Dawny Gdańsk

Gdańsk - Sopot - Gdynia - Obozy jenieckie w Gdańsku

Maciek - Czw Maj 27, 2004 11:38 am
Temat postu: Obozy jenieckie w Gdańsku
Onegdaj był tu taki wątek ale po pamiętnej awarii zniknął :%
I Grun chyba ostatnio w którymś poście coś wspominał o oflagach...
Trafiłem na taki adres: http://www.pegasus-one.org/pow/Stalag.htm
Z zestawienia wynika ,że były w Gdańsku trzy stalagi Stalag XXBII,Stalag XXB/Z (ten był usytuowany w Danzig-Bischofsberg i w Danzig-Oliva .
Kiedyś wspominałem o relacji ,że jakiś obóz był na Przymorzu przy ul.Chłopskiej pomiędzy ul.Obrońców Wybrzeża a ul.Jagielońską i to by chyba się potwierdzało...

Maciek - Czw Maj 27, 2004 11:40 am

Nie wiem czemu link nie przekierowuje na stronę ? :hmm:
pumeks - Czw Maj 27, 2004 12:31 pm

Maciek napisał/a:
Nie wiem czemu link nie przekierowuje na stronę ? :hmm:


Bo spacja była nie po tym dwukropku, co trzeba :wink:
Powinno być tak:
http://www.pegasus-one.org/pow/Stalag.htm

Maciek - Czw Maj 27, 2004 12:49 pm

Aha :==
olaf - Pon Maj 31, 2004 7:25 pm

Z opowiesci mojego ojca, oliwianina (?) od urodzenia wiem, ze oboz jeniecki dla jencow rosyjskich miescil sie na terenie obecnego Osiedla Mlodych. Gdy jency szli do pracy oferowali przygladajacym sie dzieciakom rozne, wlasnorecznie w warunkach obozowych wykonane zabawki. Waluta oczywiscie byl chleb.
Ojciec pokazywal mi dokladnie gdzie staly baraki, gdzie byla brama, komendantura itd. Ciekawostka jest fakt, ze na samej gorze pod lasem, w miejscu w ktorym w latach osiemdziesiatych znajdowala sie znana dyskoteka "Kasztel" (czy jakos tak) miescil sie karcer. W lesie na morenach, zaraz niedaleko od od malowniczo polozonego osiedla znajduje sie miejsce gdzie chowano licznych zmarlych jencow. Jest to nieoznakowane i zupelnie zapomniane miejsce.
Jezeli chodzi o rejon obecnego Przymorza, to rzeczywiscie znajdowalo sie tam cos w rodzaju obozu pracy, nie wiem jak w czasie wojny, ale po wojnie to na pewno. Sam pamietam rozne murowane baraki, w ktorych miescily sie jakies ADM'y i inne osiedlowe biura. Moj staruszek twierdzil, iz byly to dawne zabudowania wlasnie owego obozu. Dawno tam nie bylem, ale znajac nasz kraj stoja tam do dzisiaj i jest tam teraz hurtownia skarpet :hihi:
Pozdrawiam

Grün - Pon Maj 31, 2004 9:57 pm

A byłbyś w stanie bliżej sprecyzować lokalizację obiektów o których mowisz?
olaf - Sro Cze 02, 2004 3:41 pm

Czesc Gruen,
Sorry, ze tak dlugo to trwalo, jestem (niestety jak zwykle) bardzo zajety i tylko od czasu do czasu robie sobie przerwki na zajecia pozaobowiazkowe.
Odnosnie kwestii stallagow, moje informacje nie pochodza, jak juz wspominalem, ze zrodlel oficjalnych, a sa jedynie wyblaklymi juz znacznie wspomnieniami mojego siedemdziesiecioletniego ojca.
A zatem do rzeczy. Jezeli chodzi o oboz w miejscu obecnego Osiedla Mlodych, obejmowal on rejon od obecnej ulicy Norblina w gore, czyli patrzac na plan miasta prostokat ograniczony ul Norblina, Orlowskiego, i skrajem lasu. Caly ten jezor wrzynajacy sie w moreny. Na terenie tym staly drewniane baraki. Brama i straznica znajdowala sie na Norblina, idac od Abrahama, tam gdzie konczy sie las. Starszy twierdzi, iz na poczatku wojny w obozie znajdowali sie Francuzi i Anglicy. Po rozpoczeciu dzialan wojennych na wschodzie (Barbarossa), w obozie umieszczono jencow rosyjskich. Ponoc rygor nie byl jakos wyraznie zaostrzony, okoliczne dzieciaki (w tym moj ojciec) przychodzily pod ww brame i przy milczacej akceptacji straznikow robili "interesy" z jencami. Zabawki, czesto bardzo ladnie wykonane w zamian za chleb i kartki zywnosciowe.
Zabudowania stallagu przetrwaly, intensywne w tym rejonie, dzialania wojenne, (o tym moge, przy innej okazji opowiedziec pare ciekawych i dramatycznych historii). Co sie stalo z jencami - staruszek nie wie. W opuszczonych barakach po przejsciu frontu znalezione zostaly ogromne zapasy wszelkiego rodzaju narzedzi, stolarskich, budowlanych, ciesielskich. Wszystko fabrycznie nowe i zapakowane. Polscy szabrownicy niebawem zaopiekowali sie tym dobrem. W niedlugim czasie potem baraki rozebrano i ponoc przeniesiono gdzies indziej.
Co do drugiego obozu na terenie obecnego Przymorza, starszy twierdzi, ze bylo juz czynne w okresie wojny, ale nie zna szczegolow z nim zwiazanych. Po wojnie, jak juz pisalem, byl tam jakis oboz pracy. Ja pamietam luzno stojace baraki, w okolicy ulic Slaska, Fromborska, i okolice Chlopskiej. Bardzo dawno tam nie bylem i musialbym zrobic maly rekonesans, by moc powiedziec cos bardziej szczegolowgo.
Pozdrawiam i jeszcze raz sorki za moje okrzyki i dasy. Ola F.

seestrasse - Sro Cze 02, 2004 9:07 pm

olaf napisał/a:
Zabudowania stallagu przetrwaly, intensywne w tym rejonie, dzialania wojenne, (o tym moge, przy innej okazji opowiedziec pare ciekawych i dramatycznych historii)


Olafie - opowiedz KONIECZNIE

olaf - Sro Cze 02, 2004 10:43 pm

Z wielka przyjemnoscia opowiem, ale nie dzisiaj. :<>
Jestem teraz w szale zamykania paru spraw, ktore pozwola mi na spedzenie upragnionych paru dni w 3miescie.
Gdy juz wroce z pewnoscia znajde chwilke, by rozwinac swoj talent gawedziarza. Ale ostrzegam, jestem strasznym gadula! :P
Pzdr Orlen

Kasia_57 - Sro Cze 02, 2004 10:48 pm

Olafie, opowiadaj, proszę!!!!
czy te baraki na rogu Obrońców Wybrzeża, które niedawno zburzono to tez pozostałość była tego obozu?

Czesiek - Sro Cze 02, 2004 11:10 pm

Cytat:
czy te baraki na rogu Obrońców Wybrzeża, które niedawno zburzono to tez pozostałość była tego obozu?
Kasiu 57 nie ,baraki były pozostałością po bazie budowlanej ( budownictwo i elektryka ) domów budowanych w tym rejonie, firma zawiadujaca miesciła się na ul.Chlebnickiej jest juz chyba rozwiazana
Czesiek - Sro Cze 02, 2004 11:16 pm

Wiem z opowiadań mojego ojca że baraki jeniecki (obóz pracy) mieścił się w barakach na zielonym trójkacie ul.Narwicka za zakładem energetycznym Energa.Część baraków istnieje do dzisiaj mają inne przeznaczenie. Mieszkali tam jeńcy zatrudnieni w stoczniach gdańskich. Po wojnie był to tzw. obóz przejściowy dla żołnierzy powracających z zachodu. Jedni po newnym czasie wracali do domu inni ginęli w czeluściach machiny UB
Maciek - Sro Cze 02, 2004 11:19 pm

Ale firma budowlana mogła wprowadzić sie do tych baraków ...Całość była jak pamiętam ogrodzona płotem z drutem kolczastym ... :hmm: Płot ten jeszce się trochę ostał.
Czesiek - Sro Cze 02, 2004 11:26 pm

Cytat:
Płot ten jeszce się trochę ostał.

może masz rację - moje wiadomości pochodzą od wujka który tam pracował i budował tamten kawałek przymorza. Chociaż za bazą w głąb Obrońców Wybrzeża stała kamienica ( stary budynek przedwojenny) a za tym wszystkim węzeł betoniarski i plac do prefabrykacji ścian domów :hmm:

Grün - Sro Cze 02, 2004 11:58 pm

Dzięki wszystkim za informację - coś z tego zrobimy. A co do opowieści (zwłaszcza tych dramatycznych) to zachęcam do ich spisania i przysłania mi mailem - mamy w końcu wydział postaciologii, w którym już dość dawno nic nowego nie publikowano....
seestrasse - Sro Paź 05, 2005 12:57 am

co prawda nie z Gdańska, ale chyba warte zauważenia
http://gdansk.naszemiasto...nia/523252.html
Cytat:
Mieszkają w barakach śmierci
Środa, 5 października 2005r.
- Baraki śmierci widziałem w obozie KL Stutthof w 1954 roku. Zmroziło mnie, gdy w pegeerze Przejazdowo zobaczyłem identyczny obiekt. Miałem w nim zamieszkać... - wspomina Marian Grudzień z Przejazdowa. - Co było robić? Dziecko w drodze, a my z żoną bez dachu nad głową.

Pierwszy barak z obozu koncentracyjnego Stutthof pojawił się w Przejazdowie w 1955 roku, przywieziony przez żołnierzy Armii Czerwonej. W budynku zakwaterowano 9 rodzin i otworzono sklep. W 1957 roku kilkanaście metrów dalej ustawiono drugi barak. Zamieszkało w nim kolejne 9 rodzin. Wśród mieszkańców krążyła plotka, że drewniane konstrukcje pochodzą z obozu koncentracyjnego.
- Gdy je przywieziono, na deskach były krew i włosy. Niektóre elementy wydzielały dziwny fetor - wspomina 75-letnia Wanda Lewandowska, najstarszy żyjący świadek tamtych dni. - Nikt jednak nie pytał, skąd pochodzą budynki. Wtedy lepiej było nie zadawać pytań.
- Zaraz po wojnie na Pomorzu stacjonowały służby specjalne Armii Czerwonej. Obowiązywał zakaz wstępu na teren obozu Stutthof - dodają Marian Grudzień i Leszek Dzierżanowski. - Do Przejazdowa masowo wracali wtedy ludzie, a to były najłatwiej dostępne mieszkania. Po cichu wywożono więc baraki z obozu.
Co ciekawe, w dokumentacji byłego PGR Przejazdowo nie ma nawet wzmianki na temat budynków. Na papierze nie istnieją.
- Nie znalazłem żadnego pisma dotyczącego tych baraków. Mój poprzednik również nic nie wspominał na ten temat - mówi Krzysztof Smoleń, były kierownik PGR.
Naszym odkryciem w Przejazdowie zainteresowaliśmy pracowników Państwowego Muzeum Stutthof w Sztutowie. Kustosz Elżbieta Grot przyjechała obejrzeć baraki.
- Są uderzająco podobne do obozowych. Odkrycie "Dziennika" potwierdza nasze przypuszczenia, że część baraków rozkradziono z KL Stutthof. Nigdy wcześniej nie dostaliśmy tak przekonującego dowodu - mówi Elżbieta Grot.
W obozie hitlerowcy zbudowali 42 baraki dla więźniów. Gdy w 1962 roku powstawało muzeum, zostały już tylko blok kobiecy i kwarantanny.
Arkadiusz Gancarz - NaszeMiasto.pl

Zoppoter - Czw Paź 06, 2005 7:23 am

seestrasse napisał/a:
co prawda nie z Gdańska, ale chyba warte zauważenia
http://gdansk.naszemiasto...nia/523252.html
Cytat:
Do Przejazdowa masowo wracali wtedy ludzie,


Wracali.... I do tego jeszcze masowo. :II

Sabaoth - Czw Paź 06, 2005 8:59 am

Oj znowu sie slowek czepiasz. Oni wracali na swoje praslowianskie ziemie :hihi:
fritzek - Czw Paź 06, 2005 4:23 pm

Prasłowiańskie Żuławy Wiślane :hihi:
Pietrucha - Nie Paź 09, 2005 7:29 pm

własnie o tych barakach mówili w Faktach na Tefałenie
kuba_gd - Pon Gru 12, 2005 5:38 pm

witam

dawno na Forum nie zaglądałem..ale ten temat znalazłem i dodam coś od siebie

ze wględu na bliskość do tych dwóch obozów(oliva , róg Chłopskiej i Obrońców W)

obóz na Obrońców to nie obóz jeniecki tylko pracy..dokładnie dla kobiet które pracowały

w sopockim "Grand Hotelu"...kiedyś na terenie tej posesji stał piękny XIX w. domek .
(teraz już go nie ma...a szkoda bo był piękny.ten kto widział to wie o czym pisze:)))

w tym domku mieściła się komentantura obozu....
z przekazu wiem że codzieńnie o którejś godzinie
kobiety te wyruszały z obozu na piechotę do sopotu.....

historię tą znam z od osoby której ciocia była więźniarką tego lagru....

Bartosz B. - Pią Gru 16, 2005 12:19 pm

Obozy były też w Kokoszkach i Maćkowych (filie Stutthof).
villaoliva - Pią Gru 16, 2005 1:40 pm

kuba_gd
Cytat:
kiedyś na terenie tej posesji stał piękny XIX w. domek .
(teraz już go nie ma...a szkoda bo był piękny.ten kto widział to wie o czym pisze:)))


Można go zobaczyc tu w poście Jaymesa
róg Obrońców Wybrzeża i Chłopskiej

kuba_gd
Cytat:
z przekazu wiem że codzieńnie o którejś godzinie
kobiety te wyruszały z obozu na piechotę do sopotu.....

historię tą znam z od osoby której ciocia była więźniarką tego lagru....

Może podziel sią tą opowieścią, w ten sposób ma większe szanse przetrwać....

Kasia_57 - Pią Gru 16, 2005 10:10 pm

Czyli jednak te baraczki na rogu Obrońców Wybrzeża, których się czepiałam, to był obóz pracy? I czy są jakieś daty?
Do kuby_gd: a możesz zapytać tę osobę od cioci-więźniarki???
Warto zbierać informacje, tymbardziej, że te osoby odchodzą i zabierają ze sobą informacje.

Ponury - Sob Gru 17, 2005 1:08 am

olaf napisał/a:
Co sie stalo z jencami - staruszek nie wie.


Wymordowali ich podczas drogi ewakuacyjnej czy na miejscu w lesie poza obozem? Groby w lesie w jarze w stronę Niedźwiednika nadal istnieją i są naprawdę dość rozległe. Konsulat rosyjski nie bardzo interesuje się sprawą,a groby ubogie więc nawet złodzieje tam nie grzebią.

Makabunda - Pią Sty 27, 2006 5:37 pm

Szukając w sieci zupełnie czegoś innego natknąłem się w Wikipedii na zestawienie niemieckich obozów koncentracyjnych. Zaskakująco dużo znalazłem tam gdańskich filii Stutthofu.
Jeden z obozów jest tam opisany w detalach przez jednego gościa, którego pewnie znacie :wink: .
Co się kryje pod większością z nazw nie mam bladego pojęcia. W zestawieniu oprócz nazwy obozu podana jest data założenia i data likwidacji oraz nazwa obozu macierzystego
Oto lista
Danzig, Schichau-Werft 13 września 1944 10 marca 1945 177 Stutthof .
Danzig, SS-Hauptversorgungslager 23 czerwca 1940 . . Stutthof .
Danzig, SS-Oberabschnitt Weichsel 1 listopada 1942 30 września 1943 329 Stutthof .
Danzig, Viktoriaschule 1 września 1939 7 listopada 1941 786 Stutthof .
Danzig-Holm, Marinebauleitung 16 października 1944 . . Stutthof .
Danzig-Langfuhr, Führerschule 29 lutego 1940 13 maja 1941 433 Stutthof .
Danzig-Langfuhr, Verwaltung 18 listopada 1941 . . Stutthof .
Danzig-Neufahrwasser 14 września 1939 1 lutego 1940 137 Stutthof .
Danzig-Neufahrwasser, Firma Borchardt 1 lutego 1943 30 czerwca 1943 149 Stutthof .
Danzig-Ohra (Männerlager = obóz męski) 30 lipca 1941 21 sierpnia 1941 21 Stutthof .
Danzig-Oliva, Firma Boetzel 1 listopada 1942 30 września 1943 329 Stutthof .
Danzig-Oliva, Firma Penner 1 października 1942 30 czerwca 1943 269 Stutthof .
Danzig-Oliva, Reitschule 16 lipca 1940 23 grudnia 1940 157 Stutthof .
Danzig-Schellmühl, Carstens 27 marca 1940 30 lipca 1940 123 Stutthof .
Danzig-Schellmühl, Faßfabrik, Firma Jost 27 grudnia 1940 . . Stutthof .
Danzig-Troyl, Danziger Werft 26 sierpnia 1944 30 marca 1945 214 Stutthof .
Danzig-Westerplatte 14 września 1939 3 maja 1941 589 Stutthof .
Danzig-Zigankenberg 15 kwietnia 1940 1 maja 1941 376 Stutthof

Myślę, że wspólnymi siłami rozszyfrujemy wszystko

tomi - Pią Sty 27, 2006 8:22 pm

witam
ja natomiast znalazłem ( pewnie znana strona) http://www.kki.net.pl/~museum/podobozy.htm
Podobozy i większe komanda zewnętrzne utworzone w latach 1939 - 1945
(poza filiami z więźniami żydowskimi).
Außentstelle Grenzdorf

Außentstelle Matzkau

Außentstelle Zeyersniederkampen

Außentstelle Proebernau

Außentstelle Elbing des Ziwilgefangenenlagers Stutthof

Außentstelle Westerolatte

Außenkommando Weßlinken

Außenkommando Pelplin

Außenkommando Ziegelei Zigankenberg

AußenkommandoBetonfabrik, Danzig

Außenkommando Adlershorst

Neubauleitung-Saspe

Danziger Kommando

Außenkommando Neuteich

Transportkommando Tiegenhof

Außenkommando Lauenburg

Außentstelle Hopeehill

Außenkommando Preußisch Stargard

Außenkommando Schoenwarling

Außenlager Poelitz bei Stettin

Außenarbeitslager Rosenberg

Außenkommando Kleinbahn Tiegenhof

Außenarbeitslager Danziger Werft

Außenkommando Ziegelei Tiegenhof

Außenarbeitslager Schichau Werft Elbing

Außenarbeitslager Deutsche Werke Gotenhafen



Zestawienie filii KL Stutthof z więźniami żydowskimi w 1944 r.


Außenarbeitslager Praust bei Danzig

Außenarbeitslager Bromberg-Brahnau

Baukommando Ostland (Organisation Todt Elbing)

Außenarbeitslager AEG Thorn-Winkenau

Außenarbeitslager Koenigsberg

Außenarbeitslager Bruss

Baukommando Weichsel (Organisation Todt Thorn)

Außenarbeitslager Stolp (Reichsbahnausbesserungswerk Stolp)

Außenarbeitslager-Schichau Werft Danzig

Außenarbeitslager Bromberg-Ost

Außenarbeitslager Russoschin bei Praust

Außenarbeitslager Heiligenbeil

Außenarbeitslager Seerappen

Außenarbeitslager Schippenbeil

Außenarbeitslager Gerdauen

Außenarbeitslager Jesau

Außenarbeitslager Marine-Bauleitung Danzig-Holm

Elbing Brückenkopfbau

Libau Heeresgruppe Nord

swego czasu starałem sie jakoś przetłumaczyC i przełozyc na faktyczne adresy ww podobozy , ale nie na duzo sie zdało byc może razem uda sie coś złozyć
pzdr

Goldwasser - Nie Sty 29, 2006 5:28 pm

Ciekawą kolekcję wykopków z obozu w Maćkach wystawiono na Allegro.

Pominę kwestię legalności prowadzenia takich wykopalisk jak i stronę etyczną handlowania podobnymi znaleziskami. Wydaje mi się także, iż sprzedawca dodał do zbioru parę rzeczy pochodzących z całkiem innego żródła niż z Matzkau.

Sabaoth - Nie Sty 29, 2006 5:49 pm

Nazwano to na Allegro "ZESTAW SS Heimwehr DANZIG MATZKAU ". W Matzkau był obóz dla przestępców z SS i niekoniecznie znajdowali się w nim tylko SS-manni z Heimwehr Danzig. Nie mam również pewności, czy w obozie nie zamykano także przestępców z Wehrmachtu :hmmm: Ktoś ma jakieś dokładniejsze dane o obozie?
Goldwasser - Nie Sty 29, 2006 6:19 pm

"Wspomnienia gdańskiego Bówki" III t. Gdańsk1986 str.47-48

"Widywałem często na mieście także SS - owców w roli skazańców. Przebywali oni w niedalekim obozie w Matzkau (Maćkowy), który stał się w Rzeszy drugim obozem karnym dla SS- owców. Panowały tam podobno straszliwe warunki i mówiono, że często były wypadki, że zdesperowani skazańcy odbierali sobie podczas różnych prac życie. Pracowali na mieście w różnych miejscach. Między innymi zbudowali także bunkry przeciwlotnicze przy miejskiej hali targowej na placu Dominikańskim. Według wypowiedzi J. Piotrowskiego, pewna grupa tych skazańców pracowała okresowo także w emalierni."

beaviso - Nie Sty 29, 2006 6:23 pm

Goldwasser napisał/a:
Pominę kwestię legalności prowadzenia takich wykopalisk

Łojejku, Pan Przepisowy się znalazł! :(

Cytat:
jak i stronę etyczną handlowania podobnymi znaleziskami.

A co, może lepiej przetopić to w hucie? Tę erę mamy, na szczęście, już za sobą.


Piękna i konkretna kolekcja. Jakbym to kopnął to... szkoda byłoby mi sprzedać. Inna sprawa, że związek z Heimwehr Danzig jest tutaj co najwyżej symboliczny i bardziej w sferze domniemywań niż faktów.
Obie połówki nieśmiertelników należą do jednostek z późnego okresu wojny - grenadierów Waffen-SS, formowanych z ochotników estońskich oraz łotewskich (fajne blachy!) Łotysze walczyli pod Gdańskiem w 1945.

Poza tym dużo przypadkowych "domieszek", nie związanych z SS - odznaki NSDAP, Jungvolk i in. Aha, monety to też Pfennigi Rzeszy, a ludzie z H.D. mieliby z dużym prawdopodobieństwem fenisie gdańskie.

pozdr, M.

PS>
Blacha to konkretnie:
- ciemniejsza strona: batalion zapasowy legionu estońskiego SS (to chyba starsze bicie)
- jaśniejsza strona: 33. batalion szkolno-zapasowy grenadierów SS (czyli jednostka odtwórcza dla 33. pułku grenadierów SS, stanowiącego element 15. dywizji grenadierów SS "łotewskiej nr 1") - miejsce formowania: Brusy

danziger - Nie Sty 29, 2006 7:05 pm

"związek" z SS Heimwehr Danzig ewidentnie służy przyciągnięciu większej ilości kupujących :hihi:
Goldwasser - Nie Sty 29, 2006 9:55 pm

Uzylem slowa "pomine" liczac , ze jest ono powszechnie zrozumiale -ucinam nim spekulacje
na dyskusyjny temat tzw. amatorskich wykopalisk, gdyz tu akurat nie zaprezentowalem swojego stanowiska, czy jestem ich zwolennikiem , czy tez wrecz odwrotnie. Napisalem
"pomine" i to byla jedynie sygnalizacja problemu bez przedstawiania swoich sympatii, bo prawde - ma kazdy wlasna. W zyciu nie zajmowalem sie pasterstwem, ani sam, ani tez w towarzystwie i wypraszam sobie przytyki i epitety.

Corzano - Nie Sty 29, 2006 10:06 pm

beaviso napisał/a:
Goldwasser napisał/a:
Pominę kwestię legalności prowadzenia takich wykopalisk

Łojejku, Pan Przepisowy się znalazł! :(

Goldwasser tylko zwrócił uwagę na prawo, a jakie ono jest wiesz najlepiej.

beaviso - Nie Sty 29, 2006 10:37 pm

Mniejsza o to, nie musimy się zgadzać, ważne natomiast, że historyjka z Heimwehr Danzig wygląda na mocno naciąganą. Z drugiej strony, sprzedający jakoś - poza tytułem aukcji - nie forsuje dalej tej kwestii. Naciągnął natomiast te "walki SS w rejonie Gdańska w 1939", bo jeśli już to w 1945, choć i tak SS było w Gdańsku bardzo nieliczne! Wygląda to faktycznie na fanty z Matzkau-Lager plus parę drobiazgów zupełnie luźno związanych z tematem.

pozdr, M.

Goldwasser - Pon Sty 30, 2006 11:12 am

Znowu mnie zle zrozumiales napisalem, ze nie zajmowalem sie "PASTERSTWEM" - to czasownik od slowa PASC- na przyklad gaski. Czytaj uwazniej.
beaviso - Pon Sty 30, 2006 1:56 pm

Masz rację. Serdecznie Ciebie za pomyłkę przepraszam i koryguję wcześniejszy post. Potwierdza się przy okazji, że ludzie składają słowa opierając się głównie na pierwszej i ostatniej literze. Raz jeszcze przepraszam.

P.S. Ale nie kumam i tak czemu przyszło Ci do głowy "pasterstwo" indywidualne i w towarzystwie?

kuba_gd - Pon Sty 30, 2006 6:10 pm

witam

widzę że moja aukcja wywołała niezłą burzę...

a teraz konkrety...wykopki pochodzą z maćkowych,terenów fabrycznych w okolicach westerplatte.......i paru innych miejscówek np. owczarni.....

te fanty na fotce to nie żadne chwyty marketingowe...co do blaszki łotewsko-estońskiej to została trafiona na maćkowych.....

co do paserstwa,łamania prawa itp itd....

to uważam iż te przedmioty jeśli by nie zostały zabezpieczone przeze mnie to niestety albo stety były by skazane zna zagładę czy to przez zniszczenie przez przypadkowego znalazcę albo przez dalszy pobyt w ziemi.a zznaczam że miejsca znalezienia nie należą do tych gdzie fanty się zachowója w pieknym stanie...
np. mackowe...paskudna gliniasta gleba aalbo okolice westerplatte gdzie niedaleko jest siarkopol a w jego okolicy metalowe znaleziska są w stanie conajmniej tragicznym...

kolega który poruszył ten drażliwy temat o paserstwie i legalności ma rację ale jest duże ALE.....osobiście uważam że fanty te uratowałem bardziej lub mniej legalnie a to że je sprzedaje, no cóż n ie jestem faszystą więc są mi zbędne , druga sprawa że dzięki pieniążką z tych przedmiotów będę mógł uzupełnić kolekcję w ładne pocztówki ,zdjęcia i inne przedmioty których pełno na allegro

....to chyba tyle co miałem do przekazania:)



do kolegi beavisto....

fanty ss z walk w 39 można znaleźć na owczarni
(łuski ss,gdańskie i niemieckie monety,czasami jakaś gdańsko faszystowska odznaka)
trafiłem w internecie na fajne opracowanie i wynika z niego że było dużo miejsc w gdańsku gdzie małe grupki ss-manów atakowały polskie placówki czy to pocztower czy graniczne albo posterunki PP i zawsze się coś w tych miejscach znajdzie ,najczęściej są to miejsca nie przeszukane.......

co do opisu aukcji masz rację miała przyciągnąć ludzi....ale oczywiście zachowałem jakiś umiar(tak przynajmniej uważam) w skład zestawu wchodzą pamiątki niewątpliwie po heimwehr....oraz inne przedmioty...uważam że opis jest jasny i nikogo nie oszukuje w ten sposób.....

p.s fanty z tej aukcji to tylko pierdoły które pojedyńczo nie mają rzadnej historii....
mam nadzieję że zestaw ten pójdzie w recę prawdziwego zapaleńca(nie mylić z faszystą)
który spowoduje że fanty te w jego kolekcji "ożyją"..i

danziger - Pon Sty 30, 2006 6:27 pm

kuba_gd napisał/a:
n ie jestem faszystą więc są mi zbędne

kuba_gd napisał/a:
mam nadzieję że zestaw ten pójdzie w recę prawdziwego zapaleńca(nie mylić z faszystą)
który spowoduje że fanty te w jego kolekcji "ożyją"..i

No to się zdecyduj :wink:
A na serio - nie sądzę, żeby tego typu rzeczy interesowały "faszystów", potencjalną grupą klientów są raczej (jak wspomniałeś w drugim z cytatów) kolekcjonerzy.
kuba_gd napisał/a:
co do opisu aukcji masz rację miała przyciągnąć ludzi....ale oczywiście zachowałem jakiś umiar(tak przynajmniej uważam) w skład zestawu wchodzą pamiątki niewątpliwie po heimwehr....

Czy zechciałbyś mnie oświecić i wskazać, który z przedmiotów jest "niewątpliwie" związany z SS Heimwehr Danzig? :%

knovak - Pon Sty 30, 2006 6:33 pm

Cytat:
Zestawienie filii KL Stutthof z więźniami żydowskimi w 1944 r.
[...]
Außenarbeitslager Bromberg-Brahnau

Außenarbeitslager Bromberg-Brahnau to obóz na ok. 5-6 tys. więźniów którzy pracowali w wytwórni materiałów wybuchowych DAG-Fabrik Bromberg koncernu Dynamit-Aktien Geselschaft Vorm. Alfred Nobel & Co z Troisdorfu. Bliźniacza fabryka koncernu znajdowała się w Krystkowicach na Dolnym Śląsku (DAG-Chiristianstadt).

kuba_gd - Pon Sty 30, 2006 6:48 pm

niewątpliwie to łuska ss i klamra..z resztą jest problem...ale są to fanty które mogły i należały do gdańskich ss i sa manów......

część fantów zapewne pochodzi z lat póżniejszych jak nieśmiertelnik..monety (niektóre)
ale są znalezione na terenie obozu w maćkowych..gdzie były koszary,obóz karny,oraz niestety filia obozu Sztutowo..

ja ze swojej strony dyskusję uważam za skończoną.....

danziger - Pon Sty 30, 2006 7:12 pm

Sugerujesz, że takie klamry i łuski były używane wyłącznie przez tą (jakże nieliczną) formację? :%
kuba_gd - Pon Sty 30, 2006 7:32 pm

napiszę tak...

nie mam ochoty brnąć w tą bezsensowną rozmowę z takim p
odejściem można obalić wszystko....

co do łuski i klamry.....to klamra jest sygnowana gdańskim wytwórcą....a łuska hmmm....

miejsce znalezienia wskazuje na gdańskich ss-manów..reszta łusek w okolicy to tylko nienieckie i polskie z przed 1939 ....

na podstawie obserwacji znalezisk swoich i znajomych z tych miejscówek uznałem że część fantów jest związana z heimwehr /////


NIKOGO NIE MIAŁEM ZAMIARU OSZUKIWAĆ WIĘC PROSZE SKOŃCZYĆ TYMI DZIWNYMI PODCHWYTLIWYMI PYTANIAMI.....

THE END ...(PRZYNAJMNIEJ DLA MNIE)

danziger - Wto Sty 31, 2006 10:55 am

Gdańskie sygnowanie klamry nie świadczy jeszcze o tym, że to klamra SS Heimwehr.
Może to być tak na prawdę klamra jakiejkolwiek formacji - najbardziej stawiałbym na gdańską policję, ale to tylko moje przypuszczenie.
Miejsce znalezienia tych przedmiotów (Matzkau), oczywiście wskazuje między innymi na SS, ale nie na tą konkretną jednostkę.
Nawet jeśli nie można wykluczyć, że któryś z Twoich fantów ma związek z SS Heimwehr, to jednak nie można tego stwierdzić "niewątpliwie". Nie rozumiem więc Twojego uporu w udowadnianiu, że jest odwrotnie.
Nie mam nic do Twojego tytułu aukcji - wiadomo, że ma on przyciągnąć kupujących i to jest jego podstawową funkcją - sam kiedyś wystawiałem aukcję o tytule "Amunicja z Scharnhorsta", choć tak na prawdę nie wiedziałem z jakiego okrętu na 100 % pochodziła, w dodatku nie była to amunicja, tylko coś "okołoamunicyjnego". Tyle, że oczywiście podałem to w opisie - dlatego, że w opisie aukcji trzeba opisać przedmiot na tyle dokładnie na ile się potrafi (i oczywiście zgodnie z prawdą).
Ty w opisie też nie twierdzisz o związku któregokolwiek z tych fantów z SS Heimwehr (dlatego do opisu też nic nie mam), nie rozumiem tylko po co tą tezę próbujesz udowodnić tutaj.

Martino - Czw Lut 02, 2006 7:56 pm
Temat postu: czy ktoś słyszało filii obozu pracy na zaspie?
Na terenie byłego Polmozbytu przy Chrobrego na gdańskiej Zaspie podobno istniała filia obozu Sztuthof...albo obóz pracy
Ludzie, którzy mieszkali w tych rejonach tuż po wojnie pamiętają kilka baraków..

Czy ktoś cos słyszał na ten temat??

pumeks - Pią Lut 03, 2006 11:43 am

Trochę, ale niewiele, informacji jest na stronie mniejszości niemieckiej:
1945 - Danzig - Narwik - Ein Lager für Deutsche
Cytat:
NARWIK bestand aus zwei Unterlagern: NARWIK I und NARWIK II. (...)Nachdem das Fassungsvermoegen von NARWIK I erschoepft war, wurde umgehend das als NARWIK II bezeichnete Lager errichtet, das sich rechter Hand des Broesener Wegs / ul. Chrobrego (etwa in der Hälfte der Straße in Richtung Broesen) befand, wo ebenfalls an die zwanzig große und für den Arbeitsdienst bestimmte Holzbaracken standen. Heute befinden sich an dieser Stelle ein Bau-Markt der deutschen Kette NOMI sowie der Bushof des Städtischen Nahverkehrs. NARWIK I war bedeutend groeßer als NARWIK II.

Jak ktoś nie zna niemieckiego:
NARWIK składał się z dwóch podobozów: NARWIK I i NARWIK II. (...) Kiedy pojemność obozu NARWIK I się wyczerpała, założono obóz oznaczony jako NARWIK II bezeichnete Lager, po prawej stronie Broesener Weg / ul. Chrobrego (mniej więcej w połowie ulicy w kierunku Brzeźna), gdzie też stało około 20 dużych drewnianych baraków dla Arbeitsdienst (Służby Pracy). Dzisiaj znajduje się tam market budowalny niemieckiej sieci NOMI i zajezdnia autobusów miejskich. NARWIK I był znacznie większy niż NARWIK II.

Martino - Pią Lut 03, 2006 9:25 pm
Temat postu: dzięki
Dzięki pumeks.

Tak tam jest teraz NOMI....a pamiętam kiedyś na terenie dzisiejszego salonu Hondy stał taki murowany długi barak z charakterystycznym wysokim kominem (który pękał), Robiłem tam nawet prawo jazdy. Budynekbył z cegieł..a wyglądał charakterystycznie..teraz w tym miejscu jest plac Hondy.

Pozdrawiam

beaviso - Sob Lut 04, 2006 1:47 pm

Cześć Martino,

Mieszkam 100 metrów od wspomnianego miejsca :)
Tam kiedyś było więcej baraków, a plac manewrowy "L" znajdował się chyba przy takim drewnianym, niemal na bank "z epoki". Uwaga - moim zdaniem ostał się jeden ceglany budynek z tego obozu - stoi na terenie zajezdni, zaraz za płotem, wzdłuż ulicy Grudziądzkiej, vis-a-vis salonu Hondy. Oglądam go średnio 5 razy w tygodniu od wielu, wielu lat...

Pomiędzy NOMI a skrajnym rzędem domków fińskich jest ponadto mały schron przeciwlotniczy (szczelina, 2 wejścia).

Poniżej zamieszczam fragmenty planów miasta z okresu wojny i z lat '50 - widoczny jest układ baraków!!!

jayms - Sob Lut 04, 2006 2:45 pm

Pracuję z pewnym starym budowlańcem.Twierdzi,że pod dzisiejszym salonem Daewoo jest zasypany betonowy schron-bunkier,który osobiście zasypywał (kiedy poddałem w wątpliwość jego wypowiedź prawie się na mnie obraził :% ).jeśli to prawda to może ten budynek miał jakiś związek z tym obozem.Ponoć nie było do niego żadnego wejścia tylko pęknięty(rozerwany)strop przez który nie można się było przecisnąć.
Martino - Sob Lut 04, 2006 4:24 pm

beaviso napisał/a:
Uwaga - moim zdaniem ostał się jeden ceglany budynek z tego obozu - stoi na terenie zajezdni, zaraz za płotem, wzdłuż ulicy Grudziądzkiej, vis-a-vis salonu Hondy. Oglądam go średnio 5 razy w tygodniu od wielu, wielu lat...

Tak kojarze ten budynek, tam jest teraz albo była chyba przychodnia zdrowia miejscowej zajezdni autobusowej..jej wygląd jak najabardziej wsakzuje na "epoke"

jayms napisał/a:
Pracuję z pewnym starym budowlańcem.Twierdzi,że pod dzisiejszym salonem Daewoo jest zasypany betonowy schron-bunkier,który osobiście zasypywał (kiedy poddałem w wątpliwość jego wypowiedź prawie się na mnie obraził :% ).jeśli to prawda to może ten budynek miał jakiś związek z tym obozem.Ponoć nie było do niego żadnego wejścia tylko pęknięty(rozerwany)strop przez który nie można się było przecisnąć.

W jakich latach ten twój budowlaniec zasypywał ten schron...to było ciekawe..ale wydaje się że ten obecny salon jest niepodpiwniczony..więc możliwość ewentualnej weryfikacji wydaje się znikoma..ale to by było coś!

beaviso napisał/a:

Tam kiedyś było więcej baraków, a plac manewrowy "L" ....

Mały komentaż do mapek...mapki super gratuluje!

Może powodem różnic jest fakt iż Niemcy na swoich mapach nie dokońca wiernie oddawali położenie budynków o znaczeniu paramilitarnym..wniosek taki wyciągnąłem na podstawie dość szczegółowych analiz map Gdyni z okresu przed. wojennych i tuż powojennych..
A może tuż po wojnie dobudowano barak ..albo zdudowano łącznik łączący kilka baraków które pierwotnie stały prostopadle do Chrobrego...
Na mapie z okresu wojny..nic na temat lotniska...jakby nic tam nie było..charakterystyczne dla Niemców.....super precyzyjni..ale obietky paramilitarne lubieli wykreślić lub zniekształcić...na mapach Gdyni...port to był prostokąt bez nabrzeży...

Ciekawostką jest fakt iż na mapie z okresu wojny widać cmentarz...który do dziś jest nagłaśniamy jako cmentarz pocztowców i ofiar marszu śmierci ze sztuthoffu..a był jak pokazuje mapa juz podczas wojny!

Sabaoth - Sob Lut 04, 2006 4:48 pm

Ja myślę, że wszystko zależy od skali mapy. A jeśli chodzi o cmentarz, to istniał przed wojną. Poniżej fragment mapy z lipca 1938 roku.
Pepo - Sob Lut 04, 2006 5:19 pm

...cmentarz na Zaspie w tym miejscu był już dużo wcześniej, od lat 90. XIX wieku...
Jarek z Wrzeszcza - Sob Lut 04, 2006 5:30 pm

Tzw. cmentarz na Zaspie założony został w 1895 roku dla osób ubogich i nieznanej tożsamości. W czasie I WŚ grzebano tu także zmarłych jeńców wojennych a podczas II WŚ - więźniów Stutthofu; z tego względu właśnie stał się on miejscem pamięci.
szperacz - Sob Lut 04, 2006 5:38 pm

Cytat:
komentaż


nie lubię.... ;nie lubię...; nie lubię...

jayms - Sob Lut 04, 2006 6:24 pm
Temat postu: Re: pod dzisiejszym salonem Daewoo jest zasypany betonowy sc
Martino napisał:


"W jakich latach ten twój budowlaniec zasypywał ten schron.."

Było to ponoć w latach 1986-87,ale w poniedziałek dopytam o szczególy.

Martino - Sob Lut 04, 2006 10:50 pm
Temat postu: cmentaże..
Witam..dzięki za info dot. cmentarza na Zaspie
Szcerze podziwiam wiedze..!

A czy może wiecie coś na temat cmentaża w Brzeźnie - przy obecnej Hallera..za Balladyną..

Walają się tam porozrzucane resztki niemieckich płyt nagrobncych - na początku lat 90-tyc XX wieku próbowano tam wybudować blok - taki jak przy Gdańskiej w Brzeźnie..ale woda podchodziła im do wykopu i jakoś odpuścili...do dziś jest tam wykop pod fundament zalany wodą..

Pozdrawiam

Martino - Sob Lut 04, 2006 10:52 pm
Temat postu: Ja myślę, że wszystko zależy od skali mapy. ..
Dzięki za tą mape....czy to jest mapa nawigacyjna lotniska???
seestrasse - Sob Lut 04, 2006 10:54 pm

cmentarz w Brzeźnie:
http://www.rzygacz.webd.p...=25,285,0,0,1,0

Jarek z Wrzeszcza - Nie Lut 05, 2006 12:55 am

No :)
Leon - Nie Lut 26, 2006 3:23 pm

Czy znany jest,byly oboz jencow rosyjskich w Straszynie - z opowiadan moich starszych krewnych, znajdowal sie on miedzy Straszynem a Juszkowem,po prawj stronie Raduni zaraz za elektrownia Kuznice. Pamietam jeszcze pozostalosci po fundamentach,reszte rozebrali nowi mieszkancy Straszyna i Juszkowa.Podobnie jak Olaf napisal,chandlowali wlasnorecznie zrobionymi zabawkami na chleb.
Ponury - Pią Mar 03, 2006 9:37 pm
Temat postu: Osiedle Młodych
http://img210.imageshack....odychint7nb.jpg

Zdjęcie pochodzące z innego postu z tego forum przedstawia Osiedle Młodych podczas budowy. Który to mógłby być rok i czy te małe budyneczki widoczne przy wieżowcu mogą mieć jakiś związek z byłym obozem? Czy ktoś posiada jeszcze jakieś zdjęcia tej okolicy z takiego samego czasu?

roland - Pią Mar 03, 2006 10:19 pm

To zdjęcie pochodzi z 1960 roku. Niestety, nic nie mogę powiedzieć o budynkach obok.
Ponury - Nie Mar 05, 2006 1:13 pm

Nie mam także już wątpliwości że Rosjanie z tego obozu kopali te okopy w Dolinie Samborowo oraz wokoło Niedźwiednika. Poza tym bardzo możliwe iż okopy na Złotej Karczmie też są prawdopodobnie ich autorstwa. Szli pieszo do miejsca pracy, stąd nieopodal tzw. drogi asfaltowej na wysokości Matemblewa też są w lesie ich groby. Prawdopodobnie nie mieli siły już iść... Co najbardziej przygnębia,to ich ubiór. Mimo że była przecież ostra zima na początku 1945 r. oni byli ubrani w zwiewne letnie mundury... jeju,ale musiało być im zimno Czekamy aż w końcu konsulat rosyjski zainteresuje się swoimi obywatelami... Ci,których po wojnie ekshumowano i przeniesiono na cmentarz w Sopocie to niestety nie wszyscy
PITA - Pią Mar 10, 2006 10:21 am

Witam
Ostatnio robiłem remanenty w starych papierach w domowym archiwum i znalazłem 2 pozycje, które mogą być częściowym uzupełnieniem tego wątku. Nie odpowiadają one wprost na wywołujące wątek pytanie czy budynki na zamieszczonej fotce są z czasów istnienia obozu ale mogą posłużyć jako wsparcie do analizy innych ewentualnych fotek Z pobieżnej analizy planu urbanistycznego wynika, że w tym rejonie przed wieżowcem, coś było przewidywane do budowy. Czy są to obiekty pokazane na fotce Ponurego- nie jestem pewien. :???:

- gda020b.jpg- fotka Osiedla Młodych z lotu ptaka. Wydaje mi się, że są to późne lata 60. W środkowej części tej fotki uważne oko znajdzie na zboczu „pod szafą” samolot ustawiony na postumencie. (pochodzi ona z książki autorstwa Bohdana Szermera „Gdańsk-przeszłość i współczesność”, wyd. I, 1971


- gda023a.jpg – fotka Osiedla Młodych chyba z lat 1963-65 – nieco późniejsza niż fotka w poście wywołującym temat

- gda022b.jpg –fragment planu/projektu urbanistycznego Osiedla Młodych. (pochodzi [podobnie jak fotka gda023] z opracowania autorstwa J. Kowalski, R Massalski, J. Stankiewicz – Rozwój Urbanistyczny i architektoniczny Gdańska w ramach Pracy zbiorowej „ Gdańsk jego dzieje i kultura” wyd. I , 1969rok)
Legenda do oznaczeń: ( nie zmieściła się w skanie )
1 - istniejąca zabudowa niska
2 – istniejąca zabudowa punktowa 5-cio kondygnacyjna
3 – istniejąca zabudowa punktowa 7-10cio kondygnacyjna
4 – zabudowa projektowana w większości zrealizowana

Sorki za jakość skanów ale dopiero się uczę :oops:
Roland!. Liczą na Twoją pomoc w weryfikacji dat wykonania fotek.

PITA - Pią Mar 10, 2006 12:38 pm
Temat postu: Osiedle Młodych
Witam,

W dniu dzisiejszym wracając do chaty po wizycie u lekarza, postanowiłem wpaść po sąsiedzku na Osiedle Młodych i zweryfikować fotkę z 1960 roku ( jak sugeruje Roland) z dniem dzisiejszym.
Teren jest trochę bardziej zarośnięty i bardzo trudno zlokalizować jakieś charakterystyczne punkty w celu porównania. Zrobiłem parę fotek i wydaje mi się, iż budynki które budzą wątpliwość to bliźniaki przy ulicy Orłowskiego. Być może fotka z 1960 roku jest nieco zniekształcona przez skrót jaki dał obiektyw ale myślę, biorąc pod uwagę „ukośne” położenie w stosunku do wieżowca to mogą być te właśnie „bliźniaki”. Zahaczyłem nawet jakiegoś autochtona ale powiedział mi tylko, że są to budynki z lat sześćdziesiątych.
Jak się „wychoruję” to może spróbuje wspiąć się na górkę gdzie był wyciąg, więc widok może będzie bardziej właściwy do ewentualnych porównań choć jak pisałem drzewa i krzaki sporo zasłaniają.

tomi - Pią Mar 10, 2006 8:04 pm

witam
PITA bardzo ciekawe fotki i mapka - dzieki. Jezeli chodzi o budynki z pytania Ponurego to faktycznie stoja tak jak opisałeś , natomiast mi sie rzuciło w oczy coś innego. Otóz na mapce która podałes wokół budynku na ul Rogaczewskiego ( ten długi budynek) są naniesione " jakies" elementy i skojarzyły mi sie one z informacja podana na innym forum- http://forum.eksploracja....p?p=18880#18880
I tu pytanie czy nie stanowia one zarysów byłego stalagu??

A oto zdjecia
pzdr

seestrasse - Pią Mar 10, 2006 8:54 pm

ja w kwestii formalnej... Rodakowskiego, nie Rogaczewskiego :D
tomi - Sob Mar 11, 2006 5:05 pm

a tak prawda :oops: 8))
AlternatywaCukrownia - Wto Mar 14, 2006 1:35 am

Ławnicki St., Cukrownia Pruszcz 1881-1997
(...) W czasie wojny w cukrowni zatrudnieni byli brytyjscy jeńcy wojenni a także polskie kobiety z obozu w Potulicach. Dla ich zakwaterowania wybudowano na terenie zakładu baraki (...)

a tutaj wspomnienia Davida Parkera - więźnia obozu w Pruszczu:
http://www.pegasus-one.org/pow/david_parker.htm

PITA - Sro Mar 15, 2006 11:02 pm

Cytat:
I tu pytanie czy nie stanowia one zarysów byłego stalagu??

Witam,
Ponieważ temat dotyczy sąsiedztwa miejsca gdzie mieszkam, włączyłem się w poszukiwanie informacji o istnieniu obozu. Postanowiłem „odpytać” mojego ojca i mojego wuja, którzy po przyjeździe do Gdańska w końcu maja 1945 roku, jednym z pierwszych transportów ze Lwowa (via Gliwice i Wrocław), byli częstymi gośćmi na terenie obozu i w bezpośrednim jego sąsiedztwie, gdyż była to skarbnica różnego rodzaju materiałów, które wykorzystywali do remontu przydzielonego im domu na ul Gomółki (Schülterweg). Ponieważ nic tak nie odświeża pamięci jak „wizja lokalna”, zaprosiłem rodzinę na spacer na Osiedle Młodych.

Otóż, według relacji rodziny, "na gorąco" podczas spaceru, obóz, a dokładniej jego baraki, były raczej umiejscowione w rejonie ulic Michałowskiego - Orłowskiego, poczynając od rejonu przedszkola przy ulicy Norblina i dalej w kierunku wieżowców przy ul. Michałowskiego. Od strony lasu brama obozu była mniej więcej pomiędzy wieżowcem nr 41 i 43. Obok tej bramy był skład drewnianych wózków czy też dużych taczek. Być może były wykorzystywane do prac wykonywanych przez więźniów, a może były środkiem transportu zmarłych do miejsca pochówku w grobach na „alei brzozowej”. W obiekcie, na miejscu gdzie był „Kasztel” był chyba m.in. karcer, gdyż wuj pamięta pomieszczenia z rosyjskimi nazwiskami i imionami wypisanymi lub wydrapanymi na ścianach. W jednym z baraków bliżej ul Norblina, przez jakiś czas był skład ….. umywalek i sedesów. Według wuja, swobodny dostęp do terenu obozu, trwał mniej więcej do końca listopada 1945 roku, ale gdy zaczęły się chłody i okoliczni mieszkańcy zaczęli próbować demontować drewniane baraki z przeznaczeniem na opał, pojawili się tam strażnicy, którzy starali się zabezpieczyć teren.

Tyle uzyskałem z relacji ojca i wuja. Nie wiem na ile ich pamięć ich nie zawiodła, ale myślę, że coś z tych informacji odpowiada prawdzie tamtych czasów.

tomi - Wto Sie 22, 2006 4:40 pm

witam
pumeks napisał/a:
Trochę, ale niewiele, informacji jest na stronie mniejszości niemieckiej:
1945 - Danzig - Narwik - Ein Lager für Deutsche
Cytat:
NARWIK bestand aus zwei Unterlagern: NARWIK I und NARWIK II. (...)Nachdem das Fassungsvermoegen von NARWIK I erschoepft war, wurde umgehend das als NARWIK II bezeichnete Lager errichtet, das sich rechter Hand des Broesener Wegs / ul. Chrobrego (etwa in der Hälfte der Straße in Richtung Broesen) befand, wo ebenfalls an die zwanzig große und für den Arbeitsdienst bestimmte Holzbaracken standen. Heute befinden sich an dieser Stelle ein Bau-Markt der deutschen Kette NOMI sowie der Bushof des Städtischen Nahverkehrs. NARWIK I war bedeutend groeßer als NARWIK II.

Jak ktoś nie zna niemieckiego:
NARWIK składał się z dwóch podobozów: NARWIK I i NARWIK II. (...) Kiedy pojemność obozu NARWIK I się wyczerpała, założono obóz oznaczony jako NARWIK II bezeichnete Lager, po prawej stronie Broesener Weg / ul. Chrobrego (mniej więcej w połowie ulicy w kierunku Brzeźna), gdzie też stało około 20 dużych drewnianych baraków dla Arbeitsdienst (Służby Pracy). Dzisiaj znajduje się tam market budowalny niemieckiej sieci NOMI i zajezdnia autobusów miejskich. NARWIK I był znacznie większy niż NARWIK II.

znalazłem informacje iz w barakach przy ul. Chrobrego [ brosenweg] mieścił sie Obóz pracy Arbeitslager ferdinand załozony w 1940 do 1945 przy cmentarzu Zaspa w kierunku brzeżna obok obozu Cholm ( pomiędzy Legionów i Chrobrego].
Natomiast obóz pracy Arbeitslager Narvik II Schelmuhl – założony w 1941, zlikwidowany w 1945, Miescił się w barakach przy ob. Ul. Marynarki Polskiej- liczebność podobnie jak w Narvik I. Pracowali w stoczniach: „ Schichau-Wreft”, „Danziger –Werft” oraz innych zakładach pracy . I tu pytanie która informacja jest własciwa?
pzdr

kalinowski11 - Pią Sie 25, 2006 5:29 pm
Temat postu: Außentstelle Matzkau , Obóz Maćki ... kilka zdjęć ...
Außentstelle Matzkau , Obóz Maćki ...



kalinowski11 - Pią Sie 25, 2006 6:03 pm
Temat postu: Außentstelle Matzkau , Obóz Maćki ...



Ulica Starogardzka i miejsce (ta dzika zatoczka) z którego możecie się dostać na drogę prowadzącą do obozu i starych koszar (mapka - nr 1)




Po przejściu przez mały wał idziemy starą drogą w kierunku "dawnej bramy" (mapka - nr 9)






Po chwili po prawej stronie widzimy fundamenty (?) dawnych koszar (?) (mapka - nr 5)



Stojąc w "koszarach" możemy zauważyć zbiornik wodny, który nie jest chyba tworem całkiem naturalnym (mapka - między nr 5 i nr 9)

kalinowski11 - Pią Sie 25, 2006 6:25 pm
Temat postu: Außentstelle Matzkau , Obóz Maćki ...




Po lewej widzimy budynek wartowni (?) (mapka - nr 2)



Wchodzimy na teren obozu , główną drogą obozową (mapka - nr 8 )




Idąc prosto znajdujemy po prawej stronie ruiny betonowo-ceglane (?)
Betonowa rampa(?) i ceglany barak(?) (mapka - nr 3)



A po stronie lewej miejsce gdzie potok płynący dolinką trafia po ziemię (mapka - nr 4)

kalinowski11 - Pią Sie 25, 2006 6:43 pm
Temat postu: Außentstelle Matzkau , Obóz Maćki ...








Zdjęcia ogrodzenia po stronie południowo - zachodniej (mapka - nr 6) kolor czerwony.
Kolorem białym oznaczyłem hipotetyczny przebieg ogrodzenia, na zdjęciu satelitarnym
"widać" to dokładnie :)

Pozdrawiam. :co_jest:

Mikołaj - Pią Sie 25, 2006 7:17 pm

odpowiem na szybko:
dostałem jakiś tydzień temu ciekawe maile od p. Mariana Muczyńskiego (mam nadzieję, że zarejestruje się na forum), m.in w sprawie obozu w Matzkau. Skany mapek skłoniły mnie do odwiedzenia tego miejsca, byliśmy tam razem z Langfuhrterkiem. Trzy istniejące budyki pokrywają się z tymi z mapy. Murek, schody jakiś betonowe pozostałości znajdują się w okolicznych krzakach.

tomi - Pią Sie 25, 2006 7:18 pm

witam
bardzo ciekawa foto relacja :==
dodam tylko informacje zapewne znane ale warte powtórzenia, O obozie karnym SS Danzig Matzkau niewiele wiadomo. Są to z reguły skąpe, encyklopedyczne informacje, które nie dają obrazu funkcjonowania obozu. Wg wspomnień gdańszczanina Wernera Herz- Jesienią 1941 roku ruszyły prace przy rozbudowie obozu dla potrzeb SS ,a teren otoczono płotem pod napięciem, dobudowano więcej wież strażniczych. W marcu 1942 zakończono rozbudowę i do Gdańska mogli trafić pierwsi więźniowie. Już do początku 1941 roku SS nie tworzyła żadnych obozów karnych. W połowie marca 1941 roku pierwsza tego typu placówka miała powstać na terenie obozu koncentracyjnego w Dachau. Stamtąd rok później dotarli do nowo przygotowanego obozu pierwsi więźniowie.

- W obozie mogło przebywać od 2000 do 2500 osadzonych. Średni okres pobytu wynosił od pół roku do dziewięciu miesięcy.
W lutym 1945 roku esesmani zlikwidowali obóz - wszyscy więźniowie bez wyjątku zostali skierowani na front. Do Gdańska zbliżali się Sowieci. Gdy tylko ich wojska dotarły do miasta i obozu Matzkau, plac obozowy i baraki znowu się zaludniły. Tym razem trafili tam pokonani - jeńcy Wehrmachtu. Rosjanie przeprowadzali na terenie obozu kontrolę lekarską, w której uczestniczyli mężczyźni w cywilnych ubraniach z polskimi opaskami na ramieniu byli to ubecy i funkcjonariusze NKWD. Razem z nami byli tam też Polacy, Francuzi, Włosi i żołnierze Wehrmachtu z Helu. Rosjanie spisywali personalia, a potem ładowali więźniów na ciężarówki i wywozili do Rosji przez Grudziądz
pzdr

tomi - Pią Sie 25, 2006 7:27 pm

czas odpowiedzi się nałozył :)
Mikołaj ta mapka to REWELACJA :hurra: jeżeli moge ja skopiować i dodac do mojego projektu o obozach ( próbuje tworzyć) ;) to byłbym wdzieczny.
natomiast szukam wszelkich informacji a szczególnie umiejscowienia takich obozów jak
*Ostarbeiterlager Pietzkendorf- Obóz Pracy Piecki
*Kommando- Gdańsk-Pieklisko
*Obóz pracy- ostarbeiterlager Holle [gdańskPieklisko]
pzdr
P.S. efekt nakladki http://img145.imageshack....6528079pbl.smil

kalinowski11 - Pią Sie 25, 2006 7:42 pm

Pozdrawiam :)
tesorak - Sob Wrz 02, 2006 11:31 pm

Do tego miejsca dzieli mnie niecale 15 minut. Teren mam schodzona w ta i w tamta . Znam kazdy zakamarek i miejsce gdzie staly wszystkie baraki a po znaleziskach wiem mniejwiecej gdzie co moglo sie znajdowac. Teren truddny do exploracji a jezeli juz to tylko dla zawzietych i wytrwalych. Mozna znalezdz fajne fanty ale przy pomocy szpadla albo koparki :P :P i trzeba wiedziec gdzie...a czasami milo sie robilo gdy wychodzily np blaszki ss ,odznaki,wyposazenie,ale to juz nie te czasy..... Pozdrawiam
tomi - Nie Wrz 03, 2006 10:07 am

czesc Tesorak :hurra:
moze wrzucisz jakies skany trafień z tego rejonu? Fakt faktem teren obozie pusty jak bębęn :hiihihi: ale warty odwiedzenia ze wzgledun chocby na nietypowe konstrukcje betonowe.
pzdr

kalinowski11 - Wto Paź 24, 2006 7:16 am

Więźniowie - żołnierze z obozu w Maćkach trafiali między innymi
do oddziału Oskara Dirlewangera... z tego co wyczytałem
w linku poniżej nie są to raczej chlubne karty niemieckiego oręża.

http://wilk.wpk.p.lodz.pl...v_dirlewang.htm

Pozdrawiam.

seestrasse - Wto Paź 24, 2006 8:00 pm

nie odkrywasz Ameryki :wink:
luanda - Sro Paź 25, 2006 12:00 am

seestrasse napisał/a:
nie odkrywasz Ameryki :wink:


No, NIESTETY nie...

kalinowski11 - Sro Paź 25, 2006 5:16 pm

luanda napisał/a:
seestrasse napisał/a:
nie odkrywasz Ameryki :wink:


No, NIESTETY nie...


A czy ja tu gdzieś piszę o Ameryce :mrgreen:

Corzano - Sro Paź 25, 2006 7:09 pm

kalinowski11 napisał/a:
luanda napisał/a:
seestrasse napisał/a:
nie odkrywasz Ameryki :wink:


No, NIESTETY nie...


A czy ja tu gdzieś piszę o Ameryce :mrgreen:

No i dlatego "niestety". :wink:

seestrasse - Sro Paź 25, 2006 9:27 pm

:hihi:
luanda - Sro Paź 25, 2006 10:28 pm

Corzano napisał/a:
kalinowski11 napisał/a:
luanda napisał/a:
seestrasse napisał/a:
nie odkrywasz Ameryki :wink:


No, NIESTETY nie...


A czy ja tu gdzieś piszę o Ameryce :mrgreen:

No i dlatego "niestety". :wink:


Ech...
Napisałem, bo akurat byłem po telewizyjnych wspomnieniach kobiety, która jak 12-latka dostała 11 postrzałów i wylądowała w rowie pod ciałem ojca i matki z kawałkami czaszki młodszego braciszka na głowie... Przeżyła (nie zawsze ocalenie jest łaską).
Zaraz mi się przypomniał mój 1 sierpnia w Wwie 2 lata temu i opowieści o gwałconych, a następnie rozpruwanych kobietach w ciąży itp..

Stąd to niestety...
Wolałbym inne dziedzictwo do bagażu historii...
Ech...

nad stawem - Czw Lis 09, 2006 12:25 am

a może ten link was zainteresuje :wink:

http://www.republika.pl/o...teksty/0186.htm

max - Sob Sty 20, 2007 9:31 pm

Myślę, że jest to ciekawe zdjęcie z września 1939 do tego tematu o obozach. Polscy żołnierze z Westerplatte w obozie przejściowym pilnowani przez Lehr Pioniere Battalion Rosslau.
beaviso - Nie Sty 21, 2007 5:26 am

max napisał/a:
Polscy żołnierze z Westerplatte w obozie przejściowym

Fotografia jest zrobiona na Mewim Szańcu.

M.

boxlpio - Wto Paź 30, 2007 7:00 pm

Przedstawiam fotki zrobione w kwietniu 2003 roku.
Na szczęście teren ten nie był tak wyeksploatowany i znajdowało się tam sporo żelastwa, paczki po ruskich papierosach ( góra 1-2 roczne ), szyjki butelek z nieregularnym zakończeniem ( przed 1939 ? ) i kable w oplotach ołowiano-materiałowych.
Ten zawalony mały budynek z częściowo z itongu świadczy o powojennych przeróbkach ( lata 60 ? ).
Trzy miesiące temu łażąc znów po tym terenie wpadłem do studzienki koło zawalonego baraku która w 2003 roku była niewidoczna – więc ktoś wykopał i ”śurbnął” ten właz.
Teraz parę metrów od płotu budowane jest osiedle domków szeregowych i kto wie czy nie wpadnie do niej jakieś dzieciak !.

boxlpio - Wto Paź 30, 2007 7:02 pm

I jeszcze jedno.
Widok na osiedle ”Kolorowe” i ”Cztery Pory Roku”.

boxlpio - Wto Paź 30, 2007 7:15 pm

Czy ktoś by pomyślał że to obóz ?.
Wrzesień 2007.

boxlpio - Wto Paź 30, 2007 7:16 pm

Nowe osiedle domków szeregowych w okolicy obozu.
Co dalej ?. Nowe osiedle na terenie obozu ?.
Wrzesień 2007.

boxlpio - Wto Paź 30, 2007 7:32 pm

To w uzupełnieniu do obszernych informacji pozostawionych na różnych grupach dyskusyjnych.
Źródło: Obozy hitlerowskie na ziemiach polskich 1939-1945, Warszawa 1979.

boxlpio - Wto Paź 30, 2007 11:42 pm

Co do obozu w dawnym dworze VII w Oliwie
( interesują mnie dwa tematy – Dwór VII i Matzkau – jednak więcej Oliwa )
chciałem zostawić na tym forum skany ciekawego artykułu ”Uważajcie przy kopaniu” opublikowanego w Dzienniku Bałtyckim w piątek 24 lutego 2006 roku.
Jednak ze względu na ograniczenia w ”kb” na forum nie byłem w stanie ich zostawić tak by były czytelne.
Będą dostępne do końca przyszłego tygodnia ( 04.11.2007 ) na moim serwerze osiedlowym www.topaz.gda.pl/oliwa/dwvii.zip

boxlpio - Wto Paź 30, 2007 11:45 pm

Zachęta.
Ponury2 - Sro Paź 31, 2007 6:08 pm

Znany i ograny artykuł :%
Pepo - Sob Sty 19, 2008 6:37 pm
Temat postu: małe odświeżenie wątku o obozach (niekoniecznie jenieckich)
I ponownie, odświeżam stary wątek…
W czasie II WŚ na terenie Gdańska istniało (w różnych okresach) łącznie 13 oddziałów (Außenkommando) KL Stutthof, które przeważnie miały za zadanie zapewnić siłę roboczą do konkretnych zakładów czy przy wykonywaniu poszczególnych prac:
• na Przeróbce (stocznia gdańska)
• na Młyniskach (import mięsa, fabryka beczek)
• we Wrzeszczu (na potrzeby jednostek SS i policji – Truppenwirtschaftslager der Waffen SS und Polizei a także znajdującej się w Dolnym Wrzeszczu szkoły lotniczej )
• na wyspie Ostrów (dział budowlany Kriegsmarine)
• dwa w Nowym Porcie (obóz przejściowy dla niebezpiecznego „elementu polskiego” oraz do prac budowlanych; niewykluczone, że był to jeden i ten sam)
• w Oliwie (dosł. Außenkdo. KL Stutthof Danzig-Oliva, Huthreitschule – nie do końca potrafię to rozgryźć)
• stocznia Schichaua (budowa U-bootów)
• na Cygańskiej Górce (cegielnia)
• a ponadto 4 obozy (oddziały), o nie do końca sprecyzowanej działalności czy zadaniach (m.in. na Westerplatte)
Jako bonus dodam jeszcze obóz przymusowych robót dla ludności żydowskiej z Pruszcza, który też był organizowany przez Waffe-SS z´Gdańska, ale nie podlegał pod administrację KL Stutthof. Obóz karny dla SS z Maćkowych był już na Forum wspominany .

villaoliva - Sob Sty 19, 2008 7:31 pm

Skoro mowa o KL Stutthof

Kawałek Stutthofu oddam. Budynek kuchni obozu niszczeje

Cytat:
Potężna nowa kuchnia obozowa - pamiątka niezrealizowanych hitlerowskich snów o potędze. Miała przygotowywać posiłki dla 150 tysięcy więźniów. Dziś jest własnością gminy Sztutowo i niszczeje, bo gminy nie stać na zadbanie o obiekt.

Plan perspektywicznej rozbudowy obozu koncentracyjnego Stutthof, opracowany w Berlinie (w 1941 roku) przez urząd SS-WVHA (Główny Urząd Administracyjno-Gospodarczy), zakładał, że obóz pomieści jednocześnie od 150 tysięcy do 200 tysięcy więźniów.
Budowę wkrótce rozpoczęto, planów nie zrealizowano, zbliżał się bowiem front wschodni... Dzisiaj nowa kuchnia jest własnością gminy Sztutowo.
- Przejęliśmy tę działkę pod koniec lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku za długi - mówi wójt Stanisław Kochanowski. - Nie stać nas jednak na pilnowanie terenu, dbanie oto, aby zabytkowe budynki nie zostały rozgrabione i zniszczone.
Budżet gminy to zaledwie osiem i pół miliona złotych. Tymczasem z roku na rok wszystko podlega dewastacji.
Muzeum Stutthof - po lewej stronie Stary i Nowy Obóz, Brama Śmierci, szubienice i plac chłosty. Po prawej - działka ogrodzona zardzewiałym drutem kolczastym i ta-bliczka z napisem "Nowa Kuchnia 1943-44 - latem 1944 tymczasowe pomieszczenie dla więźniarek żydowskich". Kłódka na bramie otwiera się z trudem. Mijamy budynki niewiadomego przeznaczenia. Wreszcie widać otoczoną drzewami ogromną, nową kuchnię - połączone hale z czerwonej cegły. Straszą powybijane okna. Na zewnątrz, pod dachem, ślady po przewodach elektrycznych. Skusiły złodzieja. Gdzieniegdzie ślady po belkach podtrzymujących strop, które wycięli złodzieje na opał.
Gmina mogłaby sprzedać teren z budynkiem lub wykorzystać go w celach komercyjnych, ale nie może, bo nie po-zwalają na to przepisy o ochronie zabytków.
19 grudnia 2007 roku wójt napisał do ministra kultury i dziedzictwa narodowego, aby Skarb Państwa przejął kuchnię i dawne obozowe drogi. Bez odpowiedzi.
O losy kuchni obozowej spytaliśmy wojewódzkiego konserwatora zabytków Mariana Kwapińskiego.
-Budynek jest integralną częścią Muzeum Stutthof w Sztutowie, które ma status muzeum centralnego, czyli finansowanego z budżetu państwa. Gmina nie bardzo ma możliwość zagospodarowania kuchni, gdyż znajduje się ona w strefie ochronnej pomnika Zagłady - mówi konserwator. - Znam ten obiekt. W tej chwili jest on w takim stanie, że należy go zabezpieczyć, utrudnić dostęp złodziejom, bo zaczynają się dewastacje.
Według opinii Mariana Kwapińskiego, nowa kuchnia obozowa powinna być włączona do Muzeum Stutthof, niezależnie od tego, czy zarząd muzeum jest chętny czy też nie.
- Uważam, że sprawę obiektów poobozowych, które znajdują się poza terenem muzeum, należy potraktować łącznie. Gmina Sztu- towo ma nie tylko nową kuchnię, ale też zakłady zbrojeniowe, psiarnię i willę komendanta - mówi Piotr Tarnowski dyrektor Muzeum Stutthof w Sztutowie. Jednak nie zostaną podjęte żadne decyzje - zgodne z oczekiwaniami wójta - bez aprobaty ministerstwa. Muzeum nie stać obecnie, żeby - korzystając ze środków własnych - przejąć kuchnię, wyremontować ją, a potem utrzymać.
Pat trwa, a budynek coraz bardziej popada w ruinę.

Grażyna Antoniewicz - POLSKA Dziennik Bałtycki


villaoliva - Nie Sty 27, 2008 4:58 pm
Temat postu: Obraz koszmaru z Prabut pozostał tylko w dziecięcych wspomni
Tym razem o obozie dla Polaków z WMG w Prabutach

Cytat:
Obraz koszmaru z Prabut pozostał tylko w dziecięcych wspomnieniach gdańszczan

W lesie, na polanie płonie ognisko. Jest zimno, bardzo zimno. Choć mama stara się go utulić, czteroletni Rajmund drży od podmuchów zimowego wiatru. Stoi z mamą i siostrą, 12-letnią Marysią wśród kilkusetosobowej grupy więźniów - mężczyzn, kobiet i dzieci, przywiezionych do Prabut z Gdańska, z Tczewa, Starogardu Gdańskiego.


Słyszy wrzaskliwe komendy, wydawane w języku niemieckim. Strażnicy, grożąc rozstrzelaniem, żądają, by śpiewano im niemieckie kolędy. No cóż, w końcu jest Wigilia. Starsi, którzy przed pierwszą wojną światową lub w czasie wojny chodzili do niemieckich szkół, zaczynają śpiewać „Oh, Tannenbaum”, „Alle Jahre wieder” i inne pieśni. On nie chce już dłużej słuchać o choince, ale Niemcy bawią się dobrze. Dla rozrywki każą skakać Polakom przez ognisko... Opornych biją.
Następnego dnia Rajmund zaczyna gorączkować. W lesie nabawił się zapalenia płuc.
Tamta noc do dziś wraca w sennych wspomnieniach. Wracają też inne, straszne obrazy.
- Rany się zabliźniły - mówi Rajmund Głembin, emerytowany nauczyciel muzyki i języka niemieckiego z gdańskiego Zespołu Szkół Łączności. - Choć dotyk nadal boli. Normalnie dziecko z pierwszych lat swego życia nie pamięta nic, albo tylko we fragmentach. Inaczej jest, gdy pewne "rany" odnawiały się bezustannie, gdy strach był towarzyszem każdego dnia, a po zakończeniu wszystkiego przez długie lata pozostały tylko koszmarne sny.
Tuż po wybuchu II wojny światowej na terenie byłego zakładu dla umysłowo chorych w Prabutach Niemcy zorganizowali obóz przejściowy, podległy komendanturze obozu Stutthof, dla polskiej ludności przede wszystkim z Wolnego Miasta Gdańska. Przez ponad 60 lat żaden historyk nie zbadał prabuckiego wątku dramatu Polaków z Pomorza.
- Nie mogę pogodzić się z myślą, że historia obozu w Prabutach zostanie zapomniana - twierdzi Rajmund Głembin. - To ostatnie lata, kiedy można zebrać relację więźniów. Każda z tych historii zasługuje na pochylenie się nad nią historyków.
Każda, a wśród nich także historia rodziny małego Rajmunda, który zachorował słuchając niemieckiej kolędy w środku lasu.


Paul zostaje Pawłem i dodaje "ł"

Ojciec Rajmunda przyszedł na świat w 1901 r. w Gdańsku jako Paul Glembin.
- Glembin to nazwisko rodowe, występujące od setek lat wśród mieszkańców Ziemi Puckiej - tłumaczy pan Rajmund. - Ojciec zamienił zapisane w metryce Paul na Paweł, a Glembin na Głembin, by podkreślić swoja polskość. Takie brzmienie imienia i nazwiska występowało we wszystkich przedwojennych książkach adresowych mieszkańców Gdańska, jak i w dokumentach ojca. Mama, Gertruda z domu Milewczyk, urodziła się w Linii. Starsza siostra, początkowo zarejestrowana jako Gerdamaria, urzędowo zmieniła imię na Maria. Mnie do Rajmunda dodano ostentacyjnie drugie imię - Kazimierz.
Ojciec rzadko bywał w domu - cały wolny czas poświęcał pracy społecznej na rzecz polskości Gdańska. Należał do prawie wszystkich polskich organizacji, działających na terenie Wolnego Miasta - m.in. do Polskiego Związku Zachodniego, Gminy Polskiej Związku Polaków w Gdańsku,Towarzystwa Byłych Wojaków, Ligi Morskiej i Kolonialnej, Katolickiego Stowarzyszenia Mężów, Polskiego Związku Zachodniego i Polskiego Stowarzyszenia Pracy.
Przedwojenną historię rodziny syn Pawła zrekonstruował na podstawie dokumentów i zapisanych wspomnień matki.
- Najbardziej znienawidzoną organizacją przez Niemców był Polski Związek Zachodni, do którego należeli oboje rodzice - opowiada. - Ojciec jako członek Polskiej Tajnej Organizacji Wojskowej brał udział w prowadzonym w Gdyni i w Tczewie szkoleniu wojskowym. Poza tym jako mąż zaufania Polskiej Macierzy Szkolnej jeździł po całym terytorium Wolnego Miasta Gdańska przekonując ludność pochodzenia polskiego, by posyłali swe dzieci do polskich szkół. Agitował również na rzecz polskich list wyborczych do Senatu Gdańskiego. Niejednokrotnie wracał do domu pobity przez niemieckich szowinistów i w podartym mundurze kolejarskim. Podobny los spotkał siostrę Marię, wówczas harcerkę i uczennicę Szkoły Średniej Polskiej Macierzy Szkolnej w Gdańsku. Uczniowie wracając ze szkoły często byli napadani przez członków Hitler-Jugend, którzy wyrzucali im zeszyty i książki z teczek, bili oraz darli mundurki, szczególnie harcerskie.
Paweł wiosną 1939 roku został skierowany do pracy na stacji granicznej w Szymankowie, by przygotować kolejarzy na wypadek niemieckiego ataku. To w Szymankowie padły pierwsze strzały II wojny światowej, a 21 kolejarzy szkolonych przez Pawła kilka miesięcy później wymordowano. Od Witolda Kledzika, pracującego również w Gdańskim Biurze PKP w Wolnym Mieście pan Rajmund już po wojnie usłyszał, że Paweł Głembin wspólnie z kolegami z biura przewozili w pociągach ze sianem broń na Westerplatte.
Nic dziwnego, że Pawła Głembina umieszczono na pierwszej stronie „czarnej listy niepożądanego elementu polskiego” prowadzonej od 1936 roku przez bojówkarzy SS i SA .
Wieczorem, 31 sierpnia 1939 roku do mieszkania Głembinów w Domu Polskim w Nowym Porcie wpadli hitlerowcy. Całą rodzinę umieszczono na noc w pobliskim komisariacie policji. Rankiem Pawła oddzielono od żony i dzieci. Wtedy widzieli go po raz ostatni.


Dzieci wrzucono jak worki

Znajomi rozpoznali Pawła Głemblina wśród innych Polaków, wiezionych 11 listopada ciężarówką w kierunku Piaśnicy. Miał wybite zęby. Z marynarki polskiego działacza odcięto guziki z polskim orłem, z okularów pozostały ramki bez szkła.
Pani Gertuda z dwojgiem dzieci kilka dni spała na podłodze w restauracji "Cafe Derra" w Gdańsku. Potem wrócili - już w charakterze internowanych - do koszar w Nowym Porcie.
Rajmund pamięta, że płakał na wieść o aresztowaniu księdza Mariana Góreckiego. Bardziej, niż zatrzymaniem dobrze znanego księdza, późniejszego męczennika, przejął się informacją, o zastrzeleniu Azy, owczarka niemieckiego ks. Góreckiego, która rzuciła się na Niemców podczas aresztowania pana. - Pomyślałem, że już nie będzie w pysku nosić koszyka z zakupami, gazety, i że nie będzie otwierać drzwi, gdy matka odniesie świeżo odprasowane komże i alby - opowiada dziś pan Rajmund.
Na terenie obozu w Nowym Porcie poznali "pana i władcę" – hauptsturmführera Maxa Pauly’ego, komendanta Gefangenenlager Danzig i komendanta Stutthofu. W listopadzie 1939 roku uczestniczył on w selekcji internowanych. Więźniowie usłyszeli, koszary nie są "prywatną przechowalnią zawszonych Polaków".
Liczba internowanych malała z dnia na dzień. Pewnego grudniowego dnia Głembinów wypędzono na plac przed budynkiem. Podjechały trzy ciężarówki przykryte plandekami. Starsze osoby weszły po schodkach. Dzieci wrzucono jak worki. Wyruszyli do obozu w Prabutach.
Pan Rajmund do dziś pamięta zimno, strach i upokorzenie. Wymarznięci podczas podróży stali na baczność na placu. Bez ruchu. Wreszcie nadszedł komendant. Oznajmił, że znajdują się w Reisenburg (Prabutach), gdzie zostaną przeszkoleni dla potrzeb Rzeszy. Potem kazał wszystkim rozebrać się do naga. Matki wstydziły się synów, bracia sióstr. Oporni byli bici.
- Nie wiedząc, co się dzieje płakałem z zimna tuląc się do mamy - mówi cicho pan Rajmund. - Zapędzono nas do łaźni, kazano ubrać się w piżamy pozostawione przez pacjentów szpitala psychiatrycznego. Piżama była wielka, mama zawinęła rękawy i nogawki, ale wyglądałem dość dziwnie. Jeszcze wtedy nie wiedziałem, że chorych Niemcy rozstrzelali...
Przyjeżdżały kolejne transporty, nie tylko z Gdańska. Pani Gertruda rozpoznawała znajomych - rodzinę Kreftów, Gdańców, Kalkowskich, Wohlertów... Wkrótce zabrakło miejsc w pięciu blokach zespołu obozowego.
Więźniowie głodowali. Dorośli dostawali dziennie ćwierć, a dzieci jedną ósmą Komissbrotu, czyli ciemnego, twardego i kwaśnego chleba foremkowego.
- Szczęście mieli „wypożyczeni” Großbauerom do prac przy omłotach - opowiada pan Rajmund. - Choć praca była szczególnie ciężka i „nagradzana” stekiem wyzwisk, to mieli przynajmniej co jeść. Nie obyło się bez kar. Najgorszą było odesłanie do Stutthofu, a czyniono to dosyć często. Inną karą było wywożenie całej rodziny na teren Generalnego Gubernatorstwa. Wczesną wiosną 1940 roku wywieziono tam wiele rodzin. Od czasu do czasu straszono nas rozstrzelaniem. Każdy, kto nie został przydzielony do pracy na terenie gospodarstwa rolnego należącego do obozu, szukał jakiegokolwiek zajęcia na terenie samego obozu. Młodsi chodzili do pobliskiego lasu zbierać chrust na opał.
Po Wigilii, spędzonej w lesie, czteroletni Rajmund był o krok od śmierci. I zdarzył się cud - pani Gertruda wybłagała u komendanta zgodę na zawiezienie synka do lekarza. Dziecko uratowano.
W maju 1940 roku Głemblinowie zostali "urlopowani" z obozu. Nakazano im jednak meldować się na gestapo.


Praca godna tytułu magistra

Informacja o wywożeniu Polaków do Prabut pojawia się jedynie przelotnie w kilku opracowaniach naukowych (m.in. w "Genezie obozu Stutthof" Konrada Ciechanowskiego). Pojawia się także w prywatnych rozmowach i wspomnieniach wielu pomorskich rodzin. Niestety, coraz rzadziej - świadkowie tamtych czasów zaczynają z wolna odchodzić.
- Nie powstała do tej pory żadna praca poświęcona temu podobozowi - przyznaje dr Elżbieta Grot z sopockiego oddziału Muzeum Stutthof. - Pierwszy raz o Prabutach usłyszałam pod koniec lat 90. od pana Roberta Wenty, gdańszczanina internowanego tam w 1939 roku. Narysował nawet plan obozu. Niestety, mamy na ten temat szczątkowe informacje.
Relacja, spisana przez Rajmunda Głembina robi duże rażenie na dr Grot. Notuje nazwiska, daty, miejscowości. Natychmiast podejmuje decyzję.
- Jak najszybciej zwrócę się o pomoc kolegów-historyków, wykładających na wyższych uczelniach - mówi. - Temat obozu w Prabutach nadaje się przynajmniej na pracę magisterską. To rzeczywiście ostatnie chwile, gdy można prosić o pomoc ludzi, którzy przeszli przez Prabuty i ich bliskich.
Dr Grot apeluje, by wszelkie informacje na temat zapomnianego obozu oraz związane z tym miejscem dokumenty kierować bezpośrednio do oddziału Muzeum Stutthof w Sopocie przy ul. Kościuszki 63. Telefon - 058 551 29 87 .


Słona woda i język od jagód

Opuszczenie Prabut nie oznaczało końca gehenny Głembinów. Marysia w 1941 r. została wysłana na roboty przymusowe. Pani Gertruda dwa lata później, podczas pobytu u rodziców w Linii odmówiła roznoszenia niemieckiej prasy partyjnej. Natychmiast cała rodzina została aresztowana i wysłana do obozu w Potulicach. Siedmioletni Rajmund trafił "pod opiekę" dwóch młodych SS-manow z Sopotu.
Dzieci zbierały ziemniaki na ogromnym polu. Na krańcach pola stały bańki ze słoną wodą po śledziach. Po jej wypiciu znów chciało się pić, ale trzeba było najpierw wrócić na drugi kraniec pola. To była metoda na poprawienie wydajności pracy. Latem wysyłano ich na jagody. Po powrocie kazano otwierać usta. Fioletowy język oznaczał bicie pejczem lub zamknięcie w pałacowych lochach. A tam były szczury. Do pana Rajmunda do dziś wraca widok ciała kolegi zagryzionego w lochu.
Kiedy weszli Rosjanie, Rajmund najadł się wreszcie do syta i... dostał skrętu kiszek. W pobliskim szpitalu polowym sowiecki chirurg zoperował polskiego chłopca. I tak owrzodzony, z pokiereszowanym brzuchem mały Rajmund przywitał wolność.
Wiedzieli, że przyjdzie im żyć bez ojca. Kiedy jednak doszło do ekshumacji masowych grobów w Piaśnicy, zabrakło sił , by jechać tam i rozpoznać zwłoki.
- Dzieci też płaciły cenę pamięci - wzdycha pan Rajmund. - Przez wiele lat po wojnie majaczyłem w nocy, stwierdzono u mnie nerwicę. Po obozie pozostały zmiany w płucach i zaawansowana choroba serca.
Wśród pamiątek po Pawle Głembinie zachowała się niewielka karteczka, gryps przemycony z więzienia. Paweł prosi żonę o dopilnowanie, by jego ukochany synek pozostał taki, jaki jest. By został Polakiem.

Dorota Abramowicz - NaszeMiasto.pl

Hochstriess - Nie Sty 27, 2008 6:15 pm

O "Übergangslager Riesenburg" pisze również Zygmunt Warmiński w swojej książce "Gdańsk moje korzenie" (Polnord, Wydawnictwo Oskar, Gdańsk 2001)
Tomek_Londyn - Pon Cze 02, 2008 7:33 pm

Cześć!

Please forgive me for writing this in English, but my Polish is very limited (I have been learning it only since February).

I am writing this to express my sincere gratitude to you for the information you provided through the posts in this thread. Since last year I have been investigating the fate and death of one of my uncles (my grandfather's youngest brother). Until last year we only new that he died under more or less unknown circumstances during the war. With new documents turning up after my grandmother's death I was able to investigate the case further and it turned out that he was killed in the SS-camp in Gdansk-Macki (Danzig-Matzkau) as a prisoner in November 1942, being 21 years old. I had not expected there being any traces of this camp, but thanks to your knowledge and this forum I learned more about the actual site.

Last week I spent a couple of days the Trojmiasto which enabled me to visit the site of the former camp and take some photos (not as good as the ones posted by you here though!). It was a sunny day, and the little valley in Macki seemed like a very peaceful and time-forgotten spot. It was difficult to imagine what atrocities had been carried out here. But nevertheless it was an important step in bringing the research into this chapter of my family's history to an end.

Let me add two things:

I simply loved Gdansk and the whole region (went to Hel and Malbork too!). What a beautiful place it is and how proud you must be to live there! When I saw photographs of the destroyed city at the end of the war, I was particularly moved by the love and effort the Poles have put into rebuilding a city that was given to them as not much more than a heap of rubble (and the former 'cradle of the enemy'!) That we can now enjoy the beauty of a medieval hanseatic town again is thanks to the Polish energy and efforts.

The other place I found deeply moving was the "Cemetry of Non-existing Cemetries" (Cmentarz Nieistniejących Cmentarzy) which I think is a worthy way of paying tribute to all the cemetries and graves that have gone.

I am already looking forward to my next visit to this beautiful town!

Many thanks again.
Dziękuję bardzo!

Tomek

Ponury2 - Czw Lis 13, 2008 8:25 pm

http://skucz.jalbum.net/FOTO%20HISTORIA ... -80-J.Jaskólski/HISTORIA%20OSIEDLA/index.html

Link podany na forum. zdjęcia - może namierzymy jakieś burzone wtedy obiekty dawnego obozu?

Ponury2 - Sob Lis 15, 2008 11:11 am

Na przykład:

http://skucz.jalbum.net/F.../slides/83.html

http://skucz.jalbum.net/F.../slides/40.html

wodnik88 - Sob Lis 15, 2008 3:24 pm

Czy na zdjęciu 40.jpg na drugim planie jest widoczny nasyp kolei?
Albo wogóle jak umiejscowić tamtą scene?

żółtoskrzydły - Sob Lis 15, 2008 9:05 pm

Z pewnoscia jest to nasyp kolei, mam watpliwosci co do miejsca. Albo wykonano ze z wawozu od strony Niedzwiednika (wowczas powinien byc widoczny stary kosciol w Bretowie), albo troche blizej Slowackiego (wowczas powinny byc widoczne dachy domow na Weglisku). Po powiekszeniu zdjecia wydaje mi sie, ze widac dach i kominy. Stawiam, ze to blizej Slowackiego i widac dachy Wegliska.
żółtoskrzydły - Sob Lis 15, 2008 9:10 pm

Ponury2 ! rzuc okiem na zdjecie http://skucz.jalbum.net/F...ides/119-Q.html To teren, gdzie obecnie stoi SP70, zas barak po prawej stronie istnial jeszcze calkiem niedawno.
Ponury2 - Sob Lis 15, 2008 11:13 pm

Aha. Pamiętam ten budynek.

Ciekawe jak to podczas wojny wyglądało ?! W tym domku z grządkami normalnie mieszkali ludzie ?! Dom z widokiem na obóz pracy przymusowej? :???:

Solos - Pon Sty 05, 2009 9:49 pm

Witam, mam pytanie czy zna ktoś historię baraków na Jaśkowej Dolinie - pomiędzy akpolem a kamienicami np PANu. Nie mogę nigdzie znaleść żadnej informacji. Moja Ciocia która pracowała tam kiedyś twierdzi że był to obóz jeniecki. Jedyny ocalały barak jest bardzo podobny do ocalałego budynku na Chrobrego.
Krzysztof - Pon Sty 05, 2009 11:32 pm

Solos napisał/a:
Moja Ciocia która pracowała tam kiedyś twierdzi że był to obóz jeniecki.

Możliwe, ale bardziej podejrzewam, że byli tam zakwaterowani robotnicy przymusowi. Od 48 r. mieszkałem w domu na przeciwko o którym już pisałem tu: http://www.forum.dawnygda...opic.php?t=4341
Cytat:
Dom był częściowo podpiwniczony (w 1/3). Piwnica składała się z trzech pomieszczeń w amfiladzie. Trzecia część to mała piwniczka na węgiel. Druga to prawie wyłącznie korytarzyk do tej trzeciej, ale tu było prawdopodobnie miejsce straceń. Na drzwiach pomiędzy pierwszą i drugą piwnicą starannie wyrysowana była czaszka nad skrzyżowanymi piszczelami, a drugi taki symbol narysowany był na tynku ściany kończącej środkową piwniczkę. Tam też na tynku, na wysokości głowy było kilka dziur po kulach (?).

Wydaje mi się, że jest bardzo prawdopodobne, że w tym domu mieszkał - urzędował komendant tego obozu.
Swje przekonanie, o tym, że nie był to obuz jeniecki opieram na tym, że nie były wtedy (koniec lat 40-tych) zauważalne, żadne ślady solidnego ogrodzenia i pomieszczeń dla wartowników.
Ale sam chętnie bym się dowidział, co tam wtedy było i co działo się w "mjej" piwnicy.

Bartosz B. - Pią Kwi 24, 2009 3:18 pm

Na stronie http://www.lexikon-der-we...nenDanzig-R.htm pod hasłem Einrichtungen (organizacja) jest spis obozów pracy w Gdańsku. Na ostatnim miejscu wymienionio:

Zwangs-Arbeitslager für Juden - Danzig-Praust, Reichsautobahn
czyli Przymusowy Obóz Pracy w Gdańsku-Pruszczu (Pruszczu Gdańskim).

Wiadomo cokolwiek o nim?

Ponury2 - Czw Sie 27, 2009 11:47 pm

Tak, tutaj jest conieco:

http://www.dws.org.pl/vie...87kowy#p1338381

Cytat:
Mniemam, że pomocny Ci będzie poniższy materiał, który ponownie oparłem o pracę Marka Orskiego „Filie obozu koncentracyjnego Stutthof w latach 1939-1945”.
Filia zaczęła funkcjonować już z dniem 7 lipca 1944 r.. Był to pierwszy obóz z więźniami żydowskimi powołany w rozkazie specjalnym komendanta obozu Stutthof cztery dni wcześniej (Sonderbefehl über die Einrichtung des Aussenarbeitslagers Praust). Wybrano do niego Żydówki węgierskie przybyłe do KL Stutthof z KL Auschwitz 29 czerwca 1944 r. Na teren lotniska wojskowego (Flugplatz der Luftwaffe) znajdującego się przy drodze do wsi Kochstedt w pobliżu Praust (obecnie wieś Roszkowo pod Pruszczem Gdańskim), skierowano 500 kobiet żydowskich. Do ich zadań należały prace budowlane i porządkowe. Stan obozu podwyższono 6 sierpnia 1944 r. o kolejne 300 osób przebywające wcześniej w Terezinie (Czechy) i obozie familijnym w Auschwitz. [...].
Stanowisko komendanta obozu pełnił SS-Hauptsturmführer Otto Berger. Oddział wartowniczy składał się z 7 esesmanów z SS-Wachbataillon oraz 7 z Wehrmachts-Ausbildung-Bataillon rekrutujących się z niezdolnych do służby frontowej żołnierzy Wehrmachtu (od 6 lipca 1944r. zostali włączeni do nowo utworzonego II SS-Wachbataillon KL Stutthof, a od 6 września 1944 r. po rozwiązaniu batalionu przeniesiono ich do kompanii wartowniczych 1-3). Po powiększeniu stanu osobowego więźniów skierowano dodatkowo do załogi obozu 6 kolejnych esesmanów i kilka nadzorczyń SS. Niektóre z nich przybyły z transportami więźniów z innych obozów koncentracyjnych, pozostałe rekrutowały się z naboru przeprowadzonego przez gdański urząd pracy. Po specjalnym przeszkoleniu przeprowadzonym na terenie obozu Stutthof, zostały skierowane do służby wartowniczej na terenie obozu macierzystego i i filii. W jednym z nich zorganizowanym pod koniec października 1944 r. wzięło udział 60 kobiet, siedem z nich skierowano później do Aussenarbeitslager Praust.
Już po trzech tygodniach po utworzeniu filii, 25 lipca 1944 r., do obozu głównego odesłano 40 najsłabszych więźniarek. W ich miejsce skierowano tego samego dnia do Pruszcza taką samą grupę. Razem z nią przybyły do obozu dwie nadzorczynie SS, Emilie Macha i Anni Schabert przeniesione z KL Kauen.
Więźniarki zakwaterowano na terenie lotniska w trzech drewnianych barakach (Lager Kochstedt). Pobudka rozpoczynała się o 5 rano. Każdy dzień rozpoczynano apelem trwającym czasami 15, a nieraz nawet 60 minut. Po krótkim śniadaniu rozpoczynał się wymarsz do pracy w kierunku pagórkowatego terenu w pobliżu lotniska, który więźniarki miały za zadanie wyrównać. Prace nadzorowało kilka firm budowlanych (Kieferling, Metzger u. Co.).Stosunek esesmanów do więźniarek różnił się w zależności od przydzielonych im wartowników. Niektórzy esesmani pozostawiali im dużo swobody w ciągu dnia (tolerowali na przykład wyrywanie z pola rzepy0, inni nie pozwalali nawet na najmniejszą chwilę odpoczynku, a jeszcze inni szukali okazji do szykanowania więźniów. Ulubioną szykaną stosowaną wobec kobiet na terenie obozu było spędzanie je do rowu z wycelowanymi w ich stronę karabinami gotowymi do oddania strzałów.
Aprowizacją załogi i więźniów zajmowała się kuchnia zorganizowana przez kierownictwo filii przy pomocy odpowiedzialnego za stan wyżywienia podoficera ze sztabu komendantury KL Stutthof. Racje żywnościowe były głodowe, na śniadanie i kolacją wydawano im gorącą kawę o konsystencji wody, kawałek chleba rano i wieczorem, na obiad niskokaloryczną zupę. [...].
W dniu 24 stycznia filia liczyła 800 więźniarek, a więc osiągnęła stan z początku sierpnia 1944 r.. Brak danych o śmiertelności nie pozwala określić, jak duże były wymiany więźniarek między obozem głównym a filią. Przypuszczalnie więc o śmiertelność nie była zbyt wysoka, natomiast znacznie więcej było osób chorych, które nie będąc w stanie sprostać trudom marszu ewakuacyjnego umierały z osłabienia lub były rozstrzeliwane w trakcie marszu przez eskortę.
Ewakuacja obozu łącznie z filią w Rusocinie (Russoschin) rozpoczęła się około 11 lutego 1945 r.. Po dotarciu w okolice Lęborka (Lauenburg), zgodnie z ogólnym planem ewakuacji KL Stutthof, umieszczono je w dwóch obozach RAD (Reichsarbeitsdienst) w Gniewinie (Gnewin) i Toliszczku (Burgsdorf) oraz w nowo zorganizowanym obozie w Kolkowie (Kolkau). Po wyzwoleniu obozu w Kolkowie przez Rosjan zastano na terenie obozu 600 skrajnie wyczerpanych kobiet. Według relacji więźniów norweskich wyzwolonych 11 marca 1945 r. w pobliskim majątku w Jęczewie (Jenzow), właściciel majątku w Kolkowie został po wkroczeniu Rosjan rozstrzelany. Na terenie obozu natrafiono w 1945 r. na zbiorową mogiłę 143 osób zmarłych na skutek strzału w tył głowy. Szczątki pomordowanych przeniesiono na cmentarz w Rybnie.
W opuszczonym obozie na terenie lotniska w Pruszczu Gdańskim zamienionym na tymczasowy obóz ewakuacyjny umieszczono między końcem lutego i początkiem marca 1945 r. transporty więźniarek ewakuowanych z OT Elbing. Przebywało tutaj kilkaset zagłodzonych i chorych kobiet. Wiele z nich miało silne odmrożenia. Co jakiś czas najciężej chorych wywożono poza obóz, przypuszczalnie w celu ich uśmiercenia. Obóz został wyzwolony w dniu 23 marca 1945 r..
Zaledwie jedna nadzorczyni z obozu w Praust stanęła po wojnie przed polskim wymiarem sprawiedliwości. Emilie Macha, z d. Wawoczny, pochodząca ze Śląska, została wyrokiem Sądu Karnego w Krakowie z dnia 16 listopada 1948 r. skazana na 12 lat więzienia (zmarła 4 lutego 1949 r. w więzieniu). Zanim trafiła do KL Stutthof pełniła identyczn a funkcję w obozach koncentracyjnych w Auschwitz, Lublin, Kauen, Ravensbrück.

Pica - Pią Sie 28, 2009 4:41 pm

Pamiętam w połowie lat 70tych, na górze obok byłego obozu w Matzkau znajdowało się kilka wraków autobusów, przypominały mi ówczesne trolejbusy z Gdyni. Super była tam zbawa. Gdy byłem tam kilka lat temu widziałem, że "złomiarze" ukradli nawet część zbrojenia ze słupów ogrodzeniowych...
Pepo - Sro Paź 28, 2009 8:14 pm

tomi

Ostatnie tygodnie spędzam nad zbieraniem materiałów źródłowych i opracowań (w tym celu wyjeżdżam też do Berlina niebawem) nt. działalności gdańskiej SS i policji w latach II wojny światowej (wybrane zagadnienia). Wśród nich znajduje się także obóz SS w Maćkowych (karny był on dopiero od 1941, wcześniej, tj. od 1939, był to obóz szkoleniowy). W tym wątku przytoczyłeś kilka interesujących mnie danych, opierając się (jak zrozumiałem) na wspomnieniach Wernera Herza.

Czy byłbyś w stanie podpowiedzieć mi, skąd zaczerpnąłeś powyższe dane? (o ilości więźniów, datach itp.). Część z nich pokrywa się wstępnie m.in. z dokumentami archiwalnymi SS z Berlina, ale nie wszystkie. Chciałbym mieć możliwość ich skonfrontowania.


...a może ktoś inny wyręczy Tomiego w odpowiedzi na moje pytanie? Już za kilka tygodni powinienem sfinalizować prace nad tym tematem i wynik opublikuję.


Z serdecznymi pozdrowieniami,

Jan Daniluk vel Pepo

Tomek_Londyn - Pią Paź 30, 2009 5:26 pm

Cześć Pepo,

możesz czytać artykuł po niemiecku? Czy znasz ten artykuł:

Franz W. Seidler: Das Lager Danzig-Matzkau: Strafvollzug in der Waffen-SS. In: Damals, Heft 4, 24. Jg. Gießen 1992. S. 355 - 363.

Z pozdrawieniami,
Tomek

groszek - Pią Paź 30, 2009 11:38 pm

Pepo napisał/a:
(w tym celu wyjeżdżam też do Berlina niebawem) nt. działalności gdańskiej SS i policji w latach II wojny światowej (wybrane zagadnienia).
Och Pepo :LL: :LL: :LL: zobacz czy nie przyuważysz czegoś o Wernerze von Schenk.....
Pepo - Sob Paź 31, 2009 9:09 pm

Tomek_Londyn napisał/a:
Cześć Pepo,

możesz czytać artykuł po niemiecku? Czy znasz ten artykuł:

Franz W. Seidler: Das Lager Danzig-Matzkau: Strafvollzug in der Waffen-SS. In: Damals, Heft 4, 24. Jg. Gießen 1992. S. 355 - 363.



Wielkie dzięki! Tego namiaru jeszcze nie znałem - na razie zbieram materiały archiwalne: w Bundesarchiv-Lichterfelde znajduje się kilka obiecujących zbiorów, ponadto zebrałem dotąd parę ciekawych artykułów prasowych z lat 40. (Danziger Vorposten i Danziger Neuste Nachrichten), trochę relacji...

Tak jak wspomniałem - jak tylko sfinalizuję artykuł, to wyniki pracy opublikuję.

groszek - Pon Lis 02, 2009 1:21 am

Pepo napisał/a:
Tak jak wspomniałem - jak tylko sfinalizuję artykuł, to wyniki pracy opublikuję.
Jeśli byś znalazł cos o życiu prywatnym interesującej mnie osoby to prosze wyslij na prv lub mejla . :roll:
tomi - Nie Lis 22, 2009 1:13 pm

Pepo napisał/a:
tomi

Ostatnie tygodnie spędzam nad zbieraniem materiałów źródłowych i opracowań (w tym celu wyjeżdżam też do Berlina niebawem) nt. działalności gdańskiej SS i policji w latach II wojny światowej (wybrane zagadnienia). Wśród nich znajduje się także obóz SS w Maćkowych (karny był on dopiero od 1941, wcześniej, tj. od 1939, był to obóz szkoleniowy). W tym wątku przytoczyłeś kilka interesujących mnie danych, opierając się (jak zrozumiałem) na wspomnieniach Wernera Herza.

Czy byłbyś w stanie podpowiedzieć mi, skąd zaczerpnąłeś powyższe dane? (o ilości więźniów, datach itp.). Część z nich pokrywa się wstępnie m.in. z dokumentami archiwalnymi SS z Berlina, ale nie wszystkie. Chciałbym mieć możliwość ich skonfrontowania.


...a może ktoś inny wyręczy Tomiego w odpowiedzi na moje pytanie? Już za kilka tygodni powinienem sfinalizować prace nad tym tematem i wynik opublikuję.


Z serdecznymi pozdrowieniami,

Jan Daniluk vel Pepo


witam
starałem sie znależć miejsce z które wziałem ta informacje ale niestety nie pamietam a miedzy czasie miałem problem z kompem i wcieło mi co nieco natomiast przedstawiam ci arttykuł GW bardzo ciekawy ale pewnie znasz juz te relacje :)
pzdr

GW Trójmiasto (Gdańsk) nr 97, wydanie gdg z dnia 25/04/2003ŚLEDŹ TE STRONY, str. 10

PIOTR PIOTROWSKI
Historia. Zapomniany obóz w Gdańsku Maćkowych
Więźniowie z Matzkau
Co może łączyć polskich więźniów obozu Stutthof, esesmanów odma-wiających wykonywania rozkazów, jeńców Wehrmachtu i funkcjo-nariuszy NKWD? W Gdańsku - wspólne miejsce cierpień: obóz Danzig-Matzkau

Okolice największej w Gdańsku mleczarni to wzgórza, z których rozciąga się malowniczy widok na dolinę ujścia Wisły. W słoneczny dzień bez trudu można tutaj obserwować przez lornetkę odbijające światło dachy Elbląga, czerwony monolit malborskiej warowni czy tczewskie mosty na rzece. Wystarczy jednak zejść ze wzgórz, by znaleźć się w ponurej dolince drogi prowadzącej do Oruni. Baraki, które stoją w pobliżu mleczarni do dziś, kryją w sobie ponure tajemnice katów i dręczonych. To tutaj historia wojennego Gdańska wykonała chyba najbardziej zaskakującą i przewrotną woltę, mieszając ze sobą pojęcie zwycięzcy i pokonanego.


Budowa
Wrześniowe dni 1939 roku były dla gdańskiej Polonii równie ponure jak droga przez maćkowską dolinę w deszczowe dni. Tyle tylko, że tego lata nie padało. Przeciwnie, żar lał się z nieba przez całe dnie. W tym czasie SS, która od kilku lat gromadziła dane na temat mieszkających w mieście Polaków, nie próżnowała. Do przygotowanego w Nowym Porcie obozu dla internowanych napływały coraz to nowe grupy niewygodnych obywateli, wcześniej Wolnego Miasta, a od kilku tygodni III Rzeszy. Z biegiem dni zaczynało dla nich brakować miejsca. Wtedy też zapewne narodził się pomysł, by więźniów ulokować na terenie koszar SS-Heimwehr [jednostka SS, która we wrześniu 1939 roku brała udział w walkach z polskimi pocztowcami i obrońcami Westerplatte - przyp. red.]. - Budowa komanda zaczęła się już 20 września - mówi dr Marek Orski, historyk, pracownik naukowy muzeum obozu koncentracyjnego w Stutthofie. - Prace rozpoczęła grupa dwudziestu więźniów, Polaków aresztowanych w Gdańsku. Kierował nimi SS-Oberscharfuehrer Hans Rach, skazany w 1947 roku na śmierć w gdańskim procesie załogi obozu Stutthof.

Więźniowie budowali baraki, budynki gospodarcze i infrastrukturę przyszłego obozu. Na początku listopada trafili tutaj z kolejną grupą Polaków gdańscy Żydzi.

Na początku 1940 roku obóz Matzkau został formalnie podporządkowany obozowi dla jeńców cywilnych w Gdańsku Nowym Porcie. W kwietniu obóz Matzkau stał się podobozem obozu zagłady w Stutthofie. Warunki bytowe więźniów w Matzkau były równie katastrofalne, jak w głównym obozie. - Spali na wilgotnej słomie, przez kilka miesięcy nie zmieniali bielizny - mówi dr Orski. - To sprzyjało oczywiście rozwojowi chorób. W obozie Matzkau pojawiły się wszawica i tyfus.

Dzienne racje żywnościowe były niezwykle skromne: 100 gramów gliniastego chleba, marmolada buraczana i kubek czarnej kawy stanowiły śniadanie i kolację, w południe więźniom przysługiwało mniej niż litr wodnistej zupy. Sytuacja poprawiła się dopiero po tym, jak władze obozu zgodziły się na przysyłanie paczek żywnościowych przez rodziny więźniów. Więźniowie Matzkau byli wykorzystywani przez hitlerowców na wszelkie możliwe sposoby. Pracowali w gospodarstwach rolnych w okolicach Gdańska, przez cały 1940 i połowę 1941 roku budowali obóz.

Ostatecznie w sierpniu 1941 roku zapadła decyzja o wywiezieniu wszystkich osadzonych do Stutthofu. Ich miejsce mieli wkrótce zająć zgoła inni więźniowie.


Czas SS
O obozie karnym SS Danzig Matzkau niewiele wiadomo. Są to z reguły skąpe, encyklopedyczne informacje, które nie dają obrazu funkcjonowania obozu. Od ponad roku poszukiwałem świadków, którzy mogliby wnieść coś nowego do sprawy tajemniczego obozu przygotowanego przez hitlerowców dla hitlerowców. Nowe światło rzucił dopiero list Wernera Herza, który trafił do mnie kilka tygodni temu. Mieszkający w Niemczech gdańszczanin w latach powojennych zgromadził sporą bibliotekę dotyczącą historii Gdańska. Wśród swoich materiałów udało mu się odnaleźć kilka nieznanych, przynajmniej w Polsce, informacji o obozie.

- Jesienią 1941 roku ruszyły prace przy rozbudowie obozu dla potrzeb SS - pisze Werner Herz. - Teren otoczono płotem pod napięciem, dobudowano więcej wież strażniczych. W marcu 1942 zakończono rozbudowę i do Gdańska mogli trafić pierwsi więźniowie.

Według Herza do początku 1941 roku SS nie tworzyła żadnych obozów karnych. W połowie marca 1941 roku pierwsza tego typu placówka miała powstać na terenie obozu koncentracyjnego w Dachau. Stamtąd rok później dotarli do nowo przygotowanego obozu pierwsi więźniowie.

- W obozie mogło przebywać od 2000 do 2500 osadzonych - informuje Herz. - Średni okres pobytu wynosił od pół roku do dziewięciu miesięcy.

Obozowy dzień zaczynał się o godzinie 5, kończył o 21 apelem wieczornym, po którym wszyscy więźniowie musieli znaleźć się w barakach. Codziennie dwie godziny zajmowały esesmanom ćwiczenia i musztra. Spora część grupa więźniów pracowała na terenie miasta.

Tę informację potwierdza także jeden z moich rozmówców, który mieszkał w Gdańsku w czasie wojny. - Miałem okazję porozmawiać z jednym z więźniów Matzkau, który pracował razem ze mną w firmie budowlanej. Udało mi się to, chociaż rozmowy z nimi były surowo zabronione - mówi. - Dowiedziałem się od niego, że trafił do obozu za odmowę pójścia na front. Z tego, co mi opowiedział, warunki w tym obozie były bardzo ciężkie. Dodatkowo więźniowie byli niezwykle ostro traktowani.

Wspomina o tym także w swojej relacji Werner Herz. - Informacje o brutalności strażników dotarły w 1944 roku do Himmlera, który nakazał rozwiązać problem - pisze Herz. - Załogę stanowili przede wszystkim esesmani z Litwy, Łotwy i Estonii - jako neofici chcieli się z pewnością wykazać jako surowi nadzorcy. W tej sprawie interweniował SS-Gruppenfuehrer Breithaupt, szef głównego sądu SS. Winnych sadystycznych nadużyć ukarano.

I dalej wspomina: - W 1943 roku odwiedziłem moją babcię, która mieszkała przy Radauneufer 45 [obecnie ul. Brzegi - przyp. red.]. Widziałem wtedy więźniów obozu Matzkau pracujących przy naprawie kanału. Wyszedłem specjalnie na ulicę, żeby dokładnie przyjrzeć się tej scenie. W pewnym momencie jeden ze strażników zaczął bić pracujących. Kilku z nich otrzymało razy drewnianą pałką. Nie mieściło mi się to wtedy w głowie - Jak to?! Niemiec bije Niemca.


Czas zwycięzców
W lutym 1945 roku esesmani zlikwidowali obóz - wszyscy więźniowie bez wyjątku zostali skierowani na front. Do Gdańska zbliżali się Sowieci. Gdy tylko ich wojska dotarły do miasta i obozu Matzkau, plac obozowy i baraki znowu się zaludniły. Tym razem trafili tam pokonani - jeńcy Wehrmachtu. Rosjanie przeprowadzali na terenie obozu kontrolę lekarską, w której uczestniczyli mężczyźni w cywilnych ubraniach z polskimi opaskami na ramieniu. Joachim Penner, który trafił tutaj w tym czasie, nie ma wątpliwości, kto brał udział w tych kontrolach. - Jestem przekonany, że byli to ubecy i funkcjonariusze NKWD. W czasie naszej kontroli kazali rozebrać się wszystkim do naga i dokładnie zaglądali pod pachy. Wtedy zrozumieliśmy, ze chodzi im o wyłapanie esesmanów z naszej grupy. Kilku z nich zostało zatrzymanych. Co się z nimi stało potem, nie mam pojęcia.

Możliwe, że znaleźli się w Rosji. Tak przypuszcza Hildegard Baehr, która znalazła się w obozie Matzkau krótko po wyzwoleniu. - Razem z nami byli tam inni Niemcy, Polacy, Francuzi, Włosi i żołnierze Wehrmachtu z Helu - pisze gdańszczanka z Niemiec. - Rosjanie spisywali personalia, a potem ładowali więźniów na ciężarówki i wywozili do Rosji przez Grudziądz. Ja miałam szczęście i zwolniono mnie do domu. Mój ojciec nigdy nie wrócił z obozu Matzkau.

Ten okres działalności obozu w Gdańsku Maćkowych pewnie już na zawsze pozostanie tajemnicą. Nawet jeśli Sowieci prowadzili jego dokumentację, szanse na jej odnalezienie są nikłe. Ponury duch tego miejsca jeszcze przez wiele lat unosił się nad barakami - po odejściu Sowietów tam właśnie znalazły swą siedzibę magazyny wojskowe Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, który na Pomorzu "utrwalał" władzę ludową. Pozostałości obozu straszą do dziś - miejmy nadzieję, że ku przestrodze następnych pokoleń Gdańska. By przypominać zawsze, jak przewrotna może być historia.

[-]

© Archiwum GW 1998,2002,2004

Pepo - Pon Lis 23, 2009 2:39 pm

Udało mi się sięgnąć do "źródła", a więc materiałów archiwalnych z Berlina. Czekam na reprodukcje, które do mnie "lecą" ze stolicy Niemiec. Na ich podstawie dokończę zaczęty przeze mnie artykuł, który - być może - pojawi się w Biuletynie IPN.

Dam znać, jakby co.

tomi - Nie Sty 30, 2011 12:54 pm

PITA napisał/a:
Z pobieżnej analizy planu urbanistycznego wynika, że w tym rejonie przed wieżowcem, coś było przewidywane do budowy.


znalazłem ( juz nie pamietam gdzie :oops: ) takie oto fotki, zwródzcie uwage na te płaskie parterowe budynki. Nie sadze aby zostały zbudowane specjalnie na okres budowy osiedla, raczej zostały wykorzystane stare budynki po obozie.
co o tym sadzicie??
dodałem jeszcze inne zdjecia z okresu budowy:)

jayms - Nie Sty 30, 2011 5:30 pm

tomi napisał/a:
Nie sadze aby zostały zbudowane specjalnie na okres budowy osiedla


Powszechną praktyką na budowach w czasach PRL-u było budowanie budynków dla kierownictwa budowy. Budynki ze zdjęć wyglądają mi na właśnie takie.

Martino - Wto Lut 01, 2011 1:05 pm

jayms napisał/a:
tomi napisał/a:
Nie sadze aby zostały zbudowane specjalnie na okres budowy osiedla


Powszechną praktyką na budowach w czasach PRL-u było budowanie budynków dla kierownictwa budowy. Budynki ze zdjęć wyglądają mi na właśnie takie.


Mi też się wydaje, że to budynki zaplecza budowy. W latach 70-tych bardzo dużo takich było w rejonie ul. Żwirki i Wigury na Rozstajach - w miejscu "bazy" budowy osiedla.

tomi - Wto Lut 01, 2011 4:31 pm

jeżeli tak jest to szkoda :( moze jeszcze trafie na zdjecia tego obozu :???:
jayms - Nie Paź 16, 2011 5:11 pm

Jeden z użytkowników PFE odnalazł w zbiorach fotograficznych Instytutu Yadvashem zdjęcia opisane jako obóz w Oliwie.
tomi - Nie Paź 16, 2011 8:09 pm

nie wyglada mi to na ten obóz , usytuowanie jego było na terenach pagórkmowatych przy lesie z jednej strony z drugiej waniesienia lub wał kolejowy :???: cos nie tak no i nie było tam ludnosci cywilnej .
jayms - Nie Paź 16, 2011 8:56 pm

Ale może jest to obóz,który znajdował się w miejscu dzisiejszej Galerii Przymorze.
totenkopf1956 - Nie Paź 16, 2011 10:40 pm

Mam pytanie: czy płyty fundamentowe na skraju Letniewa przy Zaspie Towarowej na których pobudowano na przełomie lat 50tych i 60tych Szkołę Podstawową nr 22 były pozostałością po obozie przesiedleńczym z lat 20tych dla Żydów, czy może był to lagier drugowojenny. A może jedno i drugie.
tomi - Pon Paź 17, 2011 4:33 pm

jayms napisał/a:
Ale może jest to obóz,który znajdował się w miejscu dzisiejszej Galerii Przymorze.

to jest najbardziej prawdopodobne , teren płaski no i w bliskiej okolicy Oliwy dlategoteż mogo zostać to tak ujete.

tomi - Pon Paź 17, 2011 4:36 pm

totenkopf1956 napisał/a:
Mam pytanie: czy płyty fundamentowe na skraju Letniewa przy Zaspie Towarowej na których pobudowano na przełomie lat 50tych i 60tych Szkołę Podstawową nr 22 były pozostałością po obozie przesiedleńczym z lat 20tych dla Żydów, czy może był to lagier drugowojenny. A może jedno i drugie.

z tego co wiem to obóz przesiedleńczy znajdował sie niedaleko skrzyzowania ul. Wyzwolenia i ul.Kasztanowej ( obecn ie stoja tam garaże) o obozie w letniewie nie słyszałem chyba że obóz RAD

Voit - Pon Paź 17, 2011 6:21 pm

tomi napisał/a:
jayms napisał/a:
Ale może jest to obóz,który znajdował się w miejscu dzisiejszej Galerii Przymorze.

to jest najbardziej prawdopodobne , teren płaski no i w bliskiej okolicy Oliwy dlategoteż mogo zostać to tak ujete.


...Tym bardziej, że gdzieś słyszałem że był to obóz dla kobiet.
Drugie zdjęcie mogłoby to potwierdzać...

tomi napisał/a:
totenkopf1956 napisał/a:
Mam pytanie: czy płyty fundamentowe na skraju Letniewa przy Zaspie Towarowej na których pobudowano na przełomie lat 50tych i 60tych Szkołę Podstawową nr 22 były pozostałością po obozie przesiedleńczym z lat 20tych dla Żydów, czy może był to lagier drugowojenny. A może jedno i drugie.

z tego co wiem to obóz przesiedleńczy znajdował sie niedaleko skrzyzowania ul. Wyzwolenia i ul.Kasztanowej ( obecn ie stoja tam garaże) o obozie w letniewie nie słyszałem chyba że obóz RAD


Bardzo ciekawy wątek o lokalizacji obozu przesiedleńczego dla Żydów znajduje się TU .
Wątek ma kilka stron, ale warto doczytać do końca.

:wink:

totenkopf1956 - Pon Paź 17, 2011 8:14 pm

Oto ostatnie drewniane zabudowanie (w latach 60tych było ich jeszcze kilka ) po obozie w Letniewie. Widok z wiaduktu na ulicy Uczniowskiej. W wolnej chwili naszkicuję plan usytuowania fundamentów w latach 60tych.
totenkopf1956 - Pon Paź 24, 2011 9:57 pm

Jak obiecałem tak zrobiłem, sorki iż nieprofesjonalnie.
boxlpio - Sob Lut 25, 2012 8:51 am

Maćki.

Niestety max to 120 kB dlatego takie małe.

Uras - Pon Lut 04, 2013 3:00 pm

Jakiś czas temu zainteresowała mnie kwestia gdańskich obozów. Z racji miejsca zamieszkania jak na razie prowadzę śledztwo w sprawie Narwików. Przeszukując niemieckie strony wpadłem na coś takiego:

http://forum.ahnenforschu...ead.php?t=34813

svierszcz - Sro Lip 15, 2015 3:55 pm
Temat postu: ZEBRANE INFORMACJE..
Cześć wszystkim.
zebrałem Wasze i ogólnodostepne informacje o Maćkach.
https://www.facebook.com/...916522811719479

Bardzo ciekawa mapa obozu,i terenu to mapa Gdańska z 1944 roku.
Jako mieszkaniec Pruszcza dwie notatki o tym terenie cały czas w rozbudowie.
https://www.facebook.com/...909823309056096
https://www.facebook.com/...915955895109504

Szukam dokładnie zdjęc z wyzwolenia(opuszczonego) obozu.
planów Luftwaffe i wszelkich informacji o tym terenie.

pozdrawiam

Fenix - Sro Lip 15, 2015 11:30 pm

Odnośnie Pruszcza zgłoś się do naszego wspólnego znajomego J.Ś.
krzych-3m - Wto Lip 28, 2015 11:33 am
Temat postu: obóz (?) przy ul. fromborskiej i lęborskiej
Z wielka uwagą przeczytałem cały wątek
Od kilkudziesięciu lat mieszkam w rejonie ulic Fromborskiej/ tolkmickiej/Lęborskiej - z dzieciństwa pamiętam kilkanaście różnych baraków w tamtym rejonie

Większość była murowana (być może "obmurowana/przebudowana po wojnie" z drewnianych baraków), jednak jeden z baraków (przy Fromborskiej) był drewniany, stał w otoczeniu kilku mniejszych (murowanych) i znajdowały się tam także fundamenty po innych. Zabudowania tworzyły jedną całość. W chwili obecnej na tym terenie stoi Dom Spokojnej starości "Caritasu".

Czytałem o różnych "podobozach" , z których najbliższy był na terenie obecnego Leclerca, ale nikt nie wspomniał o tych barakach przy ul. Fromborskiej/Lęborskiej. (Mam gdzieś nawet ich zdjęcia - bo spalił się na przełomie lat 70/80)
Czy ktoś wie, co się tam znajdowało ? Znalazłem tam kiedyś kilka niemieckich monet i łuski.

svierszcz - Nie Wrz 27, 2015 10:29 pm

[quote="Ponury2"]Tak, tutaj jest conieco:

http://www.dws.org.pl/vie...87kowy#p1338381

W Praust mielismy do czynienia z kilkoma podobozami
Ten o ktorym piszesz to obzo w ramach dzialan dla Luftwaffe
Byly takze podobozy kolejowy oraz w cukrowni.
Dodatkowo w kazdej miejscowosci wykorzystywano do pracy przymusowo wiezniow.
W Roszkowie pracowano przy folwarkach Kocha ,
wykorzystywano takze do pracy w Rokitnicy.Tez trafilem notke o takim podobozie.

Oboz o ktory tutaj sie pytaja to oboz powstaly w 1940 roku dla mezczyzn narodowosci zydowskiej.
Wg mnie jest bardzo prawdopodbne ze znajdowal sie w bylem skladnicy amunicyjnej
wojskowej lotniska Pruszcz Gdanski
na przeciw LPP.
Zaznaczony jest na wikimapii.

Dokladnie w tym terenie przebiegala wytyczona trasa pod fragment Berlinki.Od straszyna poprzez Borzecin -Bedzieszyn na Pruszcz i dalej.
Byl to tzw oboz RAB ,podobny miescil sie miedzy Straszynem ,Pregowem...

praust.blog.pl


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group