Dawny Gdańsk

Żuławy, Kaszuby, Kociewie i inne miejsca bliższe lub dalsze - Wpis do rejestru zabytków

pi - Nie Lis 02, 2008 6:09 pm
Temat postu: Wpis do rejestru zabytków
Jestem ciekawa co myślicie o pomyśle samodzielnego starania się o wpisanie domu do rejestru zabytków. Zgodnie z obiegowa opinią posiadanie domu ujętego w rejestrze zabytków to nic dobrego i same kłopoty. Z drugiej strony ratio legis stworzenia rejestru to ochrona zabytku. pytanie czy wynikajace z tego tytułu uprawnienia, jak możliwość otrzymania dotacji na prace konserwatorskie, nie są w rzeczywistości fikcją? Może ma ktoś w tym zakresie jakieś doświadczenia?
Mikołaj - Nie Lis 02, 2008 7:06 pm

pi napisał/a:
wynikajace z tego tytułu uprawnienia, jak możliwość otrzymania dotacji na prace konserwatorskie, nie są w rzeczywistości fikcją?

Rozchodzi się o to, żeby plusy nie przesłoniły minusów :hihi:
Najpierw ustal, czy w gminie istnieje jakiś program dotowania remontów. Wiem, że np. Gdynia co roku dofinansowuje remonty budynków wpisanych do rejestru, a nawet tych jedynie znajdujących się na terenie zabytkowych zespołów przestrzennych.

Dostojny Wieśniak - Nie Lis 02, 2008 8:34 pm

Stegna właśnie ogłosiła podobny projekt. Tyle, że nie liczyłbym na wiele z tej strony. Przeznaczenie środków z budżetu gniny na jakikolwiek cel, wymaga wpisania tegoż do projektu budżetu a ten będzie zamknięty na dniach o ile już nie jest zamknięty.
O wpisie do rejestru juz pisałem na priva, co sie będę powtarzał. :wink:

Dostojny Wieśniak - Wto Lis 03, 2009 1:24 am

Pi niestety nie ma już czego wpisać do rejestru zabytków. Jednak problem jest i chyba warto temat rozwinąć.
Na pytanie czy warto wpisać obiekt do rejestru, nie ma prostej odpowiedzi i każdy z właścicieli obiektu, potencjalnie nadającego się do wpisu, powinien sam sobie na nie odpowiedzieć.
W tym celu warto pod byle pretekstem odwiedzić właściwy terytorialnie Urząd Ochrony Zabytków i Wydział Budownictwa stosownego Starostwa Powiatowego.
Z ludźmi z tych urzędów przyjdzie Wam kontaktować się, po wpisie, dość często. Warto poznać procedury i styl pracy urzędów. Pod ich skrzydła traficie.
Myśląc o dotacjach na ratowanie Waszego zabytku, myśleć możecie o MKiDN i o Samorządzie Województwa, ewentualnie o jakichś szerszych programach, na jakie można się załapać. Warto zadać w tych instytucjach pytanie o szanse jakie ma szary człowiek, starający się o wsparcie finansowe. Nie od rzeczy będzie też prześledzenie w sieci wyników naboru wniosków o dofinansowanie prac remontowo-konserwatorskich w ostatnich latach.
Mając tę wiedzę można poszukać kontaktu z kimś, kto zabytek posiada, kto go remontuje. I to jest chyba najcenniejsza rada jaką można podrzucić. Bo nie ma to, jak wiedza praktyczna.
Zdecydowanie warto zabytki ratować. Warto jednak zapoznać się z zapisami stosownych ustaw, bowiem podejmując zbyt pochopną decyzję, można narobić sobie masę kłopotów. Zrobić można wszystko, byle z głową.

ruda - Pią Lis 06, 2009 7:55 pm

Dostojny Wieśniak napisał/a:
Myśląc o dotacjach na ratowanie Waszego zabytku


Są dotacje dla obiektów wpisanych do rejestru, fakt. Istnieje też sporo dotacji i projektów
obejmujących swoją opieką takie obiekty, które nie są na tej liście a wyróżniają się określonymi cechami. Są ważne i znaczące dla lokalnej kultury, reprezentują typ budownictwa charakterystycznego dla danego regionu lub też są unikatowe w swojej klasie.
Warto zastanowić się i dokonać wyboru drogi pozyskiwania funduszy. Trzeba ocenić szanse,
...bo wszak "dobrze czy źle wygląda się na czyimś tle".... :hihi:
Nie ma uniwersalnej i jedynej odpowiedzi na tak złożone pytanie. :hmm:

Dostojny Wieśniak - Pią Paź 26, 2012 12:47 am

Wątek założony w tzw okresie przejściowym. Fatalny nadzorca ustępował, przychodził nowy. Była jakaś nadzieja. :II Ale to było, minęło... Uczeń przerósł mistrza. :zrowko:
Jak kto chce wtopić nie małe w końcu pieniądze w ratowanie jakiegokolwiek zabytku, życzę mu dobrze i współczuję naiwności. To się nie da...
Kupując stary dom (bo taki kaprys miałem) po pierwsze wykluczyłem jakiekolwiek związki budynku, posesji, sąsiadów bliższych i dalszych z Wojewódzkim Urzędem Ochrony Zabytków w Gdańsku. Po drugie w pierwszym rzucie zdemontowałem wszystko, co mogłoby się rzucić w oczy i zachwycić skacowanego studenta, wynajętego do spisywania. Całość ogrodziłem płotem wysokim, psy ras agresywnych uwiązałem u płota, wywiesiłem tablice - wleziesz - zginiesz. :bang:

Odpowiadając na pytanie otwierające wątek. Trzeba mieć dwa wory kasy. Jeden na remont, drugi na procedury. I zdrowie końskie.
A dotacje? Jak się jest Metropolitą Gdańskim to na własną siedzibę opłotowaną zaraz po remoncie można sobie pozwolić. Jak się nie jest, to trzeba nim zostać. :P

Chociaż i tak Wielki Człowiek nie ma łatwo. Któś mu urżnął kawałek dotacji na okienka. :wink: Ot pech taki.
To jak już takich ścigają w tym mieście, to co my prości możemy? :II

Wiercipietek - Sob Paź 27, 2012 12:13 pm

Dostojny, pliss... nie pisz po nocy, albo pisz jak się wyśpisz, bo trodno nadążyć :roll:
Dostojny Wieśniak - Nie Paź 28, 2012 1:21 am

No nie mam do oddania patentu na nadążanie. :P
krzyś - Nie Lis 04, 2012 7:16 pm

To ja zapytam troszkę inaczej - mając stary dom jak się ustrzec żeby komuś nie przyszło do głowy wpisać go do zabytków?
Dostojny Wieśniak - Nie Lis 04, 2012 9:55 pm

Na początek może – bez przesady. :wink: Nie wszystko co stare, wpisuje się do rejestru zabytków. Budynek czy przedmiot powinien z założenia przedstawiać jakąś wartość historyczną albo artystyczną.
Zdecydowanie mniej jest takich obiektów niż więcej.

Ale. Jest jeszcze taki twór jak gminna ewidencja zabytków, opracowywana przy okazji sporządzania miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego gminy. W zależności od stopnia odpowiedzialności za czyny miejscowych urzędników, może to być bardzo dobra pomoc w ratowaniu zabytków albo krzyż pański na grzbiecie mieszkańców.
Jeżeli wpiszą Ci dom do ewidencji gminnej, wszystko co przy nim robisz musi być opiniowane przez WUOZ i standardowo każdy remont zgłaszany być musi do Starostwa – to akurat dotyczy każdego remontu. (W praktyce znikoma ilość prac remontowych jest zgłaszana).

Od decyzji o wpisie do rejestru można odwołać się do Ministra Kultury. Z ewidencją gminną jest prościej. Nim plan zagospodarowania przestrzennego wejdzie w życie, wykładany jest do wglądu. I to jest czas na wnoszenie uwag, protestów itd.

I na marginesie całkiem – funkcjonują jeszcze takie cosie jak strefy ochrony konserwatorskiej. Wszelkie działania na tym terenie, wymagają opinii WKZ-tu. Z reguły nie ma z tym większego problemu, no chyba że ktoś, coś… 8))

Dbaj o swój stary dom i broń go przed urzędnikami włażącymi w brudnych buciorach w nasze życie. :ok:

krzyś - Wto Lis 13, 2012 9:45 pm

No tak . Ale w Twoim poście brak odpowiedzi na moje pytanie. Opisałeś jak to działa i co gdzie trzeba.... ale ....
Dostojny Wieśniak - Wto Lis 13, 2012 10:33 pm

Myślę, że możesz spać spokojnie. To co było do wpisania do rejestru zabytków, zostało już dawno wpisane. WUOZ w Gdańsku działa jak działa. Wpisanie obiektu do rejestru, poprzedzić muszą wizyty, opracowania i takie tam. Na to nikt tam nie ma czasu ani środków.
Jedynym realnym zagrożeniem jest wciągnięcie tego co masz do gminnej ewidencji zabytków. Tam wpycha się często wszystko to co starsze od osoby biegającej po terenie. Jak już mówiłem przecież, ewidencja jest częścią miejscowego planu zagospodarowania.
Na przykładzie Gminy Stegna. - Przed opracowaniem planu miejscowego, do spisu zabytków zagoniono jakichś studentów na praktykach. Nie wiem co ci ludzie studiowali. :II Dzieciaki wrzuciły hurtem wszystko co nie było betonowym klockiem na swoje listy. Przed głosowaniem za przyjęciem planu zagospodarowania, każdy z mieszkańców mógł zgłosić wniosek o zdjęcie swojego domu ze wspomnianej ewidencji.
Urząd Gminy rozpatrywał najczęściej pozytywnie takie wnioski, bo co mu tam. Jak kto przegapił terminy, mógł złożyć podobny wniosek do WKZ.
Co Ci jeszcze powiedzieć?
Od decyzji każdego urzędu, każdemu obywatelowi przysługuje prawo do odwołania do wyższej instancji. W przypadku UG jest to WUOZ - naduś sobie , w przypadku WUOZ jest to Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego - i jeszcze raz naduś tutaj .

krzyś - Pią Lis 16, 2012 10:46 am

No właśnie dowiedziałem się że w gminie Ostaszewo będą wciągali na listę zabytków wszystko co zostało wybudowane przed 1945 rokiem. I tak się zastanawiam jakie mogą być tego konsekwencje. :( Nie planuję burzyć domu ale jednocześnie planuje coś tam dobudować i nie chciałbym miec problemów z pozwoleniami.
Dostojny Wieśniak - Pią Lis 16, 2012 8:01 pm

krzyś napisał/a:
w gminie Ostaszewo będą wciągali na listę zabytków wszystko co zostało wybudowane przed 1945 rokiem.
No to jest to idiotyzm. Masz się faktycznie czego bać. :wink:

PS
W okolicach roku 2007 Starostwo Nowodworskie zleciło wykonanie "Audytu zasobów dziedzictwa kulturowego Powiatu Nowodworskiego".
Nie wiem czy obecne władze Gminy Ostaszewo wiedzą o istnieniu tego opracowania, udostępnić Ci tego nie mogę. Prawa zastrzeżone. :roll: Za to mogę odpowiedzieć na ewentualne pytania na PW. :wink:

Żeby nie mnożyć postów - post edytowany
DW

Dostojny Wieśniak - Wto Lis 27, 2012 10:23 pm

Jak może wiesz @Krzysiu, zmieniła się niedawno osoba pełniąca obowiązki Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Załoga WUOZ jak na razie bez zmian. :II Jako prosty wieśniak, po spotkaniu z p. konserwatorem Chmielewskim, mogę wyrazić umiarkowany (bo stary jestem i nie wierzę w rewolucje) optymizm. Jak Ci ten dom zaczną chronić przed Tobą samym, chyba będziesz miał z kim o tym pogadać. :)
Linka - Pią Lis 30, 2012 11:03 am

Zapewne chodzi o gminną ewidencję zabytków, nie zaś wpis do rejestru- gmina prowadzi ją w formie kart, czyli po prostu ma spis budynków, które są historyczne, coby nikt tak sobie nie zeszkaradził starego domku :) . Oznacza to, że wszelkie zmiany ingerujące w jego wygląd będą musiały być uzgodnione z konserwatorem; najlepiej od razu przy planowaniu remontów czy rozbudowy zwrócić się do niego o wytyczne, żeby i wilk był syty, i owca cała. Da się osiągnąć cenne porozumienie i nie nabruździć sobie w urzędach :wink:
ruda - Pią Lis 30, 2012 5:55 pm

Linka napisał/a:
Da się osiągnąć cenne porozumienie i nie nabruździć sobie w urzędach

Pewnie, że tak !. Właśnie mamy taką nadzieję, że tak będzie i w pomorskim :zgooda:

Dostojny Wieśniak - Sob Gru 01, 2012 2:12 am

Linka napisał/a:
Oznacza to, że wszelkie zmiany ingerujące w jego wygląd będą musiały być uzgodnione z konserwatorem;
To bardzo szeroki temat. :II Kiedy po drugiej stronie można znaleźć przytomnego, trzeźwo myślącego partnera do rozmowy (jak na przykład teraz w Elblągu - choć nie zawsze tak było :wink: ), wtedy nie ma żadnych problemów. Za dużo się teraz dzieje w gdańskim urzędzie konserwatorskim, by rozwijać ten temat. :wink:
Ale pomijając wszystko inne, przechodząc na poziom całkowicie teoretyczny - nie można zmuszać ludzi do życia w skansenie. Bez względu na wartość budynków posadowionych w tym para muzeum. Realnie rzecz biorąc, pomocy w remontach nie znajdą nigdzie.

O współczesnej architekturze na Żuławach, niewiele dobrego można powiedzieć. Trwa bezmyślna dewastacja krajobrazu kulturowego. Nikt nie ma pomysłu na powstrzymanie tego.

Znam kilka, może kilkanaście przykładów na omijanie prawa. Ludzie przećwiczeni w czasach realnego socjalizmu, w sprytnym omijaniu przepisów, budują nowe budynki wewnątrz albo kleją nowe ściany w obrysie starych budowli. Zachowywane są wszystkie parametry wymiarowe, budynków wcześniej istniejących. Powstają całkiem nowe niby zabytki. Dopóki nie nawierci się ścian, nie wiadomo na co się patrzy. Może to jest jakieś wyjście? :P

Zdjęć w tych miejscach nie robię, bo czegoś za bardzo rozpoznawalny jestem.
A co cztery kółka, to nie dwa. :skolowany: I mimo wszystko po jasnej stronie mocy jestem. :ok:

Linka - Nie Gru 02, 2012 8:19 pm

Mnie się wydaje, że obecnie nikt nie ma na myśli skansenu, ale to, żeby np. ładnego, drewnianego domku nie przerobić na betonowy bunkier. Tymczasem chodzi o znalezienie tzw. złotego środka, a jeśli ktoś gustem nie grzeszy, może posłucha podpowiedzi. Może - to właściwe słowo w tym kraju 8))
Dostojny Wieśniak - Pon Gru 03, 2012 1:16 am

Przerabianie ładnego drewnianego domku na betonowy bunkier jest marnym pomysłem. Z punktu widzenia miejskiego estety, wędrującego po okolicy w poszukiwaniu sielskich widoków. Betonowy klocek może być jednak marzeniem kogoś, kto mieszka w ładnym, drewnianym, 150 letnim domku ze sławojką pod płotem. Nie mnie, jego przekonaj, że warto zachować, z różnych względów, ten drewniany domek. :wink:
Oczywiście można spotkać też na Żuławach kilku takich, co się tu urodzili i wychowali w bardziej lub mniej ładnym drewnianym domu. I czegoś im się chce te domy ratować. Odbijają się niestety od ściany. Większość z nich dawno zniechęciła się do tej idei.
Podobnie zresztą jak druga, urzędnicza strona. Oni też mają dość i mamy w zasadzie pat. Potrzebne są zmiany ale...
Znakomitą większość starych domów na Żuławach remontują ludzie z zewnątrz. Masz pomysł na to jak zmienić? :II
Chętnie pomogę. :) Choć też - "za stary jestem by uwierzyć w rewolucje", chętnie przyłożę rękę do zmian, jakie niosą choć nadzieję na zmiany. :ok:

krzyś - Czw Gru 13, 2012 9:55 pm

Dostojny Wieśniak napisał/a:
Jak może wiesz @Krzysiu, zmieniła się niedawno osoba pełniąca obowiązki Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Załoga WUOZ jak na razie bez zmian. :II Jako prosty wieśniak, po spotkaniu z p. konserwatorem Chmielewskim, mogę wyrazić umiarkowany (bo stary jestem i nie wierzę w rewolucje) optymizm. Jak Ci ten dom zaczną chronić przed Tobą samym, chyba będziesz miał z kim o tym pogadać. :)


Rozumiem że wydźwięk twojej wypowiedzi jest pozytywny? Chyba ze marnie rozumuję.

Rzadko niestety mam czas zaglądać na forum ale jeżeli masz ochotę "pomacać" ściany mojego domu to zapraszam serdecznie.

Dodam że nie mam zamiaru zmieniać wyglądu zewnętrznego domu wiec nie do końca boje się konserwatora.

Dostojny Wieśniak - Czw Gru 13, 2012 11:07 pm

Jeżeli jesteś już dużym chłopakiem, to nie powinieneś bać się nikogo. :P Co do macania i całej reszty, to raczej na PV trzeba się dogadać. :wink:
Dostojny Wieśniak - Nie Gru 23, 2012 1:43 am

krzyś napisał/a:
Rozumiem że wydźwięk twojej wypowiedzi jest pozytywny?
Już nie. Jak to zawsze było - nowe idzie, stare jedzie. :II Na pocieszenie - kretyńskie decyzje WKZ - uchylało MKiDN.
Tyle, że ludzie próbujący coś tam zrobić, tracili po dwa, trzy lata. I nie mówię tu o sobie. Zdumiewające w tym kontekście jest to, że buractwo okupujące stanowiska w WUOZ ma się pod rządami nowego szefa lepiej niż dobrze i co jeszcze bardziej poraża, linia polityczna promująca realizację jakiejś chorej prywaty, kwitnie jak za dawnych czasów. To po co były te zmiany? 8O
Zrób Ty wszystko Krzysiu, by nie wkręcili Cię w te zabytkowe tematy.

Dostojny Wieśniak - Czw Sty 17, 2013 2:03 am

Niżej wywiad p. Marka Wąsa z Pomorskim Konserwatorem Zabytków p. Dariuszem Chmielewskim. Wklejam w całości, bo co serwer, to serwer a deklaracja programowa warta uwagi.
Gazeta.pl Trójmiasto napisał/a:
- Nie jestem przeciwnikiem pomnika smoleńskiego w Bazylice Mariackiej, ale jego forma do mnie nie przemawia. Osobiście nie wydałbym zgody na postawienie tego konkretnego pomnika w tym wnętrzu - mówi Dariusz Chmielewski, nowy pomorski wojewódzki konserwator zabytków

Marek Wąs:

Urząd pełni pan kilku tygodni. Pierwsze wrażenia?

Dariusz Chmielewski:

Widzi pan, co się dzieje na moim biurku, jestem zawalony papierami. Niektóre decyzje czekały na podpis od lata, kiedy odszedł poprzedni konserwator. Powoli już się z tego wygrzebuję, wkrótce urząd powinien zacząć pracować swoim rytmem, a ja będę mógł zacząć wprowadzać zmiany, które zaproponowałem, ubiegając się o to stanowisko.

Dlaczego w sprawie nielegalnej reklamy klubu go-go na Głównym Mieście nikt nic nie może zrobić?

- To jest przykład absurdu i braku współpracy miasta i konserwatora, który ośmiesza obie instytucje. Ale czy to nielegalna rozbiórka zabytku, czy nielegalna reklama obowiązują mnie te same procedury, choć ranga szkody jest diametralnie różna. Najpierw muszę ustalić dane właściciela - odbywa się to długą drogą przez wydział geodezji UM i sprawdzenie ksiąg wieczystych, gdzie i tak nie ma danych adresowych, które odrębnie muszę uzyskać. Potem kieruję wniosek o usunięcie reklamy i daję termin na realizację. Jednocześnie wszczynam postępowanie, zawiadamiając strony o terminie kontroli. Tymczasem miasto też mogłoby zacząć działać, poprzez referat estetyzacji czy plastyka miejskiego. Pomijam fakt, że miasto ma udział w nieruchomości w wysokości blisko 30 proc., więc powinno mieć prawo współdecydowania o tym, co tam się dzieje. Widać więc, że jest potrzebna szybka ścieżka eliminacji takich dzikich reklam i mam nadzieję, że po tym przypadku wspólnie z miastem ją wypracujemy.

W opinii wielu inwestorów, petentów, urząd konserwatora jest represyjny.


- Rozumiem taką niepochlebną opinię, bo sam tego doświadczyłem. Ale mam spojrzenie z obu stron. Przez 10 lat pracowałem w urzędach - u konserwatora wojewódzkiego w Toruniu, potem u miejskiego w Gdańsku, od 2007 r. przez pięć lat działałem na wolnym rynku jako prywatna firma konserwatorska. I rzeczywiście, to ostatnie doświadczenie było ważniejsze, to było zderzenie się z rzeczywistością. Dlatego poprawa wizerunku urzędu jest dla mnie priorytetem. Oczywiście, tego nie osiągnie się poprzez PR, potrzebna jest zupełnie nowa jakość obsługi petentów.

Co szwankuje?

- To, co zawsze w administracji, czyli terminowość załatwiania spraw, zawiłość przepisów, dostęp do inspektorów. Nie może być tak, że inwestor wychodzi od nas z decyzją odmowną i nie wie dlaczego. To się musi zmienić, ale najpierw trochę pobronię urzędu. 11 do 15 tysięcy spraw rocznie załatwia 32 merytorycznych inspektorów w całym województwie, i to nie wszyscy na pełnych etatach. Warunki lokalowe przy ul. Kotwiczników są fatalne. Nie ma gdzie przyjąć petenta, ludzie tłoczą się w kolejce na tych wąskich schodkach, nie ma jak do nas dojechać, nie ma gdzie zaparkować. Konserwatorzy muszą prowadzić lustrację terenową, jeździć na kontrole, a mamy jeden samochód. A inwestorzy, to jest reguła, są słabo zorientowani w procedurach.

Od tego są urzędnicy, żeby służyć im pomocą.


- Zgoda, i w tym kierunku pójdą zmiany. Poczynając od pracy biura podawczego, poprawienia kontaktu z inspektorami. Cel jest następujący - pilnujemy zabytkowej przestrzeni, ale nie jesteśmy od wydawania zakazów, tylko pozwoleń. Inwestor musi dostać jasny komunikat, czego się od niego oczekuje, jak ma przygotować dokumentację, jeśli przepisy są dla niego zbyt zawiłe, konserwator tę wiedzę tajemną musi mu objaśnić. Otrzymując decyzję odmowną, inwestor powinien się z nią zgadzać i, wyposażony w odpowiednią wiedzę, wytyczne, radę, złożyć taki wniosek, by dostać pozwolenie. Poza tym część procedur będzie można, zgodnie z prawem uprościć.

Tylko że w pańskim urzędzie jest w tygodniu jeden dzień otwarty dla petentów, i to tylko przez kilka godzin. To jest dworskie traktowanie ludzi. Tymczasem dla każdego z nich, zwłaszcza tych drobnych sklepikarzy czy restauratorów, konserwatorska zgoda jest sprawą życia i śmierci. Jak nie otworzy knajpki przed sezonem, bo nie ma pieczątki, to zbankrutuje i jego plany, pieniądze, często los rodziny diabli wzięli.

- Zdaję sobie z tego sprawę i nie rozumiem, skąd był pomysł na jeden dzień otwarty, to się wkrótce zmieni. Proporcje będą odwrotne - jeden dzień będzie na wewnętrzne prace urzędu, bo potrzebujemy takiego dnia, żeby ogarnąć pracę papierową. W pozostałe dni inspektorzy będą dostępni. Oczywiście, problem lokalowy jest tym wąskim gardłem, mam nadzieję, że uda się go w rozsądnym czasie rozwiązać, ale za wcześnie mówić o szczegółach.

A może problemem jest merytoryczne przygotowanie inspektorów? Np. modernistyczną Gdynią zajmuje się archeolog, to trochę straszne. W ogóle sporo archeologów w urzędzie konserwatorskim, to dlatego, że pana poprzednik, Marian Kwapiński, był archeologiem?

- Każdy z merytorycznych pracowników jest po konkursie, musiał więc wykazać się kwalifikacjami niezbędnymi do wykonywania zadań na danym stanowisku. Przyznam, że to dość niejasne kryterium naboru, ale wynika wprost z ustawy o służbie cywilnej. Poza tym studia konserwatorskie kończy w Polsce bardzo mało osób, nie każdy decyduje się na pracę w urzędzie. Ale oczywiście dostrzegam problem.

Nie namawiam, żeby pan zaraz zwalniał ludzi z pracy, ale te kwalifikacje są często papierowe. Pan sam jest konserwatorem dóbr kultury, mógłby pan skończyć jakiś kurs archeologiczny, ale to nie znaczy, że ma kompetencje, żeby kierować pracami archeologicznymi w Karnaku.

- Mam dwa pomysły, jak temu zaradzić. Po pierwsze, będzie duże parcie na szkolenia. Bardzo konkretne, przydatne na tych stanowiskach, a więc z technologii prac konserwatorskich czy materiałoznawstwa, to powinno znacząco podnieść kwalifikacje pracowników w kontekście oceny programów prac i projektów. Poza tym planuję reorganizację w ramach istniejącej struktury zatrudnienia. W tej chwili czekam na pełne statystyki, kto czym się zajmuje, ile prowadzi spraw, jak skutecznie. Okazało się, że specjalistów archeologów też nam brakuje. Być może wystarczy więc dokonać przesunięć na konkretnych stanowiskach, by każdy mógł wykonywać pracę zgodną ze swoją główną specjalizacją.

Podałem przykład Gdyni, ale dewastacja modernistycznej architektury w Gdańsku to jest dopiero dramat. Niedawno ktoś obłożył styropianem budynek szpitala MSW. O Wrzeszczu już nie wspominam.

- Dla każdego konserwatora jest jasne, że ten budynek został oszpecony, bo jedną z głównych cech modernistycznych obiektów są oryginalne materiały, z których wykonane są fasady. Stało się, bo ten gmach nie był wpisany do rejestru zabytków ani nie podlegał ochronie w planie zagospodarowania. Takim sytuacjom można zaradzić w jeden sposób, w porozumieniu z inwestorem, przy wsparciu miasta, przyjąć szybką ścieżkę wpisywania do rejestru. Nie wiem, czy to wypali, mogę jednak zapewnić, że znam i cenię architekturę modernistyczną i w każdym takim przypadku będę podejmował interwencję. Dzikie przebudowy są zmorą Gdańska, ale żeby ten problem rozwiązać, trzeba zmienić nastawienie mieszkańców.

Wzmożone kontrole i kary niewiele dadzą, trzeba przekonać ludzi, że warto konsultować się z konserwatorem zabytków, że tylko na tym skorzystają.

Tylko że ludzie się boją. Jak na dziko wymienią okna na plastiki, to nic im nie grozi, a jak nie daj boże pójdą do urzędu po zgodę, to spodziewają się szykan. Ciągnącej się w nieskończoność procedury, większych wydatków.


- Chcę doprowadzić do sytuacji, w której urząd przestanie być bezwzględnym nadzorcą, stanie się przyjaznym partnerem. Trzeba obalić pewne mity. W pierwszym rzędzie ten, że drewniane okna są dużo droższe od plastikowych. Drewniane okna, z właściwymi podziałami, są już tylko nieco droższe od najtańszego plastiku, który na dodatek jest tak mało elastyczny, że powoduje pęknięcia w starych murach, a w przypadku pożaru jest śmiertelnie groźny. Na etapie pierwszych konsultacji nikt nie wpisuje takiego mieszkańca na czarną listę, nie powinien się bać kontroli i kar, a konserwatora warto wysłuchać, może podpowie coś lepszego. Oczywiście, ogromna odpowiedzialność spoczywa też na urzędzie, bo gdy petent nie zostanie przyjaźnie potraktowany, to po prostu nie przyjdzie. Ludzie, nie bójcie się konserwatora!

Niewiele droższe okna to dla wielu dużo znaczy.


- Bo brakuje rzetelnej informacji. Moim zamiarem jest w najbliższym czasie przygotować krótki, zrozumiały instruktaż dla mieszkańców, czego mogą się spodziewać po konserwatorze zabytków, jakie wymagania stawiamy, ale również na jakie dotacje z naszej strony czy z innych źródeł mogą liczyć. Bo przy prawidłowo przeprowadzonej inwestycji, czy to wymiany okien, czy odnowienia fasady zabytkowej kamienicy, dotacja jest bardzo prawdopodobna. Taką akcję informacyjną powinno prowadzić wiele instytucji. Konserwator wojewódzki, ale również miejski, wydział architektury, a przede wszystkim chyba administratorzy budynków. A w tej chwili jest mi w Gdańsku znany tylko jeden skuteczny administrator, który od lat potrafi sięgać po dotacje na kolejne obiekty i może trzech, którzy mają jednostkowe sukcesy - pozostali zarządcy nie składają wniosków o dofinansowanie, bo nie wiedzą jak, urzędnicy muszą do nich dotrzeć.

Ludzie są też przekonani, że urzędnicy są życzliwi tylko dla wielkich inwestorów, dla miasta, biznesu, za którymi stoją politycy, dla Kościoła, a tych malutkich spotka tylko represja. Pan już się spotkał z presją ze strony tych wielkich?


- Nie, ale nie wykluczam, że to się zdarzy. Dzisiaj mogę tylko zadeklarować, że wszystkich będę traktował tak samo. Mam jedno narzędzie, żeby się przed takimi naciskami bronić, to są procedury, takie same dla wszystkich, standaryzacja działań. Mam dopiero 40 lat i może naiwnie, ale wierzę, że mi się uda. Na wstępnym etapie planowanej inwestycji chętnie spotkam się z każdym, wyjaśnię stanowisko konserwatorskie, będę służył radą, ale naginania przepisów nie będzie.

Proszę więc o jasną deklarację, pan będzie konserwatorem elastycznym, idącym na rękę inwestorom, czy raczej dogmatycznym, broniącym każdego kamienia?

- Jestem elastyczny w zakresie nowych rozwiązań, technologii, ale starej, wartościowej historycznie substancji będę bronił jak niepodległości, bo uważam, że te rzeczy można pogodzić, stare zachować i skomponować z nowym. Podam przykład, jeśli między dwoma zabytkowymi spichlerzami jest plomba i nie ma tam nic wartego zachowania, to nie chciałbym, żeby rekonstruować tam dawno zniszczony gmach, ani by stawiać sztampowego, pseudonowoczesnego apartamentowca, to jest miejsce szansa na wybitną, nowoczesną architekturę. Tak, by to nowe, dodane, zainteresowało przechodnia starym. Tak powstają piękne miasta.

Z tą nowoczesną architekturą mamy chyba w Gdańsku problem?


- Przyznam, że czuję niedosyt. Oczywiście, są projekty lepsze i gorsze, ale z ręką na sercu nie potrafiłbym wskazać jednej budowli, która nie byłaby powtarzalna. Wciąż nie ma budynków, które swoją klasą mogłyby konkurować z najwybitniejszymi budowlami renesansowego Gdańska. To wielka szkoda i nie rozumiem, dlaczego tak się dzieje. Czy chodzi o stawiane architektom warunki konkursowe? A może niewłaściwy jest sposób ogłaszania konkursów, może trzeba się ogłaszać w najbardziej prestiżowych mediach Europy, Stanów czy Azji? Bo pewne szanse już przepadły, praktycznie cała pierzeja wzdłuż Długiego Pobrzeża jest zabudowana - te nowe budynki nie spełniają moich oczekiwań, są o klasę niżej od tego, co ostatnio widziałem w Budapeszcie, czy nawet tego, co robią we Wrocławiu. Wielką szansą Gdańska jest Wyspa Spichrzów, mam nadzieję, że w tym przypadku nie zabraknie odwagi.

Pana poprzednik, Marian Kwapiński, został odwołany w atmosferze skandalu. Z jednej strony zarzucano mu dogmatyzm i blokowanie inwestycji, ale miłośnicy starego Gdańska zarzucali mu też, że nie reaguje na dewastację cennych obiektów - przy Jana z Kolna, na terenie stoczni, w Nowym Porcie. Mógłby to pan skomentować?


- Nie chciałbym nie tylko dlatego, że mi niezręcznie, ja po prostu nie znam dokładnych okoliczności wydawania konkretnych decyzji. Proszę pamiętać, że proces podejmowania decyzji w przypadku tych najgłośniejszych inwestycji trwa długo. Niektóre, jak kompleks muzealny przy stoczni, już się budują, inne dopiero powstaną, ale są już na tym etapie, że będę miał na nie minimalny wpływ, myślę o koncepcji zagospodarowania Targu Rakowego czy kładce na Ołowiankę. Decyzje pana Mariana Kwapińskiego kontrolowało ministerstwo, wnioski już są, właśnie siadam do ich analizy.

Niech pan oceni choćby jedną. Podoba się panu pomnik smoleński w Bazylice Mariackiej?


- Nie, nie podoba się.

A może wprost? Arcybiskup zdewastował przestrzeń świątyni, konserwator zabytków bał mu się przeciwstawić. Byłaby awantura, ale wtedy można to jeszcze było zatrzymać, a teraz ten estetyczny koszmar będzie trwał przez lata, bo przecież nikt nie odważy się go zdemontować.

- Niestety, będzie trwał. Oczywiście, nie jestem przeciwnikiem pomnika smoleńskiego w Bazylice Mariackiej, ale jego forma do mnie nie przemawia. Osobiście nie wydałbym zgody na postawienie tego konkretnego pomnika w tym wnętrzu.


Źródło :arrow: naduś sobie

krzyś - Wto Sty 22, 2013 8:14 pm

Dostojny Wieśniak napisał/a:
krzyś napisał/a:
Rozumiem że wydźwięk twojej wypowiedzi jest pozytywny?
Już nie. Jak to zawsze było - nowe idzie, stare jedzie. :II Na pocieszenie - kretyńskie decyzje WKZ - uchylało MKiDN.
Tyle, że ludzie próbujący coś tam zrobić, tracili po dwa, trzy lata. I nie mówię tu o sobie. Zdumiewające w tym kontekście jest to, że buractwo okupujące stanowiska w WUOZ ma się pod rządami nowego szefa lepiej niż dobrze i co jeszcze bardziej poraża, linia polityczna promująca realizację jakiejś chorej prywaty, kwitnie jak za dawnych czasów. To po co były te zmiany? 8O
Zrób Ty wszystko Krzysiu, by nie wkręcili Cię w te zabytkowe tematy.


Czyli aż tak źle? :( Niewesołe to wieści.

Dostojny Wieśniak - Wto Sty 22, 2013 11:58 pm

Dobre chęci konserwatora Chmielewskiego to dużo, bardzo dużo. Nie znam człowieka. Jedna rozmowa, to nie jest wiele. Jeżeli uda mu się zrobić połowę tego co sobie zakłada, to już będzie dużo. Póki co jest jak jest.
A jeżeli jesteś ciekaw jak to działa, to wybierz się na Kotwiczników i pod byle pretekstem spróbuj cokolwiek załatwić. :wink: A potem rób co chcesz. :P

krzyś - Sob Sty 26, 2013 8:27 am

Oj straszysz Dostojny.... straszysz....
Zobaczymy co przyniesie ten 13-ty, będzie pechowy czy dobry.

Dostojny Wieśniak - Nie Sty 27, 2013 12:39 am

krzyś napisał/a:
Oj straszysz Dostojny.... straszysz....
Eeee tam. No to z innej beczki - Jak Ci wpiszą do rejestru to co masz, to możesz się starać o dotacje na remonty w Urzędzie Marszałkowskim, MKiDN, WUOZ, Lokalnej Grupie Działania, programach europejskich itd. To przecież Twoje kwiatki. :mrgreen:
Dostojny Wieśniak - Czw Sty 31, 2013 10:47 pm

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego ogłosiło dzisiaj wyniki naboru wniosków dotacyjnych na rok 2013. Szalenie sympatycznym zaskoczeniem było odnalezienie na liście wniosków rozpatrzonych pozytywnie, pięciu zabytkowych domów z terenu Żuław.
Wychodzi na to, że błądziłem. :oops:
Dotacje dostały obiekty znajdujące się w rękach prywatnych, w miejscowościach: Orłowo, Trutnowy, Nowa Kościelnica, Drewnica, Żuławki. :ok: Mam nadzieję, że trend ten utrzyma się jak najdłużej.

Linka - Pią Lut 01, 2013 12:51 pm

Doskonała wiadomość! :D
AnWe - Pią Lut 01, 2013 3:02 pm

Dostojny Wieśniak napisał/a:
Orłowo, Trutnowy, Nowa Kościelnica, Drewnica, Żuławki.


trzymamy kciuki! (za formalności także)

Dostojny Wieśniak - Pią Lut 01, 2013 11:29 pm

Też trzymamy. :ok:
Dostojny Wieśniak - Sro Lut 27, 2013 12:50 am

Zabytkowe domy drewniane w Orłowie i Drewnicy uzyskały dofinansowanie remontów od Samorządu Województwa Pomorskiego. :arrow: Kliknij sobie. Nie da się tego nie zauważyć i docenić. :)
Dostojny Wieśniak - Czw Paź 31, 2013 12:11 am

Długo mnie nie było... Na Żuławy jeszcze nie zaglądałem ale dochodzą mnie wieści, sprawdzone zresztą, o czasowym zawieszeniu (mam nadzieję stałej eliminacji) monopolu gdańskiej hurtowni projektów i orzeczeń budowlanych. Drobne usprawnienie ale cieszy. Może teraz trochę łatwiej będzie mieć zabytek na Żuławach? :roll:
dbc - Czw Paź 31, 2013 2:00 pm

Witaj Dostojny,
mógłbyś sprecyzować swoją wypowiedź? Jestem tematem żywotnie zainteresowany.
pozdrawiam

Dostojny Wieśniak - Czw Paź 31, 2013 11:09 pm

A konkretnie co Cię interesuje? Bo jak mawiają moi starzy znajomi z Towarzystwa Krzewienia Czarnego Humoru - sprawa jest wielowątkowa i rozwojowa. :wink: To co jest najważniejsze dla właścicieli zabytków na Żuławach, było już wyżej.
Zaś o trupach w żuławskich szafach, bardzo staram się wiedzieć jak najmniej. :mrgreen:

princessita - Pią Lis 01, 2013 10:12 pm

Ja nie wiem po co istnieje rejestr zabytków.
Latwiej jest wywalic, wyburzyć, obmamic ludzi ze się przeniesie czy namiesza się czymś w rodzaju rekonstrukcji? Jak słyszałam nowe budynki CMM też są rekonstrukcja 8O

Ktos mi to moze wytłumaczyć?

Dostojny Wieśniak - Nie Lis 03, 2013 12:08 am

No przestań. Ideą powstania rejestru, była ochrona co bardziej wartościowych materialnych świadectw przeszłości. Jedno z narzędzi to było. Co zaś i kto z narzędziem robi, to już całkiem inna historia.
martusinska - Wto Lis 05, 2013 10:49 pm

mnie najbardziej "cieszą" zabytki wpisanie do rejestru, które dawno przestały istnieć.
zbór w Niedźwiedziówce, czy dom podcieniowy w Jesionnie, kilka wiatraków...

http://www.visacom.pl/bip...&layout=layout4

princessita - Sro Lis 06, 2013 12:14 pm

I w tym jest rzecz. Proszę sie na nie obrażać ale jeśli jest jakiś obowiązek to się go nie omija. Tak jest w przypadku "ulatniających się zabytków" i tak jest w przypadku budynku zajezdni czy spichlerza. Ja osobiście nie wierze ze komukolwiek w Gdańsku zalezy na ratowaniu jakichkolwiek zabytków.

Paradoksalnie to co przetrwało wojnę, niszczą następne pokolenia.

Dostojny Wieśniak - Czw Lis 07, 2013 12:39 am

princessita napisał/a:
Ja osobiście nie wierze ze komukolwiek w Gdańsku zalezy na ratowaniu jakichkolwiek zabytków.
Z wiarą dyskutować się nie da. Myślę jednak, że jesteś w błędzie. Jest kilka osób, choćby na naszym forum, którym sprawy te nie są obojętne. :wink:
Zauważ, że jakiś czas temu, po ogłoszeniu kuriozalnego stanowiska poprzedniego konserwatora wojewódzkiego ("nic się nie stało" :wink: ) w sprawie dewastacji malowidła ściennego w katedrze oliwskiej, znakomita większość członków Rady Konserwatorskiej przy WKZ, podziękowała temu panu za współpracę. Chyba im jednak na czymś zależało. :wink:
W mieście jest kilka urzędów, zajmujących się zabytkami. Faktem jest, że bywa różnie. Jednak wrzucanie hurtem do jednego, śmieciowego wora, wszystkich ich pracowników, wszystkich osób decyzyjnych, jest zdecydowanie przesadą.
"Za stary jestem by uwierzyć w rewolucje."
Nie wiem po co i dlaczego konserwator Chmielewski podjął się kierowania wydziałem konserwowania zabytków w Urzędzie Wojewódzkim.
Jak jednak donoszą bardziej zorientowani, personel wydziału z nagła zmuszony jest w godzinach pracy, bywać w urzędzie. Dla wielu to szok.
Podobno hermetyczna, ciasna, zabytkowa buda przy ulicy Kotwiczników, ma być dostępna dla zwykłych ludzi. Znowu szok?
Nie zmienia to jednak faktu, że na poddaszu Świętej Trójcy, myszy harcują jak za dawnych dobrych czasów. :mrgreen: Ale to norma. :P (upiorna patologia do której przywykliśmy :wink: )

Dostojny Wieśniak - Sob Lis 09, 2013 1:36 am

dbc napisał/a:
mógłbyś sprecyzować swoją wypowiedź? Jestem tematem żywotnie zainteresowany.
No to doprecyzowanie. Mówię o zabytkach nieruchomych, o tym co każdy widzi. Zabytki ruchome to osobna para kaloszy, znakomitej większości bywalców forum, nie dotycząca. Zgodnie zatem z procedurami prawnymi, przed rozpoczęciem remontu obiektu zabytkowego, należy uzyskać decyzję zatwierdzającą projekt remontu w Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków. Z nią i zatwierdzonym projektem należy wystąpić do stosownego Starostwa Powiatowego z wnioskiem o decyzję budowlaną. Starostwo nie wyda pozwolenia na budowę, bez decyzji WUOZ. (decyzji konkretnie w nagłówku) Tyle o procedurach.
A teraz o praktyce wspomnianej wyżej. Co było, to było. Teraz jest tak, że wniosek złożony z projektem podpisanym przez dowolnego, uprawnionego projektanta przechodzi przez WUOZ bez wcześniejszych szopek. Nawet terminy są jako tako dotrzymywane. Nie zmienia to w niczym faktu, że urzędowe wyroki, wydane wcześniej, są utrzymywane w mocy, włącznie z wymaganiami absurdalnych załączników psu na budę potrzebnych. Ale to cień wcześniejszego monopolu. A tę sprawę wolę pozostawić innym, bardziej kompetentnym badaczom. :tuptup:
Bajki swoje plotę, wyłącznie w odniesieniu do tej części Żuław, jaką administruje Urząd Wojewódzki w Gdańsku. Za granicami województwa jakoś inaczej, inny, jakby bardziej przyjazny ludziom świat. A może za bardzo się wkręciłem? :???:

Dostojny Wieśniak - Pią Sty 31, 2014 3:06 am

Warto wiedzieć. :arrow: Dotacje WUOZ w Gdańsku. Miłe to, chociaż prawdziwą rewolucją, będzie komunikat o wydatkowaniu środków publicznych. :P Niżej na podlinkowanej stronie, WKZ opowiada o zmianach jakie w ciągu roku zaszły w Urzędzie. Polecam.
krzyś - Sob Lut 01, 2014 8:41 pm

Zmiany wydają się pozytywne, ale dużo wody musi upłynąć w Wiśle aby pogląd ludzi na ten urząd sie zmienił.
martusinska - Sob Lut 01, 2014 8:56 pm

i kilka domów podcieniowych na ministerialnej liście dotacji na 2014:

http://www.mkidn.gov.pl/m...bytkow_2014.pdf

Dostojny Wieśniak - Nie Lut 02, 2014 1:36 am

Bardzo ciekawa lektura. Żuławy załapały się na jakieś 2 500 000 PLN, jak na razie. Warunkiem podstawowym otrzymania dotacji w MKiDN jest wpisanie obiektu do rejestru zabytków. W kontekście tytułu wątku - warto wpisać. :wink:
princessita - Wto Lut 04, 2014 11:19 pm

Czyźby Gdańsk daje przykład jak dbać o zabytki:

Tylko na jeden dzień właściciel - handlująca złomem spółka Proda-Metal z Wałbrzycha - wstrzymał bezprawne wyburzanie 170-letniej przędzalni w Mysłakowicach. Oszukał konserwatora i wczoraj po wyjeździe jego pracowników wypuścił koparki. Z budynku, który był zabytkiem klasy europejskiej, została jedna ściana.

- Ludzie, co wy robicie! - krzyczeli do rozwalających przędzalnię robotników mieszkańcy Mysłakowic. - Takie dostaliśmy polecenie, chcemy mieć pracę - odpowiadali.

Przypomnijmy: prace rozbiórkowe prowadzone były od początku ubiegłego tygodnia, właściciel dwukrotnie dostał nakaz przerwania robót od konserwatora (a wcześniej odmowę zgody na rozbiórkę ze starostwa).
źródło:

http://wroclaw.gazeta.pl/...na_z_prawa.html

Dostojny Wieśniak - Sro Lut 05, 2014 3:20 am

Różnie myślimy o naszych wschodnich sąsiadach. O tym jak zorganizowali sobie życie i prawo. Ale wiecie co? Za taki numer o jakim mówi Princessita, w Rosji facet zapłaciłby kilka milionów (w przeliczeniu na złotówki oczywiście) mandatu. Przyjaciele Moskale potrafią, kiedy chcą, przywołać do porządku "inwestorów". O regulacjach prawnych mówię. O praktycznej stronie stosowania tego prawa niewiele wiem. Twierdzą, że kilka razy trafiło to kogoś.
Dostojny Wieśniak - Sob Cze 28, 2014 1:37 am

Takie cuda, proszę Szanownego Państwa, się dzieją. Komentował nie będę. :)
MKiDN napisał/a:
Ujednolicenie polityki konserwatorskiej - to jeden z celów Krajowego Programu Ochrony Zabytków i Opieki nad Zabytkami na lata 2014 – 2017. Uchwałę w tej sprawie rząd przyjął 24 czerwca br. Dokument przedłożyła Radzie Ministrów Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Małgorzata Omilanowska.

W konsekwencji uchwalenia tego programu chcielibyśmy wszcząć procedury legislacyjne, które pozwolą na tzw. odzespolenie służb konserwatorskich. Obecny model podporządkowania tych służb administracji terenowej, funkcjonujący od 2003 r., się nie sprawdza. Zadania, które stoją przed nami przy rozdziale nowych środków unijnych oznaczają, że musimy mieć oparcie w kompetentnych służbach konserwatorskich. Zadbać o ich poziom i samodzielność działania można, tylko podporządkowując je Generalnemu Konserwatorowi Zabytków – podkreśla minister Małgorzata Omilanowska.

Zgodnie z delegacją ustawową, Krajowy Program Ochrony Zabytków i Opieki nad Zabytkami na lata 2014-2017 został przygotowany przez Sekretarza Stanu w MKiDN i Generalnego Konserwatora Zabytków Piotra Żuchowskiego. Projekt uchwały w sprawie ustanowienia programu, 5 czerwca br. ówczesny szef resortu Bogdan Zdrojewski przekazał do rozpatrzenia przez Radę Ministrów.
Istotnym rozwiązaniem, porządkującym zagadnienia przedstawione w dokumencie i uwzględnionym na każdym etapie prac, są tematy wiodące, których problematyka została poruszona w co najmniej dwóch obszarach diagnozy oraz dwóch celach szczegółowych.
Są to:
podniesienie sprawności i skuteczności działań organów ochrony zabytków, w tym jakości merytorycznej decyzji administracyjnych (szkolenia, standaryzacja działań, itp.),
porządkowanie rejestru zabytków oraz stworzenie wiarygodnej metodologicznie diagnozy stanu zachowania zabytków nieruchomych (księgi rejestru A i C),
zwiększenie uspołecznienia ochrony zabytków i opieki nad zabytkami; budowanie przez organy ochrony zabytków partnerskich relacji z obywatelami, jak i propagowanie postaw współodpowiedzialności społecznej za zachowanie zabytków (współpraca z mediami, wykorzystywanie mediów elektronicznych, konkursy, itp.),
wdrożenie procesów kształtowania postawy krajobrazowej wśród organów ochrony zabytków,
zwiększenie zaangażowania samorządów, ze szczególnym uwzględnieniem gmin, w ochronę i opiekę nad zabytkami oraz wzmocnienie zaangażowania społecznego na rzecz ochrony zabytków, w tym propagowanie parków kulturowych (ich stanowienie jest władczą kompetencją rad gmin) jako skutecznej formy ochrony zabytków.
Postulowane zmiany obecnie funkcjonującego systemu organizacyjnego ochrony zabytków w Polsce powinny zmierzać w pierwszym rzędzie do zapewnienia spójnego organizacyjno-finansowego i merytorycznego nadzoru na służbami konserwatorskimi, skupionymi w ręku Generalnego Konserwatora Zabytków działającego w imieniu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Krajowy Program Ochrony Zabytków i Opieki nad Zabytkami jest pierwszym tego rodzaju dokumentem strategicznym, w obszarze ochrony zabytków, przyjętym przez Radę Ministrów.
W ciągu czterech lat (2014-2017) na jego realizację trzeba będzie przeznaczyć ponad 26,5 mln zł.

:arrow: Żródło

Wiercipietek - Sob Cze 28, 2014 10:51 am

" ... wdrożenie procesów kształtowania postawy krajobrazowej wśród organów ochrony zabytków ..." - Które to podmiot w tym zdaniu? :dizzy:
Ale najbardziej podoba mi się "odzespolenie". To chyba nowe brzydkie słówko :)

Zbych - Sob Cze 28, 2014 11:07 am

Wiercipietek napisał/a:
- Które to podmiot w tym zdaniu?
Rzeczownik odsłowny "wdrożenie" jest podmiotem tej części zdania.
Dostojny Wieśniak - Nie Cze 29, 2014 12:44 am

Zwróciłbym raczej uwagę na sedno sprawy - dzisiaj WKZ podlega dwóm szefom, czyli żadnemu. :wink:
We wsiach żuławskich służby konserwatorskie wypracowały sobie fatalną opinię. I co gorsza, w tym regionie, jest z roku na rok gorzej. :II

martusinska - Nie Cze 29, 2014 6:08 pm

"porządkowanie rejestru zabytków oraz stworzenie wiarygodnej metodologicznie diagnozy stanu zachowania zabytków"

chciałabym TEGO w końcu dożyć.
choć jeśli chodzi o Żuławy to stan ten nieustannie się zmienia.
na niekorzyść, niestety...
nie wiem czy nadążą za zmianami

Dostojny Wieśniak - Pon Cze 30, 2014 12:57 am

martusinska napisał/a:
"porządkowanie rejestru zabytków oraz stworzenie wiarygodnej metodologicznie diagnozy stanu zachowania zabytków"

chciałabym TEGO w końcu dożyć.
Rejestr jest faktycznie zjawiskiem dynamicznym. Zajmuje się nim w gdańskim WUOZ jedna osoba. I co ona może zdziałać? Bądźmy poważni. :II
MKiDN napisał/a:
zwiększenie uspołecznienia ochrony zabytków i opieki nad zabytkami; budowanie przez organy ochrony zabytków partnerskich relacji z obywatelami, jak i propagowanie postaw współodpowiedzialności społecznej za zachowanie zabytków (współpraca z mediami, wykorzystywanie mediów elektronicznych, konkursy, itp.),
Z tym zdaniem dyskutować się nie da. Marzenie ściętej głowy.
Żaden program, żaden urząd nic nie zdziała, jeżeli sprawą nie zainteresuje się właścicieli i użytkowników obiektów zabytkowych. Jeżeli nie udzieli im się merytorycznego wsparcia w działaniach, zmierzających do zachowania tego co mają.
Nadęta, arogancka baba co to się rozsiadła w miastowym urzędzie, motywująca się własnym, wąsko pojętym interesem, tego tematu nie udźwignie. To nie jej bajka.
To nie Konserwator Wojewódzki buduje stosunek ludności do zabytków a jego terenowi ludzie.

Dlatego zapowiedź przejścia WUOZ-tów pod bezpośrednie zwierzchnictwo Konserwatora Generalnego, pozwala mieć nadzieję na zmiany. A to ze względu na przegląd kadr, a to ze względu na wymuszenie wprowadzenia standardów jakie obowiązują w MKiDN.

Z drugiej strony, gdyby udało się wprowadzić w życie wszystkie dobre i mądre pomysły, na ziemi panowałby raj od wielu, wielu lat. :II

danziger - Wto Lip 01, 2014 11:43 pm

Wiercipietek napisał/a:
Ale najbardziej podoba mi się "odzespolenie". To chyba nowe brzydkie słówko :)

A gdzie tam, stare :)
Wygooglaj sobie pojęcia "administracja zespolona" i "niezespolona" :wink:

Wiercipietek - Sro Lip 02, 2014 10:10 am

Ależ Dostojny, zwracamy uwagę na sedno sprawy.

Cytat:
Dlatego zapowiedź przejścia WUOZ-tów pod bezpośrednie zwierzchnictwo Konserwatora Generalnego, pozwala mieć nadzieję na zmiany. A to ze względu na przegląd kadr, a to ze względu na wymuszenie wprowadzenia standardów jakie obowiązują w MKiDN.


Ale się rozmarzyłeś! :) Nie wiem czy mącić ten nastrój przypomniniem, że pomysł wchodzi w fazę procedowania, na której robione są w ustawach wrzutki odwracające ich sens o 180 stopni. Okrutnym banałem będzie też stwierdzenie, że zainteresowanych tym znajdzie się wielu - z prawa, lewa, zielonych, różowych i w ciapki.
Dlatego wolę odświeżyć swoją wiedzę z gramatyki :P

Dostojny Wieśniak - Sob Lip 05, 2014 2:27 am

No wiesz... Niby psu na budę to procedowanie, bo wszystko już wcześniej zapisane. Nowy kierownik gdańskiego WUOZ (bo kto inny tam?) kazał wywiesić na ścianie ten plakacik. Zdawać się może, że wszystko w porządku ale ciągle coś tu nie styka. Widać nie tylko moim zdaniem... :P
Plakacik wrzucam w intencji rozwoju społeczeństwa obywatelskiego. To oni są dla nas. :ok:

krzyś - Sob Cze 27, 2015 6:03 pm

No to odgrzewam kotleta..... z miną raczej marną .
Okazało się - tak, dopiero teraz się okazało - że wtedy czyli w 2012 roku wpisano mnie, znaczy moje zabudowania , do gminnego rejestru zabytków. Oczywiście pani w urzędzie gminy twierdzi że oni nie muszą mnie informować że zostałem wpisany do rejestru (więc oficjalnie nic nie wiem) i że skoro jestem wpisany to na remont powinienem był złożyć papiery, projekty, plany itp .....

- Ale przecież pani mnie nie poinformowała że zostałem wpisany to skąd miałem to wiedzieć?
- No wie pan tego to ja nie wiem ale powinien był pan wiedzieć .....
- Jak kupowałem i przyszedłem do pani wypytać o nieruchomość to nic pani mi nie mówiła że są takie plany wpisania ....
- No bo nie było.
- Ale skoro nie macie obowiązku informować to ja mam latać to miesiąc do urzedu i pytać czy wyście niczego nie pozmieniali?
- No wie pan, ja nie wiam co pan powinien.


no kurna .... rozmowa konia z wiadrem....
Ręce mi opadły .
Brak słów. Brak sił nawet żeby szpadlem machnąć.

Dostojny Wieśniak - Sob Cze 27, 2015 10:30 pm

Bez przesady z tą rozpaczą. Wbrew pozorom niewiele to zmieniło w Twojej sytuacji. Przynajmniej przy takim składzie personalnym, jaki na dzień dzisiejszy funkcjonuje w WUOZ.
Remont musisz tak czy inaczej zgłosić do Starostwa. Do WUOZ robisz jeszcze jedno zgaszenie i to wszystko. Warto się pośpieszyć.

krzyś - Nie Lip 05, 2015 3:57 pm

Dostojny , dlaczego piszesz że warto się pośpieszyć ?

Co powinienem napisać w takim zgłoszeniu remontu?
Prawo budowlane mówi że żeby sobie zrobić remont wewnątrz budynku to nie muszę tego nigdzie zgłaszać .
Jak zgłaszałem w starostwie rozbiórkę przybudówki to pytałem czy remont muszę zgłaszać i usłyszałem że nie chyba że chcę np okleić budynek styropianem albo postawić od ulicy ogrodzenie no i musiałem napisać zgłoszenie na wymianę pokrycia dachu.

Dostojny Wieśniak - Pon Lip 06, 2015 1:55 am

krzyś napisał/a:
Dostojny , dlaczego piszesz że warto się pośpieszyć ?
Do jesieni sprawy zabytków nieruchomych na terenie powiatu nowodworskiego prowadzi osoba z nowego rozdania. Potem wraca stare. Nie chce mi się włóczyć po sądach i dowodzić swoich racji, więc na tym poprzestanę. Proszę o zrozumienie.
krzyś napisał/a:
Co powinienem napisać w takim zgłoszeniu remontu?
Z chwilą wpisania do gminnej czy wojewódzkiej ewidencji zabytków, to co remontujesz oprócz ustawy - prawo budowlane, podpada pod ustawę o ochronie zabytków. A z niej wynika obowiązek zgłoszenia (jedynie w przypadku ewidencji, rejestr to już inna bajka)zamiaru przeprowadzenia konkretnych prac w WUOZ. W skrócie – piszesz co chcesz zrobić i prosisz o zaopiniowanie tego. W punktach najprościej. O ile rzecz jasna chcesz mieć spokój. Załączniki typu KW czy wypis z rejestru gruntów, jakieś tam mapki czy co innego – są telefony, jest Internet.
Jeżeli nie ingerujesz w konstrukcję i architekturę budynku, to zwykła formalność.
Wydział Budownictwa w Starostwie zna te procedury. Przyjęli zgłoszenie i już? No nie chce mi się wierzyć. Postaw na życzliwość urzędników Starostwa i dopytaj o szczegóły.
Co by nie gadać, jesteśmy po tej samej stronie rzeki. :P


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group