Wczoraj odwiedzili mnie przyjaciele, uzyskałem kilka odpowiedzi.
Np. w domu pod obecnym nr 14 mieściło się przedszkole do 1945 roku. Osiedle w czasie wojny faktycznie zajmowali oficerowie wermachtu i innych służb mundurowych. W domku który oni zajmują mieszkał tzw. cieć czyli admininstrator osiedla. W 1945 roku go nie było gdyż walczył gdzieś na froncie. Była za to jego żona razem z 7 dzieci. Niemal pół roku mieszkała tam razem z rodziną mych przyjaciół. To co usłyszałem to horror, dzieci te umierały z głodu i połowa z nich zmarła faktycznie, pochowano je pod płotem posesji ( bez nagrobku ).
Bolesny jest fakt, że nikt się nie przejmował ich losem, w końcu to byli "Niemcy", nikt poza babcią mego przyjaciela nie dawał im jedzenia, ona zaś nie była w stanie dać im czegoś więcej bo sama nie miała. Do tego bała się o posądzenie o kolaborację z "faszystami". Za to była tylko jedna kara - śmierć. Dziś może nam się to nie mieścić w głowie ale takie były wtedy czasy.
Zresztą w 1945 roku innych niemieckojęzycznych mieszkańców tego osiedla czekały gorsze chwile, wyrzucano ich na bruk i nikt się nimi nie przejmował. Wielu z nich zmarło z głodu, niektórych zastrzelono i nawet nie są oznakowane miejsca ich pochówku.
Swą drogą zadałem więcej pytań i czekam na odpowiedź, podzielę się nimi z Wami.
_________________
Ostatnio zmieniony przez jacek-gdansk Pon Sie 29, 2005 5:04 pm, w całości zmieniany 5 razy
Mama kolegi wyjechała i ma wrócić pod koniec przyszłego tygodnia. Powiem tylko, że na wstępnej rozmowie zadeklarowała chętne podzielenie się swymi wspomnieniami z tego okresu. Ja też już się nie mogę doczekać jej opowieści.
Prawdę mówiąc, sądziłem, że odwrotnie - tzn. że dzieci są na Grodzieńskiej, a w tle jest Wileńska - ale kierunek padającego cienia świadczy chyba, że Krzysztof ma rację.
Zwracam jeszcze uwagę na powyższe zdjęcie pokazujące to osiedle w szerszej perspektywie, zamieszczone na stronie Bartosza B.
Osiedle to zbudowano dla " zwykłych ludzi " ale nie robotników, tylko kadry kierowniczej, nie jakiejś wysokiej, ale takich zwykłych kierowników, coś jakby dla średniej klasy. Budowa była bliźniacza dla nieco skromniejszych domów jakie wybudowano na Suchaninie i to już były domy dla prawdziwych robotników, domek na dwie rodziny. Tak wtedy określano obie budowy, dla robotników i dla kierowników.
Domy z obu miejsc wyglądały ładnie, ale nie były obszerne, podobnie jak i należące do nich ogródki. Wbrew obecnej propagandzie ówczesne władze dbały o zwykłych ludzi co widać po w/w osiedlach, samochodach dla ludu - Volks Vagen czy choćby po wysiłkach wkładanych w ewakuację ludności cywilnej...
Przed natarciem na Gdańsk a zwłaszcza po nim, głód był okropny, ludzie jedli wszystko, widać było dzieci z ogromnymi nogami co było efektem braku jedzenia, śmierć z głodu była powszechna, wiele osób popełniło samobójstwo. Niektóre Niemki żyły z Polakami by przetrwać.
Wojna to nie tylko piękne Tygrysy i wielkie batalie, ale i bezmiar cierpień. Warto o tym pamiętać.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum