Przede wszystkim wszyscy PEZETPEEROWCY to nie polacy tylko zdradzieckie klony.
Grunie nie mowie ze moje zdanie jest jedynym ostatnim i niezaprzeczalnym(nigdy tak nie twierdzilem).cyt.: W przedrozbiorowej Polsce dotyczyły całej (10-15%) warstwy uprzywilejowanej. Obecnie dotyczą 90% społeczeństwa polskiego (a i wielu innych zapewne też). - No właśnie to skąd ta reszta czyli te 80% się raptem wzięło. Jaka była przyczyna?
Moim zdaniem wynika to z 'bagazu' historycznego.
Przede wszystkim wszyscy PEZETPEEROWCY to nie polacy tylko zdradzieckie klony.
Grunie nie mowie ze moje zdanie jest jedynym ostatnim i niezaprzeczalnym(nigdy tak nie twierdzilem).cyt.: W przedrozbiorowej Polsce dotyczyły całej (10-15%) warstwy uprzywilejowanej. Obecnie dotyczą 90% społeczeństwa polskiego (a i wielu innych zapewne też). - No właśnie to skąd ta reszta czyli te 80% się raptem wzięło. Jaka była przyczyna?
Moim zdaniem wynika to z 'bagazu' historycznego.
Raczej stąd, że od XVIII wieku do XX wieku zaszły pewne zmiany społeczne. Mianowicie dawna demokracja była dla elit, a obecna dla wszystkich. Nie sądzę, żeby jakis "bagaż historyczny" zepsuł te 80 % przez ostatnie 200 lat. Te 80 % 200 lat temu po prostu nie miało mozliwości sie wykazać swoim zepsuciem.
Przede wszystkim wszyscy PEZETPEEROWCY to nie polacy tylko zdradzieckie klony.
Posłuchaj, przeginasz pałę - w PZPR była masa ludzi, która trafiła tam dla kariery, z przymusu zawodowego, albo po prostu, żeby móc coś robić społecznie (innych form nie było) więc jeśli zamierzasz takie bzdety pisać, to lepiej się trzy razy zastanów, bo obrażasz wielu ludzi.
Przede wszystkim wszyscy PEZETPEEROWCY to nie polacy tylko zdradzieckie klony.
Posłuchaj, przeginasz pałę - w PZPR była masa ludzi, która trafiła tam dla kariery, z przymusu zawodowego, albo po prostu, żeby móc coś robić społecznie (innych form nie było) więc jeśli zamierzasz takie bzdety pisać, to lepiej się trzy razy zastanów, bo obrażasz wielu ludzi.
Społecznie można było robić wiele rzeczy nie należąc do PZPR. Przymus zawodowy - ale w jakich zawodach? Znam nawet przypadki bezpartyjnych oficerów LWP - więc nawet będąc w resortach siłowych nie trzeba się było do partii koniecznie zapisywać. A jeśli ktoś szedł do partii dla kariery to wybacz Gruenie, ale szacunkiem taką osobę trudno jest mi darzyć.
Krótko mówiąc - z tymi zdradzieckimi klonami to może i mat przesadził (choć nie tak znowu bardzo), ale większość partyjnych (pomijając nieliczną grupę ideowych komunistów) to byli zwykli karierowicze.
Społecznie można było robić wiele rzeczy nie należąc do PZPR. Przymus zawodowy - ale w jakich zawodach? Znam nawet przypadki bezpartyjnych oficerów LWP - więc nawet będąc w resortach siłowych nie trzeba się było do partii koniecznie zapisywać. A jeśli ktoś szedł do partii dla kariery to wybacz Gruenie, ale szacunkiem taką osobę trudno jest mi darzyć.
Krótko mówiąc - z tymi zdradzieckimi klonami to może i mat przesadził (choć nie tak znowu bardzo), ale większość partyjnych (pomijając nieliczną grupę ideowych komunistów) to byli zwykli karierowicze.
Z tym przymusem zawodowym, to jestem skłonny po części poprzeć Gruena. Mam w rodzinie taki przykład, gdzie dalszą pracę w pewnej firmie uzależniano od zapisania się do partii. "Derektor" zapomniał, że nawet wtedy były trzy partie i jak wujek zapisał się do SD, a nie do partii "domyślnej", to z lekka zbaraniał. Słowo się jednak rzekło (przy świadkach) i wujek pracę zachował
O! słowo "większość" jest już znacznie bardziej na miejscu. A jeszcze lepsze byłoby "znaczna część". Przyczyny zawodowe to nie tylko typy zawodów - to również stanowiska w danych zawodach. Marne były możliwości rozwoju zawodowego bez przynależności do partii.
Chodziło o karierę, ale czasem o działalność społeczną też. Czasem o inne względy. Najłatwiej się rzuca obelgami w stronę ludzi o których się mało wie. Bo to jest tak fajnie sobie poszufladkować - patrioci/katolicy z prawicy do jednej dobrej szufladki, a zła komuna przez którą Polacy są tacy jacy są, bo przedtem byli tacy cudowni, pracowici, zgodni i praworządni, do drugiej.
Społecznie można było robić wiele rzeczy nie należąc do PZPR.
Co można było robić społecznie w np. kilkutysięcznym zakładzie przemysłu ciężkiego bez partyjnego członkowstwa? Ciekawy jestem.
A możesz przybliżyć o co Ci chodzi?
Przykładów społecznej działalności w czasach komuny jest wiele - choćby działalność Kościoła, różnych organizacji opozycyjnych - nie była to może ich podstawowa działalność, ale też się tym zajmowali.
Z bardziej znanych przykładów org. społecznych można wymienić chocby Monar, który powstał jeszcze z komuny.
A jeśli chodzi Ci o społeczną działalność w zakładach pracy, to mogę podać przykład mojego dziadka, który był dyrektorem dużego zakładu pracy i robił dużo dla zaspokajania "społecznych potrzeb" pracowników i ich rodzin, a do partii mimo nacisków nigdy się nie zapisał (a za odmowę współpracy z UB został wysiedlony wraz z rodziną z Gdańska).
No ale nie wszyscy mieli ochotę być wysiedlonymi. Nie wszyscy mieli ochotę się szarpać. Nie wszyscy mieli ochotę być w opozycji. Zamierzasz ich za to potępić i nazwać zdrajcami?
Ano chodzi o to, że zmiany socjalne w zakładach pracy mogły być dokonywane za przyzwoleniem lub z inicjatywy zakładowego sekretarza. Każdy niezrzeszony występujący z czymś, co dziś nazywa się "kreatywnością" mógł być postrzegany jako krytyk ładu, Polski Ludowej, klasy robotniczej, itd. Zupełnie inna sprawa, że nawet partyjnym cieżko było cokolwiek przeforsować i wielu, waląc głową w mur, szybko się "wypalało". I może będziesz zaskoczony, ale ludzie, którzy się do partii zapisywali, by coś praktycznego zrobić, nie byli sympatykami ustroju w jakim przyszło im żyć, ale próbowali dostosować się do realiów (czy też nagiąć rzeczywistość do normalności).
Staram się pisać ogólnie, ale tak naprawdę mam przed oczami konkretne osoby - stoczniowców, których znam z nazwiska i opowiadań ojca. Wielu z tych dawnych "partyjniaków" ryzykowało później zdrowie i życie w wydarzeniach w 70-ym i latach 80-ch, już jako działacze Solidarności. Nazywanie ich 'zdradzieckimi klonami' tylko z powodu ich czasowej przynależności do PZPR jest krzywdzące, bo nieprawdziwe.
To ja chyba również przestanę "się szarpać". Bo po co wyjaśniać "starówkowiczom" prawidłowe nazwy części miasta, itd.?
A (moim zdaniem) to właśnie "nie lubiący się szarpać" konformiści (którzy tworzą większość) są gorsi od tych prawdziwych ideowców. Uważam, że to oni również ponoszą odpowiedzialność za wszystkie "patologie"... Po to by mieć spokój, pieniądze, władze, itd. zrobiliby wszystko. I dlatego nie można się dziwić, że spokojni, zwykli ludzie w systemach totalitarnych stawali się bestiami...
_________________ Frakcja Miłośników Niewygodnych Kin
--------------------------------------------------------------------------
Až dojde moja poslední hodina, pochovajte mňa do bečky od vína
--------------------------------------------------------------------------
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum