Dawny Gdańsk Strona Główna Dawny Gdańsk


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  DownloadDownload

Poprzedni temat :: Następny temat
ojczyzna, patriotyzm itp. noch einmal
Autor Wiadomość
Strach 


Dołączył: 26 Sie 2005
Posty: 783
Wysłany: Nie Wrz 03, 2006 11:27 am   

kwidzin napisał/a:


Cytat:
Wiele krajów, od wielu lat takie obliczenia uskutecznia i na ten cel wydaje ogromne pieniądze. W Polsce ochrona zdrowia była przez wiele lat mało ważnym tematem i dziedzina jako taka wiadomo że się sama nie rozwinie.


Wydaje nie więcej niż np. na badanie kształcenia ustawicznego w przedsiębiorstwach. Tylko co z tego. W zasadzie nigdzie w Europie, nie wprowadzono systemu opieki zdrowotnej opartego wyłącznie na polisach. Można się spierać o model brytyjski, ale i tam od lat mówi się o koniecznej reformie.


Przepraszam nie zauważyłem tej wypowiedzi.

Być może w Polsce ktoś liczy jakąś statystykę po to żeby się w papierach komuś zgadzało i za to bierze pieniądze. Nie uświadczysz w naszym kraju wiarygodnych obliczeń i wystandaryzowanych procedur zgodnych z Evidence-Based Medicine( oczywiście z chwalebnymi wyjątkami np. "Polska Rada Resuscytacji" ale to nie zasługa żadnego urzędu ale pojedynczych ludzi chcących zrobić coś dla kogoś za darmo i państwo wcale im tego nie ułatwia)

Oczywiście w naszym kraju są ustawy i jakieś rozporządzenia np. "O warunkach wykonywania ..." ale mają one się nijak do wytycznych takich jak np. CDC.

Mniej więcej jedno do drugiego ma się tak jak opowieść niewidomego o naskalnym rysunku cepa i technicznego rysunku budowy kombajna zbożowego.

Skoro istnieją wiarygodne obliczenia ceny procedur to dlaczego NFZ nie chce ich użyć w swojej obronie w procesach które przegrywa o wycenę świadczeń? Pewnie te dane są tak tajne.

W większości rozwiniętych Państw europejskich jest określone co się należy, a co nie . To Co nie jest zapewnione przez państwo można "kupić" lub na to się ubezpieczyć w różnym zakresie. Oczywiście w różnych obszarach i w różnych państwach jakość systemu opieki zdrowotnej jest różna i cały czas trwa tam na ten temat dyskusja.

Opieka zdrowotna to dziedzina w której w sposób jaskrawy widać plusy i minusy podejścia "socjalnego" i "liberalnego". Żaden z tych systemów nie jest idealny, każdy ma minusy i plusy i dyskusja może się ciągnąć w nieskończoność.

We wszystkich krajach gdzie dopuszczona jest dyskusja publiczna, dyskutuje się w większym lub mniejszym zakresie o reformie ochrony zdrowia i w GB i w USA I w Niemczech i w Austrii i w Szwecji i w Hiszpanii i w Kanadzie i w Australii i w Irlandii i w Japonii i w ...
 
kwidzin 
Notgeldmann

Dołączył: 13 Mar 2005
Posty: 422
Wysłany: Nie Wrz 03, 2006 1:08 pm   

Strach napisał/a:
W większości rozwiniętych Państw europejskich jest określone co się należy, a co nie . To Co nie jest zapewnione przez państwo można "kupić" lub na to się ubezpieczyć w różnym zakresie. Oczywiście w różnych obszarach i w różnych państwach jakość systemu opieki zdrowotnej jest różna i cały czas trwa tam na ten temat dyskusja.

Opieka zdrowotna to dziedzina w której w sposób jaskrawy widać plusy i minusy podejścia "socjalnego" i "liberalnego". Żaden z tych systemów nie jest idealny, każdy ma minusy i plusy i dyskusja może się ciągnąć w nieskończoność.

We wszystkich krajach gdzie dopuszczona jest dyskusja publiczna, dyskutuje się w większym lub mniejszym zakresie o reformie ochrony zdrowia i w GB i w USA I w Niemczech i w Austrii i w Szwecji i w Hiszpanii i w Kanadzie i w Australii i w Irlandii i w Japonii i w ...

Zgadzam się, że nie istnieje model idealny. Gdyby takowy był możliwy do wypracowania, już dawno by to zrobiono. Spór dot. wyższości jednej koncepcji nad drugą, zaczyna przypominać ten dot. świąt. Choć temat zapowiadał się ciekawie, dyskusja, jak pisałem wcześniej, stała się jałowa. Niniejszym odpuszczam sobie, bo to chyba nie czas i miejsce na takie wywody.
 
danziger 
Korytarzanin


Dołączył: 03 Gru 2004
Posty: 4638
Wysłany: Nie Wrz 03, 2006 1:18 pm   

Dużo osób podkreśla, że Polska, Ojczyzna, czy "ojczyzna" to coś, co się im trafiło z przypadku i dlatego nie należą się jej żadne specjalne "względy". Niektórzy przeciwstawiają ojczyznę rodzinie czy rodzicom, której (ym) szacunek, miłość itd. się należy.
Tymczasem rodziny (z wyjątkiem żony/męża) też nikt sobie nie wybiera.
Mnie to specjalnie nie obchodzi, ale ta argumentacja się kupy nie trzyma. :lol:
_________________
da, da, da...
 
 
ahmed 


Dołączyła: 11 Maj 2005
Posty: 95
Wysłany: Nie Wrz 03, 2006 1:43 pm   

Mysle ze Niemcy maja akurat dobre okreslenie na ojczyzne(a w sumie dwa)Pierwsze to Vaterland-czyli mozna powiedziec cale Niemcy,a drugie to Heimat(nieudolnie tlumaczone u nas jako "mala ojczyzna')Dla mnie kilka razy wazniejszy jest wlasnie moj Heimat,z nim czuje sie zwiazany i stanowi dla mnie to za co bylbym gotow poswiecic bardzo duzo..........
Ostatnio zmieniony przez ahmed Nie Wrz 03, 2006 3:14 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
roland 


Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 780
Wysłany: Nie Wrz 03, 2006 1:59 pm   

Zoppoter napisał/a:

Dziwne. Bo kiedy tak własnie przedstawiam hierarchię wartości to jestem zakrzykiwany, ze cały naród solidarnie walczy i się poswięca, równiez za mnie, tylko ja taki wredny jestem i nie chcę pokochac "ojczyzny".... Ateraz nagle okazuje się ze większość mysli i czyni tak jak ja.....


Mylisz się nie wszyscy myślą i czynią tak jak Ty.

Zoppoter napisał/a:


Nie wiem jak ty, ale ja z Polska nie brałem slubu z własnej nieprzymuszonej woli, nie wybrałem jej sobie, ani ona mnie nie wybrała, nie interesują mnie jej potrzeby, nie stanowi ona mojej rodziny.

Miałem tylko nieszczęście urodzic sie w tym miejscu akurat w tym czasie - w jednym z okresów przynaleznosci tej ziemi do Polski (co nawet nie stanowi w sumie wiekszości historii tej ziemi). Nie miałem na to wpływu i nie ma powodów, zebym czuł sie z tego powodu do czegokolwiek zobowiązany. Polskośc (w sensie wychowania i obywatelstwa) została mi narzucona bez mojej wiedzy i zgody, ale ja szczęśliwie własny rozum posiadam i go uzywam. W zwiazku z czym sam wybieram co chce kochac, a czego nie. I trzeźwo patrze na moje relacje z "ojczyzna": to jest biznes - płace i wymagam. Po prostu.



Możesz tego kraju nie kochać - masz takie prawo, ale minimalny szacunek dla tego kraju się chyba należy.
Piszesz, że Polskość (w sensie wychowania i obywatelstwa) została mi narzucona bez mojej wiedzy i zgody - wydaje mi sie, że twoi dziadkowie i rodzice tak zadecydowali.
Oczywiście zaraz mi odpiszesz, że twoja rodzina została siłą przymuszona do nowej "państwowości". Zapewnie masz rację. "Historia kołem się toczy".
Twoja rodzina też kiedyś tu przyjechała szukając "swojego miejsca na tym świecie".
 
seestrasse 
Zesztrasia z Szafy


Dołączyła: 13 Kwi 2004
Posty: 6586
Wysłany: Nie Wrz 03, 2006 2:03 pm   

danziger napisał/a:
Dużo osób podkreśla, że Polska, Ojczyzna, czy "ojczyzna" to coś, co się im trafiło z przypadku i dlatego nie należą się jej żadne specjalne "względy". Niektórzy przeciwstawiają ojczyznę rodzinie czy rodzicom, której (ym) szacunek, miłość itd. się należy.

to już Zopp wyjaśniał... ojczyzna to idea - rodzina to "konkret" :wink:

Cytat:
Tymczasem rodziny (z wyjątkiem żony/męża) też nikt sobie nie wybiera.

jak wyżej.

Cytat:
ta argumentacja się kupy nie trzyma. :lol:

spróbuj pomyśleć inaczej, a kto wie - może zacznie się trzymać :wink:
 
danziger 
Korytarzanin


Dołączył: 03 Gru 2004
Posty: 4638
Wysłany: Nie Wrz 03, 2006 2:32 pm   

seestrasse napisał/a:
ojczyzna to idea - rodzina to "konkret"

Po pierwsze u większości tych, którzy podawali argument z "przypadkowością" nie pojawiało się nic na temat "idea-konkret".
A po drugie - rodzina to jest "konkret", a ojczyzna nie?
"Konkret" to jest dziadek Staszek, ciocia Bronia czy wujek Józek. Oni tworzą rodzinę. Ich rodzina i inne rodziny + pewne terytorium tworzą ojczyznę.
W każdej ojczyźnie i w każdej rodzinie mamy też pewną "kulturę" - czyli tradycję, zwyczaje, zachowania specyficzne dla tej określonej rodziny/ojczyzny.
Tak więc zarówno ojczyzna jak i rodzina to twory, na które składają się konkretne osoby i pojęcia ze sfery idei.
_________________
da, da, da...
 
 
seestrasse 
Zesztrasia z Szafy


Dołączyła: 13 Kwi 2004
Posty: 6586
Wysłany: Nie Wrz 03, 2006 2:42 pm   

sorki, ale Twoją wypowiedź można spuentować "Liga Polskich Rodzin" :wink:
może po prostu ja nie jestem zwierzęciem stadnym. ale mam do tego prawo, bo póki co, to jest jeszcze wolny kraj :D
 
danziger 
Korytarzanin


Dołączył: 03 Gru 2004
Posty: 4638
Wysłany: Nie Wrz 03, 2006 3:32 pm   

seestrasse napisał/a:
sorki, ale Twoją wypowiedź można spuentować "Liga Polskich Rodzin" :wink:

Rozumiem, że porównanie do tej formacji jest półżartem, ale i tak moim zdaniem nie na miejscu :II
seestrasse napisał/a:
może po prostu ja nie jestem zwierzęciem stadnym. ale mam do tego prawo, bo póki co, to jest jeszcze wolny kraj :D

Każdy - jak wiele osób to zauważyło - rodzi się w jakiejś ojczyźnie i w jakiejś rodzinie. I nie ma na to najmniejszego wpływu - nie ma możliwości wyboru, więc staje się członkiem tej określonej wspólnoty czy tego chce, czy nie.
Oczywiście, jak Ci się Twoja rodzina nie podoba, to możesz się jej wyprzeć i zerwać wszelkie kontakty. Jak Ci się nie podoba ojczyzna - możesz zrzec się obywatelstwa, spakować manatki i wyjechać za granicę. Ale jeśli żyjesz cały czas w jednym miejscu i mówisz "to nie moja ojczyzna, bo ja mam prawo wyboru", to trochę tak jakbyć mieszkała całe życie u mamusi twierdząc "to nie moja rodzina, ja nie mam z nimi nic wspólnego".
Może być oczywiście sytuacja, że żyjesz w określonej rodzinie/ojczyźnie, która Ci się nie podoba, ale nie masz sił i możliwości się z niej wyrwać. Możesz powiedzieć wówczas, że Ci się ojczyzna/rodzina nie podoba, ale nie że do niej nie należysz, bo faktom zaprzeczyć nie można.
Przynależność do rodziny/ojczyzny to nie subiektywne "widzimisię" a obiektywny fakt.
_________________
da, da, da...
 
 
Zoppoter 
Wolny Prusak

Dołączył: 28 Kwi 2004
Posty: 3687
Wysłany: Nie Wrz 03, 2006 9:14 pm   

roland napisał/a:

Mylisz się nie wszyscy myślą i czynią tak jak Ty.

Kwidzin kilka postów temu stwierdził nagle ze tak... tez mnie to zdziwiło.

roland napisał/a:
Możesz tego kraju nie kochać - masz takie prawo, ale minimalny szacunek dla tego kraju się chyba należy.

Szacunek to ja moge miec dla ludzi. Indywidualnie. Czasem grupowo, jesli ludzie robią coś dobrego wspólnie. Ale z jakiej racji mam darzyć szacunkiem caly kraj? Moge co najwyżej przyjąc do wiadomosci jego isntnienie - ale to nie oznacza szacunku ani akceptacji.

roland napisał/a:

Piszesz, że Polskość (w sensie wychowania i obywatelstwa) została mi narzucona bez mojej wiedzy i zgody - wydaje mi sie, że twoi dziadkowie i rodzice tak zadecydowali.
Oczywiście zaraz mi odpiszesz, że twoja rodzina została siłą przymuszona do nowej "państwowości". Zapewnie masz rację. "Historia kołem się toczy".

Niezaleznie od tego, czy decydowała "ojczyzna", czy moi przodkowie - nie byłem to ja, zatem mnie to narzucono. A ja wybrałem i wyboeram inaczej - od tego mam własny niezależny rozum.
roland napisał/a:

Twoja rodzina też kiedyś tu przyjechała szukając "swojego miejsca na tym świecie".

No i sam uzyłes sformułowania "TU". No wiec, tak tu przyjechali kiedyś moi przodkowie. TU, nie do Przemysla, nie do Wilna, nie do Warszawy, nie do Krakowa, tylko TU. Do Prus Zachodnich. I nie ma znaczenia, ze wtedy TU było w jednym państwie z Berlinem i Frnakfurtem, a kiedy indziej w jednym państwie z Przemyslem i Wilnem, Nie mam powodów, zeby za swojego uznawac Polaka w Przemyslu a za obcego Niemca w Gdańsku. I tyle.
 
seestrasse 
Zesztrasia z Szafy


Dołączyła: 13 Kwi 2004
Posty: 6586
Wysłany: Nie Wrz 03, 2006 10:54 pm   

Danzi, nie napisałam nigdzie, że się do Polski nie chcę przyznawać. chyba wysnułeś zbyt pochopne wnioski :P

ja się tu po prostu przypadkiem urodziłam. przypadkiem, bo równie dobrze mogłoby się to stać w Kazachstanie.

jako pełnoprawny, a nie ubezwłasnowolniony obywatel RP, mam prawo ją krytykować, oraz płacić podatki. mam też prawo ją chwalić, co też czynię czasami. ale uczucie miłości do ojczyzny nie jest mi potrzebne. ani patriotyzm bogo-ojczyźniany w wydaniu szabelkowym.

no i skłaniam się do wersji Zoppa - skoro płacę, ojczyzna musi dawać mi coś w zamian. tak jest po prostu uczciwie :D
 
luanda 
lubię tu wpadać


Dołączył: 05 Sie 2006
Posty: 289
Wysłany: Nie Wrz 03, 2006 11:12 pm   

danziger napisał/a:
luanda napisał/a:
Co to znaczy "noch einmal"?

jeszcze raz
P.S. Tak ciężko znaleźć słownik? :wink:


W zasadzie to napisałem:

Cytat:

Co to znaczy "noch einmal"?, bo ja zdecydowałem się nauczyć angielskiego, rosyjskiego i hiszpańskiego?

A w zasadzie to chciałem przeprosić, bo zmusiło mnie to tego pośrednio państwo, o urodzenie się w którym nie prosiłem, ale przemocą wciągnęło mnie w swoje tryby zmuszając do nauki jeszcze wielu innych niechcianych umiejętności...

Bardzo proszę o wyjaśnienie, bo chciałbym zabrać głos w dyskusji, a wolałbym uniknąć później wytknięcia, że nie czytam uważnie treści poruszonych w temacie, co już mnoie spotkało ze strony innych użytkowników tego forum...


I raczej chciałem zwrócić uwagę, na fakt, że jeżeli chce się być zrozumianym, a nie zarzucać nieczytanie, to należałoby pomyśleć, że inni mogą mieć dość naturalne problemy ze zrozumienie przekazu, jeżeli ich pradziadkowie nie przybyli z kraju, do którego należały jednocześnie Gdańsk, Frankfurt i in..
Jednak był to raczej ' 'parawytyk ' ', bo o ile się zorientowałem, to chęć pomocy innym obywatelom tego Państwa, nie jest priorytetową sprawą dla członków niniejszego forum.
Dodam jeszcze, że skłamałem, bo wiedziałem, co znaczy "noch einmal", ale tylko z praktycznej znajomości języka niemieckiego. nabytej dzięki mojej dawnej dziewczynie. Nie byłem tylko pewny, czy w j.n. cytowany zwrot nie ma jakiś wieloznaczności wynikających np. z regionalizmów, a na tym forum są członkowie, którzy wymagają faktów, jednoznacznych dowodów, i popierania cytatami!!!


Z powodu mojej nieobecności w mojej Ojczyźnie, dość długo nie czytałem wątku i niestety po nadrobieniu zaległości muszę podpisać się pod stwierdzeniem:

ahmed napisał/a:
hm ta dyskusja prowadzi do nikad............



Zoppoter napisał/a:
hudyjan napisał/a:
Mówiąc "Danzig nie byłby nasz" miałem na myśli mnie i moją żonę - Polaków z Polski, Gdańszczan z Gdańska. W każdym razie nikogo "von freiem Preuße"


Ano własnie. Wrogość wobec bliskich sąsiadów, ludzi z którymi wspólnie sie mieszka, pracuje, grywa w karty, zakłada rodziny. Wrogość z powodu... narodowości.

Największy idiotyzm XX wieku, którzy spowodował śmierć milionów. Pisałem juz o tym, co spowodowało mase niewybrednych ataków na mnie. Bo osmieliłem sie przypomnieć, ze ta nienawiść była obopólna, a nie jednostronna..


Przykro mi jest osobiście, bo w trakcie wymiany, zresztą przyznaję, że może zbyt mocnej (obustronnie) - pisząc ' 'obustronnie' ' przedstawiłem wyłącznie własną opinię, mój pogląd, którego wolność, o ile nie szkodzi innym gwarantuje mi Konstytucja i nie wymagaj Zoppoterze, abym wskazywał Ci, gdzie Twoje wypowiedzi były zbyt mocne, bo jest to moja opinia, i tylko moja i nie muszę się z niej tłumaczyć, dokonałem wyboru światopoglądu, mam do tego prawo i nie będzie nikt za mnie decydował, bo ja uświadomiłem sobie swoje ja i myślę w sposób, do którego inni jeszcze nie doszli i nie interesuje mnie co myślą, bo zrozumiałem, że jestem najważniejszy dla siebie - przy okazji innego wątku moją propozycję zbliżenia poglądów przy piwie zwyczajnie zignorowałeś.
Starałem się wyciągnąć rękę, ale albo 1. pozostała ona niezauważona, albo 2. nie pijasz piwa, albo 3. powyższa twoja wypowiedź nie jest prawdziwa albo 4. są inne powody, ale nie wiem jakie... (Boże! jak zaczynam się asekurować!)


parker napisał/a:

kwidzin napisał/a:
Co stanowiło przyczynek, podstawę i zapewniało trwanie niemieckiego sukcesu w tym mieście? Dlaczego Polakom nie przypadła podobna rola w kształtowaniu niepowtarzalnego charektaru miasta? Kto miał w ręku pisma Maxa Webera, ten bez trudu odpowie na to pytanie.


Nie miałam. Możesz przybliżyć o co chodzi?


A jak ja proszę o wyjaśnienia, to wysyła się mnie do słowników! Potwierdza to tezę Mikołaja (nasz priv), że tu nie ma demokracji :)


rispetto napisał/a:

W biedzie prędzej pomoże mi baca z Podhala, czy dobry sąsiad z drugiej strony płotu? Nawet jeśli będzie Niemcem, Żydem, czy Chińczykiem to bardziej liczyłbym na niego.


Po raz kolejny spotykam się w tym wątku wyłącznie z oczekiwaniami i wymaganiami...
A czy tobie zrobiłoby różnicę, czy pomożesz bacy z Podhala, czy sąsiadowi za płotu?
Aby nie było wątpliwości, jestem przeciwnikiem globalizacji, ale naprawdę nie robi mi pomocy podmiot mojej pomocy, o ile mogę, czy potrafię jej udzielić, i jeśli być mam szczery, rispetto gdybyś mi jej odmówił ponieważ nie jesteśmy sąsiadami, byłbym zaskoczony...


danziger napisał/a:
Dużo osób podkreśla, że Polska, Ojczyzna, czy "ojczyzna" to coś, co się im trafiło z przypadku i dlatego nie należą się jej żadne specjalne "względy". Niektórzy przeciwstawiają ojczyznę rodzinie czy rodzicom, której (ym) szacunek, miłość itd. się należy.
Tymczasem rodziny (z wyjątkiem żony/męża) też nikt sobie nie wybiera.
Mnie to specjalnie nie obchodzi, ale ta argumentacja się kupy nie trzyma. :lol:


Mnie też nie, ale to chyba kwestia poglądów i &#8222odkrycia siebie&#8221.
Osobiście, tak jak fascynowało mnie to forum, w momencie kiedy je odkryłem, (głównie z powodu wiedzy historycznej, czy architektonicznej, jaką można było tu zaczerpnąć) tak teraz ‘ ‘ po watkach o Grass’ie i tym tu ‘ ‘ nieszczęsnym ‘ ‘ już nie jest mi na nim tak przyjemnie...
Chyba zacznę omijać tematy nie związane bezpośrednio z DAWNYM Gdańskiem.

Serdecznie pozdrawiam :hihi:
 
 
danziger 
Korytarzanin


Dołączył: 03 Gru 2004
Posty: 4638
Wysłany: Pon Wrz 04, 2006 10:40 am   

luanda napisał/a:
chęć pomocy innym obywatelom tego Państwa, nie jest priorytetową sprawą dla członków niniejszego forum.

Luanda, nie marudź - wyjaśnienie zwrotu dostałeś na tacy, więc oburzać się nie masz na co. A że słowniki online są dostępne dla wszystkich to też prawda i trzeba to przyjąć do wiadomości, nawet jeśli się komuś nie podoba.
luanda napisał/a:
po watkach o Grass’ie i tym tu ‘ ‘ nieszczęsnym ‘ ‘ już nie jest mi na nim tak przyjemnie...

Ja w początkach swojej tu bytności też ścierałem się nie raz z "ojcami założycielami" na różne tematy - dotyczące np. przynależności państwowej Gdańska, albo kwestii państwowości Bremy i jakoś przeżyłem.
Cóż - można się obrażać, można nie przejmować i pisać dalej - co i Tobie polecam. :D
_________________
da, da, da...
 
 
kwidzin 
Notgeldmann

Dołączył: 13 Mar 2005
Posty: 422
Wysłany: Pon Wrz 04, 2006 10:50 am   

danziger napisał/a:
Ja w początkach swojej tu bytności też ścierałem się nie raz z "ojcami założycielami" na różne tematy - dotyczące np. przynależności państwowej Gdańska, albo kwestii państwowości Bremy i jakoś przeżyłem.
Cóż - można się obrażać, można nie przejmować i pisać dalej - co i Tobie polecam. :D

Mądrze prawi :==
 
rispetto 


Dołączył: 11 Sty 2004
Posty: 1585
Wysłany: Pon Wrz 04, 2006 3:47 pm   

Cytat:
Aby nie było wątpliwości, jestem przeciwnikiem globalizacji, ale naprawdę nie robi mi pomocy podmiot mojej pomocy, o ile mogę, czy potrafię jej udzielić, i jeśli być mam szczery, rispetto gdybyś mi jej odmówił ponieważ nie jesteśmy sąsiadami, byłbym zaskoczony...

Nie bardzo przemawia do mnie gramatyka tej wypowiedzi, ale potwierdzę, że na pewno prędzej pomógłbym sąsiadowi Niemcowi (narodowość bez znaczenia), z ktorym mam bardzo dobre stosunki, niż wirtualnemu "rodakowi" z jakiegokolwiek miejsca w Polsce.
_________________
...........................................
Pomóż Hanusi jeśli możesz
http://dzieciom.pl/5002
...........................................
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Dawny Gdańsk Strona Główna

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template subTrail v 0.4 modified by Nasedo. adv Dawny Gdansk