eh te żuławy...
ja sie tam wychowałam.żuławy mam zjeżdżone wzłuż i wszerz.najpaskudniej się czuję kiedy widzę co się dzieje z żuławskimi domami...w jeddnym z nich mieszkałam.na jego fundamentach powstaje wielodachowy,wykuszowy koszmar.nawet nie mam ochoty zapukać tam do drzwi i zapytać się czy coś co z domu zostało nie zostało spalone.ludzie,którzy kupili od moich rodziców dom najpierw rozwalili płoty,póżniej werandę,zaorali ogród,wycięli sad.na koniec 'pod nóż' poszedł sam dom.
a z 'komuną' to nie do końca jest tak jak większość ludzi myśli.owszem,jak moi rodzice kupowali dom to był obity papą.na podwórzu...hmmm...nie było podwórza tylko śmietnisko,rozlewisko gnojowicy i kładka z desek przez to wszystko.zapchane dreny pod domem.itd. itp. ale każdy mieszkaniec miał obowiązek dbania o rowy melioracyjne,o wały przeciwpowodziowe.budowano drogi.
ja nie należę do egzaltowanych osób ale naprawdę serce mi się kraje jak to oglądam...
Wiecie co? Poruszyły mnie te posty cholernie, nie bedę teraz się rozpisywał bo musiałbum użyć wielu nieparlamentarnych słów. Muszę to przemyśleć na spokojnie. Jak dotrzeć do ludzi zamieszkujących Żuławy? Jak przekonać ich, że mają pod stopami coś niezwykłego?
Przepraszam, po prostu musiałem coś napisać.
_________________ "śmieciarz historyczny to brzmi dumnie"..:-)
Jak dotrzeć do ludzi zamieszkujących Żuławy? Jak przekonać ich, że mają pod stopami coś niezwykłego?
Coś mi sie wydaje, że jest to niewykonalne. To kwestia jednego - dwóch pokoleń wstecz. Tamtych ludzi nie trzebaby było o tym przekonywać. To była ich ziemia z dziada na pradziada i jeszcze dalej. A współcześni mieszkańcy ? No cóż, jakie jest ich przywiązanie do tego miejsca ? Przecież ta ziemia jest zdobyczna, nie ich, obca, niektórzy twierdzą nawet, że pohitlerowska (!) Piękne dworki, budynki rozpadają się we mgle zapomnienia. Nastało Nowe. Tamto już nie wróci.
Ech, Dago, udzielił mi sie Twój nastrój.
Sądzę, że to nie jest kwestia "u siebie" czy nie, spotkałem się z podobnym zjawiskiem tam gdzie ludzie byli "u siebie". Widziałem też wiele wsi na tzw. ziemiach odzyskanych gdzie gospodarzom nie przeszkadzała niemiecka przeszłość wsi i okolic. Sam pochodzę z niewielkiego miasta nad Odrą i jak najbardziej czuję się z nim związany i "u siebie", mimo jego wyłącznie niemieckiej historii. Na Żuławach gospodarzy już chyba 3 pokolenie i ich obojętność wynika raczej ze zwyczajnej "bylejakości", braku wiedzy na temat okolic gdzie mieszkają i braku więzi z miejscem. Taką mentalność kształtował "miniony okres" Na Kaszubach, u znajomego gospodarza który od co najmniej stu lat jest "u siebie" jestem najlepiej poinformowanym człowiekiem jeżeli chodzi o historię okolic. Czesto to ja pokazuję im różne ciekawe miejsca o których nie mieli pojęcia. Dotyczy to także ich dzieci, po prostu to ich nie obchodzi. To już 4 pokolenie które ma "szansę" wyrosnąć na obojętne w stosunku do ziemi na której żyją. Szkoła do której chodzą chyba też nie jest zainteresowana by ich "obudzić". To nie kwestia "u siebie".
Pozdrawiam
_________________ "śmieciarz historyczny to brzmi dumnie"..:-)
No ale to już jest efekt programowego tępienia wszelkiej lokalności i odrębności - to akurat jest polska polityka narodowościowa wcale nie komunistyczna - zaczęto juz przed wojną...
Trzy lata minęły. Czy coś się zmieniło ? Tak. "tubylcy" zaczęli cenić to, co mają, ale niestety w sensie materialnym. Nie znaczy to, że zaczęli dbać o to, co mają ( o domy, o rowy itp). Warte dla nich, piękne jest tylko wtedy gdy ktoś się zainteresuje, wyrazi chęć kupna. Oooo, ale to wtedy cenne jest..........
Wiele osób świadomie decyduje się na przeprowadzki, choćby na Żuławy, i to oni są zainteresowani historią, urodą otoczenia i działają. Może to kwestia wolnego wyboru miejsca zamieszkania a nie przymusowego przesiedlenia ?
Oczywiście generalizować nie można i nie należy. Tym bardziej, że coś się zmienia w mentalności młodszych pokoleń. Oby.
niestety smutne jest to co dzieje się z Żuławami! razi strasznie bezmyślność mieszkańców i ich samowola!! pytam się gdzie jest konserwator, gdzie jest ochrona i jakiś program obejmujący swoją osłoną Żuławy?? gdzie to jest?? ludzi trzeba uczyć, trzeba im pokazać że Żuławy są wyjątkowe!! razi mnie także działanie władz!! słaba promocja regionu!! wszystko się wali i za parenaście lat żuławskiej wsi nie będzie bo nic z klimatu Żuław nie pozostanie!!!
- Dziwi mnie uderzanie w taki ton, "że kiedyś było wspaniale, a teraz jest do niczego" będąc Polakiem. Ci rzekomo niesamowici niemieccy gospodarze uchodząc przed Armią Czerwoną zalali Żuławy, czyli zniszczyli dorobek wielu, wielu pokoleń. Nie wiem, czy to jest jakiś szczególny przykład do naśladowania. Wiem za to, że Polacy, którzy tu przybyli po wojnie podjęli niesamowity wysiłek przywrócenia użyteczności Żuław i osuszyli zalane tereny w bardzo krótkim czasie. Czyli jak się chce, to można.
- Kwestia chcenia, brak mocniejszej woli wyrabiania przywiązania do tej ziemi jest nieprzyjemnym efektem nieciekawej polityki w powojennych relacjach politycznych między Polską i Niemcami. Nieuregulowana w sumie do dziś kwestia nienaruszalności granic sprawiała, że ludzie żyli "tymczasowo". Ta tymczasowość, bylejakość, udzielała się nowym pokoleniom, stąd taki społeczny regres jeśli chodzi o aktywność na rzecz dbałości o swoje otoczenie. I tu śmiało posądzałbym władze PRL o zaniedbania, szczególnie zaś w materii jakości społecznej osiedleńców, wśród których ludzie prężni, wykształceni, świadomi swojej tożsamości i zadań, jakie przed nimi stoją znajdowali się w mniejszości. Zauważmy, że tam, gdzie na Ziemiach Zachodnich pojawiła się elita, tam powstały silne ośrodki kulturalne, gospodarcze. Że wspomnieć tu o Wrocławiu czy Szczecinie. Na Żuławach osiedlono prostszy element społeczny, czego efekty obserwujemy do dziś.
- Z postów szacownych poprzedników można wysnuć taki wniosek: Niemce dbali, Polaki nie. Hmmm... Jak Niemce obchodzili się z dobrami kulturalnymi i historycznymi to wiemy z bolesnej historii II wojny światowej. Nie dziwię się więc (choć nie popieram tego), że Polacy, którzy osiedlili się na Ziemiach Zachodnich nie przykładali większej wagi do dbałości o pewne pamiątki po byłych mieszkańcach. Po pierwsze - faktycznie - to było obce, to nie było ich. Po drugie - Niemcy w 39 przynieśli śmierć i zniszczenie, wszystko więc co niemieckie kojarzyło się więc jak najgorzej. Napotykało się z nienawiścią, niechęcią, niedbałością.
- Problem braku dbałości o zabytki historyczne, o piękno krajobrazu jest problemem ogólnopolskim. W czasie wojny wyrżnięto nam arystokracje, szlachtę, inteligencję. Kto mógł wyemigrował. Z chłopów, robotników, żołnierzy powstał ten kraj, a ludziom tym nie w głowie były piękne wiatraki, urocze parki i śliczne pałace. Owszem - zarzut bierności i niedbałości jest jak najbardziej podstawny, ale musimy zrozumieć to, że naród nasz stracił mocne podstawy do tego, żeby móc życie i otoczenie sprawiać ładniejszym. Bo gdyby żuławskie folwarki osiedliła polska szlachta, być może dziś mielibyśmy do czynienia z pięknymi, wzorcowymi gospodarstwami. tymczasem zamieszkały w niej proste chłopy, a robotniczo-żołnierskie państwo poczyniło z nich PGR, gdzie wszystko było wspólne, więc nie moje, więc niczyje.
- Pozostaje nam ciężka orka, praca u podstaw, praca organiczna, inicjatywa obywatelska, wspólny wysiłek, wychowywanie własnych dzieci. Szanowanie historii bez bałwochwalczego zachwytu ale jednocześnie budowanie własnej nowej żuławskiej tożsamości.
drugie primo czyli tycia uwaga do Twojego przemówienia : czy Twoim zdaniem ludzie, którzy świadomie doprowadzali do dewastacji domów podcieniowych budując sobie obok podpiwniczony, piętrowy klocek mieszkalny - czy oni również nie byli "na swoim" i dlatego nie zadbali o zabytek?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum