"Zabytkowa aleja przy wjeździe do Parku Kolibkowskiego wzbogaci się o 11 nowych lip krymskich. Dzięki temu szpaler drzew, który widać na rycinach z 1885 roku, odzyska dawny wygląd.
Drzewa w sobotę posadzą pracownicy fundującej je firmy Thomson Reuters, która w Gdyni zatrudnia kilkaset osób. - Nie chcemy być postrzegani tylko jako pracodawca, ale również firma odpowiedzialna za miasto, w którym działa. Stąd pomysł, by choć trochę pomóc w przywróceniu blasku Parkowi Kolibkowskiemu - mówi Małgorzata Ordon z Thomson Reuters.
Piękne lipy krymskie, które charakteryzują się ciemnymi i błyszczącymi liśćmi, staną przy głównym wjeździe do zespołu parkowego. Na razie drzewa rosną tylko z jednej strony drogi, co nie jest zgodne z historycznymi przekazami. Kompleks parkowo-pałacowy, będący pod opieką wojewódzkiego konserwatora zabytków, został uwieczniony na rycinach z 1885 roku i widać na nich, że drzewa rosły po obu stronach wjazdu.
- Trzymamy się ściśle wytycznych architekt Bogny Lipińskiej, która przygotowała projekt rewitalizacji parku. W niedługim czasie nowe nasadzenia pojawią się na kolejnej alei - obiecuje gdyński ogrodnik miejski Maura Zaworska-Błaszkiewicz.
Park i pałac w Kolibkach są własnością miasta. Wcześniej były dobrami rycerskimi, a przez pewien czas należały do rodziny króla Jana III Sobieskiego. Niektórzy twierdzą nawet, że część rosnących tam dębów została zasadzona królewską ręką. "
"Zespół parkowo-pałacowy w Kolibkach już w 2008 roku miał zostać wydzierżawiony. Szybko pozbyto się poprzednich lokatorów, by nie zniechęcać potencjalnych inwestorów. Ale tych nie widać, nie rozpisano nawet przetargu na dzierżawę.
W drugiej połowie 2008 roku o zespole parkowo-pałacowym w Kolibkach zrobiło się głośno, gdy wycofała się z niego fundacja Ryszarda Krauze, która prowadziła tam hipoterapię, a miasto sprzedało konie ze swojej szkółki. Protestowali rodzice jeżdżących na koniach dzieci, ale władze miasta pozostały nieugięte - zdecydowały, że konie już do Kolibek nie wrócą.
Podupadły i zagrzybiony pałac natomiast miał zostać odrestaurowany, przekształcony w hotel i restaurację. Gdynia chciała znaleźć długoletniego dzierżawcę, który gotów byłby zainwestować w nieruchomość duże pieniądze.
- Znajdującym się tam salom można nadać pierwotny wygląd. W Muzeum Miasta Gdyni są zdjęcia, które w tym pomogą. Ten obiekt można wspaniale odrestaurować i niejako przywrócić gdynianom - mówi architekt dr Maria Jolanta Sołtysik, znawca gdyńskiej architektury.
Na razie nie ma jednak na to szans, bo nieruchomość dzieli los Maxima czy hotelu Antracyt, na które w ostatnim czasie nie było nabywców. - Trzeba po prostu poczekać na lepsze czasy, bo teraz nie ma nawet sensu rozpisywanie przetargu, do którego nikt się nie zgłosi. Potrzeba jeszcze trochę cierpliwości i powrotu dobrej koniunktury - mówi rzecznik gdyńskiego magistratu Joanna Grajter.
Jednak nawet po dokonaniu transakcji miasto nadal będzie zarządzać rozległym obszarem parku. Wyremontowano tam już część alei. Trwają dalsze prace: przed kilkoma dniami przy wjazdowej alei posadzono 3-metrowe lipy. Miejski ogrodnik planuje kolejne nasadzenia w najbliższych miesiącach. "
fot. Trojmiasto.pl
Po lewej stronie alei od soboty także będą rosnąć drzewa.
Zabytkowa aleja przy wjeździe do Parku Kolibkowskiego wzbogaci się o 11 nowych lip krymskich. Dzięki temu szpaler drzew, który widać na rycinach z 1885 roku, odzyska dawny wygląd.
- Trzymamy się ściśle wytycznych architekt Bogny Lipińskiej, która przygotowała projekt rewitalizacji parku. W niedługim czasie nowe nasadzenia pojawią się na kolejnej alei - obiecuje gdyński ogrodnik miejski Maura Zaworska-Błaszkiewicz.
Park i pałac w Kolibkach są własnością miasta. Wcześniej były dobrami rycerskimi, a przez pewien czas należały do rodziny króla Jana III Sobieskiego. Niektórzy twierdzą nawet, że część rosnących tam dębów została zasadzona królewską ręką.
Wysłany: Sro Lut 22, 2012 7:36 pm Spacer po Kolibkach w 1976 r.
W 1976 r. teren Kolibek był ogrodzony i nie był ogólnodostępnym parkiem, ale poza ogrodzeniem było trochę miejsca na spacery.
Na pierwszej i drugiej fotografii widać ścieżkę, która prowadziła od przystanku trolejbusowego na Alei Zwycięstwa tuż przy granicy z Sopotem z początku wzdłuż ogrodzonej części Kolibek po północnej stronie ścieżki, później wzdłuż wąwozu Sweliny po południowej stronie ścieżki na wzniesienie nad plażą.
Na trzeciej fotografii ścieżka dochodzi do wzniesienia nad plażą, po prawej stronie wąwóz Sweliny.
Na czwartej fotografii ścieżka biegnie po krawędzi wzniesienia na północ.
01.jpg
Plik ściągnięto 16003 raz(y) 119,64 KB
02.jpg
Plik ściągnięto 16003 raz(y) 119,63 KB
06.jpg
Plik ściągnięto 16003 raz(y) 114,08 KB
07.jpg
Plik ściągnięto 16003 raz(y) 117,57 KB
_________________ Tanie nie może być dobre, drogie nie musi.
Teraz mam kilka pytań
Na pierwszej fotografi to po prawej stronie jest Swelina(idąc z al.Zwycięstwa)? Za tym "ogródkiem" ze szklarenką? (ten ogródek był blisko ulicy czy w głębi?)
Ogólnie to ten mały ogródek też należał do całego kompleksu hodowli roślin dla miasta?
Czy wiadomo kiedy zlikwidowano ten ośrodek ogrodniczy? Na pierwszysm zdjęciu widać że po lewej stronie płot jakby dziurawy.Czy jeszcze wtedy stały stalowe wieże na skarpie?Aaa i czy pamiętasz może czy były wtedy schody prowadzące na plaże?
Na pierwszej fotografii samej Sweliny nie widać, ale płynie ona po prawej stronie równolegle do ścieżki zaraz za namiotem w ogródku. Ogródek był blisko ulicy. Narożny słupek ogrodzenia po prawej stronie fotografii był odległy od ulicy o jakieś 8 m. Widoczny początek ścieżki był nieco ponad 1 m poniżej poziomu chodnika, schodziło się wyraźnym uskokiem.
Nie wiem do kogo należał ogródek i nie wiem, kiedy został zlikwidowany. Nie wiedziałem, że w ogóle został zlikwidowany, dowiedziałem się o tym teraz, bo wynika to z treści pytania.
Płot w wielu miejscach był niekompletny ale nie wchodziłem na ogrodzony teren. Tak jak na pierwszej fotografii przy płocie tak i dalej za płotem było widać tylko ogromną połać ziemi porośniętej wysoką trawą z pojedynczymi drzewami.
Wieże na skarpie nie były stalowe, tylko drewniane. Stalowe były tylko wystające z ziemi kotwy, do których była zamocowana drewniana konstrukcja i tylko te kotwy wówczas po nich zostały, gdy robiłem zdjęcia. To były znaki nawigacyjne takie jak stawy nabieżnika opisane tutaj, choć ich wzajemne położenie było dla tego zastosowania trochę nietypowe, bo stały blisko siebie w linii równoległej do brzegu i chyba było ich trzy, podczas gdy zwykle nabieżnik składa się z dwóch staw położonych jedna (wyższa) za drugą (niższą) na linii prowadzącej w wodę pod ostrym kątem. W odróżnieniu od tych z Brzeźna były (jeśli dobrze pamiętam) niższe, nie miały podestu obserwacyjnego i na pewno nie miały świateł.
Schody na plażę były drewniano-ziemne. Poziome drągi zakotwione na krańcach pionowymi palami utrzymywały ziemny stopień. Schody były wtedy częściowo uszkodzone.
_________________ Tanie nie może być dobre, drogie nie musi.
To wychodzi na to, że w miejscu tego ogródka z namiotem, znajduje się obecnie zbiornik retencyjny wybudowany w 1993 roku,ogrodzony siatką.
Dla porównania
Resztki starego płotu jeszcze gdzieniegdzie stoją jak widać.
Wrócę jeszcze do drewnianych znaków nawigacyjnych. Zastanawiam się, czy ich nietypowe jak na nabieżnik położenie nie jest związane z funkcją oznakowania pobliskiej granicy WMG i Rzeczypospolitej od strony wody.
_________________ Tanie nie może być dobre, drogie nie musi.
Witam
A czy wiesz może kiedy ta stacja w Kolibkach powstała? Szukam tej informacji od dawna,ale nikt nic nie wie
W jakich latach pracowałeś tam,jeśli można wiedzieć ?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum