Chyba tylko dwa ich statki obsługiwały linię północno-europejską:
"...The Scanpenn and her sister the Scanmail were also used on the American Caribbean Line service
during a few winter seasons in the mid-1930s, alternating with summer season service to the Baltic.
Following the arrival of new tonnage, all ships used on the American Scantic Line were sold to Lloyd Brasileiro in 1939...."
Komin i jeszcze parę elementów pozwala zidentyfikować te statki. Na samej górze "Scanmail" już jako brazylijski "Cayru"
Wysłany: Nie Mar 06, 2016 9:06 pm Orłowo Al.Zwycięstwa/Wielkopolska
Dzieje mojej rodziny nierozerwalnie związane były z zespołem domków przy Al. Zwycięstwa 170 w Gdyni, na rogu ul. Wielkopolskiej. Zamieszkiwała w nim siostra mojej babci, Anna Łytkowska (zm. w 1975 r) z mężem Teofilem ( zm. 1957 r.) oraz ich córką, moją Ciocią, mec. Janiną Łytkowską ( zm. w 1977 r.) Budynek był 3-mieszkaniowy , sąsiadów nie pamiętam, wiem że jedni nazywali się Kubiak, a drudzy Myszkowscy. W domku w podwórku zamieszkiwała druga córka Cioci Ani, Ciocia Kazimiera z rodziną. Do 1975 roku, czyli śmierci cioci Ani, bywaliśmy tam często. Moja babcia mówiła mi, że podobno wujek Teofil planował przed wojną otwarcie stacji benzynowej w tym miejscu, ale te śmiałe plany pokrzyżowała wojna. Lubiłem jeździć do Orłowa: okno z pokoju wychodziło na ruchliwą ulicę, a z niego mogłem obserwować ruch samochodów w Gdyni. Zajęcie to uwielbiałem . Ciocia Janina była adwokatem w zespole adwokackim w Gdyni. Była panną, nie miała dzieci. Przyjaźniła się z kolegą z Palestry, Panem Mecenasem Eugeniuszem Odyńcem. Był to w latach 60 i 70 starszy już, elegancki mężczyzna, jeździł czarną simcą "aronde" z charakterystycznymi tablicami rejestracyjnymi GS 5555. Cały ten magiczny świat skończył się wraz ze śmiercią cioci Ani. Budynki były w fatalnym stanie. Ciocia Janina i Ciocia Kazia z rodziną otrzymały nowe mieszkania, a zespół domków rozebrano w 1976 lub 1977 r. Ciocia Janina zmarła wkrótce wskutek ran odniesionych w tragicznym wypadku. Wraz ze swoimi rodzicami spoczywa na pobliskim cmentarzu. Zdjęcia prezentuję za zgodą syna Cioci Kazi, Marka Osińskiego , któremu serdecznie dziękuję. Kiedy je kilka dni temu zobaczyłem, zaniemówiłem. Zdaje się, że dwa z nich są jeszcze przedwojenne (kiedy w budynku był skład kolonialny). Reszta pochodzi prawdopodobnie z ostatnich chwil przed wyprowadzką, albo może już nawet po. W tym miejscu jest obecnie skwer i poszerzone skrzyżowanie. Z dawnych domków nie zostało nic.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum