|
Dawny Gdańsk
|
 |
Poszukuję/mam/oddam - Makatki kuchenne
Dostojny Wieśniak - Nie Lut 03, 2013 1:14 am Temat postu: Makatki kuchenne I na mnie przyszło w końcu. Wdepnąłem w tematy kuchenne ale w odróżnieniu od @ Danzigera kliknij sobie ceramikę odpuszczam chwilowo. Wymyślam sobie kuchnię na wsi a tu niezbędną wydaje się być makatka kuchenna, czasem z takim jajem, że aż dech zapiera. Widywałem tego kiedyś masę całą ale nie przyszło do głowy dokumentowanie. Teraz mam na to fazę, jak mówi dziecko. Szukam wzorów... mam kogo wkręcić w dzierganie. Knuję wydobycie staroci, badam możliwości.
Jestem po konsultacjach z AnWe, niekwestionowanym ekspertem (dzięki wielkie), ale może ktoś z Was trafił gdzieś, przez jaki przypadek na coś takiego? W sumie fajny temat, drobiazg umykający uwadze. Widywałem kiedyś prawdzie dzieła. I czemu ja tego nie sfociłem?
AwWe napisał/a: | Niemłody kucharek
co nie przypomina lalek
staje do garów
i wytęża barów
by strawa powstała
i żuławska ch(w)ała
| Zadam ten pomysł hafciarkom.
Dzięki uprzejmości AnWe blog makatkowy
Fajny, co?
Zbych - Nie Lut 03, 2013 5:13 am
Dostojny Wieśniak napisał/a: | Fajny, co? | Żeby ocenić, trzeba mieć możliwość go zobaczyć.
Dostojny Wieśniak napisał/a: | Szukam wzorów... | Jakieś są tu i tu
feyg - Nie Lut 03, 2013 8:22 am
Raczej TU
Dostojny Wieśniak - Nie Lut 03, 2013 11:09 am
Fajneee. Dzięki. No to jeszcze raz link od AnWe naduś
Zbych - Nie Lut 03, 2013 11:41 am
Widziałem gdzieś makatki wykonane na wzór kafli holenderskich. Na jednej było wiele pól ułożonych w kolumny i wiersze z obrazkami typowymi dla kafla. Obrazki miały wielkość kafla, między nimi był mały odstęp, a wokół margines z delikatnym zdobieniem. Wyglądały ładnie.
Doprowadził mnie do nich link z tego forum, ale nie mogłem go już znaleźć. Możliwe, że strona zmieniła zawartość.
Dostojny Wieśniak - Pon Mar 25, 2013 12:51 am
Są pierwsze efekty poszukiwań. Wrzucę, pomyślałem sobie, skoro zawracałem głowę. Liczyłem na jedną, może dwie a tu kolekcja mi się buduje. Ludzie nagabywani w temacie, podchodzą do sprawy szalenie emocjonalnie i sympatycznie. Miłe to. Młodsze pokolenie nie do końca wie o co pytam, czym w ogóle jest tamborek (kółko takie podwójne do napinania płótna w czasie wyszywania ) za to ci starsi z rozrzewnieniem babcine makatki wspominają.
Zdobyłem kilka drukowanych makatek, kilka wyszywanych. Wszystkie używane, z niebywałym pietyzmem cerowane. Zadbane takie cosie.
A to mi się trafił temat emocjonalny.
Oczywiście dziękuję serdecznie wszystkim darczyńcom i tym co to za przysłowiową złotówę oddają kawałek swojej przeszłości w cudze ręce.
No to kilka obrazków.
Dostojny Wieśniak - Pon Mar 25, 2013 1:12 am
Ciąg dalszy. Strona techniczna tym razem. - Makatka wieszana była pod półeczką. We wsporniki półki wpuszczony był drążek, służący do jej zawieszenia. Każda z kolei makatka przy górnej krawędzi miała tunel zaszyty, do zawieszenia na wspomnianym wcześniej badylku właśnie. W Jantarze, w zabytkowym wnętrzu zabytkowego domu, sfociłem kiedyś przy jakiejś okazji specjalistyczną taką półeczkę. Same półki a w zasadzie ich podpórki miały różne profile. Tu się taki jak widać trafił.
Ja przepraszam przy okazji ale ile można o tej urzędowo rejestrowanej przeszłości nudzić.
EwkaW - Pon Mar 25, 2013 1:48 pm
Dostojny Wieśniak napisał/a: | Ja przepraszam przy okazji ale ile można o tej urzędowo rejestrowanej przeszłości nudzić.
|
Nie przepraszaj, tylko nudź dalej. Toż to perełki, wspomnienie dzieciństwa dla wielu z nas
Orka - Pon Mar 25, 2013 2:19 pm
u Babci Tekli na Oruni wisiały takie w kuchni...ale byłam zbyt mała, żeby zapamiętać treść napisów...
HENRYK0072 - Pon Mar 25, 2013 3:14 pm
U mojej babci na Oruni także wisiały ,jak byłem mały oglądałem je.....(na Sandomierskiej)
barakuda - Pon Mar 25, 2013 4:53 pm
Dla młodszego pokolenia -oto jest tamborek .
tobocian - Pon Mar 25, 2013 9:30 pm
Pacholęciem będąc pamiętam z domu dziadków mych,(na ulicy Łąkowej zresztą nr 12) taką makatkę i utkwił mi,nie wiem czemu,ten tekst:
"Dobra żona tym się chlubi,
że gotuje co mąż lubi"
i jakoś tak to mi się teraz wydaje że jestem żoną bo to ja prowadzę kuchnię ale makatka wisiała w takim ot ustrojstwie jak Dostojny pokazał fajne to były takie tam czasy...
pamiętam(znaczy w zasadzie tekstu nie pamiętam,pamiętam że była w "innym języku" )
jeszcze jedną ale po niemiecku...orydzinalna była lecz dziadkowie już mi nie odpowiedzą co i jak..
Dostojny Wieśniak - Pon Mar 25, 2013 10:41 pm
Te makatki to i moje dzieciństwo. Teraz, podobnie jak Tobocian, za tę żonę co to gotuje jak kto lubi (oj miewam jazdy z tym lubieniem ) robię. A skoro rozpanoszyłem się w kuchni, to i makatki sobie wymyśliłem.
Były one modne w okolicy bliższej i dalszej. Umówiony jestem na przekopanie dwóch starodawnych skrzyń gdzie spodziewam się znaleźć też te niemieckojęzyczne. O ile na coś trafię, podzielę się oczywiście.
Z dotychczasowych wywiadów i obserwacji - Można było kupić makatkę drukowaną ale musiało to sporo kosztować, bo -
"A kogo tam było na to stać wtedy?"
No to radzili sobie ludzie jak zawsze. Wzory były kopiowane, wyszywane jak kto umiał. Czasami wychodziły dziwne miny postaciom przedstawianym, czasami rączka się gdzieś zagubiła, jak to widać na zdjęciach wyżej. Ale w tym właśnie urok tego zjawiska.
Najczęściej spotykane wymiary to 82 cm x 60 i 103 x 52 po przewieszeniu górnej krawędzi. W przybliżeniu oczywiście. Drobne odchylenia o jeden czy dwa centymetry trafiają się dość często.
princessita - Wto Mar 26, 2013 11:02 am
A to nie jest zwyczaj z Kresow?
I jeszcze moze niesmialo zapytam ... czy w tych skrzyniach nie znalazly by sie jakies stare parasolki lub wachlarze lub ciekawe skrawki materialow?
EwkaW - Wto Mar 26, 2013 11:20 am
princessita napisał/a: | A to nie jest zwyczaj z Kresow? |
Ja takie makatki widziałam u stryjecznych dziadków w Ostrzeszowie, to Wielkopolska.
No i było tego mnóstwo w powojennym Gdańsku, w języku niemieckim.
Jakoś intuicyjnie czuję, że źródło może tkwić w dawnym zaborze pruskim
Dostojny Wieśniak - Wto Mar 26, 2013 7:10 pm
Z racji pasji i zawodu AnWe najwięcej może wiedzieć na ten temat. Ja w temat wdepnąłem przypadkowo i wiedzę mam raczej internetową. Na makatkach jakie widywałem wcześniej a potem w sieci, gama języków w jakich zapisywano sentencje dość szeroka była. Oczywiście polski i niemiecki ale i czeski, słowacki się trafiał, węgierskie napisy też widywałem o ukraińskich już nie wspominając. Kołacze mi się po pamięci wzór skandynawski ale teczka z tymi materiałami nie do odkopania w najbliższym czasie. W jakim regionie Europy zaś powstał ten pomysł, nie wiem.
Co do szmatek bardziej charakterystycznych, wiem i będę pamiętał.
ruda - Wto Mar 26, 2013 8:43 pm
EwkaW napisał/a: | akoś intuicyjnie czuję, że źródło może tkwić w dawnym zaborze pruskim |
Wg mnie to źródłem było pragnienie zasłonięcia naturalnie brudnych ścian w kuchni
Dostojny Wieśniak - Wto Mar 26, 2013 11:23 pm
To depresja przed remontowa? Za miasta głowy nie dam. Pomieszczenia mieszkalne i kuchnie na wsiach, bielone były najmniej raz do roku.
EwkaW - Wto Mar 26, 2013 11:53 pm
Dostojny Wieśniak napisał/a: | Pomieszczenia mieszkalne i kuchnie na wsiach, bielone były najmniej raz do roku. |
No proszę, nie wiedziałam
A tak na marginesie, to na naszych oczach nikną albo zupełnie znikły pewne cykliczne obrządki i obyczaje, jakby tego nie nazwać.
Wielkie prania z gotowaniem, krochmaleniem i maglowaniem, trzepanie dywanów na trzepaku (trzepaczką! mało kto dzisiaj ją ma) a zimą na śniegu, cosobotnia kąpiel całej rodziny, nawet takie drobiazgi jak porządne pastowanie i polerowanie butów i wiele innych...
Jeszcze co nieco można zauważyć w mniejszych miejscowościach, wśród starszego pokolenia.
Świat się diametralnie zmienił na codzień, przyspieszył...i choć rozwój i postęp jest ogromny, to chyba trochę gdzieniegdzie zubożelismy
Dostojny Wieśniak - Sro Mar 27, 2013 2:31 am
Faktycznie, świat nam zubożał. Niby problemy wciskane nam przez media rozwalają rzeczywistość, kreują nową magię. Ja jednak wolę tę starszą nieco, bez zadyszki, licytacji na marki, zaglądania pod kołdrę. Jakiś taki bardziej ludzki . Wrócić się nie da ale czemu nie powspominać?
A to bielenie, to odkażanie ścian wapnem nic innego... Bardziej racjonalna forma przeganiania złych duchów z kątów na wiosnę.
martusinska - Wto Kwi 09, 2013 3:39 pm
takie znalazłam w książce 'Olędry - przestrzenie wokół nas". wiem, że to nie to samo, co sfotografowane własnoręcznie, ale..
Dieter - Wto Kwi 09, 2013 5:53 pm
dla pani martusinskiej:
"Nad moim domem, Boze, roloz rece,
Troskliwe dni Ty blogoslawiac odwroc,
Prowadz moje dzienne roboty, i po ich ukonczeniu,
zostajn moja obrona tez w ciemnej nocy."
Jeszcze nie czytalem. Bardzo ladne.
danziger - Wto Kwi 09, 2013 6:33 pm
Dieter napisał/a: | Troskliwe dni |
Bolesne raczej, żałosne (pełne trosk).
Troskliwy to znaczy opiekuńczy.
martusinska - Wto Kwi 09, 2013 9:14 pm
ślicznie dziękuję za tłumaczenie
Dieter - Sro Kwi 10, 2013 12:32 am
danziger napisał/a: | Bolesne raczej, żałosne (pełne trosk).
Troskliwy to znaczy opiekuńczy. |
Ja to tlumaczylem dla pani Martusinskiej i to bez slownika. Jak Ty juz u mnie jedno slowo poprawiasz, to rob to prawidlowo, bo Twoje slowo tez jest zle.
"Leidvolle Tage" to sa "cierpiace dni", a Twoje "bolesne dni" to by byly "schmerzhafte Tage" - o nich tam nie ma mowy.
Ot znalaz sie der Besserwisser ...
EwkaW - Sro Kwi 10, 2013 1:44 am
Dieter napisał:
"Leidvolle Tage" to sa "cierpiace dni"
Dieter, a może to powinno być "dni cierpienia"?
Zaznaczam, że kompletnie nie znam niemieckiego, ale tak mi najbardziej pasuje do treści przetłumaczonej przez Ciebie
Dieter - Sro Kwi 10, 2013 9:24 am
Droga Ewko, to i tak moze byc, jak Ty mowisz.
danziger - Sro Kwi 10, 2013 10:11 pm
Dieter napisał/a: | danziger napisał/a: | Bolesne raczej, żałosne (pełne trosk).
Troskliwy to znaczy opiekuńczy. |
Ja to tlumaczylem dla pani Martusinskiej i to bez slownika. Jak Ty juz u mnie jedno slowo poprawiasz, to rob to prawidlowo, bo Twoje slowo tez jest zle.
"Leidvolle Tage" to sa "cierpiace dni", a Twoje "bolesne dni" to by byly "schmerzhafte Tage" - o nich tam nie ma mowy.
Ot znalaz sie der Besserwisser ... |
Wymądrzasz się, a racji niestety nie masz.
"Cierpiący dzień" to znaczy "dzień, który cierpi". "Troskliwy" to z kolei "opiekuńczy"; "taki, który się o kogoś troszczy". Jedno i drugie Twoje tłumaczenie było więc kompletnie nietrafne.
Moja wersja była być może niedoskonała (kłócić się o to nie zamierzam), ale przynajmniej oddająca sens. Bo "dni pełne trosk", "dni pełne cierpienia", czy "dni bolesne" to zwroty przynajmniej bliskoznaczne. Z "żałosnym" już trochę nie trafiłem (powinno być "pełne żalu") - ale akurat tego się nie czepiłeś.
Nie wiem czemu potraktowałeś moją poprawkę jako przytyk personalny - zupełnie niesłusznie.
Niemiecki znasz bez wątpienia sto razy lepiej ode mnie, ja się ledwo mogę w tym języku dogadać a i to robiąc masę błędów. Niestety polskiego - choć opanowałeś go pewnie lepiej niż ja niemiecki - nie znasz już tak dobrze.
Dlatego jeśli Cię poprawiam, to możesz mi podziękować, a nie obrażać mnie, bo nie dałem Ci ku temu żadnego powodu.
seestrasse - Sro Kwi 10, 2013 10:17 pm
zamiast "troskliwe" dajcie "stroskane" ;)
"troska" to nie tylko "opieka", to również "kłopot" ;)
Dostojny Wieśniak - Sro Kwi 10, 2013 11:10 pm
Prosto z Kraakowa.
"Jarzębino czerwona, któremu serce dać?"
Hamburger - Sro Kwi 10, 2013 11:31 pm
Ponieważ w tekście występują tzw. idiomy, nie da się słowo w słowo przetłumaczyć.
Jedyne co można, to pokusić się na przetłumaczenie sensu tekstu:
Nad moim domem, Panie, trzymaj pieczę,
błogosławiąc odwróć dni pełne cierpień,
prowadź mnie w dniu powszednim, a po jego zakończeniu
bądź moją ochroną w ciemnościach nocy.
Dana - Czw Kwi 11, 2013 11:20 am
No tak, przy tłumaczeniu poezji - bez względu na to, jak wysokich lotów jest - trzeba mieć trochę talentu poetyckiego i weny twórczej. W przeciwnym wypadku wychodzi to jak blablanie przedmówców Hamburgera .
Hamburger
Hamburger - Czw Kwi 11, 2013 11:52 am
Dziękuję za uznanie
Oczywiście nad tekstem można by jeszcze popracować np. zmieniając słowo odwróć w odmień, ale myślę że przetłumaczony tekst już oddaje intencję twórcy tej makatki.
martusinska - Czw Kwi 11, 2013 2:00 pm
no tak, aż chciałoby się zacytować klasyka:
tłumaczenia są jak kobiety:
piękne nie są wierne,
a wierne nie są piękne.
Dieter - Czw Kwi 11, 2013 4:51 pm
Dzieki Hamburger. Pieknie to zrobiles.
Ty tez wiesz, ze mieszkaniec miasta zaczyna sie pisac duza litera.
danziger - Czw Kwi 11, 2013 8:20 pm
Dieter napisał/a: | mieszkaniec miasta zaczyna sie pisac duza litera. |
Dieter, proszę Cię łaskawie - odczep się ode mnie.
To, że nie umiesz się przyznać do błędu to Twój problem, ale jeśli zamiast normalnej reakcji na uwagę merytoryczną (abstrahując już nawet od jej słuszności) próbujesz tworzyć konflikt interpersonalny, to staje się problemem nie tylko Twoim. Weź to pod uwagę.
A poza tym jak już się czegoś czepiasz, to rób to z sensem. Akurat pisownia nicków zależy od fantazji ich użytkowników, a nie żelaznych zasad ortografii.
Hamburger - Czw Kwi 11, 2013 8:27 pm
Nie przejmuj się Dieter drobiazgami.
Wiem też jak trudno jest dobrze poznać dwa języki ze wszystkimi ich niuansami, gdyż doświadczyłem to na własnej skórze. Poza tym Ty jesteś Hamburger, ja jestem Hamburger, więc wszystko inne nie ma znaczenia....
EwkaW - Czw Kwi 11, 2013 11:10 pm
Dostojny Wieśniak napisał/a: | Prosto z Kraakowa.
"Jarzębino czerwona, któremu serce dać?" |
Kapitalna ta makatka
Najwyraźniej wyszywana "sznureczkiem", czy tak, Dostojny?
Bo chyba nie drukowana? Brzegi to chyba mereżka, ale może też być zwykły maszynowy zygzak
Dostojny Wieśniak - Czw Kwi 11, 2013 11:53 pm
Makatka klasyczna bardzo i jakże aktualna ciągle.
Ja mam tylko makatkowy odlot i za eksperta raczej robić nie mogę. Osoby, które wyszywają, mówią, że one wszystkie "sznureczkiem" były wyszywane. Podobno jest to dość luźny ścieg, (jak dla mnie 3mm odcinek nitki to mało, ale pewnie bywało różnie) stąd przy prasowaniu zdarzać się miały naciągnięcia nitek i późniejsze deformacje wzorów.
Co do mereżki, to przepraszam, za cienki jestem. Wydaje się być to ręczną robotą. Rano wrzucę zbliżenia. Sama ocenisz.
Ten akurat egzemplarz nie ma tunelu w górnej krawędzi. Przypinany był pinezkami do ściany pewnie.
Dostojny Wieśniak - Sob Kwi 13, 2013 12:16 am
Obiecanki cacanki, rano minęło na robótkach ręcznych... Przepraszam za zwłokę. A na marginesie - jestem na tropie makatek niegdyś miejscowo języcznych, jak już wcześniej wspominałem. Tylko że straszno się trochę zrobiło w banalnym z założenia temacie.
Niżej obiecane zbliżenia.
EwkaW - Nie Kwi 14, 2013 6:53 pm
Dostojny Wieśniak napisał/a: | Obiecanki cacanki, rano minęło na robótkach ręcznych |
Mnie też wiosna wygoniła w plener, a potem ... padłam
A więc obramowanie to nie żadna mereżka, tylko tzw. ścieg zakopiański, przeznaczony właśnie na takie "szlaczki".
Chłopek drugi jest wyhaftowany ściegiem "za igłą", a chłopek pierwszy sznureczkiem.
Mam wrażenie, że chłopki były haftowane przez dwie różne osoby.
Sznureczek jest równiutki, wykonany przez wprawną hafciarkę, a ścieg "za igłą" wygląda na osobę początkującą. Może mama uczyła córkę?
Szlaczek jest wykonany wprawną ręką, widać swobodę haftu.
Zabawne natomiast, że wprawna hafciarka zupełnie nie wykazała inicjatywy co do rysunku twarzy chłopka pierwszego. Z jego lewym (dla patrzącego) okiem dzieje się coś dziwnego, uciekło mu do góry i zgubiło brew
Najpewniej bazą haftu był gotowy rysunek. Można było kupić na targowiskach różne takie obrazki na płótnie, wykonane prawdopodobnie przez kalkę ołówkową. Często były to niemożebne koszmarki. Właściwie, poza wzorami kwiatowymi, to prawie zawsze były koszmarki, ale na tym polegał ich swoisty urok.
Dziękuję za zbliżenia, Dostojny
princessita - Nie Kwi 14, 2013 10:01 pm
Ano ja znam ten scieg jako "herringbone stitch", pierwszy raz slysze o sciegu zakopianskim. Jest moze o tym jakas ksiazka (najlepiej z obrazkami). W XVIII i XIX wieku uzywany jako "overlock".
http://medieval.webcon.ne...e_stitches.html
(troche trzeba zjechac na dol)
EwkaW - Nie Kwi 14, 2013 11:41 pm
princessita napisał/a: | Ano ja znam ten scieg jako "herringbone stitch", pierwszy raz slysze o sciegu zakopianskim. Jest moze o tym jakas ksiazka (najlepiej z obrazkami). W XVIII i XIX wieku uzywany jako "overlock". |
Princessito, tu akurat za eksperta się nie uważam . Różnych rodzajów haftu nauczyła mnie mama, wśród nich był też ten, dobrze mi znany szlaczek. Niestety nie pamiętam jego nazwy, być może, że podczas tej nauki nie padła żadna nazwa.
Dzisiaj chciałam wyczerpująco opisać hafty na makatce i poszukałam w necie.
Tu http://handicraft.w.inter...afciarskie.html znalazłam nazwę "zakopiański", dla tego szlaczka.
W książeczce Jadwigi Turskiej "Igłą malowane" (wydanie V, rok 1989, I-sze chyba w 1978) ten ścieg figuruje w rozdziale "Ściegi krzyżowane ludowe" też jako ścieg zakopiański
princessita - Pon Kwi 15, 2013 11:00 am
Dziekuje za wskazowki.
Dostojny Wieśniak - Wto Kwi 16, 2013 12:50 am
EwkaW napisał/a: | Chłopek drugi jest wyhaftowany ściegiem "za igłą", a chłopek pierwszy sznureczkiem. Mam wrażenie, że chłopki były haftowane przez dwie różne osoby.
| Zdjęcie 100_3435 przedstawia odwrotną stronę tego płótna. Niżej awers tego fragmentu. Tak dla porządku tylko. Oczywiście pomieszałem numerację chłopków, przy okazji.
EwkaW - Wto Kwi 16, 2013 1:07 am
Dostojny Wieśniak napisał/a: | Zdjęcie 100_3435 przedstawia odwrotną stronę tego płótna |
To się popisałam Oczywiście sznureczek i wprawna hafciarka
Dostojny Wieśniak - Nie Kwi 28, 2013 1:11 am
Wpadła mi w ręce półeczka makatkowa. Wykonana z drewna sosnowego, malowana kilkakrotnie farbami olejnymi, na koniec oklejona jakąś tapetą. Przycięta z jednej strony. Ze składu rzeczy niepotrzebnych wyciągnięta.
P.S.
Jedna ze skrzyń makatkowych w okolicy, okazała się być pustą. Drążę temat drugiej.
Dana - Nie Kwi 28, 2013 2:51 pm
Półeczka makatkowa, ale nie do makatek z tunelem a raczej tych przerzucanych, takich jak na zdjęciach z pierwszej strony wątku: 100_3260.JPG, 100_3261.JPG, 100_3264.JPG i 100_3265.JPG.
Ciekawe jak to było mocowane, coby nie spadła z badylka. Może fastrygą złapana po bokach.
Dostojny Wieśniak - Pon Maj 20, 2013 11:28 pm
Ciekawostka taka. Niżej makatki żmudzkie sfocone w skansenie, w Telszai. Przewieszane i łapane fastrygą na krawędziach. Do kompletu półeczki z niebywałą starannością dopracowane. Zupełnie inny świat. Nieprawdaż?
Gdyby ktoś z Was zabłądził na Litwę przypadkiem, odpuśćcie sobie masaże, Ostrą Bramę i takie tam. Jedźcie na prowincję. Naprawdę warto.
Dostojny Wieśniak - Pon Maj 20, 2013 11:38 pm
I w uzupełnieniu tylko. - Dawny sposób przechowywania (prostowania - prasowania?) tych cennych wyszywanek. Urwałem się wycieczce, by zajrzeć tam gdzie chciałem najbardziej, to nie wiem wszystkiego do końca. Zresztą tłumaczenie na język imperialny było i tak do bani w tym miejscu.
martusinska - Wto Maj 21, 2013 1:12 am
a to żuławskie "nabytki"
EwkaW - Wto Maj 21, 2013 1:24 am
Dostojny Wieśniak napisał/a: | Ciekawostka taka. |
Rzeczywiście, bardzo misternie wykonane te półeczki. A podrzeźbiane drewniane dzyndzelki na kilku z nich to już prawie rozpusta ;)
Dostojny Wieśniak - Sro Maj 22, 2013 12:32 am
Też mi się spodobały te zwisy. Ale o makatki żuławskie chciałem popytać. Współczesne one trochę. Mam wrażenie też, że drukowane. Prawda to?
martusinska - Sob Maj 25, 2013 1:58 pm
Dostojny Wieśniak napisał/a: | Też mi się spodobały te zwisy. Ale o makatki żuławskie chciałem popytać. Współczesne one trochę. Mam wrażenie też, że drukowane. Prawda to? |
prawda
choć stan ich sugerowałby dłuuuugie użytkowanie
Dostojny Wieśniak - Nie Maj 26, 2013 1:18 am
Faktycznie. Użytkowane są baaardzo długo.
krzyś - Sob Lip 20, 2013 9:16 pm
Dostojny Wieśniak napisał/a: | Ciekawostka taka. Niżej makatki żmudzkie sfocone w skansenie, w Telszai. Przewieszane i łapane fastrygą na krawędziach. Do kompletu półeczki z niebywałą starannością dopracowane. Zupełnie inny świat. Nieprawdaż?
Gdyby ktoś z Was zabłądził na Litwę przypadkiem, odpuśćcie sobie masaże, Ostrą Bramę i takie tam. Jedźcie na prowincję. Naprawdę warto. |
Popieram !
I koniecznie odwiedzić Rumszyszki - skansen.
Dostojny Wieśniak - Wto Lis 05, 2013 1:06 am
Mogę chyba powiedzieć, że wzór klasyczny. Wykonanie współczesne.
EwkaW - Wto Lis 05, 2013 12:47 pm
Nooo, cudeńko po prostu
martusinska - Nie Lis 17, 2013 10:30 pm
co prawda nie żuławskie, ale prawie "po sąsiedzku"
Dostojny Wieśniak - Czw Gru 26, 2013 9:42 pm
martusinska napisał/a: | co prawda nie żuławskie, ale prawie "po sąsiedzku" | Śliczne to.
Mikołaj bilety do Lubeki znalazł pod choinką, ja makatkę.
martusinska - Sob Gru 28, 2013 12:36 am
o rany, ale ten Twój Mikołaj pracowity
martusinska - Nie Sie 03, 2014 11:22 pm
niecodzienne podejście do tematu. przynajmniej ja się do tej pory z takim wzorem nie spotkałam
Dostojny Wieśniak - Pon Sie 04, 2014 12:55 am
Coś pieknego.
|
|