Jeżeli "no niestety", to ja przeważnie widuję go takim
Też się w kałużach w dzieciństwie bawiłem. Frajda była.
Mój kłopot polega na tym, że jak jest susza, to te dzieci zajmują się wydłubywaniem styropianu z elewacji i wywlekaniem śmieci z kubłów po okolicy.
Ale ostatnio był zabawny moment. Ktoś wyrzucił pluszowego psa, ale takiego wielkości biernardyna! Dizeciaki go wypatroszyły i przebierały się chodząc po Dolnym Mieście w stylu misia z Krupówek
Też się w kałużach w dzieciństwie bawiłem. Frajda była.
A jeszcze jaka !! Ja z kolei pamietam jak wracalem ze szkoly(17-tki) w deszczowy dzien to wzdluz kraweznika na Warynskiego od Bialej do Danusi plynela woda (wiadomo z gorki) i cokolwiek bylo pod reka a nadawalo sie na lodke to puszczalo sie po wodzie.
A tak a propos zdjecia luanda'y to pamietam olbrzymia kaluze w podworku budynku w ktorym byl kiedys Eskimos (ten po schodkach w dol) i kiedys jeden z mieszkancow tego budynku-lub raczej jego syn -wrzucil do tej kaluzy spory kawal karbidu ,alebylo zamieszanie a ile dymu............to byly czasy....
_________________ "...robala co mnie zzera wciaz zalewam sam..."
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum