53668 mężczyzn i 56585 kobiet wyznania ewangelickiego
26381 mężczyzn i 29132 kobiet wyznania katolickiego
759 mężczyzn i 915 kobiet innych wyznań chrześcijańskich
1170 mężczyzn i 1220 kobiet wyznania mojżeszowego
296 mężczyzn i 211 kobiet innych wyznań
Te proporcje zmieniły sie drastycznie dopiero w 1939 i 1945 r.
Bardzo ciekawe i szczegółowe dane,wielkie dzięki.Wychodzi na to że w ówczesnym Gdańsku na 168663 mieszkańców 110253 to protestanci(zapewne głównie luteranie) i aż 55513-katolicy.Wiedziałem już wcześniej że miasto było zdominowane przez protestantów ale nie myślałem że katolików było tak dużo.Jeżeli chodzi o skład etniczny to zapewne olbrzymią większość stanowiła ludność niemiecka ale było też trochę polaków.Mnie osobiście interesuje pewien fakt o którym wcześniej nie miałem żadnego pojęcia,pamiętacie film chyba pt."wróżba kumaka"?,była tam postać starszej kobiety,rodowitej gdańszczanki o nazwisku jak sie nie myle Krup.Mówiła takim ciekawym językiem(jakby mieszanina niemieckiego,kaszubskiego może polskiego),za niemkę sie nie uważała,miała niewątpliwie słowiańskie korzenie,była katoliczką ale z polskością sie nie utożsamiała i mówiła o sobie,że jest gdańszczanką.Możecie coś powiedzieć o tej grupie?Czy chodzi może o potomków kaszubów,którzy w drugiej połowie XIX-go wieku zaczęli przybywać do Gdańska "za pracą"?
była tam postać starszej kobiety,rodowitej gdańszczanki o nazwisku jak sie nie myle Krup.Mówiła takim ciekawym językiem(jakby mieszanina niemieckiego,kaszubskiego może polskiego),
Ten język to tzw. (jeśli się mylę proszę mnie poprawić) plattdeutsch. Była to swoista mieszanina niemieckiego, kaszubskiego z domieszkami flamandzkim, szkockimi, angielskimi (jakim w Hanzie się mówiło). Nie mam pojęcia jak ten język ewoluował. Mam gdzieś w zbiorach Domowy Kalendarz Gdański z 1966 roku, gdzie jest cały artykuł pisany w tym języku. Jak zlokalizuję w której "czarnej dziurze" się znajduje obecnie to obiecuję podrzucić skan.
Niemniej jednak rodowici Gdańszczanie używali tego języka długo po wojnie. Mój kolega wspominał, że jego babcia kiedy spotykała się ze swoimi koleżankami to rozmawiały w dziwnym języku którego on nie rozumiał a wyłapywał tylko pojedyńcze słowa podobne do niemieckich.
_________________ "(...) lecz ta jedyna której strzeże
liczba najbardziej pojedyńcza
jest tutaj gdzie cię wdepczą w grunt
lub szpadlem który hardo dzwoni
tęsknocie zrobią spory dół"
Plattdeutsch to język niemiecki w odmianie nizinnej, mówiono nim nie tylko tutaj. Nawet w wikipedii jest pełno haseł w tym języku, np. to. Niemiecki jest znacznie bardziej zróżnicowanym regionalnie językiem niż polski...
Leidack pochodzi od łajdak, Lachoder od łachudra i znaczą też to samo co po polsku.
W WMG używano w zasadzie trzech troszkę różniących się od siebie platt.
Missingsch w samym mieście, Hoehesches Platt i Werdersches Platt.
W DHK szczególnie lat 60 jest jeszcze sporo materiału w wszystkich trzech jego odmianach.
_________________ Ponury Zwracacz Uwagi na Wykraczających Poza Ramy
Ten plattdeutsch to rzeczywiście bardzo ciekawy dialekt,niemiecki połączony z holenderskim i flamandzkim a potem zapewne doszły słowa z języka kaszubskiego i jeszcze bardziej wzbogaciły ów dialekt.Gdańska wielokulturowość to naprawdę coś wspaniałego.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum