Ponieważ w tekście występują tzw. idiomy, nie da się słowo w słowo przetłumaczyć.
Jedyne co można, to pokusić się na przetłumaczenie sensu tekstu:
Nad moim domem, Panie, trzymaj pieczę,
błogosławiąc odwróć dni pełne cierpień,
prowadź mnie w dniu powszednim, a po jego zakończeniu
bądź moją ochroną w ciemnościach nocy.
No tak, przy tłumaczeniu poezji - bez względu na to, jak wysokich lotów jest - trzeba mieć trochę talentu poetyckiego i weny twórczej. W przeciwnym wypadku wychodzi to jak blablanie przedmówców Hamburgera .
Hamburger
Oczywiście nad tekstem można by jeszcze popracować np. zmieniając słowo odwróć w odmień, ale myślę że przetłumaczony tekst już oddaje intencję twórcy tej makatki.
Dieter, proszę Cię łaskawie - odczep się ode mnie.
To, że nie umiesz się przyznać do błędu to Twój problem, ale jeśli zamiast normalnej reakcji na uwagę merytoryczną (abstrahując już nawet od jej słuszności) próbujesz tworzyć konflikt interpersonalny, to staje się problemem nie tylko Twoim. Weź to pod uwagę.
A poza tym jak już się czegoś czepiasz, to rób to z sensem. Akurat pisownia nicków zależy od fantazji ich użytkowników, a nie żelaznych zasad ortografii.
Wiem też jak trudno jest dobrze poznać dwa języki ze wszystkimi ich niuansami, gdyż doświadczyłem to na własnej skórze. Poza tym Ty jesteś Hamburger, ja jestem Hamburger, więc wszystko inne nie ma znaczenia....
Prosto z Kraakowa.
"Jarzębino czerwona, któremu serce dać?"
Kapitalna ta makatka
Najwyraźniej wyszywana "sznureczkiem", czy tak, Dostojny?
Bo chyba nie drukowana? Brzegi to chyba mereżka, ale może też być zwykły maszynowy zygzak
Makatka klasyczna bardzo i jakże aktualna ciągle.
Ja mam tylko makatkowy odlot i za eksperta raczej robić nie mogę. Osoby, które wyszywają, mówią, że one wszystkie "sznureczkiem" były wyszywane. Podobno jest to dość luźny ścieg, (jak dla mnie 3mm odcinek nitki to mało, ale pewnie bywało różnie) stąd przy prasowaniu zdarzać się miały naciągnięcia nitek i późniejsze deformacje wzorów.
Co do mereżki, to przepraszam, za cienki jestem. Wydaje się być to ręczną robotą. Rano wrzucę zbliżenia. Sama ocenisz.
Ten akurat egzemplarz nie ma tunelu w górnej krawędzi. Przypinany był pinezkami do ściany pewnie.
Obiecanki cacanki, rano minęło na robótkach ręcznych... Przepraszam za zwłokę. A na marginesie - jestem na tropie makatek niegdyś miejscowo języcznych, jak już wcześniej wspominałem. Tylko że straszno się trochę zrobiło w banalnym z założenia temacie.
Niżej obiecane zbliżenia.
Obiecanki cacanki, rano minęło na robótkach ręcznych
Mnie też wiosna wygoniła w plener, a potem ... padłam
A więc obramowanie to nie żadna mereżka, tylko tzw. ścieg zakopiański, przeznaczony właśnie na takie "szlaczki".
Chłopek drugi jest wyhaftowany ściegiem "za igłą", a chłopek pierwszy sznureczkiem.
Mam wrażenie, że chłopki były haftowane przez dwie różne osoby.
Sznureczek jest równiutki, wykonany przez wprawną hafciarkę, a ścieg "za igłą" wygląda na osobę początkującą. Może mama uczyła córkę?
Szlaczek jest wykonany wprawną ręką, widać swobodę haftu.
Zabawne natomiast, że wprawna hafciarka zupełnie nie wykazała inicjatywy co do rysunku twarzy chłopka pierwszego. Z jego lewym (dla patrzącego) okiem dzieje się coś dziwnego, uciekło mu do góry i zgubiło brew
Najpewniej bazą haftu był gotowy rysunek. Można było kupić na targowiskach różne takie obrazki na płótnie, wykonane prawdopodobnie przez kalkę ołówkową. Często były to niemożebne koszmarki. Właściwie, poza wzorami kwiatowymi, to prawie zawsze były koszmarki, ale na tym polegał ich swoisty urok.
Dziękuję za zbliżenia, Dostojny
Ano ja znam ten scieg jako "herringbone stitch", pierwszy raz slysze o sciegu zakopianskim. Jest moze o tym jakas ksiazka (najlepiej z obrazkami). W XVIII i XIX wieku uzywany jako "overlock".
Ano ja znam ten scieg jako "herringbone stitch", pierwszy raz slysze o sciegu zakopianskim. Jest moze o tym jakas ksiazka (najlepiej z obrazkami). W XVIII i XIX wieku uzywany jako "overlock".
Princessito, tu akurat za eksperta się nie uważam . Różnych rodzajów haftu nauczyła mnie mama, wśród nich był też ten, dobrze mi znany szlaczek. Niestety nie pamiętam jego nazwy, być może, że podczas tej nauki nie padła żadna nazwa.
Dzisiaj chciałam wyczerpująco opisać hafty na makatce i poszukałam w necie.
Tu http://handicraft.w.inter...afciarskie.html znalazłam nazwę "zakopiański", dla tego szlaczka.
W książeczce Jadwigi Turskiej "Igłą malowane" (wydanie V, rok 1989, I-sze chyba w 1978) ten ścieg figuruje w rozdziale "Ściegi krzyżowane ludowe" też jako ścieg zakopiański
Chłopek drugi jest wyhaftowany ściegiem "za igłą", a chłopek pierwszy sznureczkiem. Mam wrażenie, że chłopki były haftowane przez dwie różne osoby.
Zdjęcie 100_3435 przedstawia odwrotną stronę tego płótna. Niżej awers tego fragmentu. Tak dla porządku tylko. Oczywiście pomieszałem numerację chłopków, przy okazji.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum