Dawny Gdańsk Strona Główna Dawny Gdańsk


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  DownloadDownload

Poprzedni temat :: Następny temat
Wpis do rejestru zabytków
Autor Wiadomość
Linka 


Dołączyła: 23 Kwi 2010
Posty: 232
Wysłany: Pią Lis 30, 2012 11:03 am   

Zapewne chodzi o gminną ewidencję zabytków, nie zaś wpis do rejestru- gmina prowadzi ją w formie kart, czyli po prostu ma spis budynków, które są historyczne, coby nikt tak sobie nie zeszkaradził starego domku :) . Oznacza to, że wszelkie zmiany ingerujące w jego wygląd będą musiały być uzgodnione z konserwatorem; najlepiej od razu przy planowaniu remontów czy rozbudowy zwrócić się do niego o wytyczne, żeby i wilk był syty, i owca cała. Da się osiągnąć cenne porozumienie i nie nabruździć sobie w urzędach :wink:
 
ruda 
Mierzeja


Dołączyła: 24 Cze 2007
Posty: 1792
Wysłany: Pią Lis 30, 2012 5:55 pm   

Linka napisał/a:
Da się osiągnąć cenne porozumienie i nie nabruździć sobie w urzędach

Pewnie, że tak !. Właśnie mamy taką nadzieję, że tak będzie i w pomorskim :zgooda:
_________________
„Chamstwu w życiu należy się przeciwstawiać siłom i godnościom osobistom”.
 
 
Dostojny Wieśniak 


Dołączył: 02 Gru 2007
Posty: 3889
Wysłany: Sob Gru 01, 2012 2:12 am   

Linka napisał/a:
Oznacza to, że wszelkie zmiany ingerujące w jego wygląd będą musiały być uzgodnione z konserwatorem;
To bardzo szeroki temat. :II Kiedy po drugiej stronie można znaleźć przytomnego, trzeźwo myślącego partnera do rozmowy (jak na przykład teraz w Elblągu - choć nie zawsze tak było :wink: ), wtedy nie ma żadnych problemów. Za dużo się teraz dzieje w gdańskim urzędzie konserwatorskim, by rozwijać ten temat. :wink:
Ale pomijając wszystko inne, przechodząc na poziom całkowicie teoretyczny - nie można zmuszać ludzi do życia w skansenie. Bez względu na wartość budynków posadowionych w tym para muzeum. Realnie rzecz biorąc, pomocy w remontach nie znajdą nigdzie.

O współczesnej architekturze na Żuławach, niewiele dobrego można powiedzieć. Trwa bezmyślna dewastacja krajobrazu kulturowego. Nikt nie ma pomysłu na powstrzymanie tego.

Znam kilka, może kilkanaście przykładów na omijanie prawa. Ludzie przećwiczeni w czasach realnego socjalizmu, w sprytnym omijaniu przepisów, budują nowe budynki wewnątrz albo kleją nowe ściany w obrysie starych budowli. Zachowywane są wszystkie parametry wymiarowe, budynków wcześniej istniejących. Powstają całkiem nowe niby zabytki. Dopóki nie nawierci się ścian, nie wiadomo na co się patrzy. Może to jest jakieś wyjście? :P

Zdjęć w tych miejscach nie robię, bo czegoś za bardzo rozpoznawalny jestem.
A co cztery kółka, to nie dwa. :skolowany: I mimo wszystko po jasnej stronie mocy jestem. :ok:
_________________
Poldergeist
 
Linka 


Dołączyła: 23 Kwi 2010
Posty: 232
Wysłany: Nie Gru 02, 2012 8:19 pm   

Mnie się wydaje, że obecnie nikt nie ma na myśli skansenu, ale to, żeby np. ładnego, drewnianego domku nie przerobić na betonowy bunkier. Tymczasem chodzi o znalezienie tzw. złotego środka, a jeśli ktoś gustem nie grzeszy, może posłucha podpowiedzi. Może - to właściwe słowo w tym kraju 8))
 
Dostojny Wieśniak 


Dołączył: 02 Gru 2007
Posty: 3889
Wysłany: Pon Gru 03, 2012 1:16 am   

Przerabianie ładnego drewnianego domku na betonowy bunkier jest marnym pomysłem. Z punktu widzenia miejskiego estety, wędrującego po okolicy w poszukiwaniu sielskich widoków. Betonowy klocek może być jednak marzeniem kogoś, kto mieszka w ładnym, drewnianym, 150 letnim domku ze sławojką pod płotem. Nie mnie, jego przekonaj, że warto zachować, z różnych względów, ten drewniany domek. :wink:
Oczywiście można spotkać też na Żuławach kilku takich, co się tu urodzili i wychowali w bardziej lub mniej ładnym drewnianym domu. I czegoś im się chce te domy ratować. Odbijają się niestety od ściany. Większość z nich dawno zniechęciła się do tej idei.
Podobnie zresztą jak druga, urzędnicza strona. Oni też mają dość i mamy w zasadzie pat. Potrzebne są zmiany ale...
Znakomitą większość starych domów na Żuławach remontują ludzie z zewnątrz. Masz pomysł na to jak zmienić? :II
Chętnie pomogę. :) Choć też - "za stary jestem by uwierzyć w rewolucje", chętnie przyłożę rękę do zmian, jakie niosą choć nadzieję na zmiany. :ok:
_________________
Poldergeist
 
krzyś 

Dołączył: 26 Sty 2010
Posty: 42
Wysłany: Czw Gru 13, 2012 9:55 pm   

Dostojny Wieśniak napisał/a:
Jak może wiesz @Krzysiu, zmieniła się niedawno osoba pełniąca obowiązki Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Załoga WUOZ jak na razie bez zmian. :II Jako prosty wieśniak, po spotkaniu z p. konserwatorem Chmielewskim, mogę wyrazić umiarkowany (bo stary jestem i nie wierzę w rewolucje) optymizm. Jak Ci ten dom zaczną chronić przed Tobą samym, chyba będziesz miał z kim o tym pogadać. :)


Rozumiem że wydźwięk twojej wypowiedzi jest pozytywny? Chyba ze marnie rozumuję.

Rzadko niestety mam czas zaglądać na forum ale jeżeli masz ochotę "pomacać" ściany mojego domu to zapraszam serdecznie.

Dodam że nie mam zamiaru zmieniać wyglądu zewnętrznego domu wiec nie do końca boje się konserwatora.
Ostatnio zmieniony przez Mikołaj Czw Gru 13, 2012 10:07 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
Dostojny Wieśniak 


Dołączył: 02 Gru 2007
Posty: 3889
Wysłany: Czw Gru 13, 2012 11:07 pm   

Jeżeli jesteś już dużym chłopakiem, to nie powinieneś bać się nikogo. :P Co do macania i całej reszty, to raczej na PV trzeba się dogadać. :wink:
_________________
Poldergeist
 
Dostojny Wieśniak 


Dołączył: 02 Gru 2007
Posty: 3889
Wysłany: Nie Gru 23, 2012 1:43 am   

krzyś napisał/a:
Rozumiem że wydźwięk twojej wypowiedzi jest pozytywny?
Już nie. Jak to zawsze było - nowe idzie, stare jedzie. :II Na pocieszenie - kretyńskie decyzje WKZ - uchylało MKiDN.
Tyle, że ludzie próbujący coś tam zrobić, tracili po dwa, trzy lata. I nie mówię tu o sobie. Zdumiewające w tym kontekście jest to, że buractwo okupujące stanowiska w WUOZ ma się pod rządami nowego szefa lepiej niż dobrze i co jeszcze bardziej poraża, linia polityczna promująca realizację jakiejś chorej prywaty, kwitnie jak za dawnych czasów. To po co były te zmiany? 8O
Zrób Ty wszystko Krzysiu, by nie wkręcili Cię w te zabytkowe tematy.
_________________
Poldergeist
 
Dostojny Wieśniak 


Dołączył: 02 Gru 2007
Posty: 3889
Wysłany: Czw Sty 17, 2013 2:03 am   

Niżej wywiad p. Marka Wąsa z Pomorskim Konserwatorem Zabytków p. Dariuszem Chmielewskim. Wklejam w całości, bo co serwer, to serwer a deklaracja programowa warta uwagi.
Gazeta.pl Trójmiasto napisał/a:
- Nie jestem przeciwnikiem pomnika smoleńskiego w Bazylice Mariackiej, ale jego forma do mnie nie przemawia. Osobiście nie wydałbym zgody na postawienie tego konkretnego pomnika w tym wnętrzu - mówi Dariusz Chmielewski, nowy pomorski wojewódzki konserwator zabytków

Marek Wąs:

Urząd pełni pan kilku tygodni. Pierwsze wrażenia?

Dariusz Chmielewski:

Widzi pan, co się dzieje na moim biurku, jestem zawalony papierami. Niektóre decyzje czekały na podpis od lata, kiedy odszedł poprzedni konserwator. Powoli już się z tego wygrzebuję, wkrótce urząd powinien zacząć pracować swoim rytmem, a ja będę mógł zacząć wprowadzać zmiany, które zaproponowałem, ubiegając się o to stanowisko.

Dlaczego w sprawie nielegalnej reklamy klubu go-go na Głównym Mieście nikt nic nie może zrobić?

- To jest przykład absurdu i braku współpracy miasta i konserwatora, który ośmiesza obie instytucje. Ale czy to nielegalna rozbiórka zabytku, czy nielegalna reklama obowiązują mnie te same procedury, choć ranga szkody jest diametralnie różna. Najpierw muszę ustalić dane właściciela - odbywa się to długą drogą przez wydział geodezji UM i sprawdzenie ksiąg wieczystych, gdzie i tak nie ma danych adresowych, które odrębnie muszę uzyskać. Potem kieruję wniosek o usunięcie reklamy i daję termin na realizację. Jednocześnie wszczynam postępowanie, zawiadamiając strony o terminie kontroli. Tymczasem miasto też mogłoby zacząć działać, poprzez referat estetyzacji czy plastyka miejskiego. Pomijam fakt, że miasto ma udział w nieruchomości w wysokości blisko 30 proc., więc powinno mieć prawo współdecydowania o tym, co tam się dzieje. Widać więc, że jest potrzebna szybka ścieżka eliminacji takich dzikich reklam i mam nadzieję, że po tym przypadku wspólnie z miastem ją wypracujemy.

W opinii wielu inwestorów, petentów, urząd konserwatora jest represyjny.


- Rozumiem taką niepochlebną opinię, bo sam tego doświadczyłem. Ale mam spojrzenie z obu stron. Przez 10 lat pracowałem w urzędach - u konserwatora wojewódzkiego w Toruniu, potem u miejskiego w Gdańsku, od 2007 r. przez pięć lat działałem na wolnym rynku jako prywatna firma konserwatorska. I rzeczywiście, to ostatnie doświadczenie było ważniejsze, to było zderzenie się z rzeczywistością. Dlatego poprawa wizerunku urzędu jest dla mnie priorytetem. Oczywiście, tego nie osiągnie się poprzez PR, potrzebna jest zupełnie nowa jakość obsługi petentów.

Co szwankuje?

- To, co zawsze w administracji, czyli terminowość załatwiania spraw, zawiłość przepisów, dostęp do inspektorów. Nie może być tak, że inwestor wychodzi od nas z decyzją odmowną i nie wie dlaczego. To się musi zmienić, ale najpierw trochę pobronię urzędu. 11 do 15 tysięcy spraw rocznie załatwia 32 merytorycznych inspektorów w całym województwie, i to nie wszyscy na pełnych etatach. Warunki lokalowe przy ul. Kotwiczników są fatalne. Nie ma gdzie przyjąć petenta, ludzie tłoczą się w kolejce na tych wąskich schodkach, nie ma jak do nas dojechać, nie ma gdzie zaparkować. Konserwatorzy muszą prowadzić lustrację terenową, jeździć na kontrole, a mamy jeden samochód. A inwestorzy, to jest reguła, są słabo zorientowani w procedurach.

Od tego są urzędnicy, żeby służyć im pomocą.


- Zgoda, i w tym kierunku pójdą zmiany. Poczynając od pracy biura podawczego, poprawienia kontaktu z inspektorami. Cel jest następujący - pilnujemy zabytkowej przestrzeni, ale nie jesteśmy od wydawania zakazów, tylko pozwoleń. Inwestor musi dostać jasny komunikat, czego się od niego oczekuje, jak ma przygotować dokumentację, jeśli przepisy są dla niego zbyt zawiłe, konserwator tę wiedzę tajemną musi mu objaśnić. Otrzymując decyzję odmowną, inwestor powinien się z nią zgadzać i, wyposażony w odpowiednią wiedzę, wytyczne, radę, złożyć taki wniosek, by dostać pozwolenie. Poza tym część procedur będzie można, zgodnie z prawem uprościć.

Tylko że w pańskim urzędzie jest w tygodniu jeden dzień otwarty dla petentów, i to tylko przez kilka godzin. To jest dworskie traktowanie ludzi. Tymczasem dla każdego z nich, zwłaszcza tych drobnych sklepikarzy czy restauratorów, konserwatorska zgoda jest sprawą życia i śmierci. Jak nie otworzy knajpki przed sezonem, bo nie ma pieczątki, to zbankrutuje i jego plany, pieniądze, często los rodziny diabli wzięli.

- Zdaję sobie z tego sprawę i nie rozumiem, skąd był pomysł na jeden dzień otwarty, to się wkrótce zmieni. Proporcje będą odwrotne - jeden dzień będzie na wewnętrzne prace urzędu, bo potrzebujemy takiego dnia, żeby ogarnąć pracę papierową. W pozostałe dni inspektorzy będą dostępni. Oczywiście, problem lokalowy jest tym wąskim gardłem, mam nadzieję, że uda się go w rozsądnym czasie rozwiązać, ale za wcześnie mówić o szczegółach.

A może problemem jest merytoryczne przygotowanie inspektorów? Np. modernistyczną Gdynią zajmuje się archeolog, to trochę straszne. W ogóle sporo archeologów w urzędzie konserwatorskim, to dlatego, że pana poprzednik, Marian Kwapiński, był archeologiem?

- Każdy z merytorycznych pracowników jest po konkursie, musiał więc wykazać się kwalifikacjami niezbędnymi do wykonywania zadań na danym stanowisku. Przyznam, że to dość niejasne kryterium naboru, ale wynika wprost z ustawy o służbie cywilnej. Poza tym studia konserwatorskie kończy w Polsce bardzo mało osób, nie każdy decyduje się na pracę w urzędzie. Ale oczywiście dostrzegam problem.

Nie namawiam, żeby pan zaraz zwalniał ludzi z pracy, ale te kwalifikacje są często papierowe. Pan sam jest konserwatorem dóbr kultury, mógłby pan skończyć jakiś kurs archeologiczny, ale to nie znaczy, że ma kompetencje, żeby kierować pracami archeologicznymi w Karnaku.

- Mam dwa pomysły, jak temu zaradzić. Po pierwsze, będzie duże parcie na szkolenia. Bardzo konkretne, przydatne na tych stanowiskach, a więc z technologii prac konserwatorskich czy materiałoznawstwa, to powinno znacząco podnieść kwalifikacje pracowników w kontekście oceny programów prac i projektów. Poza tym planuję reorganizację w ramach istniejącej struktury zatrudnienia. W tej chwili czekam na pełne statystyki, kto czym się zajmuje, ile prowadzi spraw, jak skutecznie. Okazało się, że specjalistów archeologów też nam brakuje. Być może wystarczy więc dokonać przesunięć na konkretnych stanowiskach, by każdy mógł wykonywać pracę zgodną ze swoją główną specjalizacją.

Podałem przykład Gdyni, ale dewastacja modernistycznej architektury w Gdańsku to jest dopiero dramat. Niedawno ktoś obłożył styropianem budynek szpitala MSW. O Wrzeszczu już nie wspominam.

- Dla każdego konserwatora jest jasne, że ten budynek został oszpecony, bo jedną z głównych cech modernistycznych obiektów są oryginalne materiały, z których wykonane są fasady. Stało się, bo ten gmach nie był wpisany do rejestru zabytków ani nie podlegał ochronie w planie zagospodarowania. Takim sytuacjom można zaradzić w jeden sposób, w porozumieniu z inwestorem, przy wsparciu miasta, przyjąć szybką ścieżkę wpisywania do rejestru. Nie wiem, czy to wypali, mogę jednak zapewnić, że znam i cenię architekturę modernistyczną i w każdym takim przypadku będę podejmował interwencję. Dzikie przebudowy są zmorą Gdańska, ale żeby ten problem rozwiązać, trzeba zmienić nastawienie mieszkańców.

Wzmożone kontrole i kary niewiele dadzą, trzeba przekonać ludzi, że warto konsultować się z konserwatorem zabytków, że tylko na tym skorzystają.

Tylko że ludzie się boją. Jak na dziko wymienią okna na plastiki, to nic im nie grozi, a jak nie daj boże pójdą do urzędu po zgodę, to spodziewają się szykan. Ciągnącej się w nieskończoność procedury, większych wydatków.


- Chcę doprowadzić do sytuacji, w której urząd przestanie być bezwzględnym nadzorcą, stanie się przyjaznym partnerem. Trzeba obalić pewne mity. W pierwszym rzędzie ten, że drewniane okna są dużo droższe od plastikowych. Drewniane okna, z właściwymi podziałami, są już tylko nieco droższe od najtańszego plastiku, który na dodatek jest tak mało elastyczny, że powoduje pęknięcia w starych murach, a w przypadku pożaru jest śmiertelnie groźny. Na etapie pierwszych konsultacji nikt nie wpisuje takiego mieszkańca na czarną listę, nie powinien się bać kontroli i kar, a konserwatora warto wysłuchać, może podpowie coś lepszego. Oczywiście, ogromna odpowiedzialność spoczywa też na urzędzie, bo gdy petent nie zostanie przyjaźnie potraktowany, to po prostu nie przyjdzie. Ludzie, nie bójcie się konserwatora!

Niewiele droższe okna to dla wielu dużo znaczy.


- Bo brakuje rzetelnej informacji. Moim zamiarem jest w najbliższym czasie przygotować krótki, zrozumiały instruktaż dla mieszkańców, czego mogą się spodziewać po konserwatorze zabytków, jakie wymagania stawiamy, ale również na jakie dotacje z naszej strony czy z innych źródeł mogą liczyć. Bo przy prawidłowo przeprowadzonej inwestycji, czy to wymiany okien, czy odnowienia fasady zabytkowej kamienicy, dotacja jest bardzo prawdopodobna. Taką akcję informacyjną powinno prowadzić wiele instytucji. Konserwator wojewódzki, ale również miejski, wydział architektury, a przede wszystkim chyba administratorzy budynków. A w tej chwili jest mi w Gdańsku znany tylko jeden skuteczny administrator, który od lat potrafi sięgać po dotacje na kolejne obiekty i może trzech, którzy mają jednostkowe sukcesy - pozostali zarządcy nie składają wniosków o dofinansowanie, bo nie wiedzą jak, urzędnicy muszą do nich dotrzeć.

Ludzie są też przekonani, że urzędnicy są życzliwi tylko dla wielkich inwestorów, dla miasta, biznesu, za którymi stoją politycy, dla Kościoła, a tych malutkich spotka tylko represja. Pan już się spotkał z presją ze strony tych wielkich?


- Nie, ale nie wykluczam, że to się zdarzy. Dzisiaj mogę tylko zadeklarować, że wszystkich będę traktował tak samo. Mam jedno narzędzie, żeby się przed takimi naciskami bronić, to są procedury, takie same dla wszystkich, standaryzacja działań. Mam dopiero 40 lat i może naiwnie, ale wierzę, że mi się uda. Na wstępnym etapie planowanej inwestycji chętnie spotkam się z każdym, wyjaśnię stanowisko konserwatorskie, będę służył radą, ale naginania przepisów nie będzie.

Proszę więc o jasną deklarację, pan będzie konserwatorem elastycznym, idącym na rękę inwestorom, czy raczej dogmatycznym, broniącym każdego kamienia?

- Jestem elastyczny w zakresie nowych rozwiązań, technologii, ale starej, wartościowej historycznie substancji będę bronił jak niepodległości, bo uważam, że te rzeczy można pogodzić, stare zachować i skomponować z nowym. Podam przykład, jeśli między dwoma zabytkowymi spichlerzami jest plomba i nie ma tam nic wartego zachowania, to nie chciałbym, żeby rekonstruować tam dawno zniszczony gmach, ani by stawiać sztampowego, pseudonowoczesnego apartamentowca, to jest miejsce szansa na wybitną, nowoczesną architekturę. Tak, by to nowe, dodane, zainteresowało przechodnia starym. Tak powstają piękne miasta.

Z tą nowoczesną architekturą mamy chyba w Gdańsku problem?


- Przyznam, że czuję niedosyt. Oczywiście, są projekty lepsze i gorsze, ale z ręką na sercu nie potrafiłbym wskazać jednej budowli, która nie byłaby powtarzalna. Wciąż nie ma budynków, które swoją klasą mogłyby konkurować z najwybitniejszymi budowlami renesansowego Gdańska. To wielka szkoda i nie rozumiem, dlaczego tak się dzieje. Czy chodzi o stawiane architektom warunki konkursowe? A może niewłaściwy jest sposób ogłaszania konkursów, może trzeba się ogłaszać w najbardziej prestiżowych mediach Europy, Stanów czy Azji? Bo pewne szanse już przepadły, praktycznie cała pierzeja wzdłuż Długiego Pobrzeża jest zabudowana - te nowe budynki nie spełniają moich oczekiwań, są o klasę niżej od tego, co ostatnio widziałem w Budapeszcie, czy nawet tego, co robią we Wrocławiu. Wielką szansą Gdańska jest Wyspa Spichrzów, mam nadzieję, że w tym przypadku nie zabraknie odwagi.

Pana poprzednik, Marian Kwapiński, został odwołany w atmosferze skandalu. Z jednej strony zarzucano mu dogmatyzm i blokowanie inwestycji, ale miłośnicy starego Gdańska zarzucali mu też, że nie reaguje na dewastację cennych obiektów - przy Jana z Kolna, na terenie stoczni, w Nowym Porcie. Mógłby to pan skomentować?


- Nie chciałbym nie tylko dlatego, że mi niezręcznie, ja po prostu nie znam dokładnych okoliczności wydawania konkretnych decyzji. Proszę pamiętać, że proces podejmowania decyzji w przypadku tych najgłośniejszych inwestycji trwa długo. Niektóre, jak kompleks muzealny przy stoczni, już się budują, inne dopiero powstaną, ale są już na tym etapie, że będę miał na nie minimalny wpływ, myślę o koncepcji zagospodarowania Targu Rakowego czy kładce na Ołowiankę. Decyzje pana Mariana Kwapińskiego kontrolowało ministerstwo, wnioski już są, właśnie siadam do ich analizy.

Niech pan oceni choćby jedną. Podoba się panu pomnik smoleński w Bazylice Mariackiej?


- Nie, nie podoba się.

A może wprost? Arcybiskup zdewastował przestrzeń świątyni, konserwator zabytków bał mu się przeciwstawić. Byłaby awantura, ale wtedy można to jeszcze było zatrzymać, a teraz ten estetyczny koszmar będzie trwał przez lata, bo przecież nikt nie odważy się go zdemontować.

- Niestety, będzie trwał. Oczywiście, nie jestem przeciwnikiem pomnika smoleńskiego w Bazylice Mariackiej, ale jego forma do mnie nie przemawia. Osobiście nie wydałbym zgody na postawienie tego konkretnego pomnika w tym wnętrzu.


Źródło :arrow: naduś sobie

z12856722Q,Dariusz-Chmielewski.jpg
Ludzie, nie bójcie się konserwatora!
Plik ściągnięto 12934 raz(y) 29,4 KB

_________________
Poldergeist
 
krzyś 

Dołączył: 26 Sty 2010
Posty: 42
Wysłany: Wto Sty 22, 2013 8:14 pm   

Dostojny Wieśniak napisał/a:
krzyś napisał/a:
Rozumiem że wydźwięk twojej wypowiedzi jest pozytywny?
Już nie. Jak to zawsze było - nowe idzie, stare jedzie. :II Na pocieszenie - kretyńskie decyzje WKZ - uchylało MKiDN.
Tyle, że ludzie próbujący coś tam zrobić, tracili po dwa, trzy lata. I nie mówię tu o sobie. Zdumiewające w tym kontekście jest to, że buractwo okupujące stanowiska w WUOZ ma się pod rządami nowego szefa lepiej niż dobrze i co jeszcze bardziej poraża, linia polityczna promująca realizację jakiejś chorej prywaty, kwitnie jak za dawnych czasów. To po co były te zmiany? 8O
Zrób Ty wszystko Krzysiu, by nie wkręcili Cię w te zabytkowe tematy.


Czyli aż tak źle? :( Niewesołe to wieści.
 
Dostojny Wieśniak 


Dołączył: 02 Gru 2007
Posty: 3889
Wysłany: Wto Sty 22, 2013 11:58 pm   

Dobre chęci konserwatora Chmielewskiego to dużo, bardzo dużo. Nie znam człowieka. Jedna rozmowa, to nie jest wiele. Jeżeli uda mu się zrobić połowę tego co sobie zakłada, to już będzie dużo. Póki co jest jak jest.
A jeżeli jesteś ciekaw jak to działa, to wybierz się na Kotwiczników i pod byle pretekstem spróbuj cokolwiek załatwić. :wink: A potem rób co chcesz. :P
_________________
Poldergeist
 
krzyś 

Dołączył: 26 Sty 2010
Posty: 42
Wysłany: Sob Sty 26, 2013 8:27 am   

Oj straszysz Dostojny.... straszysz....
Zobaczymy co przyniesie ten 13-ty, będzie pechowy czy dobry.
 
Dostojny Wieśniak 


Dołączył: 02 Gru 2007
Posty: 3889
Wysłany: Nie Sty 27, 2013 12:39 am   

krzyś napisał/a:
Oj straszysz Dostojny.... straszysz....
Eeee tam. No to z innej beczki - Jak Ci wpiszą do rejestru to co masz, to możesz się starać o dotacje na remonty w Urzędzie Marszałkowskim, MKiDN, WUOZ, Lokalnej Grupie Działania, programach europejskich itd. To przecież Twoje kwiatki. :mrgreen:
_________________
Poldergeist
 
Dostojny Wieśniak 


Dołączył: 02 Gru 2007
Posty: 3889
Wysłany: Czw Sty 31, 2013 10:47 pm   

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego ogłosiło dzisiaj wyniki naboru wniosków dotacyjnych na rok 2013. Szalenie sympatycznym zaskoczeniem było odnalezienie na liście wniosków rozpatrzonych pozytywnie, pięciu zabytkowych domów z terenu Żuław.
Wychodzi na to, że błądziłem. :oops:
Dotacje dostały obiekty znajdujące się w rękach prywatnych, w miejscowościach: Orłowo, Trutnowy, Nowa Kościelnica, Drewnica, Żuławki. :ok: Mam nadzieję, że trend ten utrzyma się jak najdłużej.
_________________
Poldergeist
 
Linka 


Dołączyła: 23 Kwi 2010
Posty: 232
Wysłany: Pią Lut 01, 2013 12:51 pm   

Doskonała wiadomość! :D
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Dawny Gdańsk Strona Główna

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template subTrail v 0.4 modified by Nasedo. adv Dawny Gdansk