Dobrze, że trochę od brzegu się znajduje. Bo elementy metalowe się uchowały.
_________________ Frakcja Miłośników Niewygodnych Kin
--------------------------------------------------------------------------
Až dojde moja poslední hodina, pochovajte mňa do bečky od vína
--------------------------------------------------------------------------
Wiesz ze światłami w środku różnie bywa. Kiedyś odwiedziłem bunkry w Redłowie, wchodzę do środka a tutaj się świeczka pali Widac lokator zapomniał zgasić światła przed wyjściem
_________________ Frakcja Miłośników Niewygodnych Kin
--------------------------------------------------------------------------
Až dojde moja poslední hodina, pochovajte mňa do bečky od vína
--------------------------------------------------------------------------
W 1987 roku mieszkałem w Gdyni na Pustkach Cisowskich. W bloku na przeciwko mieszkali sami mundurowi prominenci. Między innymi szef jednostki wojskowej w Babich Dołach pułkownik (wtedy, teraz zapewne generał choć jak dobrze pamiętam to parę lat temu była afera z katastrofą lotniczą na pokazach i usiłowano obarczyć go winą za to) Walentynowicz. Przyjaźniłem się z jego synem Piotrem (fantastycznym był kolegą i przyjacielem,jest w moim wieku, obecnie nie mam z nim kontaktu nad czym ubolewam, ponoć jest wykładowcą między innymi na UG).
Do czego zmierzam: w tamtych czasach miałem tą przyjemność, że wspólnie z Piotrem i Adamem (jeszcze jednym serdecznym przyjacielem z Pustek) mieliśmy okazję perfidnie wykorzystać układy i dwukrotnie biorąc żaglówkę (była to chyba 420) z jednostki pływaliśmy nią wokół torpedowni. Były wtedy resztki drewnianego molo z brzegu do tej budowli... W tamtych czasach było to nie do pomyślenia, był to teren wojskowy i nikomu nie wolno było tam się zapuszczać, groziło za to więzienie o ile jakiś nadgorliwy poborowy nie odbezpieczyłby "kałacha" i nie puścił serii,a wtedy...? Przeżycia były jak dla 18 latka ekstremalne choć my byliśmy tam "legalnie". Do tego wiało jak diabli i było przeraźliwie zimno. Efektem naszych szaleństw było zniszczenie żaglówki. Puściły cęgi, wyrwało wanty i złamał się maszt. Uszło nam to na sucho z wiadomych powodów Ale niesamowite wspomnienia pozostały i pamięć o nich
Przepraszam, że do niemal każdego mojego postu dodaję swoje przeżycia, ale robię to gdyż chciałbym podobne historie usłyszeć od innych, to jest to co jacka kręci no jest jeszcze parę innych spraw lecz nie nadają się na to forum
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum