Lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk uważa, że Sejm powinien oddać hołd żołnierzom Armii Czerwonej poległym na polskich ziemiach.
Donald Tusk uczestniczył w debacie "Gdańsk 1945. Koniec wojny - Gdańsk 2005", która odbyła się w środę w Dworze Artusa. Dyskusję zorganizowano z okazji 60. rocznicy wyzwolenia miasta. Przewodniczący PO stwierdził, że w przygotowywanej uchwale Sejmu z okazji 60. rocznicy zakończenia II wojny światowej powinny znaleźć się słowa oddające hołd żołnierzom Armii Czerwonej. Z taką inicjatywą pierwszy wystąpił marszałek Sejmu Włodzimierz Cimoszewicz. Projekt ma trafić pod głosowanie w pierwszym tygodniu maja. Tusk ma nadzieję, że treść uchwały nie stanie się pretekstem do politycznych sporów radykalnych polityków prawicowych i lewicowych.
- W naszej pamięci powinno być miejsce na dwa twarde stanowcze stwierdzenia: nie ma zgody ze strony polskiej na zakłamywanie historii i lekceważenie przez stronę rosyjską tragedii katyńskiej oraz próby usprawiedliwienia paktu Ribbentrop - Mołotow przez prezydenta Putina. Z drugiej strony, powinniśmy dać wyraz temu, że zakończenie wojny było możliwe także dzięki śmierci na polskich ziemiach żołnierzy Armii Czerwonej - wyjaśnił Tusk.
Pomniki "wyzwolicielom" stawiali, stawiaja i beda stawiac, a wymordowanym mieszkancom, a tym co zgineli w czasie ucieczki na drogach, na Zalewie, na Steubenie, Gustloffie, Goyi i setkach innych, mniejszych statkow, lodzi i barek? Nie, tych to lepiej zapomniec. Nie wywolywac upiorow.
"Z drugiej strony, powinniśmy dać wyraz temu, że zakończenie wojny było możliwe także dzięki śmierci na polskich ziemiach żołnierzy Armii Czerwonej"
Widzę, że Tusk, którego wysoko do tej pory ceniłem (na ile wśród polskich polityków to w ogóle mozliwe...) zaczyna sie bawic w populizm. W ramach przygotowań do zajecia stolca prezydenckiego w sedesie?
Ciekawe, czy w kwestiach bardziej zyciowych niż spory hisoryczne tez tak zrobi.
Wiem, zboczyłem z tematu, ale to juz wykroczyło poza granice mojej tolerancji. Nawet z punku widzenia czystej krwi Polaka takie zdanie wydaje mi się niedorzeczne. Cieszyć się, że jeden agresor zniszczył drugiego agresora i dzięki temu zakończył wojnę? A gdyby to jednak Niemcy wygrali, to dzisiaj dawalibyśmy wyraz temu, że zakończenie wojny było mozliwe także dzięki śmierci na polskiej ziemi żołnierzy Wehrmachtu?
_________________ Frakcja Miłośników Niewygodnych Kin
--------------------------------------------------------------------------
Až dojde moja poslední hodina, pochovajte mňa do bečky od vína
--------------------------------------------------------------------------
A gdyby to jednak Niemcy wygrali, to dzisiaj dawalibyśmy wyraz temu, że zakończenie wojny było mozliwe także dzięki śmierci na polskiej ziemi żołnierzy Wehrmachtu?
Nie sądzę, żeby po hipotetycznym zwycięstwie Wehrmachtu Polacy mogli stawiać jego żołnierzom pomniki - może by i stawiali, ale nie z własnej i nieprzymuszonej woli. Była pewna subtelna różnica w planach Hitlera i Stalina odnośnie Polaków. Stalin chciał z Polski uczynic kolejną republiką sowiecką, względnie państwo wasalne (jak wiemy ziściła się ta druga koncepcja). Oczywiście PRL nie była państwem w pełni suwerennym, wielu niewinnych ludzi zostało przez Sowietów i ich polskich pomagierów zabitych, zgnojonych, lub przeszło piekło więzień i łagrów. Rządy komunistów odbiły się też tragicznie na stanie naszej gospodarki itd. - szkód które spowodowały rządy komunistów można by wyliczyć więcej, ale w kazdym razie Polska mimo wszystko po wojnie istniała, większość Polaków przeżyła. W planach Hitlera mieliśmy być wymordowani, a pozostałe resztki wysiedlone na Syberię, gdzie jako podludzie mielibysmy pracować jako niewolnicza, niewykwalifikowana siła robocza na chwałę Tysiącletniej Rzeszy.
To ja się cieszę, że stało się jak się stało.
Oczywiście, najlepiej by było gdyby zamiast Rosjan weszli tu Amerykanie i Brytyjczycy, tyle że było to jakoś mało realne, no i się nie stało....
_________________ da, da, da...
Ostatnio zmieniony przez danziger Czw Mar 31, 2005 3:13 pm, w całości zmieniany 1 raz
żołnierze desperaci, szturmujący miasto bez żadnego wsparcia, żołnierze barbarzyńcy i żołnierze ofiary - tak o czerwonoarmistach walczących o Gdańsk mówił dr Grzegorz Berendt z Uniwersytetu Gdańskiego
Cytat:
Dla tysięcy więźniów Stutthofu nie istniało inne słowo [jak wyzwolenie] - twierdził Berendt. - Dla nich czołg T34, dziś stojący jako pomnik przy al. Zwycięstwa w Gdańsku, nie był symbolem porządku jałtańskiego, ale ocalenia
zawsze trzeba spojrzeć na problem z drugiej strony. kij, jak to mówią, ma dwa końce (a czasem nawet więcej)
Stalin chciał z Polski uczynic kolejną republiką sowiecką, względnie państwo wasalne (jak wiemy ziściła się ta druga koncepcja). Oczywiście PRL nie była państwem w pełni suwerennym, wielu niewinnych ludzi musiało zostało przez Sowietów i ich polskich pomagierów zabitych, zgnojonych, lub przeszło piekło więzień i łagrów. Rządy komunistów odbiły się też tragicznie na stanie naszej gospodarki itd. - szkód które spowodowały rządy komunistów można by wyliczyć więcej, ale w kazdym razie Polska mimo wszystko po wojnie istniała, większość Polaków przeżyła. W planach Hitlera mieliśmy być wymordowani, a pozostałe resztki wysiedlone na Syberię, gdzie jako podludzie mielibysmy pracować jako niewolnicza, niewykwalifikowana siła robocza na chwałę Tysiącletniej Rzeszy.
....
Wiesz na czym polega różnica miedzy nazistowskimi planami wobec Polaków, a sowieckimi? Na tym, że te pierwsze znamy.
Tych drugich sie jedynie domyslamy, przyjmując optymistyczną wersję, którą nam tu przedstawiłeś. Nie sądzę żeby rosyjskie władze kiedykolwiek zechciały przedstawic dokumenty w tej sprawie. Oni ukrywają dokumenty w sprawach znacznie mniej istotnych... W rezultacie, nie wiemy ilu Polaków sowieci wywieźli, wymordowali, zamęczyli. Wiemy tylko, że trwało to znacznie dłuzej, niż podobna eksterminacja hitlerowska.
Co więcej, to co tu przytoczyłeś jako plany nazistów, niekoniecznie było takie oczywiste. Wymordowanie trzydziestu milionów ludzi nie leżało raczej w ich mozliwościach. Nie wiem, czy dzisiaj istnieją takie mozliwosci techniczne. Broni jadrowej tu nie uwzględniam, bo takowa zaszkodziłaby rózniez mordercom, a na pewno wykluczyłaby skorzystanie ze zdobytych obszarów. Nie słyszałem też o niemieckich projektach wywiezienia milionów Polaków na Syberię.
Obawiam sie, ze niemieckie plany wobec Polaków były takie, jak zrealizowali sowieci: siła robocza do budowy potężnego mocarstwa panującego nad tą siłą. Sowieci byli o tyle bardziej perfidni, że zdołali wmówić Polakom, ze ich wyzwolili. Utrzymywali nawet w Polsce elity intelektualne, dzięki czemu Polakom się wydawało (i nadal się wydaje), że reżim sowiecki był przyjemniejszy od nazistowskiego. Polacy mogli rozmawiac i uczyć się po polsku, a nawet żyć w poczuci swoistego patriotyzmu, dzięki czemu uznali sowietów nie tylko za wyzwolicieli ale jeszcze za przyjaciół...
No więc ja się nie cieszę, że sowieci przez 45 lat mogli robić to, co naziści mogli robic tylko 5 lat.
żołnierze desperaci, szturmujący miasto bez żadnego wsparcia, żołnierze barbarzyńcy i żołnierze ofiary - tak o czerwonoarmistach walczących o Gdańsk mówił dr Grzegorz Berendt z Uniwersytetu Gdańskiego
Cytat:
Dla tysięcy więźniów Stutthofu nie istniało inne słowo [jak wyzwolenie] - twierdził Berendt. - Dla nich czołg T34, dziś stojący jako pomnik przy al. Zwycięstwa w Gdańsku, nie był symbolem porządku jałtańskiego, ale ocalenia
zawsze trzeba spojrzeć na problem z drugiej strony. kij, jak to mówią, ma dwa końce (a czasem nawet więcej)
A jak mieli traktować ten czołg Kaszubi, Niemcy, Gdańszczanie, Polacy, którzy zostali natychmiast wyrzuceni ze swojej ziemi, przy czym ich lwia część została wywieziona na Syberię? Jak mieli go traktować, którzy na Syberię trefili niemal prosto ze Stutthofu?
Była kilka lat temu w Sopocie taka wystawa. O sowieckich wywózkach. Było tez mnóstwo relacji stąd, z Pomorza. Relacje ludzi tu mieszkających, m.in. Kaszubów. Odnosze wrażenie, że Donald Tusk albona tej wystawie nie był, albo już zapomniał co tam widział...
1.Donald Tusk jest przede wszystkim politykiem.
2.doskonale wiemy, że niejaki Korczyński tuż po wojnie wpadł na świetny pomysł wsadzenia do Stutthofu przeciwników nowego porządku - wiemy, czym był stalinizm, komuna. idzie mi tylko o to, że są ludzie którzy myślą inaczej i mają swoją rację
To jeszcze dorzucę, że: już przed wojną panowało przekonanie, iż Niemcy wyniszczą naród fizycznie, a Sowieci fizycznie i intelektualnie. Zresztą, wiemy co było z terenami przyłączonymi do Związku Sowieckiego w 1939 r. Masowe mordy, wysiedlenia i zesłania do niewolniczej pracy na Syberii czy w Kazachstanie. Podobnie rzecz miała się z latami 1944-45, kiedy Armia Czerwona wkroczyła na tereny Polskie, no i początek państwowości oparty był na urzędnikach i oficerach sowieckich. Można jeszcze przyjrzeć się sowieckiej okupacji Litwy, Łotwy czy Estonii.
Jedna z moich babć pochodzi z Wilna. Pytałem ją o to jak wyglądały kolejne okupacje - babcia najlepiej wspomina niemiecką (było wówczas najlżej), sowiecka była ponoć dużo gorsza, ale najcięższa, choć najkrótsza, miała być litewska.......
Okupacja radziecka w latach 1939 - 1941 była od niemieckiej gorsza, bo Sowieci byli od Niemców po prostu skuteczniejsi w "zarządzaniu terrorem". Należy jednak odróżnić ten okres od okresu powojennego.
Nie wiem jakie były plany sowieckie wobec Polski po wojnie, ale co za różnica? Ważne, że wiemy co tu się przez pół wieku działo. No i powiedzieć trzeba, że choć było ciężko, zwłaszcza w początkowych latach, to jednak nie było komór gazowych, do których trafiało się tylko za zydowskie pochodzenie, nie było łapanek na ulicach, rozstrzeliwań zakładników (jak np. 10, 100 czy inna liczba Polaków za jednego zabitego Niemca).
Nie chcę Sowietów bronic, bo i nie ma kogo, ale nie wierzę, żeby pod rządami Niemców było nam lepiej. Nie sądzę też, żeby powołano do zycia choćby kadłubowe, półsuwerenne państwo polskie.
Czytalem (bodaj w "Wybiórczej") pewien artykuł. Jego autor przytoczył swoją rozmowę z byłym więźniem Auschwitz i Workuty - starszy pan na pytanie gdzie było gorzej odparł, że wprawdzie w Workucie fizycznie wytrzymać było często znacznie trudniej, ale ogólnie ciężej było w Auschwitz - gdyż tam człowiek caly czas żył ze świadomością, że jest to fabryka do zabijania, i że usmiercić go mogą w każdej chwili. W Workucie musiałeś ciężko pracować, ale wiedziałeś, że jeśli tylko wytrzymasz, masz szansę przeżyć, że nie zabiją cię ot tak.
A co do krasnoarmiejców - owszem nalezy się szacunek ich grobom - i tyle. Bardzo dobrze, że Niemców pobili, że przy okazji przyniesli wolność więźniom Stutthofu i innych obozów (choć prawda, że niektórych zaraz wywieźli na Workutę czy gdzie indziej) ale "przy okazji" dopuszczali się gwałtów, rabunków i mordów na ludności cywilnej, metodycznie niszczyli całe fabryki, domy i całe miasta - dlatego pomników stawiac im nie należy, podobnie jak nie należy ich jakoś szczególnie honorować.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum