Sopockie kasztanowce mają się lepiej
Nie musimy się obawiać, że za parę lat dzieci zapomną, jak fajnie jest zbierać kasztany. Przynajmniej mali sopocianie. Pierwsza batalia z żarłocznym motylem - szrotówkiem kasztanowcowiaczkiem zakończyła się zwycięstwem.
Owad niszczy kasztanowce w całej Polsce. Kilka lat temu zaatakował drzewa na południu kraju, ale plaga powoli wędrowała na północ. W ubiegłym roku zaatakowane drzewa zauważono już w Trójmieście. Larwy szrotówka żywią się miękiszem liści kasztanowca - zostawiają tylko dolną i górną skórkę. Osłabione w ten sposób drzewo gubi naturalny rytm życia i może wypuszczać nowe liście już jesienią. Potem może nawet uschnąć.
W marcu w Sopocie zdecydowano o zaszczepieniu 50 kasztanowców. - W pniach drzew wywierciliśmy otwory, w które wstrzyknęliśmy specjalny preparat, poprzez soki przedostający się do korony i unieszkodliwiający larwy motyla - tłumaczy Piotr Kujawski, ogrodnik miejski w Sopocie.
Teraz mógł ocenić skuteczność zabiegu. - W przypadku drzew, które nie były mocno zaatakowane, skuteczność preparatu oceniam na 75 procent. W przypadku drzew chorych - na ok. 30 procent - mówił Kujawski. - W innych miastach szczepionka była oceniana bardziej entuzjastycznie. Pamiętajmy jednak, że w wielu miastach kasztany rosną głównie w parkach. My mamy ich najwięcej przy drogach. A to oznacza częsty brak wody, silne działanie soli i spalin. Czyli te drzewa nawet normalnie rosną w dużo gorszych warunkach. Generalnie jednak będziemy kontynuowali walkę ze szrotówkiem. W mieście mamy około 400 kasztanowców, dlatego najbliższą wiosną przystąpimy do kolejnej serii szczepień - zapewnia Kujawski.
_________________ Frakcja Miłośników Niewygodnych Kin
--------------------------------------------------------------------------
Až dojde moja poslední hodina, pochovajte mňa do bečky od vína
--------------------------------------------------------------------------
Kiedyś wzdłuż ulicy Leszczyńskich istniały ogródki działkowe. Rodzice byli szczęśliwymi posiadaczami narożnej działeczki tamże. Jako dzieciak na początku lat osiemdziesiątych wkopałem w ziemię tuż przy płocie kasztana... Ku mej radości wyrosło małe drzewko i mogłem przez kilka lat obserwować jego rozwój. Upłynęło trochę wody w rzekach, drzewko stało się całkiem sporym kasztanowcem, a działki zmieniły się w park. Jednak w tym roku zauważyłem, że "mój kasztanowiec" jest chory i przypuszczam, iż powodem jego złej kondycji jest właśnie szrotówek kasztanowcowiaczek.
Czy nie wiecie jaki jest koszt tej szczepionki i gdzie (do jakiej instytucji) ewentualnie musiałbym się zgłosić by zamówić to szczepienie? Chciałbym uratować swoje drzewo...
PICT0028.JPG
Plik ściągnięto 8340 raz(y) 26,03 KB
_________________ Frakcja Miłośników Niewygodnych Kin
--------------------------------------------------------------------------
Až dojde moja poslední hodina, pochovajte mňa do bečky od vína
--------------------------------------------------------------------------
Marcinie, jeżeli kasztanowiec już choruje, to boję się, czy nie jest za późno (?) Wiem, że kasztanowce winny być szczepione wczesną wiosną. W tym roku koszt takiej szczepionki wynosił ok. 60 zł. Ale gdybyś zamawial to prywatnie, to pewnie doszłyby jeszcze koszty dojazdu. Jeśli uda Ci sie dowiedziec czegoś bliżej to daj znać - uratowałabym chociaż jednego kasztanowca z ul. Wilków Morskich w Nowym Porcie. Bo przeciez ich widok towarzyszył mi przez całe dzieciństwo i młodość.
Podobno trzeba dokładnie zgrabić liście i potem je spalić. No i dodatkowo na wiosnę zaszczepić. Ale niszczenie zarażonych liści jest chyba najważniejsze.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum