Ja też żabiankówna ;) (no, wcześniej Wrzeszcz, tak pól na pół) Pierwsze zdjęcie Radka68 jest robione z mojego bloku Świetnie jest zobaczyć Żabę sprzed lat
Ratujmy dom z gołą babą i inne rzeźby na Żabiance
Aleksandra Kozłowska
2010-03-18, ostatnia aktualizacja 2010-03-17 21:02
Ceramiczne plenerowe rzeźby i fontanna - niegdyś chluba Żabianki wyróżniająca osiedle wśród innych blokowisk niszczeją. Pomazane graffiti, uszkodzone lub niedziałające straszą zamiast upiększać. Trzeba to zmienić!
Zbudowana na przełomie lat 60. i 70. Żabianka była pierwszym na Wybrzeżu osiedlem eksperymentalnym - między szarą "wielką płytę" urbaniści postanowili wprowadzić sztukę. Artyści z tzw. Grupy Kadyny: Edward Roguszczak, Swietłana Zerling, Maria Kuczyńska, Hanna Żuławska i architekt Jacek Krenz opracowali nowatorski projekt "Ceramika dla architektury". Składały się na niego rzeźby i reliefy, fontanna, place zabaw - wszystko wykonane zostało z materiałów wywodzących się z natury (gliny, drewna) a przez to kontrastujących z odhumanizowanym betonem.
- Nieżyjący już Edward Roguszczak był inicjatorem międzynarodowych plenerów, które odbywały się w Zakładzie Ceramiki Zabytkowej w Kadynach koło Elbląga. To właśnie tam powstał pomysł plastycznej oprawy blokowisk - opowiada Swietłana Zerling, autorka reliefu przedstawiającego ludzkie, jakby "odciśnięte" w glinie nagie sylwetki na bloku przy ul. Gospody 6 i rzeźby z cyklu "Futerały" przy deptaku. - Moje "Futerały" miały być ludzkim śladem w tej architekturze, miejscem, w które człowiek mógłby się schować, wtulić.
Dziś jeden z "Futerałów", figur nagich kobiet pomazany jest sprejami, podobnie jak i relief z "gołymi ludźmi". Inny "Futerał" ustawiony w pobliżu przystanku SKM-ki właśnie stracił jedną nogę. Fontanna zaprojektowana przez Edwarda Roguszczaka, przypominająca spękaną ziemię, z której tryska źródło, nie działa.
- Co roku na wiosnę odmalowujemy te rzeźby, bo rzeczywiście pseudograficiarze je niszczą. Nie ma na nich lekarstwa - wzdycha Dariusz Petrowski, prezes spółdzielni Żabianka. - Niebawem znów się za to weźmiemy. Rzeźby i relief są z ceramiki, malujemy je więc na brązowo. To już trzeci raz za mojej kadencji. Ale fontanna, gdzie trzeba wymienić obieg na zamknięty to już nie nasz problem - należy do parafii Matki Bożej Fatimskiej, niech ksiądz za to płaci.
- Mieszkam tu od urodzenia. W dzieciństwie z chłopakami trochę śmieliśmy się z tych gołych rzeźb, ale zawsze je lubiłem. Dzięki nim nasza dzielnica była inna, ciekawsza niż np. Zaspa. Mieliśmy też najfajniejszy plac zabaw w okolicy - z drewnianym wigwamem i drabinkami do wspinania. Przykro mi dziś patrzeć na to jak ludzie dewastują te rzeźby, wyglądają tak jakby nikt o nie nie dbał - denerwuje się Tomasz Jaskółka. - A przecież chyba nie wiele trzeba żeby znów odzyskały formę.
Autorka rzeźb też nie kryje goryczy: - Żyjemy w takim świecie, że nikogo nic nie obchodzi, ani sztuka, ani dorobek artystów - niech idzie na zatracenie - mówi Swietłana Zerling. - A nowych prac w plenerze się nie robi. Inwestorzy tną koszty, gdzie by tam myśleli o plastyce na osiedlu. Gdy powstawała "Ceramika dla architektury" była ustawa, która mówiła, że 1 procent inwestycji musi być przekazany na estetyzację otoczenia - środki mieliśmy więc zagwarantowane, dziś to niestety już przeszłość.
- Szkoda, że te rzeźby tak niszczeją - komentuje dr Jacek Friedrich, historyk sztuki z UG. - Żabianka to rzadki przykład starannego - jak na warunki "wielkiej płyty", oczywiście - zindywidualizowanego podejścia do osiedla. "Wielka płyta" to nie architektura, a fabryka identycznych domów-klocków. Założeniem urbanistów planujących Żabiankę od początku było przełamanie blokowej monotonii tego typu plastycznymi, ładnie wykonanymi elementami: ceramicznymi donicami, rzeźbami, drewnianą "indiańską wioską" czy specjalnie usypaną górką saneczkową dla dzieci. Taki zresztą był też wymóg modernizmu - budynki jego sztandarowego twórcy Le Corbusiera dekorowane były dopracowanym kolorystycznie detalem w różnych technikach: mozaiką, płaskorzeźbą, szkłem. Dzięki temu osiedla takie, jak Żabianka nabierały indywidualnego rysu, stawały się bardziej ludzkie.
Friedrich, który sam przez wiele lat mieszkał na Żabiance przyznaje, że na tak zaplanowanym osiedlu żyje się po prostu lepiej: - W takich dzielnicach zwykle łatwo się zgubić, wszystkie domy wyglądają tak samo. A tu inaczej - mówiło się: "ten dom z gołymi babami" albo "górka obok rzeźby takiej pani" - wspomina historyk sztuki. - Dziś wiele osiedli można by tak właśnie zindywidualizować. To ważne, bo większość ludzi nawet podświadomie lepiej czuje się w przestrzeni, gdzie plastycznie coś się dzieje niż na betonowej pustyni.
Czytałem o Żabiance przed świętami i postanowiłem też coś dodać. Spytałem ojca a ten coś niecoś wie:
"Gospody
8-już było w poprzednich postach więc nie będę opisywał
15-Meisner,Gruchała,Gagis,Żytelska,Jasińska,Pacuk,Muntzke,dwie starsze panie mówiliśmy na nie Frechowne bródki.
16-(Xandra)Kryza,Wysocki,Sefaniak,Rutkowski,Płóciennik,Wisniewski,Boguszewicz,
Kaczmarek,Samp
(Boguszewicz walczył pod Monte Cassino a jego żona w Powstaniu Warszawskim)
Pomorska
przy przystanku po lewej stronie w kierunku Jelitkowa-Zatorski(Zaworski) chyba był leśnikiem,trzymali w ogrodzie perlice i pewie!!Dalej Żebrowski, Wichorowski, Majchrzak.Przy wjeździe do "Gdani" była rajska jabłoń, mieszkali tam Ostrowscy.W hotelu Budzyński,przy wyjeździe z "Gdani" ogrodnik Sztanderski a za Piastowską w polu Mein Olef...
...na lewo od Pomorskiej ul.Orłowska na prawo w ogrodzie dwie panie, córka była pielęgniarką, dalej Wegnerowski i w polu Polityko
Wejhera
od strony Gospody po lewej Gajkowski i Lorentz do nich chodzilismy na morwy. Dalej Osowscy, Podgórski, Wiśniewski, na rogu helskiej w póżniejszym czasie wybudował się Konopka a mieszkał wcześniej przy Gdyńskiej 10.
Klein Berlinek
Sopot ul.Łokietka
Mazur, Freiberg, Helland,Redman, Litwin, Wiśliński i Mazur(II)
...i to by było na tyle.
I jeszcze mam pytanie do zdjecia F1020018.JPG, sprzed kilku stron, na ktorym widac chlopca z pilka, czy jest ono zrobione mniej wiecej w miejscu, w ktorym stoi dzisiaj kosciol przy deptaku? Bo pamietam z dziecisnstwa, ze zanim ogrodzono caly teren pod budowe kosciola, to bylo tam klepisko wykozystywane przez nas do gry w pilke.
dzięki uprzejmości mieta (tu następują obiecane wirtualne kwiaty oraz piwo ) możemy zobaczyć z bliska domek przy Pomorskiej, anonsowany kilka stron wcześniej
miet - dziękujemy!!!
Fotka, rzeczywiście super jakości - jakby zrobiona nowoczesnym sprzętem Może to zabrzmi jak bluźnierstwo (jeśli tak to baaaardzo przepraszam), ale domek jak domek ;) za to ten mercedes - przepiękny
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum