Zoppcio, tu odległości między przystankami są troche większe, podobnie jak i prędkość przejazdu. Ale latem, przy upałach taka klimatyzacja sie przydaje. Natomiast w starych kolejkach, ludzie się często rozbierają, tak jak w zwykłych pociągach, szczególnie jak jadą dalej.
Chciałam coś dodać do dyskusji o panach z Renomy. Nie, nie próbowali mnie spisywać, bo ja jestem z tych, co mają miesięczny, a tam gdzie nie mają, to kasują bilety nawet w środku nocy na najgorszym zadupiu
Ostatnio rzeczywiście spotykam ich systematycznie w tramwaju i jestem bardzo miło zaskoczona. Są uprzejmi, usmiechnięci i spokojni. Podczas spisywania gapowiczów nie dają się przekonać atrakcyjnym blondynkom, uspokajają starsze osoby, kiedy się denerwują poszukiwaniem dokumentu potwierdzającego wiek "bezbiletowy" i odzywają się bardzo grzecznie do tych, którzy twierdzą, że żadnego dokumentu nie mają przy sobie.
Może Renoma wyciągnęła jakieś wnioski z tej złej opinii wyrobionej przez lata w SKMce (sama jeździłam SKMką przez 2 lata do pracy do Orłowa, więc potrafię docenić tę różnicę między tamtymi panami a tymi tutaj )
Twoja opowieść, Parkerku, to swoisty kij w mrowisko
a ja to chyba jakaś potrącona jestem. z komunikacji korzystam dzień w dzień - i jak dotąd żaden Pan z Renomy mnie nie dorwał... może pracujemy w zupełnie odmiennych porach
Niemal codziennie jezdze tramwajem na trasie Manhattan <> Zajezdnia. Na poczatku roku bylem kilka razy skontrolowany przez Panow z Renomy. Byli uprzejmi, usmiechnieci i ze spokojem poczekali az znalazlem swoj bilet miesieczny. Taka sytuacja byla przez moze tydzien. Teraz znowu nikogo nie widuje. Byc moze przeniesli sie na inne trasy, albo uznali, ze ta jest dla nich niedochodowa W kazdym razie cieszy mnie ich obecnosc, gdyz ostatni raz bylem kontrolowany na poczatku liceum, czyli ponad 2 lata temu, a przeciez nie zamierzam placic za gapowiczow.
PS: to moj pierwszy post, mam nadzieje, ze nie ostatni
Z portalu trojmiasto.pl (jakieś znajome nazwisko autora... ) :
Cytat:
Za co ten mandat?
(18 Stycznia 2006)
Jedziesz bez biletu: płacisz mandat. Jedziesz z ważnym biletem: też płacisz mandat - tak przynajmniej uważa nasz czytelnik z Gdańska, który twierdzi, że zdarzyło się to jego córce. Renoma, która kontroluje w Gdańsku bilety zaprzecza.
Małgosia Makieła jest uczennicą I Liceum Ogólnokształcącego w Gdańsku. Mieszka na Stogach, więc ma wykupiony semestralny bilet na tramwaj na trasie Stogi – Śródmieście. Używa go od początku roku szkolnego.
W ostatni piątek była już po lekcjach, gdy jechała tramwajem z Wrzeszcza w stronę Śródmieścia. Jej bilet semestralny nie obowiązuje na tej trasie, więc - tak przynajmniej twierdzi - skasowała zwykły bilet jednorazowy. Na wysokości Opery do tramwaju wsiedli kontrolerzy. I w tym momencie zaczynają się dwie wersje historii.
- Córka pokazała kontrolerowi skasowany bilet jednorazowy, który wsadziła do okładki swojego biletu semestralnego. Pracownik Renomy nie kwestionował ważności skasowanego biletu, ale dopatrzył się, że w bilecie okresowym na znaczku nie ma wpisanego numeru legitymacji. I za to wystawił jej mandat - relacjonuje Jerzy Makieła, tata pechowej pasażerki.
- W momencie kontroli ta pani nie miała skasowanego biletu jednorazowego. Naszemu pracownikowi pokazała bilet semestralny wydany na inną trasę i bez numeru na znaczku. Dlatego dostała mandat - tłumaczy Sławomir Pujszo z Renomy. To, że w momencie składania reklamacji okazła skasowany bilet jednarozowy jego zdaniem niewiele zmienia. - Zdobycie skasowanego biletu nie jest żadnym problemem. Ogłoszenia o kupnie skasowanych biletów zdarzają się także w państwa portalu.
To prawda. Przynajmniej raz usiłowano kupić skasowany bilet poprzez nasz serwis ogłoszeniowy. Tamto ogłoszenie usunęliśmy.
Zdaniem Jerzego Mikuły jego córka dostała mandat za wadę biletu, którego w momencie kontroli w ogóle nie musiała posiadać, ani tym bardziej okazywać.
Zdaniem Sławomira Pujszo z Renomy pasażerka pokazała do kontroli nieważny bilet, a potem zdobyła skasowany bilet jednorazowy, żeby uniknąć zapłacenia mandatu.
Nietypowo wygląda jednak opis mandatu wykonany przez kontrolera. Na każdym wezwaniu do zapłaty umieszcza się informację, dlaczego mandat został wystawiony. Na mandacie wystawionym Małgosi kontroler ominął wszystkie pola, także zatytułowane "brak biletu". W punkcie: "inne" wpisał "brak wpisanego numeru biletu". Napisał też, że kontroli dokonano na linii nr 11, choć przecież na tę linię Małgosia nie ma biletu, do którego mogłaby nie wpisać numeru.
- Żona usiłowała zareklamować ten mandat w biurze Renomy w Gdańsku, ale nie udało jej się uzyskać żadnej kompetentnej informacji na ten temat – denerwuje się Jerzy Makieła. – Pozostaje mi chyba napisanie pozwu. Bo to już nie chodzi o te parę złotych mandatu, tu chodzi o zasadę.
Autor: Michał Stąporek
_________________ "A ja sobie jeżdżę na motorowerze i nocą na szosie łapię w worek jeże..." (Jan Krzysztof Kelus)
Przysłuchując się dyskusji zauważyłem że wszyscy patrzycie z punktu widzenia mieszkańców miasta.
Pomyślcie co przeżywa turysta nie znający naszego języka?
Z jego punktu widzenia przemieszczenie się z punktu a do b, z pomocą komunikacji miejskiej, jest skrajnie niewykonalne.
JAK TURYŚCI MAJĄ PODZIWIAĆ TE CIEKAWE MIEJSCA W GDAŃSKU SKORO NIE MOGĄ TAM DOTRZEĆ?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum