|
Dawny Gdańsk
|
 |
Na papierze, ekranie i w Mieście - Piłowanie filara pod którym się stoi...
Grün - Wto Lis 09, 2004 3:00 am Temat postu: Piłowanie filara pod którym się stoi... Pamiętacie ten dzień?
To nie było rozkradanie zakładu
Ale po przeczytaniu tej notatki to już sam nie wiem...
Przecież wszystko stoi na głowie, wszyscy o tym wiedzą, władza to toleruje, właściciel zachęca, a zadyma robi się dopiero jak ktoś zginie...
janak - Wto Lis 09, 2004 8:17 am
Ciekawy sposób na "legalną" rozbiórkę zakładu, zamiast bawić się we wszystkie formalności, zatrudniać odpowiednich ludzi itd., wystarczy otworzyć skup złomu i zakład "sam" się rozbierze, reszte już można legalnie wyburzyć i teren jest już "czysty".
Zgadzam się z Grunem, wszystko tu stoi na głowie. No i niestety skończyło się to śmiercią młodego człowieka.
Marcin - Wto Lis 09, 2004 8:27 am
Cytat: | Pamiętacie ten dzień? |
Tak, wyprawa wzdłuż Opływu Motławy tego dnia się odbyła....
Gdanszczanin - Sro Lis 10, 2004 10:26 pm
Z drugiej strony nie da się ukryć że ktoś kto kradnie żelazo z filara pod którym stoi sam jest sobie winien . Ale teraz okazuje się że nikt właściwie tego terenu nie pilnował a może i za tymi podapaleniami stał ktoś z właścicieli ?
Marek Z - Wto Lis 16, 2004 11:56 pm
Cytat: | - To był wspaniały chłopak. Uczył się wieczorowo w technikum, dużo czytał, nie miał żadnych nałogów. Do rzeźni zaczął chodzić miesiąc przed wypadkiem - opowiada matka, mieszkająca przy położonej tuż przy ruinach rzeźni ul. Seredyńskiego. - Zarabiał w ten sposób na szkołę, miał też pieniądze na wyjście z dziewczyną.
W jeden dzień Marcin miał nawet ponad 200 złotych. - Demontowaliśmy różne elementy, a potem sprzedawaliśmy je od razu w znajdującym się tam punkcie skupu złomu. |
Hmm, dla mnie to brzmi dziwnie. Tak mówi matka wspaniałego chłopaka, który zarabiał na kradzieży. Moim zdaniem taki sposób zdobywania pieniędzy nie jest żadnym usprawiedliwieniem. Równie dobrze mógłby kraść np. w markecie czy gdziekolwiek indziej.
Dziwne.
|
|