Są wyniki nowych matur. Poprawka czeka co siódmego maturzystę. Najsłabiej wypadł egzamin z matematyki, najlepiej z języków obcych
Nie było zaskoczenia. Choć egzamin w nowej formule maturzyści zdawali po raz pierwszy, wyniki są zbliżone do tych z ubiegłych lat. Do nowej matury przystąpiło 317 tys. młodych ludzi. Najlepiej poradzili sobie uczniowie liceów ogólnokształcących - z szacunkowych danych wynika, że nie zdało jej 10 proc. Za to prawdziwą katastrofą okazał się ten egzamin w liceach profilowanych (szkoła kształcąca w określonej specjalności zawodowej). Tam nie zaliczyło go aż 30 -40 proc. uczniów.
- Tego się obawialiśmy - mówi Anna Radziwiłł, wiceminister edukacji. - Licea profilowane są raczej dla tych, którym nie udało się dostać do ogólniaków czy techników.
Najlepiej matura wypadła w Małopolsce. Tam odejdzie ze szkoły bez świadectwa maturalnego tylko co dziesiąty uczeń. - Jestem zadowolony. Nikt nie poległ! Wszyscy w naszej szkole zdali! - cieszył się Stanisław Pietras, dyrektor V LO im. Augusta Witkowskiego w Krakowie (w rankingach liceów szkoła ta od kilku lat jest najlepsza w regionie).
Najmniej powodów do zadowolenia mają uczniowie z Zachodniopomorskiego. Tu nie zdał co szósty maturzysta.
Ze wstępnych danych wynika, że najwięcej trudności sprawiła młodym matematyka, mimo że nie była ona przedmiotem obowiązkowym, a więc zdawali ją tylko chętni. Nawet w Małopolsce wypadła słabo. - Nie zdało jej aż 14 procent uczniów -mówi małopolska kurator Elżbieta Lęcznarowicz. Słabe wyniki mieli także uczniowie z Wielkopolski, Lubuskiego i Zachodniopomorskiego. Tam matematyki nie zdało średnio ponad 15 procent uczniów. W Łódzkiem - 12 procent. Za to w Łódzkiem maturzyści najlepiej zdali języki obce. Z tym egzaminem nie poradził sobie tylko nieco mniej niż 1 proc. zdających. Z językami obcymi i polskim młodzież miała najmniej problemów. - Lepiej poszedł mi angielski i francuski niż polski - dziwiła się Beata Jezierska, maturzystka z Poznania.
Według wstępnych danych egzamin pisemny z angielskiego zdało ponad 99 proc. uczniów. Niemiecki pomyślnie zaliczyło ponad 98 proc. Z językiem polskim, który musieli zdawać obowiązkowo wszyscy, też było nie najgorzej. Egzamin będzie musiało powtarzać 4-6 procent uczniów.
Uczniowie techników zdawali maturę według starych zasad. Nie poradził sobie co piąty uczeń.
Nowi maturzyści, którym się nie udało, będą się mogli poprawić w styczniu. Uczniowie mogą poprawiać zarówno przedmioty, których nie zaliczyli, jak i te, z których, ich zdaniem, otrzymali zbyt niski wynik.
Nie wszyscy maturzyści odebrali jednak wczoraj świadectwa. Na przykład dziewiątka maturzystów z Grodziska Wielkopolskiego, których prace maturalne z chemii zaginęły, będzie zdawać jeszcze raz 30 czerwca.
Mirosław Sawicki, minister edukacji:
O gółem nowa matura nie wypadła gorzej od starej. Wstępnie już wiemy, że trzeba dokonać pewnych zmian. Złe wyniki uczniów z liceów profilowanych powodują, że myślimy o zmianach wymagań maturalnych dla uczniów techników, którzy w przyszłym roku będą zdawać nową maturę. Nie sądzę jednak, by to obecny rząd podjął decyzję w tej sprawie. Słabe wyniki matury z matematyki przekonują mnie, że ten przedmiot nie może być obowiązkowy na maturze, dopóki nie zmienimy programu nauczania.
Oczywiście skończy się pewnie na koncepcji, że uczniowie to matoły - a należałoby pozbawić prawa do wykonywania zawodu ich nauczycieli.
Grün, ale taka konkluzja (że uczniowie to matoły) będzie słuszna. Niestety, w każdej populacji stanowią oni duży procent i żaden nauczyciel tego nie zmieni. Maturę siłą rzeczy powinni zdawać tylko co inteligentniejsi, no powiedzmy - może nawet 1/2 społeczeństwa. Ale że teraz czasy takie, że każdy "musi" miec maturę, to i efekty są takie jak widać.
Cytat:
Uczniowie mówią, że nie było trudno się dostać.
- Przyjmowali praktycznie każdego - wspomina Olga, a potwierdzają to trzy inne koleżanki z klasy, które też oblały egzamin.
Dyrektor szkoły Roman Steinke zaznacza, że trzy lata temu to jego poprzednik przyjmował uczniów, ale potwierdza, że większość z 35 przyjętych miało na świadectwach ledwie oceny dopuszczające.
Dyrektorowi wtóruje polonistka Anna Piwowarska: - Trafia do nas młodzież, która powinna być w zawodówkach, z zaległościami jeszcze ze szkoły podstawowej
Oczywiście skończy się pewnie na koncepcji, że uczniowie to matoły - a należałoby pozbawić prawa do wykonywania zawodu ich nauczycieli.
Zapewne.
Ale z drugiej strony, gdzie jest przepis, że kazdy musi mieć maturę? Skoro matura ma teraz zastąpić egzamin wstępny na studia - a ten zawsze był trudniejszy niz matura - to powinni ja mieć rzeczywiście tylko ci, którzy nadadzą się na studia wyższe. Chyba, że i wyzsze wykształcenie - choćby tylko papierowe - ma teraz być obowiązkiem. Tylko po co? Wystarczająco dużo jestjuz utytułowanych absolwentów wyzszych uczelni, czasem nawet nakowców, którzy soja dziedzine znają gorzej od osób niewykształconych.
Ale przepraszam bardzo - skoro przyjęto do tej szkoły grupę 100% jej uczniów - to podjęto zobowiązanie do przygotowania ich do zdania matury. Jeśli po czterech, czy ilu tam latach, matury nie zdał NIKT to znaczy, że nauczyciele nie potrafili NIKOGO niczego nauczyć, a więc nie powinni wykonywać swojego zawodu. Najęli się za psa to niech szczekają - mnie rozlicza się efektów pracy i zawiłość materii, oporność ludzi z którymi pracuję itd. naprawdę nikogo nie interesują. Tak jest w znakomitej większości zawodów. Nie widzę powodu, żeby nauczyciele mieli być traktowani specjalnie.
Ale przepraszam bardzo - skoro przyjęto do tej szkoły grupę 100% jej uczniów - to podjęto zobowiązanie do przygotowania ich do zdania matury. Jeśli po czterech, czy ilu tam latach, matury nie zdał NIKT to znaczy, że nauczyciele nie potrafili NIKOGO niczego nauczyć, a więc nie powinni wykonywać swojego zawodu. .
Ale ja nie twierdzę, że nauczyciele sa niewinni, wszak zacząłem posta od słowa "zapewne", odnoszącego sie do Twojego twierdzenia.
Ale moje rozwazania dotycza nie tylko tej jednej szkoły w Elblągu. Mówię ogólnie. A ogólnie matury nie zdało bodaj 17% uczniów, więc nie jest chyba tak źle. Wręcz przeciwnie, wcale nie jestem przekonany, że pozostałe 83% nadaje się na studia...
Myślę, że prawdziwym nowatorstwem tegorocznego eksperymentu na ludziach było to, że matury nie były sprawdzane przez nauczycieli ze szkoły w której je pisano. I to jest źródło tej tragedii. Bo to czy ktoś "powinien" zdać, czy miał do szkoły pod górkę, albo niania go upuściła główką w dół w niemowlęctwie, nikogo przy sprawdzaniu matur nie interesowało. Wyniki tegoroczne, przy wzięciu poprawki na nowość, bałagan itd. mogą odzwierciedlać faktyczną zdawalność matur w przeszłości.
Ale przepraszam bardzo - skoro przyjęto do tej szkoły grupę 100% jej uczniów - to podjęto zobowiązanie do przygotowania ich do zdania matury.
Po pierwsze - to jakaś nowość, że przyjmując ucznia szkoła zaciąga jakieś zobowiązanie. To jaką rację bytu mają w takim razie oceny niedostateczne?
Szkoła ma za zadanie przedstawić uczniowi pewien zasób wiedzy i potem sprawdzić, czy go przyswoił. Sam proces przyswajania leży już tylko po stronie ucznia.
Analogicznie - jeśli ja np. sprzedam komuś pierwszej jakości materiał, to nie będzie moją winą jesli ten ktoś go zmarnuje, wyrzuci, czy stworzy z niego kiepski wyrób......
Po drugie - tragedią polskiego systemu oświaty jest to, że myślenie w stylu: "szkoła jest po to, żebym ja ją skończył", czy patrząc z drugiej strony "jesteśmy po to, żeby tych uczniów przez szkołę przepchnąć" jest dość powszechne. Oczywiście wyuczyć matoła czegoś, czego ten przyswoić nie jest w stanie, jest niemożliwością - stąd naciski (ministerstwa na kuratoria, kuratoriów na dyrekcje szkół, dyrektorów na nauczycieli) na poprawianie statystyk, "puszczanie" uczniów wyżej, naciąganie ocen itd.
Tak tak tak.... ale co jeśli materiał I klasy sprzedany kilkunastu różnym wytwórcom u każdego się rozleci przy obróbce - skoro już a la Chrystus przypowieściami operujemy. Skoro 100 % przystępujących do matury jej nie zdało, znaczy że byli źle przygotowani.
Tak tak tak.... ale co jeśli materiał I klasy sprzedany kilkunastu różnym wytwórcom u każdego się rozleci przy obróbce - skoro już a la Chrystus przypowieściami operujemy. Skoro 100 % przystępujących do matury jej nie zdało, znaczy że byli źle przygotowani.
Nie 100 % tylko kilkanaście (w skali kraju). A że akurat w tej szkole 100% - cóż....... ok, może kadra nauczycielska nie jest tam najwyższych lotów, ale nie można mówić, że to tylko wina nauczycieli. To cały kompleks różnych czynników - np. tego, że jak się nauczyciele zmieniają jak w kalejdoskopie i co roku, albo nawet co kilka miesięcy uczy inny nauczyciel (a tak było i w tej szkole, jak twierdzi gazeta) to efekt będzie najprawdopodobniej mizerny.
Ale moim zdaniem najistotniejsze jest co innego - jakby Ci to powiedzieć - czy Twoim zdaniem wszyscy Twoi, albo moi rówieśnicy zasługiwali na maturę? Pewnie nie. Dzisiejsi 18 - 19 latkowie też nie wszyscy na maturę zasługuja, ale prawie wszyscy chcą ją zdawać - stąd efekt. W szkołach z maturą 14 lat temu uczyło się 57% uczniów, dziś - 88%. A średni poziom predyspozycji do jej zdawania wcale się nie podniósł. Dzisiaj do liceów profilowanych trafiaja tacy, którzy kilkanaście lat temu poszliby do zawodówki i nie myśleli o maturze...
wczorajsza Wyborcza napisał/a:
Uczniowie w szkołach różnych typów:
rok 1990/91:
Licea Ogólnokształcące - 23 %
technika i licea zawodowe - 34 %
zawodówki - 43 %
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum