Dawny Gdańsk

Gdańsk - Sopot - Gdynia - allert , allert , potrzebuję pomocy

nad stawem - Pią Kwi 20, 2007 11:02 pm
Temat postu: allert , allert , potrzebuję pomocy
zawsze wydawało mi się to sprawą rodzinną .
niestety w rodzinie nikt mi nie mogł pomoc , być może nie ma w mojej rodzinie kogoś kto zapisze słowo na papier . :cry:
moj ojciec zawsze już opowiadał swoje przeżycia od końca lat 30-ch zaczynając od wysadzenia lotniska w Wilnie po wejściu sawietow do miasta , zzsylke na wschod , ucieczke , wejscie niemcow , zbijanie trumien i grzebanie niemieckich żołnierzy pod Orłem , ucieczka , przejściowo Stutthof , centrala Gestapo w Gdańsku , roboty w niemczech ,Szczecin , Essen , Altenessen , sabotaż , ucieczka dzięki dobrym gornikom niemieckim , następnie po wejsciu aliantow - brygada gen. Maczka , jako żołnierz MP , Monte Casino , Marselia , jako ochotnik szkolony w Anglii do walki w ręcz z japońcami .
koniec wojny , proba powrotu z zachodu wtedy tylko przez Trzepiatowkę .
i apiać pociąg pojechał na wschod , znowu ucieczka z syłki , przebicie sie aż do strefy amerykańskiej w Thüringii .
no i wreszcie w 1948 przyjazd do Gdańska .

czy nie jest to warte spisania , a może i wydania książki dla potomnych ?

ja rozmawiam z ojcem już od wielu lat tym , naprowadzam go na wspomnienia i za każdym razem dowiaduję sie coś nowego .

co o tym myślicie .

może znajdzie się ktoś uczciwy i przydzie na ul . Nad Stawem aby spisać te przeżycia , ktore drogą naturalną już niedługo ________nie będzie kto miał opowiadać .

turecki - Pią Kwi 20, 2007 11:07 pm

na bank ma to sens...i pewnie znajdzie się ktoś na forum...chyba
villaoliva - Sob Kwi 21, 2007 9:34 am

A póki co naprawdę warto to nagrywać, bo pamięć ludzka zawodną jest.
Hochstriess - Sob Kwi 21, 2007 11:19 am

Ja tez najpierw pomyslalam o dyktafonie. To mozna zrobic od razu a spisywac na spokojnie.
Pepo - Sob Kwi 21, 2007 3:51 pm

Ponad rok temu pracowałem przy podobnym projekcie, tj. przy opracowywaniu wspomnień p. J. Różanowskiego (rocznik 1914, ur. w Kielcach, jako kilkulatek z rodziną wysłany na Syberię, w ZSRR ukończył Politechnikę i Akademię Morską, wstąpił do marynarki radzieckiej, w 1941 walczył w obronie Sewastopola, dostał się do niewoli, zaproponowali mu współpracę w oprowadzaniu w opiece nad własowcami nt. Niemiec, został jednocześnie zwerbowany przez wywiad aliancki, potem podczas wpadek innych agentów wrócił do Polski, wstąpił do AK, walczył w partyzantce do końca wojna, po wojnie osiadł w Gdyni, brał udział w odbudowywaniu marynarki polskiej i Gdyni, oskarżony przez władze sowieckie o "zapatrywania zachodnie" zesłany do Norylska, gdzie spędził ponad 10 lat, następnie powrócił do Gdyni, nauczał w Wyższej Szkole Morskiej itd.) Powiem tak > jest to niezmiernie ciekawe, choć trudne - wbrew pozorom - zadanie i jakakolwiek inna metoda niż nagrywanie dźwiękowe raczej się nie sprawdzi. Jeśli chciałby pomóc, to czas, cierpliwośći i dyktafon jest obowiązkowy :) [/center][/list]
nad stawem - Sob Kwi 21, 2007 8:48 pm

u mnie jest ten problem , że nie mieszkam w Gdańsku .
moja siostra była raz z dyktafonem i można powiedzieć zawaliła sprawę kładąc dyktafon na stoł i oczekiwała wspomnień a ojcu widząc to ustrojstwo wspomnień się odechciało . :II :II

pawel.45 - Pią Kwi 27, 2007 12:49 pm

nad stawem napisał/a:
u mnie jest ten problem , że nie mieszkam w Gdańsku .
moja siostra była raz z dyktafonem i można powiedzieć zawaliła sprawę kładąc dyktafon na stoł i oczekiwała wspomnień a ojcu widząc to ustrojstwo wspomnień się odechciało . :II :II

Nagrywaj koniecznie co tylko się da. Przekonasz się kiedyś, że warto było. Ja dzisiaj nie mogę sobie darować takich zaniechań. Niestety jest już za póżno.
Oczywistym jest, że większość ludzi (zwłaszcza starszych) krępuje widok aparatury rejestrującej. Może zastosować "metodę Michnika" - jest skuteczna, choć niezbyt etyczna - ale spróbuj porozmawiać z ojcem (Ty, lub siostra), że nagrasz w sposób dyskretny, a potem dasz odsłuchać i co ojciec uzna za niestosowne do zapisania - skasujesz.
Zachęcam do działania i życzę sukcesów. :co_jest:

nad stawem - Pią Kwi 27, 2007 11:26 pm

pawel.45 napisał/a:

Zachęcam do działania i życzę sukcesów. :co_jest:


będę tak probował .
dzięki za radę . :D

mnemonix - Sro Maj 02, 2007 2:58 pm

Znam ten problem. Mój nieżyjący dziadek, miał bardzo barwne i bogate wspomnienia z czasów II Wojny Światowej. Część z nich notowałem, reszta niestety, bezpowrotnie rozpłynęła się w przestrzeni. Dyktafon, notatki itp. to też nie jest rozwiązanie. To tylko stanowi początek tego co należałoby zrobić. Jestem z zawodu historykiem i wiem, że od zapomniewnia takich przygód może ocalić jedynie pisanie pamiętników. To ogromna praca. Spisywanie lużnych wydarzeń i sytuacji jest pracą samą w sobie bezcelową. Lużne kartki, czy kilometry taśm z nagranym tekstem, zacznie stanowić górę czegoś, co po kilku latach będzie tylko zawadzać. Już teraz należy zacząć pracę, krok po kroku systematycznie spisując ciekawe wydarzenia i musi to robić sam bohater, lub ktoś kto przy nim jest przez kilka godzin, każdego dnia. Praca jest o tyle tytaniczna,że samo spisanie to dopiero początek. Wydanie pamiętników uchroni je od zapomnienia,które niechybnie bez tego nastąpi. :arrow:
nad stawem - Pią Maj 11, 2007 1:16 am

mnemonix napisał/a:
Znam ten problem. Mój nieżyjący dziadek, miał bardzo barwne i bogate wspomnienia z czasów II Wojny Światowej. Część z nich notowałem, reszta niestety, bezpowrotnie rozpłynęła się w przestrzeni. Dyktafon, notatki itp. to też nie jest rozwiązanie. To tylko stanowi początek tego co należałoby zrobić. Jestem z zawodu historykiem i wiem, że od zapomniewnia takich przygód może ocalić jedynie pisanie pamiętników. To ogromna praca. Spisywanie lużnych wydarzeń i sytuacji jest pracą samą w sobie bezcelową. Lużne kartki, czy kilometry taśm z nagranym tekstem, zacznie stanowić górę czegoś, co po kilku latach będzie tylko zawadzać. Już teraz należy zacząć pracę, krok po kroku systematycznie spisując ciekawe wydarzenia i musi to robić sam bohater, lub ktoś kto przy nim jest przez kilka godzin, każdego dnia. Praca jest o tyle tytaniczna,że samo spisanie to dopiero początek. Wydanie pamiętników uchroni je od zapomnienia,które niechybnie bez tego nastąpi. :arrow:


aż mi gorąco sie zrobiło jak przeczytałenm Twoj post .
czemu ja nie wpadłem na to .
mogłbym se teraz w kolano strzelić :% :% :%
moj ojciec kiedyś przepieknie pisał , moja matka była stenopistką .
dzisiaj , 28 maja obchdzić bedą 59 rocznice slubu , sa zagryziakami .
a może po prostu im dać takowe zadanie : ojciec opowiada , matka pisze , i mają wspaniałe zajęcie na dłogi czas bez kłotni , ktora ich trzyma we wspołżyciu
co Wy na to ??

:co_jest:

Jurek Plieth - Pon Maj 14, 2007 2:50 pm

pawel.45 napisał/a:
nad stawem napisał/a:
u mnie jest ten problem , że nie mieszkam w Gdańsku .
moja siostra była raz z dyktafonem i można powiedzieć zawaliła sprawę kładąc dyktafon na stoł i oczekiwała wspomnień a ojcu widząc to ustrojstwo wspomnień się odechciało . :II :II

Nagrywaj koniecznie co tylko się da...

Święte słowa!
Osobiście mam ogromy żal do siebie o to, że nie nagrałem, lub nie zapisałem wspomnień ś.p. Emila Jurkiewicza, niezwykle barwnej postaci mieszkającej po wojnie we Wrzeszczu na ulicy, lub w pobliżu ulicy Chopina. Pan Emil był przed wojną szefem radiostacji Gdynia Radio, zbudowanej dla potrzeb łączności radiowej z naszą flotą handlową. Po dojściu Hitlera do władzy i wyartykułowaniu jego pierwszych pretensji względem Polski, p. Emil rozpoczął prywatną wojnę z Hitlerem na falach eteru. Świetnie władający językiem niemieckim zaczął p. Emil Jurkiewicz wygłaszać swoje antynazistowskie felietony. Wreszcie w 1939 roku, tuż przed zajęciem Gdyni przez niemieckie wojska, p. Emil niszczy radiostację i ucieka na południe Polski, jeśli dobrze pamiętam do Krakowa. Tak antyhitlerowskie felietony, jak i fakt zniszczenia drogocennej jak na tamte czasy radiostacji doprowadzają hitlerowców do takiej furii, że aż do samego końca wojny jest on jedną z najbardziej poszukiwanych osób. Szczęśliwie dożywa w zdrowiu końca wojny i wraca ponownie na Wybrzeże, dzięki czemu niżej podpisany miał okazję słuchać jego wspomnień na samym początku lat siedemdziesiątych. Pewnie takich szczęśliwców jak ja było jeszcze kilku, cóż z tego, jeśli żaden z nas nie pofatygował się, aby wspomnienia te spisać :cry:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group