Co do statusu budynku, to sprawa nie wygląda tak źle, jak by się to mogło wydawać. Nie ma go faktycznie w rejestrze zabytków, znaleźć go można w wojewódzkiej ewidencji zabytków. Naduś sobie Jest to więc zabytek ale taki, jakby mniej wartościowy. A z tego wynika, że właściciel ma wolną rączkę tyle, że w trybach.
Chce, czy nie chce, wszystko co zamierza z nim zrobić, musi być opiniowane przez Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Pewnie z tego tylko powodu jeszcze stoi.
Sprawa ma jeden niekorzystny dla właściciela aspekt. – Ograniczenia w pozyskiwaniu środków zewnętrznych na remonty. Znakomita większość konkursów dotacyjnych kierowana jest do właścicieli zabytków rejestrowych (wpisanych do rejestru). Zaś koszt remontu, lekko licząc, to liczba siedmiocyfrowa. Twardy orzech. Nieprawdaż?
Chciałbym być dobrze zrozumiany. - Jestem jak najbardziej za ratowaniem tego, co ratować warto. Ale uwarunkowania formalno - prawne są, jakie są. Można oczywiście zrobić zadymę, powołać komitety, napisać artykułów masę. Tyle, że jak już się człowiek napnie, to szkoda by para poszła w gwizdek. No chyba, że chodzi o akcję typu promocja osoby. Jak tu na przykład. Ale to chyba nie to.
_________________ Poldergeist
Ostatnio zmieniony przez Dostojny Wieśniak Pią Lut 21, 2014 11:56 pm, w całości zmieniany 1 raz
I to jest głos kogoś, kto zna pryncypia i realia, a ponadto jak mniemam, po prostu jest praktykiem. Bardzo rzeczowy i czytelny obraz się z tego wyłania, wnioski, mnie przynajmniej, nasuwają się same
Szczere dzięki Dostojny za ten krótki wykładzik Jak się jest poza "branżą", to nie ma cudów, o wielu rzeczach nie ma się pojęcia. A jak się nawet człowiek do czegoś dogrzebie, to i tak nie ma doświadczenia, żeby to należycie ocenić.
Co do statusu budynku, to sprawa nie wygląda tak źle, jak by się to mogło wydawać. Nie ma go faktycznie w rejestrze zabytków, znaleźć go można w wojewódzkiej ewidencji zabytków. Naduś sobie Jest to więc zabytek ale taki, jakby mniej wartościowy. A z tego wynika, że właściciel ma wolną rączkę tyle, że w trybach.
Wiesz, jak tylko znajdę wolną chwilę, to zadam sobie trochę trudu i przeczytam obie ustawy, dla zaspokojenia własnej ciekawości poznawczej.
Gdyby zabytki były dobrym pretekstem do lansu, to nie musiałybyśmy z Ewą tak karkołomnie szukać sposobów na pozyskanie lidera. Młodych wilczków ci u nas dostatek .
Zapomniałeś o ustawie z 18 marca 2010 r. Przepisy wykonawcze zaś, są kluczowe do egzekwowania zapisów ustawy, więc nie bagatelizowałabym ich znaczenia.
Nie zapomniał, tekst ustawy podlinkowany przez Dostojnego zawiera zmiany wynikające z ustawy z dnia 18 marca 2010 r. o zmianie ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami oraz o zmianie niektórych innych ustaw (Dz.U. 2010 nr 75 poz. 474)
Dla tej konkretnej willi wynika tylko tyle, że jej właściciel jest zobowiązany do opieki nad nią jako zabytkiem.
Ale, jak pokazuje historia spichrza Woli Łeb - nawet w przypadku znacznie starszych i położonych w bardziej eksponowanych miejscach, właściciel jest w stanie uzyskać pozwolenia wszystkich ustawowych organów na rozbiórkę.
Willa jak wyżej. Emka zaś otrzymała zupełnie darmo bezcenną wiedzę zdobywaną latami. A tak poważnie, to zapał do ratowania zabytków jest godny pochwały. Jeżeli podrzucam szerszy kontekst, to nie po to, by Cię zniechęcać. Warto znać realia, nim się człowiek wciągnie w temat i rozbije o pierwszy kant. Możesz wierzyć albo nie. Ludziom chodzą po głowach bardziej absurdalne pomysły. Twój jest tylko niedopracowany.
No i wymiękła nam emka, nim się dobrze zapowiadający wątek rozwinął. Szkoda. Mówiłem o absurdalnych pomysłach.
O cudzych rozpisywał się nie będę, bo autoryzacji nie mam a i zaszkodzić, nawet nieświadomie, można.
Sam mam takie dwa, nad którymi pracuję. I to nic dla wilków, choć przyznaję, krwi czasem upuścić trochę trzeba. Nie ma z tego sławy, nie ma chwały o pieniądzach to już lepiej w ogóle nie mówić. Częściej wredną mordę człowiekowi przykleją, niż po pleckach poklepią. Taki los.
Jeden to kościół, jaki dość szeroko opisywałem na forumie, co to go chcę od dołu do góry wyremontować.
Drugi w ruinie stoi, w scenerii bajkowej, w dawnych Prusach Wschodnich. Niżej notatki takie tam, z miejsca drugiego. Źródła zdjęcia archiwalnego, nie znam. To się da zrobić.
Emka zaś otrzymała zupełnie darmo bezcenną wiedzę zdobywaną latami.
Sądzę, że jednak się nie doceniasz
Cytat:
A tak poważnie, to zapał do ratowania zabytków jest godny pochwały
Również tak sądzę, szkoda tylko, że tak mało tu zapaleńców. Syndrom wyuczonej bezradnosci to chyba nasza cecha narodowa.
Cytat:
Ludziom chodzą po głowach bardziej absurdalne pomysły. Twój jest tylko niedopracowany
Mój pomysł ? Nigdzie go nie przedstawiłam. Rozumiem, że chodzi Ci o proponowaną przeze mnie dobrą praktykę udzielania się w życiu publicznym i społecznym np. przez udział w konsultacjach społecznych czy głosowaniu nad budżetem. Tak właśnie postępuję i polecam Wieloletnie oglądanie starych widokówek i marzenia o wygranej w totka to fajna sprawa, ale z progresem i zmianą mają mało wspólnego.
No i wymiękła nam emka, nim się dobrze zapowiadający wątek rozwinął. Szkoda.
Nie ma tak lekko, no i więcej wiary w ludzi . Nie wymiękła i wymiękać nie zamierza. Ma po prostu projekty zawodowe (zapewniam, że nie mają i nigdy nie będą mieć nic wspólnego ze starymi ruinami ), które też czasem wymagają dopieszczenia.
Cytat:
Częściej wredną mordę człowiekowi przykleją, niż po pleckach poklepią.
Dobrze, że taka świadomość się u Ciebie pojawia. Podobno, nieczyste intencje przypisują innym Ci, którzy sami takie mają
Cytat:
Częściej wredną mordę człowiekowi przykleją, niż po pleckach poklepią.
Dobrze, że taka świadomość się u Ciebie pojawia.
No staram się.
Skoro wywołujesz mnie do tablicy, to się przyznam. Na dobrych praktykach i syndromach to ja się nie znam kompletnie. W konsultacjach społecznych nie uczestniczę, nad budżetem nie głosuję a o totalizatorze wiem, że jest. Stare pocztówki traktuję instrumentalnie od bardzo wielu lat.
To co? Nie wygląda to najlepiej.
P.S.
Twój pomysł odebrałem w skrócie tak - niech ktoś z tym coś zrobi. Źle zrozumiałem?
post edytowany DW
W konsultacjach społecznych nie uczestniczę, nad budżetem nie głosuję
Duży błąd. Tak, znam realia, ale mam niską tolerancję dla postawy " i tak nic się nie uda i tak nic się nie da zrobić". Taka postawa życiowa to właśnie syndrom wyuczonej bezradności. Lata zniewolenia zrobiły z Polakami swoje. Co gorsze, przekłada się ona na wszystkie aspekty życia społecznego i jest przyczyną realiów w jakich przychodzi nam żyć. Nawet jeśli w 99 % sytuacji nikt nie przejmie się naszym cichym głosem, zawsze pozostaje 1 %, który może zapoczątkować coś nowego. Społeczeństwo w swojej masie nie docenia wagi swojego głosu.
Dostojny Wieśniak napisał/a:
Twój pomysł odebrałem w skrócie tak - niech ktoś z tym coś zrobi. Źle zrozumiałem?
post edytowany DW
Obawiam się, że źle zrozumiałeś. Jeśli już to raczej: zróbmy wszyscy trochę ( w miarę własnych skromnych możliwości), zamiast czekać na przywódcę, który "rozwali system"( bo zapewniam, że nic takiego się nie zdarzy). Wystarczy, że kilka osób wybierze się w weekend na wycieczkę z aparatem i wrzuci trochę świeżych zdjęć na forum...
"Kropla drąży skałę, nie siłą lecz ciągłym padaniem"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum