Pumeks, a tak na poważnie to o co chodzi z tym mataczeniem, czy Krzyżacy przybyli z włąsnej inicjatywy, czy zostali poproszeni? I to co pisał Grun, że "wyzwolenie" Gdańska przez króla odbyło się za gdańskie, pieniądza?
Zostali poproszeni przez Polaków - co do tego nie ma wątpliwości - ale nie mamy żadnych dokumentów które mogłyby potwierdzać, jakie były umowy. Znane są zeznania świadków na procesach polsko-krzyżackich, ale nie za bardzo można im wierzyć, bo obie strony, delikatnie mówiąc, naginały fakty na swoją korzyść. A poza tym w tej epoce nagminne było fałszowanie dokumentów (krzyżaków nie raz na tym historycy przyłapali), szczególnie w sytuacji gdy nagle wypływał jakiś dokument wystawiony rzekomo 100 lat wcześniej, kiedy nikogo ze świadków nie było już wśród żywych
.
A "wyzwolenie" to właściwie Gdańszczanie sami przeprowadzili - 4 lutego 1454 Związek Pruski zdecydował o wypowiedzeniu posłuszeństwa Zakonowi, następnego dnia Gdańszczanie obsadzili Wielki Młyn nad Radunią i zaczęli rozbrajać przyłapanych na mieście knechtów krzyżackich, 7 lutego oficjalnie powiadomili komtura zamkowego Konrada Pfersfeldera, że nie życzą sobie więcej zwierzchnictwa krzyżaków, po czym komtur w dniu 11 lutego przekazał im zamek i wymaszerował ze swoimi oddziałami z miasta. Dopiero kiedy wiadomości o tym co się wydarzyło w Gdańsku (i w innych miastach Prus) dotarły do Krakowa, król Kazimierz Jagiellończyk ogłosił "akt inkorporacji". Potem była oczywiście jeszcze 13-letnia wojna, w której faktycznie bez finansowania ze strony Gdańszczan i innych miast pruskich Polska niewiele byłaby w stanie zdziałać (np. zająć Malborka).
Jest jeszcze legenda (kompletnie nieprawdziwa), jakoby pamięć o "rzezi 1308" przetrwała w ludowej kołysance kaszubskiej "Ziuziu, ziuziu, corulenko/ zabjele cy ojca w renku/ zabjele go ze drudzimi/ toporami żelaznymi/ a w Raduni krwawo woda/ szkoda ojca, żeco szkoda". Tylko że kołysankę tę wymyślił Hieronim Derdowski gdzieś około 1880 roku i dopiero potem zrobiła ona karierę...
oj zrobiła znam ją na pamięć od wczesnych lat dzieciństwa
Tu się zgadzam... Pi aR istnieje od zawsze. Np. kiedy Rzymianie sprali Macedończyków pod Kynoskefalaj (197 p.n.e), przystąpili do okupacji Grecji. Ale oficjalnie zadeklarowali "wolność Hellenów" (tak proklamował niejaki Titus Quinctius Flamininus podczas Igrzysk Panhelleńskich w Koryncie w 196 p.n.e.). Ponieważ Grecy nie zrozumieli dialektyki tej wypowiedzi i traktowali swą "wolność" zbyt dosłownie, dokładnie 50 lat później Korynt został doszczętnie zburzony. I niewielką pociechą dla Hellenów było to, że w tym samym roku identycznie potraktowano Kartaginę (ale tam przynajmniej nie ogłaszano "wolność Punijczyków").
Ale oficjalnie zadeklarowali "wolność Hellenów" (tak proklamował niejaki Titus Quinctius Flamininus podczas Igrzysk Panhelleńskich w Koryncie w 196 p.n.e.).
Kilka lat temu przydent Putin ogłosił wyzwolenie Czeczenii...
Pozwole sobie odświeżyć ten temat z powodu zaciekawienia mnie osobą św.Wojciecha.
To wkońcu jak to było i kiedy. Czy sprawdziły się informacje dotyczące jego przyjazdu po 1000 roku.
A co z resztą wycieczki? Prusowie się nawrócili i zostawili ich w spokoju? Ja myślę, że Wojtuś sam się prosił o kosę
Z tego co mgliście kojarzę, to reszcie wycieczki dali spokój. A Wojtuś się prosił strasznie - Prusowie wytrzymywali jego nawracania dopóki (mimo ich lojalnych ostrzeżeń) nie wlazł do ich świętego gaju, co by tam mszę odprawić.......
Wyobrażacie sobie co by się działo gdyby jakiś ksiądz przyszedł odprawić mszę w meczecie np. gdzieś na Zachodnim Brzegu?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum