Słoneczna, upalna niedziela. Sporo amatorów pływania kajakiem po Motławie. W końcu jest dydaktyczna ścieżka kajakowa (trochę już naruszona zębem czasu i wody, ale co tam). No i naprawdę to spacer, gdzie można nie tylko odpocząć, ale i popatrzeć na Gdańsk z innej perspektywy. Najczęstsza trasa - Motława, Żuraw, Martwa Wisła, opływ Motławy i znów Motława i Stare Miasto. Po drodze dwie śluzy (właściwie wrota przeciwpowodziowe, ale często zwane śluzami) - Kamienna, przy bastionach i Elbląska - pod mostem na ulicy Elbląskiej.
Wsiadając do kajaka zostajemy poinformowani, że dzień wcześniej śluza była zamknięta. - A jak dzisiaj? - Nie wiadomo - ona raz otwarta, raz zamknięta. No nic, co tam będziemy się martwic na zapas, płyniemy. Traf chce, że bezwiednie płyniemy w przeciwną stronę, niż większość kajakarzy, którzy po wypożyczeniu sprzętu od razu kierują się w stronę Żurawia. My najpierw dolnym miastem do Śluzy Kamiennej. Po lewej burcie mamy ulicę Dobrą z remontowanym nadbrzeżem. Na niej trójka młodych mieszkańców umila sobie czas – rzucają kawałkami rozbitych kamieni, betonu itd.
Dopływamy do wrót przy bastionach. Jedne zamknięte, ale drugie do połowy otwarte. Wpływamy jako pierwsi i przystajemy, żeby zaczekać na drugą część naszego zespołu. Nagle u góry słychać tupot i pojawiają się na wrotach chłopcy. Wrota zaczynają skrzypieć, nasz drugi kajak przepływa na stronę bastionów i tyle... Nie bardzo zajmujemy się tym, co dzieje się za nami, choć to trochę dziwne, że nagle śluza zamyka się...
Płyniemy dalej, kajakarzy niezbyt dużo na opływie. W końcu spotykamy grupę 3 kajaków. Pytają się czy wrota powodziowe na Kamiennej są otwarte. Oni płyną od strony Martwej Wisły i mówią, że na Elbląskich Wrotach siedzi 5 wyrostków i biorą od każdego kajaka chcącego przepłynąć przez śluzę 5 złotych. - My przenieśliśmy kajaki górą - twierdzą. Nie bardzo rozumiemy o czym mówią, po prostu płyniemy dalej.
Gdy na horyzoncie pojawia się wieża kościoła na Głębokiej sytuacja wyjaśnia się. Rzeczywiście, jak zwykle w tym zakątku przy wrotach, gdzie jak wół zamontowano znak zakazu skoków do wody, stoi pięciu amatorów zdawałoby się, że kąpania.. Ale nie, tym razem mają inne zajęcie. Przez to, że płyniemy z innej strony, niż wszystkie kajaki, trochę się spóźnili. Tak wiec na naszych oczach odbywa się niezwykły "spektakl". Cała piątka rzuca się nagle na uchylone wrota i zaczyna skakać po stalowych linach podłączonych do mechanizmu zamykającego urządzenie i trzymając się dolnej krawędzi mostu napierać na wrota.. Na naszych oczach wrota przeciwpowodziowe zamykają się!
Podpływamy. Jest jeszcze mały przesmyk, ale oczywiście nie zmieścimy się. Wiemy już o co chodzi, wiec męska część naszego kajaka nakazuje im otworzyć wrota. To ich tylko rozbawia (nie ma się co dziwić w końcu, oni - panowie wrót i 2 kajaczki, dla których nie ma drogi wyboru). Męska część drugiego kajaka jest bardziej radykalna. Wyjmuje komórkę i oświadcza, że dzwoni na policję. To wywołuje następne reakcje. Pod naszym adresem sypią się swoiste epitety, oraz rady typu "rzuć w nich tą cegłówką". Na szczęście cegłówki leżą dopiero na brzegu, a oni wciąż stoją na wrotach. - Zrób im zdjęcie! - krzyczą z drugiego kajaka. I tu się zaczyna cyrk. Ja w zdenerwowaniu wyławiam z zaształowanych rzeczy cyfrówkę, kolega rozmawia z 112, "haraczowcy" rozsierdzeni kręcą się po wrotach krzycząc i machając rękami. Jeden z nich odwraca się i ściągając majty eksponuje tę nieopaloną część ciała, gdzie plecy tracą swoją szlachetną nazwę. Robi się niebezpiecznie, bo w naszą stronę rzeczywiście leci kamień - dopiero na widok aparatu fotograficznego zmykają ze śluzy w krzaki, gdzie biorą rzeczy i uciekają przez most...
My zostajemy zszokowani całą sytuacją przed zamkniętymi wrotami. Po niespełna 10-u minutach przypływa z przeciwnej strony wrót patrol policji wodnej. Chce nas spisać, bo to teraz my próbujemy wzorem młodzieży z Dolnego Miasta poszerzyć sobie przesmyk między wrotami (dla zainteresowanych - udało się, ale nie wiadomo jak działa ten mechanizm - wrota niespodziewanie się zamykają i tak samo nagle otwierają - stwierdziliśmy, że to może zmieniający się napór wód..)
Po dopłynięciu do wypożyczalni spotkaliśmy kajakarzy, którzy nas wcześniej uprzedzili o zbierających "myto" chłopcach z Dolnego Miasta. Opowiadali, ze taką samą przeprawę mieli znowu na Kamiennej Śluzie i stwierdzili, że najlepiej rozmawiać z młodziakami ich językiem. Tak wiec na padające pytanie "Chcecie za 5 zetów przepłynąć?" padło pytanie z ich strony "A chcesz za 2 złote wpier..??" Chwila konsternacji i "Eeeee.. to możecie gratis przepłynąć".
...najlepiej rozmawiać z młodziakami ich językiem. Tak wiec na padające pytanie "Chcecie za 5 zetów przepłynąć?" padło pytanie z ich strony "A chcesz za 2 złote wpier..??" Chwila konsternacji i "Eeeee.. to możecie gratis przepłynąć".
_________________ Frakcja Miłośników Niewygodnych Kin
--------------------------------------------------------------------------
Až dojde moja poslední hodina, pochovajte mňa do bečky od vína
--------------------------------------------------------------------------
Ale skąd przyszło ci do głowy, że tam przyjechałby jakiś radiowóz?
Znam dobre ze służby kilku ciętych na takie wybryki policjantów z komisariatu na ul. Piwnej (pod nich podlega Dolne Miasto). Nie wszyskie "pieski" to ściemniacze odpychający od siebie robotę Zgłosić sprawę zawsze można. Może akurat przyjedzie sprawna ekipa i wyłapie chołotę. Następnym razem by się młode drechy dwa razy zastanowili zanim chwyciliby za cegłówki Wydaje mi się że lepiej zrobić cokolwiek i chwycić za komórę niż założyć ręce i jedynie narzekać... System jest jaki jest,ale zdarzają się w nim ludzie poważnie traktujący swoją pracę. Pozdrawiam kolegów z Piwnej
Aż dziwi mnie że kajakarze nie zażądali od patrolu wodnego podjęcia zdecydowanych czynności w porozumieniu z patrolami na lądzie. Jeśli mi by się trafiła taka sytuacja i policjant zacząłby od zajmowania się pierdołami w rodzaju spisywania mnie zamiast podjęcia pościgu następnego dnia bym już pisał zażalenie do Komendanta Komisariatu Wodnego w Wisłoujściu na niepodjęcie czynności służbowych i unikanie podjęcia interwencji. Krótka piłka. Policja ma wam pomagać. Szkoda że niewielu ludzi orientuję się w prawie i nie pisze skarg... wierzę że wiele spraw byłoby zakończonych zupełnie inaczej.
Pozwójcie że na chwilkę odbiegnę od tematu. Odnośnie zachowania ludzi i obojętności. Jadę sobie dzisiaj autobusem z pracy. Widzę że przy ulicy leży jakiś człowiek na chodniku.
Może jest pijany,może własnie miał zawał... Ludzie gapią się nie wiadomo na co. Dla mnie czymś oczywistym jest,iż chwytam za komórę wybijam numer 112 lub 997 i anonimowo wzywam patrol aby się zainteresował co się dzieje z tym kimś. Dyżurny musi przyjąć zgłoszenie - rozmowy są nagrywane. I dalej jadę sobie autobusem popijając colę... jedynie widzę po jakiś 6 minutach że z naprzeciwka na sygnałach grzeje policyjny Opel. Może to była tylko pijaczyna,która zasnęła na słońcu. Nieważne. Też człowiek
Zgłosić sprawę zawsze można. Może akurat przyjedzie sprawna ekipa i wyłapie chołotę. Następnym razem by się młode drechy dwa razy zastanowili zanim chwyciliby za cegłówki Wydaje mi się że lepiej zrobić cokolwiek i chwycić za komórę niż założyć ręce i jedynie narzekać... System jest jaki jest,ale zdarzają się w nim ludzie poważnie traktujący swoją pracę.
Święte słowa Ponury. Najgorsza jest ludzka obojętność. A komu szkodzi zadzwonić i powiadomić policję, że w uliczce obok ktoś wybija szyby w samochodzie, że ktoś na kogoś napada, albo po prostu, że kręci się ktoś podejrzany. Policja nie ma na etacie jasnowidzów, a taka obywatelska postawa jest dużo tańsza niż monitoring. Dlaczego ludzie nie chcą współpracować z policją? Totalne olewanie? Jak mnie nie kroją to po co mam się wtrącać? Po co mam komuś pomagać? Ech, zapomniałem, ja mieszkam w pogańskim kraju
Policja nie ma na etacie jasnowidzów Dlaczego ludzie nie chcą współpracować z policją? Totalne olewanie? Jak mnie nie kroją to po co mam się wtrącać? Po co mam komuś pomagać?
Primo może Policja nie ma na etacie jasnowidzów ale do dzisiaj korzysta z ich usług w najbardziej zawiłych zbrodniach. I wierz mi że kilka razy jasnowidz np. z Człuchowa pomógł w wyjaśnieniu sprawy Oczywiście nie wierzcie w bajki w rodzaju Polskie Archiwum X,po prostu np. jasnowidz wskazał w przybliżenu obszar gdzie należy kopać w poszukiwaniu zwłok albo kim zabójca jest z zawodu... Poważnie. Wiem że trudno w to uwierzyć,ale tak było i jest. Już Milicja czy przedwojenna Policja korzystała z usług jasnowidzów
A po drugie z tym że ludzie nie chcą współpracować z Policją to spadek po komunie. My,służby mundurowe kojarzymy się nadal negatywnie słusznie i niesłusznie,rodzice wychowują w tym duchu dzieci i tak się koło zamyka. Jeszcze wiele lat minie zanim to się jakoś znacząco zmieni... i jeszcze do tego wszechobecna korupcja i wogóle syf
A ja nie, po tym jak mnie zlekceważyli, kiedy powiedziałem im, że mogę ich zaprowadzić do złodziei, którzy pół godziny temu ukradli mi rower o wartości dwóch ówczesnych średnich krajowych.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum