektora ds. technicznych Urzędu Morskiego w Gdyni.

- Wcześniej zakładano, że cała inwestycja zostanie zakończona w 2013 roku. Teraz trzeba się liczyć z tym, że do tej daty dodanych zostanie jeszcze kilka lat - dodaje Henryk Słonina, prezydent Elbląga. - Władze Federacji Rosyjskiej, którym przekazane zostaną wyniki raportu, mają rok na ustosunkowanie się do nich.

Przypomnijmy, pomysł pogłębienia i uproszczenia morskiego szlaku przez przekopanie Mierzei Wiślanej, powstał wiele lat temu. Jednak przedsięwzięcie "ruszyło z kopyta" dopiero w 2007 roku, kiedy Urząd Morski w Gdyni, działający w imieniu konsorcjum, złożył wniosek z projektem jego budowy. Rok później przyjęto studium wykonalności i opłacalności budowy kanału żeglugowego na tym terenie. Jak wtedy zapewniano, inwestycja ta miała pozwolić na lepsze wykorzystanie nie tylko potencjału portu morskiego w Elblągu oraz portów Zalewu Wiślanego, ale także portów Gdańska i Gdyni. To był jeden z wielu argumentów przemawiających za przekopem. Obawy jednak budziła ekologiczna strona przedsięwzięcia. Te kwestie wzięto pod uwagę w raporcie. Całe przedsięwzięcie oceniono jako znacząco oddziałujące na środowisko, między innymi na ekosystem Mierzei Wiślanej, w tym siedliska i gatunki objęte ochroną, a także pośrednio na rzekę Elbląg i jezioro Drużno. - Co oznacza, że trzeba będzie przeprowadzić dodatkowe oceny oddziaływania na środowisko. To właśnie wpłynie na wydłużenie terminu realizacji przekopu - dodaje Anna Stelmaszyk-Świerczyńska.


I po dyskusji :alenumer:

Kanalarz - Sro Kwi 22, 2009 12:15 pm

ruda napisał/a:
Cytat:
Kolejka jest bardzo istotna – to nie tylko atrakcja turystyczna ale konieczność. Wąska droga i tłok w sezonie uniemożliwia praktycznie poruszanie się. Owszem, były plany aby ją odbudować , a przed wjazdem na Mierzeję usytuować parkingi, ale coś cicho o tym od sezonu.


Nie wiem, czy ten cytat mi wyjdzie, bo jeszcze tej "techniki" nie próbowałem. W każdym razie jest nas już troje, Ruda: Ty, Hamburger i ja. To na początek całkiem nieźle! Nie wiedziałem (wybacz, odległość) o tych planach odbudowy kolejki i założeniu parkingów przed wjazdem na Mierzeję. Brzmi to jednak również jak "strzał w 10" (Hamburger). Takie rozwiązanie mamy w Holandii na wyspie Schiermonnikoog, która w w dużej części uzyskała status rezerwatu przyrody. Za tydzień jadę tam - jak co roku - na krótkie wakacje. Auto zostawia się na dużym (częściowo 3-piętrowym, częściowo na otwartym terenie) parkingu i płynie się promem na wyspę. Sama ta przeprawa przez tzw. Waddenzee wprowadza już człowieka we wspaniały nastrój wakacyjny i uświadamia mu jak cenną i godną ochrony rzeczą jest przyroda. Ten spokój, ta rzeźbiona przypływami i odpływami morza przestrzeń, ptactwo, jak się ma szczęście to nawet i foki - pozostają w oczach na długo. Powiedziałbym nawet, że ta właśnie przeprawa ma olbrzymią edukacyjną wartość dla dziesiątek tysięcy Holendrów i Niemców, którzy co roku tę wyspę odwiedzają. Samochód mają tam prawo zabrać tylko stali mieszkańcy wyspy, lokalni przedsiębiercy i różne służby.
Coś podobnego widziałbym z powodzeniem na Mierzei. Może nawet tę wąskotorówkę też można byłoby - jak wspominał Hamburger - atrakcyjnie poprowadzić? Może nawet tak, że nie ustępowałaby owej przeprawie promem na Schiermonnikoog?

ruda - Sro Kwi 22, 2009 1:00 pm

1.Do tego potrzebna jest organizacja
W sezonie jest taki bałagan w organizacji parkowania w okolicach plaż , że nie
wierzę w sukces tego pomysłu
2.Trudno znaleźć miejsce na takie parkingi – ziemia orna wkoło.
3.Trzeba umożliwić dojazd do kwater choćby po to , aby dowieźć graty i dzieci.
4.Trzeba by zorganizować jeszcze dowozy do plaż, bo nawet 400 metrów to daleko.

Odbije się to negatywnie na ruchu turystycznym – wszystko trzeba mieć pod nosem.
Jestem pesymistką, ale kolejka naprawdę by rozwiązała kilka problemów.

Kanalarz - Sro Kwi 22, 2009 3:05 pm

Na Miłość Boską, to i Ty już czarno patrzysz? Co Wy w tej Polsce zupełnie już wygaśliście? Nic już się w Was nie tli - żaden płomyk, nawet iskierka?... Przecież np. parking może być konstrukcją 3-wymiarową. Ten trzeci wymiar to wysokość! I wtedy wystarczy niewielki teren. Oto zdjęcie, które zrobiłem jesienią w Chicago. Nie twierdzę, że taki od razu trzeba wybudować w Sztutowie, ale sprawa jest do rozwiązania.
ruda - Sro Kwi 22, 2009 3:50 pm

Czy czarno ? Realnie.
Masz prawo związane z terenami rolnymi, a Żuławy to „rzecz święta” jak usłyszeliśmy w Warszawie prosząc o zgody na budowy we wsi. Ani metra. :szabelka:
Masz depresje – w Holandii to norma , tu jednak bardzo podnosi koszty takiego parkingu.
A ludzie – pojadą tam, gdzie mogą mieć wszystko pod nosem.
Wierz mi, patrzę realnie bo wtedy można szukać innego rozwiązania. A nieraz porwałam się z motyką na słońce, raz udaje się raz nie. Ostatnio udało się :huuurra: ku, nie tylko mojemu, zaskoczeniu. Jedni przyjęli fakty z radością , inni ze złością. Takie piekiełko.
:brake:

Kanalarz - Sro Kwi 22, 2009 4:30 pm

"A jednak się kręci". Galileusz - o ile pamiętam ze szkoły. On też się z motyką porwał. :zgooda: ,
danziger - Sro Kwi 22, 2009 5:35 pm

Kanalarz napisał/a:
Na Miłość Boską, to i Ty już czarno patrzysz? Co Wy w tej Polsce zupełnie już wygaśliście? Nic już się w Was nie tli - żaden płomyk, nawet iskierka?

Ależ tli - cały czas mamy nadzieję, że takie marnotrawstwo jak kanał jednak nie powstanie :hihi:
Co więcej - nadzieja ta ma całkiem realne podstawy :mrgreen:

tobocian - Sro Kwi 22, 2009 10:34 pm

No i na koniec Drogie dzieci pocałujcie misia w :huuurra: :mrgreen:
nic nie kopać,nic nie budować,nic nie bo kurde jakiś robak się nie wykluje(cytat za "zielonymi" z różnych akcji)
ale czasem jak to bywa i jak napisał kol.kanalarz z zielonymi można się dogadać(czytaj "zainwestować w to i owo" :wink: )
I Danzigerku napisałeś -po co...
no a po co Polska budowała Gdynię?
żeby mieć dostęp...
i tu nie chodzi o kajaki bo kajakiem to nie popływasz na zatoce...
nawet nie wiesz ilu żeglarzy jest/będzie/przybędzie w Polsce...
czasem trzeba im to umożliwić...
żegluga u nas jest w powijakach jak i ostatnie hasło:"idzie wiosna,będą warzywa"(odnośnie motocyklistów)i plakacik marchewka na motocyklu...osobiście przykre...
pozmieniać przepisy,zrobić łatwiejszy dostęp do możliwości użytkowania akwenów(jak w większości krajów UE)i mógłbyś sobie "kajaczkiem" zamiast autem popłynąć na Zalew...
:szabelka:
to tak jak mnóstwo opinii słyszałem jak powstawał most wantowy(trasa Sucharskiego)że po co,na co,nikt nie jeździ...
nie od razu Kraków zbudowali... :^^
ps.a po co budowali? :mrgreen:
to tak dla wyluzowania :hiihihi:

danziger - Sro Kwi 22, 2009 11:54 pm

Cytat:
no a po co Polska budowała Gdynię?
żeby mieć dostęp...

Nie ma żadnej analogii.

Cytat:
i tu nie chodzi o kajaki bo kajakiem to nie popływasz na zatoce...
nawet nie wiesz ilu żeglarzy jest/będzie/przybędzie w Polsce...
czasem trzeba im to umożliwić...

A dlaczego tylko dla wygody żeglarzy mamy wydawać miliardy Euro?
Rozwój żeglugi na terenie Zalewu powinien być popierany, ale czemu akurat w ten sposób? Jachty Szkarpawą też przejdą (przecież ten kanał miał być podobnej wielkości - nikt nie proponował tutaj czegoś wielkości Kanału Sueskiego).
Już nie mówię o tym, że nasze władze nie próbują na Rosjanach wymusić swobody żeglugi przez cieśninę pilawską - a to byłoby najtańsze rozwiązanie. Tylko negocjacje będą żmudne, trudne i mało spektakularne - to się nikomu nie chce za to zabierać.
No a tu trzeba chcieć.

Dostojny Wieśniak - Czw Kwi 23, 2009 12:50 am

Kanalarz napisał/a:
Co Wy w tej Polsce zupełnie już wygaśliście? Nic już się w Was nie tli - żaden płomyk, nawet iskierka?... Przecież np. parking może być konstrukcją 3-wymiarową.


Z wyrazami, szacunkiem i czym tylko jeszcze... Lekkie przegięcie. Ile razy można uciekać przed szalonymi architektami? Paskudzą Miasto a teraz jeszcze Mierzeję i Żuławy? Mam nadzieje, że nigdy coś podobnego w mojej okolicy nie powstanie!!! Wystarczy inwestycji, po których nieszczęśni wójtowie papiery wiadome robią w pośpiechu.
Snując plany przekopu Mierzei, budowania kolejki warto pamiętać i o tym, ze żyjemy w kraju w którym nie ma dróg, szpitale bankrutują co chwilę zaś tak zwani politycy zajmują się tak na prawdę sobą tylko. Samorządy lokalne kombinują którą szkołę zamknąć by domknąć budżet. Szkoda, ale to nie jest Holandia. :II

Kanalarz - Czw Kwi 23, 2009 5:16 pm

Dostojny Wieśniak napisał/a:
Snując plany przekopu Mierzei, budowania kolejki warto pamiętać i o tym, ze żyjemy w kraju w którym nie ma dróg, szpitale bankrutują co chwilę zaś tak zwani politycy zajmują się tak na prawdę sobą tylko. Samorządy lokalne kombinują którą szkołę zamknąć by domknąć budżet. Szkoda, ale to nie jest Holandia. :II

No to witajcie w drużynie! Tak jest i w Holandii i w innych krajach - w każdym razie gdy człek się temu krytycznie przyjrzy. Tylko to tam nie paraliżuje ludzi, nie przeszkadza, by obok tego realizować również rzeczy ambitne.

Kanalarz - Czw Kwi 23, 2009 5:45 pm

tobocian napisał/a:
No i na koniec Drogie dzieci pocałujcie misia w :huuurra: :mrgreen:
ale czasem jak to bywa i jak napisał kol.kanalarz z zielonymi można się dogadać
I Danzigerku napisałeś -po co...
no a po co Polska budowała Gdynię? żeby mieć dostęp... i tu nie chodzi o kajaki bo kajakiem to nie popływasz na zatoce... nawet nie wiesz ilu żeglarzy jest/będzie/przybędzie w Polsce... czasem trzeba im to umożliwić...
to tak jak mnóstwo opinii słyszałem jak powstawał most wantowy(trasa Sucharskiego)że po co,na co,nikt nie jeździ...
nie od razu Kraków zbudowali... :^^
ps.a po co budowali? :mrgreen: to tak dla wyluzowania

Dziękuję Tobocianku! Więc w niektórych z nas coś się jeszcze tli... Jednak czuję się przygnieciony tym ogromem żółci, która tu się wylała. Mam nadzieję, że wrócę do formy na swojej wyspie. Przy okazji sprawdzę, czy na tamtejszej depresji stoi jeszcze ten 3-piętrowy parking, na którym zawsze zostawiam samochód. Po Waszych przeszkodach, pesymiźmie i krytyce niczego już bowiem nie jestem pewny. Bywajcie!

danziger - Czw Kwi 23, 2009 5:54 pm

Kanalarz napisał/a:
przygnieciony tym ogromem żółci (...) Po Waszych przeszkodach, pesymiźmie


Odpocznij, porozmyślaj... może zrozumiesz, że jeśli ktoś ma inne zdanie niż Ty, to nie koniecznie oznacza, że zalewa go żółć, czy pesymizm.
I że nie zawsze Ty masz monopol na rację.
A także - że nawet jeśli rację masz, to nic nie zdziałasz, jeśli będziesz się obrażał zamiast do niej przekonywać innych.

Miłego wypoczynku!

Jerzy Makieła - Czw Kwi 23, 2009 6:33 pm

tobocian napisał/a:
żeby mieć dostęp...
i tu nie chodzi o kajaki bo kajakiem to nie popływasz na zatoce...
nawet nie wiesz ilu żeglarzy jest/będzie/przybędzie w Polsce...
czasem trzeba im to umożliwić...


Z całym szacunkiem, ale... obawiam się, że nie bardzo wiesz o czym piszesz. Żeby przybyli żeglarze to nie jest potrzebny kanał tylko infrastruktura oraz "zdjęcie" z Zalewu kurateli Urzędu Morskiego. W tej chwili Zalew jest traktowany jak wody morskie z wszelkimi szykanami z tego wynikającymi, jeżeli by powstał kanał to tylko by pogorszyło sytuację dla żeglarzy. Co z tego że będzie kanał jak nie będzie marin z prawdziwego zdarzenia z porządnym zapleczem sanitarnym.
Na zalew można dostać się Szkarpawą, jako Stowarzyszenie Armatorów Jachtowych podjęliśmy starania w celu podniesienia (lub puszczenia pod dnem) lini WN które przebiegają nad Szkarpawą.
A co do "morskości" Elbląga, z pewną taką nieśmiałością pragnę przypomnieć, że największe przeładunki miał w czasach Halexu i wcale do szczęścia wtedy nie potrzebował kanału.
A co do trafności inwestycji... Hymmm czytałem sprawozdanie NIK z "prześwietlenia" budowy mostu wzdłuż Szkarpawy w Drewnicy...
Z wielkim zadęciem i przytupem ogłoszono wybudowanie przystani nad Zatoką pod dumną nazwą "Pierścień Zatoki Gdańskiej" tylko cholera, jachty tam nie cumują bo wody tam do kolan... No ale przynajmniej wczasowiczki mają się gdzie opalać.

Dostojny Wieśniak - Czw Kwi 23, 2009 8:59 pm

Kanalarz napisał/a:
Tylko to tam nie paraliżuje ludzi, nie przeszkadza, by obok tego realizować również rzeczy ambitne.

Ambicje swoje, swoją miarą mierzymy, paraliżu jakoś nie odczuwam. Moze to wynik tegoż paraliżu? :wink: A poważnie to długi po inwestycjach lat siedemdziesiątych i Wielkiej Rewolucji spłacamy do dzisiaj. Czy przekop Mierzei przyniesie zyski na tyle duże by w sensownym czasie spłacić inwestycję, nie wiem. Kolejka, jakkolwiek malownicza znaczących dochodów nie generuje. Wydłużenie jej linii do Krynicy jest mocno wątpliwe, bez względu na to co sobie tutaj powiemy. Decyduje o sprawie samorząd Krynicy a ten jest sceptyczny.
Podziwiam lekkość z jaką szanownemu koledze przychodzi formułowanie ocen i zazdroszczę trochę.

Jerzy Makieła napisał/a:
No ale przynajmniej wczasowiczki mają się gdzie opalać.

No i proszę. Każda sytuacja ma jasne strony, co każdy, nawet pesymista przyznać musi. :hihi:

tobocian - Czw Kwi 23, 2009 9:37 pm

Jerzy Makieła napisał/a:
Z całym szacunkiem, ale... obawiam się, że nie bardzo wiesz o czym piszesz. Żeby przybyli żeglarze to nie jest potrzebny kanał tylko infrastruktura oraz "zdjęcie" z Zalewu kurateli Urzędu Morskiego.

Sorki że wracam ale napisałem też to...
"żegluga u nas jest w powijakach...
pozmieniać przepisy,zrobić łatwiejszy dostęp do możliwości użytkowania akwenów(jak w większości krajów UE)i mógłbyś sobie "kajaczkiem" zamiast autem popłynąć na Zalew... "
:zgooda:
i o to chodzi o to chodzi,My to robimy chyba za inkwizytorów bo jak coś nowego to najlepiej zepsuć i spalić :lol:
e no dobra nie znam się :mrgreen: macie rację :^^

Jerzy Makieła - Czw Kwi 23, 2009 10:27 pm

tobocian napisał/a:
Sorki że wracam ale napisałem też to...


Noooo fakt:-)

groszek - Pią Kwi 24, 2009 1:10 am

Drodzy "wielbiciele przekopów"...czasem zieloni też mają rację.Nadmierna ingerencja w środowisko ma często opłakane skutki ---patrz----Chiny lub co zrobiono z morzem Kaspijskim itp...Nie należy zbytnio dosłownie wierzyc Biblii że Bóg ofiarował Ziemię człowiekowi we władanie.A może zamiast kopać należało by zrobic porzadek z tym co już mamy .
tobocian napisał/a:
idzie wiosna,będą warzywa"(odnośnie motocyklistów)i plakacik marchewka na motocyklu...osobiście przykre...
No widzisz Tobocian ,gdyby nie parcie do przodu postepu we wszystkim łącznie z medycyna nie patrzono by na was jak na magazyny części zamiennych. A tak osobiście to radzę i proszę uważaj na siebie .Ja tak oczywista INTERESOWNIE względem tego że może jeszcze jaką wycieczkę załatwisz i przejadę sie tą czarną BMW :hihi: :wink:
Kanalarz - Pią Kwi 24, 2009 4:33 pm

Dostojny Wieśniak napisał/a:
Ambicje swoje, swoją miarą mierzymy ... ... długi po inwestycjach lat siedemdziesiątych i Wielkiej Rewolucji spłacamy do dzisiaj. Czy przekop Mierzei przyniesie zyski na tyle duże by w sensownym czasie spłacić inwestycję, nie wiem...
...Kolejka, jakkolwiek malownicza znaczących dochodów nie generuje. Wydłużenie jej linii do Krynicy jest mocno wątpliwe, bez względu na to co sobie tutaj powiemy. Decyduje o sprawie samorząd Krynicy a ten jest sceptyczny.

Oczywiście Dostojny Wieśniaku, że mierzymy je swoją miarą. Tylko ta "swoja miara" jest miarą nas wszystkich, w tym i moją. Tak się składa, że choć życie mnie - już ponad ćwierć wieku temu - gdzie indziej rzuciło, to nadal mam (ważny!) paszport z orzełkiem i regularnie na coś się w Kraju jednak przydaję. Przyznaję jednak, że człek tu z biegiem lat zmienia spojrzenie. I wtedy naprawdę ostro rysuje się to polskie podejście na "nie" do mniej więcej wszystkiego. Ty te nasze ambicje widzisz np. przez okulary długów, które spłacamy, zaś kanał przez Mierzeję musi Ci się przede wszystkim "w sensownym czasie spłacić", kolejka musi "generować dochody". Zgoda, że rachunek ekonomiczny powinien tu być kryterium najważniejszym. :zgooda: Ale czy nie byłoby lepiej, gdyby był to rachunek szerzej pojęty, np. nie ograniczający się do portfela Krynicy Morskiej? :hmm: A poza tym, obok rachunku potrzebna jest też przecież wizja. Gdyby Amerykanie przejmowali się tylko swoim wielkim deficytem budżetowym, to przecież nie postawiliby takich miast jakie mają, nie mówiąc już o wysłaniu człowieka na księżyc. OK, my nie jesteśmy Amerykanami, ale wąskotorówka to przecież też nie Apollo...
Cytat:
Podziwiam lekkość...
Przyjmuję to pozytywnie :D za tzw. mix komplementu i krytyki, z lekką przewagą pierwszego.
Kanalarz - Sob Kwi 25, 2009 4:19 pm

danziger napisał/a:
Odpocznij, porozmyślaj ... ... nie zdziałasz, jeśli będziesz się obrażał zamiast do niej przekonywać innych.

Na nikogo się nie obrażam Danzigerze, tylko akurat są tematy, które mnie bardziej bawią niż te, które rzeczowo zostały już przewałkowane. Oczywiście dyskusja emocjonalna może jeszcze długo potrwa i każdy ma prawo włanczać się do niej. Może nawet i ja jeszcze się włączę, ale narazie - wybacz - wolę inne tematy.

Kanalarz - Sob Kwi 25, 2009 5:26 pm

groszek napisał/a:
Drodzy "wielbiciele przekopów"...czasem zieloni też mają rację.Nadmierna ingerencja w środowisko ma często opłakane skutki ---patrz---Chiny

OK, o wszystkim już było przy okazji tej kolejki, to czemu nie o Chinach?... Jeśli Groszku masz na myśli tę olbrzymią zaporę (tzw. Trzech Przełomów) na rzece Jangce, to mogę coś o tym powiedzieć, bo byłem tam krótko po owym pamiętnym trzęsieniu ziemi w Seczuanie. Przepłynąłem (choć nie kajakiem :II ) przez wszystkie 3 przełomy aż do 33-milionowego miasta Czungcing. Oczywiście wiadomo, że Chińczycy starają się takie wizyty reżyserować, ale i przez to można pewne rzeczy dojrzeć... Otóż owszem, poświęcono sporo od strony środowiska, ale stworzono też - również dla tego środowiska - zupełnie nowe wartości i szanse. Nie mówiąc o tym, że te ponad 18 tysięcy megawatów, jakie tamtejsza "zielona" hydroelektrownia będzie dostarczać to kilkadziesiąt elektrowni węglowych, które nam przecież psują klimat. Takich przykładów wizji i (mimo potrzeby nadganiania świata) troski o środowisko widziałem w Chinach więcej. Ogólnie mam wrażenie, że nasz zachodni krytyczny stosunek do tego, co się tam dzieje, jest w większej mierze wynikiem obawy - zresztą słusznej - że oni nas wyprzedzą, niż obiektywizmu.
... Ale racja tej naszej kolejki, to przecież głównie właśnie środowisko! 8))

Dostojny Wieśniak - Sob Kwi 25, 2009 11:25 pm

Kanalarz napisał/a:
Ale czy nie byłoby lepiej, gdyby był to rachunek szerzej pojęty, np. nie ograniczający się do portfela Krynicy Morskiej?

I co mam powiedzieć? Byłoby lepiej. Kolejkę finansują samorządy Stegny, Sztutowa i chyba Nowego Dworu. Ja sponsoruję ją pośrednio swoimi dość wysokimi podatkami.
Kanalarz napisał/a:
Gdyby Amerykanie przejmowali się tylko swoim wielkim deficytem budżetowym, to przecież nie postawiliby takich miast jakie mają, nie mówiąc już o wysłaniu człowieka na księżyc.

Trochę nie trafiony w czasie argument. Amerykanie właśnie przejęli się i to bardzo swoim deficytem budżetowym. Zaś wizji i ich realizacji u nas ci dostatek. I z radością witamy każdą nową. Mam nadzieję, że pociągniesz temat nie tylko tutaj ale i w realu. Miło będzie pogratulować Kanalarzowi – sukcesu realizacji projektu odbudowy kolejki. Przeszkody znane, cel jasny, motywacja pozytywna. Jest chyba nieźle. Zostało czekać na relacje z realizacji przedsięwzięcia.
:wink:

groszek - Pon Kwi 27, 2009 12:06 am

Cytat:
Ale racja tej naszej kolejki, to przecież głównie właśnie środowisko!
I ja nic do kolejki nie mam. Mi chodziło o to by Mierzei nie przekopywać.Co do Chin....wiesz ja tam się ich dominacji nie boję. Dzięki ich polityce tudzież odwiecznej tradycji i kulturze Chiny cierpią na chroniczny brak kobiet , tak więc gdy chińska armia świat zaleje ja jakoś przetrwam ale ty.... :wink: :haha:
Dostojny Wieśniak - Wto Kwi 28, 2009 1:01 am

groszek napisał/a:
Drodzy "wielbiciele przekopów"...czasem zieloni też mają rację.


Czasem Zieloni mają rację. Tym niemniej Groszku Szanowny, mam propozycję. Przy całym szacunku i zrozumieniu idei, wyobraź sobie, wynalezienie w naszej okolicy Zielonych kilkaset lat wcześniej. W wyniku ich działań nie powstałby przekop Wisły, bo jakieś siedliska z całą pewnością zostały zniszczone. Gdynia byłaby dzisiaj wioską rybacką otoczoną fajną przyrodą. Zalewane cyklicznie Żuławy stanowiłyby dzisiaj rezerwat przyrody. Przeginam wzorem Zielonych. Przyjmując ortodoksyjnie zielone stanowisko - nasze miejsce jest na drzewach. Człowiek schodząc z nich rozpoczął demolowanie świata. A na marginesie, nic nowego pod słońcem. Są tacy co to zamiatają ścieżkę przed sobą, by nie nadepnąć robaka. Tak też można. :zgooda:

danziger - Wto Kwi 28, 2009 7:45 am

Kanalarz napisał/a:
Na nikogo się nie obrażam Danzigerze, tylko akurat są tematy, które mnie bardziej bawią niż te, które rzeczowo zostały już przewałkowane. Oczywiście dyskusja emocjonalna może jeszcze długo potrwa i każdy ma prawo włanczać się do niej. Może nawet i ja jeszcze się włączę, ale narazie - wybacz - wolę inne tematy.

Skoro temat przekopu został już "rzeczowo przewałkowany", a jedynie słuszne wnioski zostały już wyciągnięte, to może zechcesz pokrótce przedstawić rzeczowe, ekonomiczne argumenty za przekopem? Bo na razie to masz rację - za zbudowaniem przekopu nie podałeś żadnego argumentu prócz emocjonalnych "bądźmy na tak" etc.

groszek - Wto Kwi 28, 2009 11:22 pm

Dostojny Wieśniak napisał/a:
Czasem Zieloni mają rację.
No właśnie ----Czasami----Dostojny Szanowny jak mówiło moje dziecie swego czasu---"Nie wolno pały przeginac" :wink: :hihi: Każda przesada szkodliwa jest i każdy fanatyk też szkodliwy
Dostojny Wieśniak napisał/a:
nasze miejsce jest na drzewach.
Noo wiesz, co niektorzy nadal tam siedzą :haha:
Kanalarz - Sob Maj 09, 2009 10:54 pm

Dostojny Wieśniak napisał/a:
Czasem Zieloni mają rację. Tym niemniej Groszku Szanowny, mam propozycję. Przy całym szacunku i zrozumieniu idei, wyobraź sobie, wynalezienie w naszej okolicy Zielonych kilkaset lat wcześniej. W wyniku ich działań nie powstałby przekop Wisły, bo jakieś siedliska z całą pewnością zostały zniszczone. Gdynia byłaby dzisiaj wioską rybacką otoczoną fajną przyrodą... ...Przeginam wzorem Zielonych.

Wróciłem z "mojej" wyspy, parking na szczęście stoi i (niemal) wszystkim się podoba. Co do Zielonych (podobnie zresztą jak i innych zainteresowanych), to wydaje mi się Groszku i Wieśniaku, że zamiast pytania "Kto tu ma rację?" lepiej jest stawiać inne: "Z kim tu można się dogadać?". To pierwsze jest polaryzujące, prowadzi do okopów. To drugie - do wyjścia sobie naprzeciw zamiast wzajemnego "przeginania". Mam nadzieję, że kiedyś i w Polsce tego się nauczymy. Racja - choć owszem też ważna - zależy zwykle op punktu widzenia.
Znów żegnam się z Wami na jakieś 2 tygodnie, bo będę w rozjazdach. M.in. w Nowym Orleanie, gdzie pozwolono mi trochę podpowiadać, jak zabezpieczyć miasto przed nową Katriną. Może przywiozę stamtąd coś ciekawego dla naszego forum. Tymczasem!

Dostojny Wieśniak - Nie Maj 10, 2009 1:16 am

Kanalarz napisał/a:
zamiast pytania "Kto tu ma rację?" lepiej jest stawiać inne: "Z kim tu można się dogadać?". To pierwsze jest polaryzujące, prowadzi do okopów. To drugie - do wyjścia sobie naprzeciw zamiast wzajemnego "przeginania". Mam nadzieję, że kiedyś i w Polsce tego się nauczymy. Racja - choć owszem też ważna - zależy zwykle op punktu widzenia.

:dooobry: No miło mi. Człowiek całe życie się uczy.

groszek - Nie Maj 10, 2009 3:37 pm

Kanalarz napisał/a:
Racja - choć owszem też ważna - zależy zwykle op punktu widzenia.
A punkt widzenia od miejsca siedzenia :hihi: . Mam nadzieję że podczas pobytu Kanalarza w N. Orleanie żadna Katerina nie nawiedzi tego pięknego miasta i nie zmiecie naszego kolegi do oceanu :hihi: .
Andy - Czw Maj 21, 2009 8:46 pm

A teraz coś na temat kolejki... myślę, że niektórych z Was zaciekawi: http://www.zkd.kom.pl/ciekawostki-1.php
Hamburger - Czw Maj 21, 2009 9:28 pm

Raczej nie zaciekawi gdyż tekst jest delikatnie mówiąc "bardzo nieprecyzyjny".
Kanalarz - Nie Maj 24, 2009 1:28 pm

Andy napisał/a:
A teraz coś na temat kolejki... myślę, że niektórych z Was zaciekawi: http://www.zkd.kom.pl/ciekawostki-1.php

Mnie zaciekawiło. Może dlatego, że mniej niż Hamburger siedzę w temacie i taki przegląd (nawet jeśli nieprecyzyjny) rozjaśnia mi sprawę. Ta akcja Stowarzyszenia Żuławskiej Kolei Dojazdowej to również piękny przyład działania konstruktywnego zamiast tzw. "negatywnej spirali", po której nasza rozmowa zdawała się toczyć.
Akurat wróciłem z Nowego Orleanu. Miasto podniosło się już znacznie po Katrinie, choć tu i ówdzie wyremontowano np. tylko ściany frontowe od strony głównych ulic (patrz zdjęcie). Ale odbudowa trwa. Ironią jest, że właśnie ta odbudowa - a więc pośrednio Katrina - daje dziś, w czasie kryzysu, ludziom pracę i widoki na przyszłość. Ja współpracuję tam nie w odbudowie budynków, lecz w projektowaniu systemu zabezpieczeń przeciw siostrzyczkom i braciszkom Katriny (tu dziękuję Groszkowi za troskę). Te są narazie raczej w powijakach. Dla porównania: Podczas gdy my w Holandii projektujemy takie zabezpieczenia na - statystycznie rzecz biorąc - największy w ciągu 10.000 lat 'atak' morza, to Amerykanie przyjmowali w delcie Mississippi dotychczas normę tylko 50 lat. Nawiasem mówiąc muszę zapytać kolegów z Gdańska, jaką normę przyjmują oni dla delty Wisły czyli Żuław.
Wracając zaś do naszej kolejki, to nie dziwiłbym się specjalnie PKP, że nie przejawia nią zainteresowania. Tak dzieje się we wszystkich krajach (w tym i w Holandii) z potężnym centralnym przewoźnikiem kolejowym. Wąskotorówki nie pasują na ogół do profilu takiego przewoźnika. Tym większe tu jednak pole do działania jednostek mniejszych, prywatnych lub o mieszanym kapitale. Ten tramwaj z załączonego zdjęcia ma np. już chyba ze 100 lat, jest - obok środka komunikacji - jedną z atrakcji Nowego Orleanu i nie zdziwiłbym się, gdyby sam (lub z niewielkimi tylko dotacjami miasta) zarabiał na siebie.

luanda - Pon Maj 25, 2009 8:29 am

Według mnie istotna jest świadomość wartości dziedzictwa, jakim się dysponuje. Warto, aby coś co dla jednego jest nagrobkiem, nie było do drugiego płytą chodnikową.

Ostatniej soboty byłem świadkiem demontażu podkładów kolejowych po wąskotorówce. Ponieważ byłem sceptyczny, co do legalności tej operacji poinformowałem Polcję w celu wyjaśnienia. Ciekawe, czy w ogóle ruszyła jeden ze swoich nowoczesnych, drogich radiowozów w kierunku dziurawej żuławskie drogi?... :(

Hamburger - Pon Maj 25, 2009 10:25 am

O jaki odcinek tu chodzi ?
luanda - Pon Maj 25, 2009 4:58 pm

Pordenowo - Lichnowy kilkaset metrów od Pordenowa.
groszek - Wto Maj 26, 2009 2:24 am

luanda napisał/a:
Ciekawe, czy w ogóle ruszyła jeden ze swoich nowoczesnych, drogich radiowozów w kierunku dziurawej żuławskie drogi?... :(
No co ty Luanda w garbate aniolki wierzysz? Mala szkodliwośc społeczna ,nic nie zyskają ani sławy ani kasy a benzyna kosztuje.... :nerwus: możemy sobie tylko pogadać.
Dostojny Wieśniak - Wto Maj 26, 2009 2:35 am

luanda napisał/a:
Pordenowo - Lichnowy kilkaset metrów od Pordenowa.

No qurcze, następny donosiciel. Wiesz jaka nawierzchnia jest w tej okolicy. Wiesz ile kosztują radiowozy, potrzebne w innym akurat miejscu. Co i kogo mogą obchodzić bezpańskie pozostałości po kolejce? :II

groszek - Wto Maj 26, 2009 2:45 am

Dostojny Wieśniak napisał/a:
No qurcze, następny donosiciel
Jeeeeeeeeeeezu z kim ja przestaję :rwie_wlosy: .
Sielanka - Wto Maj 26, 2009 3:09 pm

Dostojny Wieśniak napisał/a:
No qurcze, następny donosiciel.

:) zarazil się od D. Wieśniaka.. :) a moze po prostu wystarczyło podejść i spytać grzecznie tradycyjnie po nowopolsku obywatelskim: o co chodzi? :)
Proste...

tobocian - Czw Maj 28, 2009 9:57 am

Sielanka napisał/a:
a moze po prostu wystarczyło podejść i spytać grzecznie tradycyjnie po nowopolsku obywatelskim: o co chodzi? :)
Proste...

Sielanka znasz kawał o powidłach?
Po widłach są dziury w plecach :lol:

Oczywiście odpowiedzą chórem że kradną :haha:

Sielanka - Czw Maj 28, 2009 10:13 am

Co racja to racja – kontynuując Twój sposób myślenia Tobocian – nie ma ludzi niewinnych, są tylko źle przesłuchiwani... :haha:
2xM - Pią Maj 29, 2009 6:51 pm

Sielanka napisał/a:
o co chodzi?

W 9 na 10 przypadków tego typu działania to najzwyklejsza kradzież.
Pytanie może nie dać pożądanych rezultatów - na Kujawach bywało nawet, że ekipa miała odpowiednie papiery, tyle że sfałszowane.
Przypomnę też, co z torami kolejki zrobiły kilka lat temu ówczesne władze Malborka - w takiej sytuacji robotnik powie, że władza kazała, to on robi.

Oczywiście są też inne możliwości:
- Modernizacja infrastruktury transportowej w ramach przygotowań do Euro 2012 poprzez zastąpienie archaicznego transportu kolejowego ekologicznym transportem rowerowo-pieszym (budowa chodnika/ścieżki rowerowej) :II
- Zarządca (PKP Nieruchomości?) dostał pismo o zaległym podatku od gruntów i postanowił rozwiązać problem raz na zawsze.

Smutne, że kolejny kawałek historii znika bezpowrotnie, ale z drugiej strony co zrobić :???:
Od kilkunastu lat tory leżą bezużytecznie niszczejąc, a pomysłu na ich zagospodarowanie nie ma (i raczej nie będzie) .
Nawet jeśli jest to kradzież, to w zasadzie niewiele to zmienia. Za kolejnych kilkanaście lat podkłady byłyby kompletnie bezużytecznymi kawałkami spróchniałego drewna... tak przynajmniej jeszcze ktoś je wykorzysta.
Boże, co za herezje wypisuję... straszne to :cry:

Dostojny Wieśniak - Pią Maj 29, 2009 11:16 pm

2xM napisał/a:
- Modernizacja infrastruktury transportowej w ramach przygotowań do Euro 2012 poprzez zastąpienie archaicznego transportu kolejowego ekologicznym transportem rowerowo-pieszym (budowa chodnika/ścieżki rowerowej)

To ma sens. Od lat obiecują nam ścieżki rowerowe. Nad morzem władza chce dobrze, tylko ludzie jacyś tacy. Własnej ziemi nie chcą użyczyć społeczeństwu. Może ktoś znalazł rozwiązanie problemu? Tylko czegoś nie wierzę...

Kanalarz - Sob Maj 30, 2009 9:51 pm

2xM napisał/a:
Nawet jeśli jest to kradzież, to w zasadzie niewiele to zmienia. Za kolejnych kilkanaście lat podkłady byłyby kompletnie bezużytecznymi kawałkami spróchniałego drewna... tak przynajmniej jeszcze ktoś je wykorzysta. Boże, co za herezje wypisuję...

To nie herezje. Przy ewentualnym zakładaniu nowej linii i tak trzeba byłoby chyba ułożyć nowe pokłady :hmm: . Nie zmienia tego nawet fakt, że te akurat były z betonu (o ile dobrze widzę na zdjęciach) a więc nie próchniały. Beton jest jak dobre wino - im starszy tym mocniejszy. Chyba, że był to kiepski beton :II , na co nie wygląda.

2xM - Sob Maj 30, 2009 11:09 pm

Kanalarz napisał/a:
te akurat były z betonu

Ale ze mnie inżynier :oops: :hiihihi:
Uogólniałem i trochę chyba przedobrzyłem...
Faktycznie tym podkładom nawet długie leżenie w ziemi niestraszne.
Ciekawe do czego zostaną teraz użyte.

2xM - Czw Lip 23, 2009 12:32 am

No dobrze, będzie jeden po drugim.

Dostojny Wieśniak napisał/a:
Tylko czegoś nie wierzę...

Pora uwierzyć :hihi:

Feyg wrzucił był na forum WMTMK

Okazuje się, że z tą moją "Modernizacją infrastruktury transportowej..." (3 posty wyżej) być może jednak trafiłem.

Wiadomość dotyczy, co prawda, innego odcinka (w ogólności linia Lisewo-Lichnowy-Nowy Staw, jak rozumiem), podobnie informacja o przetargu na wykonanie dokumentacji projektowej , ale świadczy to o ogólnym trendzie. W sumie, może to i dobrze. Kończy to (po raz kolejny, wszak chodniki na dawnym torowisku już gdzieś wcześniej widziałem) marzenia o odtwarzaniu wąskotorówki, ale z drugiej strony zapewnia dalsze funkcjonowanie najistotniejszym (i najdroższym) elementom każdej linii kolejowej: budowlom ziemnym. Oby piesi i rowerzyści mieli odtąd szeroką i równą ścieżkę - o komunikację wszak chodzi :wink:

Pozdrawiam[/quote]

Dostojny Wieśniak - Czw Lip 23, 2009 11:29 pm

2xM napisał/a:
Pora uwierzyć :hihi:

Ależ jestem za! Rower zarzuciłem ze względu na bezpieczeństwo. Poruszanie się nim po Mierzei i Żuławach w sezonie i nie tylko, to wyzwanie rzucane losowi. Mój sceptycyzm dotyczył ścieżki rowerowej planowanej na Mierzei. Urzędniki wymyśliły odebranie ludziom pasa ziemi przylegającej bezpośrednio do torowiska bez żadnych odszkodowań, wymiany np na zwolnienia podatkowe czy cokolwiek innego. Dajcie i spadajcie. A to już lekka przesada.
Kasy na budowanie ścieżek jest masa i fajnie, że ktoś się rzucił na ten temat. Chętnie zrzucę kilka kilogramów w cywilizowanych warunkach. :wink:

ruda - Pią Lip 24, 2009 7:46 am

Robić tak, żeby nie narobić się - to polityczna doktryna. Brakiem sukcesów obarczyć innych. :II
Sielanka - Nie Lip 26, 2009 9:37 pm

Sielanka napisał/a:
a moze po prostu wystarczyło podejść i spytać grzecznie tradycyjnie po nowopolsku obywatelskim: o co chodzi?

Podobnie jak 2xM – też trafiłem... :)

djrm - Nie Sie 09, 2009 10:45 pm

Zainspirowany powieścią Orłosia "Letnik z Mierzei", postanowiłem w tym roku poszukać śladów kolejki w Krynicy. W pobliżu przystani rybackiej znalazłem taki słupek. Czy możliwe, że jest to słupek kilometrażowy wąskotorówki? Nigdzie nie znalazłem odpowiedzi. Dodam jeszcze, że podążając ku ruskiej granicy, liczby na słupkach maleją. Wdzięczny będę za odpowiedź.
renekk - Nie Sie 09, 2009 11:13 pm

To jest kilometracja polskiej linii brzegowej. Zaczyna się kilometrem 0,0 od "ruskiej granicy", jak to elegancko ująłeś, i rośnie w stronę zachodnią.
Dostojny Wieśniak - Sro Sie 12, 2009 2:15 am

Ruś też nie tutaj. Trochę na południe z małym hakiem. :wink:
Kanalarz - Pią Wrz 04, 2009 3:40 pm

Hamburger napisał/a:
Kwestia akweduktów to nie moja branża aczkolwiek trudno mi sobie wyobrazić coś takiego na Mierzei Wiślanej, która jest dość pagórkowata. Oczywiście że kolejka wąskotorowa z pięknymi widokami na Zatokę Gdańską, jako ekologiczny środek transportu byłaby strzałem w "10". Tylko znając realia najpierw przez 10-15 lat będzie dyskusja czy warto, dlaczego tak drogo itd., i ostatecznie powstanie szosa szybkiego ruchu.

Zgłaszam się po dłuższej przerwie ale za to z czymś, co może Wam się spodoba. Pozwoliłem sobie powołać się na naszą dyskusję - a szczególnie na wyżej przytoczone zdanie Hamburgera sprzed ok. pół roku - w artykule o "Nawidukcie" w Enkhuizen. Poniżej krótki fragment, bo całości i tak nie strawilibyście; jest za długa i za fachowa.
Może pomysł trafi do gustu decydentom i w kanale przez Mierzeję pod Skowronkami pojawi się polski "Nawidukt" zaś pod nim m.in. kojejka wąskotorowa. W każdym razie jest chyba o co powalczyć. Pozdrowienia dla wszystkich forumowiczów!

tplucinski - Sro Wrz 16, 2009 12:12 pm

Już nie jestem pewien, czy ktoś podsyłał link do powojennej edycji mapy WIG unacześnionej 1948 a wydanej 1951. Nie mam zbytniego zaufania do rzetelności tej edycji, ale dla porządku...
http://www.mapywig.org/m/...1951_400dpi.jpg

Przy okazji ciekawostka dot wytyczania granicy FSD:
http://www.mapywig.org/m/...ANTZIG_1919.jpg
Podobna nieco:
http://www.mapywig.org/m/...NICE_POLSKI.JPG

To z zasobów Marka Zielińskiego; schowane w mało odwiedzanym miejscu indeksu.

No i jeszcze dwie z moich zasobów, skądinąd wzruszające...
http://www.chem.univ.gda....ta%20europy.jpg
http://www.chem.univ.gda....50%20rasija.jpg

BillyBoy - Sro Wrz 16, 2009 11:54 pm

Bardzo ciekawa jest ta mapa z 1951 r., na której zaznaczone są jeszcze przysiółki po których dziś już nie ma ani śladu. Również Rosjanie potem zrównali z ziemią osadę Narmeln, leżącą tylko kawałek od polskiej granicy...

Wracając do tematu zasadniczego, poniżej załączam zdjęcia, jakie wykonałem minionego lata.
a. - możliwe, że właśnie tędy biegło torowisko wąskotorówki przez teren Krynicy Morskiej, jak to sugerują dawne mapy. Wydeptany szlak to przedwojenna promenada wzdłuż plaży, wtedy było to bardzo chętnie uczęszczane miejsce a dzisiaj pies z kulawą nogą tam nie zagląda. Jeśli wąskotorówkę wytyczono wzdłuż plaży to na tym odcinku na 95% biegła właśnie tędy. Trzeba jednak pamiętać, że w 1945 r. w tym miejscu nie było ani jednego drzewa. Jeśli nadleciał sowiecki myśliwiec to cały pociąg miał jak na dłoni...
b. - to przedłużenie tej samej promenady, jakieś 150 metrów dalej na wschód. Niemieccy saperzy budujący linię wąskotorową musieli jakoś zniwelować różnicę poziomów.
c. - miejsce z przedwojennej widokówki dzisiaj wygląda tak. Murek jest dokładnie tam, gdzie kiedyś były schody...

2xM - Czw Wrz 17, 2009 10:48 pm

Muszę się pospieszyć, bo jeszcze mnie ktoś ubiegnie :hihi:
Korzystając z (krótkiego niestety) urlopu przeszliśmy większość szlaku od Sztutowa (granica lasu do radaru w Skowronkach = 26,2km (oczywiście w opisach używam kilometrażu wybrzeża) i od km 21,8 do wyjścia przed przystanią rybacką w KM). Dodatkowo odwiedziłem Piaski i okolice 7,0km. Muszę powiedzieć, że byłem mocno zaskoczony stanem części starotorza - na odcinkach wykorzystywanych jako drogi leśne pozostawiono zapewne podkłady, dzięki czemu droga jest wyjątkowo równa i bez kolein. Zadziwia rozmach, z jakim przygotowano torowisko (na odcinkach leśnych zupełnie nie przypomina to Feldbahnu lecz precyzyjnie wytrasowaną i solidnie wykonaną linię kolejową). Jest jeszcze kilka innych niespodzianek, ale o tym później. Znalezione zostały podkłady (w tym jeden w bardzo szczególnym miejscu: BillyBoy - trafiony, zatopiony :zgooda: )
Zejście na plażę ok. 200m na zachód od miejsca z pięknej pocztówki BillyBoya.




Ogólnie większość trasy pomiędzy (chyba) 7 a 26km przebiegała bezpośrednio po wydmie chwilowo jedynie odchodząc wgłąb lasu. Miejscami na skutek podmycia starotorze zostało zniszczone (okolice 18 i 19km). Na wielu odcinkach ukształtowanie terenu zostało zmienione w trakcie sadzenia lasu.
Jestem w trakcie opracowywania tematu, ale mały przeciek nie zaszkodzi - na razie odcinek 16,1km-21,8km :wink:
Odcinki na współczesnej mapie z Geoportalu:




Na czerwono - fragmenty spenetrowane, kropki - przebieg zupełnie zatarty, P - miejsca znalezienia podkładów.
I galeria z kilkoma wybranymi zdjęciami (ogólnie jest ich kilkaset i trochę czasu upłynie zanim się z nimi uporam):
KLIK
c. d. n.

BillyBoy - Pią Wrz 18, 2009 12:35 am

2xM napisał/a:
Muszę powiedzieć, że byłem mocno zaskoczony stanem części starotorza - droga jest wyjątkowo równa i bez kolein.
torowisko na odcinkach leśnych zupełnie nie przypomina to Feldbahnu lecz precyzyjnie wytrasowaną i solidnie wykonaną linię kolejową).


No to kiedy przystępujemy do odbudowy linii? :mrgreen: :hihi:

2xM, gratulacje!!! :== :== :== :szczena:
Obejrzałem wszystkie zdjęcia, które podlinkowałeś - rewelacja! Ja próbowałem ostatnio odszukać coś w najbliższej okolicy Krynicy Morskiej. O ile na zachód faktycznie można coś znaleźć, to od miejsca na wysokości latarni morskiej w kierunku wschodnim jest już dużo gorzej. Przypominam sobie ten sam podkład, jednak wydawało mi się że to pozostałość po dawnym zejściu na plażę.
Dorzucam jeszcze jedną przedwojenną widokówkę z promenadą - późniejszym torowiskiem. Białym prostokącikiem zaznaczyłem orientacyjnie miejsce, w którym leży sfotografowany przez Ciebie podkład.

2xM - Pią Wrz 18, 2009 1:58 am

BillyBoy napisał/a:
No to kiedy przystępujemy do odbudowy linii? :mrgreen: :hihi:
Z pewnością byłaby to linia z najpiękniejszymi widokami w Polsce (choć ci, co ją budowali i po niej jeździli zapewne widoków nie podziwiali :II ). Może dożyjemy :hihi: .
BillyBoy napisał/a:
O ile na zachód faktycznie można coś znaleźć, to od miejsca na wysokości latarni morskiej w kierunku wschodnim jest już dużo gorzej.
Też próbowałem - z podobnym skutkiem. Może przy użyciu wykrywacza coś by się znalazło na wydmie. Jeśli coś jest (a zapewne jest) to pod piachem, a kopać raczej nikt nie będzie. Wiatr zrobił swoje, miejscami posadzono las zacierając wszelkie ślady. Miejscami można sobie próbować wyobrazić przebieg linii. O skali zmian świadczą pocztówki - niesamowite - ciężko uwierzyć w taką zapaść cywilizacyjną... A propos pocztówek. Na zaprezentowanej rzez Ciebie widać jak mocno podmyty został brzeg - dawniej wydma miała formę łagodnego zbocza, dzisiaj to niemal klif.
Pytałem rodziców - ojciec był w Krynicy na długich wakacjach jako mały chłopiec w połowie lat '50. Trochę ciekawostek opowiadał, ale o kolejce dowiedział się ode mnie...
BillyBoy napisał/a:
Przypominam sobie ten sam podkład, jednak wydawało mi się że to pozostałość po dawnym zejściu na plażę.
Też na początku miałem wątpliwości, ale obok leżał kawałek ładnej śrubki rozmiarów kolejowych (łączenie szyn - raczej nie przytwierdzenie), no i mimo przeżarcia - wydawało mi się, ze były dziury po hakach.

Oczywiście mogę się mylić, ale w zasadzie jest to jedyny możliwy (i zaznaczony na wszelkich dostępnych mapach) przebieg linii. Podkładów zapewne nie zabierano - już w latach '50 były lekko "przechodzone" (linię budowano z materiałów z rozbiórki bocznic) a na wszechobecnym na mierzei piachu pełniły ważną funkcję stabilizacji podłoża. Te, które widzimy zapewne w którymś momencie zaczęły przeszkadzać i zostały wywalone obok dawnego toru.
Na dobranoc jeszcze jeden krótki spacerek:

Naszą leśną przygodę zaczęliśmy od odcinka biegnącego przez las na południe od drogi ze Sztutowa do Kątów Rybackich. Na całym odcinku starotorze jest wykorzystywane jako droga leśna. Tor biegł raz w przekopie, raz na lekkim nasypie, na odcinku ok 150 m bezpośrednio w pobliżu drogi po obydwu stronach są głębokie rowy-okopy. Można precyzyjnie zlokalizować miejsce, w którym starotorze przecina drogę.
Przez kolejne 700 - 800 metrów linia biegła po lewej stronie leśnej drogi w odległości kilku - kilkunastu metrów od niej skręcając łagodnym łukiem o niemal 90* w kierunku północnym. Dość ciekawe jest miejsce, w którym nasyp przecinał rów przeciwczołgowy. Na większości tego odcinka pozostał niewielki nasyp (ok 30 cm wysokości). Starotorze jest tu mocno zarośnięte ale całkowicie zachowane. W pewnym miejscu wchodzi ono w przekop aby następnie wyjść na nasyp i ponownie w przekop skręcając tym razem dość ostro w prawo. Po przecięciu leśnej drogi na plażę następuje ponowna zmiana kierunku na północny i tor wchodzi na kilkumetrowej wysokości nasyp by o pokonaniu kolejnych 100 m ponownie skręcić o 90* w prawo wbijając się stopniowo w łagodne zbocze (najpierw trawers potem płytki przekop). Następnie biegnie prosto przecinając kolejną drogę na plażę i zbliża się do drogi biegnącej wzdłuż mierzei. Dalsza opowieść jutro, czyli dziś :hihi:
Dodam jeszcze tylko, że na całym opisanym odcinku budowle ziemne pozostałe po kolejce są w całości niemal zachowane i w zasadzie po wyczyszczeniu z krzaków możnaby układać tor :wink: .
I ZDJĘCIA

2xM - Pią Wrz 18, 2009 11:28 pm

Podobno nieładnie odpowiadać sobie samemu, ale w końcu to serial, więc rządzi się swoimi prawami :wink: .
Dzisiaj drugi odcinek pt. "Nad morze!"

Spacer zaczynamy od wejścia w gęste krzaki. Ponieważ w odległości ok. 5 m od starotorza przebiega szeroka leśna droga (pierwotny szlak wzdłuż mierzei) szlak wąskotorówki nie był wykorzystywany i mocno zarósł. Miejscami trudno na pierwszy rzut oka odszukać dokładny przebieg toru, jednakże po dokładniejszym przyjrzeniu się dostrzec można, że w pasie dawnego torowiska roślinność jest wyraźnie rzadsza, nie ma większych drzew a samo ukształtowanie terenu jest dość charakterystyczne (w formie niewielkiego nasypu o szerokości ok. 3 m). Dodatkowo widać jak torowisko miejscami wcina się we wszelkie wzniesienia. Za skrzyżowaniem z leśną drogą na plażę starotorze lekko odbija w prawo i odchodzi od drogi wchodząc w lekki wykop. Po kolejnych 150 metrach linia zbliża się ponownie do drogi w wchodzi na polankę. Kolejne 100 m szlaku pełni funkcję dodatkowej drogi dla leśników i jest bardzo dobrze zachowane.
Dochodzimy do leśnego szlabanu - starotorze zostało pezeorane w poprzek i postawiono dwa słupki uniemożliwiające wjazd samochodami. Za słupkami zaczyna się leśny parking. Tor skręcał w lewo i przecinał go po przekątnej (Edycja: Dodam, że z informacji Hamburgera wynika, że tutaj mogła znajdować się jakaś ładownia - jesteśmy ok. 5 km od Sztutowa). Kilka metrów przed obecną asfaltową ulicą opuszczał teren parkingu ścinając narożnik (widoczny nasyp) i zmieniając kierunek na północny. Po kilku metrach wszelkie ślady się urywają i wschodzimy na ulicę wiodącą z Kątów do przystani rybackiej. W okresie funkcjonowania kolejki ulica była jedną z wielu leśnych dróg i biegła mniej więcej równolegle do toru po lewej stronie. Po poszerzeniu (i skorygowaniu przebiegu) pochłonęła całkowicie starotorze.
Kolejne ślady pojawiają się dopiero po 700-800 metrach, gdzie kolejka odbijała dość ostro w prawo. Obecnie w tym miejscy znajduje się ogrodzona działka z budynkiem. Tor zapewne biegł równolegle do ogrodzenia od strony lasu. Dalej skręcając tor wchodzi w głęboki przekop, ale o dalszym przebiegu w kolejnym odcinku...
Oczywiście ZDJĘCIA też się należą.

ruda - Sob Wrz 19, 2009 9:26 am

2xM napisał/a:
, ale w końcu to serial, więc rządzi się swoimi prawami :wink:

Dzięki, czyta się rewelacyjnie :== , czekam na cd :wink:

2xM - Sob Wrz 19, 2009 8:58 pm

ruda napisał/a:
czekam na cdn :wink:

To w takim razie "kontynuujemy dalej" :wink:
W dzisiejszym odcinku:

Opuszczamy ulicę do przystani rybackiej i wchodzimy w kilkumetrowej głębokości wykop zakręcając jednocześnie w prawo o 90*. Szlakiem kolejki biegnie wyłożona częściowo płytami betonowymi droga dojazdowa do dawnego kempingu. Obecnie pozostały jedynie fundamenty jednego budynku - zapewne części sanitarnej. Po wyjściu z wykopu skręcamy lekko w lewo i przecinamy leśną drogę oraz niewielką fałdę terenu (widać, że nie unikano zbytnio robót ziemnych).
Starotorze biegnie skrajem polany obok wspomnianych fundamentów a następnie wiedzie w suchy bór sosnowy trawersując łagodne zbocze, wchodząc na początkowym odcinku w niewielki przekop, następnie zaś na niewielki nasyp, po którego obydwóch stronach wykopano głębokie rowy. Kolejnym dość szerokim łukiem skręcamy w prawo. Zaczyna się kolejny płytki przekop i zakręt w lewo.
Po przecięciu leśnej drogi szlak biegnie dalej idealnie prosto na odcinku niemal 400 metrów trawersując zbocze. Podobnie jak poprzednio, również i tutaj po obu stronach znajdują się głębokie rowy. Teoretycznie powinniśmy się zbliżać do jakiejś ładowni (7 km od Sztutowa), ale jakoś nie znalazłem żadnego odpowiedniego miejsca.
Kolejny przekop, potem nasyp z rowami, które tym razem wyraźnie już zdradzają militarne przeznaczenie i skręcamy po raz kolejny w stronę morza przecinając następne wzniesienie. Do brzegu jest już na prawdę blisko (kilkadziesiąt metrów). W tym momencie linia ostrym łukiem w prawo zawraca niemal o 180* wchodząc na dość wysoki nasyp. Na tym odcinku równolegle do torów przebiegała jedna z linii obronnych Wehrmachtu, jednakże nie była ona broniona - front zatrzymał się ok. 80 metrów od niej (źródło). W kolejnym przekopie linia łagodnie zaczynała skręcać w lewo przecinając kolejną drogę leśną.
Na całym omawianym dzisiaj odcinku szlak jest w bardzo dobrym stanie. Wydaje się, że dzieje się tak dzięki pozostawieniu podkładów (nie ma żadnych kolein ani kopnego piachu - rzeczy powszechnych na pozostałych drogach nieutwardzonych). Cały odcinek jest wykorzystywany jako droga leśna - jedynym utrudnieniem w trakcie wędrówki okazały się być pajęcze sieci.
O dalszym przebiegu opowiem w następnym odcinku. Na zaostrzenie apetytu zdradzę tylko, że będzie to najbardziej tajemniczy i mroczny odcinek z całej serii z zaskakującymi zwrotami akcji :hihi: ).
ZDJĘCIA
c. d. n.

Dostojny Wieśniak - Nie Wrz 20, 2009 9:45 pm

Świetna wyprawa. Fajny serial. Opowiadaj dalej. :)
Piotr J. - Nie Wrz 20, 2009 10:31 pm

Dziś zrobiłem wypad do Krynicy Morskiej, samochodem, niestety Twój fantastyczny szlak 2xM jest dla mnie niedostępny, lewe kolano do kapitalnego remontu. Jestem pod wrażeniem tego wątku, coś niesamowitego!
BillyBoy - Nie Wrz 20, 2009 10:50 pm

2XM, po raz kolejny szacunek! :ok: :== Masz u mnie :piwo:

Jesteś chyba pierwszym, który dokonał tak wnikliwego prześledzenia odcinka wraz z dokumentacją fotograficzną. Pozostaje mieć nadzieję, że może gdzieś kiedyś wypłyną oryginalne zdjęcia z czasów, gdy tory jeszcze się tam znajdowały.
Czy sprawdzałeś też odcinek od Sztutowa do miejsca wysuniętego na zachód od Kątów Rybackich? Jakieś 10 lat temu przejeżdżałem zimą przez Sztutowo i zerkając kątem oka wydawało mi się, że w jednym z rowów melioracyjnych były jakby niewielkie ślady po czymś, co możnaby nazwać przyczółkami mostu wąskotorówki - było to w rejonie domniemanego starotorza. W zeszłym roku próbowałem to samo miejsce nawiedzić latem - niestety nic nie znalazłem, ale i chaszcze oraz 1,5 metrowe pokrzywy uniemożliwiały miarodajną ocenę brzegów rowu.

"Narobiłeś mi apetytu, Hubert", oczekuję kolejnego odcinka i nie każ czekać na niego zbyt długo!

2xM - Nie Wrz 20, 2009 11:22 pm

BillyBoy napisał/a:
Jesteś chyba pierwszym, który dokonał tak wnikliwego prześledzenia odcinka wraz z dokumentacją fotograficzną.
Nie sądzę. Na temat linii można na przykład przeczytać w Świecie Kolei (2/2007 i 9/2008 - zapraszam na PW :wink: ) i to zarówno o budowie w 1945, jak i o późniejszej odbudowie i późniejszej eksploatacji w latach 1949-1953. Autor pisze w jednym z odnośników: "Przeprowadzona w 2003 i 2004 r. eksploracja torowiska udowodniła, że na odcinku Sztutowo - Krynica Morska ułożona była nawierzchnia z linii gospodarczych, a dopiero dalej (koło Nowej Karczmy) znaleziono elementy toru mogącego pochodzić z linii WKAG."
Również ślady licznych "wykopków" świadczą, że teren został dokładnie spenetrowany przez miłośników zardzewiałego żelaztwa :wink: .

BillyBoy napisał/a:
Czy sprawdzałeś też odcinek od Sztutowa do miejsca wysuniętego na zachód od Kątów Rybackich?
Niestety zaczęliśmy od leśnego parkingu za Sztutowem. Odcinek "łąkowo-zaroślowy" pozostał na kolejną wizytę. Zabrakło czasu. Patrząc na zdjęcia satelitarne (geoportal, zumi), coś ciekawego można by pewnie tam jeszcze znaleźć :D .

BillyBoy napisał/a:
...oczekuję kolejnego odcinka i nie każ czekać na niego zbyt długo!
Miałem gości, ale właśnie siadam do pracy. Na razie próbuję dowiedzieć się czegoś o mostach budowanych przez saperów. Mogą się przydać w tym odcinku :hihi: .

Piotr J. napisał/a:
Twój fantastyczny szlak 2xM jest dla mnie niedostępny, lewe kolano do kapitalnego remontu.
Po remoncie można w ramach rekonwalescencji przejechać się na rowerze - idealna trasa: równa, twarda i bez żadnych stromych wzniesień.
2xM - Czw Wrz 24, 2009 4:18 pm

Po uporaniu się z innymi obowiązkami wracamy do tematu:

Pierwszy kilometr naszego odcinka nie różni się zasadniczo od trasy, którą przebyliśmy:
Zaczyna się łagodnym łukiem w lewo na niewielkim nasypie z rowami po obydwóch stronach. Tym razem zbocze, po którym się poruszamy nachyla się w kierunku północnym. Pokonujemy lekki łuk w prawo, dla odmiany w przekopie. Po ok. 200 metrowej prostej szlak skręca stosunkowo ostrym łukiem w lewo i przecina kolejną drogę leśną, wychodząc jednocześnie z przekopu na nasyp. Na następnym odcinku tor biegł po stosunkowo wysokim nasypie (wys. do 2-3 m) bardzo szerokim, prawym łukiem aby następnie wejść dość gwałtownie w głęboki na 3 m przekop. Za przekopem przecinamy drogę, wchodzimy na nieużywany nasyp, aby po ok 5 metrach... spaść w przepaść :wink:

W Świecie Kolei jest mowa o trzech mostach nad rowami przeciwczołgowymi. Właśnie dotarliśmy do miejsca, gdzie znajdował się jeden z nich. Jak widać na zdjęciach, nie mamy do czynienia z rowem wykonanym przez człowieka, lecz naturalnym obniżeniem terenu (rodzajem jaru i kotliny). Niewątpliwie jednak trasę celowo poprowadzono tak, aby w tym miejscu pojawił się most (minimalne odchylenie na północ i taka konstrukcja nie byłaby konieczna). Kilometr za nami znajduje się dość dobrze przygotowana linia obronna i jesteśmy bezpośrednio w polu ostrzału. W trakcie wycofywania się Niemcy niszcząc most mogli w prosty sposób zablokować jedną z wygodniejszych dróg dla oddziałów wroga. Jednocześnie w czasie prób odbudowy mieli go w zasięgu swoich dział i mogli strzelać jak na ćwiczeniach. To samo dotyczy pozostałych dwóch przepraw położonych na odcinku następnych 400 metrów.

Dzisiaj po wszystkich trzech mostach poza urywającymi się nasypami nie zachowało się zbyt wiele śladów na powierzchni. Najwyraźniejszymi z nich są poprzeczne zagłębienia położone w odległości ok. 2,5 m od siebie - ślady po (drewnianych najprawdopodobniej) filarach. Przęsła podobno były pierwotnie stalowe [wspomniany artykuł w Świecie Kolei]. Sądząc po dziurach wyrytych przez kopaczy z wykrywaczami, sporo elementów metalowych leży pod ziemią.

Wracając do naszej wyprawy. Przeciwległy przyczółek, choć oddalony zaledwie o ok. 40 metrów jest niemal niewidoczny. Dopiero po wdrapaniu się na zbocze widać wyraźnie starotorze wchodzące w wykop. Po wyjściu z wykopu i 50 metrach nasypu trafiamy na kolejne miejsce, gdzie kiedyś był most. Wyraźniej niż poprzednio widać miejsca po podporach. Konstrukcja nie była wysoka: w miejscu największego obniżenia terenu ok. 4 metrów, poza tym ok. 2 (Ciężko oceniać ukształtowanie terenu na oko. Doświadczenie mówi mi, że nawet inżynier budownictwa z wieloletnim stażem może się mocno pomylić a co dopiero taki młokos jak ja).
Ruszamy dalej trawersując zbocze i skręcając w lewo i przecinając leśną drogę. Kolejne 40 metrów nasypu jest mocno zarośnięte i kończy się w miejscu, gdzie istniał kiedyś ostatni z mostów. Miałem subiektywne wrażenie, że ten był ze wszystkich najdłuższy - szkoda, że nie zabrałem ze sobą na wyprawę dalmierza - przydałby się. Będąc na dole odniosłem jakieś nieprzyjemne uczucie - nie wiem, czy to miejsce tak działa (gąszcz krzaków, masę pajęczyn, teren nieco wilgotniejszy), czy może pogoda - zachmurzyło się i zaczęło kropić, czy wreszcie jakieś insekty, które nie atakowały ale fruwały dookoła bucząc jak stado wściekłych os. Dość, że gdy znalazłem się z powrotem na drodze poczułem wyraźną ulgę.

W celu ułatwienia orientacji w rejonie mostów:

ZDJĘCIA
Dalsza część wyprawy już wkrótce :)

BillyBoy - Czw Wrz 24, 2009 10:16 pm

2xM napisał/a:
Na temat linii można na przykład przeczytać w Świecie Kolei (2/2007 i 9/2008 - zapraszam na PW :wink: ) i to zarówno o budowie w 1945, jak i o późniejszej odbudowie i późniejszej eksploatacji w latach 1949-1953. Autor pisze w jednym z odnośników: "Przeprowadzona w 2003 i 2004 r. eksploracja torowiska udowodniła, że na odcinku Sztutowo - Krynica Morska ułożona była nawierzchnia z linii gospodarczych, a dopiero dalej (koło Nowej Karczmy) znaleziono elementy toru mogącego pochodzić z linii WKAG."
Również ślady licznych "wykopków" świadczą, że teren został dokładnie spenetrowany przez miłośników zardzewiałego żelaztwa


Oczywiście, zapoznałem się z artykułami Hamburgera w w/w nr-ach ŚK. Jednak brakowało tam aż tak dokładnego opisu, niemal metr po metrze, ani nie było współczesnych zdjęć starotorza. Również nie wszystko jest tam oczywiste - jak wynika z postów Hamburgera również i on sam nie był do końca pewien przebiegu torów przez Krynicę.
Na ślady jakie pozostawili po sobie "poszukiwacze skarbów"też się natknąłem wiele razy. Ci jednak nie szukają śladów po kolejce. Kilka lat temu na szczycie Russenberg ( u podnóża której przechodził tor) leżała wykopana kompletnie przerdzewiała duża bańka na mleko - niewątpliwie jacyś uciekinierzy z Prus Wschodnich zakopali w niej część dobytku.

Tak czy inaczej, stworzyłeś najciekawszy serial w historii tego Forum.
:== :==

2xM - Pią Wrz 25, 2009 12:44 am

BillyBoy napisał/a:
Oczywiście, zapoznałem się z artykułami Hamburgera w w/w nr-ach ŚK. Jednak brakowało tam aż tak dokładnego opisu, niemal metr po metrze, ani nie było współczesnych zdjęć starotorza.
Bo to raczej do działu "Zapomniane linie".
Gratuluję Hamburgerowi artykułów - nie skojarzyłem, że to jego dzieło. Przyznam, że po raz pierwszy miałem dosyć czytania o historii Kolejek na Żuławach :hihi: . Dosłownie "wyczerpujące" opracowanie tematu.

BillyBoy napisał/a:
Ci jednak nie szukają śladów po kolejce.
Wiem, ale często znajdują... i czasem ich znaleziska okazują się bardzo przydatne.
Opowieści o skarbach zakopanych w piaskach Mierzei krąży wiele - zapewne nie bez powodu. Nasłuchałem się przy różnego rodzaju ogniskach "na rozwidleniu Przyjaźni i Metalowców" :hihi: . Oczywiście od dawna wiemy, że to miejsce nie ma nic wspólnego z kolejką, ale dodam, że fundamenty są pozostałością niedokończonej budowy. Zapewne miały być to kolejne domki przypominające te na rogu Tkaczy i Lotników (obecne budynki na "działce z fundamentami" też tak podobno pierwotnie wyglądały, a swoją obecną formę zawdzięczają powojennej rozbudowie).

BillyBoy napisał/a:
Tak czy inaczej, stworzyłeś najciekawszy serial w historii tego Forum.
Ku chwale Ojczyzny :hihi: !
Byłem to winien wszystkim osobom, które wcześniej podzieliły się swoją wiedzą na ten temat, a przede wszystkim zamieściły mapy. Bez tego długo jeszcze błądziłbym między wydmami :wink: . Prawdę mówiąc, to przez ten właśnie wątek trafiłem na FDG i długo zbierałem się, żeby coś napisać.
No ale starczy tych pogaduszek. Biorę się do pracy nad kolejnym odcinkiem (ostatnim z tej serii, choć nie ostatnim jeśli chodzi o kolejkę na Mierzei).

2xM - Pią Wrz 25, 2009 4:10 pm

Ostatni odcinek w serii "Sztutowo - Skowronki" - nieco krótszy od pozostałych, ale mimo wszystko ciekawy.

Po opuszczeniu niesympatycznego obniżenia terenu pod ostatnim z wiaduktów i obejrzeniu wschodniego przyczółka (kompletnie zakrzaczony, co "widać" ładnie na zdjęciach) ruszamy w dalszą drogę. Zbliżyliśmy się po raz kolejny do brzegu, więc konieczna okazała się dość ostra korekta kierunku - łuk w prawo. Omijamy od północy dość wysokie wzgórze. Miejscami konieczne okazało się dość mocne podcięcie zbocza w celu uzyskania w miarę prostego przebiegu. Teren zaczyna się obniżać i dość szybko pojawiają się rowy, a nasz szlak biegnie po najwyższym moim zdaniem nasypie, na całej dotychczasowej trasie. Wrażenie potęgują rowy po obydwóch stronach. Podobnie jak wszystkie wcześniejsze powstały zapewne w trakcie sypania nasypu jako ukopy (miejsca skąd pozyskiwano piasek na nasyp). Ślady po różnego rodzaju ziemiankach i umocnieniach wskazują również na ich militarne wykorzystanie. Pod koniec prostego odcinka po prawej stronie pojawiają się pojedyncze domki kempingowe po drugiej stronie rowu. Przed nami stosunkowo ostry łuk w lewo, nasyp zanika a my wchodzimy na teren ośrodka. Na starotorzu położono chodnik, który na długości ok. 150 metrów stanowi główną alejkę łączącą poszczególne domki kempingowe. Same domki są położone wzdłuż naszego szlaku po prawej stronie, na niemal płaskim terenie. Miejsce to pasowałoby idealnie do zlokalizowania mijanki z ładownią - równia o długości ok. 100 i szerokości kilkunastu metrów. Teren wymaga jeszcze dokładniejszego spenetrowania - nam już zbliżający się wieczór i kurczące się miejsce na karcie w aparacie na więcej nie pozwoliło. Wchodzimy w przekop i przecinamy rów biegnący w poprzek Mierzei (który z naszej perspektywy wygląda jak kolejna droga w wąwozie). Po drugiej stronie urządzony został parking z dojazdem utwardzonym płytami betonowymi. Za drogą ogrodzenie, ogródek i tubylcy z siekierami (no dobra - dziewczyna rąbała drewno na opał, więc naturalne że miała siekierę :hihi: ). Chyba była nieco zaskoczona naszym nagłym pojawieniem się... Z całego tego zamieszania pomyliłem się i zrobiłem zdjęcie w złym kierunku - zapomniałem, że tor przechodził "przez" budynek. Co ciekawe identyczną pomyłkę zrobili wojskowi kartografowie, którzy po wojnie nanosili po raz pierwszy trasę na mapy: Mapa 1, Mapa 2*. Dopiero po obejrzeniu terenu po drugiej stronie odnalazłem odpowiednie miejsce. Za ogrodzeniem starotorze pojawia się ponownie i wchodzi w przekop. W przekopie leży sobie do dzisiaj podkład, który swego czasu znalazł Renekk :huuurra: . Czas jednak na tyle gonił, że zapomniałem obrócić i sprawdzić, czy podkładki nadal są na swoim miejscu (teraz w ogóle nie jestem pewien, którą stroną leżał) - trudno. Wychodzimy z przekopu na niewielki nasyp i ruszamy w kierunku morza. Nasyp został rozryty i jego środkiem puszczono linię telekomunikacyjną. Obecnie również ona nie pełni już swoich funkcji. Natknęliśmy się ponadto na podkładkę pochodzącą z naszej kolejki. Po 300 metrach dochodzimy do pasa wydm nadmorskich. Droga ucieka w prawo a my pokonujemy przekopem niewielkie wzniesienie i dochodzimy do końca wyraźnego starotorza. Dalej trzeba użyć wyobraźni. Istnieje ścieżka, która biegnie mniej więcej tak, jak mógł kiedyś przebiegać tor, ale w czasie sadzenia lasu ślady na powierzchni zostały zatarte. Może z wykrywaczem metalu coś by się znalazło. Moim zdaniem kolejka biegła na dalszym odcinku pomiędzy krawędzią wydmy a skrajem lasu (obecnie teren ten też miejscami jest zalesiony). W tym miejscu skończyło się miejsce na karcie mojego aparatu, a i słońce chyliło się już ku zachodowi (a przecież musieliśmy jeszcze wrócić do początku drugiego odcinka, gdzie czekał samochód).

ZDJĘCIA

Mam jeszcze kilka uwag, ale na razie muszę kończyć.

c. d. n.

*Źródło: Forum Forum 750mm, umieścił ksiezyc_nad_gieesem

2xM - Wto Paź 06, 2009 12:48 am
Temat postu: Wąskotorówką do Krynicy Morskiej... a nawet dalej.
To, co? Jadymy dalej?
Dla urozmaicenia zacznijmy od końca...
Dzisiaj przedstawiam fragment nasypu na wysokości Piasków, czyli o rzut granatem od "ruskiej" granicy*...

Tradycyjnego opisu nie będzie, bo nie ma czego opisywać: przekop, nasyp, przekop, okop itd. Ogólnie poruszamy się w zagłębieniu terenu za pierwszą wydmą. Dookoła liczne pozostałości po umocnieniach i różnym wojskowym złomie - z kolejki poza budowlami ziemnymi nic nie zostało (aż zacząłem się zastanawiać, czy linia faktycznie została na tym odcinku ukończona). Widać, że morze jest tu bardziej "otwarte", sztormy ostrzejsze a umocnienia wydmy słabsze. W efekcie miejscami nasz szlak został zasypany piachem. Czasem ciężko się przedrzeć przez połamane przez wiatr suche świerki i sosny. Zapraszam na spacer :wink: :
ZDJĘCIA

*Przesadziłem trochę - to jednak mimo wszystko 2,5 km - nie dorzucę :wink: .

feyg - Wto Paź 06, 2009 12:36 pm

BillyBoy napisał/a:

Tak czy inaczej, stworzyłeś najciekawszy serial w historii tego Forum.
:== :==

Podpisuję się pod powyższym obiema rękami!!! :==

2xM - Sro Paź 07, 2009 1:04 am

No to jeszcze mały kawałek w okolicach kilometra 7,0.

Doszliśmy do wyjścia na plażę leśną drogą i natknęliśmy się na zachowany fragment nasypu. W stronę Piasków ciągnął się on spory kawałek, w stronę Krynicy urywał się po kilkunastu metrach w gęstych krzakach. Na dalszym odcinku starotorze zostało zaorane w trakcie sadzenia lasu i jest nie do odszukania w terenie. Zastanowił mnie rodzaj nasypu zaczynającego się tam, gdzie powinien biec nasz szlak, skręcającego w stronę morza i wchodzącego na wydmę. Czy taki był przebieg linii - nie wiem - mapy są zbyt mało dokładne żeby jednoznacznie stwierdzić.
ZDJĘCIA

groszek - Sro Paź 07, 2009 4:23 pm

A zdj nr.6 to co to? :hmm: gwożdzie jakieś?Takie do szyn? :mrgreen:
feyg - Sro Paź 07, 2009 4:28 pm

groszek napisał/a:
A zdj nr.6 to co to? :hmm: gwożdzie jakieś?Takie do szyn? :mrgreen:

Śruba łubkowa (łubka służy do łączenia ze sobą odcinków szyny)

groszek - Sro Paź 07, 2009 4:30 pm

Acha..... człowiek całe zycie się uczy..dzieki Feyg :mrgreen:
2xM - Czw Paź 08, 2009 2:16 am

To, co wrzucę teraz już w zasadzie było, ale jedynie w formie przecieku, więc:

Jak to nigdy nic nie wiadomo - wyszliśmy na plażę wyjściem, które znam niemal na pamięć. Przez całe życie korzystałem z niego dziesiątki razy i nic ciekawego nie zauważyłem (poza schodami, które kiedyś się pojawiły a teraz niemal zupełnie zostały przysypane piaskiem), aż tu nagle...
Z Krynicy ruszamy w stronę Przebrna. Oczywiście przystań rybacka powstała zdecydowanie po wojnie. Pierwsze wyjście i widać wyraźnie, że jedyny w miarę płaski teren to grzbiet wydmy.
ZDJĘCIA

W ramach śledztwa jeszcze taka nakładka:

Według tej mapy starotorze biegło za wydmą. Ja jednak uważam, że współczesne mapy są dokładniejsze, a tam w miejscu proponowanego szlaku góry i doły (w terenie też się nie zgadza)... Myślę, że ówcześni kartografowie niezbyt się przejmowali jakimś tam starotorzem i machnęli na oko (zwłaszcza, że są tam również inne nieścisłości. Swoją drogą - przydałaby się całość tej mapy...
Jeśli chodzi o zaznaczony na mapie odcinek kolejki, to sprawdziliśmy w terenie i:
- pokazany przebieg jest możliwy - całość stosunkowo płaska, położenie toru nawet dziś nie stanowiłoby większego problemu;
- obecnie nie zachowały się żadne ślady po tym odcinku (przynajmniej na powierzchni). Posadzono nowy las, niszcząc przy tym oryginalne ukształtowanie terenu;

Krzysztof - Czw Paź 08, 2009 7:21 am

2xM napisał/a:
W ramach śledztwa jeszcze taka nakładka:

A to, co to za mapa? Z którego roku?
Poza, narysowanym tu, na zachód od wejścia na plażę, starotorza, kawałek dalej, po wschodniej stronie, narysowane jest jakieś zachowane (istniejące) torowisko. :hmm:

renekk - Czw Paź 08, 2009 7:59 am

2xM napisał/a:
Ja jednak uważam, że współczesne mapy są dokładniejsze, a tam w miejscu proponowanego szlaku góry i doły (w terenie też się nie zgadza)... Myślę, że ówcześni kartografowie niezbyt się przejmowali jakimś tam starotorzem i machnęli na oko (zwłaszcza, że są tam również inne nieścisłości.

Oczywiście, że są dokładniejsze - stara jest w skali 1:25 000, nowa w skali 1:10 000.
Jednak nie deprecjonowałbym tak pochopnie pracy dawnych kartografów. W końcu to jest jedyna znana mapa z naniesionym tzw. "starotorzem" (cokolwiek ten językowy potworek oznacza)...

2xM - Czw Paź 08, 2009 10:53 am

renekk napisał/a:
tzw. "starotorzem" (cokolwiek ten językowy potworek oznacza)...

Mnie też swego czasu drażniło to określenie, ale jakiego używać? Nasyp? Torowisko? Linia kolejowa? - wszystko to nie to. Najbliżej do torowiska, ale z kolei to sugeruje istnienie nawierzchni. "Dawne torowisko" byłoby chyba najbliżej, tyle ze to może z kolei sugerować, że nic już się nie zachowało.

W życiu nie deprecjonowałbym działań dawnych kartografów :wink: . Po prostu widać, że linia istniała krótko i w burzliwym okresie, który nie sprzyjał precyzyjnemu tworzeniu map. Były ważniejsze obiekty, które trzeba było nanieść w miarę dokładnie - zresztą, jak widać, ogólnie mapy dość ładnie się pokryły.

renekk - Czw Paź 08, 2009 1:03 pm

2xM napisał/a:
Mnie też swego czasu drażniło to określenie, ale jakiego używać? Nasyp? Torowisko? Linia kolejowa? - wszystko to nie to. Najbliżej do torowiska, ale z kolei to sugeruje istnienie nawierzchni. "Dawne torowisko" byłoby chyba najbliżej, tyle ze to może z kolei sugerować, że nic już się nie zachowało.

Po prostu "podtorze". Zgodnie z obowiązującym Rozporządzeniem MTiGM w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budowle kolejowe i ich usytuowanie podtorze to "budowla geotechniczna wykonana na gruncie rodzimym jako nasyp lub przekop wraz z urządzeniami ją zabezpieczającymi i odwadniającymi". Definicja, moim zdaniem wyczerpująca. A torowisko to "górna powierzchnia podtorza przyjmująca obciążenia z nawierzchni kolejowej, ograniczona z boku krawędziami torowiska, stykającymi się ze skarpami nasypu lub wewnętrznymi skarpami rowów bocznych przekopu". Nawierzchnia nie jest więc częścią torowiska.

2xM - Czw Paź 08, 2009 1:44 pm

renekk napisał/a:
Po prostu "podtorze"...
Tyle, że tu chodzi raczej o pojęcie typu "ruina" w odniesieniu np. do budynków (na marginesie: obiekt, który nie posiada (już) dachu nie jest budynkiem w rozumieniu Prawa Budowlanego). "Starotorze" to w jakimś sensie slangowe określenie zdegradowanego w mniejszym lub większym stopniu podtorza razem z elementami nawierzchni (podsypka), które w między czasie mogły pełnić różne funkcje wychodzące poza zakres wspomnianego Rozporządzenia. Chodzi zapewne o zwrócenie uwagi na kontekst historyczny a nie techniczny. Nie będę jednak bronił tego określenia, bo zasadniczo masz rację :zgooda: .

renekk napisał/a:
Nawierzchnia nie jest więc częścią torowiska.
Dlatego napisałem "może sugerować" a nie "oznacza". Potocznie, nawet wśród niektórych miłośników kolei, "torowisko" bywa wręcz utożsamiane z "torem" (wywołując nerwowe reakcje specjalistów).

Jeszcze jedno: Po podtorzu biegnie dziś droga leśna... Jakoś mi to subiektywnie nie pasuje.

renekk - Czw Paź 08, 2009 2:36 pm

Ja tam nie jestem nerwowy...
Wydaje mi się, że określenie "torowisko" najbardziej pasuje do opisu wędrówki śladem rozebranej linii kolejowej - torowisko to jest ta część podtorza, po której "się idzie".

2xM - Czw Paź 08, 2009 2:53 pm

renekk napisał/a:
Ja tam nie jestem nerwowy...
Nie był to, broń Boże, przytyk pod Twoim adresem.

Po tej małej wymianie zdań proponuję kontynuować spacer po reliktach torowiska sprzed 60 lat :wink:

Wychodzimy na wydmę pierwszym wejściem i widać wyraźnie, że jedynym możliwym wariantem przebiegu linii kolejowej jest grzbiet wydmy. Wracamy na plażę i ruszamy do kolejnego wyjścia. Tutaj za wydmą równolegle do brzegu biegnie droga. Na pierwszy rzut oka jednak widać, że jest ona zbyt pofałdowana. Kilkanaście metrów za wyjściem odchodzi jednak od niej w lewo zamaskowany dorodnymi krzakami przekop. W tym momencie nie ma już wątpliwości, co do jego pochodzenia. Po kilku metrach krzaki się kończą i szlak biegnie prawym łukiem, ponownie zbliżając się do drogi. Tutaj przekop się kończy i dalej na kolejnych 400 metrach nie zachował się żaden wyraźny ślad. Najprawdopodobniej tor przecinał drogę i wchodził ponownie na wydmę.
Dopiero za kolejną drogą na plażę las się zmienia i od tego miejsca droga zaczyna pokrywać się z dawnym przebiegiem linii. Mijamy mniejsze lub większe przekopy i w pewnym momencie znajdujemy rzucone na skarpę wykopu zbutwiałe podkłady. Pomimo kiepskiego stanu dziury po hakach nie pozostawiają wątpliwości. Kilkadziesiąt metrów dalej - kolejny podkład, tym razem po prawej stronie.
Chwilę później ponownie odbijamy w lewo i wchodzimy w przekop. Tutaj szlak ponownie omijał większe wzniesienie skręcając szerokim łukiem w prawo i zmierzając dalej w kierunku morza. Droga leśna ucieka ostro w lewo a my wychodzimy prosto na klif. Jak widać morze przez grubo ponad 50 lat zabrało fragment wydmy wraz z pozostałościami naszej kinii.
ZDJĘCIA

renekk - Czw Paź 08, 2009 7:52 pm

Twoja relacja z wycieczki i dokumentacja naprawdę robią wrażenie. Trochę szkoda, że nie odniosłeś się do istniejącej i wyznaczonej w terenie kilometracji linii brzegowej - bardzo ułatwiłoby to zlokalizowanie opisywanych przez Ciebie odcinków, zwłaszcz tych między Skowronkami a Krynicą i na wschód od Krynicy.
Jako uzupełnienie pozwolę sobie zamieścić skany mapy topograficznej w skali 1:25 tys. z pierwszej połowy lat 50-tych. Kolejność - od wschodu w stronę Sztutowa, pierwsze dwa kawałki po rosyjskiej stronie granicy.

renekk - Czw Paź 08, 2009 7:55 pm

cd.
renekk - Czw Paź 08, 2009 8:01 pm

cd.
renekk - Czw Paź 08, 2009 8:05 pm

cd.
2xM - Pią Paź 09, 2009 2:11 am

renekk napisał/a:
Trochę szkoda, że nie odniosłeś się do istniejącej i wyznaczonej w terenie kilometracji linii brzegowej
Przecież na mapie, na którą naniosłem trasę i miejsca wykonania zdjęć, kilometraż wybrzeża jest zaznaczony (miejscami schował się pod numerami zdjęć). Jest też podziałka, więc w razie potrzeby można dość dokładnie umiejscowić każde zdjęcie. W terenie i później, zaczynając opisywanie, posługiwałem się faktycznie kilometrażem (idealny sposób na precyzyjne zorientowanie się w przestrzeni). Później jednak stwierdziłem, że najczytelniejsze będzie umieszczenie wszystkiego na współczesnej mapie.

Twoja mapa jest po prostu rewelacyjna - dziękuję.
:LL:

renekk - Pią Paź 09, 2009 7:40 am

Oczywiście, na Twoich mapach jest kilometracja brzegu - nie dowidziałem tego. Zwracam honor i przepraszam :zgooda:
Hamburger - Pon Paź 19, 2009 11:38 pm

Do pełni szcześcia brakuje pozostały odcinek rosyjski do Alttief., ktory nie przebiegał juź wzdłuź brzegu morza, a w pobliźu lokalnej drogi.
Lumark - Sro Lis 25, 2009 11:28 pm

Nigdy nie slyszalem o waskotorowce do Krynicy, slyszalem jednak o drewnianej drodze(z podkladow kolejowych) , biegnacej przez las.
2xM - Czw Lis 26, 2009 1:05 pm

Lumark napisał/a:
...slyszalem jednak o drewnianej drodze(z podkladow kolejowych) , biegnacej przez las.
Było na samym początku wątku (przedostatni post na pierwszej stronie): http://forum.dawnygdansk....der=asc&start=0
Droga taka faktycznie istniała. Została zbudowana przez Wehrmacht pod koniec wojny (podobnie zresztą jak kolejka). Tyle, że raczej nie z podkładów a po prostu z pni okolicznych drzew (bali). Na mapach, które zamieścił renekk jest dobrze widoczna jako główna droga wzdłuż Mierzei (szosę asfaltową zbudowano w latach '50)

Lumark - Czw Lis 26, 2009 2:04 pm

2xM, dziekuje z wyjasnienie.Pozdrawiam.
Krzysztof - Sob Lis 28, 2009 9:59 am

Na mapkach renekk’a zwróciły moją uwagę dwie konstrukcje przecinające mierzeję. Na 8_416[1] za Kątami i na 9b_190[1] przed Kątami. Ta pierwsza "tnie" wszystko z torowiskiem i drogą. Druga przechodzi pod drogą i "oszczędza" torowisko.
Czy to wojenne, niemieckie konstrukcje, czy WOP-owskie, powojenne?

feyg - Sob Lis 28, 2009 1:33 pm

A nie są to przypadkiem rowy przeciwczołgowe? :hmmm:
tobocian - Czw Gru 03, 2009 2:23 pm

Może to specjalny "pas-przesieka" wykonany przez WOP w celu namierzenia śladów na piasku ewentualnych wrogów socjalizmu?
W pasie nadgranicznym swego czasu nawet trójmiejskie plaże były "grabione"...(w sensie normalnie tak,grabiami :^^ nie mylić z grabieżą)
Kąty jako kąpielisko miało wydzielony teren i dalej żadna noga niech nie stąpa bo :shoot:
ale nie wiem,tak pomyslałem. :mrgreen:

2xM - Czw Gru 03, 2009 6:38 pm

Moim zdaniem to rowy przeciwczołgowe.
Rów przed Skowronkami został w okolicach przebiegu kolejki przekształcony w trakcie budowy kempingu, ale ten między Sztutowem i Kątami wygląda tak:

Zdjęcie wykonane w trójkącie między współczesną asfaltówką i dawną drogą oraz torem kolejki.


Zdjęcie wykonane z nasypu kolejki.

Ze zdjęć ciężko odczytać prawdziwą wielkość, ale rów ma głębokość min. 2-2,5 metra.

Po raz kolejny polecam: www.mierzeja1945.pl → zakładka "1945 ostatnie walki" → linie okopów niemieckich.
Moim skromnym zdaniem, Niemcom szczególnie zależało na zatrzymaniu Sowietów na najwęższym odcinku Mierzei między Przebrnem a Kątami (co się zresztą ostatecznie udało). Stąd na przedpolu wykopano rów przeciwczołgowy a kolejka została poprowadzona po łatwych do zniszczenia estakadach. Drugi rów stanowił część umocnień Sztutowa, na wypadek przełamania wcześniejszej linii broniącej Kątów.

tobocian - Pią Gru 04, 2009 10:43 am

Faktycznie nic dodać nic ująć! :==
Krzysztof - Sob Sty 09, 2010 6:03 pm

2xM napisał/a:
Moim zdaniem to rowy przeciwczołgowe.

Na Eksploracji jest tłumaczenie: „Bitwa o Gdańsk 1945” artykuły Heinza Voellnera, które w latach 80-tych ukazywały się w czasopiśmie "Unser Danzig".
http://forum.eksploracja.....php?f=7&t=6052
Cytat:
Mierzeja od Sobieszewa do Neutief [Kosa] aż do momentu utracenia Piławy w dniu 25.4. zdołała uchronić się od walk. Przez cztery tygodnie stanowiła ona schronienie jeszcze nie przetransportowanych uciekinierów oraz członków rozbitej 4 Armii Prus Wschodnich, którym udało się przeżyć i którzy przez Zalew Wiślany zdołali uciec przed śmiercią bądź niewolą.
26 kwietnia Rosjanie wylądowali w Piławie nadciągając od strony Neutief [Kosa]. Niewyobrażalnym nakładem materiałów i amunicji parli w kierunku zachodnim posuwając się na Mierzei od jednej pozycji ryglowej do drugiej. Pełen poświęcenia opór oddziałów 4 dywizji pancernej mógł jedynie spowolnić ich marsz, ale nie powstrzymać. 1.5. utracone zostało Narmeln, 3.5. Krynica Morska, 5.5. Przebrno, 7.5. Skowronki i Kąty Rybackie. Dzięki pozostałym członkom 4 dywizji pancernej oraz 7 dywizji piechoty udawało się jeszcze każdego dnia przetransportować drogą morska 30.000 ludzi. 6.5. ostatni uciekinierzy załadowani zostali w Mikoszewie i Świbnie. I kiedy już przyszła kolej na przetransportowanie ostatnich obrońców, 9.5. o północy ogłoszona została kapitulacja. Wszystko, czego nie zdołano przetransportować, wpadło w ręce Rosjan. Ostatni akt dramatu po obydwu stronach Wisły dobiegł końca.

To muszą być pozostałości po tych walkach. Jeśli dobrze zrozumiałem - to na tym między Kątami a Sztutowem zakończyła się II WŚ.

2xM - Nie Sty 10, 2010 10:41 pm

Krzysztof napisał/a:
Jeśli dobrze zrozumiałem - to na tym między Kątami a Sztutowem zakończyła się II WŚ.
Według Mierzeja1945.pl front zatrzymał się na wcześniejszej linii okopów na początku Kątów i linie między Kątami a Sztutowem nie były bronione. Oznaczałoby to, ze jedynie wschodnia część Kątów znalazła się w rękach Sowietów przed kapitulacją. Czy jest to prawda - nie wiem.
Niewątpliwie Mierzeja na początku 1945 roku była istnym piekłem. Tysiące przerażonych, obdartych i umierających z głodu i zimna cywilów, wszędzie dookoła wojsko przygotowujące się do desperackiej obrony i wizja nadciągającego sowieckiego walca. Czasem spacerując po nadmorskich lasach, mijając różnego rodzaju okopy, stanowiska dla czołgów i wozów pancernych wycięte w niemal każdym zboczu próbuję sobie to wyobrazić... Teraz dookoła spacerują plażowicze z ręcznikami, wiatrosłonami i materacami.

Cytat:
[...]
Kursują listy z Pearl Harbor do Hastings,
przejeżdża wóz meblowy
pod okiem lwa z Cheronei,
a do rozkwitłych sadów w pobliżu Verdun
nadciąga tylko front atmosferyczny.
[...]
W. Szymborska
gomzo - Pią Kwi 16, 2010 10:41 pm

witam wracając do tematu kolejki wąskotorowej biegnacej do krynicy morskiej to temat bardzo ciekawy, ale z tego co tu wyczytałem hipotezy też ciekawe -ale wystarczyło popytać o mieszkańców którzy sprowadzili się zaraz po wojnie na te tereny i pewnie by rozwilali wszelkie wątpliwości - żyją jeszcze osoby z tego okresu popytać w um - a pozatym to niewiem jak kolejka miała by przebiegać przez krynicę -topografia nie pozwala zbytnio aby mogły biec tam tory -------pozdrawiam i gratuluje podjęcia bardzo ciekawego tematu.
2xM - Pią Kwi 16, 2010 11:45 pm

O ile wiem, koledzy próbowali popytać i dowiadywali się różnych dziwnych, często mało prawdopodobnych rzeczy (zresztą wspominali przecież o tym). Do tego jeszcze cała otoczka tajemnicy wojskowej - sądzę, że nawet ta nieliczna garstka pierwszych mieszkańców wolała się zbyt nie interesować. "Mniej wiesz - krócej będziesz przesłuchiwany." Poza tym w latach '50 dużo różnego żelastwa walało się po okolicznych lasach.
Ja niestety okazałem się o kilka lat za młody. Szkoda, bo faktycznie pamiętam jeszcze kilka starszych osób, które można było bez problemu zapytać. Dzisiaj niestety już nie żyją.
W UM przypuszczam, że zrobiliby wielkie oczy 8O . W końcu Krynica jest jednym z najmłodszych miast w Polsce i raczej nie tajemnice sprzed ponad 50 lat im w głowie. Na dokładniejsze mapy nie ma co raczej liczyć - no, chyba że w jakichś archiwach MW.

Jeśli chodzi o przebieg w obrębie samej Krynicy, to jest on zaznaczony na mapach i ogólnie nie budzi większych wątpliwości. Do ustalenia pozostaje jedynie dokładne umiejscowienie toru w terenie we wschodniej części miasta i przebieg ewentualnych bocznic wojskowych. Tutaj faktycznie topografia stanowi poważny problem (a może właśnie cenną wskazówkę :% ).

PS
Nie zapomnij się przywitać :) :
http://forum.dawnygdansk....p=118174#118174

Dostojny Wieśniak - Pią Kwi 16, 2010 11:45 pm

Cytat:
witam wracając do tematu kolejki wąskotorowej biegnacej do krynicy morskiej to temat bardzo ciekawy, ale z tego co tu wyczytałem hipotezy też ciekawe -ale wystarczyło popytać o mieszkańców którzy sprowadzili się zaraz po wojnie na te tereny i pewnie by rozwilali wszelkie wątpliwości - żyją jeszcze osoby z tego okresu popytać w um - a pozatym to niewiem jak kolejka miała by przebiegać przez krynicę -topografia nie pozwala zbytnio aby mogły biec tam tory -------pozdrawiam i gratuluje podjęcia bardzo ciekawego tematu.


Jakie to wszystko proste. :wink: Zapraszam do wątku powitalnego TU Jeżeli już powiedziałeś nam jak działać, powiedz jeszcze coś o sobie. :)

gomzo - Sro Kwi 21, 2010 11:19 pm

może w ten sposób ?
gomzo - Sro Kwi 21, 2010 11:25 pm

moje domysły
2xM - Czw Kwi 22, 2010 12:35 am

Aż tak to Mierzeja w ciągu tych 50 lat się nie poszerzyła :wink: .
Ja raczej obstawałbym za takim wariantem:

Na czerwono podkreśliłem oczywiście naszą linię.

gomzo - Czw Kwi 22, 2010 5:11 pm

zgadzam sie siedziałem po nocy - ale idzie dopasować mapę do obecnych warunków bawiłem sie z częścią gdzie są piaski nawet "domy pasuj" zdjęcia satelitarne z tego rejonu mierzeji są bardziej dokładne jak dopasuje to sie pochwalę-
gomzo - Sob Maj 01, 2010 6:11 pm
Temat postu: zapraszam tutaj
http://picasaweb.google.c...CJz77qfx4Zb-Zg#
classix - Sro Cze 09, 2010 8:58 pm

Byłem Mikoszewie i przy rezerwacie "mewia łacha" jest wał i leci kierunek na wschód.
Co to może być?

2xM - Czw Lip 01, 2010 11:39 am

Krynica Morska w rozkładzie jazdy :wink: :
http://www.wmtmk.olsztyn.pl/pliki/2010_503a.pdf
Źródło: http://www.wmtmk.olsztyn.pl/

W zasadzie z tematem niewiele wspólnego, bo nie wąskotorówką, lecz statkiem do Krynicy dotrzeć będzie można. Myślę jednak, że inicjatywa warta rozpropagowania, co niniejszym czynię :wink: .

tplucinski - Sro Gru 01, 2010 9:16 am

Kiedyś podsyłałem link do mapy WIG 100k unacześnionej 1948 a wydanej 1951. http://www.mapywig.org/m/...1951_400dpi.jpg

Pojawiło się w międzyczasie sporo map dokładniejszych, ale dla porządku kolejny arkusz TUJSK, również z zasobów nieocenionego Marka Zielińskiego
http://www.mapywig.org/m/...TUJSK)_1950.jpg

BillyBoy - Wto Wrz 13, 2011 10:13 pm

Fotyga i PIS nie chcą wąskotorówki do Krynicy Morskiej... :II Zresztą i tak nie zamierzałem na nich głosować.

Anna Fotyga: przekopmy Mierzeję Wiślaną

Colonel - Sro Wrz 14, 2011 2:52 pm

Przekop nie musiałby wykluczyć torowiska. Ale sprawa jest bezprzedmiotowa, przekopu nie będzie, nawet jesłi, uzywajac określenia jednego z byłych Prezydentów, "popaprańcy" wróca do rządu.
2xM - Pon Wrz 26, 2011 10:43 pm

Pani Fotyga po raz kolejny postanowiła mi przypomnieć, dlaczego trzeba iść na wybory :hihi: .

PS.
Znowu połaziłem po nadmorskich lasach i trochę się nazbierało, tylko czasu brak na poskładanie do kupy...

BillyBoy - Nie Lis 20, 2011 1:49 am

2xM napisał/a:

Znowu połaziłem po nadmorskich lasach i trochę się nazbierało, tylko czasu brak na poskładanie do kupy...

Z wytęsknieniem wypatrujemy tej kupy! :D

W wydanym ostatnio "Atlasie linii kolejowych kolejowych Polski 2011" rzeczona linia jest zaznaczona jako "kolej polowa 750 mm [1945]". W legendzie do mapy napisano, że linia Sztutowo-Piaski została otwarta 25 czerwca 1943 roku, zaś zakończenie ruchu pasażerskiego na tej trasie nastąpiło tego samego dnia co likwidacja tj. 1 kwietnia 1953. Skąd oni wzięli te informacje? :%
W atlasie linia od Sztutowa do końca Mierzei Wiślanej ma na swym przebiegu zaznaczone przystanki Sztutowo Port, Kąty Rybackie oraz Piaski. Nie zaznaczono na niej przystanku Krynica Morska (!), ani jakiejkolwiek miejscowości po dzisiejszej rosyjskiej stronie. Brakuje również daty likwidacji odcinka Piaski-granica państwa.

Roman - Nie Lis 20, 2011 10:17 am

Skąd oni wzięli te informacje ?

Myślę, że z kapelusza. W poprzednim wydaniu tego "dzieła" (2010 r.) podano datę otwarcia 25.04.1943 wziętą zapewne z innego kapelusza. W atlasie roi się od błędów więc nic mnie już nie dziwi.... :szczena:

Kanalarz - Nie Lis 27, 2011 3:20 pm

Colonel napisał/a:
Przekop nie musiałby wykluczyć torowiska. Ale sprawa jest bezprzedmiotowa, przekopu nie będzie.

Będzie, będzie… I im szybciej tym lepiej. Ale rzeczywiście przekop nie musi wykluczać ani torowiska ani bezkolizyjnego połączenia drogowego. Np. tak jak to zrobiliśmy w Holandii budując tzw. “Nawidukt”. Patrz zdjęcie z ostatniej fazy budowy poniżej. Obecnie teren już się zazielenił i robi naprawdę zadbane, miłe wrażenie. Zainteresowanych odsyłam do artykułu w “Inżynierii Morskiej i Geotechnice” nr 4/2009.

Colonel - Nie Lis 27, 2011 4:03 pm

Kanalarz napisał/a:
Będzie, będzie… I im szybciej tym lepiej.

Pod jednym warunkiem, że stanie się to za prywatne pieniądze, ja nie zgadzam się, żeby moje podatki wydawano na takie bzdury.

Kanalarz - Nie Lis 27, 2011 8:33 pm

Colonel napisał/a:
Pod jednym warunkiem, że stanie się to za prywatne pieniądze, ja nie zgadzam się, żeby moje podatki wydawano na takie bzdury.

To nie jest bzdura tylko duża szansa dla zarówno regionu jak i kraju. Na szczęście wybraliśmy Sejm, ten wyłonił rząd i to on a nie Ty ani ja zadecyduje o przeznaczeniu podatków. Ja ufam, że zadecyduje mądrze i dołoży do tej inwestycji. Bo choć plotki o wielu miliardach euro są bardzo przesadzone (rzecz nie powinna kosztować więcej niż 250 - 500 mln., trochę znam się na tym), to ani sam region elbląski ani żadne prywatne konsorcja tego same nie udźwigną.
... Ale mimo to szkoda, że jesteś przwciw.

danziger - Nie Lis 27, 2011 9:34 pm

Kanalarz napisał/a:
To nie jest bzdura tylko duża szansa dla zarówno regionu jak i kraju.

Szansa na co?

luanda - Nie Lis 27, 2011 10:15 pm

Port poza byciem portem musi mieć zaplecze i przedpole.
W czasach obecnych Elbląg takich nie ma w wystarczającej wielkości, aby sankcjonowały realizację tej inwestycji.
Rosyjski węgiel radzi sobie przez Zalew, a Maag Gear doskonale rodzi sobie przez Gdańsk i Gdynię. Zresztą statki, jakie odbierają sztuki ciężkie z d. Zamechu i tak nie przeszłyby przez Zalew, nawet gdyby wykopać przekop głęboki jak Sund.
Dla kilku kajaków, nawet pod szmatami racjonalniejsze wydaje mi się ożywienie drogi wodnej przez Żuławy via Królewiecka, Szkarpawa, czy Nogat - z korzyścią m.in. dla rozwoju turystki regionu.
Darujmy sobie już te sny o potędze, miłość do przecinania wstęg, czy chorobliwa rusofobię.
Zresztą obserwuję od ponad 2 lat jak systematycznie zwiększają się ilości Rosjan z obwodu o rejestracjach 39 przyjeżdżających systematycznie nie tylko na zakupy do gdańska, ale też do restauracji, muzeów etc.. Znając paranoję zarówno naszych, jak i rosyjskich polityków, sądzę, że ten przekop mógłby zasypać ten szlak wymiany przygranicznej... Po co?...

2xM - Pon Lis 28, 2011 10:05 am

A ja uważam, że przekop należy przedłużyć do Skierniewic. Jaka szansa dla regionu i kraju, zresztą zawsze chciałem mieszkać nad morzem i nie musiałbym się przeprowadzać. :haha:

Kanalarz, na szczęście ugrupowanie prące do budowy przekopu dość wyraźnie przegrało w wyborach, więc przynajmniej z tym mamy spokój.

Wyjaśnij mi proszę, jaki jest sens tworzenia za ciężkie pieniądze nowej infrastruktury w Elblągu w sytuacji, gdy w Gdańsku i Gdyni istniejąca jest wykorzystywana w najlepszym przypadku na pół gwizdka?

Oczywiście z technicznego punktu widzenia wszystko jest możliwe. Pytanie tylko, czy warto. Piszesz o kosztach. Problem w tym, że zastosowanie takich "fajerwerków" (a nawet zwykłego przekopu) wiąże się z koniecznością utrzymania wszystkich urządzeń w odpowiednim stanie, przeglądów, napraw, pogłębiania itd. W Holandii zapewne nie jest to żaden problem, ale w Polsce po każdej większej ulewie okazuje się, że wszyscy mają mokro w butach bo nie miał kto oczyścić kanalizacji. Dlatego przypuszczam, że nawet jeśli kanał zostałby zbudowany, po kilku latach sam by się zasypał. Pozostałoby tylko pytanie, na co wywalono te kilka miliardów (tak, wiem, w Holandii byłoby to kilkaset milionów, ale wierz mi - u nas z niewyjaśnionych do końca przyczyn będzie kilka razy drożej) :wink: .

Dostojny Wieśniak - Wto Lis 29, 2011 12:55 am

2xM napisał/a:
w Holandii byłoby to kilkaset milionów, ale wierz mi - u nas z niewyjaśnionych do końca przyczyn będzie kilka razy drożej :wink: .
Przecież to jasne - przeniesienie morza do Skierniewic musi kosztować. :mrgreen: Ale warto. To zwykłe kumoterstwo, ze względu na zapotrzebowanie @2xM zamieszkania nad morzem, jestem za. I jest to jedyny racjonalny powód. :wink:
ruda - Wto Lis 29, 2011 7:46 am

Dostojny Wieśniak napisał/a:
przeniesienie morza do Skierniewic

E tam. jak już to do Wąchocka :hihi:

Kanalarz - Wto Lis 29, 2011 10:43 pm

2xM napisał/a:
Kanalarz, na szczęście ugrupowanie prące do budowy przekopu dość wyraźnie przegrało w wyborach, więc przynajmniej z tym mamy spokój.
Wyjaśnij mi proszę, jaki jest sens tworzenia za ciężkie pieniądze nowej infrastruktury w Elblągu w sytuacji, gdy w Gdańsku i Gdyni istniejąca jest wykorzystywana w najlepszym przypadku na pół gwizdka?
Oczywiście z technicznego punktu widzenia wszystko jest możliwe. Pytanie tylko, czy warto. Piszesz o kosztach. Problem w tym, że zastosowanie takich "fajerwerków" (a nawet zwykłego przekopu) wiąże się z koniecznością utrzymania wszystkich urządzeń w odpowiednim stanie, przeglądów, napraw, pogłębiania itd. W Holandii zapewne nie jest to żaden problem, ale w Polsce po każdej większej ulewie okazuje się, że wszyscy mają mokro w butach bo nie miał kto oczyścić kanalizacji. Dlatego przypuszczam, że nawet jeśli kanał zostałby zbudowany, po kilku latach sam by się zasypał. Pozostałoby tylko pytanie, na co wywalono te kilka miliardów (tak, wiem, w Holandii byłoby to kilkaset milionów, ale wierz mi - u nas z niewyjaśnionych do końca przyczyn będzie kilka razy drożej) :wink: .


No, 2xM masz talenty graficzne, przeróbka zdjęcia wyszła Ci zręcznie. Choć wolałbym, byś je inaczej przerobił, np. dodając w tej śluzie statki, obok małą przystań dla żeglugi turystycznej, nabrzeże cumownicze dla niewielkich towarowych jednostek morskich, stację paliw dla żeglugi, może jakiś hotel, parę sklepów, budynek służb celnych i patroli ochrony granicznej, wieżę widokową dla turystów itp.
To od razu a w perspektywie latarnię morską, może coś dla rybołówstwa albo hodowli ryb na wzór szkocki czy skandynawski, stację służb kontroli i ochrony środowiska dla całego Zalewu, żłobek dla potrzebujących pomocy fok (bo wrócą w te stony, jak im pozwolimy), innych zwierząt i ptaków, park przyrodniczy atrakcyjnie przedstawiający przybyszom ekosystem Zalewu i poświęcone jego ochronie działania człowieka, może także coś nawiązującego do geologii wybrzeży, ilustrującego jak np. powstają mierzeje, może coś z historii, może spory, kilkupiętrowy (częściowo pod ziemią by nie zeszpecił architektury) parking, gdzie wczasowicze zostawialiby samochody jadąc do Krynicy wąskotorówką, może obserwatorium hydrologiczno-meteorologiczne, bo to wymarzone miejsce na badania w tej dziedzinie a te są dziś tak na czasie wobec zmian klimatycznych …

Itd… itd… Trzeba tylko tego chcieć, patrzeć owszem realnie, dobrze liczyć koszty ale i zyski. Mieć wizję, odwagę i wiarę tak w siebie samego jak i w innych. Bo jak się tego nie ma, to rzeczywiście lepiej się do niczego ambitnego nie zabierać… Albo zablokować ten nawidukt czy inny ambitny obiekt kamiennymi skarpami, tak jak Ty to zrobiłeś na moim zdjęciu.

A teraz Twoje pytania i uwagi. Krótko, bo i tak już za bardzo się tu rozpisuję:
- Te miliardy euro to naprawdę bzdura. Możesz mi wierzyć lub nie, ale akurat znam się na takich rachunkach. Nawidukt kosztował nas niecałe 140 mln. euro i to z wszystkimi dodatkami, jak np. wydarcie wodzie i stworzenie wielohektarowych terenów przyrodniczych. Kanał przez Mierzeję będzie wprawdzie dłuższy, ale o cenie zadecyduje w ok. 50% nie samo jego kopanie, bo to jest proste, lecz obiekty inżynieryjne. Te zaś będą kubaturowo takie same lub niewiele tylko większe.
- Nieprawdą jest też, że w Polsce takie rzeczy muszą kosztować więcej niż w Holandii. Jest przeciwmie – będą kosztowały mniej. Składa się na to wiele przyczyn (np. tańsza siła robocza, mniej rygorystyczne przepisy, …), których nie sposób tu wszystkich wymienić a co dopiero omówić. Mamy też w Polsce kadrę, która potrafi to dobrze zaprojektować. Jedynym czynnikiem zwiększającym cenę w stosunku do holenderskiego nawiduktu (poza nieco większą objętością robot, głównie ziemnych) jest więc ogólny wzrost cen. Nawidukt został oddany do użytku ok. 12 lat temu.
- Sens tworzenia infrastruktury w Elblągu, lub raczej dla Elbląga (i innych miast i rejonów nadzalewowych), podczas gdy w Gdańsku i Gdyni istniejąca jest wykorzystywana na pół gwizdka, jest taki sam jak w ogóle sens budowy nowoczesnej Polski, podczas gdy nowoczesny potencjał Europy Zachodniej też nie jest dziś w pełni wykorzystywany. Elbląg i inne miasta regionu mają po prostu swoje ambicje. Ambicje te są historycznie uzasadnione. To były kiedyś kwitnące miasta o silnej choć oczywiście nieporównywalnej z Gdańskiem pozycji w żegludze. Mają one też ku temu warunki naturalne (poza właśnie utrudnionym dostępem do morza), wizje rozwoju w nowych europejskich realiach itp. Ten rozwój wcale Gdańskowi nie zagraża, przeciwnie może mu tylko wyjść na zdrowie.
- Kwestia “konieczności utrzymania wszystkich urządzeń w odpowiednim stanie, przeglądów, napraw, pogłębiania itd. W Holandii zapewne nie jest to żaden problem”. W Holandii to taki sam problem jak i w Polsce. Mało tego, to właśnie coraz częściej Polacy pomagają ten problem tam rozwiązać. Holendrzy są pod wrażeniem polskiej pracowitości i poziomu wyszkolenia w dziedzinie utrzymania, remontów itp.
- Kwestia tego, że “na szczęście ugrupowanie prące do budowy przekopu dość wyraźnie przegrało w wyborach, więc przynajmniej z tym mamy spokój”. Ja też uważam, że “na szczęście” przegrało. Ale to nie oznacza, że projekt upadł. Jestem przeciwny łączeniu takich spraw z partyjną polityką. Wiem, że są w Polsce ludzie, którzy niezależnie od tej polityki starają się przekonać rząd, by poparł ten project. Mam nadzieję, że im to się uda.

To tyle. Na pewno tu i ówdzie ogólnikowo, ale temat jest za szeroki, aby móc tu dać wyczerpujące odpowiedzi. Poza tym – wybaczcie – łatwiej jest strzelać plotkami, podgryzać, niż krzewić entuzjazm, starać się by powstało coś nowego… Już widzę, jak po tych słowach wielu z Was znów zacznie wymieniać inne potrzeby, na które nas nie stać, więc z jakiej racji ma być nas stać na kanał?... Ta dyskusja miała tu już miejsce, nie wracajmy do niej. Prowadzi ona tylko do ogólego paraliżu, bo nie ma takiej potrzeby, od której nie dałoby się wymyśeć innej, pilniejszej. Zacznijmy więc po prostu chcieć tego kanału, albo przynajmniej rozumieć tych, którzy odważyli się go chcieć - a nie rzucać w nich wszystkim, co się nawinie pod rękę.

2xM - Sro Lis 30, 2011 12:36 am

Wszystko pięknie, tylko ciągle proponujesz rozpoczynanie remontu budynku na krawędzi katastrofy budowlanej od zainstalowania supernowoczesnego układu ogrzewania z pompą ciepła, solarami, rekuperatorami itd. Nie chodzi o to, że są to rozwiązania z gruntu złe, tylko zdecydowanie nie za to powinniśmy się teraz zabierać.

Faktycznie, jeśli koszt wyniósł 140 mln Euro to u nas może w 500 byśmy się zmieścili. Pytanie ile innych, zdecydowanie bardziej potrzebnych w skali kraju rzeczy można za te pieniądze zrobić? Szczerze mówiąc wydanie 2 miliardów PLN na zaspokojenie aspiracji 120-tysięcznego miasta to trochę dużo...

Utrzymanie w Polsce jest o tyle problemem, że ciągle o nim zapominamy. Jest huczne otwarcie, przecięcie wstęgi, ministrowie, wojewodowie, prezesi i inni święci, piękne słowa, wielkie deklaracje, EURO 2012... po czym kurz opada i nie ma kto żarówki wymienić.


Dobra, przekop mamy z głowy - wracamy do głównego tematu.
Zacznijmy od końca bo tak najłatwiej :hihi: .

Zrewidowałem nieco swój pogląd na przebieg toru w pobliżu przystani rybackiej w Krynicy. Po dokładniejszym przyjrzeniu się ukształtowaniu terenu wychodzi mi, że tor nie biegł po ścieżce (dawnej promenadzie) lecz obok i przecinał ją na wysokości zejścia.

2xM - Sro Lis 30, 2011 1:48 am

Idąc za ciosem: Okolice 19. kilometra.

Wędrówkę zaczynamy od wyjścia z wykopu kolejki wprost na klif (Wcześniejszy odcinek). Napisałem, że morze zabrało fragment nasypu, jednak nie do końca... Jak widać część podkładów nadal tkwi pod warstwą piachu i dopiero miejscowe osunięcie ujawniło ich obecność (fot 01-03).

Kilkadziesiąt metrów dalej kolejny (chyba) podkład wystaje ze zbocza (fot. 04).

Na dalszym odcinku wąska półka stopniowo się rozszerza. Ukształtowanie terenu mogłoby wskazywać, że tor nieco oddalał się od krawędzi. Na wysokości kilometra 19,3 trafienie (fot 05, 06) :huuurra: . Podkładka zdecydowanie lżejszego typu (wymiary ok. 11,5 x 8 cm, dość wyraźnie wygięta w okolicach wewnętrznej krawędzi szyny - czyli tam, gdzie blacha jest najcieńsza).

Na koniec jeszcze stare zdjęcie podkładu na kilometrze 19,5 (fot. 07) - nadal na swoim miejscu.

PS
Obrazki wrzucać w formie załącznika, czy tak, jak do tej pory?

feyg - Sro Sty 30, 2013 8:34 am

Podejrzane na stronie Fundacji Polskich Kolei Wąskotorowych za serwisem fotosoyuz.ru


źródło


źródło


źródło

beryl - Pon Kwi 01, 2013 8:06 pm

To zdjęcie zrobiłem kilka dni temu przy zejściu na plażę w Krynicy od hotelu Continental (szyna "wyszła" przy poszerzaniu zejścia):

tplucinski - Pon Kwi 29, 2013 11:51 am

Wycieczka 21 kwietnia ujawniła ślady torowiska E od Krynicy Morskiej, 6-7 km przed granicą http://www.chem.univ.gda....isy/inauguracje (pod koniec opisu)
Tamże interesująca mapka od Marka Zielińskiego: tor kończył się przed Bałtijskiem
tpl

Dieter - Czw Maj 02, 2013 12:10 am

tplucinski, dzieki za ta strone - niezmiernie ciekawe opisy turystyczne; ze stron, gdzie ja kilka razy jako dzieciak w latach 1947-49 bylem na kolonii w Krynicy Morskiej. :dziadek:
Pamietam wycieczke przez zalew do Tolkmicka, gdzie w fabryce soku na podworku widzialem gore z jablek. :hiihihi:

naltar - Pią Maj 03, 2013 3:05 pm

tplucinski napisał/a:
Wycieczka 21 kwietnia ujawniła ślady torowiska E od Krynicy Morskiej, 6-7 km przed granicą http://www.chem.univ.gda....isy/inauguracje (pod koniec opisu)
Tamże interesująca mapka od Marka Zielińskiego: tor kończył się przed Bałtijskiem
tpl


Tomku, przejrzalem pozniejsze mapki radzieckie / sowieckie (1:50 tys), mimo tego, ze powoluja sie na wydania z lat 50. juz sladu na nich nie ma po tej kolejce. Myslalem, ze bedzie cos na amerykanskiej piecdziesiatce, bo oni uzywali nie tylko map niemieckich, ale tez swoich zdjec lotniczych, ale tez nic nie ma. Moze ich zdjecia pochodzily sprzed budoy tego ostatniego (potencjalnego) odcinka? Zaznaczyli tylko, dosc niedaleko od domniemanej koncowki linii (Alttief?), lotnisko na poludnie od Pilawy. Nie zdziwilbym sie, gdyby Niemcy polozyli, chocby prowizorycznie, tory do tego lotniska, gdy byli juz mocno przycisnieci ze wszystkich stron. Niestety jedyne zdjecie lotnicze, do jakiego mam dostep, pokazuje tylko polnocna czesc lotniska. Chwilowo nie mam pomyslu, skad wziac inne, lepsze.
nb, jestem przekonany, ze po rosyjskiej stronie sladow tej kolejki byloby o wiele wiecej - i lepiej zachowanych. Ale szanse, ze wpuszcza tam kogos z polskim paszportem sa pewnie znikome. Pewnie i ludzie z Obwodu mieliby problem, aby sie tam "wedrzec", wiadomo, strategiczne rubieze Imperium, itd. Ale moze daloby sie nawiazac kontakt z jakimis grupami poszukiwaczy z Obwodu, moze maja jakies mozliwosci zalatwienia pozwolenia, hm?

n.

KRYNICZANIN - Czw Maj 30, 2013 1:53 am

Wystawała przez jakieś 2 tygodnie a następnie na złom trafiła!!
tplucinski - Czw Lip 04, 2013 9:40 am

Dzieje budowy podesłał R.Witkowski - autor książki o m.in. tej linii. http://www.chem.univ.gda....isy/inauguracje
tpl

Krzysztof - Czw Lip 04, 2013 12:47 pm

tplucinski napisał/a:
Dzieje budowy podesłał R.Witkowski - autor książki o m.in. tej linii.

Podesłał skany trzech stron. Sporo ciekawych informacji na nich. :ok: Z chęcią przeczytałbym pozostałe. Spróbój go poprosić o skany pozostałych. :LL:

krzymag - Sob Wrz 21, 2013 8:51 am

Istnieją zdjęcia torów kolejki z maja 1945 roku.
Zdjęcia dość specyficzne.
http://www.sgvavia.ru/forum/209-1815-3

Revenine - Wto Sie 22, 2023 1:15 pm

Hamburger napisał/a:
Temat ten juz poruszylem w rozdziale "Zulawska waskotorowka atrakcja sezonowa" str.4. Slusznie Pan zauwaza ze w rozkladach jazdy z tamtych lat nie ma tej linii a sprawa jest dosc enigmatyczna. Ze swej strony dodam ze nieco zostalo juz opisane w Swiecie Kolei nr 2/07 a informacje z ksiazki p. Pokropinskiego sa delikatnie mowiac nieprawdziwe. Prawdopodobnie w nr 8/08 ukaze sie kolejna czesc dziejow gdanskiej KD i dosc szczegolowy opis dotychczasowych ustalen odnosnie tej linii.


Hej,
Odkopię dawno zapomniany temat. Jako, że na mierzei spędziłem już kilkadziesiąt urlopów chętnie interesuję się historią tego regionu. Miałem okazję w tym roku przejść cały przekop wzdłuż i wszerz, a także zwiedzić sporą część regionu pieszo z uwagi na remont drogi 501, korki skutecznie odstraszają od podroży samochodem.

Przejechałem się także kolejką od Prawego Brzegu Wisły do Sztutowa i z powrotem, wielka szkoda, że nie odbudowano torów dalej, przynajmniej do Kątów, a najlepiej do samej Krynicy czy Piasków, niestety teraz z istniejącym przekopem jest to niemalże nieprawdopodobne.

Czy ktoś z forumowiczów kojarzy w których numerach Świata Kolei pisano jeszcze o Żuławskiej Kolejce? Udało mi się dostać z drugiej ręki numer 2/2007, niestety ten 8/2008 nie zawiera dalszego ciągu. W pierwszym artykule jest informacja, że kolejne opracowania się pojawią.

Książki o tej tematyce są praktycznie niedostępne, sam szukam książki p. Witkowskiego, ale niestety nakład wyczerpany.

Zbych - Wto Sie 29, 2023 1:04 pm

Spróbuj zpytać się na wyczerpane.pl, czy nie mogą postarać się o prawa do druku na życzenie dla tej książki.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group