No patrzcie ludzie do czego to doszlo,zeby sobie czlowiek nie mogl spokojnie pospac w pracy ,zaraz jakas "zyczliwa"sie znajdzie ,ale zeby zaraz na policje dzwonic??
_________________ "...robala co mnie zzera wciaz zalewam sam..."
Btw. kiedyś moja skromna osoba została uwieczniona na teledysku do cytowanej piosenki Kultu. Wracałem ze szkoły SKM, gdy Kazik i Banan pojawili się z instrumentami, idąc tyłem przed kamerzystą przez wszystkie wagony.
Sensacyjne odkrycia archeologiczne przy ul. św. Ducha
Zbliża się koniec wykopalisk prowadzonych w jatkach przy ulicach Krowiej i św. Ducha w Gdańsku. Dzięki nim będziemy mogli poznać nieznane dotąd początki Głównego Miasta. Archeolodzy określają badania jako największe i najbardziej cenne z prowadzonych w ostatnich latach
Tuż po zajęciu Gdańska przez Krzyżaków w 1308 roku, a może nawet jeszcze kilka lat przed, stały w tym miejscu dwie drewniane kamienice ( - Corzano ). Z przybudówkami, chlewikiem i latrynami. Pomiędzy nimi, na wąskim placyku, funkcjonowały niewielkie jatki. W połowie XIV wieku cech rzeźników i handlarze rybami przejęli jedną z parceli i powiększyli stragany. Na kupno kolejnej czekali następne pół wieku. W ten sposób niezwykle atrakcyjny kwartał tuż obok Bazyliki Mariackiej zajęło coś w rodzaju dzisiejszego marketu spożywczego. Jatki funkcjonowały tam aż do XIX wieku, kiedy wybudowano halę targową. Sprzedawano w nich nie tylko mięso czy ryby, ale także np. mięso morświna.
Wszystko to wiemy dzięki trwającym od czerwca ubiegłego roku badaniom archeologicznym, prowadzonym na terenie dawnych jatek przez Muzeum Historyczne Miasta Gdańska. Badania przeprowadzono na niespotykaną dotąd na terenie Głównego Miasta skalę. Odkryto cały kwartał zabudowy.
- Efekty to prawdziwa sensacja - mówi koordynator badań Aleksandra Pudło. - Tylu zabytków i reliktów nie znaleziono podczas podobnych prac w wielu miastach Europy.
Wśród kilkunastu tysięcy przedmiotów znajduje się ponad 1000 szczególnie cennych, jak choćby ponad pół kilograma bursztynu. W jaki sposób znalazły się akurat tutaj? Według archeologów Roberta Krzywdzińskiego i Rafała Janczukowicza, była to kontrabanda. Wydobycie "bałtyckiego złota" było bowiem objęte koncesjami. A trudno podejrzewać, żeby posiadał ją rzeźnik. Prace zakończone zostaną pod koniec lipca. Potem powstanie tu nowa pierzeja ulicy św. Ducha, a odnalezione eksponaty będzie można zobaczyć w Muzeum Historii Miasta Gdańska.
Podczas prac u zbiegu ulic św. Ducha i Krowiej archeolodzy odkryli ponad 12 tysięcy kości zwierzęcych i rybnych. Wśród nich pozostałości po morświnach. Wykopano około dziesięciu tysięcy fragmentów ceramiki. Do tego dochodzi ponad dwa tysiące przedmiotów typowo kulturowych - monet, zapinek, noży, nożyczek, haczyków, elementów ubrań, podków. Większość trafiła już do pracowni konserwatorskich Muzeum Historycznego Miasta Gdańska.
Henryk Paner, Muzeum Archeologiczne w Gdańsku:
Szczerze kibicuję Muzeum Historycznemu Miasta Gdańska, ponieważ z punktu widzenia miasta to niezwykle ważne badania. Po raz pierwszy badaniami objęto tak duży obszar miejski. Poza tym akurat w tym miejscu stara zabudowa nie zniszczyła wielu istotnych reliktów. Dzięki temu badania w jatkach pozwolą zweryfikować między innymi początki osadnictwa na terenie Głównego Miasta.
Gdańskie Muzeum Narodowe opublikowało właśnie katalog pt. "Straty wojenne Muzeum Miejskiego w Gdańsku". To najważniejszy dokument i atut w walce o powrót gdańskich dzieł sztuki zaginionych i zrabowanych w czasie wojny.
O zwrot eksponatów z dziedziny malarstwa, rysunku, grafiki i rzeźby stara się Muzeum Narodowe w Gdańsku, spadkobierca zbiorów przedwojennych instytucji - Muzeum Miejskiego (Stadtmuseum) i Muzeum Rzemiosł Artystycznych.
Stworzony przez gdańskich muzealników katalog zawiera dokładną dokumentację i zdjęcia zagrabionych w czasie wojny dzieł z dziedziny malarstwa, rysunku, grafiki i rzeźby.
Wiadomo, że część znajduje się w Rosji - w styczniu 2003 r. na internetowej stronie moskiewskiego Muzeum Sztuki im. Puszkina (www.lostart.ru) opublikowano m.in. obiekty będące własnością gdańskiego Stadtmuseum, kilka to prawdziwe skarby: średniowieczny dyptyk Winterfeldów z 1490 r. oraz "Pejzaż leśny" autorstwa Jana Breughla Starszego. Ogromna wartość przedstawia też obraz "Podwórko z drobiem" gdańszczanina Daniela Schulza, siedemnastowiecznego nadwornego malarza królów polskich.
Rosja chce oddać dzieła sztuki wywiezione z Europy po wojnie przez armię radziecką (zapewnia to ustawa Dumy z 2004 r.). Kłopot w tym, że przychylnie rozpatruje wnioski Węgrów (kilkanaście dni temu Duma przyjęła ustawę wzywającą rząd do oddania Węgrom zbiorów Biblioteki Szaroszpatackiej wywiezionej do ZSRR w 1945 r.), Grecji, Belgii, Holandii, Luksemburga, Ukrainy, Austrii, a nawet samych Niemiec. O Polsce jednak na razie nie ma mowy.
Dlaczego? Jak powiedział "Gazecie" pewien anonimowy rosyjski muzealnik, który doradza Dumie w sprawach dzieł sztuki, "oddawanie dzieł sztuki to polityka albo biznes".
- Biznes, w sensie wymiany, załatwienia jakiegoś interesu - mówi Wojciech Kowalski z zespołu ds. restytucji polskiego MSZ. - Gdy Rosjanie chcą czegoś od Niemców, np. poparcia jakiegoś projektu, to oddają im jakieś dzieło sztuki. Choć też nie zawsze. Zdarzało się, że coś obiecali, by potem się wycofać.
Kowalski uważa, że skoro jest ustawa Dumy z 2004 r., to zagrabione w czasie wojny zabytki Rosjanie nam zwrócą. Tylko nie wiadomo, kiedy, bo nie zobowiązali się do żadnego konkretnego terminu w tej sprawie.
Częstym argumentem uzasadniającym takie podejście był wg Rosjan brak wystarczających dowodów, że znajdujący się w Rosji obraz rzeczywiście należał do polskich zbiorów. Katalog strat wojennych Muzeum Miejskiego w Gdańsku dlatego jest tak ważnym dokumentem, że skutecznie rozwiewa te wątpliwości.
Cytat:
Opinia Wojciecha Bonisławskiego, dyrektora Muzeum Narodowego w Gdańsku
Gdańskie muzeum straciło w czasie wojny 60 procent zbiorów, są wśród nich dzieła światowej rangi. Dowodzi tego wydana właśnie publikacja. Zawiera ona szczegółową dokumentację strat wojennych, a takiej właśnie dokumentacji żąda rosyjski rząd, rozważając wnioski o rewindykację dzieł sztuki. Wydawnictwo trafi więc do Ministerstwa Kultury i Ministerstwa Spraw Zagranicznych, a wkrótce do internetu. Jego zasięg będzie więc międzynarodowy, to powinno ułatwić odnajdywanie naszych dzieł rozproszonych po całym świecie. Mam nadzieję także, że dzięki naszemu wydawnictwu przytnie się nielegalny handel sztuką. Każdy poważny dom aukcyjny sprawdza przecież źródło pochodzenia sprzedawanych dzieł, a nasz katalog pozwoli zidentyfikować prace pochodzące z gdańskiego Stadtmuseum.
Wg mnie sprawa jest mocno kontrowersyjna, bo skoro np wracaja do nas zbiory bibliotek ze Lwowa, ktore byly tam od wiekow, to niby dlaczego zbiory wywiezione z Gdanska mialyby trafic tutaj, a nie do Niemiec?
_________________ ...........................................
Pomóż Hanusi jeśli możesz
http://dzieciom.pl/5002
...........................................
Wg mnie sprawa jest mocno kontrowersyjna, bo skoro np wracaja do nas zbiory bibliotek ze Lwowa, ktore byly tam od wiekow, to niby dlaczego zbiory wywiezione z Gdanska mialyby trafic tutaj, a nie do Niemiec?
Może dlatego, że to zabytki polskiego języka, który ze współczesnym Lwowem nie ma za wiele współnego? Z drugiej strony ja słyszałem, jak to oddawaliśmy coś lwowskiego Ukraińcom, więc chyba różnie to bywa...
Wg mnie sprawa jest mocno kontrowersyjna, bo skoro np wracaja do nas zbiory bibliotek ze Lwowa, ktore byly tam od wiekow, to niby dlaczego zbiory wywiezione z Gdanska mialyby trafic tutaj, a nie do Niemiec?
Może dlatego, że to zabytki polskiego języka, który ze współczesnym Lwowem nie ma za wiele współnego? Z drugiej strony ja słyszałem, jak to oddawaliśmy coś lwowskiego Ukraińcom, więc chyba różnie to bywa...
Tu akurat ktos moze wytknac, ze wspolczesny Gdansk z tym starym tez nie ma wiele wspolnego.
_________________ ...........................................
Pomóż Hanusi jeśli możesz
http://dzieciom.pl/5002
...........................................
A wszelkie archiwalia znajdujące się w Archiwum Państwowym czy w Bibliotece Gdańskiej prezentują na ogół zabytki zupełnie innego, niż polski, języka... choćby słynne listy pisane własnoręcznie przez prapolskiego Mikołaja Kopernika
Tu akurat ktos moze wytknac, ze wspolczesny Gdansk z tym starym tez nie ma wiele wspolnego.
Na pewno tak.
Tyle, że mi chodziło o coś innego - jest pewna różnica między zbiorami biblioteki, które dotyczą określonego języka, a obrazami, rzeźbami etc., które "nie mówią".
Wg. mnie, to wszystkie zbiory powinny trafić na swoje miejsce, niezależnie od tego jaki mają charakter, ale może z tymi lwowskimi zbiorami zastosowali zasadę "językową".
Zresztą - może to wcale nie był "zwrot", tylko "dar"?
Pumeks! Dlatego napisalem, ze "kontrowersyjne", a nie np. "jednoznacznie niesluszna". Zreszta jak sam najlepiej wiesz Niemcy nie raz twierdzili, ze Kopernik byl Niemcem, a byli nawet tacy, ktorzy twierdzili, ze byl kobieta
_________________ ...........................................
Pomóż Hanusi jeśli możesz
http://dzieciom.pl/5002
...........................................
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum