Dawny Gdańsk

Żuławy, Kaszuby, Kociewie i inne miejsca bliższe lub dalsze - Żuławski koszmar...

Zoppoter - Pon Lip 26, 2004 11:49 am
Temat postu: Żuławski koszmar...
W sobotę objeżdżałem trasę rajdu oldtimerów, jaki ma się odbyć 21/22 sierpnia. Wrażenia z jednej strony pozytywne i chyba nie trzeba tłumaczyć tu nikomu dlaczego, więc sobie daruję. Z drugiej strony...
1. Drogi. Kto i po co zalał przedwojenne bruki smołą??? Celowo nazwałem to smołą, bo koło asfaltu to nawet nie leżało. Pierwszy raz zatęskniłem za kocimi łbami...
Wyrwy w imitacji asfaltu sięgające głębokością oryginalnego bruku a powierzchnią umozliwiające pozostawienie tam całego podwozia, lub co najmniej niektórych jego części. To z ich powodu musieliśmy zrezygnować z kilku ciekawych miejsc (m.in. Bystrze, Mątowy Wielkie i Pogorzała Wieś). Nie chcę ponosić odpowiedzialności za zniszczenia w samochodach rajdowców. I chyba już wiem, czemu turysci omijają Żuławy szerokim łukiem.
2. Stan budynków zabytkowych, które stoją przy tych nielicznych drogach, które jeszcze się nadają do uzytku, przy zachowaniu oczywiście niewielkiej prędkości. Za doprowadzenie dwustuletnich domów podcieniowych do takiego stanu powinno się sadzać w więzieniu. Tylko kogo...?
3. Brak zabytków techniki, które jeszcze kilkanascie lat temu istniały. Mowa o wiatrakach i totalnie zdewastowanych lub zdematerializowanych torach i stacjach kolei wąskotorowej.
4. Urywające się drogi, z których ciężko skompletować jakąś okrężna trasę rajdu. Trzeba było niektóre odcinki przejeżdżać dwukrotnie w dwóch kierunkach. Z mapy wynika, że jest to spowodowane brakiem mostów lub przepraw promowych przez kanały i odnogi Wisły. Jednak coś (układ tych dróg na mapie) mi mówi, że te mosty i promy kiedyś istniały...

Jak juz kiedyś wspominałem: zwalanie tego tylko na komunę jest niedorzeczne. Bez wątpienia w okresie komuny zmarnowano lub zniszczono bardzo wiele istniejących wcześniej obiektów. Ale największe zniszczenia to sukces ostatnich kilkunastu lat...

rispetto - Pon Lip 26, 2004 1:37 pm

Zop Ty się z choinki urwałeś ? :hihi: To w Sopocie, czy Gdańsku jest tak krańcowo inaczej niż na Żuławach ? Autentycznie podziwiam Cię, że masz jeszcze siłę się denerwować na takie rzeczy. Mi już ręce opadły. Ile razy tamtędy przejeżdżam, to z jednej strony modlę się, żeby nie urwać podwozia, a z drugiej staram się zapamiętać jak najwięcej, bo może się okazać, że niektóre rzeczy (np. wspomniane przez Ciebie budowle) widzę po raz ostatni.
Paweł

Grün - Pon Lip 26, 2004 1:53 pm

No co można na to powiedzieć... szkoda gadać... i tak nie dotrze...
Zoppoter - Pon Lip 26, 2004 2:48 pm

rispetto napisał/a:
Zop Ty się z choinki urwałeś ? :hihi: To w Sopocie, czy Gdańsku jest tak krańcowo inaczej niż na Żuławach ? Autentycznie podziwiam Cię, że masz jeszcze siłę się denerwować na takie rzeczy. Mi już ręce opadły. Ile razy tamtędy przejeżdżam, to z jednej strony modlę się, żeby nie urwać podwozia, a z drugiej staram się zapamiętać jak najwięcej, bo może się okazać, że niektóre rzeczy (np. wspomniane przez Ciebie budowle) widzę po raz ostatni.
Paweł


No widzisz, taki ze mnie niepoprawny optymista... I chyba rzeczywiście to co zobaczyłem (i poczułem w kościach) przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Tak, chyba jednak Trójmiasto jest w lepszym stanie... A przynajmniej są jakieś mozliwości ominięcia wyjątkowo złych dróg. A słynny dom podcieniowy na Trakcie Wojciecha wygląda wręcz kwitnąco w porównaniu z jednym z podobnych domów, który oglądałem na Żuławach...

Ten cholerny rajd na pewno się odbędzie. Z tego samego powodu, który przytoczyłeś: Nie wiadomo jak długo te resztki jeszcze będą istnieć. Trzeba korzystać z okazji, i tak juz zmarnowaliśmy (jako kluib) kilka lat...

Sabaoth - Sob Sie 07, 2004 10:05 pm

Cytat:
Jak juz kiedyś wspominałem: zwalanie tego tylko na komunę jest niedorzeczne. Bez wątpienia w okresie komuny zmarnowano lub zniszczono bardzo wiele istniejących wcześniej obiektów. Ale największe zniszczenia to sukces ostatnich kilkunastu lat...


Po części racja. Ale ja mam inną teorię. Otóż te tereny jako poniemieckie zostały skazane wyrokiem wszelkich instancji na zapomnienie i zatarcie wszelkich śladów "niepolskości".

knovak - Nie Sie 08, 2004 12:58 pm

A może te dziury to taka forma ochrony lokalnej ludności przed klimatami typu "Szybcy i wściekli" (i martwi)? :skolowany:
Ktoś, kto mieszka gdzieś przy szosie Mątowy - Bystrze, czuje się pewnie bezpieczniejszy od mieszkańca Alei Jana Pawłą II na Zaspie...
(miałem niedawno okazję zaobserwować wyścig motocykli, ci ludzie naprawde nie grzeszą wyobraźnią :eee...: )

Kasia_57 - Nie Sie 08, 2004 3:54 pm

A w ostatnich Spotkaniach z Zabytkami w ramach "społecznej listy zabytków" właśnie są wspomniane Żuławy. Wiatrak w Palczewie, domy podcieniowe w Żuławkach. Jeszcze powinno się dodać te w Marynowach - Loevena i Froese'go... Ponoć unikaty, i co z tego! Niszczeją na naszych oczach. Kiedyś na wiatraku widniała tabliczka, iż obiekt objęty ochroną konserwatora zabytków. Pamiętam, ze wkurzyło mnie to do tego stopnia iż wysmarowałam do Spotkań list. Całkiem sążnisty list! I co z tego, poza tym, ze dostałam honorarium i że mój list został wydrukowany (N.B. wycięto z niego nieparlamentarne szczere życzenia pod adresem konserwatora zabytków...). Ostatnio pojawiła się nowa aranżacja w zamku malborskim, aranżacja młyna... Część wyposażenia jest właśnie z Palczewa, bowiem wiatrak znajduje się w stanie agonalnym. A parę lat temu - bodaj ze trzy... Wewnątrz były jeszcze pasy transmisyjne i cała maszyneria!
Ja się nie dziwię Zoppoterowi, że go coś trafia. Staram się nie reagować furią na taką beztroskę naszych - no właśnie, czyją? Decydentów??? Ale jak potem słyszę od wycieczek, że to są niezmiernie rzadkie w Europie przykłady budownictwa, i ze powinniśmy na tym robić niesamowite pieniądze, to z trudem powstrzymuję autentyczną furię...
Uwielbiam Żuławy, ale mi ich bardzo żal. Do dzisiaj ludzie tam mieszkający nie czują tej wspaniałej ziemi. Ziemi magicznych mgieł i ciszy przedwieczornej. W roku powodzi – czyli w 2001, pytałam mieszkańców Żuław, czemu nie oczyszczą kanałów, wtedy by im nie podtapiało piwnic. Odpowiedz, jaką usłyszałam po prostu mnei osłabiła:”To nie nasza sprawa, niech się państwo o to martwi”. Usiłowałam przytaczać wspomnienia Żuławiaków sprzed II wojny, kiedy to czyszczenie kanałów było niejako wpisane w życie, jak jedzenie i oddychanie. I każdy – od najmłodszego do najstarszego pracował przy kanałach. Od tego bowiem zależała zamożność gospodarstwa i bezpieczeństwo ludzi. Przy każdym domu była łódka – utrzymana w doskonałym stanie. Jako narzędzie ucieczki „w razie czego” – nawet Pol o tym pisze w swoim opisie Śmiałej Wisły. Jednakże moi rozmówcy (ludzie niejednokrotnie po zagranicznych uczelniach rolniczych!) patrzyli na mnie jak na zwierzę egzotyczne. Oni – kolejne pokolenie tu urodzone i wychowane – wciąż nie czują tej ziemi. Oni wciąż są obcy!
Żal mi Żuław. Zoppoter – jak Ci pisałam, że to piękne miejsce, ziemia żyzna, jedna na najżyźniejszych w Polsce, to miałam rację, jedyne, co na Żuławach nie udało, to ludzie... A może powinnam powiedzieć raczej mentalność.
smutno pozdrawiam

Sabaoth - Nie Sie 08, 2004 4:15 pm

Bo to nie prawdziwi żuławiacy tylko jakaś napływowa mieszanka. Oni się tutaj po prostu nie czują u siebie, oni sie czują OBCO!
Kasia_57 - Nie Sie 08, 2004 4:23 pm

Wszędzie tam jest napływowa mieszanka. Niestety. Przecież Żuławy zostały formalnie spacyfikowane po wojnie. Najgorsze jest to, że stale się kultywuje te korzenie, a nie kultywuje się mijesca urodzenia i wyrabia się w tych ludziach przywiązania do miejsca zamieskzania (co widać choćby w Gdańsku - stale ktosże ma korzenie w Wilnie, choćby nawet nie miał pojęcia gdzie to Wilno jest na mapie)... I to się przekłada na sposób trakrtowania tego "swojego"miejsca na ziemi:(
Grün - Nie Sie 08, 2004 7:03 pm

Spokojnie - Mojżesz z identycznych powodów przez 40 lat wlókł Żydów po Synaju zygzakiem - tak widocznie trzeba.
rispetto - Pon Sie 09, 2004 8:06 am

Sabaoth napisał/a:
Bo to nie prawdziwi żuławiacy tylko jakaś napływowa mieszanka. Oni się tutaj po prostu nie czują u siebie, oni sie czują OBCO!


Nasuwa mi się porównanie z Sosnowcem na Śląsku :-) Przy rodowitym Ślązaku nie radziłbym nazywać Sosnowca Śląskiem. To miasto to taka sama zbieranina jak dzisiejsi Żuławiacy (Żuławianie ?). To nie jest ich "ojcowizna", więc czasami potrtafię ich zrozumieć.

Grün - Pon Sie 09, 2004 8:34 am

No to pewnie dlatego ja nie potrafię...
rispetto - Pon Sie 09, 2004 12:32 pm

I tu się zgodzę z tymi, którzy mówią/piszą, że "to wszystko przez komunę". Jak coś było przez tyle lat "nasze", to znaczy było "niczyje". Mówimy tu o jednym domu podcieniowym, a mało to zabytkowych dworków i pałacyków, które po latach "bycia" PGRami ledwo przypominają dawne siedziby ludzkie ??? A niech tylko jakiś były junkier spróbuje wyciągnąć po to swoje łapska ! Poszczujemy go i tą jego Erykę S. psami i kotami !
Pociesza mnie tylko myśl, że Ci, którzy mówią z kpiną o "polnische Wirtschaft" wcale nie są lepsi. Byłem w zeszłym roku u moich teściów pod Poczdamem i tam znacznie większe pałace wraz z ogrodami chyliły się ku ruinie i nie ma komu się tym zająć (od wojny).

Barabasz - Pon Sie 09, 2004 4:21 pm

Kasia_57 napisał/a:
...pytałam mieszkańców Żuław, czemu nie oczyszczą kanałów, wtedy by im nie podtapiało piwnic. Odpowiedz, jaką usłyszałam po prostu mnei osłabiła:”To nie nasza sprawa, niech się państwo o to martwi”...


Taka jest Polska rzeczywistość... :???: Większość starych pałacyków i dworków niszczeje ponieważ ludzie w nich mieszkający o nie nie dbają... :II Myślą, że to co nie jest ich własnością to można niszczyć, rozbierać i sprzedawać na złom. :II
Do niektórych chyba jeszcze nie doszło, że komuny już nie ma i jak ktoś coś chce to musi w tym kierunku coś robić a nie ciągle narzekać i czekać aż państwo coś da...

Marek Z - Pon Sie 09, 2004 8:19 pm

Cytat:
Do niektórych chyba jeszcze nie doszło, że komuny już nie ma i jak ktoś coś chce to musi w tym kierunku coś robić a nie ciągle narzekać i czekać aż państwo coś da...

W samym Gdańsku i jego dzielnicach też jest wiele tego typu przykładów. Budynki po byłych PGM-ach czy innych ROM-ach nie wykupione przez wspólnoty mieszkaniowe pewnie same się rozlecą, bo jakoś nikt się nimi nie interesuje. A właściwie to polskie prawo nie zachęca do tego typu działań. Cóż, taka rzeczywistość... :???:

fritzek - Sro Sie 25, 2004 1:55 pm

eh te żuławy...
ja sie tam wychowałam.żuławy mam zjeżdżone wzłuż i wszerz.najpaskudniej się czuję kiedy widzę co się dzieje z żuławskimi domami...w jeddnym z nich mieszkałam.na jego fundamentach powstaje wielodachowy,wykuszowy koszmar.nawet nie mam ochoty zapukać tam do drzwi i zapytać się czy coś co z domu zostało nie zostało spalone.ludzie,którzy kupili od moich rodziców dom najpierw rozwalili płoty,póżniej werandę,zaorali ogród,wycięli sad.na koniec 'pod nóż' poszedł sam dom.
a z 'komuną' to nie do końca jest tak jak większość ludzi myśli.owszem,jak moi rodzice kupowali dom to był obity papą.na podwórzu...hmmm...nie było podwórza tylko śmietnisko,rozlewisko gnojowicy i kładka z desek przez to wszystko.zapchane dreny pod domem.itd. itp. ale każdy mieszkaniec miał obowiązek dbania o rowy melioracyjne,o wały przeciwpowodziowe.budowano drogi.
ja nie należę do egzaltowanych osób ale naprawdę serce mi się kraje jak to oglądam...

pumeks - Sro Sie 25, 2004 6:01 pm

Witaj Fritzek :D :D :D widzę że w końcu dotarłaś na to forum
dago - Sro Sie 25, 2004 9:15 pm

Wiecie co? Poruszyły mnie te posty cholernie, nie bedę teraz się rozpisywał bo musiałbum użyć wielu nieparlamentarnych słów. Muszę to przemyśleć na spokojnie. Jak dotrzeć do ludzi zamieszkujących Żuławy? Jak przekonać ich, że mają pod stopami coś niezwykłego?
Przepraszam, po prostu musiałem coś napisać.

Sabaoth - Sro Sie 25, 2004 10:09 pm

A nie pomyślałeś, że ci ludzie nie są "u siebie"?
Marek Z - Sro Sie 25, 2004 10:58 pm

Cytat:
Jak dotrzeć do ludzi zamieszkujących Żuławy? Jak przekonać ich, że mają pod stopami coś niezwykłego?

Coś mi sie wydaje, że jest to niewykonalne. To kwestia jednego - dwóch pokoleń wstecz. Tamtych ludzi nie trzebaby było o tym przekonywać. To była ich ziemia z dziada na pradziada i jeszcze dalej. A współcześni mieszkańcy ? No cóż, jakie jest ich przywiązanie do tego miejsca ? Przecież ta ziemia jest zdobyczna, nie ich, obca, niektórzy twierdzą nawet, że pohitlerowska (!) Piękne dworki, budynki rozpadają się we mgle zapomnienia. Nastało Nowe. Tamto już nie wróci.
Ech, Dago, udzielił mi sie Twój nastrój. :peace:

Grün - Czw Sie 26, 2004 8:51 am

Czy to po to pomorscy Polacy ginęli w wielki piątek w Stutthof, żeby teraz podbite przez Polskę tereny zostały zdewastowane?
dago - Pon Sie 30, 2004 10:56 am

Sądzę, że to nie jest kwestia "u siebie" czy nie, spotkałem się z podobnym zjawiskiem tam gdzie ludzie byli "u siebie". Widziałem też wiele wsi na tzw. ziemiach odzyskanych gdzie gospodarzom nie przeszkadzała niemiecka przeszłość wsi i okolic. Sam pochodzę z niewielkiego miasta nad Odrą i jak najbardziej czuję się z nim związany i "u siebie", mimo jego wyłącznie niemieckiej historii. Na Żuławach gospodarzy już chyba 3 pokolenie i ich obojętność wynika raczej ze zwyczajnej "bylejakości", braku wiedzy na temat okolic gdzie mieszkają i braku więzi z miejscem. Taką mentalność kształtował "miniony okres" :mrgreen: Na Kaszubach, u znajomego gospodarza który od co najmniej stu lat jest "u siebie" jestem najlepiej poinformowanym człowiekiem jeżeli chodzi o historię okolic. Czesto to ja pokazuję im różne ciekawe miejsca o których nie mieli pojęcia. Dotyczy to także ich dzieci, po prostu to ich nie obchodzi. To już 4 pokolenie które ma "szansę" wyrosnąć na obojętne w stosunku do ziemi na której żyją. Szkoła do której chodzą chyba też nie jest zainteresowana by ich "obudzić". To nie kwestia "u siebie".
Pozdrawiam

Grün - Pon Sie 30, 2004 11:14 am

No ale to już jest efekt programowego tępienia wszelkiej lokalności i odrębności - to akurat jest polska polityka narodowościowa wcale nie komunistyczna - zaczęto juz przed wojną...
ruda - Pon Lip 30, 2007 6:11 am

Trzy lata minęły. Czy coś się zmieniło ? Tak. "tubylcy" zaczęli cenić to, co mają, ale niestety w sensie materialnym. Nie znaczy to, że zaczęli dbać o to, co mają ( o domy, o rowy itp). Warte dla nich, piękne jest tylko wtedy gdy ktoś się zainteresuje, wyrazi chęć kupna. Oooo, ale to wtedy cenne jest..........

Wiele osób świadomie decyduje się na przeprowadzki, choćby na Żuławy, i to oni są zainteresowani historią, urodą otoczenia i działają. Może to kwestia wolnego wyboru miejsca zamieszkania a nie przymusowego przesiedlenia ?
Oczywiście generalizować nie można i nie należy. Tym bardziej, że coś się zmienia w mentalności młodszych pokoleń. Oby.

maly-cinek - Pon Lip 30, 2007 6:55 pm

niestety smutne jest to co dzieje się z Żuławami! razi strasznie bezmyślność mieszkańców i ich samowola!! pytam się gdzie jest konserwator, gdzie jest ochrona i jakiś program obejmujący swoją osłoną Żuławy?? gdzie to jest?? ludzi trzeba uczyć, trzeba im pokazać że Żuławy są wyjątkowe!! razi mnie także działanie władz!! słaba promocja regionu!! wszystko się wali i za parenaście lat żuławskiej wsi nie będzie bo nic z klimatu Żuław nie pozostanie!!!
ruda - Pon Lip 30, 2007 7:10 pm

Cytat:
za parenaście lat żuławskiej wsi nie będzie bo nic z klimatu Żuław nie pozostanie


Trochę szybciej :burn:

maly-cinek - Pon Lip 30, 2007 11:25 pm

oby nie szybciej!! chciałbym aby społeczeństwo obudziło się i zaczęło coś robić!!!
turecki - Wto Lip 31, 2007 2:14 pm

a konserwator to chyba ma Żuławy tam,gdzie cały rząd resztę Polaków...
Voltomierz - Pon Sie 20, 2007 1:38 pm

Pozwolę sobie dołożyć swoje trzy grosze:

- Dziwi mnie uderzanie w taki ton, "że kiedyś było wspaniale, a teraz jest do niczego" będąc Polakiem. Ci rzekomo niesamowici niemieccy gospodarze uchodząc przed Armią Czerwoną zalali Żuławy, czyli zniszczyli dorobek wielu, wielu pokoleń. Nie wiem, czy to jest jakiś szczególny przykład do naśladowania. Wiem za to, że Polacy, którzy tu przybyli po wojnie podjęli niesamowity wysiłek przywrócenia użyteczności Żuław i osuszyli zalane tereny w bardzo krótkim czasie. Czyli jak się chce, to można.

- Kwestia chcenia, brak mocniejszej woli wyrabiania przywiązania do tej ziemi jest nieprzyjemnym efektem nieciekawej polityki w powojennych relacjach politycznych między Polską i Niemcami. Nieuregulowana w sumie do dziś kwestia nienaruszalności granic sprawiała, że ludzie żyli "tymczasowo". Ta tymczasowość, bylejakość, udzielała się nowym pokoleniom, stąd taki społeczny regres jeśli chodzi o aktywność na rzecz dbałości o swoje otoczenie. I tu śmiało posądzałbym władze PRL o zaniedbania, szczególnie zaś w materii jakości społecznej osiedleńców, wśród których ludzie prężni, wykształceni, świadomi swojej tożsamości i zadań, jakie przed nimi stoją znajdowali się w mniejszości. Zauważmy, że tam, gdzie na Ziemiach Zachodnich pojawiła się elita, tam powstały silne ośrodki kulturalne, gospodarcze. Że wspomnieć tu o Wrocławiu czy Szczecinie. Na Żuławach osiedlono prostszy element społeczny, czego efekty obserwujemy do dziś.

- Z postów szacownych poprzedników można wysnuć taki wniosek: Niemce dbali, Polaki nie. Hmmm... Jak Niemce obchodzili się z dobrami kulturalnymi i historycznymi to wiemy z bolesnej historii II wojny światowej. Nie dziwię się więc (choć nie popieram tego), że Polacy, którzy osiedlili się na Ziemiach Zachodnich nie przykładali większej wagi do dbałości o pewne pamiątki po byłych mieszkańcach. Po pierwsze - faktycznie - to było obce, to nie było ich. Po drugie - Niemcy w 39 przynieśli śmierć i zniszczenie, wszystko więc co niemieckie kojarzyło się więc jak najgorzej. Napotykało się z nienawiścią, niechęcią, niedbałością.

- Problem braku dbałości o zabytki historyczne, o piękno krajobrazu jest problemem ogólnopolskim. W czasie wojny wyrżnięto nam arystokracje, szlachtę, inteligencję. Kto mógł wyemigrował. Z chłopów, robotników, żołnierzy powstał ten kraj, a ludziom tym nie w głowie były piękne wiatraki, urocze parki i śliczne pałace. Owszem - zarzut bierności i niedbałości jest jak najbardziej podstawny, ale musimy zrozumieć to, że naród nasz stracił mocne podstawy do tego, żeby móc życie i otoczenie sprawiać ładniejszym. Bo gdyby żuławskie folwarki osiedliła polska szlachta, być może dziś mielibyśmy do czynienia z pięknymi, wzorcowymi gospodarstwami. tymczasem zamieszkały w niej proste chłopy, a robotniczo-żołnierskie państwo poczyniło z nich PGR, gdzie wszystko było wspólne, więc nie moje, więc niczyje.

- Pozostaje nam ciężka orka, praca u podstaw, praca organiczna, inicjatywa obywatelska, wspólny wysiłek, wychowywanie własnych dzieci. Szanowanie historii bez bałwochwalczego zachwytu ale jednocześnie budowanie własnej nowej żuławskiej tożsamości.

seestrasse - Pon Sie 20, 2007 1:59 pm

dzień dobry :D
primo, zapraszamy TUTAJ

drugie primo czyli tycia uwaga do Twojego przemówienia :wink: : czy Twoim zdaniem ludzie, którzy świadomie doprowadzali do dewastacji domów podcieniowych budując sobie obok podpiwniczony, piętrowy klocek mieszkalny - czy oni również nie byli "na swoim" i dlatego nie zadbali o zabytek? :wink:

ruda - Pon Sie 20, 2007 4:19 pm

Żeby to wszystko było takie jednoznaczne, takie czarno-białe... :???:
O ile prostrzy byłby świat !!!!!!

Mikołaj - Pon Sie 20, 2007 4:42 pm

Cytat:
uderzanie w taki ton, "że kiedyś było wspaniale, a teraz jest do niczego" będąc Polakiem
Cytat:
można wysnuć taki wniosek: Niemce dbali, Polaki nie

przydałoby sie trochę mniej kursko-pisowskiej retoryki :wink:
Cytat:
niemieccy gospodarze uchodząc przed Armią Czerwoną zalali Żuławy

z tego co mi wiadomo, to zalewało wojsko, a nie miejscowa ludność; podonie jak nie mieszkańcy Oliwy wsyadzili w marcu 45 kamienną wieżę na Pachołku - przykłady można by mnożyć

ruda - Pon Sie 20, 2007 6:06 pm

A o tym, że chałupy teraz się walą (np.Żuławki ) to decydują chyba władze? Nieprawdaż?
Decydują choćby przez zaniechanie i akceptację zaistniałej sytuacji.

Voltomierz - Wto Sie 21, 2007 8:38 am

Mikołaj napisał/a:
przydałoby sie trochę mniej kursko-pisowskiej retoryki :wink:

No tak, żadnego argumentu tylko teza. Mogę wysnuć równie radosną - że postawił ją lewicowy oszołom. Bez sensu, odpuśćmy sobie taki ton...

Cytat:
niemieccy gospodarze uchodząc przed Armią Czerwoną zalali Żuławy
z tego co mi wiadomo, to zalewało wojsko, a nie miejscowa ludność; podonie jak nie mieszkańcy Oliwy wsyadzili w marcu 45 kamienną wieżę na Pachołku - przykłady można by mnożyć

I to jest właśnie smutne. W Wehrmachcie służyli zwykli ludzie, miejscowa ludność, chłopi, studenci, ojcowie. Nie wzięli się znikąd. Byli także synami tych, którzy otaczali tą ziemię troskliwością. Okrutny historyczny paradoks.

Cytat:
dzień dobry :D
primo, zapraszamy TUTAJ

Mea culpa, spieszę się nadrobić zaległość...

Cytat:
drugie primo czyli tycia uwaga do Twojego przemówienia ;) : czy Twoim zdaniem ludzie, którzy świadomie doprowadzali do dewastacji domów podcieniowych budując sobie obok podpiwniczony, piętrowy klocek mieszkalny - czy oni również nie byli "na swoim" i dlatego nie zadbali o zabytek? ;)

Nie sposób w jednym poście poruszyć wszystkich wątków, skoro te parę zdań już urosło do rangi przemówienia. Poniekąd jednak kwestia ta odnosi się do postawionej wcześniej przeze mnie tezy - napływowa ludność wschodnia prezentowała niższy poziom kulturowy, efektem której była i jest właśnie bezmyślna twórczość architektoniczna. Czyli na pewno nie był to problem "obcości", a skoro jest obco to budujemy brzydko (swoją drogą to bardzo zabawne podejście...), tylko brak kultury architektonicznej. Na marginesie powiem, że nie jest to tylko problem ludności żuławskiej, ale dużej części kraju, co nikogo nie usprawiedliwia. Tu przyłączam się do żalu, że nie stworzono twórczej symbiozy architektonicznej, w której nowe korelowałoby ze starym. Cóż, tu jednak znów powtórzę - to jest grzech PRL, która pozwalała na produkowanie obrzydliwych kwadraciaków gdzie popadło, a na obrzydliwe przybudówki patrzyła przez pryzmat "zdolnej samoorganizacji" ludu.

seestrasse - Wto Sie 21, 2007 11:49 am

Cytat:
napływowa ludność wschodnia prezentowała niższy poziom kulturowy

nie tylko wschodnia. radzę o tym pamiętać :P

Cytat:
napływowa ludność wschodnia prezentowała niższy poziom kulturowy efektem której była i jest właśnie bezmyślna twórczość architektoniczna. Czyli na pewno nie był to problem "obcości", a skoro jest obco to budujemy brzydko (swoją drogą to bardzo zabawne podejście...), tylko brak kultury architektonicznej.

no właśnie - tylko że ten argument przeczy Twojej tezie o poczuciu tymczasowości (nie obcości), bo drugie pokolenie osiedleńców budujące w latach 70. swoje klocki było już u siebie.

Cytat:
Na marginesie powiem, że nie jest to tylko problem ludności żuławskiej, ale dużej części kraju, co nikogo nie usprawiedliwia

miło to słyszeć :hihi:

Cytat:
to jest grzech PRL, która pozwalała na produkowanie obrzydliwych kwadraciaków gdzie popadło

nie usprawiedliwiaj tępoty peerelem. i w naszych pięknych czasach mnóstwo koszmarków architektonicznych.


Voltomierz napisał/a:
lewicowy oszołom

oj, nie narażaj się Administratorowi :hihi:

Miki oszołomem? lewicowym? :haha: :haha: :haha:

Voltomierz - Wto Sie 21, 2007 2:55 pm

seestrasse napisał/a:
Cytat:
napływowa ludność wschodnia prezentowała niższy poziom kulturowy

nie tylko wschodnia. radzę o tym pamiętać :P

Cytat:
napływowa ludność wschodnia prezentowała niższy poziom kulturowy efektem której była i jest właśnie bezmyślna twórczość architektoniczna. Czyli na pewno nie był to problem "obcości", a skoro jest obco to budujemy brzydko (swoją drogą to bardzo zabawne podejście...), tylko brak kultury architektonicznej.

no właśnie - tylko że ten argument przeczy Twojej tezie o poczuciu tymczasowości (nie obcości), bo drugie pokolenie osiedleńców budujące w latach 70. swoje klocki było już u siebie.

Cytat:
Na marginesie powiem, że nie jest to tylko problem ludności żuławskiej, ale dużej części kraju, co nikogo nie usprawiedliwia

miło to słyszeć :hihi:

Cytat:
to jest grzech PRL, która pozwalała na produkowanie obrzydliwych kwadraciaków gdzie popadło

nie usprawiedliwiaj tępoty peerelem. i w naszych pięknych czasach mnóstwo koszmarków architektonicznych.


Voltomierz napisał/a:
lewicowy oszołom

oj, nie narażaj się Administratorowi :hihi:

Miki oszołomem? lewicowym? :haha: :haha: :haha:


Miła Pani,

Nic nie przeczy, tylko się uzupełnia, bo: pierwsze pokolenie czuło się obco. Brak dbałości wynikający z wyobcowania, tymczasowości (skoro nie było pewności co do jutra, nie było też wysiłku nastawionego na długofalowe działania) udzielił się następnym pokoleniom. I choć nie są tymczasowe, to jednak nie posiadły dobrych wzorców. Na to nakłada się niższy od innych części kraju poziom kultury, poczucia estetyki, który również jest dziedziczony.

Głupota/tepota towarzyszy ludzkości od wieków. Ale za PRL jej poziom urósł do granic absurdu, bo jak już wcześniej pisałem: wojna zniszczyła polską elitę, która potrafiła ładnie budować i dbać o swoje obejście. Nie było komu mysleć. Potomkowie chłopów i robotników zabrali się i nadal zabierają za upiększanie krajobrazu, co wiemy czym się kończy.

Co nam dziś pozostaje? Trudno oczekiwać nagłej odmiany serc i umysłów. Pole do popisu powinni mieć konserwatorzy, planiści i architekci miejscy - czerpiąc dobre przykłady z Zachodu. Zapoznawałem się z tym tematem na przykładzie Belgii i Skandynawii. Tam nie do pomyślenia jest, by ni z tego ni z owego ktoś wybudował sobie jakąś maszkarę z basztą, albo dobudował do zabytkowego obiektu garaż czy chlewik. U nas - jak najbardziej. Liczy się kasa i własne widzimisię.

Jeśli chodzi o Miki itd. to przepraszam, nadinterpretacja z mojej strony.

parker - Wto Sie 21, 2007 6:14 pm

Voltomierz napisał/a:

Głupota/tepota towarzyszy ludzkości od wieków. Ale za PRL jej poziom urósł do granic absurdu, bo jak już wcześniej pisałem: wojna zniszczyła polską elitę, która potrafiła ładnie budować i dbać o swoje obejście. Nie było komu mysleć. Potomkowie chłopów i robotników zabrali się i nadal zabierają za upiększanie krajobrazu, co wiemy czym się kończy.

Co nam dziś pozostaje? Trudno oczekiwać nagłej odmiany serc i umysłów. Pole do popisu powinni mieć konserwatorzy, planiści i architekci miejscy - czerpiąc dobre przykłady z Zachodu. Zapoznawałem się z tym tematem na przykładzie Belgii i Skandynawii. Tam nie do pomyślenia jest, by ni z tego ni z owego ktoś wybudował sobie jakąś maszkarę z basztą, albo dobudował do zabytkowego obiektu garaż czy chlewik. U nas - jak najbardziej. Liczy się kasa i własne widzimisię.


W temacie - wyniki badania CBOS przeprowadzonego w 2005 dla Izby Architektów dotyczącego świadomości architektonicznej Polaków...

http://izbaarchitektow.pl/pliki/podsumowanie.doc

villaoliva - Wto Sie 21, 2007 6:49 pm

Voltomierz napisał/a:
Pozwolę sobie dołożyć swoje trzy grosze:

- Dziwi mnie uderzanie w taki ton, "że kiedyś było wspaniale, a teraz jest do niczego" będąc Polakiem. Ci rzekomo niesamowici niemieccy gospodarze uchodząc przed Armią Czerwoną zalali Żuławy, czyli zniszczyli dorobek wielu, wielu pokoleń. Nie wiem, czy to jest jakiś szczególny przykład do naśladowania. Wiem za to, że Polacy, którzy tu przybyli po wojnie podjęli niesamowity wysiłek przywrócenia użyteczności Żuław i osuszyli zalane tereny w bardzo krótkim czasie. Czyli jak się chce, to można.

To akurat jest działanie strategiczne. Zalanie terenu aby utrudnić jego zdobycie. Podobnie z wysadzeniem w powietrze punktu obserwacyjnego na wieży Pachołek w Oliwie.
Tym sposobem można oskarżać Polaków za wysadzenie mostów tczewskich w 1939 roku.
Dorobek pokoleń i cud architektury.
Zarówno mosty, jak i sam piszesz Żuławy przywrócono do użyteczności.

No i mało prawdopodobne by akurat w tych oddziałach walczyli a przede wszystkim wydawali rozkazy miejscowi. Więc nie oskarżajmy mieszkańców dawnych Żuław o ich zniszczenie.
A pośrednio można dywagować, że między innymi i oni wybrali kogo wybrali a ten nastepnie rozpętał wojnę. Tylko czy to ma sens.

Sabaoth - Wto Sie 21, 2007 7:04 pm

Cytat:
A pośrednio można dywagować, że między innymi i oni wybrali kogo wybrali a ten nastepnie rozpętał wojnę.

No akurat oni byli obywatelami WMG i na wybór głowy obcego państwa nie mieli wpływu. :%

seestrasse - Wto Sie 21, 2007 7:21 pm

Cytat:
wojna zniszczyła polską elitę, która potrafiła ładnie budować i dbać o swoje obejście. Nie było komu mysleć. Potomkowie chłopów i robotników zabrali się i nadal zabierają za upiększanie krajobrazu, co wiemy czym się kończy

przypomina mi się kawałek z takiej jednej książeczki dla dzieci (Lucyna Legut "Piotrek zgubił dziadka oko") - tatuś po spożyciu płacze, że same szumowiny po wojnie zostały. ale on też został, konstatuje jego synek. no i tyle...

tak czy owak, drogi Voltomierzu, to Polacy doprowadzili Żuławy do średnio fajnego stanu. i nasze poprzednie posty stwierdzają prosty, acz smutny fakt. nie wynika z tego - co sugerujesz - że jesteśmy germanofilami. chciałabym, abyś przyjął to za pewnik, i kwita.

Cytat:
Jeśli chodzi o Miki itd. to przepraszam, nadinterpretacja z mojej strony
no! nasz Admin jest bardzo łagodny na ogół, ale jak się już zdenerwuje... :hihi:
Sabaoth - Wto Sie 21, 2007 7:40 pm

seestrasse napisał/a:
że jesteśmy germanofilami.

No, w dzisiejszych czasach można to określenie uznać za pochwałę :hihi: My, Gdańszczanie jesteśmy zafascynowani Niemcami :hihi:

seestrasse - Wto Sie 21, 2007 7:43 pm

a ja jestem zafascynowana ilością zdrowego rozsądku w polskiej polityce :hihi:
villaoliva - Wto Sie 21, 2007 9:50 pm

Sabaoth napisał/a:
Cytat:
A pośrednio można dywagować, że między innymi i oni wybrali kogo wybrali a ten nastepnie rozpętał wojnę.

No akurat oni byli obywatelami WMG i na wybór głowy obcego państwa nie mieli wpływu. :%

Ale mogli głosować na partię na której czele stała ta głowa :P
Absolutnie nie oznacza to, że chcę dywagować.

nad stawem - Wto Sie 21, 2007 10:19 pm

Mikołaj napisał/a:
Cytat:
uderzanie w taki ton, "że kiedyś było wspaniale, a teraz jest do niczego" będąc Polakiem
Cytat:
można wysnuć taki wniosek: Niemce dbali, Polaki nie

przydałoby sie trochę mniej kursko-pisowskiej retoryki :wink:
Cytat:
niemieccy gospodarze uchodząc przed Armią Czerwoną zalali Żuławy

z tego co mi wiadomo, to zalewało wojsko, a nie miejscowa ludność; podonie jak nie mieszkańcy Oliwy wsyadzili w marcu 45 kamienną wieżę na Pachołku - przykłady można by mnożyć


tu jest sedno sprawy , mikolaj to samo pomyślałem i dalszej części postu nie przeczytałem
tylko jeszcze mi wpadło w oko " że przyjechali na niemieckie " i tak pewno do dzisiaj myślą kupując wisionkę że ta odpadająca rynna i spadająca dachowka

to przecie poniemieckie .
i po co naprawiać

Voltomierz - Sro Sie 22, 2007 12:36 pm

Jasne, że to nie koniecznie sami żuławscy Niemcy musieli zalewać pola przed ucieczką przed Czerwoną Armią. Tylko ja widzę tu jednak związek przyczynowo-skutkowy: NSDAP miało na Żuławach poparcie, ktoś wywołał ta wojnę i ktoś jest odpowiedzialny za jej konsekwencje. Czyli możemy mówić o współodpowiedzialności całego niemieckiego narodu, który gremialnie poparł Hitlera.

Tylko taka konstatacja historiozoficzna - gdyby nie wojna, Żuławy nie znajdowałyby się dziś w granicach Polski. I może wyglądałyby piękniej (tak jak Rugia, na której nadal buduje się szachulcowe domy ze słomianymi dachami, architektoniczna pozostałość po zgermanizowanych Słowianach!) ale większość z Was pewnie ani razu na nich by się nie pojawiła. Stąd też przyznam się tu otwarcie - żal mi pierwotnego piękna, ale w ogólnym bilansie jestem zadowolony z takiego historycznego obrotu sprawy.

Podoba mi się jednak estetyka dawnych czasów, bez względu, czy polska, niemiecka czy niderlandzka, stąd też podchodząc do sprawy organicznie - tak, przyznaje, mimo wielu wcześniej przedstawionych względów, że nic nie usprawiedliwia obecnej bierności czy źle pojętej aktywności.

Przechodząc do rzeczywistości - pojawiam się na Żuławach co roku i nie mogę pojąc jak to jest, ze od kilkunastu lat ich stolica - Nowy Dwór - tak fatalnie wygląda. Gdzie mieszkają radni tego miasta? W jakim świecie? Dziura na dziurze, pali się co któraś lampa, zadeptane wały, sypiąca się wieża ciśnień, istniejąca jeszcze drewniana zabudowa oklejona szpetnymi szyldami itd. Byłem zdumiony wyglądem Muzeum Żuławskiego bo okazuje sie, że jak się chce, to można zrobić coś ładnego...

TOMB - Sro Sie 22, 2007 4:29 pm

Trochę zakręciło mi się w głowie od tej burzliwej dyskusji w poprzednich postach. Z góry zaznaczam że nie jestem lewicowym oszołomem a germanofilem jestem w stopniu umiarkowanym (jest wogóle taki stopień? :hmmm: )

Ktoś wcześniej napisał: Ci rzekomo niesamowici niemieccy gospodarze uchodząc przed Armią Czerwoną zalali Żuławy, czyli zniszczyli dorobek wielu, wielu pokoleń.
Niestety wojna nie sprzyja kształtowaniu piękna krajobrazu to po pierwsze a po drugie cofające się oddziały robią wszystko żeby utrudnić życie nacierającemu przeciwnikowi, zwłaszcza jeśli była to Armia Czerwona, której sołdaci tylko wtedy brali jeńców kiedy już byli w taki upojeniu alkoholowym że nie mogli do nich trafić.
To jak wtedy osądzić zniszczenie w pierwszych godzinach wojny w 1939 roku przez polskich saperów w Tczewie słynnego, bo bodaj najdłuższego w Europie mostu kolejowo-drogowego tamże? Przecież nic nie uzasadniało aż takiej desperacji... Nie było wiadomo jeszcze o zbrodniach dokonywanych na jeńcach czy ludności cywilnej.
Po prostu! Wojna! W obliczu własnej klęski decyduję chęć jak największego utrudnienia przeciwnikowi życia. Sentymenty idą niestety na bok.

nad stawem - Sro Sie 22, 2007 11:26 pm

ruda napisał/a:
A o tym, że chałupy teraz się walą (np.Żuławki ) to decydują chyba władze? Nieprawdaż?
Decydują choćby przez zaniechanie i akceptację zaistniałej sytuacji.


nie zgadzam się z Tobą , że rząd jest winny czy też może konserwator zabytkow .
przez Zuławki można powiedzieć " przejeżdżam " od 50 lat i już w młodym wieku interesując się Zuławami widziałem te domy , domy , ktore coraz bardziej sie waliły , ale w nich mieszkali ludzie , ludzie ktorych to przecie było domostwem .
przez ostatnich 7 lat postąpiła tam ruina tek daleko , że myślę gmina nawet chodnik musiała jakoś zablokować bo ta jedna deska przy oknie coraz bardziej zagrażała " przechodniom ".
no wiem tam są znaczki PKZ , ale czy w tych domach mieszkało PKZ , nie, wtedy dyrekcja była w Zielonej Bramie .
Wiesz jeżdżąc do Gdańska z Berlina własnym pojazdem od 1983 roku probuję zwłaszcza latem wybierać drogę przez tak zwane " ziemie odzyskane " ,
poznając wioski i miasteczka o ktorych kiedyś nigdy nie słyszałem ,
ale jedno mają wspolne z naszymi Zuławami --- walące się domostwa , zagrody ,pałacyki i kiedyś przepiękne posiadłości , miejsca ktore przecie jak ktoś powiedział należące do Niemcow .
i nie zgodzę się na taką odpowiedź jednego z moich kolegow , " przecież wtedy nic nie było , na deski trzeba było składać podanie "
czy na prawdę nic tak nie było , nie było farby , nie było desek , nie było papy , nie było gwożdzi .
a może nie było chęci i to obojętnie czy tam , czy tez u nas na Zułwach .
i ciekawe , że na wisionkę czy też wtedy J 23
zawsze mają ale raz na rok na deskę to już brak ?
nie będę pisal dalej co o tych ludziach bo moja cała rodzina też jest ze wschodu ,
ale niestety moj ojciec jako pracownik PKZ w Gdańsku o 30 letnim stażu pokazał mi jak kochać przyrodę i kochać to co stare , a i mieszkanie w ktorym do dzisiaj mieszka zawsze remontował , malował , izolował , dobudowywał w miarę możliwości no i oczywiście pił jak każdy polak wodkę , ktorą do dzisiaj lubi i przy każdej imprazie rodzinnej w jego podeszłym wieku nie odrzuci , ale nie zapomniał o wygodzie i komforcie życia .
o rzeczach ktorych dużo posiadaczy tzw. " podarowanych dobr " chyba nie chcieli nawet myśleć bo przecie wtedy jabol był tańszy niż deska na wiatrownicę , bo oczywiście na tą deskę trza było 3 dni oszczędzać .
prosze mi nie mow , że to PKZ-ty winne.
rospisałem się to Ci pokaże jedno zdjęcie z moich okolic obecnie .
przepiękna stodoła zapuszczona i można powiedzieć zniszczona bo niemieckie , bo nie trzeba nic robić , bo bocianie gniazdo winne -wyobraź sobie , jaką miałem radość wyciągając ze schowka w polepie nowe dachowki AD. 1936 a było ich ok.500 .
są teraz na mojej kuchni polowej , widać na zdjeciach .
załączam też zdjęcie " właściciela " stodoły .

Voltomierz - Czw Sie 23, 2007 11:59 am

Wydaje mi się, że porównanie wysadzenia tczewskiego mostu do zalania Żuław nie jest adekwatne. W mojej ocenie o ile działanie Polaków było taktyczne, nastawione na obronę (dziś wiemy, że można byłoby wysadzić dużo więcej takich mostów, gdyby tylko ocaliło to życie 6 mln obywateli polskich) o tyle decyzja Niemców była... złośliwa, w myśl zasady - po nas tylko spalona ziemia. W 45 r. Niemcy byli już świadomi swojej przegranej, Żuławy nie broniły dostępu do niczego, bo Armia Czerwona wbijała się już od dołu. Zalali, by utrudnić życie nowym mieszkańcom. Czytałem pewne opracowanie historyczne, gdzie cytowano niemieckie opinie, w których odgrażano się, że Polacy przez 100 lat nie osuszą Żuław. Zaznaczam - to jest mój pogląd, z którym można polemizować.

Ale OK, Niemcy zalali, my osuszyliśmy. Jednak kryje się we mnie niepokój - na ile dobrze system melioracji Żuław funkcjonuje? Wydaje mi się, że omawiane tu niechlujstwo obecne jest także w tej kwestii. Przydeptane i zarośnięte wały w okolicach Nowego Dworu wyglądają tak, jakby zaraz chciały się rozpaść. Starsi mieszkańcy opowiadają, jak to kiedyś w Tudze można było się myć i kąpać, taka była czysta. Dziś stoi i latem gnije.

Sabaoth - Czw Sie 23, 2007 4:01 pm

Cytat:
W mojej ocenie o ile działanie Polaków było taktyczne, nastawione na obronę (dziś wiemy, że można byłoby wysadzić dużo więcej takich mostów, gdyby tylko ocaliło to życie 6 mln obywateli polskich) o tyle decyzja Niemców była... złośliwa, w myśl zasady - po nas tylko spalona ziemia.

Trochę więcej obiektywizmu proszę. A jeśli tak, to do czego można porównać planowe niszczenie Gdańska po jego zdobyciu?

villaoliva - Czw Sie 23, 2007 5:48 pm

Cytat:
decyzja Niemców była... złośliwa, w myśl zasady - po nas tylko spalona ziemia

My też mamy podobne tradycje opiewane w powieściach.
przykład: Kamieniec Podolski :wink:

ruda - Czw Sie 23, 2007 6:56 pm

Cytat:
ruda napisał:
A o tym, że chałupy teraz się walą (np.Żuławki ) to decydują chyba władze? Nieprawdaż?
Decydują choćby przez zaniechanie i akceptację zaistniałej sytuacji.

Nie miałam na myśli akurat Konserwatora Pomorskiego, zwłaszcza obecnego.
Żal mam o to, że nie stworzono warunków prawno - ekonomicznych , sprawnie funkcjonujących umożliwiającym ludziom remonty . W akcji "dwór za złotówkę" uratowano wiele zabytków, ale wiele do dziś stoi w ruinie a odebrać "właścicielom" nie bardzo można, a obarczyć odpowiedzialnością prawie niemożliwe. Choć ostatnio w Lublinie odbył się taki proces i skazano winnych zaniedbań. :==

ruda - Czw Sie 23, 2007 7:09 pm

"no wiem tam są znaczki PKZ , ................
........................prosze mi nie mow , że to PKZ-ty winne."

Na domach znajdują się tzw . "koperty" oznaczające uznanie danego obiektu za zabytek.

Znaczki, a właściwie logo PKZ się różni i wykorzystuje się go do innych celów.
Jeżeli wisiał na budynku to oznaczało własność Firmy - Zielona Brama, baza na Miałkim Szlaku, kamieniczki na Grodzkiej i Straganiarskiej.
Pozdrawiam.

Hochstriess - Czw Sie 23, 2007 7:41 pm

Takie znaczki zostawia sie rowniez na odrestaurowanych przez PKZ obiektach. Sama widzialam, sama pracowalam ;-)
nad stawem - Czw Sie 23, 2007 8:37 pm

Furya napisał/a:
Takie znaczki zostawia sie rowniez na odrestaurowanych przez PKZ obiektach. Sama widzialam, sama pracowalam ;-)

tak wiem , jak już pisałem moj ojciec pracował 30 lat w PPKZ ale to dawne czasy jak się nie mylę dyrektora Polaka jeszcze zanim nie odszedł do Warszawy . i właśnie przez PKZ-ty poznałem Mierzeję , moj ojciec był przez wiele lat kierownikiem ośrodka wypoczynkowego PPKZ w Skowronkach , ale było to w latach 60-tych .

Voltomierz - Pią Sie 24, 2007 10:17 am

Sabaoth napisał/a:
Trochę więcej obiektywizmu proszę. A jeśli tak, to do czego można porównać planowe niszczenie Gdańska po jego zdobyciu?


Można tak dywagować w nieskończoność. Pewna część miłośników Szczecina postawiła swego czasu tezę, że alianci winni są brzydocie miasta, bo śmieli je... bombardować. A wystarczyło nie łamać szlabanów 1 września 1939 r. i dziś żylibyśmy gdzieś na wsi za Bugiem czy w Lwowie, a na Żuławach działałyby wzorcowe gospodarstwa rolne łykające najwyższe dotacje unijne.

A propos inżynierii społecznej na Żuławach:

Cytat:
Powojenne wysiedlenie dotychczasowych mieszkańców i osiedlenie tu Polaków oraz Ukraińców pochodzących z zupełnie różnych regionów kulturowych i rolniczych, wprowadzenie nowego systemu politycznego, nowego podziału administracyjnego całkowicie zachwiały dotychczasową strukturą regionu. Przerwana została wysoka kultura rolna i specyficzna, lokalna kultura wiejska. W miejscu sprawnie zarządzanych gospodarstw w oparciu o wiedzę zdobywaną i przekazywaną z pokolenia na pokolenie zaczęły powstawać wielkie Państwowe Gospodarstwa Rolne, organizowane według sowieckich metod, nie przystających do specyficznych warunków żuławskich. Indywidualne gospodarstwa pod obciążeniem administracyjnym i szykanami urzędniczymi nie mogły konkurować z państwowymi, dotowanymi molochami, a i kultura rolna wielu nowych mieszkańców, przesiedleńców z ubogich, a przede wszystkich odmiennych terenów rolniczych stała często na bardzo niskim poziomie.

http://holland.org.pl/art...&dzial=zul&id=3

Azaziz - Nie Sie 26, 2007 7:00 pm

Ech, dysputy ;-) Oto 3 przykłady dewastacji świadomej lat 90'tych z moich okolic = czyli ogólnie mówiąc na południe od Malborka, przykłady można mnożyć bez końca, ale po co, rozbawiłeś mnie Voltomierz :hmmm: :co_jest:
ruda - Pon Sie 27, 2007 5:49 pm

Żuławski koszmar .
maly-cinek - Pon Sie 27, 2007 9:19 pm

nie to Nasza polska rzeczywistość!!
rispetto - Pon Sie 27, 2007 9:34 pm

czy ten dworek z trzeciej fotki nie był jakiś czas temu wystawiony na sprzedaż?
TOMB - Wto Sie 28, 2007 4:14 pm

"zaczęły powstawać wielkie Państwowe Gospodarstwa Rolne, organizowane według sowieckich metod, nie przystających do specyficznych warunków żuławskich."

Z tym stwierdzeniem też po części można polemizować. Nie biorę oczywiście w obronę bezmyślnej i odgórnej często polityki rolnej rządzącej PGRami, ale jednak....
Mój dziadek pracował do połowy lat 70 zeszłego wieku w PGRze. Nie pamiętam jak się nazywało to stanowisko... Do jego obowiązków należało monitorowanie wszystkich kanałów i innych urządzeń hydrotechnicznych na obszarze PGRu w którym pracował. Miał swój motocykl na który dostawał paliwo i kilka razy w miesiącu był wszędzie i na podstawie jego lustracji wysyłano w teren ekipy które miały za zadanie udrażniać, wycinać zarastające kanały i konserwować hydrotechnikę. Kiedy upadły PGRy już z daleka widać gdzie są kanały - rośnie tam wysoka trzcina, która jak wiadomo zatrzymuje odpływ wody. Po prostu nie ma się teraz kto tym zająć.

nad stawem - Sro Sie 29, 2007 8:33 pm

ruda napisał/a:
Żuławski koszmar .


tak niestety .

zdjęcie ale nie mojego autorstwa dotyczące domu w Zulawkach , o ktorym pisałem , że kilka lat temu deska z dachu wypadała ...no i już całkiem wypadła
:% :%


a TU ciekawy link

Leon - Sob Wrz 15, 2007 9:13 pm

Przypomnialo mi sie niemieckie przyslowie, Wass nicht kostet hat auch kein Wert.
fritzek - Sob Wrz 15, 2007 10:27 pm

Ten dom można kupić. Za bagatela 300 tys.....
300 tys. powinni dać komuś, kto by się podjął restauracji...

fritzek - Sob Wrz 15, 2007 11:09 pm

http://www.imagestation.c...l?id=2099840781

Dom w Przegalinie. Jego sytuacja jest bardzo nieciekawa. Część gruntu należy do miasta, a część do 3 skłóconych ze sobą spadkobierców. Totalny pat. A dom i wszystko wokół niszczeje z miesiąca na miesiąc :cry:
Ostrzegam wszystkich, którzy by chcieli tam pójść popstrykać fotki. Jeden ze współwłaścicieli bywa tam codziennie, trzyma różne maszyny i inne szpeje. I jest "niezbyt" miłym i przyjaznym człowiekiem. Chyba, że trafi kosa na kamień, tak jak na mnie...

Marcin - Pon Wrz 17, 2007 5:56 pm

Cytat:
że trafi kosa na kamień, tak jak na mnie...

Albo na Bazyla... :hihi:

Gdynka - Sro Wrz 19, 2007 12:58 pm

Cytat:
zdjęcie ale nie mojego autorstwa dotyczące domu w Zulawkach , o ktorym pisałem , że kilka lat temu deska z dachu wypadała ...no i już całkiem wypadła

Został zabytkiem, ale nadal nie wiadomo kiedy się poprawi jego los. :II
Sczegóły tutaj.

Marcin - Sro Wrz 19, 2007 6:26 pm

Cytat:
Został zabytkiem, ale nadal nie wiadomo kiedy się poprawi jego los.
Sczegóły tutaj.

W Żuławkach niejeden dom podcieniowy - i niestety mylisz ten ze zdjęcia "nad stawem" z tym wpisanym do rejestru...

villaoliva - Sro Wrz 19, 2007 6:44 pm

Niestety dla tego ze zdjęcia :II
ruda - Sob Paź 06, 2007 9:14 pm

Koniec września :evil:
Marcin - Sob Paź 06, 2007 9:24 pm

Widzę, że "na zachodzie bez zmian"... :cry: (chociaż z drugiej strony to przez rok na gorsze się aż tak też nie zmieniło - a mogło).
A ta tablica niewypełniona? Czyli nie wiadomo kto i co... :(
Marcin napisał/a:
W Żuławkach niejeden dom podcieniowy...

W Żuławkach jest ich jeszcze wciąż pięć.

ruda - Nie Paź 07, 2007 4:09 pm

Marcin napisał/a:
Widzę, że "na zachodzie bez zmian"... :cry: (chociaż z drugiej strony to przez rok na gorsze się aż tak też nie zmieniło - a mogło).


Jaki rok? Poprzednie zdjęcie jest z końca sierpnia tego roku!
Teraz ,niestety, "pójdzie" szybko. Na wiosnę górne partie nie będą istnieć. :cry: :cry: :evil:

Marcin - Nie Paź 07, 2007 5:50 pm

Cytat:
Jaki rok? Poprzednie zdjęcie jest z końca sierpnia tego roku!

"Atakto", że rok temu - w październiku - byłem tam i porównuję stan z tym co pamiętam i sfotografowałem.
A fotka która została zamieszczona w sierpniu przez "nad stawem" nie oznacza, że została wykonana wtedy również. Czasami ludzie zamieszczają mocno archiwalne fotki - i kto, ale Ty to chyba powinnaś wiedzieć o tym najlepiej. :wink: :P
Fotka ta jest starsza od wykonanych przeze mnie rok temu i pochodzi z strony internetowej do której "nad stawem" podał link.

Szkoda, że ta tablica niewypełniona jest. Byłoby przynajmniej wiadomo czy jest jakaś nadzieja czy to prace rozbiórkowe... :(

ruda - Pon Paź 08, 2007 6:35 pm

Ha, na temat zdjęcia to chyba autor mógłby co nieco napisać.
A co do tablicy - określić ten stan można jako samorozbiórka.
Właściciel chciał przenieść chałupę o kilka metrów od ulicy. Urząd się nie zgodził.
To przeniesienie to może była próba " samooczyszczenia " działki?
Bo jak się kupuje to chyba dba się o majątek?

gargoyle dfl - Pon Lis 05, 2007 3:20 pm

Cytat:
Bo jak się kupuje to chyba dba się o majątek?


ze sie tak wyraze :haha:
chyba nie slyszalas nigdy o "deweloperach" czy tez kupnie "spekulacyjnym" !!

ruda - Sob Lis 17, 2007 9:22 pm

no i po chałupie. Poszło szybciej niz myslałam :evil:
fritzek - Sob Lis 17, 2007 10:06 pm

ruda napisał/a:
no i po chałupie. Poszło szybciej niz myslałam :evil:


Tzn.? Byłaś tam dzisiaj? Oprócz tego co wiadomo od kilku tyg. (mówię o zawaleniu dachu, a nie ogólnej kondycji budynku) coś się pogorszyło? Ja co prawda dzisiaj przejeżdżałam most na Wiśle i miałam zamiar podjechać do Żuławek, ale czas za dnia bardzo gonił, a po ciemku, to czego tam wypatrywać. Może jutro uda mi się do Żuławek podjechać.

tobiasz - Sob Lis 17, 2007 11:41 pm

dzisiaj pokazali to w tv
Gdynka - Nie Lis 18, 2007 12:35 pm

Dziennikarze Panoramy czytają lokalne gazety po prostu...
http://ww6.tvp.pl/7014,20071117602683.strona O domach podcieniowych w ok. 10 minucie.

fritzek - Nie Lis 18, 2007 7:32 pm

Czytają gazety, ale chyba ze zwrotowni...O tym domu było kilkanaście dni temu w wyborczej:
Cytat:
Zabytkowy dom w Żuławkach popada w ruinę

Na naszych oczach ginie kolejny unikatowy dom podcieniowy. Tym razem w Żuławkach w gminie Stegna.

Drewniany dom podcieniowy numer 43 zbudowano w 1848 r. w centrum wsi. Reprezentacyjny podcień podpierał się na sześciu słupach. Podpierał, ponieważ kilka lat temu, ze względów bezpieczeństwa, został rozebrany. Teraz zawalił się dach domu.

O "upadku" pięknego niegdyś budynku poinformował nas Marcin Osiński - gdański rekonstruktor i historyk, dokumentujący znikającą kulturę materialną Żuław.

- Obserwuję agonię tego pięknego zabytku od kilku lat. Najpierw rozebrano poszycie ścian. Potem pozwolono, aby rozsypał się podcień. Teraz zaś nie interweniowano, kiedy skapitulował od dawna wyginający się dach - opowiada Osiński.

- Dom podcieniowy znajduje się w rejestrze pomorskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków. Postaramy się znaleźć właściciela i wydamy wszelkie możliwe nakazy, aby zabezpieczyć to, co pozostało - obiecuje Marcin Tymiński, rzecznik wojewódzkiego konserwatora. - Na początek właściciel będzie musiał zabezpieczyć budynek. Liczymy też w tej sprawie na wsparcie powiatowego inspektora nadzoru budowlanego.

Według Elżbiety i Daniela Kuflów, właścicieli pięknie odrestaurowanego domu podcieniowego w Trutnowach, za rok-dwa to samo co w Żuławkach czeka kilkanaście podobnych obiektów na Żuławach Gdańskich. - Unikatowe domy są w takim stanie, że nie pomogą im już lokalne działania - mówi Elżbieta Skirmuntt-Kufel. - Tutaj trzeba kompleksowego programu na poziomie co najmniej województwa. Niestety - żaden z dotychczasowych wojewodów, ani ministrów kultury, nie wyraził chęci uchronienia substancji, której poza Pomorzem, nie znajdziemy w żadnym zakątku Polski.
Bartosz Gondek


A tak wygląda dom dzisiaj... :cry: :cry: :cry:

nad stawem - Nie Lis 18, 2007 8:34 pm

tylko płakać się chce , dom już nie do odratowania , jedynie kilka elementow drewnianych i część dachowki można by jeszcze wykorzystać .
tobiasz - Nie Lis 18, 2007 9:04 pm

szkoda nie do wiary
Fenix - Nie Lis 18, 2007 11:57 pm

Za takie rzeczy powinien odpowiadać samorząd :???: .
ruda - Wto Lis 20, 2007 6:25 pm

Stan zaniedbania trwał od bardzo dawna, pisano i mówiono o tym też od dawna więc ktoś może jednak za to odpowie? A może ktosie raczej. :evil:
fritzek - Czw Lis 22, 2007 12:39 am

Nie ma rzeczy nie do odratowania. Czasami się to ociera o rekonstrukcję, ale uratować można. Tako rzecze mój kumpel, właściciel zamku w Mohrungen.
Tylko, że wątpię szczerze, czy to się uda w przypadku tego domu. Dzisiejsza wyprawa Żuławskiej Komisji Śledczej zakończyła się bardzo smutnym podsumowaniem.... :cry: :cry: :cry:
Jednocześnie zwracam uwagę, żeby nikt tam bez asekuracji i bez doświadczenia łażenia po ruinach nie wchodził, a nawet poruszał się wzdłuż budynku. Tam jest na prawdę bardzo niebezpiecznie.
Marcin i ja żyjemy, ale mieliśmy obawy chodząc po tym domu

ruda - Czw Lis 22, 2007 6:35 pm

Zgadza się, odratować można wszystko.W tym przypadku byłaby to już rekonstrukcja.
Myślę sobie jednak, że skoro dopuszczono do takiego stanu, to kto i za co odbuduje.
A może lepiej zadbać o te budynki, które jeszcze istnieją. Oby sytuacja nie powtórzyła się!

nad stawem - Czw Lis 22, 2007 6:57 pm

demolka kompletna , nawet schody poszły na opał .
no coż pieniędzy na ratowanie zabytkow na Zuławach zawsze brakowało
ale np . na nowy i z wyglądu uważam niezbyt piekny ratusz w Elblągu pieniążki się znalazły.
a co mu tam , nawet kosztem remontu Kanału Elbląskiego .

patrz tu

fritzek - Nie Lis 25, 2007 10:32 pm

Pokłosie dzisiejszej wycieczki w śniegu, wietrze i zimnie:
Pijackie imprezy na menonickich mogiłach
GW napisał/a:
Pijackie imprezy na menonickich mogiłach

Mieszkańcy wsi Żuławka Sztumska urządzili sobie na menonickim cmentarzu pijalnię piwa i stanicę do połowu ryb. Proboszcz z tamtejszej parafii po interwencji "Gazety" obiecał porozmawiać z parafianami.


Żuławka Sztumska leży na wschodnim skraju naszego województwa. Niegdyś gospodarzyli tu menonici, którzy pozostawili po sobie, oprócz charakterystycznego budownictwa, duży cmentarz. Menonityzm wykształcił się w XVI w. jako odłam anabaptyzmu. W 1555 r. w wyniku prześladowań jego wyznawcy musieli opuścić Holandię. W Polsce osiedlili się na Żuławach i w Dolinie Dolnej Wisły. Opuścili te tereny w 1945 r. Według większości historyków to właśnie im zawdzięczamy meliorację Żuław.

- Wielkość nekropolii oraz bogate formy nagrobków sprawiały, że należała ona do najciekawszych pozostałości po menonitach na terenie województwa pomorskiego - mówi Marcin Osiński, odkrywca i historyk amator. - Dziś o dawnej świetności tego miejsca przypominają jedynie niewielkie wzgórki po pochówkach i ułamki płyt, z których miejscowi mieszkańcy zrobili sobie pomost oraz pijalnię piwa.

Marcin Osiński odwiedza cmentarz w Żuławce od bez mała dekady. Ostateczna zagłada tego miejsca rozpoczęła się mniej więcej trzy lata temu. Wtedy wywieziono większość charakterystycznych dla menonitów strzelistych stalli. Pozostałe jeszcze płyty nagrobne porozbijano, organizując z nich miejsce biesiad. W ubiegłym roku z nekropolii zniknął ostatni, potężny ostrosłup. Dziś leży w pobliskim stawie. Jego kontury można zobaczyć z pomostu, zbudowanego także z płyt nagrobkowych.

- Zamienienie nekropolii w pijalnię piwa to smutny, ale niestety standardowy proces, jakim uległa większość podobnych miejsc na Żuławach - mówi Marcin Tymiński, rzecznik pomorskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków. - Urząd konserwatora od dawna apeluje do lokalnych społeczności o zachowanie takich miejsc dla potomnych. Na razie jednak - z mizernym rezultatem.

Po naszej interwencji sprawą zapuszczonej pamiątki po menonitach obiecał zająć się proboszcz lokalnej parafii.

- Proboszczuję tu od trzech miesięcy i obok cmentarza dotąd tylko przejeżdżałem. Jeżeli jednak na cmentarzu dzieje się taki skandal, na pewno na to zareaguję - obiecał "Gazecie" ksiądz Waldemar Joniak, proboszcz parafii Żuławka Sztumska. - Na pewno powiem o tym podczas mszy. Mam nadzieję, że uda mi się namówić moich wiernych do uporządkowania tego miejsca.
Bartosz Gondek

Źródło: Gazeta Wyborcza Trójmiasto

parker - Pon Lis 26, 2007 7:52 am

Przykre to :(

Mam pytanie do ekspertów od żuławskich tematów:
- menonici czy mennonici? (obie formy sa prawidłowe?)
- stalle czy stele? stalle to przecież ławki z kościelnego prezbiterium...

Marcin - Pon Lis 26, 2007 11:46 am

Ależ droga Parker :wink: :haha: - widzę, że lubisz zadawać pytania na które znasz odpowiedzi.

A "eksperci od żuławskich tematów" nie biorą odpowiedzialności za drobne lapsusy językowe czy też jakieś chochliki drukarskie osób piszących.

parker - Pon Lis 26, 2007 12:32 pm

Dobrze kombinuję? Nie jestem pewna, dlatego pytam.
Wiem, jak bywa z dziennikarzami (ale Twoja w tym rola, żeby się nauczyli, skoro wystepujesz w każdym ich artykule na te tematy :wink: )

seestrasse - Pon Lis 26, 2007 1:25 pm

może red. Gondkowi szło o stelle (Maris) :wink:
Marcin - Wto Lis 27, 2007 1:08 am

Może chodziło o tę, a może o inną...
W końcu z redaktorem (wraz z resztą "Żuławskiej Komisji Śledczej" :wink: ) odwiedziłem także cmentarz w Stalle (Stalewie).
A być może redaktor pisał rónowcześnie (i stąd ta pomyłka) kolejny artykuł o drugowojennej grupie rekonstrukcyjnej i opisywał rekonstruktorkę z kobiecej służby pomocniczej, niejaką Stellę S. :wink:

I wracajac do meritum - jeszcze w połowie roku 2005 na cmentarzu był ostatni "cippus" (służył jako podstawa "biesiadnego stołu"). Teraz nie udało się go odnaleźć - przypuszczam, iż jest jednym z podwodnych elementów konstrukcyjnych pomostu w pobliskim stawie.

Dostojny Wieśniak - Wto Gru 04, 2007 3:48 am

Witam.
Ale ciekawy wątek. Przepraszam, że wracam do poruszanych wcześniej kwestii, ale jestem akurat w temacie a że nieco porywczy, to z zasady odpuszczam sobie reakcje natychmiastowe.
Kolega Voltomierz raczył był wkręcić w Żuławski Koszmar Ukraińców wrzuconych niegdyś na Żuławy.
Myślę, że przed upowszechnianiem tego typu poglądów, warto by było wybrać się na wycieczkę do Marzęcina choćby i popatrzeć na stan domów w jakich do dzisiaj mieszkają. Mile się chłopie rozczarujesz.
XIV wieczny kościół w Cyganku należy od 2001 r. do Parafii Greckokatolickiej. Nie ma obowiązku wiedzieć, że dach świątyni spłonął w 1999 roku. Odbudowali go Panie Ukraińcy. Podobnie jak zakrystię (połowa XIX w.), przełożyli rozchwianą posadzkę do tego zabezpieczyli ostatnie ocalałe nagrobki. Niemieckie. Od roku trwają intensywne prace zmierzające do przeprowadzenia kompleksowej renowacji kościoła.
Nie wiem jak Tobie ale mi te fakty nie pasują do wyznawanej wizji.

W kwestii zbiorowej odpowiedzialności Niemców za II wojnę.
Idealnie komponuje się z poglądami czerwonoarmijców buszującymi po zdobytym Gdańsku i nie tylko. Z podpalonym miotaczami szpitalem polowym w gmachu Politechniki. Należało się bo zatopili Żuławy?
Przepraszam ale jestem chyba z innej bajki.

fritzek - Czw Gru 06, 2007 12:33 am

Dostojny Wieśniaku!
Oczywiście, że są chwalebne wyjątki na Żuławach za którymi stoją ludzie przesiedleni tutaj siłą zza Buga i ich potomkowie. Ale,jest to niewielki procent w stosunku do całości. Koń jaki jest każdy widzi. Domy i wszelkie inne zabudowania były niszczone od momentu ich osiedlenia się tutaj. Dewastacja trwa do dzisiejszego dnia. O ile, jeszcze w trakcie pierwszej, tragicznej zimy, traktowanie zabudowań jako opału można zrozumieć jako ratunek przed zamarznieciem, to w latach następnych świadome niszczenie, podpalanie już nie. Ja nie raz wysłuchiwałam zachwalania właściwości opałowych krokwi z domów podcieniowych przez właścicieli ze wschodnim akcentem, którzy obok postawili betonowy kloc. Miałam szczęście się wychować w drewnianym, żuławskim domu, w osadzie założonej przez mennonitów. Moi rodzice przez pierwszy rok po zakupie domu walczyli z "innowacjami" wprowadzonymi przez przesiedleńców.
Co do zalania Żuław przez wojska niemieckie. Żuławy zostały zalane z powodów militarnych, a nie niewiedzy, bezmyślności czy polityki pozostawiania po sobie spalonej ziemi (w tym przypadku zalanej). Zalanie żadnym szczęściem nie było, ale nie spowodowało jakiś katastrofalnych zniszczeń tej krainy zmagającej się z wodą od setek lat.

Dostojny Wieśniak - Czw Gru 06, 2007 4:02 am

Witam.
Fritzku. Best jo Czcigodna!
Może bez przesady! Czytaj wolniej. Są tacy co wiedza po co ktoś kiedyś zbudował Grodzę Kamienną w Gdańsku. Są tacy co słyszeli o Towarzystwie Ogniowym na Żuławach, o powodzi w 1674 roku. Pewnie wiesz, że siedem lat stała na Żuławach woda. Niektórzy też wiedzą.
Pod Baranem sie urodziłaś czy co? Późno juz, dokończę w wolnej chwili.
Pozdrawiam

Witam. To znowu ja.
Zabiegany trochę jestem. Krótko zatem. Język polski, Fritzku, poznałem w mowie i piśmie, w stopniu podstawowym, i lekcje odrobiłem. Na wszelki zatem wypadek dodam do powyższego, że powodzie na Żuławach nie występowały z powodu niefrasobliwości ich mieszkańców. O stan wałów dbało Stowarzyszenie Wałowe (późniejsza nazwa - Komuna Wielkich Żuław).
Daty większości powodzi pokrywają się z latami konfliktów zbrojnych w regionie. - Nie miał kto dbać o wały. Osuszanie z kolei uzależnione było od pogody a ściślej wiatru. W latach bezwietrznych wiatraki nie miały możliwości przerzucenia wody do kanałów.

Szybko czytasz, więc wolę wolno popisać o powyższym by nie być posądzonym o zarzucanie naszym poprzednikom braku dbałości o Żuławy. Cdn.

Dostojny Wieśniak - Pią Gru 07, 2007 1:13 am

Witam ponownie.
Może któraś z fot. juz była, ale chyba nie w tym kontekście. Pomieszczenie było niegdyś reprezentacyjne. Dzisiaj służy za suszarnię ziarna.
Sam budynek jak najbardziej, w rejestrze zabytków można znaleźć.

Dostojny Wieśniak - Sob Gru 08, 2007 1:45 am

Cytat:
Oczywiście, że są chwalebne wyjątki na Żuławach za którymi stoją ludzie przesiedleni tutaj siłą zza Buga i ich potomkowie.


W rzeczy samej są wyjątki i chyba jest ich więcej niż myślisz. Chętnie podrzucę parę przykładów. Czy jest taki wątek?
Barbarzyństwa masę widzi się w koło. Jednak nie można aż tak generalizować. Muzeum Kopernika we Fromborku od podstaw stworzył p. Piaskowski, człowiek zza Buga. Przez długie lata dyrektorzył w PKż - tach, MNG. Od niego usłyszałem zdanie - "Widzi Pan, też ze wschodu a jaka kanalia."
Rozstaliśmy sie dawno temu burzliwie z powodów poza merytorycznych, więc nie będę ciągnął tego wątku. Szacunek zachowałem.

W załączeniu parę dalszych ujęć domu z piecem. I tu prośba do Moderatora. Jeżeli coś się powtarza proszę wyrzucić. Szkoda miejsca. Jak już informowano zainteresowanych budynek stoi w Drewnicy.

I oczywiście pozdrawiam wszystkich, szczególnie wielbicieli stawów.

Ten jakiś tam wieśniak. :P

Marcin - Nie Gru 09, 2007 1:15 am

Dostojny Wieśniaku - bez urazy :) - ale mam wrażenie, iż wbrew Twym deklaracjom o "poznaniu polskiego w mowie i piśmie" nie zrozumiałeś o czym pisała Fritzek (sądząc po Twej odpowiedzi). :skolowany:
Dostojny Wieśniak - Nie Gru 09, 2007 4:58 am

Cytat:
Dostojny Wieśniaku - bez urazy - ale mam wrażenie, iż wbrew Twym deklaracjom o "poznaniu polskiego w mowie i piśmie" nie zrozumiałeś o czym pisała Fritzek (sądząc po Twej odpowiedzi).


Witam.
No co Ty? Jak sama nazwa wskazuje, odporny jestem na urazy.
Usunięte posty chyba temu nie przeczą?
W rzeczy samej, zarzucając Fritzkowi nadmierny pośpiech, sam popełniłem ten grzech. Przepraszam Fritzka i wszystkich innych którzy czytali powyższe, za fakt zaistniały. Mam nadzieje Fritzku, że nie chowasz urazy i jeśli mogę Ci to jakoś wynagrodzić, mów. Nie spełnię każdego kaprysu, ale w miarę możliwosci...
Z jakkolwiek rozumianym wschodem nie mam nic wspólnego, intencje mam zatem czyste. Uważam, że przyzwoitość i łajdactwo, mądrość i głupota nie mają wiary ani narodowości. Cechy to ogólnoludzkie.
Sam mieszkam w drewnianym domku i walczę z modernizacjami poprzedników a moja córka uparcie odmawia powrotu do Gdańska, gdzie rzut beretem od Neptuna stoi puste mieszkanie. Może dlatego, że świadomą już będąc z miasta wynosiła się na wieś. Dla niej to powrót do koszmaru wyścigu szczurów, tłoku, smrodu spalin itp. No są tacy ludzie.

Krokwie i inne takie wycina sie do dzisiaj. Jak znajdę wolną chwilę podjadę i wrzucę parę zdjęć. Innych dołujących widoczków mogę dostarczyć masę, tylko po co?

Na moje
"W kwestii zbiorowej odpowiedzialności Niemców za II wojnę.
Idealnie komponuje się z poglądami czerwonoarmijców buszującymi po zdobytym Gdańsku i nie tylko. Z podpalonym miotaczami szpitalem polowym w gmachu Politechniki. Należało się bo zatopili Żuławy? "
Fritzek odpowiada
Cytat:
Co do zalania Żuław przez wojska niemieckie. Żuławy zostały zalane z powodów militarnych, a nie niewiedzy, bezmyślności czy polityki pozostawiania po sobie spalonej ziemi (w tym przypadku zalanej). Zalanie żadnym szczęściem nie było, ale nie spowodowało jakiś katastrofalnych zniszczeń tej krainy zmagającej się z wodą od setek lat.

A potem nastąpiło, pewnie niepotrzebne, wyprzedzenie spodziewanych zarzutów o nieznajomość tematu. Ostatnio za często bywam w mieście. Asekuranctwo.

Jeśli kogoś uraziłem, przepraszam raz jeszcze, krzywdy naprawię. :oops: Strzelał się tylko nie będę, bo wzrok mam słaby. W razie co szpady albo inne druty proponuje. :wink:

A do meritum postu - staram się. Nie zawsze wychodzi, ale któż jest doskonały?

Pozdrawiam.

Dostojny Wieśniak - Pon Gru 10, 2007 6:16 pm

Zgodnie z obiecanką kilka koszmarnych widoków.
Dostojny Wieśniak - Pią Gru 14, 2007 9:25 pm

Witam ponownie.

Jechałem sobie dzisiaj wolno przez Drewnicę i aż mnie zamurowało.

Trochę wyżej są fot. wnętrza domu z fajnym piecem. Bryły samego budynku nie dało się w tamtych czasach zdjąć, przez kilkunastoletnie chaszcze zarastające okolice ścian.
Odsłonięte były tylko narożniki od strony podwórka.

W ostatnich dniach, przy użyciu ciężkiego sprzętu ktoś postanowił oczyścić teren, odsłaniając przy okazji katastrofalny stan części ścian i kompletnie rozsadzone przez korzenie schody. No Meksyk prawie.

Jest to prawdopodobnie jedyny pozytywny skutek zawalenia się domu podcieniowego po drugiej stronie kanału. Telewizor powiedział a lokalna prasa napisała, że jak się chłopu chałupa zabytkowa zawali, to przyjdą urzędnicy i prokurator. Urzędnicy to wiadomo. Ale prokurator, naucza telewizja, wsadzić może chłopa do ciemnej piwnicy i trzymać nie wiadomo jak długo.

Ale to się porobiło. Będziemy śledzić temat.

nad stawem - Pią Gru 14, 2007 10:36 pm

ale to nie chlopa , wnetrze wyglada mi na jakas ( byla ) firme .
czy mozna tam tak sobie wejsc ? :wink:

Dostojny Wieśniak - Sob Gru 15, 2007 12:08 am

Juz wyjaśniam.

Ewidentnie źle użyte słowo. Czasy ciemnych chłopów zwiezionych na Żuławy minęły. Co oczywiście nie oznacza że nie można spotkać tu barwnych postaci ciężko doświadczonych przez los i potrzebujących akurat dzisiaj 2 złotych.

Dom należy do rolnika w pełni świadomego co posiada i jaką ma to wartość. Jest też w pełni świadomy kosztów jakie musiałby ponieść, gdyby chciał ten dom odnowić. Na moje uzbrojone oko bez miliona na starcie nie ma co nawet myśleć o planowaniu czegokolwiek. Wierz mi, wiem co mówię. Warto o tym pamiętać wieszając psy na ludności żyjącej DZISIAJ na Żuławach czy w jakimkolwiek innym miejscu, gdzie warto byłoby wyremontować jakieś coś starsze od nas. Mówię o obiektach wpisanych do rejestru i objętych "ochroną konserwatorską". Sytuacja dzisiaj jest patowa.

Wejść tam można, ale dopiero wtedy, kiedy właściciel uwiąże stado psów, spodobasz mu się, uwierzy że niczego nie wyniesiesz. A mieszka obok.
Jakiś czas temu dobrzy ludzie zwiedzający ten dom wyrwali z pieca wszystko co było zrobione z metalu. Nieufny jest teraz, co chyba nie dziwi.

Nie wchodziłem w historię tego domu. Nie wiem co tam było wcześniej. W przyziemiu ma kształt L. Krótszy bok to ewidentnie część mieszkalna, dłuższy przedzielony jest przesuwaną ścianką. Pewnie w karcie coś o tym znajdziesz. Wygląda na jakąś karczmę albo coś podobnego.
Stoi przy szosie Drewnica - Mikoszewo na przeciwko boiska piłkarskiego. Na końcu wsi praktycznie. Widać go.

Powodzenia.

fritzek - Sob Gru 15, 2007 10:17 am

Dom stoi (jeszcze) w Prinzlaff Przemysławie. Ów świadomy rolnik wystawił tuż obok betonową dwupiętrową "willę". Poza tym standard - brak płotów, stado obrzydliwych psów latających luzem, ogólny p*erdolnik w obejściu. Właściciel (to brzmi dumnie) w obejściu również nieciekawy. Co do miliona pln Dostojny...duby smalone. Tak się składa, że ja siedzę w tzw. budowlance, renowacji antyków i dodatkowo mój serdeczny kumpel jest właścicielem krzyżackiego zamku. Mam troszkę rozeznania. Pewnie, że można i 5 milionów włożyć w chałupę.
A tak w ogóle, to ten dom jest fajny, ale gdzie mu do drewnianych zabytków.

Dostojny Wieśniak - Sob Gru 15, 2007 2:38 pm

Witam.

Jakże pięknie można się z Tobą spierać Fritzku. To, że czasem robię za adwokata diabła nie oznacza jeszcze, że cieszy mnie widok ruin żuławskich. Żyję między tymi ludźmi i próbuję pojąć też ich racje.
Duby powiadasz. I tak wybierałem sie w okolice, zatem jeśli tylko mój pierdopęd odpali przelecę się kawałek po konkrety. Mam nadzieje spotkać człowieka, który od kilku lat remontuje dom podcieniowy. Spiszę co powie i wrzucę może wieczorem.

A dom nieciekawego w obejściu wieśniaka stoi konkretnie pomiędzy Drewnicą a Przemysławiem. Detal dla tych, co by chcieli trafić.

Pozdrawiam

fritzek - Sob Gru 15, 2007 4:15 pm

I mi jest się miło pospierać :D Każde z nas ma swoje racje, i fajnie sobie podyskutować. Mam nadzieję, że uda Ci się odpalić maszynę i pojechać do remontowanego domu podcieniowego, sfocić i pokazać coś miłego oku i sercu w tym wątku. Co do tego czy rzeczona ruina znajduje się w Prinzlaff czy Schonbaum to się spierać nie będę, bo to akurat najmniej istotne. Trafić można bez problemu, trudno nie zauważyć tego domu z drogi.
A jak masz czas i ochotę to podjedź do Kobbelkampe pod nr 13 i zobacz co zrobili następcy z mojego domu dzieciństwa... :cry: Kawałek oczyszczonego i pomalowanego szczytu, który się tam jeszcze ostał, to robota mojego ojca i śp. dziadka sprzed 30 lat...

A negatywy z Cyganka chyba wiem gdzie są. Jak się do nich dokopię, to zeskanuję, tylko to pewnie trochę potrwa. Szczegóły na :priv:

Dostojny Wieśniak - Sob Gru 15, 2007 9:27 pm

Witam ponownie.

Byłem, zobaczyłem i się zasmuciłem. Remont utknął w miejscu z braku funduszy. Właściciel przekazał dom razem z firmą synowi a sam wyniósł się do Malborka.
Oczywiście namierzyłem go dość szybko i dowiedziałem sie tego:

Z pracami ruszyli w okolicach roku 2000. Kosztorys jaki mają z tamtych lat zamyka się kwotą 1.000.000 PLN. Obejmuje - odsłonięcie i remont fundamentów, remont ścian, stolarki okiennej itp, remont więźby dachowej, wymianę pokrycia dachu, remont podcienia, ekspertyzy. Nie obejmuje kanalizacji, ogrzewania i elektrycznych tematów.
Wiadomości pochodzą z pamięci. Papiery leżą w Żuławkach i można do nich dotrzeć w tygodniu jeżeli Ci zależy na jakichś skanach.
Kosztorys jest sprzed siedmiu lat.

Zdjęć narobiłem przy okazji trochę i wrzucę je bardzo chętnie, tylko że to wątek traktujący o koszmarze żuławskim. Zróbmy mniej koszmarny.

Pozdrawiam

nad stawem - Sob Gru 15, 2007 10:39 pm

hej , kochani , ja tylko sie pytalem czy tam mozna wejsc , bo jestem czlowiek po fachu ,
renowacja zajmuje sie od lat a wlasciwie od dziecka bo moj ojciec pracowal w PPKZ Gdansk i dzieki temu bylem od malego w temacie . poczawszy od naprawy sluz i przepustow na Zulawach , poprzez wszystkie koscioly i kamieniczki w Gdansku i Oliwie , przez oba ratusze gdanskie i dworzec az do Zielonej Bramy gdzie od 1976 mialem pracowac w tzw. ruchomych zabytkach . ale potem lubow nie kartoszka i wyjazd do Niemiec .
ale wracajac do mojego pytania .
wewnatrz budynku kika szczegolow mnie zainteresowalo , nie takie zeby sie o pare groszy " wzbogacic " .
zauwazylem wsrod gratow np.: stary stol stolarski , jeszcze sprzed wojny no i kilka innych drobiazgow .
ale najbardziej zainteresowaly mnie te wielkie drzwi miedzy pomieszczeniami , wg mnie takie drzwi byly tylko w restauracjach . mnie naprawde interesuje system na jakim byly / sa zawieszone .
za kilka miesiecy zjezdzam na stale do okolic Elblaga i mam zamiar zajac sie wlasnie takimi sprawami a dzieki mojej prawie 30 letniej praktyce w remontach i renowacji kamienic oraz starych domkow tu w Berlinie , mysle , ze nie bede mial z tym problemu .

Dostojny Wieśniak - Nie Gru 16, 2007 12:10 am

Cytat:
hej , kochani , ja tylko sie pytalem czy tam mozna wejsc


A!

To chyba odpowiedzieliśmy wyczerpująco na Twoje pytanie. Jeżeli coś jeszcze chcesz wiedzieć, to wal śmiało.
Właściciel tego miejsca nie planował, kiedy z nim rozmawiałem, remontu budynku, z braku kasy. Mieszka faktycznie obok a stado psów na baaaaardzo długich łańcuchach pilnuje okolicy. Fritzek trafnie opisała to czego nie widać z drogi.
Nikt nie twierdzi, że planujesz wyprawę łupieżczą. Człowieka po prostu kiedyś oskubali, więc niechętnie wpuszcza kogokolwiek, co nie znaczy, że nie można próbować.
:wink:

I to wszystko

Dostojny Wieśniak - Nie Gru 16, 2007 6:43 pm

Witam

Pogoda prawie przejrzysta dzisiaj była, to sobie bzyknąłem na Żuławy. W takim otoczeniu ktoś przerobił stary, chyba drewniany dom na gustowny pensjonat. Z tego co słyszę jest to dopiero wstępny etap planowanej inwestycji. Obok stoi mały zrujnowany domek.

Pozdrawiam

nad stawem - Nie Gru 16, 2007 6:56 pm

Dostojny Wieśniak napisał/a:
Witam

Pogoda prawie przejrzysta dzisiaj była, to sobie bzyknąłem na Żuławy. W takim otoczeniu ktoś przerobił stary, chyba drewniany dom na gustowny pensjonat. Z tego co słyszę jest to dopiero wstępny etap planowanej inwestycji. Obok stoi mały zrujnowany domek.

Pozdrawiam
czy to wisla krolewiecka , gdzies kolo kobylej kempy - bo bardzo mi przypomina miejsca gdzie chodzilem z ojcem na noc na rybalke .

Ps . zmniejsz troszku rozmiar zdjec . :D :D

Dostojny Wieśniak - Nie Gru 16, 2007 6:59 pm

Jo, jo. To to miejsce. Panoramy za duże, czy wszystko? A może chcesz więcej?
nad stawem - Nie Gru 16, 2007 9:19 pm

Dostojny Wieśniak napisał/a:
Jo, jo. To to miejsce. Panoramy za duże, czy wszystko? A może chcesz więcej?
dawaj wiecej , Kobyla Kempa w miedzyczasie sie zmieniła po tym wielkim szkwale pod koniec 80-tych , no i Skowronki tez , bo zabrakło nagle jednej wydmy . :evil: :evil:
Dostojny Wieśniak - Nie Gru 16, 2007 9:36 pm

Mówisz - masz.
fritzek - Nie Gru 16, 2007 9:57 pm

To pierwsze "coś" to jest mój były dom. To był typowy Langhof. Lecąc po zdjęciu od lewej cześć mieszkalna. Dom był w całości drewniany, na miejscu ohydnego wiatrołapu była ozdobna weranda w witrażowymi szybkami. W środkowej części gdzie jest dobudowany cud pensjonat z pustaków była częściowo murowana obora. I na końcu drewniana, wielka stodoła. Zabudowanie od strony mieszkalnej było otoczone bardzo starymi drzewami i krzewami owocowymi. Przy werandzie rosła ogromna czereśnia, wokół śliwy różnych gatunków, od szczytu potężna wiśnia, od podwórza jabłonie. Od strony szczytu domu był duży, ozdobny ogród. Dom nie był tak okazały i piękny, jak domy podcieniowe, ale też miał swój urok. Bogata snycerka zewnętrzna, ładne proporcje i piękne położenie wśród starych drzew tuż nad rzeką.
W chałupce obok mieszkali sąsiedzi, którzy w 1980 albo 1981 wyemigrowali do Kanady i od tamtej pory na stałe już nikt go nie zasiedlił.

Staram się tam nie jeździć, bo chce mi się wyć...

parker - Nie Gru 16, 2007 10:24 pm

Oj, paskudnie go właściciel załatwił :II
Dostojny Wieśniak - Pon Gru 17, 2007 12:54 am

Nie robię za sadystę. Wstawiam to za zgodą Fritzka.

Aż trudno sobie wyobrazić, że tu gdzieś rosły jakieś drzewa. Tak jak nie mieści mi się w pale komu one przeszkadzały. Dziwni ludzie faktycznie to mają, bo nawet tam nie mieszkają. Za to wykupili sporo terenu w koło tej działki i w niedługim czasie, w polach stanie kombinat turystyczny typu domki dla ludności. Okolica zmieni sie nie do poznania bo i wcześniej niż powinna zawali się stara, drewniana część widocznej budowli.
Pomysłowy jakiś Dobromir ocieplił drewniane ściany czymś tam i omurował hermetycznie całość cegłą. Otynkowane, pikne będzie przez jakiś czas.

Gdyby ktoś chciał wypocząć na wsi, to na sezon wszystko będzie gotowe. Na końcu namiary.

fritzek - Pon Gru 17, 2007 1:39 am

Drewniany szczyt to jeszcze pamięta ręce i pędzle mojego ojca i śp. dziadka. Jakieś 30 lat temu było to robione. Dach był kryty holenderką. Okna na parterze były normalne, z zachowanymi okiennicami. Tam gdzie jest "boisko do siatkówki" był sad jabłoniowy ze szpalerem starych leszczyn, a bliżej drogi warzywniki. Wokół całej posesji były drewniane płoty, w dużej części odbudowane przez mojego ojca. Ja niestety nie mam żadnych zdjęć domu z tamtego okresu... Niedobrze się robi, jak się na to wszystko patrzy. Na zdewastowany dom, obejście, cudowne dacze dla turystów i wszechobecne iglaki :vomit:

Dostojny, wielkie dzięki, że zrobiłeś wizję lokalną i pokazałeś fotki. Ja nie mogłam się na to zdobyć od początku działalności na FDG. Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję :love:
Szkoda tylko, że moje podziękowania są okraszone rosnącą z wściekłości i żalu, gulą w gardle...

Dostojny Wieśniak - Pon Gru 17, 2007 2:16 am

Drobiazg. Jak już mówiłem, lubię bzykać po tych polach. :wink:

Na otarcie łez trochę weselszy widoczek.

Pozdrawiam

fritzek - Pon Gru 17, 2007 1:15 pm

Dostojny Wieśniak napisał/a:

Na otarcie łez trochę weselszy widoczek.
Pozdrawiam

Trochę? Toż to perełka, która mnie zachwyca ile razy ją widzę ( a widzę często i nic, a nic mi się nie nudzi) :D

nad stawem - Pon Gru 17, 2007 5:48 pm

Te ujście Wisły przypomina tez ta nasza rybalke . zawsze tam chodziłem zbierać chrust w nocy bo na wale za dużo go nie leżało i trzeba było kombinoiwac a przymrozki to nawet i w maju bywały . Pamietam był tam taki duży sad owocowy i były tam wielkie stare czereśnie .
W czasie dojrzewania owoców właścicielka sadu przeganiała szpaki pociągając za line na końcu której znajdował się dzwon okrętowy i hałas był przepiękny . To były naprawdę piękne czasy . A wodę braliśmy od gospodarza z pompy , która znajdowała się w oborze czy tez stodole .
Dostojny naprawdę piękne zdjęcia , od razu młode lata mi się przypomniały .

:== :==

fritzek - Pon Gru 17, 2007 6:18 pm

nad stawem napisał/a:

W czasie dojrzewania owoców właścicielka sadu przeganiała szpaki pociągając za line na końcu której znajdował się dzwon okrętowy i hałas był przepiękny .

Nad stawem, mówisz cały czas o Kobbelkampe? Bo jeżeli tak, to mówisz o naszej sąsiadce p. Okoniowej. Kobieta była uważana za ni to wariatkę, ni to czarownicę w okolicy. Mieszkała w większym niż nasz domu zupełnie sama, bez prądu, podstawowych wygód. Osoba ciężko doświadczona przez los, a o wielkiej wiedzy, z tzw. pochodzeniem. Dopiero moi rodzice się do niej zbliżyli, pomagali. Chodziłam z siostrą do niej na truskawki, które nam sama zrywała. Pamiętam, że znała min. "Pana Tadeusza" na pamięć, i bajki Krasickiego, i nam recytowała czasami. Siała też różne dziwne rośliny ozdobne, które potem barwiła, robiła bukiety i chodziła na piechotę z wózkiem na rynek przy Elbląskiej w Gdańsku je sprzedawać. Pamiętam też jakieś święta Wielkiej Nocy. Chyba w Wielką Sobotę czekaliśmy na gości z Gdańska i przerwało wał przy ujściu Królewieckiej. Mój ojciec jak siedział przy stole w białej koszuli, tak poszedł ratować jej bydło topiące się w rowach i wrócił chyba po 24 h albo i lepiej. Jak zmarła, to moi rodzice chcieli kupić ruinę po niej. Wtedy "nagle" odnalazł się jej syn bodajże. Szkoda gadać. W miejscu po tym domu stoi teraz "coś" obłożone sidingiem. Po domu i sadzie śladu nie ma.

nad stawem - Pon Gru 17, 2007 7:06 pm

fritzek napisał/a:
Na zdewastowany dom, obejście, cudowne dacze dla turystów i wszechobecne iglaki :vomit:


Właśnie te iglaki , na sam widok tych żywopłotów z Tuji czy innych pokrewnych krew mnie zalewa . Dlatego nie ma już starych sadów , ale ci ludzie likwidując stare i sadząc te tak zwane nowe drzewostany podcinają sami sobie gałąź na której siedzą .Ale nie mówiąc o nieświadomości , są po prostu egoistami , którzy myślą tylko o sobie i dniu dzisiejszym .

A co do Twojego pytania to na pewno było na Kobbelkampe i jak napisałaś nazwisko to i te mi się przypomniało , pani Okoniowa jeżeli się nie mylę - mój ojciec zawsze z nią rozmawiał , ja bylem jeszcze chłopakiem , ale czereśnie były wspaniale . A czy za Twoich czasów były jaszcze te lodki przy pomostach aby dostać się na druga stronę , dostępne można powiedzieć dla każdego , czy wspominali może Twoi rodzice o tych co nocą przypływali od strony zalewu i po kilku godzinach odpływali w nieznanym kierunku :hihi: .
to byliśmy my ze Skowronek - przypływaliśmy na rasowki a było ich na waszych polach naprawdę dozo , z kanwia do mleka się przypływało , taka 20-l. i jak do polowy nie była plena to nie było powrotu . To były lata 60-te początek 70-tych .

fritzek - Pon Gru 17, 2007 7:37 pm

Ja nie mieszkałam tam długo. Jakieś 6 lat wszystkiego razem. W 1982 r. wróciliśmy do Gdańska, bo rodzice mieli dostać mieszkanie... Ale dzieciństwo spędzone właśnie tam, w takim domu, i w takim otoczeniu wywarło na mnie taki, a nie inny wpływ.
Pomost odbudowali moi rodzice, pod ich dozorem łapałam pod nim raki i obserwowałam małe szczupaki i okonie chowające się w trzcinach. W rowach żyły piżmaki i żółwie błotne. Oprócz psa i kotów, moim pierwszym hodowanym zwierzakiem był zaskroniec, którego ojciec przypadkiem walnął styliskiem od kosy. Później jaskółka, która zawisła skrzydłem na suchej trzcinie. Cały zwierzyniec mieliśmy na werandzie. Czajka, która wpadła pod mechaniczną kosiarkę i jej łapkę ucięło. Wszystko wyleczone i wypuszczone.
To pewnie pamiętasz też p. Hulanickiego, który był zawodowym rybakiem i mieszkał po drugiej stronie naszej wodnej ulicy.
Łezka się w oku kręci. Fajnie, że Okoniową pamięta nie tylko moja rodzina. Pomimo, że byłam bachorem, który tam z pieluch wyrastał, pamiętam dużo więcej stamtąd niż z np. pierwszych lat szkoły podstawowej w Gdańsku.

Dostojny Wieśniak - Wto Gru 18, 2007 4:52 am

Witam.

Kurde, ale się fajnie porobiło. Kocham takie nastroje. Cieszy mnie, że takim drobiazgiem wywołałem tyle miłych skojażeń.

Pozdrawiam.

groszek - Czw Gru 27, 2007 9:57 pm

Nie jestem germanofilem :hihi: itp itd ale zawsze mówiłam że Wielka trójka ofiarowała nam piękną ziemię a my...jak widać potrafiliśmy dokuentnie...(moja mamuśka zawsze mówiła "daj chłopu zegarek za cholewę wsadzi")Ale chciałam napisać o jednym pozytywie Stogi Malborskie wieś uznana za zabytkową Mieszka tam moja psiapiółka w pięknym domu po wygnańcach ,(gościła ich u siebie )jej rodzina jak i cała wieś dba o domy i przyjmuje chętnie gości .Stary cmentarz mennonicki jest dosłownie wypieszczony(mają porządnego proboszcza)Mieszkańcy tej wsi to w większości ludność napływowa także jest jakieś światełko w tunelu.Narodową wadą Polaków jest tak zwana bohaterszczyzna :pojedynek: walczyć to umieją ale z pracą i porządkiem to.....inna bajka :haha:
Dostojny Wieśniak - Sro Sty 02, 2008 3:57 am

Eeeeee tam bez przesady. Polak potrafi.

Na dowód starego twierdzenia przykład zagospodarowania podcienia w Izbiskach. A porządek... Tu wieje czasami strasznie, to i poprzesuwa to i owo.

fritzek - Sro Sty 02, 2008 12:13 pm

Dom w Izbiskach jest w strasznym stanie :cry: O obejściu lepiej nie mówić...Dom jest piękny, potężny, i pomimo takich makabrycznych zaniedbań, przeróbek, ma zachowane mnóstwo detali. Niestety przy takich właścicielach, to obawiam się że w lepszej kondycji go nie zobaczymy...
Dostojny, a byłeś przy tym ostatnim, położonym w głębi?
(Rozminęliśmy się dokładnie o 15 min.)

Dostojny Wieśniak - Sro Sty 02, 2008 12:43 pm

Jo jo.

Pewnie, że byłem. Trochę później wrzucę trochę fot. A w uzupełnieniu - dom pokazany wcześniej objęty jest ochroną prawną 8O .

W Rejestrze Zabytków Województwa Pomorskiego dom wpisany jest pod numerem 219, stodoła zaś pod 331. Na wszelki wypadek nie komentuję tego faktu, co proszę odnotować.

Dostojny Wieśniak - Czw Sty 03, 2008 3:42 pm

Cytat:
Dostojny, a byłeś przy tym ostatnim, położonym w głębi?
(Rozminęliśmy się dokładnie o 15 min.)


Te mijanki to fatum jakie albo co.
Więcej widoczków domu z końca drogi wrzuciłem w wątek swojego podglądu Żuław, bo w całym koszmarze jego sytuacji błyska zdychająca, choć jeszcze żywa, iskra nadziei. Obawiam się jednak, że jeśli się człowiekowi nie pomoże, to będzie kolejna okazja do biadolenia nad żuławską ruiną. Obok stanie wypasiona chałupa z pustaków, ogrzewana drewnem ze ścian starego domu. I nic się na to nie poradzi. Do końca tej drogi przez 62 lata nie dojechał inspektor rejestrujący. A może dom za mało walorów nabył?

nad stawem - Sob Sty 12, 2008 8:29 pm

A może by tak się ktoś znalazł i dzięki pomocy EU z rejonu Zuławek, Przemyslawia i Drewnicy
zrobił coś takiego jak
Swolowo
do uratowania jest na pewno co najmniej tyle samo jak pod Słupskiem.

Dostojny Wieśniak - Nie Sty 13, 2008 6:47 pm

Koncepcja Krainy w Kratkę powstała i jest realizowana przez Muzeum Słupskie. To trochę inna bajka. Inny region, inne problemy i możliwości.
Trzeba byłoby znaleźć budynki, jakie obecni właściciele skłonni byliby sprzedać albo przekazać na rzecz takiego skansenu, kogoś kto zechciałby wynieść się z 3miasta na wieś i poprowadzić całe przedsięwzięcie. Nie takie to wszystko proste.
W Cyganku realizowany jest przez osobę prywatną skromniejszy projekt i można mieć nadzieję na pozytywny finał.

parker - Nie Sty 13, 2008 8:52 pm

Byłam członkiem jednej z pierwszych ekip pracujących nad Swołowem - w ramach studenckich praktyk ponad 10 lat temu zinwentaryzowaliśmy całą wieś, wówczas tylko jedna zagroda była zadbana, bo kupił ją ktoś z zagranicy i zaczął remontować. Dużo się zmieniło, muszę pojechać w lecie i obejrzeć na własne oczy.
Dostojny Wieśniak - Sro Sty 23, 2008 2:25 am

Kiedyś miejsce to nazywało się Petershagen, dzisiaj nie wiedzieć czemu - Żelichowo.
Sama wieś niesamowita. Polecam nieśpieszną przejażczkę w wolnej chwili. Przez moment można się poczuć jak w Holandii. Naprawdę warto.
Wyjątkiem są dwa miejsca - na jednym i drugim początku wsi. Strona bliższa Nowemu Dworowi wygląda jak niżej. Kiedyś spaliła się więźba dachowa i tak już zostało.
A szkoda, bo miejsce miodzio. Kanał itd.

villaoliva - Sro Sty 23, 2008 4:03 pm
Temat postu: Domy podcieniowe na Żuławach pod kontrolą
ruda napisał/a:
Zgadza się, odratować można wszystko.W tym przypadku byłaby to już rekonstrukcja.
Myślę sobie jednak, że skoro dopuszczono do takiego stanu, to kto i za co odbuduje.
A może lepiej zadbać o te budynki, które jeszcze istnieją. Oby sytuacja nie powtórzyła się!


Po Żuławkach, a może po lekturze naszego forum konserwator wojewódzki bierze się do roboty :==



Domy podcieniowe na Żuławach pod kontrolą

Cytat:
Kontrole wszystkich domów podcieniowych na Żuławach, które nie są zamieszkane, przeprowadza wojewódzki konserwator zabytków.

Jego zadaniem jest sprawdzenie czy właściciel, którym najczęściej jest osoba prywatna lub gmina, należycie dba o zabytkową posiadłość i remontuje go zgodnie z zaleceniami.

W przypadku zaniedbań konserwator będzie występować do sądu o odebranie im nieruchomości.
Przyczyną kontroli stał sie incydent do jakiego doszło we wsi Żuławki, w gminie Stegna, gdzie zawalił się się dach XVIII-wiecznego domu podcieniowego. Mimo tego, że budynek widniał na liście zabytków, nikt go nie remontował. Właściciel domu, który kupił go w latach 90 nie interesował się jego losem, chociaż zgodnie z prawem, zobowiązany jest do utrzymania go w należytym stanie.

Według prawa, każdy kto zakupi taką nieruchomość otrzymuje wytyczne co do jej konserwacji, a w przypadku jej zaniechania, budynek może zostać wywłaszczony.

Tego typu kontrola konserwatorska przeprowadzona jest na Pomorzu po raz pierwszy. W przypadku jeśli negatywny wynik kontroli dotyczyć będzie domów, których właścicieli nie będzie stać na remont, konserwator będzie szukał środków na ich renowację.

villaoliva - Sro Sty 23, 2008 4:10 pm

Cytat:
Tego typu kontrola konserwatorska przeprowadzona jest na Pomorzu po raz pierwszy.
:whaaat: :szczena: :wow: :mur: :rwie_wlosy: :nerwus: :pukpuk:
ruda - Sro Sty 23, 2008 9:07 pm

Cytat:
Domy podcieniowe na Żuławach pod kontrolą

Sorry, Villa, ale co z tego?
Malkontentką nie jestem , tylko mam swoje doświadczenia.

villaoliva - Sro Sty 23, 2008 10:53 pm

Zobaczymy co z tego.
Dobre jest napewno to, że wreszcie ktoś się ruszył z fotela.

Dostojny Wieśniak - Czw Sty 24, 2008 1:10 am

Cytat:
Dobre jest napewno to, że wreszcie ktoś się ruszył z fotela.


Nie, no bez przesady.
Medialne to blablanie, nic więcej. Konserwator Wojewódzki być może, ale jego ludzie z całą pewnością doskonale znają teren i są równie bezsilni jak my.

Załóżmy hipotetycznie, że odbieramy dom. Co dalej? Nie można zmusić człowieka do oddania ziemi i to jeszcze na Żuławach, na inne cele niż rolnicze. Co z tym dalej robić?
Kto weźmie dom z czterometrowym paskiem ziemi wokół ścian i oborą za oknami. Hotelik pod chlewikiem z tego zrobić?
Pomijam taki drobiazg jak stosunek tubylców do kogoś kto to przejmie. Może być bardzo różnie.

Sytuacja jest patowa i problem nie w tym by ludzi wywłaszczać a w wymyśleniu sensownego systemu finansowania renowacji zabytków w skali kraju.

Uzupełnienie. - Zawalony dom podcieniowy w Żuławkach stoi na dużej działce i tam możliwości były bardzo duże. Znakomita większość starych domów stoi na ciasnych posesjach w bezpośrednim sąsiedztwie zabudowań gospodarczych, przy nowych klockach. Pole jakiegokolwiek manewru jest mocno ograniczone.

mareK1961 - Pią Sty 25, 2008 1:57 am

co to znaczy domy beda odbierane?Prawnie nie ma takiej mozliwosci.Mozna wlasciciela karac grzywnami (lub sadownie) ale czasy odbierania wlasnosci dawno sie skonczyly.Istnieje mozliwosc kontroli Konserwatorskiej i razie koniecznosci reagowac np. przez zamykanie budowy lub kary sadowne.Jednak jaki autorytet ma Urzad ktory tylko karze a nie pomaga.Potrzebne sa srodki (ktorych nie ma), lub inny system pomocy.
Dostojny Wieśniak - Pią Sty 25, 2008 3:12 am

Cytat:
co to znaczy domy beda odbierane?Prawnie nie ma takiej mozliwosci


Jest taka możliwość - Ustawa o ochronie zabytków. Nakłada na właściciela obiektu uznanego za zabytkowy (wpis do rejestru zabytków) określone obowiązki. Sprowadza się to do utrzymania obiektu w przyzwoitym stanie. W praktyce, w przypadkach skrajnych, takich jak na przykład zawalony dom podcieniowy w Żuławkach, może być na drodze sądowej, odebrane prawo własności. Są tu prawnicy, może wyjaśnią lepiej.
Koszmar sprowadza się do tego, że państwo nakładając obowiązki na właścicieli obiektów zabytkowych, nie tworzy żadnych mechanizmów praktycznego ich wsparcia. Temat leży. Długo by gadać.

parker - Pią Sty 25, 2008 8:49 am

Szkoda że państwu nie można odebrać zabytku za zaniedbania...
Mikołaj - Pią Sty 25, 2008 10:51 am

Cytat:
co to znaczy domy beda odbierane?Prawnie nie ma takiej mozliwosci

ma

Art. 50. 1. W przypadku wystąpienia zagrożenia dla zabytku ruchomego wpisanego do rejestru, polegającego na możliwości jego zniszczenia, uszkodzenia, kradzieży, zaginięcia lub nielegalnego wywiezienia za granicę, wojewódzki konserwator zabytków może wydać decyzję o zabezpieczeniu tego zabytku w formie ustanowienia czasowego zajęcia do czasu usunięcia zagrożenia.
2. Czasowe zajęcie zabytku ruchomego polega na przekazaniu go, w zależności od rodzaju zabytku, do muzeum, archiwum lub biblioteki.
3. W przypadku wystąpienia zagrożenia dla zabytku nieruchomego wpisanego do rejestru, polegającego na możliwości jego zniszczenia lub uszkodzenia, starosta, na wniosek wojewódzkiego konserwatora zabytków, może wydać decyzję o zabezpieczeniu tego zabytku w formie ustanowienia czasowego zajęcia do czasu usunięcia zagrożenia. Przepisy o gospodarce nieruchomościami stosuje się odpowiednio.
4. Jeżeli nie jest możliwe usunięcie zagrożenia, o którym mowa w ust. 1 lub 3:
1) zabytek ruchomy może być przejęty przez wojewódzkiego konserwatora zabytków, w drodze decyzji, na własność Skarbu Państwa, z przeznaczeniem na cele kultury, oświaty lub turystyki, za odszkodowaniem odpowiadającym wartości rynkowej tego zabytku;
2) zabytek nieruchomy może być na wniosek wojewódzkiego konserwatora zabytków wywłaszczony przez starostę na rzecz Skarbu Państwa lub gminy właściwej ze względu na miejsce położenia tego zabytku, w trybie i na zasadach przewidzianych w przepisach o gospodarce nieruchomościami.

USTAWA z dnia 23 lipca 2003 r.
o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami

Dostojny Wieśniak - Pią Sty 25, 2008 8:46 pm

Cytat:
ma

Art. 50.


Dzięki Mikołaj. Jak widać sądu nawet nie trzeba zatrudniać.

Cytat:
Szkoda że państwu nie można odebrać zabytku za zaniedbania...


Myśl przednia jak Pomorze. Tylko znowu kłopot - komu to oddać? A co jak przyjdzie Niemiec, albo niech Bóg broni Krzyżacy i powiedzą - macie tu chłopaki złotówę, naprawimy sobie ten zamek sami. Ale by dopiero było! :hihi:

I te pogadanki przedwyborcze - Przez Pana proszę Pana Krzyżacy wrócili na zamki, proszę Pana! I tłumy Prawdziwych Polaków pod murami z pochodniami i takimi tam. Ale by się działo.

parker - Pią Sty 25, 2008 8:54 pm

Ja tam bym chętnie jakiś zabytek przyjęła pod opiekę :wink:
Dostojny Wieśniak - Pią Sty 25, 2008 9:06 pm

Żuławki 43 będą do wzięcia wcześniej niż później. Morze możliwości. Szcęścia tylko życzyć.
ruda - Pią Lut 01, 2008 8:45 pm

parker napisał/a:
Szkoda że państwu nie można odebrać zabytku za zaniedbania...


"Żuławki 43 będą do wzięcia wcześniej niż później. Morze możliwości. Szcęścia tylko życzyć."


Żuławy i mierzeja, 1 luty 2008

"Dwanaście miesięcy na wykonanie remontu ma właściciel domu podcieniowego w Żuławkach.Nakaz natychmiastowych prac remontowych to decyzja wojewódzkiego konserwatora zabytków. Ultimatum to ostatni krok przed drogą sądowa. Jeśli właściciel nie wykona w tym roku remontu niszczejącego budynku, rozpocznie się procedura wywłaszczenia. To ostrzeżenie dla posiadaczy innych, niszczejących zabytkowych obiektów.

Wizja lokalna podcienia z Żuławek i spotkanie z przedstawicielem obecnego właściciela domu przyniosły jednoznaczną decyzję. Albo nastąpi remont budynku albo odebranie zabytku.Przypadek z Żuławek to pierwsza tego typu decyzja na Pomorzu w ostatnich latach......................
Jeśli sąd odbierze zabytkowy dom podcieniowy obecnemu właścicielowi, nieruchomość przejdzie w ręce Skarbu Państwa lub samorządu.
- Samorząd nie planuje przejęcia tego obiektu..........."



Dalej następują wizje inwestora pasjonata , z funduszami. Koszt remontu tego domu oceniaja na 300 tys. zł, zakładając że konstrukcja jest"stabilna". :hihi:

A za rok to już nie będzie co remontować! :evil:

nad stawem - Pią Lut 01, 2008 10:09 pm

Dostojny Wieśniak napisał/a:


A co jak przyjdzie Niemiec, albo niech Bóg broni Krzyżacy i powiedzą - macie tu chłopaki złotówę, naprawimy sobie ten zamek sami. Ale by dopiero było! :hihi:


a tak to naprawdę było tu w byłym NRD , oddawano pałace i zamki za 1 DM . kupiec musiał tylko się zobowiązać, ze oryginalnie ta posiadłość odnowi .
i tak dużo z zachodu ludzi z kasa wzięło na swoje barki odnowę zniszczonych przez DDR zabytków .
PATRZ TU
I TU

no i czy naprawdę tak źle zrobili oddając to za 1 DM.
a ile odbudowa kosztowała ?
na marginesie . remont robili chłopaki z Polski :D :D

Dostojny Wieśniak - Pią Lut 01, 2008 11:12 pm

Żart to był taki. Nawiązanie do histerii antyniemieckiej w Polsce. Na północy jeszcze jest jako tako, ale pojedź na południe...
Inne są realia Bundesrepubliki, inne Polski. Dobrze, że można dostać coś takiego za symboliczną kwotę. W Polsce też tak bywało. Bywało, że ludzie i tutaj odbudowywali zabytki. Często, za często po przejęciu Obiekty zabytkowe się walą. – Wieża ciśnień w Nowym Dworze na przykład.

Też czytałem artykuł streszczany przez Rudą. I też nie wiedziałem jak reagować. Bo to chyba na poważnie było pisane. Do 1.04 trochę daleko.
Jest tak – człowiek kupuje w pakiecie dom podcieniowy, zabudowania gospodarcze i kawałek ziemi za grosze. Dostaje zalecenia konserwatorskie.
Przez długie lata nic się nie dzieje, rozkradany na opał dom zaczyna się walić.
Urząd konserwatorski podejmuje salomonową decyzję – masz Pan rok na remont (w praktyce otwarcie budowy i podstemplowanie sufitu, zabicie otworów okiennych– pięć lat do przodu).

Gdyby Pan ów chciał coś zrobić, to by zrobił już dawno!
W praktyce odebranie nieruchomości to strata działki wartej na oko pół miliona PLN z walącą się ruderą. Przez rok tyle się może zdarzyć...

( (...!) Regulamin Forum) Są chyba jakieś granice absurdu! Urząd zadziałał, jest kryty. Wywłaszczenie byłoby przejęciem odpowiedzialności. Człowiek ma rok na rozwiązanie problemu. Ale czy w tych sprawach chodzi o to, żeby wszyscy byli kryci a zabytki się waliły? Wychodzi na to że tak.

I to jest właśnie sedno Żuławskiego Koszmaru!!!

Azaziz - Pią Lut 08, 2008 9:58 pm

Cytat:
Dalej następują wizje inwestora pasjonata , z funduszami. Koszt remontu tego domu oceniaja na 300 tys. zł, zakładając że konstrukcja jest"stabilna". hihi

A za rok to już nie będzie co remontować!


To ruina, a co z tym zrobi konserwator? Nic, z bliska stan fatalny budynku......

Dostojny Wieśniak - Sob Lut 09, 2008 2:34 am

Urzędowy konserwator już zrobił. Wydał decyzję i ocenił remont na 300.000 PLN. Dla porównania kompleksowy remont podcienia w 2004 roku, jeszcze nie zawalonego, wyceniony był na 107.00 PLN. Tu optymista wyremontuje cały dom za trzy razy więcej.
To ja chcę takiego fachowca!

A poważnie, to można wszystko z tym domem zrobić, jak się ma pieniądze. Nie łudził bym się jednak.

ruda - Sro Sie 20, 2008 7:51 am

Cytat:
"Dwanaście miesięcy na wykonanie remontu ma właściciel domu podcieniowego w Żuławkach.Nakaz natychmiastowych prac remontowych to decyzja wojewódzkiego konserwatora zabytków. Ultimatum to ostatni krok przed drogą sądowa. Jeśli właściciel nie wykona w tym roku remontu niszczejącego budynku, rozpocznie się procedura wywłaszczenia.


dla kontrastu :

Zabytek przerobił na ogrodowe ogrodzenie

Cytat:
Zabytek przerobił na ogrodowe ogrodzenie

50-latek z Hrubieszowa skradł i przerobił zabytkowe słupy telegraficzne na... urocze ogrodzenie rabatki.

Hrubieszowską policję powiadomił pracownik Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków, który razem z pracownikiem PKP sprawdzał stan obiektów o muzealnej wartości.

- Zauważyli, że cztery słupy, które kiedyś prowadziły trakcję telefoniczną zniknęły. Funkcjonariusze nie mieli problemu z ustaleniem złodzieja, który zdążył zniszczyć 4 słupy. Miał jednak zamiar wyciąć ich więcej ponieważ przy jednym ze słupów zostawił ręczną piłę oraz kombinerki do przecinania drutu - relacjonuje rzecznik KWP Lublin.

Niestety,łupu nie udało się rabusiowi odebrać. 5-metrowe drewniane bale poprzecinał na mniejsze i zacementował w ziemi tworząc nastrojowe ogrodzenie dla ogrodowej rabatki.

Mężczyzna przyznał się do zniszczenia zabytkowych słupów. Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.

Ma pecha, nie jest mieszkańcem Pomorskiego :hihi:

Dostojny Wieśniak - Czw Sie 21, 2008 12:17 am

No wiesz, może na tych słupach wisiały druty, po których najdonioślejsze decyzje w historii kraju przeleciały? A chałupa to tylko chałupa. Gdyby chociaż Marszałek wpadł tu na ryby… :hmmm:
ruda - Czw Sie 21, 2008 7:09 am

znowu Urzędnicy kazali rozebrać bezcenny zabytek z XIX wieku w Rokitnicy (między Gdańskiem a Pruszczem Gdańskim), a zalegalizować samowolę budowlaną

Cytat:
Zabytkowy magazyn zbożowy z XIX wieku w Rokitnicy ma zostać rozebrany w ciągu 7 dni - taką decyzję wydał powiatowy inspektor nadzoru budowlanego z Pruszcza Gd. To ostatni tego typu obiekt zachowany na Żuławach Gdańskich. Jest częścią wiekowego dworku. Przetrwał w niezłym stanie. Powód, dla którego zabytek miałby zostać rozebrany, zdumiewa.- Kłopoty zaczęły się, gdy nasz sąsiad sprzedał gospodarstwo. Nowy właściciel zbudował obiekty gospodarcze tuż przy granicy posesji, bez pozwolenia budowlanego. Wykonał taki spadek dachu, by deszczówka ściekała na stary magazyn - denerwuje się Elżbieta Rolska, właścicielka obiektu. - Zgłosiłam sprawę inspektorowi nadzoru budowlanego. Decyzja urzędników mnie zaskoczyła. Dostaliśmy tydzień na rozebranie zabytku, a sąsiad 3 miesiące na zalegalizowanie budowy. W uzasadnieniu czytam, że magazyn zagraża bezpieczeństwu, gdyż konstrukcja jest uszkodzona przez warunki atmosferyczne. Złożyłam zażalenie do wojewódzkiego konserwatora zabytków w Gdańsku.

Konserwator wojewódzki wstrzymał decyzję nadzoru budowlanego i rozpoczął procedurę wpisania magazynu do rejestru zabytków.

- Na szczęście właścicielka obiektu nie wykonała decyzji inspektora budowlanego - Marcin Tymiński, rzecznik wojewódzkiego konserwatora zabytków, nie kryje ulgi. - Państwo Rolscy prawidłowo opiekują się starym dworem i zawsze w terminie wykonują nasze zalecenia. Magazyn zbożowy ma ogromną wartość historyczną. Nie wiem, dlaczego nie został wpisany na listę zabytków razem z dworkiem dwadzieścia lat temu.

- Magazyn jest zaniedbany. Pochylił się w stronę mojej działki - twierdzi Jarosław Saweczko, sąsiad Rolskich. - Podczas deszczu woda leje się na mój teren. Dlatego zbudowałem wiatę ze spadem skierowanym do sąsiadów. Nie wiedziałem, że wymaga to pozwolenia.

Mariusz Stankiewicz, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Pruszczu Gd., jest obecnie na urlopie i nie ma z nim kontaktu.

- Strony konfliktu otrzymały uzasadnienie naszej decyzji. Odmawiam komentarza w tej sprawie - stwierdziła Adriana Pałaszewska, p.o. inspektor nadzoru budowlanego w Pruszczu pod nieobecność Mariusza Stankiewicza.

pkkk - Czw Sie 21, 2008 7:51 am

Ale dobrze, że jak na razie do rozbiórki nie doszło (i mam nadzieję, że nie dojdzie).
Fenix - Czw Sie 21, 2008 12:07 pm

Kim jest ten człowiek z nadzoru w Pruszczu,rozbiera nam wszystko co popadnie a tumani,że pobuduje w tym samym miejscu identyczny,choć stan zburzonego był idealny. Toć to chory człowiek jest :???: .Czy on ze strony województwa nie ma żadnego nadzoru :haha: .
Dostojny Wieśniak - Sob Sie 23, 2008 12:01 am

Fenix napisał/a:
Kim jest ten człowiek z nadzoru w Pruszczu,


Najlepszym z trzech przedstawionych do wyboru. Strach pomyśleć co roiło się w głowach pozostałych dwóch. :%

ruda - Sob Sie 23, 2008 6:20 am

Dostojny Wieśniak napisał/a:
Strach pomyśleć co roiło się w głowach pozostałych dwóch

a może nie? wiesz jak to bywa z tymi "najlepszymi" w konkursach :wink:

Dostojny Wieśniak - Sob Sie 23, 2008 10:23 am

ruda napisał/a:
a może nie? wiesz jak to bywa z tymi "najlepszymi" w konkursach

Słuszna uwaga. Nocą człowiek buja w lepszym świecie :P

Dostojny Wieśniak - Nie Wrz 07, 2008 4:10 pm

W piątek, 1 lutego Ruda zacytowała informację o tym, że właściciel tego domu ma dwanaście miesięcy na rozpoczęcie prac przy nim. Czy ktoś jeszcze o tym pamięta? Na zdjęciach stan z dnia dzisiejszego. Luzik. Za to za mandat za wycięcie drzewa rosnącego obok, byłby taki co cud.
Następnej fali publikacji w prasie spodziewać się można po tym jak podcień runie na jezdnię. Oby była pusta. :%

groszek - Wto Wrz 09, 2008 11:06 pm

koszmar :% napisalabym co sądzę o tym ale na forum nie wolno.......
Dostojny Wieśniak - Sro Wrz 10, 2008 12:28 am

groszek napisał/a:
koszmar napisalabym co sądzę o tym ale na forum nie wolno.......

Wolno. Tylko oględnymi słowy. Tak w ogóle to ta ruina jest do kupienia.

groszek - Sro Wrz 10, 2008 1:03 am

szkoda ze oglednymi,a tak w ogóle to zrobmy zrzute i kupmy :haha:
ruda - Sro Wrz 10, 2008 8:06 am

Zobaczycie wtedy jakie to cenne , jaki to zabytek i jaką wartość stanowi dla obecnego właściciela :hihi:
groszek - Pią Wrz 12, 2008 2:09 pm

fakt :hihi:
Kasia_57 - Pon Sty 05, 2009 11:54 pm

Jako kraj potrafimy zniszczyć i zaprzepaścić wszystko co nam wpadnie w ręce.
Wstyd - ja tamtędy w lecie przejeżdżam średnio z 4 razy na tydzień i ze wstydu niedługo się spalę jak mnie jeszcze raz zapytają goście czemu zawalone. A czy to nie jest ten budynek, którego właściciel wystąpił do konserwatora o pozwolenie na przesunięcie w głąb i takowego nie dostał?
Wszystko jedno - dość na tym, że to nie jedyny taki skandaliczny przykład. Nie mamy szczęścia do służb konserwatorskich... ani do .. inwestorów (w większości przypadków).
No i przepisy podatkowe są - delikatnie mówiąc do ... bani. Dla inwestora chcącego coś restaurować - powinny być daleko idące ulgi, Jesteśmy krajem bardzo dotkniętym zniszczeniami wojennymi i bezmyślnością powojenną - nie stać nas na tracenie kolejnych zabytków.

Dostojny Wieśniak - Wto Sty 06, 2009 1:27 am

Kasia_57 napisał/a:
Dla inwestora chcącego coś restaurować - powinny być daleko idące ulgi

No powinny być. Co do reszty... :evil:

Dostojny Wieśniak - Sro Sty 14, 2009 4:08 pm

Dla przypomnienia tematu. Dom podcieniowy w Żuławkach. Katastrofa budowlana zdarzyła się ponad rok temu. Według doniesień prasowych, właściciel w ciągu roku winien był przystąpić do prac. Efektów nie widać, termin minął albo minie na dniach.
Resztki podcienia mogą przy sprzyjających wiatrach runąć na jezdnię i tragedia gotowa. Sprawa jest w kompetencjach Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego, Powiatowego Zarządu Dróg i oczywiście Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Coś się powinno zacząć dziać w tej sprawie.

groszek - Sro Sty 14, 2009 4:21 pm

Kasia_57 napisał/a:
Jako kraj potrafimy zniszczyć i zaprzepaścić wszystko co nam wpadnie w ręce.
Fakt... Walczyć to może i potrafimy..A co do reszty ...jak na załaczonym obrazku :% :II Teraz Dostojny.W. prosze o coś pozytywnego bo poleze do ogrodu najeść się robakow(deczko zmarżniętych :wink: )
Ponury2 - Wto Sty 20, 2009 4:12 pm

Kasia_57 napisał/a:
Jako kraj potrafimy zniszczyć i zaprzepaścić wszystko co nam wpadnie w ręce.


No aż tak to ja bym nie generalizował.

ruda - Wto Sty 20, 2009 6:49 pm

Róbmy, zróbmy to, co my mozemy.
Dyskusje na temat byly i w tym watku i w innych.
Szkoda piany. :zgooda:

Dostojny Wieśniak - Wto Lut 03, 2009 7:04 pm

Dom w Żuławkach rozpada się z wolna. Widoczki z wczesnego popołudnia. Nikogo ta ruina jeszcze nie zabiła, nikt jej nie zabezpiecza, stoi i czeka...
groszek - Czw Lut 05, 2009 12:39 am

Dostojny Wieśniak napisał/a:
stoi i czeka...
na tornado...przeniesie do Krainy Ozz tam czarnoksieżnik i Dorotka zrobią....remont :hihi:
pi - Sob Lut 07, 2009 11:00 pm

:D
bardzo mi się podoba ta idea przenosin

zdenka - Sob Lut 14, 2009 12:13 am

A to było napisane dokładnie rok temu

Cytat:
Powiat nowodworski. Remont zabytku lub wywłaszczenie
29.01.2008
Właściciel domu z Żuławek ma dwanaście miesięcy na wykonanie remontu.

Konkretną decyzją zakończyła się wizja lokalna zrujnowanego zabytkowego domu podcieniowego w Żuławkach, w gminie Stegna. Pod koniec minionego roku zapadł się dach budynku. Ostatnie spotkanie wojewódzkiego konserwatora zabytków z przedstawicielem właściciela obiektu przyniosło nakaz natychmiastowego remontu.

To pierwsza tego typu decyzja na Pomorzu w ostatnich latach. Jeśli w ciągu tego roku właściciel nie wykona żadnych prac remontowych, sprawa trafi do sądu. W takich przypadkach można zastosować procedurę wywłaszczenia.

- Właściciel domu w Żuławkach ma rok, aby zainwestować w remont zabytku - mówi Marcin Tymiński, rzecznik prasowy pomorskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków w Gdańsku. - Jeśli tego nie zrobi, rozpocząć się może procedura wywłaszczenia. Poza przypadkiem z Żuławek urząd zanotował kilka sytuacji niszczenia zabytków, m.in. w Wejherowie. Zgłosiliśmy te zdarzenia na policję.
Eksperci od zabytków ocenili stan domu podcieniowego w Żuławkach.

- Konstrukcja budowli jest stabilna, oczywiście budynek wymaga kompleksowych napraw, jednak właściciel doskonale wiedział, co kupuje i w jakim jest to stanie - tłumaczy Tymiński. - Od lat nie wykonał żadnych napraw.

Kontakt z właścicielem domu podcieniowego jest utrudniony. Rozmowy i informacje przekazywane są przez członka rodziny.

- Nie można kupować zabytków z założeniem, że w najbliższym czasie się zawalą - mówi Marcin Tymiński. - Niestety, bardzo często tym kierują się właściciele, są bardziej zainteresowani gruntem niż obiektem.

Remont zabytku nie jest prostą sprawą, wymaga konsultacji z konserwatorem, przestrzegania urzędniczych zaleceń.

- Przywrócenie podcienia z Żuławek do świetności wymaga co najmniej kilkuset tysięcy złotych - tłumaczy Tymiński.
Paulina Strzałkowska - POLSKA Dziennik Bałtycki
Cytat:

Dostojny Wieśniak - Sob Lut 14, 2009 1:44 am

zdenka napisał/a:
A to było napisane dokładnie rok temu

Może będziemy mieli szczęście i Paulina Strzałkowska ponownie zainteresuje się tematem? A może nawet pobawi się w dziennikarza śledczego? To by dopiero było.

Horhe - Sob Lut 14, 2009 9:08 am

Dostojny a masz zdjęcie tej żółtej tablicy informacyjnej? Do tego ma wgląd każdy i nie ogranicza nas ustawa o ochronie danych osobowych. Z chęcią poznam nazwiska, które warto "omijać".
Dzięki takim właścicielom zabytków coraz mniej. I co pozostalo z tej krainy wiatraków? :głupi_ty:

Dostojny Wieśniak - Sob Lut 14, 2009 3:54 pm

Horhe napisał/a:
Do tego ma wgląd każdy i nie ogranicza nas ustawa o ochronie danych osobowych.

Jak widać nie każdy. Tablica już była, ale nie zaszkodzi powtórzyć . Czysta jak łza od lat kilku, wisi chyba dla żartu jakiegoś ponurego.

Horhe - Nie Lut 15, 2009 1:29 am

hehe nie wywołuj ponurego do tablicy 8))
http://forum.dawnygdansk.pl/files/8_817.jpg
Dla mnie to jest paradoks prawny, powinni jeszcze tam dodać znak A-25 "spadające odłamki skalne" ostrzega o możliwości spadania na drogę lub zalegania na niej odłamków skalnych.

Pamiętając swoje dzieciństwo i znając "pomysłowość" małolatów, to zapewne miejscowe dzieci zachodzą na ta posesję.
Pierwszego lepszego urwisa się spytać czy tam wchodził. Odpowiedź na "tak" będzie zielonym światłem aby zadzwonić na policję. Na zdjęciach nie ma żadnych tabliczek ostrzegawczych, zaś pusta tablica informacyjna też nie wiem po co jest.
Sprawę tego zabytku możnaby ugryźć jeszcze w dwóch tematach:
-stworzenie zagrożenia dla życia i zdrowia wielu osób (podpierając się tematem dzieci)
-stan budynku jest kwalifikowany do stworzenia zagrożenia wystąpienia katastrofy drogowej w przypadku jego zawalenia (zalezy w którą stronę by się obalił) :hmm:
Na budynku brakuje mi tego!

Dostojny Wieśniak - Nie Lut 15, 2009 1:27 pm

Horhe napisał/a:
hehe nie wywołuj ponurego do tablicy

:oops: :hihi:

Szef Zarządu Dróg Powiatowych twierdzi, że zrobił wszystko na co pozwala mu prawo. Postawił znaki, odgrodził teren, zabronił przechodzenia w pobliżu ruiny. Piłka jest prawdopodobnie po stronie Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego. Właścicielkę nowodworskiej wieży, bez większych oporów zawlekli do sądu uzyskując bez większych problemów wyrok skazujący.
Może i tu coś zrobili, tylko nic o tym nie wiadomo.
Gdzieś pod Warszawą rujnowano zabytkowe budowle, odzyskując w ten sposób atrakcyjne działki budowlane. Tam znaleźli na ten proceder prosty sposób – zawaliło się, to nieszczęście, odbudujcie to teraz chłopaki. - I przestało się walić. Cud mniemany. :==

groszek - Pon Lut 16, 2009 4:02 pm

Dostojny Wieśniak napisał/a:
Cud mniemany
Czyli krakowiacy i górale.... :hihi:
Dostojny Wieśniak - Pią Mar 20, 2009 1:49 am

Zasłyszane z wiarygodnego źródła – nieruchomość z ruiną domu podcieniowego w Żuławkach, w zwanym międzyczasie, zmieniła właściciela. Trwają rozważania co począć z tym co ocalało, nim kogoś zabije.
groszek - Nie Mar 22, 2009 1:00 am

Dostojny Wieśniak napisał/a:
Trwają rozważania co począć z tym co ocalało, nim kogoś zabije
A ja chętnie przyspieszyłabym ich nieco opieszały i mało konstruktywny tok myślenia :bejsbol:
Dostojny Wieśniak - Nie Mar 22, 2009 1:10 am

groszek napisał/a:
A ja chętnie przyspieszyłabym ich nieco opieszały i mało konstruktywny tok myślenia


Żaden problem. Można wdepnąć na Kotwiczników i przyspieszyć. :wink:

Coś faktycznie jest na rzeczy w Żuławkach. Na zapleczu ruiny domu podcieniowego trwa niwelacja terenu. Wszystko to jednak omija sam dom skrzętnie. Wewnątrz stan fatalny. Zapadły się stropy piwnic, życzliwi ludzie wyrwali wszystko co wyrwać się dało, włącznie z zawiasami drzwi. Stoi to sobie otwarte, niczym nie zabezpieczone. Upiorny pomnik bezradności.

groszek - Nie Mar 22, 2009 1:15 am

Dostojny Wieśniak napisał/a:
Żaden problem. Można wdepnąć na Kotwiczników i przyspieszyć
Pożycze bejsbola i wdepnę :evil: :% Czysta rozpacz czlowieka ogarnia gdy ogląda takie widoczki.D.W.pokaż coś ładnego chyba że chcesz mnie doprowadzić do łez lub bym uczynila czyn karalny :wink: (przy użyciu bejsbola)
Dostojny Wieśniak - Nie Mar 22, 2009 1:40 am

groszek napisał/a:
Pożycze bejsbola i wdepnę


Wątek o koszmarze żuławskim traktuje, więc optymizm umiarkowany raczej generuje. Z tym kijkiem to może ostrożniej. Taka wiotka kobitka może sobie krzywdę zrobić a czy to karalne czy nie, pojęcia nie mam. :wink:
W wolnej chwili dorzucę jeszcze trochę, bo nie wiadomo, które ze zdjęć ostatnim będzie.

groszek - Nie Mar 22, 2009 1:50 am

Dostojny Wieśniak napisał/a:
Taka wiotka kobitka może sobie krzywdę zrobić
Fakt. Kto mi rączkę "rozbuja" :wink: Ach ,przecież w takim obejściu można by świetne gospodarstwo agro-turystyczne otworzyć. Wczoraj koleżanka mojego dziecka powiedziala znamienite zdanie:---Polak wszystko ukradnie a czego nie ukradnie to zniszczy--- :hmm: coś w tym jest,nieprawdaż?
Dostojny Wieśniak - Nie Mar 22, 2009 2:04 am

groszek napisał/a:
coś w tym jest,nieprawdaż?

Jest. Przesada. :wink:

groszek - Nie Mar 22, 2009 2:13 am

Nooo ,po obserwacji Twoich zdjęć i "szarej rzeczywistości"ktora wokoło mnie istnieje,powiem Ci że nie jest to aż tak wielka przesada niestety.I zważ ze powiedziala to młoda 26-letnie dziewczyna a nie zgorzkniala pani w "średnim' wieku :wink:
Dostojny Wieśniak - Nie Mar 22, 2009 10:57 pm

:II Żuławski koszmar. Dzisiaj rano. :II
groszek - Sro Mar 25, 2009 12:31 am

Nooo nie D.W. Ty poprostu mnie dobijasz :głupi_ty: Te zdjęcia to jakaś perwersja przecież(nie tłumacz ja wiem że to wątek o Zuławskim koszmarze) Jak to szlo... :hmm: Tak przemija świetność świata (po łacinie coś tak ..s... t... g.... m... :mrgreen: tu robię kropki bo zapewne napisalabym błednie :oops: )
kathrina - Sro Mar 25, 2009 5:50 pm

poczytałam sobie i nic nowego nie wyczytałam ,bo niestety do tych wniosków doszłam juz dawno :II
sama zastanawiam sie jak to jest ,dlaczego mieszkańcy olewają taki piękny teren i pozwalają na to żeby takie budowle niszczały :???: jedno wiem napewno: ja jestem stąd!!!
i ogarnia mnie złość na ignorancję i nieróbstwo kolejnych urzędów :evil:
właśnie doświadczam tego przy okazji wieży ciśnień, gdzie właścicielka walnie mowę ściskającą serce o tym ,że jest sama i nie ma pieniędzy i pokolei dają jej spokój
A CO ROBILI PRZEZ 19 LAT, ŻE ZABYTEK JEST W TAKIM STANIE????
o to juz nikt nie pyta :evil:
a jak obejrzałam zdjęcia domu podcieniowego powyżej to mnie krew zalewa, na taki obrazek patrzyłam przez wiele lat w Nowym Dworze w centrum, co gorsza do dziś nie mogę sobie darować tego ,że chwilę przed pożarem przechodziłam i czułam dym, ale nie wpadło mi do głowy ,że może stać się taka tragedia, o czym przekonałam się 20 min . później, widziałam jak ten dom płonął i do dziś mam ten obraz w pamięci i jest mi żal ,że została po nim tylko dziura w ziemi :biedactwo:
oby tego ze zdjęć nie spotkało to samo :dziadek:
odnoszę wrażenie, że siłą woli można szybciej ruszyć skałę, niż urzędy zmusić do pomocy nad utrzymaniem w należytym stanie zabytków żuławskich :II :skolowany:

Dostojny Wieśniak - Sro Mar 25, 2009 11:25 pm

To nie jest takie proste. Inna jest sytuacja ludzi wchodzących z pełną świadomością i zobowiązaniami w posiadanie obiektów zabytkowych, jak w przypadku wieży czy obecnej ruiny domu podcieniowego w Żuławkach, inna tych którzy mają je bo mają. Wielu z nich doprowadza je do ruiny z pełną premedytacją, wielu próbuje je ratować. Najczęściej walą głową o ścianę, nie ma bowiem żadnego systemu wsparcia, w praktyce na dotacje liczyć też nie można. A remonty tego typu obiektów kosztowne są upiornie.

Z urzędami też różnie bywa. Cudotwórcami to oni nie są. Poruszają się w granicach prawa i kompetencji. Że czasem można więcej, to inna sprawa. Ale i to wraca do tematu kasy i wszystkiego co z tego wynika. Co może zrobić jeden człowiek nawet na teren jednego powiatu, mający do dyspozycji samochód służbowy, powiedzmy jeden raz w miesiącu. Bo budżet przewiduje jeden samochód na województwo a do tego jakiś inteligent z teczką, wpisał cały obszar Krynicy Morskiej w rejestr zabytków.

W tle - z budżetu MKiDN spadło kilka dobrych milionów przeznaczonych na ratowanie zabytków, PROW kombinuje jak koń pod górę, komplikując maksymalnie procedury by jak najmniej wydać. Takie czasy.

Wygląda to na pat. Ale to pat pozorny, co widać choćby na przykładzie cerkwi w Cyganku. :wink:

ruda - Czw Mar 26, 2009 7:55 am

Dostojny Wieśniak napisał/a:
Ale to pat pozorny, co widać choćby na przykładzie cerkwi w Cyganku.

Jednak można było więcej zrobić w tym roku. :evil:

pumeks - Czw Mar 26, 2009 9:02 am

Dostojny Wieśniak napisał/a:
jakiś inteligent z teczką, wpisał cały obszar Krynicy Morskiej w rejestr zabytków.

Jak go spotkam to mu przekażę tę opinię :hihi:

MieszkaniecDrewnicy - Czw Mar 26, 2009 2:05 pm

Oświadczam,że kilka dni temu obszar został kupiony...
Dostojny Wieśniak - Czw Mar 26, 2009 2:10 pm

To zapewne dobra wiadomość. Znane są plany dotyczące zespołu zabudowań? O ile oczywiście można o to pytać na tym etapie.
MieszkaniecDrewnicy - Czw Mar 26, 2009 2:34 pm

Jakieś tam plany są podobno :) , z dawnej obory ma być zrobione mieszkanie...O dalszych planach nie mam pojęcia. Ale jak coś będę wiedzieć to napiszę :D
Dostojny Wieśniak - Pią Mar 27, 2009 2:41 am

pumeks napisał/a:
Jak go spotkam to mu przekażę tę opinię

Serdeczności zasłyszane, regulamin forum wyklucza. Nam tam Krynica nie robi specjalnie. :wink:

Dostojny Wieśniak - Pią Wrz 11, 2009 7:06 pm

Mam problemy z operatorem sieci, dlatego krótko i smętnie. Trzy dni temu zawalił się dom podcieniowy w Żuławkach. Postaram się wrzucić jutro kilka zdjęć ruin. :II
2xM - Sob Wrz 12, 2009 11:28 am

A ja właśnie dziś rano tamtędy przejeżdżałem... :evil:



groszek - Sob Wrz 12, 2009 6:04 pm

To woła o pomstę do Nieba :% i karę na Ziemi :głupi_ty: .
Dostojny Wieśniak - Sob Wrz 12, 2009 8:26 pm

Obijało mi się o uszy utrzymanie w mocy decyzji WKZ o odbudowie tego domu. Teraz już chyba nie ma czego odbudowywać.
groszek - Sob Wrz 12, 2009 9:19 pm

Szkoda....przecież mogło być tak pięknie .:rip: tak zostało. Dziś w TVP 3 pokazywano los pomorskich dworków i pałacyków, wyglądały mniej więcej jak ten dom a w niektórych mieszkali jeszcze ludzie(byli pracownicy PGR )wypowiadali się o złych warunkach mieszkaniowych ..... :???: czemu nikt nawet za pędzel nie chwyci przecież przeciętny mężczyzna umie gwoźdź wbić chyba :hmm: Reporter wypowiadał się zza kadru że to właściciele nic nie robią ,czy naprawdę nie ma na to jakiegoś sposobu?Jakiego kol wiek :głupi_ty: choćby "siłowego".
gargoyle dfl - Nie Wrz 13, 2009 12:40 pm

hmmm,przychodzi na mysl czesc niedzielnego teleranka "niewidzilna reka to takze ty"
groszek - Nie Wrz 13, 2009 5:51 pm

Garry no przecież nie myślisz że ja jako groszek będę jeździć po wsiach i dwory tudzież pałace remontować 8O Gdyby jeszcze gabaryty były :roll: albo choć kasa :wink: .
tomaeh - Pon Wrz 14, 2009 7:55 pm

Zdjęcia jak i cała rzeczywistość są przerażające... Moi znajomi, którzy przyjezdzają do mnie ze Szwecji, częstokroć powiadają, ze ludziom w Polsce szkoda farby, aby choć trochę dodać koloru w tej szarej codzienności... :głupi_ty:
Piotr J. - Sro Wrz 16, 2009 9:29 am

Byłem w Żuławkach w niedzielę, czułem smutek i wściekłość. Pozostało nam tylko powspominać: Zdjęcie z http://elblag.2lo.elblag....ki/zulawki.html
tomaeh - Czw Wrz 17, 2009 6:19 am

I co dalej? W NDG już nie ma śladu po jednym z piękniejszych domów podcienioowych na Żuławach!
Dostojny Wieśniak - Pon Wrz 21, 2009 1:09 am

Cytat:
I co dalej?

A co ma być dalej? Posprzątać to trzeba i mieć nadzieję, że reszta składając się nie uszkodzi niczego żywego. :II
Anonimowy wizjoner nabił na ścianę domu:

Dostojny Wieśniak - Pią Paź 23, 2009 12:46 am

Gonię czas jak jaki głupi. A miało być na tej wsi sielsko i anielsko. :II Nie mam kiedy podjechać, zatrzymać się, dla kilku smętnych fotek. - W czasie ostatniego sztormu, runęły resztki dachu domu podcieniowego w Żuławkach. :II
Dostojny Wieśniak - Sob Paź 24, 2009 10:52 pm

W czasie ostatniego sztormu, runęło znacznie więcej niż się z drogi wydawać mogło. Południowo-zachodni narożnik przesunęło dobre pół metra. Runęła ściana południowa i dach oczywiście. Zachodnia kolumna podcienia, opadnie przy najbliższej okazji na drogę.
Omijajcie to miejsce gdy wieje wiatr. :II Lepiej też nie wchodzić do środka. Łatwo o wypadek.

ruda - Nie Paź 25, 2009 10:40 am

I po sprawie - działka wolna. :II
groszek - Nie Paź 25, 2009 6:15 pm

Noo, rozwiązanie typowe dla naszych władz........ :hmmmm: :cry:
Neko - Nie Lut 28, 2010 12:38 am

Jak tak można zrujnować taki dom?? No jak?? 8O Teraz smucić będę, bo nienawidzę patrzeć na takie morderstwa... Co za buractwo...
Dostojny Wieśniak - Sro Mar 03, 2010 1:39 am

Wydzielone z wątku Dzieje się na Żuławach
DW


Nie zacytuję rysunku Mleczki, chodzącego wieki temu, bo bibliotekę wyprowadziłem do pracowni a tam jak powszechnie wiadomo - bajzel. Nie pamiętam czy żyrafa nosorożca, czy nosorożec żyrafę. Podpis jednak pamiętam - Obywatelu! Nie pieprz bez sensu!
Dajcie mi dwa miliony a postawię Wam na nogi każdy dwór podcieniowy! Bez bicia piany o smutnych i prawdziwych uwarunkowaniach. Chcecie listę tych co chcą coś faktycznie uratować na Żuławach? :% :evil: A kopa dostali od wszystkich szacownych instytucji, bo buraki, bo nie dość zaradni. :% Bo za mało społeczni. :%
Przepraszam, mam alergię na wazelinę. Ta budzi we mnie tylko odruch graficzny :rzyg_1:

Buczek - Sro Mar 03, 2010 3:12 am

Dostojny Wieśniak napisał/a:
Obywatelu! Nie pieprz bez sensu!

To do mnie? :%
Że niby za słodko o Opitzu? Myślę, że gościu zrobił kawał dobrej roboty [wiem, że nie on jeden, ale tu w kontekście tego spotkania właśnie on]. I nie tylko o kasę tu chodzi. Nie wiem skąd wziął, czy miał, czy pożyczył, czy wyprosił i mu dali, nie jestem jego księgowym, nie pytam. Ale stwierdzenie:
Dostojny Wieśniak napisał/a:
Dajcie mi dwa miliony a postawię Wam na nogi każdy dwór podcieniowy!

uważam za daleko posunięte uproszczenie. Po pierwsze - właśnie dajcie. To nie takie proste. Po drugie nawet posiadacz takiej kasy [nawiasem pisząc przypuszczam, że 2mln to przy takim przedsięwizięciu kropla w morzu potrzeb], a więc posiadacz takiej kasy musi jeszcze chcieć ją "utopić" w takim "starociu". Tu jest potrzebne coś więcej niż tylko kasa. Tu potrzeba odwagi, chęci i trzeba się zakochać, bo tylko zakochanie może pchnąć człowieka z motyką na Słońce. Takich, zaś jest niewielu. Zbyt mało!

Howgh!
:nie_spac: :nie_spac: :nie_spac: :nie_spac: :nie_spac: :nie_spac: :nie_spac:

ruda - Sro Mar 03, 2010 10:30 am

Buczek napisał/a:
Tu jest potrzebne coś więcej niż tylko kasa. Tu potrzeba odwagi, chęci i trzeba się zakochać, bo tylko zakochanie może pchnąć człowieka z motyką na Słońce

Zapraszam - dom żuławski potrzebuje pomocy. Za "złotówkę" w Nowej Kościelnicy, piekny, własciciele chcą go oddać od dawna, bo sami stracili wiare. Stoi pusty, pilnowany , tylko brać. Pokaż jak sie to robi !

Duqq - Sro Mar 03, 2010 12:17 pm

Tak poza wasza tu rozmowa, wydaje mi sie, ze troche winne sa tez czasy w ktorych zyjemy. Dzis na taki dom moga pozwolic sobie tylko najbogatsi, bo odrestaurowanie i przywrocenie funkcji mieszkalnych do przyzwoitego poziomu pochlania mnooostwo pieniedzy. Poza tym wydaje mi sie, ze w tych najokazalszych z domow podcieniowych swego czasu takze nie mieszkali ludzie biedni, tylko dosc zamozne rodziny. Tak mi sie przynajmnie wydaje, jezeli nie mam racji to poprawcie ;)
Z tym, ze no wlasnie mieszkaly rodziny. Kiedys byl model rodziny wielopokoleniowej, a domy budowano tak duze, gdyz mieszkaly tam dwa-trzy pokolenia. Dzieci-rodzice-dziadkowie-czasem pra i wszyscy zajmowlai sie utrzymaniem. Dzis kiedy sytuacja jest inna, mamy model monorodziny maks. rodzice-dzieci (oczywiscie mowie o modelu z wyboru, nie z koniecznosci) ciezko jest utrzymac taki dom na barkach tylko dwoch osob. No chyba, ze sa bogaczami, a takich chetnych do inwestowania pieniedzy w domy, ktore nie zawsze musza spelniac ich oczekiwania i potrzeby jest jak widac niewielu.

I raczej tu jest powod tego, ze domy te czesto wygladaja jak wygladaja, a nie w zadnych ideologicznych uwarunkowaniach. Jest masa osob, ktore chetnie odremontowaly by i zamieszkaly by w takim domu. Nie moga tego jednak zrobic mimo swoich checi, bo nie maja takich srodkow finansowych.

Nadzieja w instytuacjach panstwa, ale takze trzeba zdawac sobie sprawe, ze nie zyjemy w Norwegii, Szwecji, czy Emiratach Arabaskich, tylko w Polsce, kraju na dorobku, mocno zdewastowanym wojna, oraz pozniejszym polwieczem zaniedban i dewastacji wielu wspanialych miejsc, ktorymi nikt sie nie zajmowal.
Mozna takze dzialac non-profit jako organizacja niepubliczna w ramach jakiejs fundacji ratujacej takie domy i poszukiwac sponsorow na ich ratowanie, ale to takze wymaga duzo wysilku, czasu i energii.

Wiec szanse jakies sa, musza byc tylko dobrze wykorzystane. Potrzeba madrych i przede wszystkim zdeterminowanych ludzi, aby podobne domy ratowac. Musi stac za tym przychylnosc i pomoc panstwa, oraz jego urzednikow. Do tego wszystkiego potrzeba ogromnych pieniedzy, ale jak to mowia nic nie jest niemozliwe.

Buczek - Sro Mar 03, 2010 1:13 pm

ruda napisał/a:
Pokaż jak się to robi !

Już mi go proponowano. Chętnie bym to zrobił, ale nie o to chodzi, żeby on niszczał pod innym właścicielem. W tym wypadku zmieniłby się tylko wpis w księdze wieczystej? I co dalej? Musiałoby być mnie stać na remont. Po pierwsze dom ten nadaje się do rozebrania i postawienia od fundamentów [tak na oko, bo nie jestem fachowcem], poza tym stoi on obecnie na granicy dwóch działek i nabywca musiałby go zabrać w inne miejsce. Czyli do kosztów dolicz działkę [niemałą].
Nie stwierdziłem w poprzednim poście, że kasa jest nieistotna, lecz, że sama kasa nie wystarczy. Zakochać się łatwo, ale trzeba myśleć o posagu - sporym posagu.

Żeby było wiadomo, o czym mowa i żeby urozmaicić załączę kilka fot:











Duqq napisał/a:
to (...) wymaga duzo wysilku, czasu i energii

Czyli primo: musi chcieć się chcieć, secundo: kasiora, kasiora, kasiora!

Duqq napisał/a:
Musi stac za tym przychylnosc i pomoc panstwa, oraz jego urzednikow.

A z tym u nas kiepsko. Konserwator zabytków pilnuje, żeby "krzywdy" zabytkowi nie wyrządzić, ale o dofinansowaniu nie można nawet marzyć. A Unia. Owszem dofinansowuje, ale z tego co wiem na zasadzie częściowego zwrotu poniesionych kosztów już po fakcie. Tylko trzeba je ponieść... tylko. Ponadto nie masz 100% pewności, że inwestycja zostanie zrefinansowana. Słyszałem o człowieku, który miał kasę i wyremontował dom za miliony i Unia powiedziała NIE!

Duqq, Oczywiście, że w domach tych mieszkały duże, wielopokoleniowe rodziny. Teraz też w niektórych mieszkają duże "rodziny". Miłociński dom podcieniowy na przykład jest podzielony na bodajże 10 mieszkań. Mieszka więc w nim taka duuuuża "rodzina" - taka blokowa. Ale dom jest niczyj, nikt nie dba, no bo jak? Każdy o swój kawałek? To bez sensu.
I to jest kolejny problem z dużymi zabytkowymi domami. Są zamieszkane przez kilka - kilkanaście biednych rodzin i administrowane przez biedną gminę. No przepraszam - w przypadku miłocińskiego domu Gmina ma plany. Bardzo jestem ciekaw kiedy i w jakim kierunku coś drgnie.

Pozdrawiam

pumeks - Sro Mar 03, 2010 1:43 pm

W ten komin to chyba bomba jakaś walnęła 8O a jak to możliwe, że on w ogóle stoi? w każdym razie stał w dniu wykonywania zdjęcia :hmm:
Buczek - Sro Mar 03, 2010 4:35 pm

Foty są z marca 2009. We wrześniu i w listopadzie przejeżdżałem tamtędy ponownie i wydaje mi się, że komin jeszcze stał, ale nie zajeżdżałem od podwórza. Za to niektóre słupy podcienia sprawiają wrażenie, jakby były pod ciężarem coraz bardziej wypychane na zewnątrz. Może złudzenie, może nie zauważyłem tego za pierwszym razem, a może faktycznie dni podcienia są policzone.



Takie analizowanie, co jeszcze stoi, a co już padło, przypomina mi historię ostatnich lat domu podcieniowego w Żuławkach i zmiany jakie zachodziły tam w zastraszającym tempie.

Dostojny Wieśniak - Sro Mar 03, 2010 6:56 pm

Komin nad kuchnią zawalił się kilka lat temu. W tej chwili ten fragment domu jest w najgorszym stanie. Obiekt wizytowany był przez WUOZ w Gdańsku, podobnie jak kilka innych po pierwszym tąpnięciu domu w Żuławkach. Od tamtego czasu nic się nie zmieniło. Obiekt ma dwóch właścicieli, żyjących po obu stronach domu. Jeszcze w zeszłym roku w części północnej mieszkał jeden z nich. Trochę zdjęć wnętrza TUTAJ
tomaeh - Czw Mar 04, 2010 8:05 am

Czytając wszystkie posty dotyczące owego domu, czy niszczejących zabytków, których na Żuławach jest mnóstwo, jedno dość konkretne zdanie nasuwa mi się w tej chwili na myśl... Na co komu konferencje, odczyty, dyskusje, szanowni prelegenci z tytułami... Żuławy nie potrzebują, aby o nich tylko gadać w PUSTYCH SŁOWACH nie mających poparcia w działaniu! Jestem wściekły, że nikt o tak ogromne bogactwo nie dba! Co komu dał ogłaszany wszem i wobec rok żuław poza tym, że został ogłoszony???
W atchich wypadkach, moze rzeczywiście przydałby się powrót potomków właścicieli...
Szkada tylko, że osobom i instytucjom odpowiedzialnym ze ochronę tego co warto ocalić - kompletnie na tym nie zależy (poza produkowaniem ton papierów i kwitów)... A remont jednego domu podcieniowego mimo, że działanie wysoce chwalebne - no cóż jak mówi przysłowie, jeden skowronek, wiosny nie czyni!!! :głupi_ty:

ruda - Czw Mar 04, 2010 9:48 am

Sam walczysz i mam nadzieję , że nie będzie to walka z wiatrakami :II
Ale też widzisz, że są ludzie , którzy nie poddają się, choćby i Komitet od Wieży z gronem sympatyków :wink:

tomaeh - Czw Mar 04, 2010 10:21 am

Dokładnie - dziękuję 8))
Dostojny Wieśniak - Pią Mar 05, 2010 2:41 am

tomaeh napisał/a:

W atchich wypadkach, moze rzeczywiście przydałby się powrót potomków właścicieli...

Jest miejsce do którego wrócili. Niestety, jako obywatele którejś tam RP. Dzięki za przypomnienie. Fajne wyzwanie. :)

Dostojny Wieśniak - Nie Mar 07, 2010 12:40 am

Wykłady sobie lecą i lecą cegły z komina domu w Żuławkach. Przy kolejnym silniejszym wietrze poleci najmniej połowa komina. I tak nam jakoś leci na Żuławach. Dobrze że są młodzi ludzie, którym to wszystko nie lata.
Sielanka - Nie Mar 07, 2010 10:29 am

Dostojny Wieśniak napisał/a:
Wykłady sobie lecą i lecą cegły z komina domu w Żuławkach

Książki o żuławskich domach i zabytkach wydają ... a cegły z komina lecą. :(

ruda - Nie Mar 07, 2010 10:56 am

Sielanka napisał/a:

Książki o żuławskich domach i zabytkach wydają
:== :== :==

Sielanka napisał/a:
a cegły z komina lecą. :(
:II :II :II
Dostojny Wieśniak - Nie Mar 07, 2010 12:20 pm

Nooo, wydają.
ruda - Wto Mar 09, 2010 9:56 am

Neko napisał/a:
ak tak można zrujnować taki dom?? No jak?? 8O Teraz smucić będę, bo nienawidzę patrzeć na takie morderstwa... Co za buractwo...

Najgorsze ,że ten stan rzeczy jest dość powszechny - ileż pięknych domów i kamienic powoli przestaje istnieć :evil:

Post edytowany. Wydzielone z wątku - Żuławy okiem DW widziane.

Neko - Czw Mar 11, 2010 11:04 am

ruda napisał/a:
Najgorsze ,że ten stan rzeczy jest dość powszechny - ileż pięknych domów i kamienic powoli przestaje istnieć :evil:


Niestety... Nie rozumiem takiego postępowania i mentalności, że co nowe to lepsze. Nie mówię o życiu w głębokim średniowieczu, ale jeśli chodzi o architekturę to uważam, że stare budynki powinny być odpowiednio chronione, bo to tworzy spójność miasta i regionu... Rzecz jasna mam tu na myśli budynki przedwojenne, nie wątpliwe perły budownictwa komunisztycznego ;) Nawet w takim gupim UK starsze obiekty ulegające modernizacji mają zachowywaną fasadę - jeśli reszta idzie do kompletnej demolki. Rozwiązanie nie idealne, ale na pewno będące mniejszym złem. Nie potrafię sobie wyobrazić, co siedzi w ciasnych umysłach osób odpowiedzialnych za zachowywanie tak ważnych obiektów, skoro nie mogą one zadać sobie trudu, by uchronić tak piękne miejsca przed zniszczeniem.

pumeks - Czw Mar 11, 2010 11:31 am

Neko napisał/a:
Nie potrafię sobie wyobrazić, co siedzi w ciasnych umysłach osób odpowiedzialnych za zachowywanie tak ważnych obiektów, skoro nie mogą one zadać sobie trudu, by uchronić tak piękne miejsca przed zniszczeniem.

Wiesz co, nie wiem, jak jest na Żuławach, ale mogę ci wytłumaczyć pewne zjawisko na przykładzie z Gdańska:
- zarząd województwa koniecznie chce sprzedać byłą przychodnię kolejową. Teoretycznie na sprzedaż jest konieczna zgoda organu ochrony zabytków, organ chce wydać zgodę ale pod warunkiem, że na przyszłego nabywcę zostaną nałożone wymagania co do ochrony wartości zabytkowych obiektu. Zarząd województwa protestuje że nie można takich rzeczy ustalać zanim nie będzie znany nabywca; ostatecznie przetarg dochodzi do skutku, nie jestem pewien ale prawdopodobnie organ ochrony zabytków musiał wydać decyzję bez jakichkolwiek warunków;
- przychodnię kupuje przedsiębiorca X który zapowiada że oczywiście będzie dbał o zabytek, po czym natychmiast zaczyna domagać się uzgodnienia całkowitej przebudowy obiektu polegającej m. in. na dobudowaniu części o kubaturze odpowiadającej obiektowi istniejącemu, ale o architekturze skrajnie kontrastującej. Organ ochrony zabytków podejmuje negocjacje, ale domaga się jednocześnie programu konserwatorskiego dla istniejącego obiektu zabytkowego. Inwestor dostarcza kolejne ekspertyzy od "niezależnych rzeczoznawców" które wykazują, że zachowanie czegokolwiek z dawnego obiektu jest praktycznie niemożliwe, i w zasadzie należy budynek rozebrać, ew. pozostawić ściany (ale usunąć historyczne stropy, klatki schodowe, nie mówiąc już o tak "nieistotnych detalach" jak zabytkowa stolarka (m. in. schody, drzwi, okna). Konserwator ucina negocjacje.
- w mediach zaczyna się nagonka na konserwatora jako "hamulcowego", który blokuje rozwój miasta;
- budynek od 3 albo więcej lat stoi nieużywany i, co najistotniejsze, nieogrzewany zimą, przez co ulega stopniowej degradacji, ale oczywiście nie ma sposobu by zmusić jego właściciela do jakichkolwiek działań konserwatorskich.

Oczywiście najłatwiej jest obwiniać za ten stan "ciasne umysły osób odpowiedzialnych za zachowywanie obiektów", ale wydaje mi się, że to dość krzywdzący pogląd.

ruda - Czw Mar 11, 2010 3:07 pm

A ileż miejsca na bannery reklamowe - takie rusztowanie toż żyła złota :hihi:
Neko - Czw Mar 11, 2010 3:14 pm

pumeks napisał/a:
Oczywiście najłatwiej jest obwiniać za ten stan "ciasne umysły osób odpowiedzialnych za zachowywanie obiektów", ale wydaje mi się, że to dość krzywdzący pogląd.


Nie miałam na myśli tylko konserwatora, ale ogół osób przyczyniających się do takiego, a nie innego stanu rzeczy. Wg mnie konserwator obdarzony epitetem "hamulcowy" to dobry konserwator, bo jeśli mieliby przepuszczać każdego potworka dla świętego spokoju i w imię "rozwoju miasta"... Ojoj...nawet nie chcę myśleć.

ruda napisał/a:
A ileż miejsca na bannery reklamowe - takie rusztowanie toż żyła złota :hihi:


Taaaa... byznes by sie kręcił...

Lumark - Czw Mar 11, 2010 7:03 pm

Ogladalem nie dawno program o zabytkowych domach w Swidrze k. Warszawy. Tam rozwiazaniem na konserwatora byly i sa podpalenia.
Oby ta metode nie przeniesli na Zulawy.

Dostojny Wieśniak - Pią Mar 12, 2010 12:56 am

pumeks napisał/a:
ale oczywiście nie ma sposobu by zmusić jego właściciela do jakichkolwiek działań konserwatorskich.

Są takie sposoby. :evil: Zaś o umysłach osób zajmujących się z urzędu zabytkami, można wiele powiedzieć, ale z całą pewnością ciasnoty zarzucić im się nie da.
Programu o Świdrze nie widziałem. Do niedawna warszawski WKZ nakazywał takim cwaniaczkom odbudowę spalonego zabytku. Skutecznie ograniczyło to nieszczęśliwe wypadki w okolicy Warszawy. Widać coś się zmieniło, albo ktoś. :???:

Dostojny Wieśniak - Czw Wrz 02, 2010 9:51 pm

A tu inne spojrzenie na instytucję WKZ. Naduś
Dostojny Wieśniak - Sro Wrz 08, 2010 11:55 pm

A tutaj, nie jeden dom wzgardzony. Wieś cała znikająca z powierzchni ziemi. Całe założenie wpisane do rejestru zabytków, jak pisze Kolekcjoner. Pozostawiam bez komentarza. Kto ma czas i ochotę, niech zajrzy, nim jest na co patrzeć.
Dostojny Wieśniak - Wto Paź 05, 2010 6:25 pm

Mierzeja i Żuławy DB napisał/a:
Z listy pięciu zabytkowych domów podcieniowych w Żuławkach, w Gminie Stegna, zniknie najbardziej zniszczony obiekt. (1.10.2010 r.)

Linka - Wto Paź 05, 2010 10:54 pm

No ten to już kaplica :rip: Podobnie, jak Kławki, bo nie sądzę, żeby tam coś jeszcze się dobrego stało (teren obecnie ogrodzono siatką).
Natomiast wciąż jeszcze chyba (?) stoi dom w Lasowicach Małych, dzieło niezrównanego Petera Loewena, najsłynniejszego budowniczego domów podcieniowych na Żuławach z początków XIX w. Był w tragicznym stanie i wołał o ratunek - gdy go ostatni raz widziałam. To jedna z nielicznych sygnowanych przez Loewena perełek, którą TRZEBA ratować! :rwie_wlosy:

Dostojny Wieśniak - Wto Paź 05, 2010 11:47 pm

Jaja sobie robisz? 8O Trzeba to rodzinę utrzymać, dzieci wychować... A że się jakaś buda zawali, to co? Bo to jedna? Wszystkiego się uratować nie da. Ja tam jestem wzruszony do bólu postawą i zaangażowaniem osób decyzyjnych. Widać nie zrozumiałaś tekstu. :II Chłopaki zrobili co mogli ale to i tak o kant można było rozbić, bo wnętrze zdemolowano w czasach kiedy o wszystkim decydowała gmina. Mieszkania socjalne i takie tam doprowadziły do ruiny ten obiekt. Tak w ogóle, to samo się stało i nie ma winnych.
Cytat:
A nas przy tym wcale nie było,
dziewicze wianki, na naszej skroni.
To tylko kilka osób robiło,
to oni, oni, to oni!

Dostojny Wieśniak - Pią Gru 03, 2010 6:03 pm

:II
Sbigneus - Pią Gru 03, 2010 7:22 pm

Ciri byri ciri ma , nic nie było nic nie ma. Szkoda.
princessita - Sob Gru 04, 2010 12:37 pm

Samo nic sie nie dzieje. Dla mnie to jest ''wzor '' jak nalezy niszczyc zabytki bo zabytki nikomu nie sa potrzebne i po co wogle dawac na taki szmelc, pieniadze lepiej wydac na wycieczke do modnego kurortu wysylajac kilku oficjeli. Wtedy pieniadze sie znajduja. :szczena:
nad stawem - Pon Gru 06, 2010 7:55 pm

Dostojny Wieśniak napisał/a:
Jaja sobie robisz? 8O Trzeba to rodzinę utrzymać, dzieci wychować... A że się jakaś buda zawali, to co? Bo to jedna? Wszystkiego się uratować nie da.

znam twój ból Dostojny.
ale jest światełko nadziei, nie ze ten dom odbudują (chociaż popatrz na odbudowywana oborę, tyle tylko że ta konstrukcja dachu nic nie ma wspólnego z ciesielką)
ale, ze niedaleko W. moimi rękoma buduje dom podcieniowy, nie taki okazyjny jak te zabytkowe , chociaż staramy się jak najwięcej wbudować drewna i "starych" detali wkomponować.
ten dom znasz na pewno z wieczornych iluminacji w okolicy Drewnicy.
pozdrow. Sławek








Post edytowany. Skrócone dane identyfikacyjne inwestora ze względu na paskudne obyczaje ludności miejscowej.
DW

Aartin - Pon Gru 06, 2010 9:14 pm

Zaproś kiedyś w odwiedziny, jako przewodnik, opowiedz niuanse budowy.
Dostojny Wieśniak - Pon Gru 06, 2010 9:33 pm

No nareszcie. Witaj. Właśnie lokalizacja pasowała jak nic. Nie wiedziałem tylko kto w tym dłubie a nie podchodziłem, bo to na trasie przelotu. Wiesz jak to jest, zawsze można... :II Ale już masz mnie na głowie z kilkoma pomysłami, na zaproszenie to ja czekał nie będę. :mrgreen:
nad stawem - Pon Gru 06, 2010 9:42 pm

Dostojny Wieśniak napisał/a:
Ale już masz mnie na głowie z kilkoma pomysłami, na zaproszenie to ja czekał nie będę. :mrgreen:


poczekaj troszeczkę, dzisiaj zamknąłem budowę na zimę, stan surowy musi przecie przezimować. a jutro rano jadę do Berlina.
jak wrócę to się zamelduje, na przyszły weekend, W. też będzie.
pozdrow. Slawek
Post edytowany ze względów jak wyżej.
DW

Dostojny Wieśniak - Pią Kwi 22, 2011 1:04 am

Zima ciężka i długa była. Wszystko co nadawało się na opał a nie rzucało w oczy, znikało w oka mgnieniu. No może nie wszystko. Coś, gdzieś, kiedyś słyszałem o zabezpieczaniu co cenniejszych elementów. Ciekawostka taka. Kto będzie szybszy?
Zatem już tylko z okazji wcześniej sygnalizowanego tematu. Żuławki kilka dni temu.

Dostojny Wieśniak - Pon Cze 20, 2011 12:00 am

dbcdanzig na Marienburg.pl napisał/a:
Dzieki bezczynnosci i indolencji wladz odpowiedzialnych w Gdansku zniknal swiadek przeszlosci naszych terenow. Niech wladze konserwatorskie dalej pracuja w ten sposob, a nic nie zostanie po naszych poprzednikach. Konserwator bedzie mial za to spokoj i mozliwosci awansu do warszawki. Zycze tylko konserwatorom naszego wojewodztwa, by koszmary senne nie opuszczaly ich do ostatnich dni.
Czy tych urzedniczyn nic nie nauczy pracy dla przyszlych pokolen, ktore wychowywane sa na facebooku, komorkach i betonie (rowniez doslownie). Czlowiek bez korzeni znaczy tyle, co drzewo pozbawione takowych.
Europa nadal pozostaje w naszym kraju tylko pustym slowem, nasi urzednicy w dalszym ciagu zainteresowani sa tylko wlasna kariera. SZKODA I TO NIEPOWETOWANA!!!

Złowione u sąsiadów :arrow: Naduś Bez komentarza.
Chociaż czemu nie? SZLAG TRAFIA. :evil:

Dostojny Wieśniak - Sro Gru 14, 2011 1:54 am

W Żuławkach pozamiatane kilka tygodni temu, tylko nie było okazji sfocić. WUOZ w Gdańsku podjął jakiś czas temu starania o wykreślenie tego obiektu z rejestru zabytków. W tych staraniach odnotowano zapewne sukces.
Dostojny Wieśniak - Sob Gru 31, 2011 1:48 am

:arrow: U Sąsiadów Obywatel Kuglow przywołał archiwalny artykuł prasowy o domu podcieniowym w Żuławkach, z lutego 2008 roku:
Nasze miasto napisał/a:
Żuławki, gm. Stegna. Konserwator nakazał remont domu podcieniowego z XIX wieku

2008-02-02, Aktualizacja: 2008-01-31 12:12

Paulina Strzałkowska

Dwanaście miesięcy na wykonanie remontu ma właściciel zabytkowego domu podcieniowego w Żuławkach. Nakaz natychmiastowych prac remontowych to decyzja Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
Dwanaście miesięcy na wykonanie remontu ma właściciel zabytkowego domu podcieniowego w Żuławkach. Nakaz natychmiastowych prac remontowych to decyzja Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Ultimatum to ostatni krok przed drogą sadową. Jeśli właściciel nie wykona w tym roku remontu niszczejącego budynku rozpocznie się procedura wywłaszczenia. To ostrzeżenie dla posiadaczy innych, niszczejących, zabytkowych obiektów.
Wizja lokalna podcienia z Żuławek i spotkanie z przedstawicielem obecnego właściciela domu przyniosło jednoznaczną decyzję. Albo nastąpi remont budynku albo odebranie zabytku. Przypadek z Żuławek to pierwsza tego typu decyzja na Pomorzu w ostatnich latach.

- Wywłaszczenie to ostateczność kiedy właściciel zabytkowego obiektu lekceważy jego stan techniczny - podkreśla Marcin Tymiński, rzecznik prasowy pomorskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków w Gdańsku. - Budynek wymaga kompleksowych napraw ale jego konstrukcja jest stabilna.
Przypomnijmy, że jesienią ubiegłego roku zawaliła się część konstrukcji dachowej zabytkowego podcienia, położonego w centrum miejscowości Żuławki.

- Właściciel doskonale wiedział co kupuje i w jakim stanie. Od kilku lat mógł prowadzić systematyczne naprawy - mówi Tymiński. - Podkreślam, że nie można kupować zabytków z założeniem, że w najbliższym czasie się zawalą. Skoro ktoś nie chce wywiązać się z zobowiązań, pozostaje droga sądowa.

Jeśli sąd odbierze zabytkowy dom podcieniowy obecnemu właścicielowi, nieruchomość przejdzie w ręce skarbu państwa lub samorządu.

- Samorząd nie planuje przejęcia tego obiektu, w sytuacji gdy właścicielowi sądownie zostanie odebrany ten zabytek. Nie mamy dodatkowych funduszy na to, by zainwestować w remont - tłumaczy Eugeniusz Wyrzykowski, wójt Gminy Stegna. - Sądzę, że w takiej sytuacji opiekę nad podcieniem przejmie konserwator.

Nowy administrator zapewne ogłosi przetarg na ponowną sprzedaż zabytku. Jeśli zgłosi się chętny nie tylko z wizją ale też funduszami, zabytek będzie odrestaurowany. Jednak może też skończyć się na pomysłach i obietnicach - tak jak to było do tej pory.

Rzeczywistość jest brutalna - w przypadku niszczejących od kilkudziesięciu lat zabytków najbardziej pożądany jest inwestor - pasjonat z dużymi środkami na koncie, ktoś kogo stać na sfinansowanie takiej inwestycji. Remont zabytku nie jest bowiem tanią sprawą.

Z drugiej jednak strony można szybko wyliczyć, że na zakup małej działki i budowę nowego domu potrzeba około 300 tys. zł. Za tą kwotę można prowadzić remont zabytku z "duszą" i... często z dużą działką.

- Istnieje możliwość pozyskania dofinansowania lub zwrotu kosztów remontu zabytku - dodaje Tymiński. - Można m.in. starać się o dotacje ministerialne.

- Mamy pod opieką dom podcieniowy - mówi Janusz Goliński, wójt gminy Cedry Welkie. - Przejęliśmy go od agencji rolnej, jest zamieszkiwany przez kilka rodzin. Doprowadzenie go do stanu świetności wymaga dużych środków, których nie da się wygospodarować z gminnego budżetu. Mamy jednak opracowany Gminny Program Opieki nad Zabytkami, co ułatwi starania o dotacje.

W przypadku podcienia z Żuławek, przywrócenie go do świetności wymaga co najmniej kilkuset tysięcy złotych. Właściciel domu w Żuławkach ma rok aby wykonać prace.
Link za Marienburg.pl. :arrow: Żródło Ciekawostka taka. Miało być tak fajnie a wyszło jak zawsze. :wink:
neuteich - Czw Lut 02, 2012 9:35 pm

Nie ma kasy na ratowanie zabytków, ale na Afganistan i pomniki w Polsce kasa jest.

W Nowym Stawie zabytkową Cukrownie rozwalają. Potem przyjdzie czas na Słodownie. Potem na Starą Centralę Nasienną , i niech Niemcy wracają...

ruda - Pią Lut 03, 2012 5:40 am

neuteich napisał/a:
zabytkową Cukrownie rozwalają.
`
Mają pozwolenie ??? :II

neuteich - Pią Lut 03, 2012 4:21 pm

Ponoć mają ???
Ponoć zostać ma jedynie Komin - nie zabytkowy, ale telefonie płacą kasę więc nie zarzyna się kury znoszącej złote jaja . Pozostać ma również Biurowiec, reszta w postaci zabytkowej fabryki, magazynów z przepiękną ciesielką dachu oraz już zlikwidowane: suszarnia wysłodków, piec wapienny, kotłownia, wiaty itp. do fundamentów rozwalone... ot i Polski Cukier.

ruda - Nie Maj 12, 2013 9:21 am

Właściciel stracił zamek. Pierwsza taka decyzja w Polsce

Piękny, choć zniszczony piastowski zamek w Głogówku został decyzją sądu odebrany właścicielowi. Za to, że wbrew zobowiązaniu się do odnowienia zabytku, niewiele w nim zrobił. To pierwsza taka decyzja w Polsce

Krzysztof - Nie Maj 12, 2013 10:23 am

Oby tą drogą poszły inne urzędy.
Cytat:
Wczoraj Sąd Okręgowy w Opolu zdecydował, że zamek powinien wrócić do gminy. Ta z kolei ma zwrócić prywatnemu inwestorowi koszty zakupu posiadłości plus poniesione przez niego koszty, które udało mu się przed sądem wykazać, w sumie jest to ponad 187 tys. zł.

Widocznie tak stanowi prawo, ale moje poczucie sprawiedliwości mówi mi, że nic nie powinno się mu płacić. :nerwus:

Petrus - Nie Sie 17, 2014 8:56 pm

Szanowni, dzięki Wam udało mi się zidentyfikować brak wpisanych od 2006 r. do Gminnej Ewidencji Zabytków: gospody "Pod Zielonym Wieńcem" oraz przyległej do niej kaplicy (zburzone w 2009 r.).

Problem polega na zmianie numeracji budynków i nazw ulic oraz niekonsekwencji w numeracji na mapie zasadniczej (zasadniczo, ;) nie powinno tak być).

Martwi mnie jednak kilka innych budynków wpisanych do GEZ:
    -Gdzie i w jakim stanie znajduje się budynek mieszkalny z III kw. XIX w. wpisany do GEZ pod adresem Wiślina, Słoneczna 2 i co z towarzyszącym mu w zabudowie rzędowej (tzw. typ Langhof) budynkiem gospodarczym?
    -Analogiczne pytanie dotyczy budynku mieszkalnego z końca XIX w. - Wiślina, Słoneczna 21.
    -Dalej, bud. z II kw. XIX w. - Słoneczna 25 (postulowany do wpisu do rejestru zabytków!).
    -W jakim stanie jest budynek mieszkalny z końca XIX w. w Lędowie, Wałowa 9 (przy kanale Czarna Łacha, za ścianką szczelną).
    -Bud. mieszk. - pocz. XX w. - Radunica, Podmiejska 76 oraz
    -Wierzbowa 4.


Obawiam się, że mogą być przebudowane i opuszczone...

Dostojny Wieśniak - Pon Sie 18, 2014 8:51 pm

Petrus napisał/a:
artwi mnie jednak kilka innych budynków wpisanych do GEZ: (...) Obawiam się, że mogą być przebudowane i opuszczone...
Po prostu sprawdź to. :wink:
Petrus - Pon Sie 18, 2014 10:32 pm

Dostojny Wieśniak napisał/a:
Petrus napisał/a:
artwi mnie jednak kilka innych budynków wpisanych do GEZ: (...) Obawiam się, że mogą być przebudowane i opuszczone...
Po prostu sprawdź to. :wink:

Nie doceniasz mnie :) Byłem, sprawdzilem każdy budynek - było ich kilkaset - powyższych nie mogę zidentyfikować :) Za to znalazłem trochę ruin i parę pustych działek - wróżką nie jestem, nie wiem co na nich stało. Przez styropian też nie widzę - tym bardziej, jeśli ktoś zmienil oryginalny uklad otworów w ścianach (drzwi, okien) :) Mogę domniemywać, ale mało ma to związku z profesjonalnym podejściem :) Pozostaje pytać, to tu, to tam i zaufać naocznym świadkom historii... :) Nawet adresom nie mogę ufać - ewidencja może się mylić, mapa zasadnicza ma nieaktualną i niepełnąą numerację, aktualna numeracja może być rozbieżna z tą z czasów ewidencji...

Dostojny Wieśniak - Pon Sie 18, 2014 11:39 pm

Petrus napisał/a:
Nie doceniasz mnie
To trochę nie tak. Nie oceniam ani ciebie, ani twoich informacji.
Nie znam tego terenu dokładnie. Jeżeli faktycznie budynki objęte ochroną zniknęły z powierzchni ziemi albo zmieniły w sposób zasadniczy wygląd, to tutaj możemy tylko ten fakt odnotować. Właściwym adresatem informacji jest albo Urząd Gminy, jeżeli obiekty znalazły się w ich ewidencji, albo Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Gdańsku, jeżeli są w ewidencji wojewódzkiej. Weryfikacja stanu istniejącego ze stanem opisanym w papierach, to ich działka.
Nie zmienia to faktu, że warto informować szersze grono o skutkach podjętej interwencji.

Dostojny Wieśniak - Czw Lis 13, 2014 12:30 am

Nie mogłem znaleźć wątku, do którego pasowałyby te zdjęcia. Wnętrza żuławskie pokazywać miały starsze ujęcia, z drugiej strony to co pokazuję, to też nie koszmar. Przemijanie bardziej.
Opuszczona zagroda w typie holenderskim. Kompleks raczej nie do uratowania już. Procesy destrukcyjne zaszły bowiem zbyt daleko. W domu kunę (chyba, bo się nie znam) tylko spotkałem. Bardzo sympatyczne stworzenie.
W sumie fajna chałupka, w fajnym miejscu. Bogactwo nieprzebrane przeróżnych detali i detalików. Kilka mebli, trochę stolarki, zamków, okuć itp. Taka tam wycieczka w słoneczne zaduszki mi wyszła.

Rose926 - Czw Lis 13, 2014 9:00 am

Cytat:
Przemijanie bardziej.

Owszem, z uwagi na ludzkie zaniedbanie, na zużywanie się materiału, i na to, że standard życia się zmienił.

Jeśli dom nie nadaje się już do uratowania, za mniejsze zło uważam zrobienie dokładnej inwentaryzacji i wybudowanie z drewna nowego domu, żeby był jak najbardziej zbliżony do pierwowzoru. Przynajmniej nie krzywdzimy w ten sposób krajobrazu. Tym bardziej, że stoi w ładnym miejscu. A jakie to miejsce?

Dostojny Wieśniak - Czw Lis 13, 2014 8:05 pm

Drewnica. Żeby stanęło coś podobnego w tym samym miejscu, to już nieco bardziej skomplikowana sprawa. Ktoś musiałby chcieć taki dom zbudować. Starostwo wymaga, by nowo projektowane domy nawiązywały architektonicznie do zabudowy tradycyjnej. Znaki przy drogach informują o wsi - skansenie Drewnica ale czy coś więcej z tych napisów wynika, nie wiem. Na miejscu działa dość prężnie grupa osób żywo zainteresowanych ratowaniem dziedzictwa kulturowego miejscowości. Istnieje zalążek muzeum. Generalnie jeden dzień na obejście wszystkiego, to mało. Najbardziej rozpoznawalnym miejscem gdzie można zasięgnąć języka jest apteka. Sympatyczni właściciele, w miarę wolnego czasu, chętnie pogadają o wsi.
Rose926 - Pią Lis 14, 2014 10:41 am

Pytanie, czym dla ludzi ze starostwa jest nawiązanie do zabudowy tradycyjnej. W innych wsiach, na obszarze objętym ochroną konserwatorską stają popularne domy z pustaków z dwuspadowym dachem. To jedna z niewielu wytycznych. Słowem, niczym nie przypominają dawnej zabudowy żuławskiej. Wystarczy zobaczyć co stanęło w samym centrum wsi Marynowy na przykład.
Inna sprawa, że w katalogach po prostu nie ma takich projektów, a projekty indywidualne są kilka razy droższe. Do tego Plan Zagospodarowania to tylko pustosłowie pięknie wyglądające na papierkach, i mamy "Żuławski koszmar" gotowy.
Powiało pesymizmem, wiem.. :khmm:

Linka - Pią Lis 14, 2014 9:15 pm

W Drewnicy akurat konserwator ma trochę więcej do powiedzenia na temat formy nowej zabudowy ze względu na wpisany w całości układ ruralistyczny tej wsi i sąsiednich Żuławek. Inna sprawa, że należałoby odgórnie ustalić katalog żuławskich wzorców architektury, a jeśli się komuś nie podoba - niech sprzeda działkę i buduje poza Żuławami dworki staropolskie :mrgreen: . Oczywiście, opracowanie takiego katalogu wiązałoby się z konkretnymi pieniędzmi, jak również opracowaniem kosztownego żuławskiego planu zagospodarowania przestrzennego. Ale skoro w Alpach można, to czemu nie u nas? Aha, wiem, czemu. Bo tu Polska i "wolnoć Tomku w swoim domku", czy jakoś tak... Złota wolność "szlachecka"...
pumeks - Pią Lis 14, 2014 9:25 pm

Można ironizować, ale moim zdaniem prawdziwym powodem jest co innego, mianowicie pieniądze. Kraje położone w Alpach (domyślam się, że masz na myśli raczej te niemieckojęzyczne kraje) są w porównaniu z naszym państwem obrzydliwie wręcz bogate i dlatego stać je na takie fanaberie, jak ochrona zabytków i krajobrazu kulturowego :P
Linka - Pią Lis 14, 2014 9:36 pm

Niby tak, choć opracowanie żuławskiego "Muratora" i zobowiązanie budujących do wyboru z tegoż to inwestycja w sumie jednorazowa, a ile dobrego można zdziałać w ten sposób... :)
Dostojny Wieśniak - Sob Lis 15, 2014 2:12 am

Są tacy, których można wkręcić w ten temat. Wymyślili program ratowania żuławskich domów podcieniowych. W stopkach programowych są instytucje cudaczne, bo być muszą. Ale to łgarstwo.
Temat może być bezpieczny, bo ludzie ci nie biorą. Pasjonaci popaprani. :mrgreen:

danziger - Czw Gru 18, 2014 12:24 am

Rose926 napisał/a:
Inna sprawa, że w katalogach po prostu nie ma takich projektów, a projekty indywidualne są kilka razy droższe.

A mogłoby starostwo, czy inna odpowiedzialna władza zamówić kilka takich projektów (najlepiej jeszcze z różnymi wariantywnymi wersjami) i udostępniać ludziom za free, albo za jakieś grosze. Inwestycja wiele by nie kosztowała, a efekt mógłby być wymierny.

Dostojny Wieśniak - Czw Gru 18, 2014 2:21 am

Teoretycznie, mogłoby. Ale jest, jak jest. Żuławy stały się terenem rywalizacji finansowej kilku wpływowych grup nacisku i sytuacja na dzisiaj jest patowa. Jak dla mnie to jest prawdziwy koszmar.
Jesteśmy po wyborach samorządowych. Nastąpiło lekkie przetasowanie. Obecny starosta wcześniej sporo zrobił dla regionu. Ile i na co starczy mu pary, pojęcia nie mam.

Całkiem na marginesie – durne pomysły noszą mnie po Prusach Wschodnich. Trudno przy tej okazji oprzeć się porównaniom. I tak na przykład dwa bezsprzecznie porównywalne miasteczka - Nowy Dwór Gdański i Dobre Miasto, istnieją jakby w innej rzeczywistości.
Po jednej stronie marazm i klimaty bliskie rzuceniu się na sznurek, z drugiej dynamiczny rozwój pozbawiony jakichkolwiek kompleksów małego miasteczka. Co dla jednej grupy decyzyjnej jest wadą miejsca, inna przerabia na zaletę.
Z której by strony nie podejść, mentalność dowolnie wybranych tubylców jednych ciągnie w górę, innych dołuje. :II

Dostojny Wieśniak - Pon Maj 18, 2020 11:55 pm

Ruiny Rybiny. Jeszcze ciepłe, właśnie demolowane. Żadne tam wypadki, ciężki sprzęt tu działał. Odchodzi w niebyt holenderska zagroda w polach i jeden z najsympatyczniejszych murowanych budynków Rybiny. Szkoda kurde.
tadter - Sob Maj 23, 2020 2:02 pm

:roll: :%

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group